Ujeżdżania c.d.
Oprócz ujeżdżania łaciatego Nynusia uwielbiałam ujeżdżać kucyki a także osiołki w warszawskim ZOO
Tego kucyka pamiętam bo miał taką długa sierść i w sumie mało konia przypominał

Stanowisko kucyków i osiołków do krótkich oprowadzanek było największą atrakcją ZOO. Kiedyś trafił mi się kucyk który wyglądał jak mini konik a jako że miałam chyba z 6 lat i juz nogi miałam na tyle wyrośnięte że je w strzemionach mogłam trzymać chłopiec go prowadzący zakłusował z nami. To była radocha.
A to osiołek.

A tu ujeżdżam Kasztana na wsiu wujka i dziadków. Jak widać po wyrazie jego pyska za bardzo nie jest tym zadowolony.

A tu moja kuzynka i brat na klaczy o imieniu Koza którą zaczęłyśmy samodzielnie ujeżdżać jak miałyśmy 10 lat czyli wtedy kiedy to zdjęcie zrobiono. Koza była bułana i musiała mieć coś z fjordem wspólnego bo oprócz maści miała charakterystyczną dwukolorową grzywę i ogon i tendencję do tycia. Kozę brałyśmy pod pretekstem jej pasienia na pastwisko gdzie pasłyśmy krowy. Owszem Kozę pasłyśmy ale przy okazji sobie jeździłyśmy od czasu do czasu wchodząc na nią na oklep z jakiegoś pnia.