Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

slojma   I was born with a silver spoon!
11 maja 2015 19:29
dea niestety ale musiałam jechać. Najgorsze, że w uk jest bez problemu, a tu jakaś masakra. Za pierwszym razem w pl też było dobrze i jeździłyśmy bez problemu, a teraz jest kosmos.
Pandurska pewnie bedzie dobrze i tego Ci zycze. 500 km to naprawde sporo.
slojmaW normalnym trybie jedziemy 4- 4,5h z jednym postojem na siku, ale jak to z dzieckiem bedzie, to nie wiem..Ale bardziej niz podroz dobija mnie sama koniecznosc jechania do PL i watpliwej przyjemnosci konfrontacji z tesciami, ciociami, babciami i innymi takimi. Musimy malej wyrobic dokumenty, zeby moc w sierpniu skoczyc na urlop i stad taki pospiech.
Pandurska, Ktoś kiedyś podlinkował filmik jakiejś chyba amerykanki która całą ciążę (o której się dowiedziała w 4 miesiącu) jechała na Raw wegan... coś jej wyniki w maratonach biegowych zaczęły spadać...
Kojarzycie?
W każdym razie jestem przekonana, że się da i można. 😉

Zieloną soczewicę po prostu ugotowałam, sól, pieprz,  natka pietruszki. Rewelka! 😍
Nie będę mówić co było obok na talerzu, ale generalnie strasznie mi proste i zdrowe rzeczy smakują. 😉

Współczuję przebojów z chorowitkami małymi. 🙁
slojma, podziekuj za rade i rob swoje. Jak dla mnie twoja siostra gada bzdury, mam nadzieje ze nie ma dzieci i do czasu posiadania dojdzie do tego.

nada, ale ty sliczna jestes 🙂 i fotka urocza.

Pandurska, ja cie nie pociesze, u nas jazdy samochodem to byla masakra. Przy jedynce tak gdzies do roku, przy dwojce pierwsze 3 miechy. Przy starszej trase 4,5 godz robilismy w 9... Przy mlodszej raz zdecydowalismy sie na 2,5h i oczywiscie jechalismy ponad 5. Na szczescie juz przeszlo i obie w miare sobie radza.

Relaks na hamaku bossski 🙂 Muszem sobie taki sprawic, a potem patrzec nan tesknym okiem bo w mojej obecnej sytuacji to bym nie miala kiedy na nim usiasc 😉

demon Super Kajteki podzielam zdanie kurczaka o obrazie w tle! Co to?


Obstawiam portret demona i meza tejze.

Demon, super ustrzelony Kajtek 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
12 maja 2015 06:40
slojmaW normalnym trybie jedziemy 4- 4,5h z jednym postojem na siku, ale jak to z dzieckiem bedzie, to nie wiem..Ale bardziej niz podroz dobija mnie sama koniecznosc jechania do PL i watpliwej przyjemnosci konfrontacji z tesciami, ciociami, babciami i innymi takimi. Musimy malej wyrobic dokumenty, zeby moc w sierpniu skoczyc na urlop i stad taki pospiech.
- skad ja to znam.  Na ile jedziecie?  Bedziecie dla niej robic dowod czy paszport?  Orientujesz sie jak dlugo sie czeka?
bobek- siostra ma coreczka 9 dni mlodsza niz Vivi. Jej Nadia od poczatku jest bardzo "latwym" dzieckiem. Bardzo malo placze,  sama zasypia I jest malo wymagajaca, zupelne przeciwienstwo Vivi. Pewnie tez dlatego ma takie podejscie. W sumie ciezko mi ocenic czemu, my obie jestesmy zupełnie inne. Tak jak piszesz robie swoje, tylko czasem to bardzo przykre gdy ktos tak cie krytykuje.
Rozumiem. Moja młodsza tez jest takim aniołkiem, jak córa twojej siostry. Nie mam niestety dla ciebie pocieszenia w kwestii twojej córy. Moja starsza na każdym etapie życia wymagała z 10 razy więcej zaangażowania psychicznego i fizycznego niż młodsza. Aktualnie 90% problemów i zamieszania stwarza starsza i wykorzystuje conajmniej tyle samo % naszej energii życiowej. Tak ze one z tego nie wyrastają niestety 😉 jednakowoz Searsowie twierdza, ze nagroda za zaangażowanie rodziców,  są wspaniali i wrażliwi dorośli jacy wyrastają z tych bardziej absorbujacych maluchów 🙂 Tego sie trzymam 🙂
dea   primum non nocere
12 maja 2015 09:09
U nas też taka sytuacja. Dzieciaki brata mniej wymagające... trochę, a trochę faktycznie olewane ich wrzaski. Efekt taki, że jak już drą japę, to wie o tym całe osiedle. I diagnozują mi, dlaczego moja tyle na rękach:
- bo chusta
- bo cycek
- bo śpimy razem
...
Mnie się już dyskutować nie chce. Fakt, że sam brat i bratowa się nie wtrącają, może jakieś mikrorefleksje czasem słyszę. Za to mama regularnie komentuje, jak to sobie utrudniam życie. Cóż, nie po to chciałam dziecko, żeby było łatwo 😉
bobek Oj, nie strasz! Narazie calkiem sprawnie idzie nam podrozowanie i spokojnie robie z nia trase ok godzinna sama. Najczesciej usypia w MaxiCosi, wiec mam nadzieje na mniejsze upierdliwosci. A hustawke-hamak polecam! Wlasciwie, to od 5 lat planowalismy zakup takowej, gdyz mamy wrecz idealne belki pod sufitem do jej montazu. Oczywiscie na planach sie konczylo  😉

slojma Najpierw wyrabiamy dowod, bo latwiej i szybciej dla nas! Z niemieckim aktem urodzenia, jego tlumaczeniem i zdjeciem trzeba isc do USC i umiejscowic zagraniczny akt urodzenia. Tam nadadza nam PESEL i z jakims swistkiem mozemy zlozyc podanie o dowod. Chcielismy najpierw zalatwiac wszystko przez ambasade, aaaaaallee..  mielibysmy 2 razy wiecej zalatwiania  🙄 Po pierwsze ambasada jest w Kolonii, tzn. 300km od nas, po drugie trzeba jechac tam 2 razy z obojgiem rodzicow, po trzecie, pierwsze dokumenty beda wazne tylko rok i potem trzeba wyrabiac te "prawdziwe". Tak wiec wykonalam szybki telefon do znajomej w urzedzie w moim rodzinnym miescie i okazalo sie, ze mozemy zalatwic wszystko od reki i duuuzo szybciej! Na dowod czeka sie standardowo. A jedziemy na 5-6 dni, ewentualnie krocej, jesli sie nam dziecko zbiesi  😉

dea slojma A wiecie, ze my z noszeniem i bliskoscia mamy wrecz odwrotne reakcje otoczenia?! W rodzinie byly raczej upierdliwe i wymagajace dzieciaki, a przede wszystkim takie, ktore bardzo plakaly. I teraz jak opowiadam, ze Paulina wlasciwie nie placze, spi w nocy (budzi sie raz na karmienie w wieku 3 miesiecy!  :hurra🙂, ja jestem wyspana, chalupa posprzatana, mam ugotowane rozne pysznosci i ba! codziennie wyskrobie godzine na moja joge, to ludkom opada szczeka i patrza z niedowierzaniem. A ci, ktorych to w oczy kole niech sie..wiadomo  😎
dea   primum non nocere
12 maja 2015 09:58
No, moja też prawie nie płacze i daję radę się z nią organizować, wyspana jestem tylko dlatego, że z nią śpię i nie karmię butlą 🙂 ale fakt, że ona od początku brzuszek ma problematyczny. Aktualnie płynnie przeszłyśmy z ulewania po jedzeniu na niemożność zrobienia kupy. Mnie nie dziwi, że ona marudzi i prosi o pomoc w tej sytuacji (po jedzeniu, przed kupą). Życzliwi sugerują, że powinna sobie popłakać, dzięki czemu miałabym więcej czasu dla siebie 😉

btw. co mogę zrobić by jej pomóc z tą kupą? odstawiłam ryż, bananów nie zna, kilka razy dziennie je surowe jabłka. Czegoś jeszcze unikać albo coś włączyć?
dea No my tez jestesmy brzuszkowi niestety. Na szczescie wzdecia sie skonczyly (tak, mialysmy takie "prawdziwe" a nie z braku bliskosci), ale tendencje refluksowe pozostaly. Nie ma dramatu, ale zdarza jej sie jesc b. malo, bo jedzonko slabo sie trzyma zoladka 🙁 No i i niestety my walczymy z butla i z odciaganiem 2* w ciagu nocy, ale akurat z tym juz sie pogodzilam.
Na kupke nie pomoge, bo sama zbieram wiedze od starszych stazem kolezanek z forum  🙁
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 maja 2015 10:10
dea u nas kupa była co 2,3 dni. Od czasu szpitala codziennie są z dwie. Myślę że ogromnie przyczynia się fakt że teraz mała bardzo dużo pije. Ostatnio nawet cztery, pięć razy na dobę po 100-120ml. Woda plus odrobina soku gruszkowego bez cukru Gerber, raz-dwa razy dziennie odrobina soku żurawinowego. Jak zawsze kupę cisła masakrycznie z wysiłkiem ogromnym tak teraz nawet zdarzyło się kupsko bezobjawowe. No i nie śmierdzi. Bo częściej robi.

Moje dziecko wczoraj wypieło się na zupę bo matka dodała jej pół gotowanego zółtka. Tak myślę. I opanowała już do perfekcji pierdzenie i robienie traktora buzią wtedy kiedy łyżeczka tkwi w buzi  😵

z pozytywów. Milena wychodzi z ulewania. W zasadzie rzadko się zdarzy. No i gazów wcale już nie ma. Chyba co nieco dojrzał układ pokarmowy.
Pandurska, moze twoja z tych co śpią w samochodzie. Moje niestety nie za bardzo chciały.

Dea, dołączam sie do twojego pytania z kupkami, ja pojechalam i ryżem i bananem i sie zatkało. Przez 2 dni  nie mogła zrobić. Pediatra poradziła jabłka, surowa marchewkę, suszone niesiarkowane śliwki (mogą być ze słoika) i wodę. Jak nie zadziała to lactulose. I kazała zapamiętać, ze na starsze dzieci dobrze działa kiwi i ananas. Z tego co mi mówiono to gotowana marchew tez moze zapierac, nie wiem czy dajesz. AW u nas sytuacja na razie opanowana, moze pomogły faktycznie śliwki podpite woda, a moze sie samo w koncu przetkalo ale zbieram dane na przyszłość bo wyglada na to, ze ona dość na tym tle wrażliwa.
No wlasnie dziewczyny, zaczelyscie rozszerzac diete swoim maluchom i widze, ze tu takie przeboje! Nawet nie przypuszczalam, ze maluchy sie moga przytykac na poczatku. Zmywanie scian i podlog doskonale pamietam z czasow, kiedy moj brat byl maly i na to sie mentalnie przygotowalam. No nic, ciagle sie ucze obslugi dziecka.

Nie wiem, czy wspominalam, ale moja pani doktor wkrecila mi, ze za miesiac musze juz zaczac rozszerzac Paulinie diete  😲 😲 I oczywiscie od poczatku na liscie jest 5-6 ray w tyg. "miesko"  😂 😂 Niech normalnie to babsko spada na drzewo! Nie wiem, kto ja sponsoruje, ale moj misiek nie dostanie niczego normalnego, dopoki sam nie wyrazi zainteresowania (bobek  :kwiatek: ), a tak to nie wczesniej niz ok 6-7 miesiaca wg zalecen z neonatologii.

bobek No mam nadzieje, ze moja z tego gatunku, bo w sierpniu czeka nas 800km nad polskie morze  😉
dea nie przejmuj się totalnie. Ale wiem jak to może być nieprzyjemne ech. Ja od mojej mamy usłyszałam jednym tchem, że jestem dla Heli przesłodzona  🤔, dziecko powino wiedzieć co to "nie"  i że wychowuje bezstresowo. Gdzie nie ciumkam nad dzieckiem,  traktuje jak małego człowieka staram się reagować i tłumaczyc wszystko ( z jakim skutkiem to inna sprawa :hihi🙂 Nie wiem co mamę napadło bo ogólnie jest raczej empatyczna. A raczej wiem tylko nie pojmuję.

Chodziło o to że Helena bawiła się jedzeniem, zrzucała. Poprosiłam (może trochę za ostro) by dała jej spokój bo już nie mogłam słuchać powtarzanego w kółko "am", " do buzi" i " nie zrzucaj" .

No i mam pytanie do tych co na blw, zabieracie jedzenie jak sie dziecko bawi? Według mojej ituicji jeszcze za wcześnie na to nie dlatego, że nie rozumie tylko dlatego że to była by walka. Ona wszystko intensywnie przechodzi. Nadal  wszystko do paszczy pakuje, nadal apogeum zrzucania i wyrzucania z szuflad trwa. Pozwalam na wszystko tylko staram się mówić, że teraz już kończymy, układamy i takie tam. Ale nie mam fiksacji na tym punkcie chociaż czasem mnie męczy milionowe układanie 😉 No i u babci oczywiście ograniczam takie aktywności. Na szczęście ciepło i po prostu można spędzać czas na dworze. Podpowiedzcie coś z tym blw, może jednak tak jak robię to prosta droga do nieznośniego dziecka. Ja się nastawiam, że zrozumie w swoim czasie że jeśc trzeba w sposob "cywilizowany".


Padurska, dea zazdrosczę nipłaczlwości moja rozdarciuch mimo reagowania, chustowania niestety kwestia temperamentu. To jedna z tych rzeczy co mi utrudiają codzieność i pozwalaja wznosić się na kolejne levele cierpliwości, a jestem też raptus- w tym kontekście przesłodzenie 😂
btw. co mogę zrobić by jej pomóc z tą kupą? odstawiłam ryż, bananów nie zna, kilka razy dziennie je surowe jabłka. Czegoś jeszcze unikać albo coś włączyć?


Może właśnie banany? One przecież uważane są za naturalny, lekki środek przeczyszczający😉 I podobnie jak jabłka zawierają błonnik 🙂

nada, pięknie wyglądacie  😅

maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 maja 2015 12:10
pani myk, ja specem żadnym nie jestem, ale ja akurat zabieram żarcie, jak młoda się bawi. Uznaję, że nie głodna, a jak się wydurnia, to jeszcze się zadławi. Czyli raczej to nie zabieg wychowawczy, a kwestia bezpieczeństwa. Też może błędnie. No i moja młodsza jednak.

No wlasnie dziewczyny, zaczelyscie rozszerzac diete swoim maluchom i widze, ze tu takie przeboje! Nawet nie przypuszczalam, ze maluchy sie moga przytykac na poczatku.


Ale nie muszą 🙂 Moja bezboleśnie, po prostu jak kupsko idzie, to na chwilę poważnieje 😉
Swoją drogą, nie mogę przywyknąć - moje maleństwo robi takie dorosłe bobki :p
malenstwo Ok, czyli to nie jest regula 🙂 Moja juz teraz robi miny, jak idzie kupa. Nie wspomne o odglosach stekania, bo do tej pory umieram ze smiechu  😂 Przedwczoraj miala jakas kupowa faze i przez 30 minut sie wyprozniala. Ostatnio tak ma, ze albo robi 3 razy dziennie, albo co 2 dzien i baaardzo porzadnie. W sumie wole 1 wariant, bo przy drugich kupa laduje na plecach i rekawkach  😀
pandurska, btw, Paulinka cudna ma mine na ostatnim zdjeciu 😉

Nam jeszcze kupa po pachy sie nie zdarzyla. Za to ja raz oberwalam podczas wietrzenia dupki 😀

A jeszcze do reakcji na noszenie, spanie itp. To u nas raczej tez pozytywne komentarze. Tylko tata moj nas straszy ze nie wygonimy malej z lozka 😉 Bo sie przyzwyczai  😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 maja 2015 13:56
slojma, bo niestety 'syty glodnego nie zrozumie'. Matki maja taka maniere,ze chocby mialy jedno dziecko i to od niedawna, albo wychowaly jedno 30 lat temu, to i tak sa ekspertami, a ich dzieci wyznacznikami norm. Jak masz inaczej=nie umiesz/nie znasz sie/robisz cos zle. Nawet tutaj widac tendencje do wymyslania przeroznych teorii, typu 'jak sie w ciazy denerwujesz to dziecko sie rodzi nerwowe, a jak cala ciaze lezysz/pachniesz/ciumkasz do brzucha to potem masz nieplaczece i zrownowazone dziecko'. A g... prawda. Takich teorii mozna napredce sklecic setki, mniej lub bardziej absurdalnych i dla kazdej znajdzie sie na szybko kilka przykladow potwierdzajacych.  Przypisywanie sobie jako zaslug wszelakich pozytywnych cech dzieci tez jest grane, za to negatywne biora sie 'z sufitu'.
seven Jak nam sie pierwszy raz przytrafila taka niespodzianka, to sie poryczalam ze smiechu. Wlasciwie nie wiadomo wtedy za co sie zlapac  😂
seven pierwsze słyszę, że banan rozwalnia, mnie i mojego syna zatwardza na równi z ryżem, gotowaną marchwią.

a moje dziecko mnie gryzie. Nie mam pomysłu jak mu to wytłuc z głowy. 🤔 tym bardziej, że jestem bliska odmachnięcia się na odlew, bo to zwyczajnie boli, a jak mnie upierniczy znienacka, to jest szansa że odwinę 😕
nika77, tez go ugryź
slojma   I was born with a silver spoon!
12 maja 2015 17:13
Pandurska dziekuje :kwiatek: ja chyba tez wyrobie dowod osobisty w koncu jest za darmo.
szafirowa oj zgadzam sie ze matki to jakies wszechwiedzace sie robia.  Moja siostra non stop twierdzi ze to moj stres na koncu ciazy wplyna na zachowanie Vivi. A teraz hit dzis stwierdzila ze to przez cwiczenie Vojty gdy Vivi potrzebowala.  Bo Vojta powoduje placze.  Dziwna sytuacja bo jak zostalam z Vivi dzis sama na 2 h dziecko bylo takie same jak w domu. Niestety po powrocie rodziny znowu placz.
nika77, tez go ugryź

jak to zrobię w afekcie, to chyba odgryzę rękę  😤
dea   primum non nocere
12 maja 2015 20:11
slojma - może Vivi odbiera nerwową atmosferę?

seven - no way, banana nie spróbuję. To znany zatwardzacz.

Jabłka wcina i chyba lepiej jest. Kupska raz, dwa razy dziennie. Uwielbia kasze. Właśnie przed chwilą wymusiła ode mnie łyżeczkę mojej gryczanej z kolacji. Nie wiem czy to też może ją przytykać. Na wszelki wypadek daję symbolicznie. Niech jelitka ćwiczą póki co głównie na owocach i warzywach. A meszyk z siemienia z jabłkiem podany w chwili desperacji zadziałał! siemieniowa kupa (poprzedzona dwiem innymi) była już wieczorem tego samego dnia.

Co do picia, to ona sporo pije. Przy jedzeniu wodę, cycek niezliczoną ilość razy na dzień i całe noce. Pieluchy regularnie zasikane na full. Nie pomogło na ten korek. Teraz na wieczór znów się prężyła i nic z tego nie wyszło, ale był sukces o 14, więc jeszcze spokojnie. Tak myślę czy jej tak raz na dwa dni tego siemienia nie dawać, dopóki sobie nie zacznie radzić bez problemu.
slojma   I was born with a silver spoon!
12 maja 2015 20:19
dea-  moze w koncu dzieci super wyczuwaja emocje.  Ja staram sie byc bardzo spokojna. Ona budzi sie gdy slyszy jakies dzwieki. Dzis az przez sen podskoczyla jak pies zaszczekal. Naprawe zaluje ze nie przylecialam tylko na chrzest. Vivi tez uwielbia kasze. U nas na szczescie kupy regularnie chociaz czasem sie prezy. Moze zobacz bez siemienia najwyzej podasz znowu.
Dziwna sytuacja bo jak zostalam z Vivi dzis sama na 2 h dziecko bylo takie same jak w domu. Niestety po powrocie rodziny znowu placz.


Eee tam dziwna  😉. Myślę, że sie bardzo denerwujesz ( taki wewnętrzny krzyk), choć na zewnatrz tego nie widać i sama mozesz nie czuc, ze to jest takie silne, a  mała to bardzo dobrze czuje i reaguje. Ty nie płaczesz ( ze złości, bezsilności na odmienne zdanie ( nie napisze na głupotę ludzką  😉), a ona robi to za Ciebie.
Być może tak to właśnie jest, a może po prostu zwykły zbieg okoliczności  😉. 


I tak sobie myślę, že jak już zaopatrujesz się dla chłopaków w makro, to może być ciekawie za jakieś 10 lat 😉


Już zaczyna byc ciekawie  :/ jak robie drugi obiad dla Tymka bo znowu głodny  🙇. Chociaż ostatnio robię pierwszy bardziej finezyjny  😉, a  na poprawkę np.  makaron z pesto.

Julie dzięki. U nas króluje zupa z soczewicy przede wszystkim. To ulubiona moja zupa, można ja dowolnie zmieniać smakowo mimo podstawowej bazy. Placuszków żadnych nie robiłam, ale wszelkiego rodzaju farsze to podstawa- do pierogów, krokietów z kaszy gryczanej niepalonej - obłęd  😜.  Pasztety z soczewicy tez doskonale poddają sie różnorakim wariacjom smakowym  😉.

kurczak_wtw no Kajcioch to taki juz mały łobuziak , a nie dzidzia. Bracia skutecznie podkręcają jego rozwój, rozwój torpeda  😁. On sie bawi z nimi w berka  😉.

nada jak fota cudna !!!

Pandurska dzięki. Słodko wyglądacie, a Paulina jakie ma oczyska  😍

Dziewczyny obraz to miała byc kopia obrazu Picassa " Arlekin i jego dziewczyna". Miała byc bo nie dokończyłam, stwierdziłam że tak wygląda lepiej niż kolorowy oryginał  😁
bobek no wiele osób to sugeruję, ale jednak Ci na obrazie  podpiaczają absynt, my natomiast zdecydowanie wolimy dobre wino  😁

kotbury współczuję.  Jak ciężej chorujecie to diagnozujecie się jakoś szerzej ?

I tak ogólnie to jestem za zdecydowanie  jak najpóźniejszym wprowadzeniem pokarmów  😉. Mniej problemów z brzuszkiem, łatwiejsze BLW.
Hmmm Maleństwo, rozważam zabieranie właśnie. Tylko mam jeszcze problem z tym że ona niejadek i w trakce tego bawienia się coś tam zjada. Przy akcji kiedy wsmarowuje wszystko w krzesełko albo rozplaskuje w łapach kończymy imprezę bo to dla mnie czytelny sygnał. Sprząta = nie chce. Ale jak zrzuca to mnie nie rusza (może niesłusznie), daje mniej  kawałków ( bo jak ma dużo to większośc ląduje na ziemi), jak coś spada to potem kłade na blacie znów i tyle. Moja mama reaguje na to nerwowo. Może ktoś coś jeszcze podpowie?

Demon miałam pisać, że super Kajtek! Lubię popatrzeć jak się zmienia, widzę co mnie czeka niebawem  😉
No wlasnie dziewczyny, zaczelyscie rozszerzac diete swoim maluchom i widze, ze tu takie przeboje! Nawet nie przypuszczalam, ze maluchy sie moga przytykac na poczatku.

No ja tez nie przypuszczalam bo J. zaparcie miala w okolicach 2-ch lat przy gwaltownej zmianie diety, tak to nigdy nie miala najmniejszych problemow, nigdy nawet sie nie trudzila przy kupce, a potrafila dawac pod takim cisnieniem, ze do dzisiaj mamy kupe smiechu, jak sobie przypominamy kto oberwal podczas zmiany pieluchy 😀 Dlatego tak beztrosko podeszlam do menu mlodszej. A tu z druga zonk. U niej zreszta dziala to zupelnie inaczej. Od poczatku postekuje i napina sie przy kupce, a czasem jest rozdrazniona i wiem, ze zaraz bedzie kupsztyl 😉 Czyli co dziecko to inna historia. Niemniej jednak nie sa to takie rzadkie historie bo pediatra byla zdumiona, ze mam drugie dziecko i pytam co robic 😉 Moze (pomijajac wyrodne matki jak ja) dlatego, ze w PL tradycyjnie daje sie maluchom gotowana marchewke, jest jej tez duzo w gerberach.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
13 maja 2015 06:12
od ponad 2 tygodni Milena robi kupsko regularnie ok godz. 5.00 rano. Tak więc wczoraj wykombinowałam że założę na próbę nowy otulacz wełniany po kupie co by mi go nie uwaliła. No i Milena zastrajkowała z kupą. 12 godzin czekałam aż się wys.... by założyć otulacz. W końcu założyłam o 17.00 no i............. 5 min i kupsko!!! Ona to robi specjalnie  🤣

dea co do bananów - ja też tak myślałam. czytałam ze zatwardzacz. Niektórzy jednak twierdzą ze banan poprawia perystaltykę jelit i przeciwdziała zatwardzeniom. Milena też z dzieci bardzo wrażliwych brzuszkowo. I wiesz co od kilku dni Milena je banana w kaszce na śniadanie, lub taj jej skrobię łyżeczką i kupa jest bardzo regularna. Przynajmniej codziennie. Nawet dwie czasem. Największe zatwardzenie miała po kleiku ryżowym. To była masakra. 

byłyśmy wczoraj pierwszy raz na rehabilitacji - strasznie ryczała. Ale trudno. Ma totalnie zablokowaną miednicę, za duże wygięcie plecków i troszkę słabe ręce. Tyle razy byłam u różnego rodzaju lekarzy i nigdy nikt nic nie powiedział. Zawsze w samych superlatywach. Mam wrażenie że oni mają bardzo ogólną wiedzę dotyczącą tego typu rzeczy. Zaniepokoiło mnie w końcu to że Milenka nie obraca się na brzuszek. A na brzuszku jak już leży to nie próbuje się opierać na rączkach. Dopiero neurolog zauważył i stwierdził że warto skonsultować z rehabilitantem. Głupia ja mogłam iść wcześniej ale ciągle myślałam że widocznie potrzebuje więcej czasu.

a jeszcze dodam że dziś rano sama przekręciła się na brzuch. Cud jakiś. Przestraszyła się rehabilitacji  🤣 No i spała jakoś lepiej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się