Paczka dotarła 😀 Barefoot Cheyenne Ocean Blue - wyczyszczony i odfutrzony (pół miski białego futra z niego wyciągnęłam :zemdlal🙂. Siedzisko potraktowane nabłyszczaczem Hipoveta, reszta olejkiem migdałowym. Po olejku skóra bardziej miękka, lekko ciemniejsza.



Za drugim razem udało mi się wsiąść prawie nie obracając siodła.
Wrażenia z jazdy 😲 W sumie pozytywne - zmusza do pracy nad asymetrią. Stęp i kłus w bardzo przyjemne, w galopie musiałam przepraszać konia za dziwne wygibasy - rozrzuciło mnie zupełnie 🤔 Zobaczę może się zaadoptuję po kilku jazdach. Nie brak mi klocków, tylko raczej twistu w siodle.
Strzemiona zawieszone normalnie - koń nie protestował. Czaprak spocony dość równomiernie. Jedna sucha plamka właśnie gdzieś w okolicy sprzączki od puślisk - następnym razem sprawdzę z białym czaprakiem.
Siodło chodzi przód tył na pagórkach. Podogonie zapobiegło zjeżdżaniu na kłąb. Nie wiem czy zostawić pewien zakres ruchu przód tył czy dodać napierśnik i ustawić siodło na sztywno.
Tak leżało po powrocie: