a ja mam odwrotnie - Interstellar wzbudził we mnie jedynie rozbawienie i takie... politowanie? 😉 aspiruje do wielkiego kina, jednak jest w nim jedynie ogromna ilość dziur logicznych, patosu i banału w najgorszym wydaniu. żeruje na tanich emocjach, no i merytorycznie nie ma nijak sensu. całkiem trafna recenzja:
http://www.filmweb.pl/reviews/Czy+leci+z+nami+pilot-16644
z tym może wyjątkiem, że dla mnie aktorstwo było bez zarzutu, a McConaughey nie zbliżał się do autoparodii, tylko próbował grać, a że nie za bardzo było co... 😉
aha, i jeszcze gdzieś słyszałam (to chyba w Honest trailers było) o soundtracku - że brzmi, jakby Zimmer zasnął na swoich organach 😀 (z całym szacunkiem dla super kompozytora! 😉 )
natomiast Anna Karenina w tej wersji z Knightley - fantastyczna. nie będę obiektywna, bo to jedna z moich ulubionych książek, ale ten film jest naprawdę dobrą ekranizacją - dość brawurową (bo łamie konwenanse filmów kostiumowych), ale przy tym wyciszoną, niesamowicie estetyczną, no i przede wszystkim poruszającą.