Kącik folblutów
Kahlan, dzięki, mnie też się podoba jak macha. Nie od razu - jak wyjdzie do pracy, zanim zejdą usztywnienia to biega jak maszyna do szycia, ale gdy się rozluźni i spręży potrafi się ruszać tanecznie, wielu osobom (ku mojemu zaskoczeniu) się to podoba, niektórzy specjalnie zostają dłużej w stajni, żeby popatrzeć jak G. chodzi 🙂 A dziś oglądałam trochę ujeżdżenia live, i nie jest tak źle (dla nas) jak myślałam.
Nawet podobnie ruszający się koń prowadził w kurze GP (fakt, że amazonka prze-ambitna, i prawie wszystko im wyszło).
Bo jak się ogląda Eurosport, to idzie się załamać, ale "ojro" starannie wybiera co pokazuje, live to co innego - nadal niemal wszyscy popełniają błędy.
Tak sobie patrzę na to zdjęcie z lonży, chyba jest fajnie, ale... nie przesadź z taryfą ulgową dla folbluta. Myśmy chyba zbłądzili zbyt późno wrzucając cięższą pracę. Folbluty na ogół dobrze się czują, gdy jest im ciężko; w zasięgu ale ciężko.
czeggra1, oj, rozmarzyłam się 😜 My w tym roku za nic nie damy rady 🙁 a chciałoby się.
Ech, niby wreszcie mam wolność, ale co to za wolność jak "sprawy przyziemne" tak mocno trzymają.
Już wam zazdroszczę!
halo, a teraz co rozumiesz, że mniej taryfy ulgowej? po drugiej strony lonżownika miałam dwa drążki na kłus i potem jeden na galop by mu wyćwiczyć ich przechodzenie i "wyliczanie sobie fuli/kroków" (w galopie wciąż ma z tym problem, ale jest coraz lepiej. co ciekawe - pod siodłem robi to bardzo prawidłowo), a lonżę ma tylko ze mną i to sporadycznie (raz/dwa na dwa tygodnie?), a tak to jeżdżą dziewczyny i to cały czas albo drążki, albo skoki techniczne lub jazda po płaskim z ćwiczeniem przejść i wygięć. od kwietnia bierze się za nich niezły zawodnik, więc pewnie pójdą też w ostre obroty.
to może coś proponujesz jeszcze na ten tydzień, póki jesteśmy w starym miejscu? bo też bardzo nie chciałabym pobłądzić.... 🙁 albo po prostu powiedz, to się nauczę na przyszłość, człowiek w końcu się uczy całe życie. 🙂
Kahlan, bardziej mi chodzi o nastawienie psychiczne. Jesteśmy wyrozumiałe dla naszych pupili. Przekonałam się, że to niekoniecznie dobrze, że lepiej jest (dość niestandardowo) dokładać ciągle wyzwania, egzekwować dotychczasowe jakby miały być the best performance...
To są konie stworzone do współzawodnictwa - najchętniej z sobą samym 😁 - takim zajefajnym.
Większość folblutów, jak nie "musi" się wysilić - to się nie wysili. A dopiero z wysiłkiem czują się dobrze i coraz lepiej.
Rasa jest zorientowana zadaniowo (osobowość typu A :hihi🙂 i warto o tym pamiętać.
Heh, ja to rozumiem, ty to wiesz, tylko próbuję to przekazać dziewczynom moim i z tym bywa czasem problem... widzę, że nie wierzą w siebie i w swoje możliwości, które są ogromne. Ale może ja mam za miękką du** w stosunku do nich. 😉 no ale do czasu do czasu, dajcie nam jeszcze tydzień... 😉 oby tylko nie okazało się to za późno.
Kahlan, bardziej mi chodzi o nastawienie psychiczne. Jesteśmy wyrozumiałe dla naszych pupili. Przekonałam się, że to niekoniecznie dobrze, że lepiej jest (dość niestandardowo) dokładać ciągle wyzwania, egzekwować dotychczasowe jakby miały być the best performance...
To są konie stworzone do współzawodnictwa - najchętniej z sobą samym 😁 - takim zajefajnym.
Większość folblutów, jak nie "musi" się wysilić - to się nie wysili. A dopiero z wysiłkiem czują się dobrze i coraz lepiej.
Rasa jest zorientowana zadaniowo (osobowość typu A :hihi🙂 i warto o tym pamiętać.
Dokładnie jest tak jak piszesz. W momencia jak przestałam być wyrozumiała, jak mi się wydawało, dla Czesława - ten zacząl pracować, a nie ściemniać, że on nie lubi. Lubić zaczął nawet pracę po płaskimi, zaczął się angażować, dawać z siebie dużo, zrobił się ambitny - tak jak pisałam wielokrotnie - jakby mi konia podmienili 🙂.
Czesiu i Orfeusz (pochwalę się: obecnie z Michelle to czarny koń na towarzyskich zawodach ujeżdżeniowych w swojej okolicy 🙂😉 jak nie muszą to się nie wysilają, ale jak się im "mówi" wyraźnie, pokazuje co mają robić to się starają i ewidentnie są ustatysfakcjonowani będąc zmęczonymi po uczciwej robocie. Za "miętka" byłam i tyle, a oni to wykorzystywali ( szczególnie Czesiu, bo Orfeusz jest bardziej prostolinijny i układny z natury 😉). Pogalopować sobie, poskakać (w preferowanym przez siebie tempie) to dla nich rozrywka, a cała reszta to był średnio fajny dodatek 🤣.
A apropos bardzo trafnego:
To są konie stworzone do współzawodnictwa - najchętniej z sobą samym 😁 - takim zajefajnym.
Czesiu ( mój rekonwalescent, któremu niedawno mało noga nie odpadła) mistrzunio czucia się zajefajnym i szybszym, zwinniejszy nawet od siebie ( czytaj od tego najlepszego ze wszystkich):
Żeby nie było 😉: lekarz pozwolił puszczać go na hali ( ściany go tu trzymają ) przed stępo-kłusem pod obciążeniem
Kahlan mięta ma to do siebie że ciężko ją uchwycić na zdjęciu... Pad padem ale twój kon to zacne ciastko! 😜
Czeggra Czesio juz uważa się za całkiem zdrowego 😉
Halo patent ciekawy, może wypróbuję na Tadku po rozruchu 🙂
U nas dziś ostatnia dawka antybiotyku, kaszlu chyba nie ma, glutow tez. Ale jeszcze poczekam z radością bo już miała takie zdrowe okresy kończące się nawrotem choroby...
escada, pozwolę sobie być optymistką co do Tadka 🙂 (ktoś musi, tobie się nie dziwię, że jesteś... eee... sceptyczna :hihi🙂. Uff!
czeggra1, niezły rekonwalescent 🤣
Kahlan, napisałaś coś bardzo ważnego. Obserwuję postępujący rozłam na dwa typy jeźdźców (a żaden dobry). Jeźdźców fatalnie szkolonych (i to jest naprawdę żal.pl 🙁) i jeźdźców... kompletnie bez zaufania do własnych umiejętności. Kompletnie.
To nie miejsce na takie rozważania, ale rzecz warta refleksji.
escada Spokojnie, u Was powinno byc juz dobrze bo teraz na nas przeszło całe zlo... Kon juz byl w tym roku 2x leczony na przeziebienie z kaszlem i co jakis czas poradycznie mi parsknął na jeździe, a dzis nagle nie wiadomo dlaczego zaczął mi sie dusic w srodku jazdy. Przeczuwam grubszą sprawe z płucami,
w zwiazku z tym czekam na bdb lekarza który powinien byc u nas w tym tyg i robie endoskopie.
Napisz mi proszę jesli to nie problem (tu lub na pw) jak to wszystko przebiega (zebym wiedziala jak sie przygotowac) i jaki jest orientacyjny koszt badania :kwiatek:
Poszło pw 🙂
Wczoraj poszła ostatnia dawka a na lonzy kilka kaszlniec...:/
escada, i co? Uspokoiło się?
czeggra1, wiesz, niesamowity jest Vimto. A ja, głupia, myślałam, że wszystkie konie takie 😁 No bo wszystkie ogiery kochały krosówki! (oprócz tych, co miały talent... zaprzęgowy 🙂😉.
Galantny pozdrawia:

Gadałam z wetem i mogą jeszcze kaszlec. Wczoraj dwa razy dziś nic. Wiem ze pokaslywala w nocy. Wiadomo, choroba od razu nie przejdzie, a kaszel może jeszcze trochę zostać po tak długiej infekcji. Tylko to taki inny kaszel, praktycznie odkrztuszanie lekkie (przy pierwszym klusie) a nie duszności jak wcześniej.
Jak nie będzie się pogarszac to na weekend wsiadam, narazie wiadomo lekkie tupanie bez pocenia itp.
Piękny Galant 🙂
Jutro mam mały jumping na innym koniu, jazda mi dobrze na głowę robi 😉
halo, ale przyjemnie się na Was patrzy 😀! Czy G. nie nabrał ostatnio masy? Taki "bysiowaty" jest na tych fotkach 🙂.
Vimto spisał się ostatnio 😀. W niedzielę jedziemy coś trudniejszego poskakać . Zobaczymy jak on sobie będzie dawał radę z atmosferą zawodów itp.
(A oprzęgane zakładadowe ogiery to pamiętam, że te co charakterniejsze, to potrafiły przeciągnąć przez krzaki na torze 🤣. )
Do Czesia przyjeżdża jutro weterynarz. Niestety Czesław jest trochę nieregularny i trzeba skontrolować, czy nie nastąpiła relokacja któregoś z czipów. Powodem równie dobrze może być jakaś mała infekcja. Trzeba sprawdzić.
escada, tradycyjnie od nas trapuszki za uszki dla Tadka 🙂. Niech zdrowieje dziewczyna! Udanej jazdy i baw się dobrze 😀!
czeggra1, miło, że zauważyłaś :kwiatek: On nie "się zrobił", tylko... "zrobiliśmy go" 😁 Sporym wysiłkiem.
To był minus szkolenia wszechstronnego - nie dało się stosować "mocnych" ćwiczeń, zbytni przyrost masy raczej nie służyłby mu w skoku, zbieranie jednak odbiera nieco drivu - takiego spontanicznego... Byliśmy w sytuacji patowej: koń potrzebował siły, a nie dało się istotnie zwiększać masy mięśni. Decyzja "tylko płaskie" umożliwiła szybkie ruszenie masy mięśniowej.
halo taki cukierek z Galanta 💘
czeggra1 trzymam kciuki za Czesia . A kuleje na tą noge którą sobie ostatnio załatwił czy na inna?
My po badaniu. Ja na jakis czas chciałam sie pożegnać. Wroce tu pewnie jak przestanie mi być przykro z powodu niesprawiedliwosci tego świata. Dzisiaj tak super mi sie galopowało, koń po dwóch latach zaczyna kumać o co chodzi w robocie.. Mam super warunki do jazdy, w stajni ludzi którzy mają pojecie. No zwyczajnie, po ludzku, tak bardzo mi przykro. Tylu już było życzliwych, kiedy byliśmy w szczycie kontuzji a ja bez nadziei- którzy mówili zeby sprzedać trupa gdziekolwiek, ze chyba jestem głupia ze kontuzjowanego konia trzymam. Chciałam im wszystkim udowodnić że warto było walczyć o życie konia i że ten trup będzie jeszcze galopował.
Ale dzisiaj już się poddaje.
Tyle dobrze ze koń dzielnie zniosł badanie, bez głupiego jasia, bez dudki, chociaz serce to myslalam ze mu wyskoczy.
Evson, CO??? Co się stało? Jest nadal źle???
W takich chwilach to klnę jeździectwo w żywy kamień 🙁
Nie wiem, czy jest coś innego, wybieranego "dobrowolnie", co potrafi fundować człowiekowi taką huśtawkę nadziei - i jej utraty 🙁
Cierpnę przy każdym info, że "coś nie tak" z jakimś koniem.
A wy we trzy... dałyście czadu 🙁: "nadal kaszle...", "nieregularny...", "poddaję się". F*k.
Bardzo, bardzo chciałabym mieć magiczną różdżkę.
:przytul:
evson, endoskopia?? co wyszło? czy badanie nogi?? bo jesli endoskopia to rao czy alergia to nie wyrok!!!
pisz koniecznie co się stało....
Tadek od dwóch dni cicho na lonży. za to oddycha mocno po kilku kółkach klusa. obstawiam to ze zrobiło się ciepło i sucho. najważ niejsze by zaglucenie i kaszel nie wróciły. narazie jestem ostrożna w temacie radości...
czeggra dziękujemy, Tadek to dzięki tobie już cały wydrapany 😁 :kwiatek: czesio kulawy na ta pocieta noge? bo wiesz, to moze byc tylko kwestia blizny jak ruszyło teraz a nie po wypadku. taka długa poprzeczna blizna mocno ciagnie... trzymam kciuki :kwiatek:
escada, halo COPD (rao). Tak jak myslalam od dluzszego czasu, gdy kon byl leczony na przeziebienia. A jeszcze znajomi mnie sami odwodzili od endoskopii myslac ze to na pewno nie to, i ze nie możliwe zeby znowu nas cos okropnego spotkało.
Znam tyyyle koni które stoją całe zycie w stajniach i nie wychodzą, a akurat mój musiał dostac..
Niby nie jest źle, nieśmiałe początki dopiero, endoskopia trafiona akurat w moment gdzie juz dało się wykryc chorobe, ale nie jest za późno. Ale muszą się zmienić warunki. I najgorszy problem jest taki, ze w tej dziurze nie ma stajni która pogodziłaby warunki dla kaszlaka z warunkami do jazdy. No nie ma. U nas jest super, no ale nie ma boksów angielskich, a i na ten moment nie puszcze konia ze stadem ze względu na noge. Jesli ma gdzies isc ze stadem to juz chyba wole go wywiezc na 24 na łąki. Pewnie tak sie skonczy. No zwyczajnie mi przykro z tego powodu ze mamy poczatki choroby i wybór mam tylko taki zeby albo: przestać jeździc albo dopuscic do pogarszania sie stanu (bo taka ejst prawda). a znam osobe która przy bdb warunkach utrzymania jezdzi wkkw na kaszlaku. Juz pal licho zawody- ale chcialam jeszcze na tym koniu pojezdzic, tyle sie naleczyłam, wytrzymaliśmy i co.
Kurcze to sie nie skonczy 🙁
A myślałas o Warzynie? Tam są boksy angielskie i hala. U nas tez stajnia z oknami otwieranymi tylko bez hali i możliwość mini padoku.
escada tylko ja mieszkam w czestochowie 😉 gdybym dalej była we wrocławiu nie byłoby problemu, bo nawet stajnia w ktorej stalismy zaraz dobudowala boksy angielskie jak u jednej z klaczy wykryto alergie.
Jesli zdecyduje sie na wywiezienie gdzies daleko to mam juz kilka tropów, musze wszystko przemyslec bo ja sama nie wiem gdzie bede mieszkac za pol roku (kontynuacja studiow)
Evson, fakt i uff - rao to nie wyrok. A jeszcze pamiętaj, że o tej porze roku wszystkie raowce mają wyraźniejsze objawy.
Ale problem miejsca stacjonowania konia jest nie do pozazdroszczenia 🤔 Kurde, nie ma tam możliwości zaimprowizowania czegoś tylko dla niego? Może jest gdzieś pomieszczenie (wiata?), które mogłoby robić za otwarty boks dla twojego i jakiegoś jeszcze? Może jest tam jeszcze jakiś raowiec? Albo nawet kilka?
Evson, dokładnie jak pisze halo: rao to nie wyrok.
Spójrz na Cześka. Jakoś mu specjalnie nie przeszkadza, ale rzeczywiście dbać trzeba. Jego największym problemem jest temperament, który jest powodem wszelkich kontuzji, a nie bycie kaszlakiem. Tak łatwo się nie poddawaj!
Mam kaszlaka, który na dodatek:
1. Jest "krzywy" ( niesymetryczna miednica, dłuższa prawa przednia noga i jedno ucho dłuzsze od drugiego- serio),
2. Miał połamane dwie przednie nogi:
- w jednej kość nadpęcia (wieloodłamowo i był leczony chirurgicznie, miał dwa zabiegi, a po jednym z nich cierpiał na niedowład prawego zadu),
- w drugiej przedniej nodze pękła na pół dodatkowa kość napiąstka.
Miał niesamowite szczęście w nieszczęściu, że wyszedł z tego wszystkiego. Odzyskał nawet w pełni użytkowość pod siodłem i pięknie odwdzięczył się za to, że nie został spisany na straty. To absolutnie koń mojego życia i wspaniały przyjaciel, piękna osobowość końska.
Potem przywlekło się kasłanie, ale dało radę sytuację opanować i da się z tym żyć w jego przypadku.
3. Zeszłego lata, przy okazji pokiereszowania się na padoku wyszło na jaw, że w jednym stawie skokowym ma 3 nieaktywne czipy, bardzo stare, z łagodnymi krawędziami. Lekarz ( bardzo doświadczony) uznał, ze lepiej nie ingerować w staw. Trzeba kontrolować sytuację co jakiś czas, dbać, obserwować konia itp.
4. Tak się złożyło Czesiowi, że ostatnio zrobil sobie na pastwisku dziurę do kości i pech chciał, że w okolicach tego nieszczęśliwego stawu. Zagoiło się prawie w całości, ale niestety koń jest nieregularny. Jedziemy znowu do kliniki na badania ( mamy skierowanie po dzisiejszej wizycie weta) i zobaczymy co dalej. W zasadzie to trudno wróżyć z fusów. Może boleć bo jeszcze się goi, a być może czipy uległy relokacji i przeszkadzają. Trzeba zdjęcia zrobić. Artroskopia bedzie potrzebna, czy też jedna nie? Jak w ogóle ten staw teraz wygląda?
Chcę Cię przekonać tym Czesiowym spisem nieszczęść, że rao i to takie we wczesnym stadium, "zadbane" to naprawdę mały pikuś. Da się z tym żyć, użytkować konia, cieszyć się nim wraz z nim. Czesiu, bez problemów od strony fizycznej, śmigał do tego CNC1*. Jeźdźca miał cienkiego ( czyli mnie :hihi🙂 i to był jego największy problem 😉. Jestem przekonana, ze gdyby go nóżka nie bolała, to zapewne śmignąłby i teraz z chęcią jakiegoś krosa 😉.
Evson, uszy do góry! najważniejsze, że panujesz nad sytuacją i że skończyły się problemy z aparatem ruchu. On Ci się kiedyś za to wszystko, co dla niego zrobiłaś, przepięknie odwdzięczy. Bedziesz miała z niego wielką pociechę i dużo radości.
edit:
escada, tak na tą pociętą ostatnio nogę. Taką mamy właśnie nadzieję, że to się jeszcze goi, blizna go ciągnie itp. Zawieziemy gada do kliniki, obfocimy i sprawdzimy ( rachunek za ostatnie kuku nie pytaj...normalnie słabo się robi... :marze🙂. Póki co staram się nie pisać w swojej głowie czarnych scenariuszy odnośnie Cześkowego zdrowia. Rok temu zawieźliśmy konia na artroskopie i go cofnęli, bo okazało się, że niepotrzebna w jego przypadku. Mam nadzieję, że się tam w tym stawie nic nie zmieniło 🤔.
Edit. ort. 😡
Evson, u klaczy mojej przyjaciółki też w ciągu dosłownie ostatnich 2 tygodni wykryto RAO. Klacz 16 letnia, wg opinii wetów chora była wcześniej ale ze względu na dobre warunki to bezobjawowo. Wyszło po wyleczeniu przeziębienia jak na jednej (jednej jedynej jeździe) zaczęła się niemal zaduszać 🤔 Z tego co wiem to dobrze działają zioła od Podkowy (no wiadomo, że to na później - teraz to najpewniej jakieś leczenie pójdzie). Będzie dobrze! Fakt, znalezienie stajni z fajnymi warunkami do jazdy (zwłaszcza jeśli bardzo chce się mieć hale) oraz bdb warunkami dla raowca jest trudne, ale.. nie niemożliwe i obyście znaleźli coś dla siebie 🙂 Może te pół roku to akurat czas żeby pomyśleć o jakiś łąkach - Ty ogarniesz się ze studiami, on spokojnie podochodzi do siebie pod kątem kaszlania i nogi? Chyba, że ma mieć ruch pod siodłem jeszcze po kontuzji obowiązkowo to nieco komplikuje.
escada, dalsze kciuki żeby nie wróciło to paskudztwo!
czeggra1, Czesiu wesolutki - takie wieczne dziecko chyba, nie? 🙂 "Ja się będę bawił, a mama niech się martwi." - z jednej strony urocze, z drugiej własnie.. rachunki.
Viridila, czeggra1, escada, halo dzieki za odzew, dzieki moim przyjaciołom i temu forum dałam rade z kontuzją to dam rade i z tym :kwiatek: Serio, jestem po raz kolejny wzruszona, do tego dostałam pełno PW od ludzi z watku o copd, i z propozycjami stajni. To forum jest niesamowite.
czeggra1 wiem ze nie powinny mnie pocieszac czyjes przypadłosci- ale tak, przykład Czeska dodaje mi nadziei! Do tego jest mi jakos bliski mimo ze go nie znam, ale wydaje mi sie ze są w jakims stopniu podobni z moim Intruzem 🙂
No i nie miałam pojecia ze ma rao!
Rany on tez swoje przeszedł! Trzymam kciuki za ta noge i zeby nie trzeba bylo wyjmiowac czipow bo to jednak pozniej znowu dluga rehabilitacja.
halo włąsnie nie bardzo 🤔 aaaaaale
Jest szansa na dobra stajnie - osoba prowadząca ma na tip top opanowana kwestie zdrowotne koni, wiem ze tam bedzie wszystko dopracowane i są łąki i są warunki do jazdy. Tylko ze boksy beda oddane dopiero za miesiac, ale nie ma tam problemu z trocinami, wybiegami od switu do nocy, podzielone na kwaterki lub z konmi, trawiaste. Mam tez drugą bardzo korzystną opcje u znajomej tylko tam troche dalej i w razie niepogody zostają jedynie tereny do jazdy. Ale to równiez bardzo korzystna opcja i mam zaufanie do tej osoby.
Moze nie bedzie tak źle, co?
A dr od nogi powiedzial ze jak najbardziej moze juz wychodzic na padok. Nie wiem tylko czy wytrzymamy ten miesiac..
Rozpisze sie wiecej pozniej, bo teraz ide na piwo 😁
To ja tak na poprawę nastroju w wątku...

Jutro wsiadam 🏇
Viridila, to fakt wieczny źrebaczek z niego jest i nie chce spoważnieć 😉. Ma talent do wymyślania na poczekaniu, na spontanie bardzo spektakukarnych i wesołych dla niego akcji, a potem coś go boli 🙁 ( albo mnie 😉). Niestety koszty dotychczasowego leczenia są tym razem bardzo duże ( to Czesiowy rekord jeżeli chodzi o rachunki od veta ), a jeszcze zobaczymy co przyniesie ostateczna diagnoza. Poza tym to strasznie przykre patrzeć jak go boli, jak stoi znudzony w boksie, jak po prostu cierpi fizycznie i mentalnie 🙁.
Kiedyś powalczyłam o jego zdrowie. Wiązało się to z ogromnymi poświęceniami i wyrzeczeniami- moja sytuacja finasowa była mocno średnia. Było warto, bo on umie się cieszyć ze swojej sprawności i życia. To nie jest typ typowego emeryta pastwiskowego i pewnie nigdy nie będzie. Nie da się tez ukryć to twardziel jakich mało 🙂.
Zastanawialiśmy się z moim Michałem co jest przyczyną tych jego ostatnich kontuzji padokowych. Jest z tych biegających, brykających ( jego numer popisowy to kilkuminutowe tzw "pogo"😉 ), ciągnących za kantary, zaczepiających - nooo to taka końska dusza towarzystwa). Doszliśmy do wniosku, że powodem jest ta ogromna przestrzeń pastwisk, które on ma tu do dyspozycji... Do tej pory zazwyczaj miał piaszczysty padoczek, albo tzw padok trawiasty, a tu to on ma duże łąki i chyba za duże jak na jego możliwości szaleństw padokowych 😵. Trzeba będzie pogadać, czy da się mu wydzielić coś mniejszego i puszczać go ze stajennym emerytem ( cob 37 letni, ale żwawy i o dziwo padokowo całkiem rozrywkowy).
escada, no i suuupeer 😀!
No to skoro jest lepiej, przynajmniej potencjalnie, to specjalnie dla was (z życzeniami pomyślności)
pierwsze-że-pierwsze podejście G. do piruetu:
No nieźle halo! 🙂
Wsiadlam wczoraj, kilka kaszlniec przy pierwszym klusie, dość płytko ale zawsze. Kilka kółek i koniec. Ale i tak cudownie siedzieć na swoim koniu 😍 glutow brak od
ponad tygodnia, wiec skoro nie kaszle poza ruchem to liczę ze to faktycznie koniec. Siodło nie pasuje, prawie nie mam sprzętu bo wszystko sprzedalam żeby ją leczyć i naprawić auto, wiec jesteśmy gole i wesołe 😉
Czeggra kiedy wybieracie się do kliniki?
escada, w poniedziałek będziemy umawiać wizytę na jak najszybciej. Mam nadzieję, że będa mieli miejsca na przyszły tydzień.
halo, no no " zpingwinił się" folblucik 🙂. Masz tam jeszcze trochę roboty z impulsem i elewacja nie tylko w kłusie? Folbluty miewaja jednak " trudny" ten ruch. Jakieś plany startowo czworobokowe już sa 🙂?
czeggra1, gdybym nie miała problemów z impulsem to śmigalibyśmy krosy 🙁
Ale nie jest tak źle z galopem jak tutaj. Tutaj jest specjalnie tak aby-aby, żeby z początku mu ułatwić.
Planów startowych na razie niet 🙁 bo bardzo blokują mnie finanse. A dokładnie wszelkie licencje koniecznie do opłacenia/przedłużenia.
Gdyby nie to, to choćby rundę C mielibyśmy za sobą.
Wyżej nie będę konia pokazywać, póki nie rozwiążemy paru rzeczy do łatwości.
W tym nieszczęsnego kłusa, chociaż trochę - bo z taką sylwetką przy wyciągniętym, to... No, dziś nie jest 10 lat temu.

Macie jeszcze takie, z asystentem trenera 🙂 :

I stan roboczy zmian co 3 (potrafi lepiej, ale jest co poprawiać):
Na szczęście robota mocno skracająca fajnie go otwiera i uelastycznia, a była niemożliwa, dopóki był w treningu wszechstronnym, więc myślę, że jeszcze sporo się zmieni.
halo, ależ G. masy nabrał ( szyja, dupsko 😲)! Asystent trenera wyglada na całkiem sympatycznego gościa 🙂.