Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
Do strzałek, które zostały dość inwazyjnie wycięte i są miękkie polecam preparat
ABSORBINE Hooflex Frog and Sole Care który wspomaga proces leczenia, usuwa martwą tkankę, zapobiegając nawrotom infekcji ale pomaga też w odbudowie nowej tkanki.
Do strzałek, które są aż czarne od grzyba polecam
siarczan miedzi VI który można stosować np. w połączeniu z wazeliną. Tanio i skutecznie. Uwaga, nie wpychać siarczanu do rowka centralnego jeśli pojawiła się tam krew (będzie bolało!)
a ja tych powyższych nie polecam.
jak na żywą, bolącą tkankę nałożyć siarczan miedzi? to jak ranę solą posypać.
tajnaa Przecież napisałam, żeby siarczanu absolutnie nie stosować na rany (gdziekolwiek by się pojawiła krew). Bo to tak jakby polać otwartą ranę spirytusem.
A jeśli chodzi o Absorbine, działa ona mniej więcej tak:
Znalazłam w domu pimafucort, ponoć skuteczniejszy od clotrimazolum. Jutro wypróbuję 🙂
edit stosowalam te absorbine, niestety jak widać bez efektów.
😲 ludzie nie przestają mnie zadziwiać do jakiego stanu można doprowadzić końskie kopyta.... :emot4:
edit stosowalam te absorbine, niestety jak widać bez efektów.Efekt może by był gdyby tylko pozwolić jej normalnie urosnąć.
Bo w tyłach nie ma pogłębionego rowka centralnego. Nic nie wskazuje na destrukcję grzybiczną na tyle, że trzeba było wyciąć pól strzałki i wszystko dookoła.
Caira, Masz możliwość padokowania konia 24h?
Nawet bez leczenia strzałki dochodzą do siebe samym ruchem.
tajnaa, możliwość może i mam, ale czy chce to już inna sprawa. Chyba bym nie mogła zasnąć spokojnie ze świadomością, że moje konie biegają o tej porze po padoku. Wlaczalyby tez alarm przy stajni, po co dawać złodziejom okazję 😉
Ale to już nie o tym. Będę wykorzystywać jak najwięcej okazji, żeby zapewnić jej jeszcze więcej ruchu.
Moje oba łażą no stop /nawet niecałe 3 tygodnie temu ochwacony (chyba nie nawet, a szczególnie)/- nawet o tej porze i to bez derki, mają do dyspozycje wiatę, gdzie grubo pościeloną słomą. Od wody do siana muszą kilka kroków przejść. Nie ma chyba lepszej metody na rehabilitację kopyt. A konska, myśle że są najszczęśliwsze na świecie.
Złodzieje to inna sprawa.
tajnaa, widać, że niczego więcej nie potrzebują 🙂 a w nocy normalnie po ciemku łażą?
W nocy pod domem łażą tam, gdzie jest wiata.
Niestety jeszcze nie pod moim domem. Stoją w pensjonacie.
Liściu, Może ktoś radośnie próbował "cięć otwerających" w celu poszerzenia tyłu kopyta?
Na to mi wygląda właśnie. Pogratulować pomysłowości kowalowi w jaki sposób to zrobił 😵
A rżnięcie ścian wsporowych do (czy raczej do) rowków przystrzałkowych, to robienie miseczki... chyba (!?). Tyle lat się gapiłam na "klasycznych", ale nie widziałam, żeby aż tak ściany wsprowe rżnąć bez pojęcia. Były ścinane z kawałem podeszwy, na leżąco, ale od wewnątrz nie 🤔wirek:
Ale szczerze mówiąc kowal do czapy kategorycznie, już chyba chłop za płota by lepiej siekierą obciachał i mniej błędów popełnił 😁
Co do strzałki, to może być bolesna, ale bardziej niż strzałka (czy nawet bolesność kątów wsporowych), martwi mnie bolesność podeszwy okolicy wyrżniętych tak ścian wsprowych, czy też samych ścian wsporowych.
Poza tym ten koń stoi jak pokraka.
Poza tym podniosłam sobie ciśnienie już z rana. Jak może się brać za kopyta taka osoba ? 😵
Ja ciągle jestem za podaniem nazwiska tego rzeźnika-rzeźbiarza. Niech zacznie rzeźbić w czym innym jak w kopytach.
Ja też. Przynajmniej na PW. Bo co prawda my bardziej na południe od W-wy, ale ciągle po tej samej stronie Wisły... Żeby mi się kiedyś nieświadomie nie zdarzyło go zaprosić do jakiegoś konia. 😤
Jeżeli ktos chce informacje zapraszam na PW, nie bede z tego takiej sensacji robic. 😉
Mam pytanie. Koń miał zmienionego kowala w październiku i po każdej jego wizycie struganie+kucie na podeszwie sztorcowego kopyta przedniego lewego robił się jakby siniak (zaczerwienienie) o średnicy ok 2cm i po tygodniu znikało. Zastanawiałam się czy przypadkiem gdzieś nadepnął ale niestety działo się to ewidentnie po wizycie kowala. Koń był robiony ostatnio 2 tygodnie temu ja byłam te 2 tyg chora, przyjeżdżam do stajni a cała podeszwa jest koloru czerwono-fioletowego. Nie ma tam ropy, nie jest to tkliwe, nie boli go ani nie kuleje, ale kolor jest niepokojący. Jak zapytałam kowala co to jest to stwierdził, że nie wie że może gdzieś nadepnął. Stan ten zawsze szybko mijał i nie był obszerny, ale teraz to już się przestraszyłam. co to może być? czy może jest za mocno ściśnięte przez podkowe...sama już nie wiem. Jutro zrobię zdjęcia. Co myślicie?
Nie nadepnął, to przez struganie. Obstawiam za mocne wybranie podeszwy albo za wysokie piętki w sztorcu. Ściśnięcie podkową tak się nie objawia - raczej zawęża się tył kopyta, znika strzałka.
A w którym miejscu pojawia się to zaczerwienienie ?. Widziałem coś takiego u kilku koni, właśnie przy nieprawidłowym kształcie kopyt. Może to być spowodowane uciskiem brzegu kości kopytowej na warstwę rogotwórczą podeszwy, przy nieprawidłowym położeniu (np przemieszczeniu w wyniku ochwatu) kości. Jeżeli podstawa kości kopytowej nie jest równoległa do podeszwy, to może powstawać miejscowy ucisk z takimi objawami.
Na pazurze, po struganiu, było pisane. Sztorcowe kopyto, więc łatwo pazur przeciążyć.
Warto by profilaktycznie zrobić RTG tego kopyta. Jeżeli jedno kopyto jest sztorcowe, to może wynikać z kilku różnych przyczyn. Ustalenie rzeczywistego położenia kości kopytowej pomoże odpowiednio dobrać sposób korekcji kopyta.
P.S. Być może obecny kowal zbiera nieco więcej podeszwy i przekrwienie, które było i wcześniej teraz się uwidocznia.
Chciałam wam zrobić zdjęcie dzisiaj i doznałam szoku. Wczoraj pochodził pod siodłem i dzisiaj było minimalnie tylko w dwóch miejscach nieprawdopodobne jest to w jakim tempie potrafi się to pojawić (dzień po struganiu) i w jakim tempie zniknąć teraz to był jeden dzień a czasem był to tydzień. Wzięłam rozładowany aparat a telefonem by nie wyszło dokładnie, ale i tak dzisiaj to znikło. Jak wspominałam zaczerwienienie na całej podeszwie kopyta, a dziś prawie nic. Jedna wielka zagadka. Dodam, że kopyto oprócz tego że jest sztorcowe (nie mocno) koślawi się też do wewnątrz.
hej, moja klaczka ma podbite kopytko, okłady z rivanolu nie dały rezultatów, nie ściągnęły ropy i klaczka dalej kuleje, wet wyskrobała podeszwę i widać że ma krwiaka, mówi, że najlepiej podkuć, żeby nie obciążać kopyta, ale ona nigdy kuta nie była i nie chcę tego robić, może jest jakiś inny środek który wyciągnie jej to paskudztwo? Dostała 6 saszetek danilonu, pomogło, ale raczej zamaskowało objawy niż wyleczyło, do tego wszystkiego obciąża wątrobę i nie dam jej tego więcej. Długo się zastanawiałyśmy czy otwierać kopytko, ale jeśli widać, że jest krwiak, to otwarcie będzie się cholernie długo goiło, a i tak niewiele da, bo ropa nie wypłynie, co robić? ktoś coś poleci?
Zapakować w opatrunek z ciepłych otrębów. Sparzyć otręby gorącą wodą, tak żeby były kleiste mocno. Kiedy będą gorące ale po wzięciu w rękę nie będą parzyć, przykładamy taką "bułę" na kopytko, na to gaza, bandaż elastyczny, na wierzch taśma ductape (ta srebrna klejąca) i na wybieg. Takiego buta zmieniamy minimum 2x na dzień. Rewelacyjnie wyciąga ropę, szybko i skutecznie. Metoda stara, ale bardzo skuteczna i sprawdzona. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ropa nie wyszła po 24h, no max 48h. Opatrunek taki trzyma ciepło, dzięki czemu ropień szybciej dojrzewa, oraz nawilża, rozmiękcza róg więc ropa szybko znajduje ujście. I nie zamykać w boksie, jak się będzie ruszać to "wypompuje" ropę szybciej. Leki przeciwzapalne przy ropie (o ile wiadomo na 100% że to ropa) to nie najlepszy pomysł, bo opóźniają wyjście ropy, koń się dłużej męczy.
tez sie zastanawiałam po co prxeciwzapalne, troche jej ulżyło, ale teraz jak ich nie dostaje to wrociło ze zdwojoną siłą, a te otręby to obojętnie jakie? jak wysoki placek z tego zrobic? Juz po rivanolu strzałka porządnie dostała,ale chyba jeszcze nie ma sensu tego leczyć jak będzie stała w opatrunku?
kaktusowe, zależy jak długo kuleje. Podbicie ustępuje po kilku (do 7) dniach stosowania kuracji chłodzącej. Jeśli po tym czasie koń nadal kuleje - generalnie diagnozuje się ropę i otwiera kopyto. Nie wiem dlaczego miałoby ono się dłużej niż zwykle goić. Kulawizna ustępuje bowiem natychmiast po spuszczeniu ropy, a kopyto kilka dni trzyma się w opatrunku.
Jeśli ropa zacznie wychodzić koronką - może przy okazji narobić niezłego bałaganu w środku...
Nie wiem w jaki ujemny sposób rivanol miałby wpływać na strzałkę?
Przeciwzapalne daje się przy mocnym podbiciu, oraz nagniocie z werkowania (za mocno wycięta podeszwa) aby zapobiec ochwatowi.
co to może być?



noga spuchnięta, koń kuleje, na piętce górka z żółtą wydzieliną. Miejsce powyżej koronki do pęciny ciepłe?
Kowal umówiony na środę. Robić okłady, ciepłe czy zimne?
Możliwe, że stanęła piętka na wystającym kamieniu?
może to ropa poszła? my ze starym czekamy na ropę, która właśnie piętką powinna wyjść
_Gaga koń kuleje dobre 2 tygodnie, myślałam, że to tyły, po sprawdzeniu okazało się że tyłami odciążała bolący przód, przeciwzapalne dostała, bo kopyto było bardzo czułe nawet po znieczuleniu, okłady z rivanolu stosowałam przez 4 dni, potem miałam przestać i czekać aż wyjdzie ropa, koń faktycznie kulał jakby mniej, ale od soboty mamy powtórkę z rozrywki, wet wczoraj była i sprawdzała czujkami, znowu bardzo czułe w tym samym miejscu i widać krwiaka, pytałam czemu nie chce otwierać kopyta to powiedziała, że jakby była ropa to by się nie zastanawiała, a że widzi że jest krwiak to może być bardziej skomplikowane, znowu robimy okłady z rivanolu i z otręb, ale boję się bardzo o strzałkę, bo po pierwsze jest bardzo wycięta, a po drugie cały czas nasiąka od okładu, nie wiem, czy to nie zaszkodzi?
jak to już tyle trwa to zdjęcia rób.
Euforia_80, ropień niewiadomego pochodzenia. Bierz weta niech to otworzy i wyczyści, chyba że umiesz sama.. (?)
kaktusowe, nie czekałabym dłużej z RTG...