Kącik folblutów
Wyżej i tutaj odczulanie jeszcze z grudnia
Sokola, ale to wciaż nie jest Twój koń i nie możesz o nim decydować. 🙁 przykre to i brutalne, no ale taka jest prawda. 🙁 fajnie, że z nią pracujesz, ale nie spodziewaj się, że nikt się tym nie zainteresuje, zwłaszcza, jak koń będzie robił postępy. Jedyną opcją jest teraz ją wydzierżawić lub kupić - wtedy będziesz miała większą gwarancję (a przy kupnie pewność), że Ci nikt jej nie zabierze na jazdę... 🙁
miałam kiedyś tak samo z pewnym koniem (a w zasadzie konikiem, bo to coś małego było). Na początku ogier, potem już wałach, ale nawet nie był puszczany ze stadem, "bo będą się bić". No to się nad nim ulitowałam, puszczałam na halę, żeby się wybiegał, dbałam jak o swojego, bo naprawdę pies z kulawą nogą się nim nie zainteresował. Udało się potem wywalczyć puszczanie go ze stadem, zaczęłam znowu z nim pracować pod siodłem, a przeboje były ogromne z tym. I co? Zobaczyli, że koń zaczął chodzić, fajny jest, grzeczny, to puścili go pod dzieci. I sprzedali. A mnie przywitali hasłem "zobacz, jakiego konia kupiliśmy w zamian, na pewno go pokochasz tak samo albo jeszcze bardziej." I co? I nico, włożyłam giga pracę w nie swojego konia, ale cieszyłam się, że mogłam to zrobić i widzieć, jak się on poprawia i fizycznie i psychicznie. Po potem mała dziewczynka jeździła sobie na nim bezpiecznie zawody towarzyskie/regionalne.
No niestety.. chciałabym bardzo ale mnie nie stać :P Tylko wielka szkoda bo z dziewczynami jesteśmy dogadane która opiekuje się którym koniem, a tu takie coś ... i jestem wręcz pewna że zrobiła to specjalnie (ta dziewczyna) bo po tym jak zlekceważyła wszystko co mówiłam, spowodowała wypadek konia dziewczyny która ma w tej stajni największe wpływy to dziewczyny napisały jej, że jak ma własne konie to niech się nie wtrąca tutaj, a jednak nie wszystko można kontrolować 🙄
Czesiowi przyplatąła się gruda ( nic dużego, ale jednak 🙁) na lewej, tylnej koronce. Na dodatek od wewnątrz, na pęcinie ma rozcięcie długości ok 7 cm. Wyglada na to, że się tak nieszczęśliwie smyrnął podkową w boksie. Rana czysta póki co. Noga niestety spuchła. Po spacerze pod siodłem opuchlizna zeszła. Zobaczymy co to będzie w najbliższych dniach.
Ta... To mają synchro z Tadziem - dziś rozwalila sobie nogę, ta z gruda, wszystko spuchniete. Sił nie mam do tego konia ostatnio...
halo Noo, może nie będzie tak żle i na jakimś krosie się pokażemy, zobaczę jak to wyjdzie w praktyce. Póki co w zależności od dni mam inny plan począwszy od całkowitego odpuszczenia i przerzucenia się na rekreacyjne wożenie w kółko (=czyli pewnie brak jazdy w moim przypadku bo wożenia się w kółko bym nie przeżyła;d) skończywszy na optymistycznych wersjach naszej świetlanej przyszłości w wkkw🙂
A tak serio to chętnie bym postartowała, ale jak patrzę, gdzie będą blisko zawody to odechciewa mi się rejestrować po to żeby sobie dwa razy do Facimiecha pojechać. Z drugiej zaś strony bez rejestracji nie postrtuję bo towarzysko to pewnie tylko do Lki i koło się zamyka. Narazie się wstrzymuję, ale coś czuję, że znając siebie nie wytrzymam w bezczynności i stanę na głowie i znajdę możliwość żeby postartować, zobaczymy.
Na pewno chciałabym te AMPy pojechać, czy w skokach czy w wkkw to się okaże, bo oczywiście jak na złośc są w jednym terminie. Jeśli uczelnia będzie chciała coś dofinansować to co mi szkodzi - pojadę sobie na skoki do Wrocławia. Jeśli zaś uczelnia mnie oleje to jednak postawię na wkkw w Facimiechu jeśli profi dojdzie do skutku (dwa lata temu byłam jedyną zgłoszoną...;/).
Takie to u nas dylematy, dzisiaj zaś natchniona tym zbliżającym się sezonem stwierdziłam, że trzeba coś ambitniej pojeździć. Pierwsze pół godziny było ciężko, U. wydziwiający, rozkojarzony, do tego tłok na hali, od którego już zdązyłam się odzwyczaić (feerie...) ale.. końcówka była fajna. Zaczął w końcu sam się nieść, ruszył ten zaspany zad i nawet w galopie w prawo udało mi się go wyprostować. Ale jedno jest pewne to nigdy nie będzie koń do przyjemeg pojeżdżenia, który działa na guziczki. Jak się chce coś więcej to trzeba się nieźle napracować i fizycznie i psychicznie nie odpuścić.
czeggra Mam nadzeję, że Czesiu nie okaże się histerykiem i ładnie będzie się goiło.
A Unisono zaś dzisiaj kaszlnął kilka razy...;/ juź kończą mi się pomysły. Osłuchiwany był i nic nie stwierdzono, porządne odrobaczenie też dostał razem z innymi kaszlakami w stajni a mimo to czasem mu się zdarzy. Brak przy tym przyspieszonego oddechu, spadku kondycji czy innych objawów. Dzisiaj to było na samym początku, zatrzymałam żeby dopiąć popręg a ten zaczął kilkakrotnie pokasływać po czym.. cisza i ani razu do końca już.. Zastanawiam się czy to nie kwestia np. siana i tego, że na jedno tak reaguje a na inne nie. Teraz z 3 tygodnie była cisza, poprzednio zdarzały mu się takie pojedyncze kaszlnięcia, ech z tymi końmi.
Sokola Taka jest niestety (albo i stety bo wiele uczy) rzeczywistość jazdy na nieswoim koniu. Musisz zaakceptować fakt, że nie jesteś decyzyjną osobą, traktować pracę z tym koniem jako inwestycję w siebie - zdobywasz doświadczenie, a przy okazji koń korzysta. Im wcześniej sobie to uzmysłowisz tym lepiej dla Ciebie. Jeżdże na nieswoich koniach od zawsze i o ile kiedyś na początku przeżywałam osobiste tragedie gdy ta czy inna osoba dostała 'mojego' konia. Z jednej strony fajne to byłī czasy, to zabieganie o to by tego 'swojego' mieć, by na niego zapracować i zasłużyć, ale wiąże się to z rozstaniami i decyzjami, z którymi możesz się nie zgodzć. Ja z perspektywy czasu nie zmieniłabym nic bo wiem, że nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem jeździecko gdybym miała swojego grzecznego, wychowanego konisia. Każdy koń czegoś uczy, uczą też rozstania i zmiany, będzie dobrze, pracuj z nią a na pewno to zaowocuje🙂 Unisono też nie jest mój, kiedyś byłabym wściekła gdyby ktoś chciał na nim jeździć, dzisiaj jest to dla mnie wręcz przywilejem = 'mam konia, a jednocześnie mogę nie być u niego przez kilka dni a on będzie zaopiekowany i poruszany i krzywda mu się nie stanie🙂
halo Czekam z niecierpliwością na zdjęcia! Ech, pomyślałam o startowaniu i już mi się wizja startowego ogłowia w głowie zaczyna rodzic, niedobrze.
Przepraszam za tą przydługą opowieść, ale... wszystko jest lepsze od nauki na piątkowy egzamin. Tak przy okazji proszę o kciuki w piątek i poniedziałek, jeśli uda mi się zamknąć sesję to mam obiecane odwiedziny koleżanki z aparatem i będą zdjęcia/filmy z Unisonem🙂
Magdzior Kciuki są, połamania pióra (jeśli to pisemny egzamin). Ale widząc ile masz motywacji do działania to zdasz na pewno.
Kahlan Ja jeszcze swojego nie ruszyłam na razie motywacji starczyło mi tylko na "moje" dwa półkrewki. Z nim pewno łatwo nie pójdzie on po przerwie lubi troszkę powydziwiać. Na razie chłopak stoi sobie na łące, ale trzeba mu przyznać, że zawsze jak idę po inne konie to do mnie przychodzi (wiem, że sprawdza czy nie mam jakiejś marchewki w kieszeni ).
Magdzior, kciuki są i łączę się w walce! U mnie jutro jeden egzamin i w poniedziałek drugi. Jak pójdzie dobrze to ferie do 24.02 😍 I za możliwość startów też kciuki! Uwielbiam Wasze zdjęcia z zawodów 🙂
Sokola, Magdzior dobrze pisze - traktuj to mniej sentymentalnie, a bardziej jako inwestycje w siebie. Łatwe to nie jest i przychodzi często z czasem, ale lepsze to niż późniejsze przeżywanie straty/zawodu.
Osobiście "konia swojego życia" odpuściłam mimo kilku lat pracy z nim - wyjechał do Szwecji (jako koń do małego sportu; nie wiem czy startował), ma się dobrze w stadku 3 koni i cieszy właścicielkę 🙂 Folblut bez startów na koncie (kiepski odchów = bardzo mały xx, wzrostem pasował do "małych koni" niemalże, a bardzo skoczna bestia i z sercem na dłoni przy tym, więc ubolewałam że nie jest te 2 cm niższy). Z powodu sarkoida w miejscu popręgu + drugi na szyi odpuściłam jazdę na nim - wtedy dostałam do jazdy D. która była pół roku po skończeniu "kariery" na torze (jak ja tego konia nie znosiłam wtedy!). On wyjechał (tydzień byłam chora, a do tej pory mi ciężko o nim myśleć, więc.. nie myślę), została mi D. i inny ex-racehorse Hagrid (
Hagrid) oraz Harmatan (
Harmatan) - bracia "mojego" Harpagana. Rok później jak szukałam konia to wybór (poza końmi znalezionymi w sieci) był pomiędzy znanym z widzenia Harmatanem (bardzo podobnym do Harpagana) i dobrze znaną już Darganą. Hagrid był dla mnie za duży i za silny, poza tym jakiś wkkw'ista się nim interesował wtedy i uznałam, że to było by lepsze dla niego (on miał w oku iskrę rywalizacji, on CHCIAŁ być dobry w tym co się przed nim stawiało). Nie wiem czemu wybrałam D. - po prostu samo się wybrało jakoś 😁 Więc no.. Sokola, czasami jednak warto (choć to pojecie względne) nie mieć okazji na posiadanie konkretnego konia - osobiście teraz D. bym nawet za Harpagana nie zamieniła, mimo całego serca dla niego.
Się rozpisałam... 😡
Bo to ogólnie lipa trafić na konia życia. Ja na swojego trafiłam i poruszyłam niebo i ziemię żeby go mieć. No i mam 😉 tylko coraz częściej mam wrażenie ze to ja nie jestem 'jej' człowiekiem.
Na razie ze zdjęć nici 🙁 Próbuję doleczyć przeziębienie i więcej śpię niż cokolwiek innego.
Magdzior, a może ten kaszel to taki "halowy"? Tak często bywa - już zleżałe podłoże, albo odwrotnie - większy ruch, wydostają się na wierzch jakieś roztocza czy huk wie co, plus mechanicznie pył - i przy pierwszych zwieszeniach łba jest prych.
Jeśli na dworze spokój, nic z nosa nie cieknie, temperatura ok itd to stawiałabym na podrażnienie mechaniczne.
Inna sprawa, czy to zdrowe 🤔 Myśmy starali się spędzać na hali jak najmniej czasu, typu stępowanie na dworze.
escada, czeggra1, miały się przestać wygłupiać!
escada, no co ty, myślisz, że ktoś mógłby kochać Tadka bardziej niż ty? A że "łuny" swoje przywiązanie potrafią dziwnie okazywać, inna sprawa 😵
Magdzior, mój na hali też raz załapał taki kaszel, że myślałam, że nie ujdzie, plus był niesamowicie ospały. Ale... parsknął, potknął się i... mu przeszło. Temperatury też nie miał, ani nic z nosa nie wyleciało, do końca lonży i potem też się nic nie pojawiło. U Was może też tak jest, jak halo pisze - pyłek. 😉
escada niech Tadek przestanie się wygłupiać 😵
czeggra1 też współczuję Cześkowi... jak dzisiaj wygląda ta noga?
Viridila mój... mój mnie nie wybrał, ale podświadomie się zareklamował bezbłędnie. Chociaż nie jechałam z zamiarem kupna, pojechałam tylko towarzysko... I miesiąc później miałam czarnucha. 😁 Czasem sobie myślę, że po cholerę sobie takiego konia wzięłam. że trzeba było wziąć bardziej doświadczonego, który by mnie czegoś nauczył.... A potem patrzę w te jego oczyska i przypominam sobie gdzie miał trafić (do dziewczyny, która kombinowała jak mogła, szukała swojego "miejsca" w życiu, chciała założyć rekreację bazującą na kilku folblutach i po 3 miesiącach... wszystkie wyprzedała. :zemdlal🙂 i już nie żałuję. 🙂 pewnie nic wielkiego nie osiągniemy. ale dla mnie największym osiągnięciem będzie, gdy on będzie odkarmiony, zdrowy i dobrze wyglądający, a moja jazda z boku nie będzie u obserwatora wywoływała bólu zębów i negatywnych odczuć. 😉
i tak sobie siedzę w pracy/domu marząc o wsiąściu i coraz bardziej oswajam się z myślą, że się chyba przebranżuję na ujeżdżenie. o ile można to będzie ujeżdżeniem nazwać, ot, po prostu deptanie kapusty. Mam możliwość jazdy z super trenerką, koniowi chyba też to nie przeszkadza to w sumie czemu nie...? Przeszkody powyżej 90 cm mnie na chwilę obecną za mocno stresują (bo nie mam zaufania do konia), więc może nie ma sensu się szarpać i stresować... Niech dzierżawczynie sobie skaczą, a ja porzeźbię na płasko... Ciekawe, co życie przyniesie. 😉
Kahlan, folbluty są wszechstronne - jeśli Tobie będzie ok z deptaniem kapusty, to sądzę, że on też to przyjmie. Zresztą, patrząc na folbluta halo, który chyba najbardziej się w ujeżdżeniu właśnie "obmyślił". A znowu np. ja ze swoją docelowo chcę trail (w tym extreme trail :kocham🙂 i być może zaatakujemy kiedyś pleasure 😁
Tylko muszę zacząć wsiadać, a to trochę potrwa - kobył się podbił na zadach. Mam nadzieję, że śniegu spadnie więcej nieco i będzie już podłoże fajne, a później wiosna 😍
Chyba będzie żyć, zastalam nogę w postaci balona a rano ponoć było gorzej. Grzeje na grudzie i wyżej na uderzeniu na szczęście kon nie kulawy... Za to dziś kataru i kaszlu brak 👀
Kahlan, ujeżdżenie na folblucie ma 2 wady: niższe oceny niż faktyczne wykonanie (taka moda, ale pewnie da się z tym żyć, jeśli są przyzwoite i porównujesz do siebie - czyli czy są coraz lepsze) i gorszą: później inne konie są jakieś... ciężkie? tępe? 🤣
Jak to mawiał pewien (wówczas) miłośnik folblutów: Folblut to koń, "mongoł" to "mongoł" 😁
Viridila, ech, żeby traile były popularne i dostępne w całej PL!
A wiesz, że mój to urodzony westowiec? 🙂 Podejrzewam zresztą, ze w okresie jego tułaczki, zanim nabyłam, ktoś próbował go na west przestawiać. Z jogiem i lopem zero problemu, za sprzączkę można jeździć i robić parady, zarówno sliding stopami jak i tuzinem spinów na raz zdążył się popisać... 🤣 A trail dla niego to byłoby marzenie - on po wszystkim chodzi jak małpa (albo raczej - kot).
Ja nadal w domu. Zdrowie już całkiem, ale na lód spadł 1 cm śniegu 🙁- nie sposób ruszyć koni bez ryzyka wywrotki.
halo znając życie nigdzie na zawody bym z nim nie pojechała i jeździła tylko dla własnej satysfakcji. u nas zawodów ujeżdżeniowych praktycznie nie ma. z resztą, ruchu ujeżdżeniowego też nie ma - pytanie na ile jak najlepszy ruch można uzyskać solidną pracą, a taką na pewno byśmy mieli. po prostu mam na razie luźne rozważania co zrobić ze sobą, żeby mieć jak najwięcej przyjemności z jazdy, a jednocześnie świadomość postępów u siebie i u konia (choć u niego przede wszystkim nie szkodzenia).
escada spłynęło wszystko do nogi? no stąd już blisko, żeby ziemia wszystko wyciągnęła! 🙂
halo, pisałaś własnie kiedyś to tym slow motion w wykonaniu G. - może warto spróbować? 😀 Mnie się trail i extreme trail podoba, bo to jest takie.. wszechstronne i ciekawe, a jednocześnie dla osoby która za odrywaniem tyłka zbyt wysoko nieprzepada to extreme trail to taka namiastka crossu tylko w zupełnie innym wydaniu 😍 T.R.E.C. mi się jeszcze podoba, ale mało popularne u nas 🙁 A np. pleasure chyba zaczynam rozumieć i im bardziej mi się tak wydaje tym bardziej mi się to podoba 😁
poczekaj aż jakieś zawody zobaczysz i spróbujesz zrozumieć werdykty sędziów to wtedy odkryjesz że jednak nie rozumiesz pleżer! Ja nie rozumiem!!!
Magda Pawłowicz, sędziów to pewnie nigdy nie zrozumiem - nie wiem nawet czy chce próbować 😀 Ale sama... filozofia (chyba dobre słowo) jazdy pleasurowej coraz bardziej do mnie dociera 😁 Zwłaszcza, że tak jak mówicie to w PL dziwnie oceniają i patrzą, więc no... 😉
wiesz Dominika ostatnio wymyśliła, że będzie naszą startować to już pół konkursu obsadzimy!
Kahlan, chyba nie jest źle 🙂. Noga troszkę podpuchnięta, ale gruda sucha, nie paprze się i nie powiększa, a ranka też wygląda czysto. Kulawy też nie jest. Pojeździłam go delikatnie po płaskim. Chciał pracować, nie oszczędzał tej nogi i opuchlizna zeszła po jeździe. Dobrej myśli jestem 🙂.
czeggra1, jakie dobre info!
escada kurcze Twoja to zawsze cos wymyśli 😵 nie daje Ci baba odpocząc
czeggra1 dobrze ze z Czeskiem lepiej. P.S. Po cichu nadal czekam na notke o kontakcie :kwiatek:
Kahlan jak Cie nie ciągnie na zawody to czemu nie 🙂 Bo obecnie to cięzko folblutem rywalizowac w skokach/ujezdzeniu. (co innego np czeskie folbluty 💘 ale tu rzecz nadal sie rozbia bardziej o wkkw )
Co do nieswoich koni. Wiecie ja cale zycie jeździlam cudze i mi je sprzedawano. Pozniej juz bralam za to pieniadze to chociaz pieniadz zostawal a nie tylko poczucie zalu. Co innego sytuacja jak u Magdzior ze jest mozliwosc startow.
Myslalam ze jak kupie swojego konia bedzie latwiej. I nie jest 🤣
Magdzior nie gadaj ze rekreacja bedzie Cie krecic bo nie uwierze 😎 wiec ogarniaj jakies starty 😉
U nas nieźle, koń przewietrzył głowe aż miło po tych 3-4 kolkach galopu dziennie. Na poczatku oczywiscie próbował negocjowac czy moze pobiegniemy jego 1600m z głową na suficie, ale chyba zrozumial ze czas młodosci juz minął 😎 i trzeba jednak kulturalnie popracowac.
Lepiej chodzi, mnie jakos olśniło z tym kontaktem, tylko stęp nadal bywa dramatem. Wyższe chody bywaja super, ludzie dzisiaj mi zwrocili uwage jak on fajnie chodzi, dobrze w pomocach, fajnie sie rusza. Doslownie szok bo to co ja czuje to jedno, ale nawet jak dla mnie jest super super to mam wrażenie ze i tak jestesmy największą nędzą na hali 😁 A tu prosze.
Teraz widze ile straciłam spędzając za dużo czasu na złych podłozach, krzywych łąkach, w rozpraszajacych warunkach itd. Tu pacuje mi sie o niebo lepiej, a koń sie otwiera na dobrym podłozu.
Niestety gdzies z tyłu głowy nadal siedzi myśl czy nie powinnam mu znaleźć bogatszej mamusi. Nie mam sobie nic do zarzucenia bo staram sie mu zapewnic wszystko (no teraz jedynie na padok musi troche jeszcze poczekac) łącznie z leczeniem mimo ze sama nie mialam co do gara wlozyc. Ale boje sie ze pewnego dnia nie dam rady. Teraz kon wraca do formy (jesli wroci) za `20 dni bedzie mial 9 lat.. To jedyny moment na taka decyzje. Ale chyba mi serce peknie..
Evson, nie tylko mamy równolatków, ale też bliźniacze wrażenia. Z tym, że ja sobie cenię krzywizny 😁, potem jest taki fun na równym.
I już wystarczająco "nabałam się" o przyszłość. Już nie mam siły się bać - no i to nic nie daje.
Chyba trzeba spróbować stać się bogatszą mamusią 🤔.
A mówiłam ci - z folblutami nie ma co desperować od razu 🙂
Tadek tez za parę dni będzie 9latka. Tez mam podobne myśli, że jak nie teraz to nigdy. Chce w tym roku postartowac trochę ale pewnie nic z tego nie będzie 🙁
kurczę, to wszystkie nasze ogony są równolatkami? 🙂 mojemu też stuknie 9 lat, ale w kwietniu. 😉
Evson nie wiem, czy mogę cokolwiek mówić, bo sama miałam myśli czy nie fundnąć Tajowi bogatszej mamusi, ale po prostu... no trudno, jestem samolubna i nie chcę go nikomu sprzedać. Mimo iż często gęsto myślę, że to by było najrozsądniejsze.
i... na zawody mnie ciągnie. 😁 więc kto wie, czy to nie będzie tak, że sobie od wielkiego dzwonu pojadę LL skokowe i... tyle. a w domu pozostanę przy ujeżdżeniu, bo nie będę miała sił psychicznych na skakanie i trenowanie wyżej. No chyba, że jakimś cudem, po tej długiej przerwie zaufam koniowi w skoku i będzie szansa mnie otworzyć. kurczę, strasznie żałuję ostatnich wakacji, że dałam się tak zablokować ze skokami. 😕
(kurde, czytam co do Was piszę i stwierdzam, że się miotam i pitolę bez sensu jak małolata, która nie wie czego chcę. lepiej się zamknę, już przestaję :kwiatek🙂
czeggra1 jaka dobra wiadomość! oby to się ładnie zagoiło i szybko. no i fakt, ja też czekam na Twoje kolejne notki o kontakcie. 😉
escada no a jak Tadkowa noga?
Nie wiem bo jadę dopiero po południu. Ale brak wieści ze stajni znaczy ze gorzej niż było to nie jest 😉
escada, kiedyś sprawię ci wirtualne bęcki za to czarnowidztwo! "Uważaj na marzenia bo się mogą spełnić". Spełniają się co do słowa. Zacznij-że autentycznie myśleć pozytywnie!
Kahlan, co "się miotam"? Nic się nie miotasz, tylko ciągnie cię do skoków, a masz blokadę 🙂. Zobaczysz jak będzie.
Kurcze, mamy konie w najlepszym wieku 💃
I niestety widać, że łatwo dorobić się "poślizgów" przy folblutach. Za to ich "wyciągalność" z przeróżnych przypadków jest imponująca i pewnie jeszcze wiele lat przed naszymi milusińskimi.
Ależ pozytywnie tu 😍 , z przyjemnością nadrabia się takie zaległości. Revoltove kciuki działają cuda, albo po prostu wszechświat udowadnia mi, że to była dobra decyzja z tymi studiami bo.. egzamin zdany🙂 Mimo, że pierwsze wrażenie zapowiadało coś zupełnie innego, pytania niemalże z kosmosu, ale drogą dedukcji przy odrobinie szczęścia zdałam nie wiedząc jak;d Na żadnych innych studiach tak dobrej passy nie miałam (tfu, żeby nie zapeszyć), a tutaj sama przyjemność 😍
Evson no nie będzie mnie kręcić i w tym problem 😀iabeł: Ostatnio znowu nabrałam ochoty, na maila dostałam druk do rejestracji z terminami zawodów, na które mamy zwrócić uwagę i gdzie że ma dopiero 10 i wszystko przed nim jest bardzo optymistyczne🙂..
Co do kaszlu to ciężka sprawa, jest w toku bo gdzieś ten kaszel się przewija wśród kilku innych koni również. Teraz to było jednorazowe, ale gdy stał na hali przed jazdą, więc nawet nie miał się jak zakurzyć, często w lecie gdy jest sucho mamy gorzej na zewnątrz. Poprzednim razem kaszlnał np. w boksie ale też bez innych objawów. Wygląda to na coś 'środowiskowego', ale już tak były boksy psikane bakerio i grzybobójczymi środkami, że cięzko mi w to uwierzyć, jeszcze ma być ponowiona ta akcja. Nie lubię nie znać przyczyny 😀iabeł:
A co do koni życia to ja też Unisono na początku nie lubiłam, ech nie cierpiłam wręcz na nim jeździć! Pamiętam pierwszą jazdę gdy miałam go naskakać przed odznaką, sierota totalna z niego wtedy była. Z jednej strony widze, że zrobiliśmy duży postęp od tamtego czasu, ale z drugiej zać są takie momenty, że mam wrażenie, że stoimy w miejscu. Wiadomo, że im dalej to postęp wolniejszy, ale mimo wszystko potrzebuję chyba jakiegoś namacalnego dowodu, że się nie cofamy (a zawody sprawdzają to najlepiej :kocham🙂.
Halo serio? Bo właśnie wróciłam ze stajni. Jakoś 5 min przed moim przyjazdem był wypadek, Tadek ma rozcieta nogę wzdłuż ścięgna. Był wet, było szycie i takie tam. Sciegno raczej całe ale w sumie nie wiadomo.
Drugi kon tez pociety, prawdopodobnie któraś zahaczyla o pasnik i spanikowaly.
Mam dość.
escada 🙁 🙁 wytrwałości i dużo zdrowia dla Tadka :kwiatek: