Kącik roztrzepańca
Przy okazji przeglądania kwejka przypomniała mi się piosenka, którą kiedyś słyszałam. Puściłam sobie ją ochoczo, GŁOŚNO, słucham sobie, jest fajnie...
A potem przychodzą dzieci. I się śmieją, patrząc na mnie dziwnie.
Wtedy sobie uświadomiłam, że one są dwujęzyczne.
A piosenka nosi tytuł "I just had sex" 😵
Kiedyś w pociągu wzięło mnie na śpiewanie. Pora bardzo późna, przedział pusty, stary pociąg tłucze się niemiłosiernie więc byłam przekonana że nikt mnie nie słyszy. Na następnej stacji dowiedziałam się, że jednak nie byłam sama w tym przedziale...
Mam małe pytanie - czy da się jakoś "walczyć" z byciem roztrzepanym? Bo mnie już szlag jasny trafia, non stop odwalam jakiś numer, o czymś zapomnę, zrobię na odwrót. Momentami jest śmiesznie, jednak jak jestem w pracy to już nie jest mi do śmiechu, bo ciężko brać na poważnie osobę, która non stop coś zapomina, myli się. I to nie tak, że czegoś mi się nie chcę, że myślę o niebieskich migdałach. O, nie, nie. Ja na serio jestem skupiona, chcę zrobić wszystko według planu i właściwie, rano w głowie ustalam sobie, jak zaplanuję sobie dzień, jak będę wykonywać te czynności właściwie, a niestety - non stop robię coś dziwnego, moja głowa tak jakby szwankuje i choćbym nie wiem, jak się starała - nie mam na to wpływu 🙁.
Pomóżcie mi ludziska 🙁
Zapisywać wszystko?
Ja jestem otoczona mnóstwem małych karteczek, na biurku, po kieszeniach, w torebce, portfelu, na lodówce, zapisuję w kalendarzu, telefonie ( przypomnienia ).
Właśnie zauważyłam, że jak mam listę, to nie robię głupot (jestem wzrokowcem). Niestety - nie przy każdej pracy mam czas i miejsce na robienie listy, poza tym największe błędy popełniam w sytuacjach nagłych 🙁 Naprawdę jestem załamana, bo wiem, że jestem w stanie wykonać zaczepistą robotę w kilku różnych profesjach, jednak moja głowa przeszkadza mi w byciu full-profi 🙁 Był moment, że nawet brałam pod uwagę hipnozę.
ikarina, zwróć uwagę na dietę i ilość aktywności fizycznej. No i stres też powoduje takie roztrzepanie.
ikarina, a ile godzin śpisz na dobę? Chroniczne niedosypianie może poważnie zaszkodzić naszym funkcjom intelektualnym, zwłaszcza pamięci.
No i może to ma coś wspólnego z niedoborem magnezu? Chociaż wtedy chyba miałabyś inne objawy, jakieś skurcze i ogólnie nie umiałabyś się skoncentrować.
Hmmm, jestem bardzo aktywna fizycznie, staram się jeść zdrowo. Owszem, nie radzę sobie ze stresem (w sensie, że trzymam go w sobie) i czasami mam skłonności depresyjne. Akurat mam magnez w domu, więc sobie będę go "jadła" 😉 Problem tkwi w tym, że zawsze byłam taka nieskupiona, w sumie, to było o wieeele gorzej, dużo się poprawiło, bo pracuję nas sobą, jednak doszłam do punktu, gdzie stwierdziłam, że nie dam rady sama sprawić, aby było lepiej.
Myślę, że dużo winy jest też w tym, że jestem jedynaczką, duuużo czasu spędziłam w samotności, więc zaczęłam mieć tendencje do zamykania się w swoim świecie i "odpływania" - i teraz mimowolnie, niechcący odpływam, nawet, jezeli muszę przemyśleć, lub skupić się nawet na małej rzeczy. I właśnie problem tkwi w tym, że nie mam kontroli nad tym. Nie chcę, aby to się działo, ale niestety - dzieje się to, mimo, że bardzo, ale to bardzo z tym walczę.
Jeszcze dodam - może to genetyka? Mój ojciec i jego matka też słyną z różnego rodzaju "roztrzepanych" historii...
Co ja takiego zrobiłam w poprzednim wcieleniu, że mnie Bóg tak ukarał... :/
Ikarina no nie ma bata, my chyba serio jesteśmy jakimiś astralnymi siostrami. Czego byś nie napisała- mam to samo 😲
Tez z uwaga czytam rady.. ja, wzor ogarniecia, ostatnio istna masakra...
CzarownicaSa, może jesteśmy bliźniaczkami, tylko w szpitalu nas podmienili 😁
Gdyby nie wiek- to kto wie... 😜 😁
ikarina kiedyś czytałam art. o dorosłych z ADHD takich niezdiagnozowanych - ten temat też dość głośno poruszała Joanna Szczepkowska ta aktorka. Ponieważ ja też się z tym permanentnym rozkojarzeniem, roztrzepaniem borykam zgłębiałam temat i wydaje mi się, że u ciebie może być podobnie. Co mi pomaga... Próbuję skupiać się na jednej czynności a nie kilku jednocześnie bo wtedy wszystko się sypie, wielozadaniowość odpada, minimalizuję ilość bodźców w otoczeniu gdy mam coś do zrobienia, zapisuję listę i robię wg niej ale i tak jest ciężko... Wiem że można na to brać leki i wielu dorosłych z ADHD z tego korzysta albo znaleźć robotę w której takie roztrzepanie nie przeszkadza albo zatrudnić asystenta, który będzie kontrolował sytuację🙂
Nie mówię, że to masz ale pamiętam jak w tym art osoby z ADHD opisywały swoje objawy i też im się wydawało, że to roztrzepanie no bo dorosłych się nie diagnozuje w tym kierunku tylko dzieci a u dorosłych zwala się na charakter.
To ja może dam przykład takiego "roztrzepania", z którym walczę.
Ktoś mi mówi: "ikarina, idź prosto, a potem w lewo". Więc idę z tą osobą, rozmawiamy. Gdyby ta osoba mnie spytała, gdzie idziemy, śmiało bym odpowiedziała, że w lewo. Ale idziemy dalej, dalej rozmawiamy - i skręcam w prawo. Nie dlatego, że zapomniałam, gdzie mam iść, nie dlatego, że się zagadałam, po prostu SAMO się to zrobiło. I wkurzam się, bo doskonale wiem, że miało być lewo i nie mam pojęcia, jak i dlaczego znalazłam się po prawej. Po prostu - mózg sam podjął jak na złość decyzję, naprawdę nie miałam wpływu na to, gdzie idę. :emot4:
Drugi przykład roztrzepania - pisałam, że jestem wzrokowcem - często zapamiętuję swoje zadania, wyobrażając sobie siebie, jak je robię. Ile razy ja popełniłam błąd, bo źle wyobraziłam siebie wykonującą daną czynnośc...
Kika, wielkie dzięki! Być może to jest to, bo właśnie wielozadaniowość odpada (chociaż, jak sobie zaplanuję wcześniej, to dam radę). Chociaż, nie jestem pewna, bo ja raczej flegmatykiem jestem, niż ADHD-owcem, poza tym bałabym się brać leków, bo widziałam parę razy, jak osoby leczące się z powodów psychicznych/psychologicznych miały po nich więcej problemów, niż pożytku
Nie no leki to ostateczność i w Twoim wypadku to zapewne zbyt duży kaliber, po prostu jak się jest świadomym to łatwiej sobą kierować. Głównym problemem jest równoważność wszystkich bodźców, które do Ciebie docierają. To że masz iść w lewo jest tak samo ważne jak przejeżdżającego auto, ptaszkek który zaśpiewał, dzwoniący telefon, rozmowa, którą prowadzisz idąc. I w momencie gdy musisz podjąć decyzję mózg "wariuje" bo musi z tych wszystkich bodźców, które do ciebie dotarły wybrać ten gdy koleżanka ci mówi idź w lewo... A on jest tak rozkojarzony przez otaczający świat że nie może tej informacji znaleźć więc podejmuje intuicyjnie ją sam. Nie zawsze trafnie🙂 tak to mniej więcej działa. Żeby skręcić w lewo musiałabyś nie rozmawiać z koleżanką i do zakrętu myśleć właściwie tylko o tym...
Kika, a da się wymusić jakoś to, żeby wszystkie bodźce były ważne na tyle, aby nie tracić tej świadomości?
ikarina, tak gdybam, ale czy u dzieci z ADHD nie robi się ćwiczeń na poprawienie koncentracji? Może to jest dla Ciebie droga?
busch, serio są specjalne na to ćwiczenia? Zawsze próbowałam bawić się w różne gry logiczne, zabawy w pamięć - może faktycznie powinnam spróbować czegoś bardziej specjalistycznego. Gdzie można znaleźć takie ćwiczenia?
Można się bardzo starać, walczyć o skupienie, ograniczać bodźce dookoła, np. muzyka, radio to ogromne rozpraszacze uwagi, przynajmniej dla mnie. Jak coś robisz i np ktoś zaczyna do ciebie mówić, przerwij tę czynność i skup się na rozmowie dopiero po niej wróć do tego co robiłaś albo nie przerywaj zadania i powiedz że pogadasz jak skończysz. Inaczej na pewno zrobisz źle albo nie skończysz. Ja w domu nie mam prawie w ogóle dodatków, bibelotów, bo też bardzo mnie rozpraszają.
Jest takie piękne powiedzenie, które takie osoby jak my powinny szczególnie mocno starać się wprowadzać w życie - Bądź tym co robisz. Pomaga joga, medytacja, umiejętność wyciszania się na życzenie a to niestety tylko praktyką i ćwiczeniem tej umiejętności możesz uzyskać. Trening czyni mistrza🙂 ważne żeby mieć świadomość, że nie jestem po prostu taka szalona tylko mam problem i szukać rozwiązania. Choć wiele osób z tym żyje i też daje sobie radę.
ikarina, na pewno jest jakaś specjalna metodologia przy tego typu dzieciach, na przykład organizują treningi uwagi:
http://www.cbtporadnia.pl/poradnia-dla-dzieci-i-mlodziezy/oferta-diagnostyczno-terapeutyczna/treningi-uwagi-dla-dzieci-z-adhd.htmltylko nie wiem jak to wygląda w przypadku dorosłych, bo wiadomo że intelektualnie musi to być dostosowane do Twojej grupy wiekowej 😁. Może uderzyć do jakiejś miejscowej poradni specjalizującej się w ADHD i zapytać, czy by nie byli w stanie Ci czegoś polecić?
Nie wiem czy akurat medytacja w czymkolwiek pomoże, bo ona właśnie ma dążyć do tego, co ikarina ma w nadmiarze - czyli takie rozpłynięcie się w bodźcach i własnych myślach, bez faworyzowania czegokolwiek i skupiania się na czymkolwiek 😉. Ja bym raczej szła w przeciwną stronę 😀
No i zaburzenia uwagi "typu ADHD" możesz mieć bez nadaktywności ruchowej - wtedy to się nazywa ADD (Attention Deficit Disorder).
Dziękuję najmocniej za rady i wsparcie. Chyba jednak się przejdę do lekarza, bo widzę, że mój problem jest niesłychanie złożony, dużo w nim elementów, przyczyn tego stanu rzeczy i faktycznie dobrze by było, gdybym to z kimś fachowym przedyskutowała.
Fajnie jest wiedzieć, że nie jestem po prostu gapowatą ciamajdą, tylko, że mam jakieś zaburzenie z jakąś fachową nazwą i mogę to pokonać 😁 Daliście mi wiarę w siebie, bo zaczęłam się powoli poddawać. Dzięki!
ikarina wpisz w net ADHD u dorosłych, znajdziesz trochę pomysłów na organizowanie sobie życia, polecam też książkę "ADHD u dorosłych. Poradnik jak z tym żyć". O medytacji myślałam w kontekście wyciszenia, uspokojenia zmysłów żeby umieć je wporwadzać w stan skupienia na myśli a nie otaczającym świecie. Ja przynajmniej tak ją rozumiem...
Edit: stronka wiecjestem.us.edu.pl ma dość fajnie opisane objawy i sposoby pracy nad nimi
Ciekawe. Myślę zupełnie inaczej. Myślę, że to ci, którzy nie mają tego typu kłopotów - nie są typowi. Są dziwni. Tak by wynikało z konstrukcji ludzkiego układu nerwowego. I chyba nie jestem w swoim zdaniu odosobniona. Ostatnio dużo się mówi o tym, że wielozadaniowość nie tylko jest skrajnie trudna, ale też szkodliwa. Nie jest przeznaczona dla ludzkich mózgów i wywołuje "spięcia".
Praca w warunkach wielozadaniowości = praca w warunkach szkodliwych dla zdrowia.
Na studiach wbijali nam do głowy: człowiek nie ma podzielności uwagi, człowiek może mieć szybką przerzutność uwagi.
Dziś wiemy, że ta podzielność istnieje, ale ok. 15% maks.
Ludzie nie są robotami. Ludzie (przynajmniej niektórzy 😉) mają zwyczaj... myśleć. Niekoniecznie o tym, czego życzyłoby sobie otoczenie w danej chwili. Niekoniecznie o wszystkich drobiazgach, gdy coś innego absorbuje.
Przykładowo: planuję przebieg treningu przygotowując się do wyjścia - prawdopodobieństwo, że wrócę po rękawiczki czy okulary rośnie wraz z intensywnością myślenia.
Mi pomaga rutyna w ogarnianiu szczegółów - wszystkie "głupotki" staram się robić zawsze tak samo, w takiej samej kolejności, kłaść w tych samych miejscach. Zmiana rutyny - i jestem "Pan Hilary". Bo - myślę o czymś zupełnie innym (a znacznie dla mnie ważniejszym). Nie przypadkiem "roztrzepańcy" to często matematycy, artyści, poeci...
I w zasadzie każdy człowiek z absorbującym kłopotem (czy z absorbującą pasją).
Nie byłoby kłopotu, gdyby nie to, że pracodawcy życzą sobie dysponować 100% pracownika 🙂, dziwni tacy 😉.
Z obserwacji wychodzi mi, że tego typu trudności objawiają ludzie (objawiają(!) bo doświadcza wielu)... wybitnie szczerzy, nieprzyzwyczajeni do udawania, że interesuje ich coś, co ich nie interesuje.
Bo ogólnie każdy człowiek ma tendencję do robienia tego, co dla niego ważniejsze. Naprawdę ważniejsze, a nie tylko "powinno być teraz ważne".
ikarina, parkury też myliłaś?
halo, nigdy nie pomyliłam parkuru. Ale za to - jeżeli miałam więcej, niż dwa różne programy dresażowe, to zdarzały mi się chwile na czworoboku, kiedy nie wiedziałam, gdzie jestem 😉
Może jest ziarenko prawdy, o czym piszesz. Ja miałam ogromnego pecha do szefów z manią prześladowczą. Dwaj pod rząd mi się przytrafili i może teraz za bardzo panikuję, wywieram na sobie zbyt dużą presję. I podejrzewam, że stworzyłam sobie będne koło - denerwuję się, bo zapominam, zapominam, bo się denerwuję. Tak, jak mówiłam, potrzebuję chyba jednak specjalisty, bo jest bardzo dużo czynników, z którymi się borykam, mój problem jest zbyt złożony.
ikarina, wydaje mi się, że końcówka twojej pracy na recepcji dobrze ci namieszała 🙁 Że należałoby ci się L4 🙂
Akurat na recepcji było ze mną najlepiej - o dziwo 😁 Podejrzewam, że bezsenne noce mnie zepsuły, jednak mimo to, nie popełniałam żadnych błędów, praktycznie trzymałam się wzorowo. Może taki ze mnie nocny marek, że mózgownica najlepiej pracuje, jak jest śpiąca i zmęczona? Ale jeszcze jeden był plus - bardzo zrelaksowana atmosfera, no i zawsze miałam listę, gdzie robiłam wszystko punkt po punkcie
ikarina, myślałam o tym krótkim czasie po zmianie menedżerki.
Słuchaj, a to nie jest tak, że próbujesz ogarniać wszystko? Także to, co powinien ogarniać kto inny?
Tak odmiana "mieć żabę i zjeść żabę"? Bo: jak szefujesz - i masz odpowiedzialność za x rzeczy, to ty powinnaś rozliczać innych, a sobie tak organizować wsparcie, żebyś ty nie popełniała błędów. A jak jesteś podwładnym, to szef "patrzy na ręce" i rozlicza, a ty myślisz tylko o swoich(!) obowiązkach (plus też masz prawo do wsparcia)?
Bo jak nie, to mamy "Diabeł ubiera się u Prady" czy jak to szło. A do czegoś takiego, to trzeba mieć motywację jak cholera, żeby wyjść cało z opresji.
halo, nie, złą ścieżką idziesz 😉 Wszystko napisałam już wcześniej, w przeszłości było gorzej ze mną, dużo pomogła praca nad sobą, zmiana stylu życia, stylu myślenia, dużo samodyscypliny. Najlepsze jest to, że mój mózg potrafi pięknie pracować, tylko non stop robi mi "psikusy". W szkole na przykład, nie musiałam w ogóle się uczyć do wielu przedmiotów, bo po prostu pamiętałam wszystko, co nauczyciel wytłumaczył na lekcji. Z przedmiotów humanistycznych, geografii, biologii miałam zawsze same piątki. Gorzej było z przedmiotami ścisłymi - pamiętałam pięknie wszystkie regułki i wzory, umysłowo ogarniałam, o co w tym wszystkim chodzi, ale... na klasówce w czasie obliczeń "napisało mi się" plus, zamiast minus. Albo zapomniałam, jak się pisze cyfrę 4. Albo 2 +2 wyszło mi 8. Nie dlatego, że jestem głupia, po prostu samo się zrobiło. I całe życie popełniam tego typu błędy. Strasznie głupie i nie wiadomo, skąd mi to w ogóle przyszło 🤔
ikarina, to pewnie masz zaburzenia percepcji, niewyrównane w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, bo "ukryły się" pod wysoką inteligencją. Coś w rodzaju dysleksji, tylko dotyczące percepcji wzrokowej i stronności ciała. Jak u ciebie z dominacją półkul mózgowych? Którym okiem zerkasz przez dziurkę od klucza? Którą nogą chętniej kopniesz piłkę? Nie jesteś aby oburęczna?
Jak ci idzie np. próba obcięcia kosmyka włosów przed lustrem? Gdy piszesz ręcznie na czystej kartce to w równych liniach? Czy układają się skośnie? Itp. itd.
Jeśli tak, to nie jesteś z tym sama. Masa ludzi ma tego typu kłopoty, szczególnie lewo-prawo czy zapis zupełnie niezgodny z wiedzą.
ikarina jak dobrze że to wszystko tutaj opisałaś. Całe życie borykam się z identycznymi sytuacjami jak ty. Zgadza się absolutnie wszystko. Dodatkowo jako dziecko miałam "dwie lewe ręce" (zdolności manualne, plastyczne itp. trochę ponad przeciętnością, ale notorycznie coś psułam/tłukłam/niszczyłam/gubiłam)
Cały czas bardzo pracuję nad sobą, towarzyszy przy tym całe spektrum emocji :P
Paradoksalnie pomogła mi praca u szefa prześladowcy-perfekcjonisty. W stajni jest naprawdę perfekcyjny porządek, jestem w stanie obudzona w środku nocy po ciemku znaleźc dowolną potrzebną rzecz w siodlarniach . U koni wszystkie czynności wykonuję rutynowo w tej samej kolejności, jestem skoncentrowana na tej rzeczy od początku do końca nawet jeśli jest to durne składanie derek czy mycie kopyt.
Na początku wewnętrznie wściekałam się na szefa, a że jest dużym końskim autorytetem i profesjonalistą i szalenie zależało mi na pracy u niego to pokornie słuchałam.
I podziałało. Bez porównania lepiej potrafię się teraz zorganizować. Nauczył mnie myślec 5 kroków do przodu.
A dlaczego skręciłaś w prawo a nie w lewo jak usłyszałaś? Mam podejrzenie, że słysząc "skręc w lewo" twój mózg zakodował "Tylko nie w prawo!" a potem już zostało echo "nie w prawo, w prawo, prawo..." Jak nie byłaś skoncentrowana w momencie skrętu, to mózg zrobił ci psikusa. Coś jak "nie myśl o białym niedźwiedziu!" 😀 Ale to już tak z przymrużeniem oka 😉