Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 14:42
Oblivion przysięgam, że papierosa chciałam tylko jeszcze spalić zanim wyjdziemy, nic więcej. Koń uwiązany przed boksem w korytarzu, ja sobie stanęłam przy drzwiach, odpaliłam no i patrzę sobie na konika bo ładne zwierzątko coby oko nacieszyć. Konik na mnie patrzy i tak z 10 sekund na siebie patrzymy a koń nagle uszy na sztorc i wsteczny a jak poczuła opór na potylicy to miała zawału dostać. Ja- konsternacja, koń- w miejscu nogami przebiera i do przodu, do tyłu jak ping pong to tyłem się obróciłam i odwiązałam linkę to się uspokoiła. Cud że skojarzyłam, że ona szaleje bo patrzę- jakbym przodem chciała do niej wtedy podejść to koń by sobie chyba łeb urwał 🤔 No i to odwracanie się przodem... Próbowałam dawać jej cukierki stojąc obok- na początku ruski cyrk- zero zainteresowania smakołykiem, dreptanie w miejscu i do przodu, do tyłu... Dobre pół godziny tańcowania i zaczęła spuszczać parę, nawet po pewnym czasie cukierka wzięła z ręki... ale jak się cokolwiek obok niej robi- od czyszczenia po wsiadanie- stoi jak na szpilkach. Potem z tą lonżą już było łatwiej jak tak za wszelką cenę przodem się nie obracała. Teraz już jest w miarę ok ale dalej taki właśnie czujny jest ten koń... Pierwszy raz zdarzył mi się koń, za którego na początku nie wiedziałam jak się zabrać 🤔 Dobrze, że arabki są małe i bardzo delikatne bo jakby to był normalny koń to chyba bym sobie nie dała rady. Ale dalej szukam odpowiedzi na pytanie PO CO uczyć konia takich głupot i to jeszcze tak wbijać mu je do głowy, że się oduczyć nie da? I w jaki sposób miało to być wstępem do zajeżdżania? Bo naturszyk miał klacz zrobić pod siodło a że przez pół roku tańcował z nią na tych sznurkach, skasował prawie tyle ile ja wzięłam za całe szkolenie a koń nawet siodła na grzbiecie nie uświadczył to właściciel klaczy zrezygnował (czyt. pogonił szamana na kopach) i arabiszcze wylądowało u mnie. 
Murat, widać to na każdym filmie naturalsowym bez wyjątku, jak koń jest zafiksowany na właścicielu, pisałam to już zreszta kilka razy. A także podaję przykład z naszego forumowego podwórka, czyli konia The-Wuni, który po porzuceniu naturalnego szkolenia zaczął zachowywać się przy niej swobodnie i naturalnie.

Edit: A.kacja, to niesamowite co piszesz... aż brak słów.. 😲
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 14:52
Oblivion A wiesz co mnie najbardziej interesuje? JAK nauczyć konia takich bzdur?! JAK?! Ja miałam różne konie, z różnymi charakterkami, problemami, różnych głupot nauczone ale za tą delikwentkę to nie wiedziałam nawet z początku jak się zabrać 🤔 uniemożliwiając jej np. odwrócenie się przodem wywoływałam narastającą histerię, dreptanie, bałam się że coś sobie zrobi no ale innego rozwiązania nie widzę do dziś...
Murat mój synuś mógłby wyluzować z tym potencjałem i kreatywnością bo jak jest uwiązany to rozwiązuje najwymyślniejsze węzły i potrafi odpiąć sobie od wędzidła linkę podczas prowadzenia albo lonżowania O.o artysta...
Oblivion to popatrz sobie na konie na pastwisku. Jak to się dzieje, że jednym razem koń X idzie w stronę konia Y, a ten się grzecznie odsuwa z drogi, a innym razem też idzie, ale mija go tuż obok, a ten spokojnie sobie stoi? Mowa ciała i tyle. Każda żywa istota ją posiada i stosuje. Ty też jej używasz, świadomie albo nie. Po prostu w naturalu trzeba mieć świadomość tego, co robimy.
Co do konia TheWuni to poczytaj sobie dokładniej, co reprezentuje sobą JNBT, sporo tu tego było. Nie jest to dobra wersja naturalu.
Murat. ja też kiedy widzę dziecko obijające grzbiet, mówię że konikowi jest przykro i niewygodnie, pomimo że widzę zupełnie co innego ( wkurzonego konia któremu zaraz mogą puścić nerwy). Każde dziecko trzeba uwrażliwiać i uświadamiać mu że zwierzęta też maja uczucia i emocje. Jednak kiedy człowiek jest dorosły i sam zaczyna pracę ze zwierzętami, uczłowieczanie ich jest jednym z największym błędem jaki może popełnić. Np twierdzenie że koń się obraził bo nie byłaś u niego tydzień a on liczył że przyjedziesz....To jeden z najczęstszych błędów który mocno rzutuje potem na szkolenie. Sama znałam panią, klasyka , która nie włoży wędzidła do pyska konia bo to metal i on tego nie lubi, jeździ niezgodnie z wszelkimi zasadami bo będzie krzywdziła tym swojego konika. Nigdy nie widziałam żeby ten koń przegalopował więcej niż dwie fule pod rząd, bo ona nie miała serca zmuszać go do tego. Cały czas powtarzała że to jej przyjaciel a przyjaciół do niczego się nie zmusza, zresztą ona nie chce krzywdzić jego uczuć. Wniosek nasuwa się sam: miłość była jednostronna bo gdyby ją kochał to by zagalopował...

Nigdy nie widziałam żeby jakiś koń ewidentnie reagował na różne sposoby na ten sam sygnał dawany przez innego konia. ZAWSZE są RÓŻNICE. - i to jest naturalne.

JNBT, PNH - tutaj nie ma znaczenia która to szkoła .Akurat koń The-Wuni był z JNBT, ale nienaturalne zachowanie znacznie bardziej uwidacznia się u koni PNH...
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 15:28
Murat no ale ja też sobie mogę wejść na pastwisko i to do łogierów strasznych (strasznie uwalonych błotem w każdym razie, jak tam okienkiem sobie na nie wyglądam xD) i rozstąpią się jak Morze Czerwone jeśli im każę, jak zawołam któregoś to do mnie przyjdzie (to zależy co prawda jak długo u mnie siedzi bo na początku czasem się trafi taki co nie przyjdzie tylko czeka, ale uciekającego jeszcze nie miałam), mogę je sobie przesuwać, prowadzać, jak każę to będą biegać ale to wszystko jak im KAŻĘ a jak chcę sobie na nie popatrzeć to siadam na płocie, odpalam fajkę i oglądam je sobie do woli 😀 no synuś przyjdzie mnie zaczepiać ale jak podniosę głos to odejdzie parę kroków i skubie trawę. Klacze i wałachy (oddzielna zagroda) też przychodzą jak wołam, mogę je dowolnie przemieszczać (nie robię tego bez powodu ani z ogierami ani z resztą bo po co przesuwać konie po pastwisku) i nie mają problemów z odczytywaniem mojej ludzkiej mowy ciała. I nawet oprę się o doświadczenia z tymi wszystkimi końmi i pokuszę się o stwierdzenie, że mowa ciała być może jest dla koni czytelna bez specjalnych "kodów" opracowanych przez kogoś, bo jest uniwersalna i zwierz łatwo się domyśla, że kiedy machnę ręką to ma się odsunąć a jak ją do niego wyciągam to chcę żeby podszedł (do tego sygnały dźwiękowe)? Po co udawać konia skoro on może nawet lepiej zrozumie człowieka jako człowieka niż człowieka udającego konia? No jak wyobrażam sobie reakcję synusia na próbę przesunięcia parellowską miną teściowej to widzę jak skacze gościowi na łeb... 🤔
Oblivion bo człowiek próbuje "mierzyć konia swoją miarą" czyli skoro ty się obrażasz to koń też może bo myśli. A konia nie można postrzegać jako zwierzę, które myśli tylko które przede wszystkim czuje- to słowo-klucz. Koń czuje np. ból, złość, frustracje, znudzenie a jego zachowanie nie oddaje tego co myśli tylko to co czuje. To cała prawda objawiona. A co do szkół naturalskich to też sądzę, że JNBT bardziej zastrasza konia a PNH pierze mózg. Arabkę tych głupot wyuczył parellityk, tak w ogóle to jakbym dorwała gościa w swoje ręce... jakbym mu sypnęła po kowalsku (w zasadzie to ortopedią kopyt się zajmuję ale kowal lepiej brzmi 😀) to te naturale bym mu raz dwa ze łba wybiła na amen :/ tak konika zepsuć... bo ta kobyłka jest fajna, jezdna tylko cały czas znerwicowana- stoisz obok niej, niby się nie boi ale sztywna jak słup, cały czas taka właśnie czujna jakby się bała... tak to bezproblemowa ale smutno wygląda taki znerwicowany konik...



Strój trochę ciężki i ciężko się w nim jeździ, ale przynajmniej komunikacja z koniem W KOŃCU BEZ ZARZUTU  😉!
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 15:55
jak zaliczysz 6 level PNH to koń ci na takiego ewoluuje... te z pokazów Lindy i Pata już chodzą jak mumie więc niedługo pewnie będą ewoluować...
A.kajca, chyba cię kocham!
Ale powiem ci, że całe życie traktowałam konie jako "czujące", aż... trafił się "myślący" 😁 Poważnie. Procesy intelektualne zwierza śledzę bez problemu, a odczyt emocji jest skrajnie trudny. Czyli... bywa. Szalenie rzadko, fakt.
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 18:35
halo wyjątek potwierdzający regułę 🙂 mój synuś rozwiązuje linki- jak wiążę go do strugania to specjalnie plączę mu węzły gordyjskie bo się nie wierci- ja sobie spokojnie tnę kopytka a on rozpracowuje linkę, gryzie mnie w tyłek jak się uwolni to od nowa mu zaplatam i tak w kółko. Potrafi też wypiąć się z lonży podczas lonżowania, wystarczy że odwrócę się na chwilę a lonża już na ziemi i koń stoi przede mną xD zastanawiające jest to, że nie ucieka tylko uwalnia się dla samego uwolnienia, jakby dla zabawy, kiedy nie patrzę. To bardzo pocieszne ale jak mam w stajni np. grzejącą się klacz (niektóre się odbijają jak się je wstawi między ogiery) to zapinam go na przelot (przez wew. kółko do zew. wędzideł używam tylko prostych więc nie powoduje to efektu "dziadka do orzechów"😉 żeby nie mógł się dobrać do karabińczyka, synuś jest mądry i w ogóle ale to tylko koń i raczej by nie uciekł na romanse ale wolę jednak tego nie sprawdzać 🙂
I właśnie w tym rzecz- choćby zwierz był nie wiadomo jak mądry i usłuchany to wciąż jest tylko zwierzem i jakiekolwiek zaufanie czy co gorsza zdawanie się na jego łaskę to skrajny brak odpowiedzialności, lekkomyślność i narażanie siebie i innych na niebezpieczeństwo bo 700 kg mięcha poza kontrolą jest niebezpieczne. I tej świadomości zwykle naturalsom brakuje, i to jest moim zdaniem największa kontrowersja jaką wzbudzają. Bo dopóki taka osoba naraża siebie to jest ok (toć wszyscy się narażamy obcując z końmi), dopóki naraża swojego konia (poprzez np. niewłaściwe użytkowanie) to już mniej ok bo szkoda zwierzątka no ale trudno, swojego zmarnuje, ale jeśli naraża osoby postronne, przypadkowe np. wyjeżdżając na kantarze w teren na koniu, który potrafi wywieźć ją galopem do stajni i przy odrobinie pecha może wyskoczyć komuś z lasu pod samochód a po zderzeniu z koniem z kierowcy zostaje mokra plama, ale mimo to nie można włożyć koniowi wędzidła choćby jako "hamulec bezpieczeństwa" bo przecież konik się obrazi. Czyli uzależnianie życia kompletnie przypadkowej, nieświadomej osoby od widzimisię konika, czy zechce współpracować. Bo często odnoszę wrażenie, że "naturalsi" nie chcą lub nie potrafią zaakceptować tego, że koń może zabić nawet przypadkiem bo to wielkie bydle! I wystarczy raz nie pomyśleć żeby stała się tragedia. Mój trener (40 lat stażu) raz nie pomyślał by nie odwracać się tyłem do zadu uwiązanego konia, odpalił zapalniczkę a koniowi raz coś odbiło że wystraszył się trzasku krzemienia, sieknął go z dwururki w kręgosłup i po zawodach. I to była sekunda a więcej mnie nauczyła niż niejedna godzina na końskim grzbiecie i do tego takiej lekcji się nie zapomina. Koń nie jest winny, nie chciał, raz mu odbiło, szef raz nie pomyślał i to jego wina. Dążę do tego, że koń to zawsze jest tylko koń i choćby był najspokojniejszy, najmądrzejszy i najgrzeczniejszy na świecie to jako opiekunowie zawsze musimy myśleć do przodu. Nie wyobrażam sobie pytania konia o zdanie, ani darzenia zaufaniem. Konie to całe moje życie, synusia mojego rozpieszczam, miziam, hyziam, masuję, rozciągam przed każdym treningiem, żeby zminimalizować ryzyko kontuzji, siodło ma na miarę bo w skokowym było mu niewygodnie, ochraniacze ma droższe niż ja buty, suplementy, jak nie może się dogadać z jakimś kolegą to kolega idzie na parcelę a synuś zostaje na pastwisku, wszystko jest dla niego ale kiedy każę mu coś zrobić to nie interesuje mnie co on o tym myśli, wymagam posłuszeństwa już. Jak każę stać to ma stać bo ja i tak go zatrzymam jak będę chciała, każę iść to ma iść choćby nie wiadomo jakie strachy czaiły się w przydrożnym krzaku bo i tak go przepchnę jak będę chciała. Bo bezpiecznego i sterownego konia wychowuje się poprzez stanowczość i konsekwencję w egzekwowaniu poleceń, rozsądek i umiejętne postępowanie a nie schematy, gry, zabawy czy cyrkowe sztuczki. Coś dzisiaj jest ze mną nie tak, znowu rozkręciłam się na milionset zdań w analizie jakiejś oczywistości...
A czemu mnie kochasz? 🙂 bo ja dzisiaj jakaś ciężko-kapująca jestem... 😀 
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 stycznia 2015 19:08
A.Kajca: ciekawe jest to o czym piszesz. Mnie to też od zawsze zastanawiało: czemu naturalani koniecznie chcą się uczyć "końskiego języka" by potem w tym niby języku z koniem się komunikować. Konie naturalnie rozumieją mowę ciała człowieka, chyba że człowiek zaczyna coś bredzić w tym parellitycznym narzeczu.

Biedna arabka. No ale dobrze że właściciel się w końcu obudził z naturalnego snu. Szkoda że kosztem konia.
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 19:23
ElaPe bo żeby koń naturalnie rozumiał naszą mowę ciała to trzeba na tych koniach zęby zjeść, swojego kopa dostać, swoje po polach przebiec za uciekinierem, siódmy pot na tym wylać i entą z kolei jesień w stajni spędzić a większa część naturalnych chce już, od razu, w internecie przeczytać i umieć. A właściciel arabki chciał na próbę zobaczyć jak taki "naturalny" koń chodzi bo tyle się mówi o tym naturalu... Za robienie z konia królika doświadczalnego zebrał taki opier... papier, że wszyscy moi sąsiedzi słyszeli 😉 więcej już nie będzie eksperymentów na młodziakach przeprowadzał 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 stycznia 2015 19:32
Jak ktoś jest tępy  to i lata spędzone z końmi mu nie pomogą, i tak nic nie zrozumie albo zrozumie opacznie (tak jak ten przykład z "obrażaniem się" konia bo właściciel za długo go nie odwiedzał).

Koń instynktownie rozumie nasz język ciała nikt go tego nie musi uczyć.
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 19:47
ElaPe to raczej nie jest kwestia tępoty ale pewnego rodzaju wrażliwości, którą albo się ma albo się jest naturalsem (bez obrazy Murat).
Nie tyle instynktownie co koń od małego obcujący z ludźmi w międzyczasie poznaje nasz język ciała a wszelkie przestawiane go na nienaturalne i przerysowane (bo wyuczone) gesty to robienie mu sieczki z mózgu. Logika: uznawać, że koń jest na tyle inteligentny aby darzyć go zaufaniem i pytać o opinię na temat stawianych wymagań a jednocześnie sądzić, że jest tak głupi aby uwierzyć, że człowiek jest koniem...  🤔wirek:
Dobrze napisane , tyle że dla nich to i tak nic z tego nie wynika . Do nich nie trafiają żadne argumenty dopóki nie wyrwą się z letargu , hipnozy , zauroczenia czy fascynacji ,, nawet nie wiem jak to nazwać'' jak The Wunia i nie przetrą oczu. Wtedy raptem świat staje się inny, normalny , bez tęczy , jednorożców i całego tego naturalnego g..a . Z drugiej strony dla niektórych takie życie na haju jest ciekawsze od tego realnego świata i w dodatku nic nie biora a świat jest różowy  🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 stycznia 2015 20:07
ElaPe to raczej nie jest kwestia tępoty ale pewnego rodzaju wrażliwości, którą albo się ma albo się jest naturalsem

tak, masz rację: to kwestia posiadania lub nie posiadania tej wrażliwości: umiejętności wyczucia i rozumienia konia. Nie oszukujmy się że tę wrażliwość, tą umiejętność wyczucia konia da się nauczyć kogoś kto tego nie ma. To tak jakby kogoś, kto za grosz nie ma słuchu muzycznego, chcieć przeobrazić w wirtuoza skrzypiec.

A.kajca, Ja też Cię chyba kocham i od razu powiem za co: Za to że się odezwalaś i za to, że tak dużo o swoich doświadczeniach i spostrzeżeniach napisałaś.
(Mam tylko taką malutką prośbę. Zrób czasem między jedną myślą a drugą akapit. :kwiatek: Twoje bardzo cenne uwagi staną się wtedy bardziej czytelne.)

Pytanie do Murat Gazon:
Dlaczego w PNH należy kształtować w koniu kreatywność?
A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 20:18
Smoku Ale to jest fascynujące: mój Szef ponad 40 lat z końmi pracował, jeden raz nie pomyślał i nie zrobił w zasadzie nic aż tak ryzykownego, po prostu nie pomyślał i skończyło się tragedią bo jak raz nie pomyślał to koniowi akurat raz coś odbiło. A takie naturalne nastki stale zdają się na łaskę konia, ryzykują, nie myślą i wręcz proszą się o nieszczęście a jednak zwykle nie stanie się nic złego (no chyba, że... KLIK :hihi🙂- głupi ma zawsze szczęście czy jak to jest?
ElaPe dokładnie.
Julie Przepraszam, za ten brak akapitów 🙂 ogierasy za oknem mi zaburzały ciągłość myśli bo wyjątkowo rozrabiały... jak nie bójka i musiałam lecieć chłopców rozdzielać to wspólnie i w porozumieniu kreatywnie zabierali się za rozbrajanie bramki, ruch się nagle zrobił, patrzę a one kota sąsiadki zaganiają... 😵 całe błotem uwalone- jedna metrowa kałuża błota na pastwisku to po kolei się trzeba akurat w tej kałuży obtaczać...
Rutyna gubi ludzi  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 stycznia 2015 20:51
A tu Pani Linda P. w siodle w otoczeniu innych "Parelli professionals". Poziom jej jeździectwa jest, jak widać na załączonym filmiku, niezwykle "zaawansowany".

No ale i tak postęp jest - widać jak krok po kroczku stara się wrócić do odrzuconego kiedyś przez nią ujeżdżenia.



Tu Christopher Hess, szef wyszkolenia jeździeckiego Niemieckiego Zw. Jeździeckiego, też próbuje wtłoczyć podstawową wiedzę jeździecką w jej naturalny łeb

A.kajca   Immortality, victory and fame
24 stycznia 2015 20:52
Smok10 nastoletnia zaklinaczka nie widziała, że koń się stawia to mądry zwierz zgodnie z parellityczną zasadą stopniował sygnał do czwartej fazy 😉
Ela -To przykład jak na rekreacji można zbić fortunę  😁

Ale tu była 4-ta faza w wykonaniu konia 😂
Dlaczego w PNH należy kształtować w koniu kreatywność?

Może nie tyle należy, bo nigdzie nie jest to przykazane, że musisz i koniec. Natomiast ma swoje plusy. Zasadniczo chodzi o dążenie do tego, by rozwijać zdolność używania lewej, a nie prawej półkuli (czyli myślenie, a nie instynktowne reagowanie). Jest to także sposób na urozmaicenie zabaw, budowanie w koniu pewności siebie i "przy okazji" sprawdzenie, czy przypadkiem koń się nie nauczył czegoś mechanicznie na pamięć. Kolejna sprawa - ponieważ jak proponujemy koniowi "chwilę kreatywności", nie ingerujemy w to, co wymyśla, to mamy fajną okazję do dowiedzenia się czegoś o nim.

Uprzedzając pytanie do ostatniego zdania - nie, nie puszczamy konia na żywioł, ustawiamy całą sytuację tak, by była bezpieczna dla konia i dla człowieka. Nie jesteśmy wariatami (chociaż wiele osób myśli inaczej 😉 )

BTW proszę teraz nie wpadać w ton, że wypadki przy koniach przydarzają się tylko naturalsom, a całej reszcie nie, bo to oczywista nieprawda.  🙂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2275355#msg2275355 date=1422132858]
Dlaczego w PNH należy kształtować w koniu kreatywność?

Zasadniczo chodzi o dążenie do tego, by rozwijać zdolność używania lewej, a nie prawej półkuli
[/quote]

Ale czyjej ??? Twojej czy konia ???
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 stycznia 2015 20:58
Rutyna gubi ludzi  😉



to raczej głupota i brak wyobraźni. Widzi że koń co chwila podbrykuje ale ćwiczy z nim dalej te podskoki choć miejsca nie ma na zachowanie bezpiecznej odległości. Chyba też powinna mieć bacik.
Smoku konia...

Mnie w tych filmikach Lindy irytuje fakt, że ona zawsze - a przynajmniej wszędzie, gdzie widziałam - jest bez kasku. Biorąc pod uwagę te dziesiątki tysięcy nastolatek, które to oglądają, mogłaby dawać dobry przykład.
A mnie irytuje fakt że taka forumowa Smartini powinna ociekać złotem i s...ć dolarami , a tak naprawdę olbrzymią kasę trzepie rekreantka o prawie zerowych umiejętnościach  😤 Dziewczyny , teraz już widać że tutaj 99% to marketning a 1% jeździectwa. Zamiast uczyć się jeździć , wydawać kasę  i szykować na poziom Olimpijski lepiej uczyć się kreatywności biznesowej i zarabiać kasę na głupocie i ciemnocie mas.  😉

P.S Murat - Ja mam wrażenie że te konie dla was są tylko rekwizytami w ciągłym systemie szkolenia i nauki teorii. Jak dla mnie to uważam że bez koni mogli byście tak samo uprawiać ten swój naturals . 🤣

P.P.S - Dobry przykład to by dała jakby nauczyła się jeździć konno .!!!  😁
A tu Pani Linda P. w siodle w otoczeniu innych "Parelli professionals". Poziom jej jeździectwa jest, jak widać na załączonym filmiku, niezwykle "zaawansowany".

No ale i tak postęp jest - widać jak krok po kroczku stara się wrócić do odrzuconego kiedyś przez nią ujeżdżenia.




Mi się rzuciło w oczy perfekcyjne dopasowanie siodeł. Na fryzie radośnie skacze tyłem w rytm kłusa, a w 2:19 na srokaczu to już w ogóle hit.
Słowa "KREATYWNOŚĆ" się uczepię.
Z tego co rozumiem z ostatnich wypowiedzi M-G, w PNH kreatywność u konia jest cechą fajną, pożądaną i do wyrobienia kreatywności u konia się dąży.

Z mojej perspektywy, rekreacyjnej instruktorzyny, nie mającej nic wspólnego ze sportem i treningiem koni przez duże "T"... jest to ostatnia rzecz, której u koni z którymi pracuję, pragnę.

Jestem bardzo ciekawa, jak by taki wyznawca "naciural horsmenszipu" poradził sobie z sytuacją, która zastała mnie dziś.

Prowadzę trzy konie teściowej, u której bywam jako gość, na nowe, oddalone o jakieś 400 metrów pastwisko.
Dwa z koni są tu od dawna i są miłe/łatwe w obsłudze. Jeden, nowy kuc feliński mniej miły/łatwy w obsłudze.
Duży wałach na jednym uwiązie, klacz idzie luzem, kuc na drugim uwiązie. Wystane, chcą lecieć na pastwisko.
Do przejścia futrka dla ludzi. Kuc nie współpracuje.
Pacnęłam go batem ujeżdżeniowym w nos. RAZ. Skumał w mig, że to ja prowadzę jego, a nie on mnie, że mnie się nie wyprzedza i że ogólnie nie robi się nic, dopóki ja nie powiem.
Po drodze, na niezbyt szerokiej polnej drodze mieliśmy jeszcze ciężarówkę i musieliśmy zejść na bok (więc oprócz zajętych obu rąk, było pokierowanie klaczy idącej luzem) + w momencie gdy klacz już pogalopowała po przekroczeniu bramki pastwiska, bezpieczne odpięcie obu chłopaków pragnących czemprędzej pogalopować za nią.

Bardzo bym chciała zobaczyć "naturalsa" MUSZĄCEGO wyprowadzić te trzy konie, w jednym pakiecie, tu i teraz, bez przygotowania i bez X godzin gier i zabaw poświęconych na wypracownie "zaufania i więzi".

Gdzie tu miejsce na KREATYWNOŚĆ któregoś z koni?

Inne odniesienie, do mojej pracy instruktora:
Uczę jazdy konnej, mam początkujących, na lonży i na maneżu.
Koń na którym uczę MUSI stać, gdy ja stoję, iść gdy ja idę, kłusować i galopować, kiedy mu powiem.
Bez tego nikt nigdy nie nauczyłby się jeździć konno.
Gdzie tu miejsce na kreatywność?

Niech sobie szanowny koń będzie kreatywny od rana do 13.00-14.00, jak jest na pastwisku/padoku.
Niech sobie będzie nawet przy czyszczeniu, tak jak "synek" A.kacji, niech sobie supełki rozwiązuje, a czemu nie?
Ale gdy to ja go prowadzę na pastwisko, lub gdy prowadzę na nim naukę jazdy konnej, ma być BEZWZGLĘDNIE posłuszny i przewidywalny.

[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2275355#msg2275355 date=1422132858]
Jest to także sposób na urozmaicenie zabaw, budowanie w koniu pewności siebie [...] [/quote]

Koń przede wszystkim musi być pewny MNIE!!! Nie siebie.
Musi wiedzieć, że gdy nie jest pewny siebie (ma do tego prawo), to JA jestem jego oazą spokoju i bezpieczeństwa. I tylko BEZWZGLĘDNE podporządkowanie się MNIE, mu to bezpieczeństwo zapewnia.
Tu nie ma miejsca na pytania, wątpliwości i nie daj boże kreatywność...

Taka natularno-klasyczna dyskusja jest fajna z kimś kto nie patrzy na klasykę przez różowe okulary naturalu. Dla takiej osoby każdy choćby najbardziej racjonalny argument będzie fałszem, bez względu na to ilu specjalistów/naukowców by za tym nie stało. A jak się zapytać dlaczego naturalny guru ma rację to odpowiada "bo ma" i tyle, bo uprzedził wyznawców że źli ludzie będą chcieli przeciągnąć ich na złą stronę mocy... No ja bym tak nie mogła, po prostu uwierzyć we wszystko co usłyszę i zupełnie się nad tym nie zastanawiać, nawet nie próbować zrozumieć z czego się rezygnuje. Zupełnie bezmyślne zachowanie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się