Kącik folblutów

kojarzę już Was (a w zasadzie te zdj skądś, skleroza nie boli. :hihi🙂
znam ze dwa konie po SP i dosyć mocno do przodu były, co nie przeszkadzało im w jakimś tam odbijaniu od ziemi.. 🙂
Fakt , wstawiałam juz te zdjęcia.
Koń ogólnie sie mocno wyciszył , z roku na rok jest spokojniejszy ale nadal teren z innymi końmi bez czarnej wodzy = awaryjne hamowanie pare wsi dalej 😉
To też typ brykający , jak sie mu coś nie podoba czy sie go przytrzymuje od razu wali z zadu seriami.
U nas nigdy nie skakał, na torach miał wypadek i sporo stał. Nogi ma ogólnie do wymiany dlatego go oszczędzamy.
Kahlan nie ma za co, jeśli chodzi o stronkę racehorses to tez wcześniej nie miałam o niej pojęcia dopóki nie porwałam się na szalone przeszukiwanie sieci za info o Joni, kurcze juz nawet wysłałam maila do SK KRASNE ale bez odpowiedzi :-(.
a próbowałaś w PKWK? albo może na finiszu będą umieli powiedzieć coś więcej?
Kahlan nie pukalam do tamtych drzwi, pamiętam jako ok 14 letnia dziewuszka, że wtedy właściciele J. cos wspominali o torach ale nie mam pewności , ze startowała,  dziekuje za radę


a propo panierek to mam  wrażenie,  ze mój koń jest mistrzem w tym fachu... słyszałam,  ze radę dają szczotki Magic Brush ale sama nie mam i wyciskam siódme poty czyszcząc oburacz igiełka i ryżową 🙄
ciska fajny  🙂 Lubie konie po Special Power. Wygląda na misia, ale z tego co piszesz to charakter jak u mojego  😀iabeł: Ciesze sie ze w obecnym pensjonacie mam (podobno) tor roboczy, jesli kon wyzdrowieje (a tak mnie przewiozl dzisiaj ze na chorego to on nie wygaldal  👿 ) to jedyna szansa to go tam wygalopwac. Jak jezdzilam przez wioski w tereny to az strach bylo galopowac bo u mojego droga hamowania to +/- 2 km .
A co to za kontuzja u Was?
Magic brush pic na wodę czyścigorzej niż zwykły iglak 😉

Nawet na mojej która się nie tarza poza boksem nie dała rady 😉
Escada dobrze wiedzieć 😉 czyli zgrzebelko z dziada pradziada nie do pokonania
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
14 stycznia 2015 20:40
O tych magic brush różne opinie - albo najlepsze albo najgorsze. Chyba trzeba spróbować na własnym koniu 😉
Evson, ależ mi się marzy taki tor treningowy...! Żeby móc bez lęku rozwinąć prawdziwą prędkość i pozwolić koniowi po prostu pędzić... Raz mi się udalo coś takiego zrobić na polu po kukurydzy. Zebrana tylko po okręgu, w środku została. Teren pięknie wyrównany, podłoże marzenie. I więcej ta okazja się nie trafiła, a było to magiczne.  😍

co do MB to bardzo indywidualna sprawa... mój zdecydowanie współpracy odmówił, chyba, że go nią... głaszczę. :P
Dziewczyny! Jestem załamana  🙇 Można się złamać pozytywnie??? Od przybytku głowa boli?
No siedzę i znowu się dręczę.
Rzecz w tym, że dziś młody miał iść w teren pod właścicielem, a ten za późno dojechał - i musiałam ruszyć dwa konie, mając plan tylko na folbluta.
To myślę - nie mam już siły (potrzebuję się nastawić z góry na ilość roboty  :hihi🙂 rzeźbić ujeżdżenia, to może poskakać dla zabawy?
I poskakałam - stąd moja złamka. Bo ten "pierun" tak cudnie skacze! Rety, jak on skacze! No wrażenie jest - ideał skoczek pod siodłem, "wszystkomający".
Młody niby mocniejszy itd., ale z czym do ludzi??? (i wszelkie inne konie - też "to nie to" - bo to, bo tamto).
Strasznie, strasznie mi żal tej frajdy skakania na nim  😕
I nadal NIC z tego nie rozumiem. Jak koń, który umie i lubi skakać, który skacze z taką łatwością, który nie miał okazji się zrazić - może NIE skakać? (a raczej dojść do wniosku, że najbardziej elegancko skacze się za drugim podejściem, przynajmniej jak liczni ludzie patrzą  :icon_rolleyes🙂 Co mu się pokręciło?
Dziś skakałam na tej zasadzie, żeby mu NIE pomagać, nie ingerować - ma się sam o wszystko martwić (oprócz normalnego, biernego wsparcia łydką, spokojnej ręki).
Jasne, że nisko - tak 90 (daawno nie skakał), ale... JAK on skacze! Jak on skacze - no dech zapiera, a mnie skręca, bo nie wiem co z tym fantem zrobić.
Halo, przypomnij mi jak to z nim było? Czy on odmówił skoków na crossie czy skoków ogólnie, na parkurze też?

Ja proszę o kciuki. Mamy przedziwna kulawiznę. Zero regularności na którąkolwiek nogę, po dłuższym wpatrzeniu wyszedł lewy tył. Nogi nie grzeją, kopyta nie grzeją, temperatury koń nie ma. widać sztywność mięśni, ale apetyt i humor jest. Nie ma nigdzie na ciele czy derce śladów kopniaka lub innego urazu.  🤔wirek: Jutro wet, zobaczymy co powie.
Strzemionko jako zawodowy czesacz zwierząt wszelakich uważam że ta szczotka jest do de. 😉

Halo jest sens znowu się nakręcić?

Kahlan brzmi jak lekki miesniochwat 🙁

Tadek za to kaszle seryjnie i ma zielone gluty... Ech 
Tego też się obawiam, chociaż nie widzę ku temu podstaw. Dieta ta sama od dawna, przerwy w treningu nie było, wysiłek dostosowany do jego stopnia wytrenowania... Nie wiem, z rana tel do wet. Dziś już nie dojechał. 🙁
escada moj tez pokasluje, mysle ze to zaziebienie bo stajnia jest stale otwarta i obecnie dobrze wentylowana oraz sprzatana, wydaje mi sie ze przewiewa go od dlugiego mega zapoconego futra + totalny brak odpornosci w tym roku. Jak go dobrze wysusze (1,5 godziny stepa  🙄 ) to w ogole nie kaszle a wczoraj niestety po tym jak mnie ostro przewiozl, musialam wyjsc szybko z hali bo przyszly konie sie lonzowac wiec moj by znowu odpalil... Niby okrylam mu tez szyje derka ale dzisiaj znowu przeziebiony..
Kahlan taki tor to dla mnie poezja bo odkad mam mojego konia to nie mialam go gdzie wygalopowac bo zawsze trafialam na asfalt na koncu (no moze na krosie sie troche wygalopowal  😀 ).
Kurcze niedobrze z Twoim oby nic powaznego, daj koniecznie znac co powie wet. A nie przewiało go? Bo po tym tez moze byc sztywnosc miesni
halo i co zamierzasz? Moze np z biegu cos pojechac na wiosne, jakis maly konkurs? Bo tak jak mowi escada, jak teraz zaczniesz trenowac skoki, nakrecisz sie i bedzie klops?..
P.S. Zapomnialam Ci odpisac na maila  :emot4:

Ja za to na codzien obserwuje taaaakie konie ze utwierdzam sie w przekonaniu ze przyszlosc sportową mają juz wyłącznie inne konie (w sensie nie gluty). Jasne, jakies pojedyncze przypadki w wkkw. Ale do skokow to juz hodowla tworzy takie maszyny ze nie ma sie co łudzic. Mowie oczywiscie o wysokim sporcie. Moj np jak na gluta nienajgorzej sie rusza, jak wejdzie na wedzilo i jeszcze do tego uniesie przód to prezentuje sie dosc elegancko, chwyta za oko... ale w kontrascie z dobrymi konmi to obraz biedy i syzyfowej pracy niestety  😉
O przewianiu też pomyślałam i tego się najbardziej chwytam. Zwłaszcza, że ostatnio dosyć wietrznie było. Oczywiście staram się nie nakręcać, ale gonitwę myśli już  mam. 🙁

Evson to samo myślałam o maszynkach, które można teraz oglądać i gdzie glutom do nich... Czasem też mnie dopadają myśli co by było gdyby ten glut nie byl glutem, gdzie byśmy teraz byli... Ale co mi tam. Wystarczą mi ZT. 😉
Kahlan, a może się naciągnął? Macałaś okolice zadu/uda/kolana? Pewnie macałaś - tylko przy bolesności/sztywności trudno wyczuć 🤔
Ale i tak - to trzeba chyba grzać.

Kahlan, Evson, dziś nie może być mowy o folblutach w skokach 🙁 No nie. Parametry konkursów są tego rodzaju, że dużo łatwiej mocarnym, napakowanym koniom, stanowczo nie-chimerycznym.

escada, nie ma sensu się nakręcać 🙁 Żebym chociaż wiedziała o co poszło - ale nadal nie mam pojęcia.

A pogoda faktycznie zdradliwa 🙁 Futro jeszcze jest, słońce roztapia, na to wietrzysko...
No - niech zdrowieją raz dwa. Przewalczą infekcję - będą silniejsze, nie?

Kahlan, Z moim ogólnie trudna sprawa była 🤔. Nawet nie mogę powiedzieć, że on odmawia skoków. On chce decydować: czy, kiedy i jak. Zdecydowanie chce decydować. Jakoś udało mu się nie załapać, na czym to polega: że trzeba skoczyć za pierwszym razem, koniecznie, wszystko jedno jak 😁 On chce skoczyć na swoich warunkach (tempo, punkt odbicia) i Ślicznie, a jak skok mógłby być mniej ładny, czy jeszcze sobie nie ustalił JAK - to przecież najedzie (on!) drugi raz. Tak mu się porobiło. Stylista cholerny. Zaczęło się... chyba od terenów. Tak, tak. Podobało mi się, że koń idzie czujniej gdzie średnio bezpiecznie, a drze gdzie jest pewnie. Myślałam: mądry, dobra równowaga, nie wtarabani się nigdzie na oślep. I na krosach zaczął się robić... sceptyczny. Że: czy To na pewno jest fajne? A w zasadzie to po co przez wąską górkę, jak obok równo? Zaczął się zdecydowanie nadmiernie przyglądać "czym to się je". Źle zareagował na element zaskoczenia - przynajmniej początki krosów były ciężkie, jak tu zeszła ta zasadnicza nieufność do świata (a potrafił wyhamować, bo grunt trącił bagienkiem - żadnej przeszkody) - to szedł jak w swoim żywiole. Ale przy jego charakterze pt. "jestem boh i car" to było zabójcze. Nie poradziłam na krosach - no bo jak? Jak koń zastyga, zwalnia, pomoce napędzające nie działają? To doszedł do wniosku, że będzie oceniał sytuację i na parkurze. Jak oceni pomyślnie - to można ciąć i wygrywać. Ale jak coś się nie spodoba - nie ujedziesz. Kiedy i co się nie spodoba nie sposób przewidzieć. Nie ma w tym żadnej (dostępnej dla ludzkiej percepcji) konsekwencji, oprócz tego, że - zanim się wciągnie. Że na rozprężalni jest entuzjastyczny i wszystko bangla - niespecjalnie da się cokolwiek zrobić. A wyjeżdżasz na kros (a potem i parkur) i masz: A co ja tu robię? Przecież to bez sensu, nie? Problem jest z motywacją, a to koń skrajnie trudny do motywowania. Nawet rozważałam warunkowanie na kliker, ale jak go znam - to nie przejdzie. Jest wyjątkowo odporny na wszelkie warunkowania/manipulacje.
Niezależnie myślący filozof, cholera. Niezależny i na maksa samodzielny, strasznie mocny charakter. Chce to chce. Nie chce - to nie chce. Finito.
A najgorsze, że... ma rację. Co MU przyjdzie ze skakania parkurów i krosów? Co DOBREGO?
A grzeczny jak prawdziwy wielmoża. Przerost ego, jak na ludzkie potrzeby. A ja nie jestem w stanie potraktować go tak, żeby to ego zdruzgotać i sprowadzić kolesia do parteru.
Z ujeżdżeniem nie mam problemu. Lubi, chce, element narcystyczny ma się dobrze  😜, nie ma tak ciężkiej pracy, której nie można by mu wrzucić, ku jego radości.
dziękuję za kciuki. :kwiatek: u nas areszt boksowy na 5 dni. przy guzie kulszowym mamy spory obrzęk, bardzo bolesny. dziś koń odbarczał nogę i w ogóle odmówił chodzenia, do badania wyszedł prawie na 3 nogach. zdjęcia RTG nie wykazały złamań (dzięki Bogu  :ukłon🙂. w środę, jak uda nam się zbić obrzęk, będzie USG, żeby sprawdzić, czy ścięgna i inne struktury są całe. na chwilę obecną dostał przeciwzapalne, mix pierwiastków (magnez+selen+coś jeszcze), my będziemy mu serwować 2x dziennie saszetki z granulatem i wcierki z glinki chłodzącej i DMSO. i byle do środy. 😵

ten pajac musiał się poślizgnąć chyba na błocie, bo śladów kopnięcia nie ma, a na padokach i przy zejściu z nich niezła ślizgawka. więc sobie zafundował odcięcie od kumpli i od owsa. :/
Kahlan, oczywiście że kciuki są  :przytul:!

A my dalej, między innymi, uczymy się jeździć po kole 😂. Przejścia, zmiany tępa, ustawienia, pomniejszanie, powiększanie koła i w tym ustępowanka i nawet małe skoki - wyskoki. Przednia zabawa, ale powiem Wam, że doszłam do wniosku, że jazda po kole wraz z pilnowaniem rysunku i przeróżnymi ćwiczeniami jest bardzo trudna...
Kahlan, czyli się rozjechał, albo wywalił? Kciuki nie zaszkodzą 🙂 Ale powinien dojść do siebie raz dwa.
czeggra1, bardzo trudna. I nie każdy jeździec ma cierpliwość 🙁
oj, znowu zaniedbałam kącik, ale już nadrobione🙂

Kahlanoby to było tylko lekkie naciągnięcie i szybko wróciło do normy.

halo ciężko tego Twojego G. rozgryźć, ciekawa jestem jakby się tak z zaskoczenia praktycznie bez większych treningów zawody pojechało, z tym, że to pewnie nie ma znaczenia skoro on bardzo szybko może ocenic sytuację i zmienić zdanie i nstawienie co do skakania, ależ to jest nie sprawiedliwe, że taki koń musi tak wydziwiać...;/

czeggra Oj tak dobre koło wcale nie jest takie łatwe i żeby jeszcez na obie strony były podobnie dobre, a nie na jedną super a na drugą ekhm.. jak u nas momentami.

EvsonAle najważniejsze, że Twojego energia rozpiera znaczy, że zdrowieje🙂Oby tak dalej.

Ja wróciłam już wczoraj do domu, ale miałam takiego lenia, że nie dojechałam do stajni - wiedziałam, że i tak Unisono pochodzi pod swoim drugim jeźdźcem więc odpuściłam. Za to pojechałam dzisiaj i baardzo pozytywnie mnie zaskoczył, wygląda na to, że Julka coraz lepiej się z nim dogaduje i od razu poczułam, że faktycznie dwa poprzednie dni solidnie przepracowali. Rozciągał się na rozprężeniu z szyją i nosem do dołu aż miło jednocześnie nie wyrywając i nie wyszarpując wodzy, bardzo przyjemny był do jazdy. W związku z tym poskakaliśmy tym razem parkurowo i jestem jak najabrdziej zadowolona. Choć skacze najekonomiczniej jak się da a to muśnie drąg, a to puknie, a to stuknie ale... tak, że nie spadają;d śmiejemy się, że już nauczył się wyczuwać jak mocno może dotknąć drągi i korzysta z tego bo inaczej tego wytłumaczyć nie mogę. Odskoki pasują, tempo dobre, a on i tak musi skoczyć tak, że jest tuż, tuż nad przeszkodą, jakby nie mógł te 5 cm wyżej nóg podnieś, cały Unisono😉
Magdzior, właśnie G. strasznie trudno rozgryźć - co jest jedyną istotną przyczyną problemów.
Czeguś ma... silniejszą osobowość niż ja, mocniejszy charakter. A to, że bardzo grzeczny i bardzo się ze mną liczy - niczego nie zmienia.
Dzisiaj się zabawiłam w... wyjście ze stajni bez dotknięcia wodzy 🙂 Elegancko, tuż przy mnie, przy schodkach pokazałam jak ma stanąć...
Nie no - to też przyjemne: czapraczek, owijeczki, Hennig... ciągi, serie lotnych, dodawanie i skracanie co kilka metrów... przyjemne.

Ale nadal uważam, że jego żywiołem powinno być WKKW, że on się do tego urodził. Ale nastąpiło jakieś koszmarne nieporozumienie, coś totalnie nie do pojęcia. Przynajmniej mi się nadal w głowie nie mieści.
Bo dotychczas znałam tylko 6 powodów, dla których koń odmawia skoków: nie lubi, nie jego bajka; (dane) skoki sprawiają mu trudność, przerastają, jest w tym kiepski; boi się i nie ogarnia strachu; ma na koncie uraz/traumę, zraził się; problemy zdrowotne, ból; konflikt z jeźdźcem - koń wygrał i pokazuje kto tu rządzi. I nadal znam 6, bo tu, zdaje się (mimo dociekań) żaden z tych nie wchodzi w rachubę.
Nadal nie znam przyczyny, NIE POJMUJĘ - dlatego mnie to tak dręczy. Nie wiedząc CO się stało nie wiadomo nawet co testować.
Dlaczego w tak kuriozalny sposób powiedział NIE? Tego nikt nie wie.

Korci mnie jeszcze sprawdzić kilka rzeczy. Korzyść z tego "NIE" jest taka, że wgłębiłam się w "przypadek" i w tej chwili mam już (po 5! latach) dopracowaną indywidualną instrukcję obsługi. Dopiero teraz wiem jaki on jest, i wiem ile straciłam czasu na rzeczy absolutnie zbędne (w tym przypadku), typu "więź", "zaufanie", "przyjazność". Zamiast przyjąć konia z dobrodziejstwem inwentarza usilnie próbowałam go zmienić w takiego (charakterem), jak bym chciała mieć. Teraz wiem jak go traktować, nowa strategia działa, ale już chyba za późno - co złe już się stało. Tyle dobrze, że gdybym chciała jeszcze testować skokowo, to nie muszę się bawić w żadne treningi, wdrażania itd. To zbędne. On umie wszystko, co powinien, jest w formie i ma kondycję. To nie jest kwestia ciała tylko głowy.
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
17 stycznia 2015 18:41
Sokola, czyli powoli, ale do przodu?
Jak będziesz lonżować na czambonie, to radziłabym zmienić rodzaj wypięcia, gdy tylko koń ogarnie rozciągniętą, zaokrągloną sylwetkę.
Żeby nie przyzwyczajać zbyt długo do ciężaru na przodzie, bo chociaż twoja ma trochę zadu, to folblutom ogólnie nie jest łatwo pchać się zadem, i są bardzo nastawione na wydajny ruch - w sensie nisko nad ziemią, ekonomicznie.
No, chodzi o to, że u xx zad trzeba istotnie uruchamiać znacznie szybciej niż u półkrwi, a na czambonie to jest trudne.

Dziś super teren. Nawet skoczyłyśmy coś tam po drodze, jakieś nowości. Folblut, oczywiście, poezja i aż trudny do potrzymania. Natomiast A. - ostatni galop i słyszę z tyłu: A. się poddał 🙁 (szybko nie było). I tak jest z nim dużo lepiej niż było, do stajni doszedł prawie suchy i ogólnie dawał radę, nawet w stępie 🙂, ale od razy sobie przypomniałam, dlaczego chciałam mieć folbluta
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
17 stycznia 2015 19:41
halo ona właśnie strasznie przód obciążała, z czambonem chodziło o "ściągniecie głowy z chmur" bo mogła tak chodzić całą lonże, już i tak coraz lepiej, ale jeszcze parę takich lonży się przyda i zmieniamy wypięcie. teraz zagarnia więcej tyłem i ta fajnie widać w kłusie 😀 na drągach to wypracowała bo stopniowo zwiększałam odległość żeby bardziej nogi wyciągała 🙂 myślę że w połowie lutego już pod siodłem będziemy pracować  🏇
A u nas też dzisiaj bardzo porządny trening, pomęczyliśmy U. ujeżdżeniowo z osobą z dołu i przy pustej hali więc warunki idealne. Trochę cudował z kontaktem, bo rozprężam go w dole żeby się porozciągał, dużo lepiej wtedy od zadu zaczyna pracować no i luźniejszy jest, ale za to niezadowolony, że potem trzeba sie unieść przodem. Ale za to w końcu miałam kontrolę z ziemi łopatek i ponoć bardzo porządne, nawet te w prawo🙂 Pomęczyliśmy go też galopami i kłusami pośrednimi nieco inaczej podchodząc do tematu, pilnując bardzo mocnego skrócenia wręcz zebrania przed i.. coś tam zaczęło działać. Pierwsze kilka kroków to było to o co chodzi z obniżeniem zadu i przede wszystkim bez przyspieszania, bo to nasz notoryczny problem pędzenie w kłusie pośrednim i złość w pośrednim galopie (skulone uszy itd).

halo ja właśnie dzisiaj to samo doceniłam, U. w ogóle nie schodzi spocony, nawet teraz jak jest cieplej a futro jednak grubsze  no suchuteńki, pod siodłem odrobinę, a tak przyjrzałam się koniom w stajni, które wcześniej chodziły to co drugi posklejany i widać, że nieźle spocone musiały być.
nie wiem czy któraś z Was pamiętam Gandawe🙂 jutro wstawie zdjęcia klaczka kończy zaraz 17 lat kiedy to zleciało . 🙄
nie chodziła ostatnie dwa lata regularnie z powodu mojej ciąży ,potem dziecko a teraz chce ją zacząć ruszać.mięśni zero brak.
co polecacie na lonże na razie ?
Karina7, wiesz co? Polecę kontrowersyjnie: latanie na kantarze/kawecanie. Po regularnym sporym kole. Całkowicie poważnie.

Magdzior, zupełnie nie wiem, jak porównywać te konie ;S A. wyraźnie pcha się zadem, uchodzi za bardzo energicznego i kryjącego grunt konia, ekspresyjny i w ogóle, silny i kondycja niezła, a gdzie mu tam w trasie do folbluta, nawet folbluta "slow motion". W każdym chodzie. Ciągle zachodzę w głowę skąd się bierze ta realna szybkość xx-a. Nie przestawia nóg szybko, to nawet wygląda jak w zwolnionym tempie, nie ma długiego kroku (wg tego jak zazwyczaj oceniamy długi krok, np. w stępie A. przekracza o 3 kopyta, G. o dwa). Dlaczego jest szybki? Wychodzi na to, że klasyczny "wydajny" ruch z kopytami fruwającymi wysoko to zwykła ściema 🙁 Pewnie to ładne - ale wydajne - nie. Chętnie wybrałabym się na 3-godzinny teren i zrobiła jakieś 50-60 km (w godzinę robimy 20 parę), ale... mowy nie ma, żeby inny koń w stajni dał radę 🙁 nawet drugi folblut nie, bo on "nerwowy" i rzadziej jeżdżony, a sama tak daleko... no nie.
Minął cały dzień, nie? To mogę dopisać.
Nareszcie dotarł munsztuk. I pasuje  💃
Teraz byle grudy nie było - i do roboty  💃
Ale wyłam dzisiaj z bólu 🙁 Jakoś tak dziwnie było, nie czuło się zimna, a gdy dłonie (dwie pary wodzy) "odmarzały" to jakby kto paznokcie wyrywał. Wyłam na cały głos  😡 Gorzej niż poród, no.
I na wpinanie i dopasowanie munsztuka zeszła kupa czasu 🙁 Ale to raz i spoko.
halo i jak tam robota na munsztuku idzie?

W ogóle CO TU TAK CICHO?  😉

U nas dzisiaj wielki dzien bo galopowalismy. Pierwszy raz od : 31 maja  😵 Nie licząc odpałów. Koń taki chętny i naładowany, tak sie ucieszył ze pierwsza sciana była w wersji "słuzewiec"  😁 Ale zaraz sie sam super poskładał i tak sobie jechalam jak na jakiejś maszynie  💘 super uczucie po takim czasie móc galopować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się