Kącik folblutów
Strzemionko Mój w ogole nie wychodzi, ponieważ jest w trakcie rehabilitacji ciężkiej kontuzji. Pójdzie dopiero jak bedzie galopował pod siodłem (czyli schemat podobny jak przy scięgnach). Znając jego da sobie ostro popalić jak wyjdzie wiec musi byc na to gotowy.
Natomiast za niedlugo mam mozliwosc korzystania z karuzeli. Wiem ze chodzil w karuzeli na torze ale tej uwiązowej, nie wiem jak zachowa się w tej boksowej jak go siatka pchnie za dupe. Ktos ma doswiadczenie jak przyzwyczajac konia do karuzeli? Bo byloby to bardzo korzystne dla niego, ale nie wiem czy zaryzykowac. Pod siodlem chodzi codziennie ok 1,5 - 2 h w tym okolo 20 min stęp w reku.
Sytuacja dusznego powietrzna zostala opanowana po wywiezieniu obornika, dzisiaj bylo tam calkiem normalnie, a nawet przy mrozie drzwi są rozszczelnione. Wiadomo troche czuc stajnią bo on jest w tej gdzie konie nie wychodzą, ale niepotrzebnie zasialam panike bo teraz jest juz tam ok.
Jeśli chodzi o padoki to jest kilka okólników takich wielkosci przeciętnego maneżu, oraz wiele roznych pastwisk, na ktore chodza oddzielnie stada tzn matki, jałowe, młodziaki itd itd.
Takze teraz juz jestem bardzo zadowolona, tyle siana to nigdzie nie miał i wreszcie nie musze sie martwic o 'karmienie wrzodowe' bo bez problemu dostaje 4 małe posiłki (3 od stajennych i jeden ode mnie). Z halą to nie trafilas bo jest malutka 😎 Ale bdb podloze, roznica w moim koniu jest kolosalna na takim podlozu jesli chodzi o wykrok i dążnosc do ruchu naprzód.
czeggra1 O widzisz, to ciekawy temat o tym kontakcie, a powiedz- jak przebiegało to przejscie na wedzidlo, rozjezdzalaś bunty na normalnym mocnym kontakcie? (o ile takie bunty byly). Moj nadal jest nieprzejechany przez wedzidlo, juz potrafi sie na nim oprzec, ale teraz jezdze go w dole i przejscie z takie półdługiej wodzy i długiej szyi na normalną to zawsze jest taka lama ze niejedna lama moglaby pozazdroscic 😁 Jesli brac pod uwage calokształt to kompletnie nie mam go przejechanego pzrez wedzidlo. Jest najtrudniejszym koniem pod wzgoledem kontaktu na jakim jezdzilam (nawet biorac pod uwage same folbluty) co nie oznacza ze nie da sie nic z tym zrobic.
A i galop anglezowany to u nas bardzo przydatna rzecz, moj bardzo szybko sie rozlużnial w takim galopie, lepiej mogłam go dojechac w momencie siadania w siodło, a z drugiej strony nie odstawiał tak krzyża co mu sie zdarzało przy przyzwyczajaniu do jazdy w pełnym siadzie.
Ja chetnie poczytam ciąg dalszy :kwiatek:
czeggra1, ja też pochłaniam co piszesz bardzo! bo wiele widzę w tym opisie swojego konia.
a pytań nie zadaję, bo chociażby teraz uprzedziła mnie Evson - jak przewalczyć mocny kontakt? bo u mnie jest jak u niej - bunt, lama, usztywnienie bądź wyrywanie łba w dół z wyrwaniem wodzy.
I ja czekam z chęcią na dalszą częśc bo dajnie poczytać i porównać, jednak te folbluty to podobne są!.
Evson Ja mam to samo z Unisono, zdecydowanie najtrudniejszy koń, na którym siedziałam jeśli chodzi o kontakt, najbardziej wymagający jeśli chodzi o ręki - zgodnie mówi to każdy kto na niego wsiada (często nie wierząc wcześniej bo z ziemi nie wszystko widać).
Z kontaktem u U. ciągle pracujemy ostatnio to w ogóle przeplatam szeregi gimnastyczne z lonżą - staram się jak najlepiej wykorzystać ostatni tydzień codziennej jazdy.
Wczoraj skakał gimnastykę dużo lepiej niż ostatnio, tym razem w nieco innym ustawieniu pierwsze dwie na skoko wyskok a potem 3 na jedną fulę początkowo koperty potem stacjonaty.
A jeśli chodzi o kontakt to baaardzo dobrze robi mu lonżowanie na wypinaczach, ostatnio jak wsiadłam po lonży to myślałam, że mi konia podmienili. Jesli uda mi się z nim wypracować to co chcę na lonży to możliwe, ze to będzie nasz złoty środek na rozprężenie przed zawodami. Dzisiaj znowu popracował na lonży wymagałam już nieco więcej, częstsze przejścia, cały czas równy obszerny kłus i jednak to jest wielka zaleta wypinaczy, że sam się ukaże w momencie gdy zaczyna cudować i stwierdza, że na kontakt nie wejdzie.
Jeszcze mam problem z galopami, tzn. praktycznie nie jest w stanie zagalopować na lonży na odpowiedniej długości wypinaczy, bo od razu robi to co pod siodłem czyli zagalopowanie z wyrwaniem głowy w górę, a że wypinacz nie puszcza to U. się zatrzymuje, potem znowu i znowu i tak w kółko, potem kłus robi się już leceniem w przód a nie normalnym rytmicznym chodem a U. Po wydłużeniu wypinaczy dużo z adużo oczywiście galopuje, ale to nie o to mi chodzi, więc naraie jeszcze ten galop odpuszczę żeby nie pozwalać na takie numery. Mam nadzieję, że jak przejśćia stęp-kłus będą lepsze i w kłusie lepiej zaakceptuje kontakt to wówczas stopniowo będe wprowadzać galop na lonży.
czeggra czekamy zatem na dalszą część🙂
Magdzior, tak czytam Twój opis pracy na wypinaczach i może ostatecznie i ja to rozważę... Do tej pory pracowaliśmy tylko na czambonie i na pessoa, ale też były to lonże tylko na płasko, ewentualnie z drążkiem leżącym na ziemi.
Obecnie lonżuję go już przez cavaletti i widzę niepokojące mocne rozluźnianie się czambonu, gdy T. podnosi nogi i boję się, żeby o niego nie zahaczył. A z drugiej strony boję się, na ile będzie mógł zapracować szyją nad cavaletti, gdy będzie zapięty na wypinaczach... Zanim cokolwiek zacznę kombinować to poczytam, choć w wielu książkach polecają lonżowanie na wypinaczach.
Byle nie przekombinować. Ech, gdy nie ma jakiejś podpowiedzi autorytetu z boku to ciężko. 😁
Kahlan na pewno wypinacze mają nieco inną funkcję niż czambon choć też zależy co, któremu koniowi podpasuje. Czambon lepiej pomoże rozciągnąć mięśnie grzbietu i pewnie lepszy będzie do budowania ich i ogólnej pracy nad sylwetką. Ja chcę lonżować przede wszystkim po to żeby potem mieć mniej problemów z siodła. Początkowo nie dałam rady lonżować na wypinaczcah bo były wlasnie bunty jak mu się coś nie podobało, wiadomo ręka zawsze jest bardziej elastyczna i w razie czego można z wyczciem na ułamek sekundy odpuścić a potem znowu przytrzymać, wypinacz działa cały czas tak samo.
Teraz widzę, że pomogło to, że dużo jeżdżąc pracowałam nad kontaktem i nad swoją ręką przede wszystkim nad tym, żeby zachować cały czas stabilny kontakt. Jest to niezmiernie trudne na koniu, który co chwila wykonuje mikroruchy i trzeba z ręką nadążyć, a potem gdy zaczyna przesadzać i machać głową już za bardzo trzeba też umieć utrzymać nieruchomo. Dlatego też chcę sobie pomóc wypinaczami, bo choćbym jak się starała to czasem spóźnię się z reakcją i ucieknie mi z kontaktu, a czasem po prostu już mam dość ciągłego przytrzymywania i brakuje mi siły, niech sam dojdzie do tego kiedy jest fajnie, a kiedy nie. i druga sprawa, że na lonży wychodzą wszystkie niedociągnięcia, które czuję z siodła. To, że traci impuls i robi się nieczuły na łydkę tak jakbym tego oczekiwała w momencie gdy opiera się na wędzidle. Mam nadzieję, że bez mojego balastu na lonży będzie mi trochę łątwiej uobszernić go i uruchomić zad, a też dobrze bo w końcu widzę go z boku i mam okazję na nowe wnioskii obserwacjie.
Dzięki, jest mi miło, że się podoba 🙂.
Trener lonżuje ( jego żona też i zresztą cała stajnia ) na pessoa. Ja na początku lonżowałam na dwóch uwiązach - to znałam i wydawało mi się, że jest bardzo dobre dla moich koni. Popatrzyłam jak te konie fajnie pracują na tym patencie i po jakimś czasie też spróbowałam.
Czesiu uwielbia taką robotę na lonży, aż miło popatrzeć jak się angażuje. Czesiu, Orfik i Vimto nie mieli od początku nic przeciwko pracy na tym patencie. Jedynie Vimto na początku parę razy brykną od dotyku pasa za dupskiem, ale bardziej ze zdziwienia niż ze złości. Zresztą żadnego z nich nie wypinałam mocno, ani w wyższym ustawieniu.
Magdzior, ja bym spróbowała przejechać problem z przejściami jeżdżąc je w ugięciu - u Vimto podziałało.
(Zresztą to było moje ostanie zadanie domowe od pani od deptania kapusty, z którą mamy co miesięczne kliniki. Zobaczymy co powie w sobotę 😉.)
Jutro postaram się zatem skrobnąć coś o tym jak uczymy się pracować na kontakcie.
Mój dzisiaj dużo lepiej chodził pod względem kontaktu, az byłam w szoku, bo wczoraj to deska totalna, ale miał mega zakwasy wiec to moze od tego. Natomiast jest obrazem nedzy i rozpaczy, jak na niego popatrzylam dzisiaj w tej zimowej siersci, zupelnie bez miesni 🙄 Chce jakos dodatkowo poptracować nad grzbietem bo mam wrazenie ze jazda w siodle w takim samym stopniu pomaga mu (bo jezdze go w dole) jak i szkodzi (jednak siodło troche waży, ja te swoje 48 kg tez mam).
Lonżować go nie moge, bo musze miec pod kontrolą ale moge np z godzine stępowac z nim w ręku przed jazdą. Czy np stępowanie go w ręku z zapiętym czambonem jest dobrym pomysłem?
Evson, po co? Skoro będąc w siodle jesteś dodatkowym elementem rehabilitacji, jeszcze z taką wagą. I jeszcze karuzelę masz do dyspozycji. Możesz jeździć - jeźdź. Dużo stępem.
I nie martw się tak wyglądem konia. Mój zdrowy, a pewnie aktualnie wygląda podobnie 🙁 Załamałam się wczoraj lonżując.
czeggra1, czyta się świetnie! Więcej!
Magdzior, super, że wreszcie przełamałaś "kompleks lonży" 🙂
czeggra dzięki za pomysł, tak też staram się robić, bo nawet gdy ma gorszy dzień i bardziej się zapiera to na kole jest dużo lepiej, a i wtedy gdy tuż pred prejściem ustawię go nieco mocniej do wewnątrz to nawet gdy chce poderwać głowę to co najwyżej wraca do prawidłowego ustawienia. Tylko to wiadomo milion powtórzeń trzeba zrobić żeby było dobrze🙂
halo też się cieszę jeszcze idealnie z tą lonża nie jest, ale na pewno różnica w jego zachowaniu kolosalna, dawniej w prawo to w ogóle zmieniał kierunek, a jak mu to uniemożliwiałam to machał nogami tak że bałam się, że się popląta, a teraz co najwyżej spoglądał złowrogo okiem;d takim wzrokiem, że no dobta jak trzeba to pochodzę w to prawo ale nie jest to nic miłego. Mini sukces jest.
A ja muszę powiedzieć, że nie zapeszając, ale Unisono wygląda całkiem ok! Je obecnie tylko owies z witaminami i dodatkiem oleju jak jestem i mi się podoba🙂 WIdząc go regularnie mogę nie dostrzegać jakichś zmian ale wydaje mi się, że utrzymuje tą masę, którą miał a i niektóre mięśnie jeszcze lepiej się uwidaczniają.
Zmobilizowałam się żeby napisać dzisiaj bo... skończyło się moje/nasze świętowanie i jutro znowu (dopiero🙂 wracam do Lublina a U. będzie miał dwa dni wolnego i wracamy do normalnego już tygodniowego rytmu, oj będę się musiała wdrożyć na nowo.
W związku z tym na małe podsumowanie mi się zebrało tych ostatnich prawie 3 tygodni pracy. Lonża przełamana - plus nr 1! Ujeżdżeniowo były wzloty i upadki, przedwczoraj to w ogóle miałam wrażenie, że mózg w stajni zostawił, ale to chyba przez pogodę i wszechobecny wiatr, bo innego wyjaśnienia nie widzę (okropny był i najprostsze rzeczy musiałam wypracowywać 'godzinami' ech bywa). Ale generalnie poprawiliśmy łopatki i zagalopowania, dołożyłam częste zmiany ustawienia i widzę, że dobrze mu to robi. Jak przez chwilę jest ok w wyższym to potem chwila w niskim, potem znowu nieco wyżej, potem rzucie z ręki itd.
Skokowo kilkra razy odbijaliśmy się wyżej a poza tym kilka razy gimnastyka - z każdym kolejnym razem był lepszy i bardziej uważający. Kilka razy poskakałam go też na niskich preszszkodach ale zaczynając wymagać już w parkurze okrąglejszego galopu, na kontakcie, a nie na koniu-lamie i.. zaczyna to działać! Ma jeszcze momenty, że po skoku wolta sztywny w zakręt ale zwykle jedna wolta wystarcza i możemy jecha dalej. Dzisiaj tak własnie sobie poskakaliśmy po ujeżdżeniowym baardzo fajnym rozprężeniu niski parkurek, zakończony potrójną linią okser - fula - stacjonata - 3 fule - stacjonata. Szczególik taki, że każda z przeszkód ustawiona w inną stronę i jechanie tego na wprost wymagało skakania prawie równolegle do ost. przeszkody - solidny sprawdzian posłuszeństwa bo U. bez zawahania sprostał zadaniu.
To się naprodukowałam, ale przez następny tydzień/dwa pewnie będę miała mniej ciekawych rzeczy do opowiadania, więc to na zapas. A jak Wasze xx?
Mój xx ma za tydzień kolejną kandydatkę do dzierżawy. Do 3 razy sztuka a potem sie poddaje...
escada, trzymam kciuki, trochę ulgi by ci się przydało 🙂 A nam - zdjęć Tadzika 🙂
Magdzior, widziałam na fejsie linię 🙂 Dzielny Uni!
U nas flauta (bo wieje :hihi🙂. O ile grunt jest już spoko, to nie czułam się na tyle, żeby ryzykować zdrowiem i wybrać się do koni.
W piątek oba ruszone, jutro planuję dłuższą lonżę. Mam nadzieję, że gdy teraz zaczniemy, to już będziemy pracować bez zacięć.
Nikt nas nie chce focic 😉 a i okazji mało, teraz znów miała przerwę przez ten wypadek a i podłoże nie zawsze pozwala...
escada, no, a jak będziesz miała dzierżawczynię... 💃
U nas też zero warunków na zdjęcia 🙁 Żeby chociaż mój telefon wkrótce do mnie wrócił, bo ciągle mam taki tel-że-tel. Po awarii mężowskiej Nokii (na gwarancji, a jakże, ale serwis się wypiął) oddalam mu swój. Ale, powiedzmy, twardo liczę, że zaczynamy z wolna pracę, światło będzie lepsze, cykadełko fot do mnie wróci, koń raz-dwa się poprawi 😀iabeł: (taaa) Małopolak nawet lepiej wygląda, rany bitewne zaczęły zarastać (wynikałoby z tego, że wiosna wcale późna nie będzie :tanczacalinka🙂 ale folblut to olaboga. 2 miesiące obijania się i wygląda jak sierota.
escada, trzymam kciuki za tą osobę, oby się dogadali z Tadkiem! szkoda, żeś we Wrocku, bo ja mam do oddania bardzo fajnego ogarniętego jeźdźca, bo mam nadmiar....
też mi brakuje aparatu, a koń taaaak cudownie łazi! w czwartek jak dla niego mocny trening, fruwał aż miło, zero zawahania z jego strony. było ze strony dzierżawczyni, co poskutkowało dwa razy stopką, ale bez złośliwości - koń po prostu pokazał, że mu nastawienie dziewczyny nie pasuje i nie będzie nadstawiał karku. wyciągnęła wnioski i potem latali aż miło.
wczoraj też kuleczka, grzbietem pracował aż miło. no i chyba przepracowaliśmy przejścia z galopu do kłusa, oby tylko to utrzymać. 😅
Kandydatka jest forumowiczką więc pewnie sama będzie się chwalić Tadkiem jeśli się dogadają 😉
escada trzymam kciuki zeby sie dogadały 🙂
Kahlan to rozumiem ze Ty juz wyłacznie naziemnie kontrolujesz sytuacje? Super ze dobrze pracuje!
halo mało jeździcie teraz ze gorzej zaczał wygladac? P.S. Ten pomysł z czambonem jednak porzuciłam 😉
Magdzior tez widzialam ta linie na fb, mega trudne!
Ja wczoraj miałam taki giga kryzys po pracy, marzylam zeby wszystkie konie natychmiast zniknelyz mojego życia. Do tego bylam w jakims odmiennym stanie swiadomosci przez chorobe. Takze to byl chyba moment odbicia sie od dna bo nagle mnie olsnilo i hmm w 90 no moze 80% zrozumialam o co chodzi mojemu koniowi z kontaktem. Co ja robie źle i robilam, jak on wykorzystuje pewne sytuacje ale są to (tak jak Magdzior wczesniej napisala) mikro-ruchy, ciezkie do wychwycenia a budujące coraz gorszą całosc jesli ich sie nie wyłapie, tej odpowiedzi na moje minimalnie błędne działanie. Jest tyle do poprawy.. Tylko jakim cudem tak mnie nagle olśniło? Tymbardziej ze jezdze teraz bez trenera, a wczoraj po raz pierwszy w zyciu poczulam grzbiet mojego konia, dzisiaj sie pieknie umiarkwoanie zaśnilił co nie zdarza mu sie nigdy... Idziemy w dobra strone tylko nie wiem co zrobic zeby nagle tego wszystkiego nie zapomniec 😁
Evson niestety kontroluję już tylko z ziemi. Mój organizm wyraźnie dał mi do zrozumienia, że kłusy i galopy już nie dla mnie (skoki a priori wykluczyłam od pierwszych tygodni :hihi🙂. Miałam nadzieję, że ze 3 miesiące może uda mi się jeszcze pojeździć, no ale niestety. Pozostaje mi prowadzenie jazd jednej z dzierżawczyń (mój mąż dzielnie ustawia przeszkody pod moje dyktando, żebym ja nic nie nosiła) i lonżowanie, gdy żadna z nich nie może przyjechać.
zazdroszczę takich olśnień! ja miałam tak kilka razy i muszę powiedzieć, że to były niesamowite momenty, gdy jeszcze czułam jak koń zaczyna inaczej iść. 😍
Evson, była taka paskudna gruda na ziemi, że nawet padoki odpadały 🙁 Ja swoje czasem wypuszczałam, bo one we dwa są bardzo rozsądne, reszta ludzi nie ryzykowała. W teren pojechałam 2 razy i już NIGDY się swoim w takie warunki gruntowe (pt. strach się ruszyć) nie wybiorę, bo to psucie konia jest. Przynajmniej tego 🙁 On samo-decyzyjności nie może mieć ani grama 🙁. No jest taki kujon, i już.
No i święta, wyjazdy, mój zakaz narażania się na infekcje... Jeszcze jakiś niefart z munsztukiem...
Ale jednak nie jest tak źle, kilka wolnych dni a możliwy dłużej padok jakoś mi konia podratowało wizualnie (dziś dłużej lonżowałam, to się przyjrzałam). Przed lonżowaniem za to zaliczyłam 45 minut czyszczenia 🙁 i to MB - 2 cm warstwa piachu z suchego błota na ziemi na 2 m dookoła, w tym ślady kopytek jak odciski w plastelinie, brr... Nie wspomnę jak wygląda mój płaszcz.
Przy okazji: wiecie, dlaczego(!) lewy bok konia czyści się lewą ręką, a prawy - prawą? Bo ja dopiero od niedawna wiem 😁 Różnicę widać na własnych ciuchach. Mam tak, że po kontuzji mam dużo słabszą lewą rękę, całe lata mi drżała, gdy próbowałam czyścić lewą, więc tego mojego "panierowanego kotleta" też próbowałam prawą (do czynności marzę o goglach). Szybko mi przeszło na widok wszystkiego, co ląduje na mnie przy lewym boku konia.
escada, kciuki za dogadanie się! Daj znać jak już będziesz coś wiedziała 🙂
Kahlan, wybacz mało folblucie pytanie, ale.. kiedy masz termin mniej więcej? Pytam raczej pod kątem rozpoznawczym, bo co kojarzę to każda kobieta w ciąży inaczej podchodzi do kwestii wsiadania/obcowania z końmi 🙂
halo, hm.. a ja zawsze czyszczę prawa ręką. Lewą mam do pomocy - przytrzymać grzywę/ogon/nogę, przetrzeć dodatkowo inną szczotką, ew. trzymam zgrzebło o które "czyszczę "włosianą. Tylko D. się nie brudzi, więc pewnie dlatego mnie wszystko jedno 😉
U nas było ciekawie po przeprowadzce - ogólnie grzeczna, do stada na spokojnie podchodzi. Poza 3 jakimiś tam "rankami" wojennymi to nic większego z racji przeprowadzki się nie podziało. Kobyła zaliczyła tylko jakimś dziwnym trafem kamień w kopycie, ale tak, że z zewnątrz było widać tylko małe pęknięcie podeszwy (dosłownie kreska na podeszwie) - nie mam pojęcia jak on się tam dostał, ale kij. Sytuacja opanowana, kobyła podkuta (bo jednak wycięte nieco do żywego żeby dziada wyciągnąć - wbił się w prawy przód przy wewnętrznym kącie wsporowym i tam sobie siedział głęboko 🤔) i na razie oby już było z górki. Limit dziwnych urazów na ten rok może już wykorzystała 😁
Viridila, też nie widziałam różnicy, dopóki nie przyszło mi czyścić tych TON piacho-błota 🙄
Viridila, termin mam wstępnie na 31.07. Także jestem na początku drogi, ale jak wsiadłam w 5 tyg ciąży to w kłusie odczuwałam duży dyskomfort (kłucie i ból brzucha). Wiec stwierdziłam, że odpuszczam. 🙁 z dużym żalem, bo planowałam jeździć do 3-4 miesiąca, ale organizm mój zdecydował inaczej. 🙁 to będzie moja najdłuższa przerwa w jeździe. :p

Tadek z dzisiejszego lonzowania 😉
Kahlan szybko zleci 🙂
Halo dobrze że gluty szybko wracają do formy 🙂
U nas podsycha i może już jutro uda się pojeździć po placu 🙂
escada, no nareszcie!
Dzisiaj to fajna wiosna była, nie? 💃 Tak się wstrzeliłam, że też miałam bezchmurne niebo i się opalałam 💃 Na młodym poskakałam, na folblucie poważniejszy rozruch - no imponuje mi chłopisko jak się stara.
Wyjaśnił się mój pech z munsztukiem: sprzedający pomylił adres wysyłki 🙇 Więc może za 2,3 dni wreszcie będzie dobry munsztuk - i do roboty bez ulg.
Moje już wrzucają na siebie letnią okrywę 💃 To, że zaczęły przed 12.01 traktuję jak dobrą wróżbę.
Ale podłamuję się, bo oba konie tak się zakumplowały, że młody uczy się od folbluta namiętnego tarzania, więc dziś miałam DWA konie w TOTALNEJ panierce 😕
Muszę to pstryknąć, bo na słowo to nie macie pojęcia o czym mówię 🙄
Nie golę (hala jak będzie to okazjonalnie) i nie derkuję (nie mam serca odbierać radości doszczętnego tarzania, a gdy żabami rzuca to konie są ściągane do stajni), więc szczotki i okrągłe zgrzebło zedrę chyba do zera 🙁 Czas chyba uskutecznić patent ikariny 🤔
Czas chyba uskutecznić patent ikariny 🤔
jaki?? 👀
Ja Was 'gluciarzy' podczytuje, jeden z milszych wątków, aż żałuje, że żaden mój nie jest folblutem 😁
Nirv, kilka plastikowych zmywaków do naczyń włożonych w jeden rozkręcony.
Witam szukam osoby, ktora moze posiada jakies informacje lub archiwalne zdjęcia klaczy Jonia
http://www.bazakoni.pl/jonia-babant-jesiennamga , wychodowana w SK KRASNE obecnie w rekach prywatnych, interesuje mnie też jej potomstwo
http://racehorses.pl/kon-18225-jonia.php i to czy startowała kiedykolwiek, przeszukalam internet i moja nadzieja w tym, że może ktoś z forumowiczow mial kontakt z tymi konmi,moze posiada jakieś zdjęcia, wychodzi na to, ze stacjonowala w SK STRZEGOM gdzie dała dwa zrebaki Jonatte i Jonare
Bardzo jestem ciekawa jej przeszłości , jako sędziwa 23 latka daje mi wiele szczęścia :-)
majona, fajna stronka z tymi wyścigami, nie znałam jej! :kwiatke: ale odnośnie klaczy nie pomogę. 🙁 widzę, że pochodzi z tej samej hodowli co mój karus i potem stacjonowała w tej samej stajni, skąd go kupiłam, ale niestety ani klaczy, ani jej potomstwa nie widziałam. 🙁
halo, strasznie współczuję panierek. wczoraj na innym koniu widziałam, co mogą znieść z padoku.... kosmos jakiś i totalna zmiana wizerunku.
nic mi nie mówcie o tej wiośnie. za oknem pogoda tak piękna, że aż człowieka skręca, a ja do 17 siedzę w pracy i wychodzę ciemną nocą, więc konia już wieki nie widziałam za dnia 🙁 nie wspominając już o zrobieniu mu jakiś fajnych zdjęć. 🙁
wczoraj na spokojnie lonża, ale miło patrzeć, jak prawidłowo pracuje. wprowadzam powoli cavaletti lekko podniesione co któreś kółko galopu. i o dziwo koń nie krzyżował po nim (na lonży mamy z tym ogromny problem, pod siodłem idzie bezbłędnie). no i cudowne zakończenie lonży, gdy zagadałam się z mężem, a koń sam do mnie podszedł po chwili i szturchnął nochalem w ramię. jednak chyba jakaś więź jest. 😉
dziś korytarz, podobno bardzo ładnie się składał, ale nie galopował więcej niż musiał. Nad tym ubolewam od zawsze, że nie mam konia... nie wiem, radującego się wolnością? jak go puszczam na padok/halę, to zero bryków, zero szaleństwa... ale z drugiej strony nie ryzykuję kaleki popadokowej. 😁
jutro, po długiej przerwie i męczeniu gimnastyk wreszcie jakiś mały parkurek. 😉
Ja sie tutaj wepchnę bo też mam gluta po kontuzji, stoi od września.
Ostatnio na lonży niby juz tylko delikatnie znaczy ( Chociaż dla osób go nie znających podobno jest czysty)no ale jednak, niedługo znowu wet. ( dodam ze wychodzimy ze stanu gdzie nie był w stanie stępem iść normalnie)
Niestety chudy ale humor mu dopisuje więc sie nie martwie, mam nadzieje że na wiosne będe mogła go zacząć wdrażać do roboty. Nie śpieszy mi sie.

ciska, ładnie mu z oczu patrzy. tak spokojnie. 🙂
co to za gluciątko, napisz coś więcej! 🙂 :kwiatek:
Nemorian ur 2002
m. Nebraska
o. Special Power
Mamy go 7 lat ( tzn koleżanka go kupiła prosto ze Służewca a ja rok temu odkupiłam)
W letniej wersji wygląda lepiej 😉
