No to jazda 🙂
SUUNTO AMBIT2 R vs GARMIN FENIX2 (recenzja pisana wspólnie z moim kochanym, biegającym mężczyzną, więc wybaczcie, jeżeli gdzieś jest użyta forma męska. Połączyłam nasze recenzje w jedną - oboje zwróciliśmy uwagę na zupełnie inne szczegóły i myślę, że dobrze byłoby pokazać dwa punkty widzenia - damski i męski 🙂 )
1)Dystans i czas aktywności:Suunto Ambit 2R: 35,00km, czas 2:55😲1, średnie tempo 5'00"/km
Garmin Fenix 2: 35,16km, czas 2:54:48 średnie tempo 4'58"/km
Są to dane przepisane i zsumowane z profili Connect i Movescount. Różnice czasowe wynikły z kilkukrotnych błędów moich przy zatrzymywaniu i startowaniu aktywności. Otrzymujemy więc różnicę około 200m w odczytach obydwóch zegarków, na dystansie 35km. Ale czy faktycznie pokonane zostało 35km, a nie 35,1km lub 35,3km? Tego niestety nie da się powiedzieć. Można domniemywać, że 200m dodatku wzięło się z falowania Fenixa na prostych odcinkach. Ale patrząc na ślad wyrysowany przez Suunto takich odchyleń jest wcale nie mniej. Dodatkowo Fenix ma tendencję do ścinania zakrętów, na czym powinien tracić dystans do Suunto a nie go zyskiwać.
Oceniając zegarki za liczenie dystansu, nie możemy jednoznacznie stwierdzić który z nich radzi sobie lepiej.
2) Jakość pozostałych parametrów biegu na platformie:Suunto Ambit 2R: Kadencja z nadgarstka działa zaskakująco dobrze, powiem szczerze że się nie spodziewaliśmy. Asystent odpoczynku jednak pozostawia sporo do życzenia - raz nas przeceniał i pokazywał zdecydowanie zbyt krótki czas regeneracji, a raz nas nie doceniał i wyświetlony czas regeneracji był zdecydowanie zbyt długi. No i masa zbędnych wykresów określonych na podstawie bóg wie czego (częstość oddechu, EPOC?). I wskazanie wysokości i prędkości pionowej... Kompletna porażka. Wiem że nie ma wbudowanego wysokościomierza barometrycznego i wskazania bierze z GPS, ale żeby liczyć wzrosty wysokości o jakieś 2x więcej niż było faktycznie? Trasa płaska jak stół, a tu 56m przewyższenia... Naprawdę wychodzę z założenia że jak ma się pokazywać dużo głupot, to lepiej je usunąć i lepiej przedstawić dane pożyteczne i prawdziwe, a nie na siłę wciskać kolejne wykresy.
Garmin Fenix 2: Puls wytłumaczony wcześniej, wykresy czytelne, wszystkie dane jak na tacy. Masa statystyk związanych z dynamiką biegu dzięki HRM-Run. Fajną sprawą jest odtwarzacz, który odtwarza nam przebieg biegu, wyświetlając nam aktualne dla danego momentu statystyki. Jak dla mnie wszystko super, jedyną rzeczą jest pytanie czy naprawdę chcemy dorzucać do tych wszystkich statystyk (które są ciekawe na pewno, i mogą dać nam do myślenia) taką ilość pieniędzy. Fenix jest drogi, ale odczyty jakie nam daje są świetne.
3)Tempo chwilowe na zegarku:Tempo nie skakało, często się pokrywało między zegarkami, ale nie zawsze. Nigdy nie mamy takich samych odczytów na dwóch sprzętach, nawet tym samym modelu, tego samego producenta.
Jak to z GPS bywa, zjawisko opóźnionego odczytu jest normalne. Bez footpoda nie będziemy mieli zmian na zegarku w przeciągu ułamka sekundy, bo to jest fizycznie nie możliwe. Jednak tutaj na zegarkach mamy sporą różnicę. W momencie zatrzymania Suunto reaguje bardzo szybko, i po jakichś 3 sekundach od zatrzymania widzimy na zegarku tempo 0'00". Fenix działa inaczej, i po tych 3 sekundach nasze tempo zaczyna maleć. Wartość -'--" przyjmuje po ok 12 sekundach. W tym czasie jednak dystansu nie dodaje. Czym dla nas się to różni? Wykresem jaki zobaczymy na komputerze. Na Movescount wykres jest odcięty jak nożem. Z tempa 5'00" za sekundę robi się 0'00" i tak być powinno przy gwałtownym zatrzymaniu. Na Garmin Connect widzimy bardziej stromą skarpę niż pionową krechę. Tutaj zależy co nam się bardziej podoba. Jak dla mnie może to mieć swoje minusy, podobnie działa to w przypadku interwałów, i tempo chwilowe na początku interwału nic nam nie mówi, dopiero po tych 10-15 sekundach mamy dobre wskazanie, co przy odcinkach 100m nic nam nie daje, bo już je w takim czasie kończymy. ALe w sumie... Po co to komu, na tych 100m nie ma czasu patrzeć się na zegarek 🙂
Tutaj zegarkom daję znowu tą samą ocenę, bo sama prędkość rekcji na zatrzymanie i przyspieszenie jest taka sama, różni się tylko sposób przedstawienie tego na wykresie, a to zależy od indywidualnych preferencji. Jednak zaznaczam, że z footpodem można mieć te dane bardziej dokładne.
4)Obsługa i wygląd zewnętrzny:Suunto Ambit 2R:Od pierwszego spojrzenia na niego nie spodobał nam się zbytnio. Klawisze chodzą dosyć ciężko, i są niewygodne. Pasek może nie pasować na każdą rękę przez niesymetryczność budowy koperty. Pasek HRM jest okrągłą pastylką, która w przypadku mężczyzn nie przeszkadza, dla kobiet jednak może być uciążliwa.
Wady Ambita w przypadku kobiet (w kolejności w jakiej je zauważyłam):
1. Bransoleta Ambita ma za małą możliwość regulacji. Przy zapieciu na ostatnią dziurkę zegarek nadal latał mi po całym ręku i nie było to przyjemne uczucie.
2. Bardzo kiepskie dopasowanie bransolety. Fenix nie dość, że ma wystarczającą regulację i nie lata, to w dodatku ładnie przylega nawet do szczupłego nadgarstka. Z kolei Ambit odstawał w każdą stronę...
3. Często latem biegam w samym biustonoszu biegowym, pasek od pulsometru garmina zawsze bez problemu mogłam schować pod biustonosz i nic nie wystawało ani nie rzucało się w oczy. Z kolei okrągłego sensora hr od ambita za cholerę nie udało mi się ukryć.
4. Następny problem pojawił się po ukucnięciu i schyleniu aby zawiązać buty. Pasek, a dokładnie właśnie sam okrągły sensor bardzo boleśnie wbijał się w mostek.
Co do samej obsługi jest mizernie, bo nie do końca chyba zostało to przemyślane. Przyciski strzałek powinny być obok siebie, a nie po drugiej stronie zegarka. Mało też można zrobić z zegarkiem bez komputera. Włączyć/wyłączyć autolap, ustawić ekran czy edytować profile aktywności powinno dać się z poziomu zegarka. Podczas samej aktywności jednak idzie się przyzwyczaić. Kilka razy zdarzyło nam się też samoczynne robienie lapów, pomimo że autolap był wyłączony, a do zegarka się nie dotykałliśmy. Po przyzwyczajeniu da się używać, ale nie jest to rzecz przyjemna.
Garmin Fenix 2:W brew legendom nasze zegareki nie zawieszają się ciągle (mój Fenix2 jeden jedyny raz odmówił mi współpracy), ani nie odwalają skoków w bok o 5 km. Brak przełączania ekranu z czarno - białego na biało - czarny jest chyba jedyną bolączką tego zegarka. Białe napisy na czarnym tle w przypadku alertu np. tempa w nocy odczytuje bardziej na zasadzie "wygląda bardziej na pace slow niż pace fast" niż faktycznie czytając z ekranu. Przy niższym tempie da radę, ale jak się zasuwa to już jest gorzej. Duży wpływ na to ma też światło z zewnątrz, typu latarnie czy czołówka. Z takim źródłem światła ekran jest czytelny. Wygląd przyzwoity, może trochę toporny. Zdarza się gdzieś zawadzić, przytrzeć. Przyciski chropowate, chodzą dosyć ciężko, ale bez wpływu na komfort użytkowania (płaskie, z kratką na wierzchu). Z zegarkiem na ręku można zrobić prawie wszystko - zapisać punkt gps, zmienić ekran dowolnej aktywności, ustawić alerty, zmienić rodzaj zapisu GPS, wszystko. Jeśli chodzi o wygląd i komfort użytkowania dla mnie jest to jak najbardziej satysfakcjonujące.
5)Stosunek cena/jakość:Suunto Ambit 2R:Bardzo dobry zegarek treningowy, zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych biegaczy w przystępnej cenie (można bez problemu kupić nowy za ok 900zł). Wart wydanych na niego pieniędzy.
Garmin Fenix 2: Zegarek wart swojej - niestety bardzo wysokiej - ceny. Świetne trzymanie baterii (główna zaleta dla ultrasów), masa statystyk do analizy. Super maszyna.
Jeszcze krótko to podsumuję. Demonizowanie Fenixa i wywyższanie Suunto jest bezpodstawne. I jeden zegarek i drugi ma swoje mocne i słabe strony. Gdybyśmy jednak ponownie mieli wybierać, to oboje jednogłośnie wybralibyśmy znowu Fenixa2.
Na koniec jeszcze poparcie kilkoma screenami, robionymi przez Łukasza:
Kolor czarny, to jego faktyczna trasa, kolor czerwony to ślad Fenixa2 a zielony to Ambit2.

Tutaj nieźle w wykonaniu Fenixa, Suunto chyba jeszcze się nie otrząsnął po starcie🙂 Po wyjściu z zakrętu poleciał gdzieś sąsiadowi kury pogonić.

Kształtem trasy Suunto idealnie, ale z faktycznym miejscem biegu nie miało to za wiele wspólnego. Fenix wymyślił, że byłem po drugiej stronie ulicy i przebiegłem na pasach, co mija się z prawdą niestety.

No tutaj Fenix ewidentnie popłynął. Stawanie w miejscu mu nie służy. Dokładniej realnej trasy biegu trzymał się w tym momencie Suunto.

Tutaj już obydwa zegarki poszły swoją drogą. Jeden w lewo, drugi w prawo. A prawda pośrodku...

"Suunto pod drzewami jest dokładniejszy od wiecznie gubiących się Garminów". Ktoś jeszcze chce coś dodać? Wiem, że ten screen jest tendencyjny, ale taki ma być. Nie można powiedzieć, że jeden pod drzewami działa wybornie a inny nie. To znaczy można, ale będzie to kłamstwo. Wszystkie pod drzewami wariują. W tym przypadku jednak to Fenix był dokładniejszy.
I na koniec ciekawostka taka mała:

Garmin w jedną, Suunto w drugą i gra muzyka 😀
To by było na tyle 🙂 Jeżeli ktoś przez to przebrnął, to zapytam - chcecie więcej testów? 🙂 Mam dostęp jeszcze do Garmina XT910, Garmina 620, Garmina 210, Garmina 610 i Polara M400.
A na koniec się pochwalę - wczoraj dostałam najnowsze Asicsy Kayano 21 🙂 Co prawda jestem zwolenniczką minimalizmu, ale "darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda" i z pewnością je dokładnie przetestuję!
Edit: Właśnie robiłam sobie wideoanalizę i muszę powiedzieć, że naprawdę dość przyzwoicie sobie radzą. Mam dość wyraźnie pronującą stopę i Kayano 21 dają dobra stabilizację.