Co mnie wkurza w jeździectwie?
My nie mamy żadnej rekreacji... Sami penjonaroisze, a że czasem na poziomię bardzo początkującym to inna sprawa... Proponowalam zrobienie jakiegoś grafiku na którym każdy mógłby wpisać swoje treningi - chociaż orientacyjnie, wlascicirl stajni się na zgodził na wywieszenie czegoś takiego, proponowalam ustalebie dwóch skokowych dni, ale mimo zapewnień, że danego dnia będzie parkour a innego dragi to defacto przeszkody stoją codziennie... Szczególnie w te wolne dni.
Ja u siebie na hali ujeżdżeniowej osiągam stan takiej irytacji rozstawionymi przeszkodami,że czasami aż mi jest żal mojego konia,że musi wozić na grzbiecie spiętą i zdenerwowaną osobę której głównym zadaniem jest omijanie przeszkód.Oczywiście niezrozumiałym jest,czemu mając dwie hale nie da się tego rozdzielić.
arivle, 20x60?? czy na 20x40? Bo w pierwszym przypadku 6-7 koni to to żaden tłok. Chciałabym abysmy u nas mieli taką halę. My mamy standardowe 20x40 i nie raz jest i 10 koni i trzeba sobie radzić.
xxagaxx, nie raz i w 2 konie będzie tłok jeśli ten drugi jeździec nie myśli 😉
Ejejejej! Ja stojąc przez rok w Owczarni z halą namiotową i jeżdżąc ze szkółką paradoksalnie ani razu nie skoczyło mi ciśnienie, czego nie można powiedzieć o Sopocie, gdzie mamy ogromniaście wielką halę, na której szkółki nie jeżdżą... 😎
Bo wszystko na hali zależy od ludzi. Kiedyś mi się zdarzyło jeździć na hali 20x60 w DWA konie i w pewnym momencie po prostu przeszłam do stępa i czekałam, aż ta druga osoba skończy, bo nie dało się jeździć. Miała totalnie wywalone na to gdzie jadę i co robię, ważne, że ona jechała tak jak chciała. Aż byłam w szoku, że coś takiego może się zdarzyć. Teraz jeżdżę w miejscu gdzie mamy halę bardzo długą około 70m, ale strasznie wąską. Jak doliczyć bandy to jakieś 16m wychodzi. Ale w większości ludzie ogarniają i spokojnie jeździmy w 6 koni i jest luz. No ale u nas wszyscy muszą się stosować do ogólnie panujących zasad, bo jednak inaczej nie byłoby tak różowo.
Jakiś czas temu miałam właśnie podobną sytuację. Na hali było max 6 koni (wielka sopocka hala, no kurdę więc miejsca w piiiip i jeszcze trochę + rozprężalnia!) rzeźbiłam sobie w jednym kącie, gdy na jazdę przyszła laska, której koń notorycznie przy wykręcaniu wolty okręcał się w drugą stronę. Oczywiście z trenerem musieli się usadowić tuż obok 'mojego' kąta. Wskutek czego przez dobre 5 min nie mogłam skończyć ANI jednej wolty, bo owe dziewczę mi się wtryniało taranem. Naprawdę starałam się - powiększać, pomniejszać tę moją woltę, zmieniać tempo - no ni huhu.
Uciekłam na przeciwległą ścianę, przy wyjściu. Nie minęło kolejne 5 min, patrzę a oni znów kleją się do mnie! Już pomijając fakt, że jakby sprzedała kopa tą zewnętrzną nogą, to koniu może by się ogarnął i nie tańcował przy tych kołach w drugą stronę, to żesz kurdę ani przepraszam, ani sorry, ani pocałuj mnie w nos! Generalnie - padłam i nie powstałam... 😵
xxagaxx, 20x60 minus bandy i jak dla mnie 6-7 koni to jest mega tłok, spokojnie z moim koniem mogę pracować przy 4 koniach do 5 maks - jeżeli osoby są myślące i NIE skaczą. 6 koni plus skoki to jest masakra, bo ci co skaczą to sobie skaczą nie uważając na innych bo oni mają pierwszeństwo i w praktyce wygląda to tak, że co chwilę musisz się zatrzymać≤ żeby przepuścić skaczącego. Przynajmniej u nas tak wygląda. Pingwiny są zepchnięte na totalny margines i chyba już nawet nie mają siły walczyć o swoje. W zeszłym roku udało nam się wywalczyć jakąś równowagę, ale w tym sezonie mamy o 6 (słownie SZEŚĆ) skokowych koni w stajni więcej i 6 (słownie SZEŚĆ) rekreantów z ujeżdżeniowymi aspiracjami i ze dwa nowe ujeżdżeniowce. Jednym słowem 14 koni więcej niż w poprzednim sezonie halowym, a hala dalej ta sama... A i jeszcze 3 konie podczas zajeżdżania na etapie wyjeżdżania na halę...
Ja nie jestem w stanie pracować ze swoim koniem pracować w takich warunkach, czekam aż się skończy przerwa świąteczna (czyli nie prędko, bo dzieciaki mają wolne aż do 7.01), a potem do końca ferii...
Aromerowska z lustrami ma ponad 70x25 i nie da się jeździć i w 6 koni,jeżeli jeździ się z tymi osobistościami co albo nie wiedzą gdzie jadą,albo wiedzą,ale reszta ich nie interesuje,albo są to bachory na kucach puszczone samopas.
Ja też nie umiem pracować w takich warunkach, mój gorącogłowy koń potrzebuje ciszy i względnego spokoju,a nie dzieci i dorosłych mijających się tak,że trącają mojego konia nogą.Teraz jestem w golden horse na treningach u p.Piaseckiej i z niesmakiem myślę o powrocie za dwa tygodnie.
Około miesiąca temu dziecko walnęło batem kuca po szyi, tuż koło mojego konia.Odpalił,kuc za nim też-dziecko spadło.Był ryk i płacz-i wiecie co? I dobrze.Jedyne czego żałuję to tego,że się dziecko nie połamało,bo po pierwsze-wtedy byłaby awantura i może ktoś by to skontrolował,a po drugie dlatego że dwa razy przed zdarzeniem prosiłam,aby nie machać batem przed moim koniem-jeżdżę bez bata,więc też każde takie zdarzenie wywołuje u niego duży stres.
I tak jestem znana jako ta wredna suka,bo nawet na zawodach ustawiam wszystkich do pionu,aby nie mijali się na milimetry,nie stępowali czwórkami rozmawiając i nie jeździli z batem na wędkę.
Jak grochem o ścianę.
Wiecie, że mi się kiedyś też lepiej jeździło ze szkółką? 😉 Słyszałam też komendy instruktora, więc automatycznie wiedziałam co będą robić i dopasowywałam się pod dostępne mi miejsce. 😉
I tak jestem znana jako ta wredna suka,bo nawet na zawodach ustawiam wszystkich do pionu,aby nie mijali się na milimetry,nie stępowali czwórkami rozmawiając i nie jeździli z batem na wędkę.
Jak grochem o ścianę.
Ale wiesz co, ja na przykład wole takie osoby. Jasno przedstawić sytuacje, kto trenuje ten trenuje, a pogadać sobie można w stajni. Jeszcze Ci tylko konia odpowiedniego brakuje, żeby na bat i inne niesubordynacje zamiast paniką reagował dwururką 😉 moment towarzystwo ustawi 🤣
I tak jestem znana jako ta wredna suka,bo nawet na zawodach ustawiam wszystkich do pionu,aby nie mijali się na milimetry,nie stępowali czwórkami rozmawiając i nie jeździli z batem na wędkę.
Jak grochem o ścianę.
Ja tam Cię świetnie rozumiem. Szlag mnie strzela, jak na mojej 5-latce - wciąż jeszcze gorącej i wesołej - muszę władować się w zatłoczoną rozprężalnię, gdzie każdy mija mnie, dosłownie ocierając się butem o bok mojego konia, i gdzie non stop albo ja, albo Lila obrywamy czyimś batem :/ Nie mówiąc już o tym, że szczytem chamstwa jest wymuszanie pierwszeństwa na śladzie - czyli jechanie po prostu na czołówkę, dopóki nie ustąpię ja, chociaż w żadnym razie nie powinnam...
I to mnie wkurza.
DressageLife to ja chyba trafiłam na jakiś dobry moment jak byłam w Aro na parkurach otwartych. Rozprężalnie wspominam bardzo miło, aczkolwiek w pewnym momencie ze dwie osoby miały tam trening i szczerze im współczułam. Jednak w momencie kiedy jest tak dużo koni ciężko się jeździ, bo skupia się głównie na tym, żeby omijać innych. Co innego rozprężenie przed parkurem, a co innego treningi. Fakt faktem ja jechałam do L i na rozprężalni nikt nie postawił przeszkód. Dopiero jak wjechałam na stępa na koniec to już stały i wtedy ludzie jakoś wyłączyli mózgi.
xxmalinaxx, ja parę razy w kogoś wjechałam czołowo, jeszcze mój koń i pomógł zębami. A tak całkiem poważnie to kurde... Jadę po śladzie, łopatką w LEWO, z przeciwka jedzie dziewczyna stępem no i wjechałam w nią - całkiem celowo bo wtedy właśnie mnie szlag trafił. A potem tłumaczenie i pretensje, że co ja sobie wyobrażam, że ona właśnie CHCIAŁA zakłusować. No ja piórkuję...
Bo nie zawsze jest źle na zawodach-bywają takie zawody,kiedy jeździ się lepiej niż zazwyczaj,a na pewno lepiej niż w trakcie odznak-bo odznaki to jest istny Mordor,ale bez oka Saurona sprawującego nadzór 😁
Jeszcze co do rekreacji,to bardzo denerwującym jest,iż mamy słownie DWIE hale do jazdy-z lustrami i skokową,która ma ponad 85 x 30 jak nie 100 x 35.Ale jak rekreacja chce skakać,to robi to na hali z lustrami,mimo dostępności i przystosowania skokowej do tego celu.Przeszkód też nie sprzątają-nigdy.
Czasami siedzę sobie i wyobrażam,jak znoszę te przeszkody na środek i rozpalam wielkie ognisko.
DressageLife, znam ból i bardzo doceniam brak szkółki w stajni w której obecnie stoję (no i to, że wiele koni u nas jest na emeryturze, więc 4 osoby na gigantycznym placu to dla nas tłum :hihi🙂.
Kiedyś na plac wparowała grupa "zaawansowanych" dzieciaków na kucach z instruktorką. Grzecznie spytałam czy dzielimy się czy mam wyjechać na drugi (szkółka miała pierwszeństwo w jeździe na placu i generalnie mogła wywalić cię zewsząd - kiedyś zwiedziłam 2 place + cross i i tak zostałam wywalona na łąkę bo wchodziła grupa) i odparła, że nie trzeba, dzieciaki będą jeździć po ścieżce a ja się mogę spokojnie kręcić w środku. Jeżdżę sobie drągi w galopie, wszystko ładnie i cudownie i nagle przed moją kobyłą wyrosł mi dzieciak na szetlandzie. Dobrze, że ta stanęła jak wryta. W trakcie jednej jazdy zdażyło się to kilka razy, w końcu miałam dość i poszłam na drugi plac, który wtedy był wolny.
Arivle to i mnie się zdarzyło Muskatem kogoś "przejechać" z pomocą z jego strony, ale na Młodej - no nie ma jak, po prostu, bo nawet jeżeli ja uprę się jechać prosto, to ona w końcu odskoczy. Dlatego irytowało mnie, gdy rozprężałam się do konkursów dla 5-latków, a obok C-tkowcy mnie pozabijać chcieli, bo co z tego, że młody koń, co z tego że ja mam pierwszeństwo... 🤔wirek:
Uważajcie z takim wjeżdżaniem w inne konie, bo ja znam jednego, który bardzo długo nie był w stanie normalnie pracować, szczególnie w galopie, jeśli widział przed sobą konia poruszającego się w przeciwnym kierunku... Właśnie dlatego, że kiedyś wjechał w niego inny koń.
Facella my możemy uważać - ale czy inni będą uważali na nas? :/
Wkurza mnie przecenianie młodych koni.
Jest sobie klacz - lat 4, chwilę temu zajeżdżona, nic jeszcze nie umie, porusza się pod jeźdźcem w 3 chodach i to wszystko. Ruchem nie powala, skokiem też nie - w korytarzu mało uważna i raczej bez techniki - papier nic mi nie mówi, bo nie ma tam żadnego bardziej znanego, topowego reproduktora, raczej jakieś niszowe ogiery. Na zdjęciach widać wady budowy.
I cena: 10 000 euro. Za co, ja się pytam?
Za to, że ma KWPN w rubryce "rasa"? Czy za to, że może kiedyś coś z niej będzie..?
xxmalinaxx, bardziej chyba chodziło o nie doprowadzanie samemu do zderzenia się koni. Zawsze wolałam unikać, jak mi ktoś czołowo wjechał na drogę. Widziałam już jak konie potrafiły się skopać w takiej sytuacji, albo jak laska na pogrubianym, wielkim koniu wbiła się taranem w bok innego konia. Szkoda zdrowia swojego i kopytnych, gdy ktoś nie używa mózgu na jeździe 🙄
Obejrzyj konie po Totilasie,ostatnio oglądałam bardzo przeciętnego ruchowo konia-4 latka po nim i cena wyniosła 75 000 euro.Za tę cenę mogę kupić dwa o wiele lepsze,ale nie po Totilasie 🤣
xxmalinaxx, bardziej chyba chodziło o nie doprowadzanie samemu do zderzenia się koni. Zawsze wolałam unikać, jak mi ktoś czołowo wjechał na drogę. Widziałam już jak konie potrafiły się skopać w takiej sytuacji, albo jak laska na pogrubianym, wielkim koniu wbiła się taranem w bok innego konia. Szkoda zdrowia swojego i kopytnych, gdy ktoś nie używa mózgu na jeździe 🙄
Dokładnie to. Może waszego konia to nie rusza, ale ten drugi, jakkolwiek nierozgarniętego miałby jeźdźca, może mieć potem przez kilka lat zrypaną psychikę... Serio warto?
Ja też się nie potrafię odnaleźć często na hali. Najgorzej jest jak jest właśnie rozłożone kilka przeszkód i ktoś ma trening, lub jak jest początkująca rekreacja. Ja podchodzę wtedy do tego w ten sposób,że skoro ja teraz jeżdżę sama, nie mam "treningu", to daję im pierwszeństwo, co i raz zatrzymuję się bo inaczej byłabym na trasie kolejnej przeszkody, albo mimo iż rekreacja jedzie po ścianie stępem, a ja np kłusuję, to wolę wyminąć, niż wtryniać się w innych. Oni w tym momencie "pracują" , uczą się, więc wolę im zejść z drogi. Czasem mnie to denerwuje, bo początkujący też mogliby znać przepisy ruchu na ujeżdżalni, ale i tak staram się ich zrozumieć, nie każdy jest w stanie ogarnąć i konia i drogę 😉 Często niestety przez ogarnianie tego jak kto jedzie zdarza mi się nie zauważyć jeszcze innego konia i też pojawia się problem zajechania. Zdecydowanie wole plac:P
Ja mam konia, w którego parę lat temu wjechał inny koń. Sezon halowy to dla mnie istna maskara. Potrafi mi się odwinąć na bandę w panice przed nadjeżdżającym koniem z naprzeciwka. A wjechał w niego skoczek na hali ponad 70x30 podczas skoków. Najgorszą sytuacją dla mnie jest jak mnie z dwóch stron mijają...
Nie powiem że lubię jeździć jak jest kilka koni na hali. Zwłaszcza ze 20x40 to naprawdę mała hala. Ale mam wrażenie ze to ujezdzeniowcy są nie przystosowani do funkcjonowania w warunkach halowych. Skoczkowie sobie zawsze dają radę. Co prawda poskakać sie nie da w takich warunkach, ale popracować po płaskim /dragach jak najbardziej.
Choć faktycznie lepsza szkółka niż nieogarnięty prywaciarz.
Skoczkom w dni nie skokowe wystarczy ruszyć konia i mogą to zrobić slalomem między gęsto zastawionym parkurem. Ja pracuję z koniem codziennie i przeszkody mi przeszkadzają. Pozastawiane przekątne, ściany wykorzystać nie mogę bo się z drugim koniem nie minę koło szeregu, itp. A jeszcze jak 1/3 hali zajmuje lonża to mi się płakać chce.
tulipan, sorry, ale wyobraź sobie, że w dni nie skokowe pracuję z koniem, a nie ruszam go slalomem między dragami. Nie generalizuj proszę, nie sugeruj bylejakości wszystkim.
Zgeneralizowałam jak aga ujeżdżeniowców 😉
Wszystko zależy od ludzi. Mając do dyspozycji wielką halę nie mogę sie czasem nadziwić, że nie jestem w stanie pojeździć mając "aż" 5-6 koni na tej hali, bo co chwila ktoś idzie na mnie taranem. Znowu innym razem pracuję z koniem na rostawionych liniach gimnastycznych i cavaletkach równocześnie z inną osobą gdzie często mijamy sie niemal na cavaletce i... jakos problemu nie ma, a mijanie się wychodzi jak zaplanowane.