kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
tyły też "się ściągają" 😉
Co to znaczy, że koń się "ściąga"?? 🤔
_Gaga, No, że zaczepia (zazwyczaj) zadnimi nogami o przednie. W sensie - palcem kopyta zadniej nogi o piętkę kopyta przedniej nogi. Jak widać, takie "ściganie sie" na boki też jest możliwe 😀 -> tzn, proces działa tak samo, tylko koń zaczepia bokiem kopyta jednej nogi o piętkę drugiej nogi. Ja to tak rozumiem - nie wiem czy poprawnie. 👀
halo Dziękuję Pięknie za pomoc!!! :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: Zaraz będę powiadamiać weta i umawiać się na wizytę. Przekażę później co wyszło.
Sankaritarina, - "ściąganie" bo "ściganie" Gaga pewno wie :P
A zadnią o zadnią czy przednią o przednią to chyba normalnie jest to strychowanie, chociaż bardziej zatrat by tu pasował...bo chodzi o kopyto. Tylko, że zatrat to nie czasownik , a chodziło tu o czynność.
marysia550, O matko!!! Przepraszam 😡 😡 Widziałam tam "ścIganie". 😡 Za mało porannej kawy.... a myslałam, że może co rejon Polski to inna nazwa...?
btw - zatrat = zatracanie? 👀
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2247604#msg2247604 date=1419062844]
tyły też "się ściągają" 😉
Co to znaczy, że koń się "ściąga"?? 🤔
[/quote]
😂 😂 😂
Gaga, no jak Cie lubie:
jakbys zacytowala calosc to moze bys zauwazyla ze pisalam o podkowach - nie ze kon sie sciga tylko ze podkowy "sie sciagaja"
a zeby byla juz zupelna jasnosc to cudzyslow dlatego ze wyobraz sobie wiem ze same sie nie sciagaja tylko kon sobie sciga przydeptujac druga noga 😵
Zatrat to uszkodzenie koronki przez nastąpnięce nań kopytem / podkową
Stychować się można zadami, przody bilardują
Zadami o przody się można ścigać (uderzać zadnimi nogami o przednie)
Rwą podkowy konie nieuważne, nieskoordynowane, źle kute, chodzące po wsysającym podłożu.
Tak podsumowując
ushia, piszesz w wątku dla żółtodziobów, to może używaj jednak poprawnego nazewnictwa? 🙂
Długo myślałam gdzie i w końcu uznałam, że tu :P
Od roku trenuje z pewnym koniem, wcześniej moje umiejętności w sumie były niewielkie, dlatego większość ogarnęłam właśnie na owej klaczy. W te wakacje rozpoczeliśmy sezon na zawody i wszystko było super, ale ostatnio....
Sprawa ma się tak, że na zawodach ogarniamy się do L klasy, treningowo to nawet do N chodziło. Obie bardzo lubiłyśmy wysokie tempo. (Jedne z zawodów pod koniec sezonu ukończyłyśmy z czasem 42 sekund, z normą czasu 60 sekund i to nie na skróty, ale z ładnymi, szerokimi najazdami). Ostatnio na treningu tak dla rozluźnienia skakaliśmy jakieś maleństwa i koń wykorzystując mój z jakiegoś powodu olewacki stosunek do przeszkody (chyba dlatego że było to zaniżone mini LL) zaczęła spływać i odmawiać skoku, a przed samą przeszkodą ostro wychodzić poza kontrole.
Od tamtego czasu(to jakieś 3 tygodnie) mam straszny problem z zagalopowaniem. Do momentu kłusa, nie ważne w jakim tempie jest okej, ale sam galop to tragedia. Dopóki jest to wolne, najlepiej w pełnym siadzie to jeszcze jakoś żyję, ale jak tylko mam podkręcić tempo i odciążyć koniowi grzbiet to wpadam w panikę, a koń czując mój stres też zaczyna wariować (płoszy się, ponosi itp), o skokach już w ogóle nie ma mowy.
Mieliście kiedyś podobną blokadę? CO ROBIĆ?!
_Gaga ale jak powiedzieć, że "koń ściąga podkowy" bardziej poprawnie?
Wydaje mi się, że dla sporej większości post ushi był jasny..
Misia99 też miałam konia który uciekał w galopie, odginał się i ponosił. Mój inny koń z kolei w pewnym momencie uznał, że zagalopowania są straszne i odpracowywałam to z nią ze 2 miesiące.
Zanim cokolwiek doradzę możesz sprecyzować kilka rzeczy?
Masz problem z zagalopowaniem czy z galopem? Jeśli z zagalopowaniem to co się dzieje?
Przy dodawaniu w galopie lub półsiadzie to ty wpadasz w panikę? Nie koń? Dlaczego? Spadłaś ostatnio? Albo inna trauma?
Uważasz, że blokada jest w Tobie czy problem u konia?
W kłusie koń się rozluźnia? Żuje z ręki / schodzi z głową w dół i w przód? Dodania i skrócenia robi poprawnie?
Macałaś plecy i miednicę? Nie ma bolesności? Nic nie grzeje?
Nie zmienialiście ostatnio stada, sprzętu, karmienia, systemu wypuszczania na padoki (niektórzy nie wypuszczają, gdy pada niewiedziećczemu)?
To tyle z mojego wywiadu początkowego😉
Misia99 też miałam konia który uciekał w galopie, odginał się i ponosił. Mój inny koń z kolei w pewnym momencie uznał, że zagalopowania są straszne i odpracowywałam to z nią ze 2 miesiące.
Zanim cokolwiek doradzę możesz sprecyzować kilka rzeczy?
Masz problem z zagalopowaniem czy z galopem? Jeśli z zagalopowaniem to co się dzieje?
Przy dodawaniu w galopie lub półsiadzie to ty wpadasz w panikę? Nie koń? Dlaczego? Spadłaś ostatnio? Albo inna trauma?
Uważasz, że blokada jest w Tobie czy problem u konia?
W kłusie koń się rozluźnia? Żuje z ręki / schodzi z głową w dół i w przód? Dodania i skrócenia robi poprawnie?
Macałaś plecy i miednicę? Nie ma bolesności? Nic nie grzeje?
Nie zmienialiście ostatnio stada, sprzętu, karmienia, systemu wypuszczania na padoki (niektórzy nie wypuszczają, gdy pada niewiedziećczemu)?
To tyle z mojego wywiadu początkowego😉
No właśnie wszystko jest okej. Zagalopowania same w sobie są super, bo z tym nigdy nie było problemu. W kłusie też jest okej, problem jest tylko z galopem.
To ja panikuje, na samo hasło galopu ze strachu przed utratą kontroli skracam wodzę tak bardzo, że podchodzi to pod rollkur (wstyd się przyznać właściwie, ale taka prawda), zadaje mu ból wędzidłem, więc koń w naturalnym odruchu próbuje się tego pozbyć. Poza tym też czuje mój strach i koło się zamyka.
Nie wiem skąd ta trauma. Na hubertusie miałam wypadek, właśnie na tym koniu, ale potem wróciłam do jazdy i było okej. Potem pojawił się trening, na którym już podczas zakrętu przy najeździe na przeszkodę koń zaczął wychodzić poza kontrol i później odmawiać skoku. Od tamtego czasu tak bardzo boję się stracić panowanie, że i koniowi i sobie robię krzywdę. Wiadomo czemu - rollkur to zło, a samej sobie z treningu na trening coraz bardziej ryję psychikę. (do tego stopnia, ze nie jestem w stanie przejechać obok przeszkody w galopie, a dzisiaj już nawet nie mogłam galopować na żadnym koniu gdzie sprawdzałam się na 3)
Koń fizycznie ma się świetnie.
Psychicznie problem leży we mnie, w strachu przed utratą kontroli.
Trener krzyczy "oddaj wodzę" a ja nie mogę, nie umiem, przechodzę do stępa i dopiero wtedy oddaję.
To może poproś trenera żebyście na lonży popróbowali galop. Najlepiej na jakimś tuptusiu na samym początku żeby Cię 'odblokować'.
Było. Do momentu, w którym ktoś mnie kontroluje jest okej. Wtedy wiem, że nawet nie majac w dłoniach nic, jest ktoś kto mnie zatrzyma (zdążyłam już nawet zapomnieć o umiejętności zatrzymywania dosiadem...)
Czy mogę koniowi psiknąć ranę środkiem odkażającym dla ludzi (octenisept)? Niedawno skończył nam się środek dla zwierząt i nie mam czym odkazić rany po ugryzieniu 🙁.
Było. Do momentu, w którym ktoś mnie kontroluje jest okej. Wtedy wiem, że nawet nie majac w dłoniach nic, jest ktoś kto mnie zatrzyma (zdążyłam już nawet zapomnieć o umiejętności zatrzymywania dosiadem...)
jeszcze na lonży. Najpierw bez wodzy w ręku, potem trzymając wodze calkiem dlugie, potem kontakt, potem w ustawieniu. No i koń bardzo posłuszny i spokojny, najlepiej zatrzymujący się na głos
Dramuta12 Tak, możesz. To uniwersalny i dobry środek.
Misia99, sprawdzić, czy konia nic nie boli - zęby, grzbiet (dopasowanie siodła).
Misia99 ciesz się, że koń zdrowy i jego traumy nie musisz odpracowywać🙂 - szukam pozytywów!
Ja kiedyś miałam strach przed skokami, a wcześniej (przed tą sytuacją"straszną"😉 skakałam parkury 110. Też nie było żadnej konkretnej przyczyny...Pewnie nałożyło się kilka elementów (napewno też sytuacja w domu - to ma wpływ na naszą samoocenę i pewność siebie). Jak miałam skoczyć stacjonatkę 60 cm już czułam ściskanie w żołądku.
Na jakiś czas odpuściłam sobie skakanie, potem zaczęłam tylko małe krzyżaczki (takie naprawdę mini mini) i jakoś wróciło wszytko do normy, ale to był wielomiesięczny proces.
Skakałam tylko wtedy kiedy czułam, ze chcę i czuję się na siłach. Po jakimś czasie poczułam chęć na wyżej i wyżej, bo na niższych nic się nie wydażyło.
Jeśli chodzi o Twoją sytuację, jeśli masz możliwość przesiądź się na konia do pchania i galopuj wtedy, kiedy czujesz się na siłach. Na koniu który na twoje usztywnienie ponosi szkodzisz i sobie i jemu niestety🙁 Jazda bez galopu też może być frajdą, a w kłusie najwięcej rzeczy można przepracować. Jeśli będziesz jeździć nadal na tym "ponoszącym" pogimnastukuj go - chody boczne, zgięcia, zmiany tempa, skracanie i nabieranie wodzy. To na pewno i jemu pomoże się rozluźnić.
Przejdzie z czasem! Trzymaj się :kwiatek:
Czy mógłby mi ktoś pokazać zdjęcie dobrze dopasowanych ochraniaczy (skokowe)? Nie wiem do jakiej maksymalnej wysokości nogi mogą sięgać.
budyń, to są tzw. wędzidła remontowe. Dla młodych koni, zazwyczaj grube i puste. Miałam kiedyś takie. Poniekąd mniej bezpośrednio przenoszą działania ręki na pysk konia, dają koniowi jakby większą własną decyzyjność - takie odczucia z jazdy. Przy okazji wielkie kółko działa trochę jak wąsy: poprawia sterowność jeszcze sztywnego konia, zapobiega przeciąganiu.
Moim błędem było to, że po kilku latach jazdy zaczęłam jeździć w nierównych strzemionach (rekompensowałam nierówne oparcie na strzemieniu). Po roku-dwóch zaczęłam pilnować, żeby strzemiona były równe i podczas rozgrzewki pilnuję dosiadu, ,,układam" nogę i jest lepiej.
ja tam dłuższy czas próbowałam to zdiagnozować u siebie, wypytywałam fizjoterapeutkę, nic nie stwierdziła, w siodle jak ktoś patrzył to też równo siedziałam, a mimo wszystko dziurki krzywe. Jedyna porada żeby dalej jeździć na krzywych skoro moim nogom tak pasują. Odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała więc ruszyłam tyłek na pilates, trochę się porozciągałam i przeszło jak ręką odjął. Teraz znowu to samo, czas się wziąć za siebie 🥂
Jaki cel ma takie ćwiczenie? Jakie są plusy i minusy dla konia i jeźdźca? Pewnie mało w życiu widziałam, ale nie spotkałam się nigdy z najazdami z kłusa na przeszkody tej wysokości.
https://www.facebook.com/video.php?v=157841830900751
Czy jest sens używać żelu chłodzącego (u konia 4.5 letniego) po skokach raz w miesiącu (małych - parkury do L)? Jakie są różnice w użytkowaniu żelu, glinki i wcierki chłodzącej?
LatentPony, wydaje mi się (jeśli źle to przepraszam, takie coś kiedyś słyszałam), że przy skokach z kłusa koń pracuje nad siłą skoku.
Jaki cel ma takie ćwiczenie? Jakie są plusy i minusy dla konia i jeźdźca? Pewnie mało w życiu widziałam, ale nie spotkałam się nigdy z najazdami z kłusa na przeszkody tej wysokości.
https://www.facebook.com/video.php?v=157841830900751
Podłączam się pod pytanie 🙄
ja też kiedyś dawno temu tak skakałam. Dla jeźdźca jest to dobra możliwość zapoznania się z wysokością, bo nie ma możliwości zepsucia miejsca odskoku (jest wyliczony drągami) Jeśli się dużo cwiczy w ten sposób to koń zaczyna robić to automatycznie, sam. Jeździec musi "tylko" za nim nadążyć w skoku, ale też nie jest zaskakiwany miejscem odskoku, bo to miejsce jest zawsze to samo.
Dla konia bardzo dobre ćwiczenie siłowe bo skok bezpośrednio z kłusa wymusza odbicie do góry siłą mięśni, bez wykorzystania rozpędu, konie bardzo ładnie uczą się odbijać zadem.
Z drugiej strony skok z kłusa jest trudny do wysiedzenia bo koń "wyrywa" z siodła, zwłaszcza jak jest silny, więc składać sie trzeba solidnie, żeby się z koniem zabrać.
Moim zdaniem dobre ćwiczenie ale dla dość już zaawansowanej pary.
a ja mam pytanie co do puślisk ujeżdżeniowych, czemu wykorzystuje się je tylko w ujeżdżeniu (siodłach ujeżdżeniowych)? a przynajmniej tylko tak miałam okazję widywać...
Wiem, że są ku temu przystosowane, ale czy używanie takich w skokach jest jakimś "faux pas" czy z jakis innych względów się wykorzystuje standardowe? 👀
Mówię tu głównie o tych z zapięciem typu T 😉
Trener ma krótkie puśliska z zapięciem typu "T" w siodle skokowym. Puśliska ujeżdżeniowe są przed wszystkim dłuższe i może zabraknąć dziurek 😉