własna przydomowa stajnia
Z jednej strony w pełni popieram taki (bezstajenny) chów koni nieużytkowych, czy hodowlanych
Z drugiej gdybym nie pomogła mojej klaczy sie oźrebic nie miałabym dziś ani jej ani jej syna... 🙁
Tak, wszystko jest super dopóki się coś nie wydarzy. Myślę, że w warunkach stajennych też nie zawsze mamy wpływ na to co się stanie. Mi kiedyś umarł źrebak na rękach, klacz normalnie rodziła w warunkach stajennych, źrebie było duże ale nie miało siły się poruszać i nie chciało pić, nie doczekaliśmy się przyjazdu weta. To są traumatyczne przeżycia ale mimo wszystko każdy chce wyprzeć takie przypadki i stara się aby wszystko było jak najlepiej.
Ja też popieram chów bez-stajenny ale mimo wszystko śpię spokojniej wiedząc że mam konie zamknięte na noc.
Gruda u Nas jest ,konie na dworze .Ograniczają sobie ruch wedle uznania ,nie wariują.
Na łące nie są jak co roku z powodu kulawizny jednego ze stada i aby nie potrzebnie robić zamieszanie i stresować chłopaka wszystkie stoją pod stajnią na mniejszym kawałku łąki i tak już wyjedzonej do gołego - mam nadzieję że mi na wiosnę odrośnie a jak nie to będę siać nową.
Ważne że razem i że czują się tak bezpieczniej.
U Nas za to dziś - bajecznie 😀
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 grudnia 2014 11:18
Ja miałam dużo obaw związanych z chowem bez stajennym. Długo szukałam argumentów by jednak nie trzymać koni 24h/7 na dworze. Do dziś tak na 100% nie zrobiłam tego. Dopiero ostatniego lata zdecydowałam się zostawiać je na zewnątrz. Nie mamy wiaty jak pisałam więc póki pogoda sprzyjała ( było sucho ) stały na dworze z nieograniczonym dostępem do siana ( przez suszę trawa nie odrastała tak jak zazwyczaj ) miałam jednak nadwyżki siana i nie było z tym problemu. Jednak kiedy zaczęło padać i zrobiło się ślisko już nie potrafiłam zaryzykować, bałam się, że powyjeżdżają mi pod ogrodzeniami. Nad ranem lubiły dać trochę czadu 😉. Teraz też chodzą do stajni na noc, ale na wiosnę jak tylko zrobi się sucho znowu pójdą na dwór na 24h/7.
Jest z tego dużo plusów znaczy z wychowu bez stajennego, mam nadzieję że doczekam się wiaty i w końcu którejś zimy także będą mogły zostać na zewnątrz pod warunkiem, że nie będzie jakiś armagedonów pogodowych ... wtedy mój biegoholik spuści trochę z tonu 😉.
ps. Jednak jak Angela śpię spokojniej wiedząc, że są jednak w stajni na noc 😉.
Pięknie u Was, u nas już czuć zbliżającą się odwilż ... w poniedziałek ma sypnąć śniegiem ... zobaczymy ...
A to ja jakiś dziwak jestem,bo mam odwrotnie 😁 zdecydowanie lepiej się czuję jak wiem,że konisko na dworze..
Jak miałyśmy konie przy domu-to była najlepsza opcja pod tym względem,konie miały stajenkę cały czas otwartą (zapewne niektórzy pamiętają fotki) i mogły się schować kiedy chciały,w środku zawsze było siano w siatkach.Minusem było to,że miały tylko mały padok,żadnych łąk itp.
Teraz mam konia w pensjonacie u Baszni i latem konie są cały czas na dworze,zimą chowane na noc do stajni.Teraz z kolei moja kopytna ma mnóstwo miejsca,większe stado i duże pastwiska ale za to brak wiaty.Na początku trochę się obawiałam,u nas jednak miały wybór czy się schować a teraz cały czas pod chmurką..ale jakoś szybko się z tym oswoiłam,koń wygląda super,zadowolony,wybiegany na hektarach 😉
A dlaczego czuję się spokojniejsza kiedy koń na dworze?Myślę,że to uraz po pierwszym pensjonacie-od razu mam wizję,kolki,opojów,chorych kopyt,tego,że koń się zablokuje w boksie i coś sobie zrobi..i tak mogłabym wymieniać i wymieniać co się tam działo.
Teraz zupełnie inna sytuacja-konie w dużych i przede wszystkim czystych boksach,mają siana do oporu i są pod dobrą opieką i faktycznie zimą lepiej je chować na noc i muszę sobie swoje schizy schować do kieszeni na ten czas.
Także byle do wiosny! 😀
Ja może nie mam aż za dużych boxów bo jednak to stara poniemiecka stajnia z oborą i tyle ile tego miejsca jest to jest ale zawsze czysto i siana w siatkach do oporu.Nigdy żadnych opojów po za tymi z którymi kobyłka do Nas przyjechała 😉 i nigdy żadnych kolek bo moje zboża w ogóle nie dostają .Teraz zimą tylko wysłodki z dodatkami i to też bez przesady.
Jednak już tam gdzie boxy angielskie często jest otwarta jak pogoda deszczowa i konie mogą się schować i część mają też pootwieraną nawet jak jest na minusie 10.
Byle nie padało i nie wiało.
Myślę że w przyszłym roku postawie wiatę na dużej łące ale i tak zamykać pewnie będę - bo jak Wam pisałam u Nas giną zwierzęta z pola a i z obory potrafią buchnąć cielaka czy byka. Konie też ze 4 wioski dalej podprowadzili .Facet miał szczęście że leśny znalazł je do drzewa przywiązane kawał drogi od domu i odzyskał klacze.
Tam mam alarmy na drzwiach a na dworze nie mam zabezpieczeń.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 grudnia 2014 12:51
Ja obawiałam się przede wszystkim o ogrodzenia. Mamy taśmy na wybiegach i bałam się, że mi w nocy pójdą gdzieś z tymi taśmami zwłaszcza, że jeden z koni z tych majsterkujących jest i raz się tak zdarzyło parę lat temu ... ale ... okazało się, że jednak żaden się nigdzie nie wybiera 🙂. Testem był nasz letni rajd pieszy 🙂. Zabraliśmy całą piątkę i wybraliśmy się na 23 kilometrową, pieszą wędrówkę z końmi w ręku na działkę znajomych. Wcześniej ustawiliśmy tam ogrodzenia z taśmy, zapakowaliśmy jedzenie dla nas, koni i sprzęt typu namioty, śpiwory i grilla 🙂 do samochodu i zostawiliśmy go tam. Po 5,5 godzinach zdaje się byliśmy z końmi na miejscu i to była ich pierwsza noc pod chmurką. Byłam na prawdę zadowolona bo było całkowicie bezproblemowo 🙂. Na drugi dzień po 5,5 godzinach drogi powrotnej sił nie miałam by jeszcze w stajni walczyć i tak zostały na kolejną noc na zewnątrz nie protestując w zasadzie. Koniec końców stały ile się dało. Tak się przekonałam, że taśma zamiast sztywnego ogrodzenia nie jest problemem. Jednak jak pogoda przestała sprzyjać to coś w tyle głowy zostało i jednak wróciły do stajni także nie protestując. Doszliśmy więc do jakiegoś kompromisu. Na ten moment jest to wystarczająco dobre i dla mnie i dla nich 🙂.
Ja mam siatkę leśną, brama zamykana na kłódkę plus pastuch, no i 2 psy alarmujące. Po za tym konik polny nie pozwala się złapać a o wprowadzeniu do przyczepy nie ma wogóle mowy, jedynie klaczka bardzo ufna ale bez kolegi też raczej nie pójdzie, mam taką cichą nadzieję 😉
No ja tu juz opisywałam ucieczkę koniowatych dwa lata temu nad jezioro w marcu jak śniegi zaczeły topnieć. Znalazłam je z córką na środku jeziora głębokiego .Nurkowie jeszcze do dziś dnia dna tego jeziora nie zbadali a moje konie -no cóż. Ze środka jeziorka lepszy widok 🤔wirek:.Co ja się strachu najadłam i co sił ubyło od biegania za nimi nad to jezioro. Byłam tak zła na nich ze od razu wylądowały w stajni mimo tego że było południe .Nie miałam siły sprawdzać co się stało z ogrodzeniem. Okazało się że się wygłupiali i poszła linka przy bramie. Teraz mam dwie linki i dwa druty oraz sznurek i tak mam strach bo co jakąś chwilę biegam sprawdzać czy są czy ich nie ma choć od tamtej pory nikt już nie próbował samowolki.
Ale miałam kiedyś taką sytuację że Ametyst wiedząc że prądu nie ma wyszedł mi pod linką i normalnie gdyby mógł pomachał by mi kopytkiem bo cwaniak wiedział że wyszedł i jeszcze czekał aż to zobaczę i w podskokach jak konik polny pogalopował w świat. Zdążyłam złapać pozostałe dwa - jednego na łańcuch przybić do ziemi - kuckę a drugiego na bosaka wyrywającego się ciągnęłam do stajni aby nie nawiał mi za Ametystem. Ze on w ogóle z oporem ale i szacunkiem ze mną poszedł .Wisiałam mu na kantarze prawie w powietrzu ale wiedziałam ,że jak puszczę to mam przekichane.To były Nasze początki.
No i oczywiście kiedy poszłam ubrać buty do domu i zrezygnowana zastanawiałam się gdzie mam zacząć szukać książe wrócił -mokry okropnie i spieniony do połowy .Jak nigdy nic przyszedł ,spuścił głowę z gestem-a teraz mnie zamknij w ogrodzeniu. I jak ja miałam być na niego zła. Ucałowałam że sam wrócił.
To też był jedyny jego taki wybryk. No ale mam teraz 4 linki + taśma u góry i połowa pod prądem a pastuch ze 3 razy mocniejszy 😉
Z resztą kopytnych pewno by poszedł ale jak sam uciekł to i po co iść dalej 😉
Ileż to nasze ucieczek na koncie mają..spacerki sobie urządzały,oj tak..Jak do ogrodzenia doszły trzy poziomy pastucha to odpuściły,kilka razy jeszcze z bramą były kombinacje ale sznurek wystarczył żeby zniechęcić. Z kucykiem najgorzej było bo z innych koni nic sobie nie robi i szedł sobie sam,no i czatował jak się bramę odbezpieczało na chwilę żeby wjechać taczką np. potrafił myknąć jak kot 😎
Angela nie czytałam tej historii. Mocna! Chyba bym na zawał padła jakbym widziała moje konie na środku jeziora 👀
Ja jestem za chowem bezstajennym, koni nie zamykam i czuję się o wiele lepiej jak konie chodzą po podwórku niż są zamknięte 🙂
A co do oźrebień nie przechodziłam tego "na własnej skórze" ale tak myśląc, chyba też lepiej jak odbędzie się to na pastwisku - wolna przestrzeń, w boksie ciasno.
Choć klacz mojej znajomej oźrebiła się w nocy, o 22 znajoma robiła obchód, o 7 rano o jednego konia w stadzie więcej 😁
U nas rok 2014 już pod wiatą, wiata ponad 80 metrów . Konie zadowolone, ja bardziej . Zastanawiam się czemu ja tyle lat się męczyłam 😵
monia wow, ogromna 🙂 A na ile koni?
to jest biegalnia a nie wiata 😉
monia fantastyczna! 😍 czy mogę niedyskretnie spytać ile Cię ta przyjemność kosztowała? :kwiatek: Może być na pw. :kwiatek:
Chyba będzie sporo sprzątania hehe 😉
To jest wiata 😁 teraz mam prawie 20 koni 🤔wirek: ( pod wiatą jest 10 koni, klacze ze źrebakami )
Wiata wyszła mnie bardzo tanio, obita jest onduliną z rozbiórki . Blacha na dach 10zł za m2 , podkłady kolejowe 14.50 zł sztuka, decha około 6 zł sztuka. Folia na dach od teścia, drzewo na dach z lasu .
Robił mój mąż a ja kończyłam z synem .
Jeszcze jej nie podliczyłam i chyba nie będę . Ostatnio liczyłam ogrodzenie co jest w koło wiaty to wyszło mnie 6 tys.
Cobrinha konie są pod wiatą od końca wakacji, ani razu nie sprzątałam pod wiatą. Poszło jak na razie 3 baloty słomy, sama jestem zdziwiona ale załatwiają się poza 😉
Na wiosnę wszystko będzie usuwane maszynowo .
ps. na zdjęciu widać ogrodzenie, jedyny minus trzymania pod wiatą to otyłość 😀iabeł:
Swoich koni mam 10 sztuk, 2 osły resztę koni przetrzymuję znajomej bo mam już warunki na tyle koni.
A ja się nie mogłam oprzeć i jeszcze dwa zdjęcia z dzisiejszego rana 💘
Jak już się ociepli i spadnie śnieg efektu szronu nie bedzie. U Nas mgły i mróz .Czasem te drzewa mają kilkucentymetrowy lód na gałęziach no i co z pastuchem?.Dziś i wczoraj nie włączony bo czy ma to sens?
Całe ogrodzenie oszronione i ciężkie .A i wczoraj nie zrobiłam zjdęcia koniom a były tak oszronione jak drzewa 🤣. może dziś to uchwyce jak odwilż nie przyjdzie bo już czuć zmianę temperatury. Ale bosko wygląda grzywa przypalana na biało i wszystkie włoski na brodzie ,brwi itd bialutkie ze szronem.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 grudnia 2014 08:41
Angela - pięknie 😍
monia - wiatę masz z rozmachem! My nie planujemy aż tak dużej i trochę inaczej wymyśliłam to konstrukcyjnie i funkcjonalnie, ale w naszym przypadku chce się wpasować w istniejący budyneczek starej kuźni i jednak z przegrodami, tak by każdy koń miał swój kawałek przestrzeni. Obawiam się, że może skończyć się tak ( gdybym jej nie podzieliła ), że jeden będzie stał w środku, a reszta na zewnątrz ponieważ ten jeden reszty nie wpuści po prostu.
Angela, ale pięknie. U mnie dziś na plusie, ale póki co bagna nie ma. Póki co dzisiejsze prognozy pogody się nie sprawdziły i nie pada dzięki czemu konie ruszone 🙂
Ale tak na wszelki wypadek testuję jak moje ogony zniosą zaplecione ogony stylem argentyńskim póki nie pada 😉
I proszę bardzo, polo ponies XL and XXL size 😉
Uwielbiam jakoś komórkową... 😤
Angela pięknie u was się zrobiło! Bajkowo 😍 A u nas mglisto i wilgotno.
Ja też jestem spokojniejsza jak mój koń nocuje w boksie i jeśli uda mi się go w przyszłości przenieść do siebie, to też zamierzać na noc mimo wszystko zamykać. Pole mam ogrodzone siatką leśną, w przyszłości chcę tam jeszcze kawałek przed puścić pastucha, ale na noc bym koni z takim ogrodzeniem nie zostawiła jednak. Siatka leśna jest jednak mniej wytrzymała niż ogrodzenie metalowe, drewniane, betonowe czy taka siatka ogrodzeniowa. Wiadomo, że gdybym koń miał w siatkę leśną wlecieć i odpukać, z nią uciec, to istnieje niebezpieczeństwo, że może się tak przydarzyć w dzień, ale mimo wszystko wygodniej iść w nocy sprawdzić co u koni do stajni niż po ciemku wypatrywać ich na polu 😉
Zresztą, dlatego chcę trochę przed siatką leśną, puścić pastucha by płot był bardziej widoczny i by nie kusiło koni zbyt bliskie do niego podchodzenie.
Na początku miałam obawy, zapewne jak każdy kto zaczynał z końmi trzymanymi u siebie. Jednakże, jako osoba nadzorująca sferę bezpieczeństwa, byłam świadoma odpowiedzialności jaka na mnie spoczywa. Oferując dany wariant warunków, prezentowałam równocześnie jakość życia przyszłych domowników.
Strach przed ucieczkami w nocy był równoznaczny z tymi i za dnia, bo wiele zależy od ogrodzenia i jego respektowania przez kopytne. Jeżeli koń chce to znajdzie sposób, a zadaniem moim było uniemożliwienie odnalezienia takiej ewentualności. Stałe sprawdza się najlepiej, ale nie każdemu pieniądz w kieszeni grucha zatem wybór pada na pastuch, dobra alternatywa. Wygląda niepozornie, ale ma siłę przebicia i to dosłownie.
Kiedy człowiek widzi, że jego dzieło funkcjonuje zgodnie z zasadami wszelakiego rozsądku, wtedy pojawia się spokój. Nawet nocne życie konie odchodzi do sfery ciekawości, a nie do tematu paniki. Niedługo 4 lata miną odkąd tak trzymam mój zwierzyniec i żadna wątpliwość nie zaprząta mi głowy.
Początek zawsze rodzi stres, ale z nim trzeba sobie radzić.
Mój na szczęście pastucha respektuje, bo dobrze wie jak to kopie. Nadział się przez przypadek dwa czy trzy razy i od tego momentu jak widzi pastucha, to nawet nie podejdzie sprawdzić czy aby faktycznie podłączony. Jak uciekał, to raczej za innym koniem.
Ja tam mimo wszystko wolę jednak mieć 2-3 boksy z możliwością zamknięcia. Jakoś tak czuła bym się spokojniej, a zresztą to wygodniejsze niż wiata choćby przy karmieniu. Poza tym, wiatę musiała bym od podstaw zbudować, a budynek murowany odpowiedniej wielkości już stoi, trzeba by go tylko na stajnie zaadoptować. Koszt będzie podejrzewam ten sam co zbudowanie wiaty, może nawet ciut większy, no ale to oszczędność miejsca.
wpadam do Was na minutkę, bo mi dziś przyjechało szczęście, którego 12 lat nie widziałam!
i po prostu muszę się z Wami podzielić tą wiadomością - mam nadzieję, że przyjazd Baffiny przełamie fatum, jakie ostatnio nad nami zawisło
A jaka historia wiążę się z tym pięknym koniem?
Pierwszy od serca wierzchowiec?
pamirowa, budynek też można przystosować, aby był non stop otwarty. Kwestia koncepcji.
monia wiata na wypasie 🙂 konie nawet fotele mają 😉
maluda, jak miałam 9 lat, to rodzice zaczęli mnie wozić do Ochab 'na konie'. Na oprowadzanki i pierwsze lonże często dostawałam Szlakę, a później, jak już przestałam na koniu walczyć o życie - bywało, że jeździłam na pięknej Batucie (ależ byłam wtedy dumna!). Niestety nic, co dobre, nie trwa wiecznie... Ukradli nam samochód i skończyły się wycieczki do stadniny, a konie miałam tylko podczas wakacji. Któregoś dnia mama przyniosła do domu informację, że ktoś w Jastrzębiu buduje stajnię! Tydzień szukałam, ale znalazłam 🙂 Tam poznałam Baffinę i od pierwszego wejrzenia się w niej zakochałam. 2 lata pomagałam w tamtej stajni.
Później odnalazłam w Komitecie Pomocy dla Zwierząt Batutę, od czego zaczęła się nasza przyjaźń. Baffina jest jej córką.
W czwartek zadzwonił "Szeryf", że będzie w moich okolicach, więc przywiezie mi kobyłę... I przyjechała 😍
monia wiata na wypasie 🙂 konie nawet fotele mają 😉
Fotele były potrzebne do odpoczynku i tak zostały, ale mamy miejscówkę na ognisko .
W planach jest obicie całej wiaty dechami, ale to na drugi rok .
Aleks Moje wiaty używają sporadycznie, też miałam obawy do jednej klaczy ale jednak stoją wszystkie razem . Wiata ma dwa wyjścia i w razie W koń wybiegnie sobie.
Super, że wam się podoba :kwiatek: :kwiatek:
Angela u was jak w bajce 😀 u nas na plusie .