Czytam te wasze wypowiedzi i w głowie mi się nie mieści, że piszą to "miłośnicy" koni 😵 (no chyba, że to tacy miłośnicy koni co to tak je kochają, że aż promują jedzenie ich mięsa... SICK!). Zarejestrowałam się tutaj tylko, żeby napisać co na ten temat myślę, nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje. Po prostu tyle głupot już tu przeczytałam na temat sytuacji koni z MO, że mi witki opadły, w środku się zagotowało i oto jestem 🙁
Aż nie wiem od czego zacząć, więc może być trochę chaotycznie.
Po pierwsze, tak, konie pracują tam w dużym przeciążeniu (i nie, nie jest to przeciążenie jak przy galopowaniu po łące - różnica spora bo galop nie trwa wiecznie). Może i taki ciężar nie byłby za duży gdyby to było prosta droga, niestety problem jest taki, że to droga O DUŻYM NACHYLENIU!!!! Różnica poziomów to ok.400m (dokładnej liczby nie pamiętam), czyli wciąganie kilku ton na 16piętro, kilka razy dziennie, bez wody. Sam fasiąg waży 800kg, do tego (teoretycznie) 12 dorosłych, dzieci, plecaki, nawet jakieś wózki dziecięce... Naprawdę uważacie, że kilka ton pod górę dla dwóch koni to pikuś? Proszę bardzo, oto co o sprawie mówi trener koni
http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/trener-koni-uwaza-ze-rozwiazaniem-jest-modyfikacja-powozow,1360038.html?playlist_id=17887Co do tych śmiechu wartych obostrzeń - papier jest cierpliwy, wypisywać można wiele, niestety w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Konie kłusują prawie całą drogę (na fb i youtube jest MNÓSTWO nagrań, które to dokumentują), 12 osób to też mit - często na wozie jedzie nawet do 18dorosłych! I to nie szczupłych, nie oszukkujmy się, klientami fiakrów są stu-kilowe walenie, którym się ruszyć dupska nie chce.
Co do badań, które podobno te konie przechodzą, jak to możliwe, że wet, który takie pozwolenia wypisuje nie stwierdził bardzo poważnej arytmii u konia, który później na trasie się przewrócił? (chociaż akurat całe szczęście dla konia - został wykupiony) Poza tym konie z Morskiego Oka były badane WYSIŁKOWO, co oznacza, że badano jedynie ich tętno, oddechy, oceniano odwodnienie oraz pracę jelit. Od 2012 roku nikt nie badał np. kulawizn (i znowu na youtube mnóstwo filmów pokazujących kulejące kkonie kłusujące z pełnym wozem pod górę). W opracowaniu wyników z badań dr Paweł Golonka napisał że u 11. koni cyt: "stwierdzono zmiany w aparacie ruchu mogące mieć wpływ na dobrostan zwierząt...Konie te mogą odczuwać objawy kliniczne ( bolesność ) związane z wymienionymi zmianami... Konie nie są badane w kłusie , w związku z tym nie można wyciągać bez badania indywidualnego żadnych wniosków , co do mozliwości pracy". I potem pod dwóch latach pracy mamy takiego np.Awansa, którego stawy są w opłakanym stanie:
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3580423,historia-konia-z-morskiego-oka-ma-tylko-10-lat-i-juz-jest-wrakiem,id,t.html"Ma tylko 10 lat i jest wrakiem. Lekarka weterynarii, która go badała, jednoznacznie stwierdziła, że zdewastowane stawy to efekt pracy ponad siły. Nie znała jego historii."
"Praca na trasie do Morskiego Oka zrujnowała mu stawy, fiakier sprzedał go Krakowskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami. Mimo odpoczynku i leczenia, nie nadaje się do żadnej nawet najlżejszej pracy."
Ktoś tu też twierdził, że bzdurą jest częsta wymiana koni pracujących na tej trasie, proszę się zatem zapoznac z raportem nt. ich eksploatacji:
http://hejnakon.pl/?p=5356Na spotkanie tzw. Grupy roboczej (jakiś miesiąc temu?) podano jeszcze świeższe dane wg.których m.in. w zeszłym roku 15 koni zostało sprzedanych do rzeźni PO MIESIĄCU PRACY! Natomiast 5 nie wytrzymało nawet miesiąca. A to przecież młode 5-8 letnie konie! Czy dla was "miłośników" koni to nic nadzwyczajnego?
Teraz co do tej hybrydy, były dwa testy, ostatni dzisiaj. Za pierwszym razem ta landara wjechała gdzieś tam do połowy trasy po czym silnik (o mocy 24KM!!) się przegrzał i....WYŁĄCZYŁ! I co? Oczywiście to konie wciągały cały ten bajzel na samą górę (a nieznana jest waga tego wozu, jeśli drewniany fasiąg waży 800kg, to ile waży wóz wzmaciany stalowo+akumulator+silnik?). Natomiast podczas dzisiejszego testu ów cud techniki nawet tyle nie dał rady, padł dużo wcześniej i silnik już nie zaskoczył, podjęto decyzję o powrocie. Oczywiście nikt nie pomyślał, żeby odstawić konie na dół a po machinę przyjechać samochodem, nie, nie, znowu to konie (swoją drogą jedne z większych pracujących na tej trasie) z 12 pasażerami zjeżdżały tym wozem w dół, miejscami w galopie wychamowując te kilka ton własnymi mięśniami bo przecież hamulec nie działał. To tylko pokazuje jak bardzo fiakrzy szanują życie i zdrowie swoich koni. Co ciekawe, dzisiaj praca hybrydy przy wjeździe była nakręcona kamerą termowizyjną:
https://www.facebook.com/RatujmyKonieZMorskiegoOka/photos/pcb.801670773201890/801670559868578/?type=1 Ciekawe, że silnik miał temperaturę otoczenia.... dopiero przy pierwszym ostrzejszym wjeździe zaczął się błyskawicznie grzać, aż do całkowitego padnięcia.
to na pewno ogromne wsparcie dla koni.... Organizacje prozwierzęce nie zgadzają się na jej użycie z prostego powodu - jak ktoś kto nawet nie pozwala swoim koniom odpocząć, będzie po KAŻDYM WJEŹDZIE czekał aż godzinę na naładowanie się akumulatora? Skończy się tak, że fiakrzy nie będą wcale tego wspomagania używać a całą robotę będą odwalać konie 😤
Ktoś też pisał o tym jak to widział w dzieciństwie łzy w oczach fiakra kiedy to jego koń - jedyny żywiciel rodziny, umarł. Aha. Niestety to już nie te czasy. Fiakr w DWA DNI zarobi na nowego konia (50zł w górę, 40 w dół, jedna trasa = 1000zł, a kiedy wjazdów dziennie jest np.5...), więc po co ma dbać o obecne i tracić czas na ich odpoczynek? Tracić dudki? Później jeszcze taki koński wrak sprzeda na mięso i już z tego ma większość kwoty na nowego. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca im się o te konie dbać. Tzn. oczywiście są dobrze odżywione itd. ale nie mają możliwości zregenerowania się, pojone też nie są (nie ma tam w ogóle miejsc przystosowanych) - sama wielokrotnie widziałam. Wjazd, 15min aż się cały wóz uzbiera i heja na dół. A jeśli już mają przerwę to stoją w prażącym słońcu bo żadnych wiat czy skrawka cienia też nie ma! Nie wiem czy kiedyś tam byliście, jeśli tak, i nadal nie widzicie w tym nic złego, to coś tu jest bardzo nie tak. Natomiast jeśli nie byliście, radzę zobaczyć na własne oczy, później komentować 😫
Prawda jest taka, że tpn ma z tego procederu (czy też "tradycji" - rozpoczętej w 1989r!) ogromne wpływy - 1300zł miesięcznie od każdego z 60 fiakrów - prawie 80tys. miesięcznie!!!! Naprawdę myślicie, że mają na sercu dobro koni? To dlaczego ani tpn ani fiakrzy nie chcą się zgodzić na małe bryczki skoro im tak na tradycji zależy? Proste, kasa, kasa, kasa. Do np. melexa tylu ludzi nie wpakują (chociaż miały być w listopadzie testy 14osobowych meleksów - niestety starosta przed wyborami stwierdził, że nie i koniec!). Melexy testowane latem bez problemu pokonywały trasę 3 a nawet 4krotnie. Mimo to, starosta stwierdził, że się "nie sprawdziły".... Tutaj o pozwie firmy Melex wystosowanym do starosty:
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3617229,firma-melex-pozwie-staroste-tatrzanskiego-do-sadu,id,t.html Nikt też już nie wieży pzhk i okolicznym "specjalistom"/hodowcom koni, z prostego powodu - fiakrzy to OGROMNY rynek zbytu na nowe konie przy tak wielkiej rotacji. Interes przecież musi się kręcić 🙁 Często się niestety zdarza, że ludzie żyjący z hodowli jakichś zwierząt w pewnym momencie widzą w nich bardziej towar niż zywe istoty 😤 Powala mnie np. fakt, że pzhk promuje końskie mięso... jak można jeść zwierzę, które się kocha? Kocham psy to zacznę je jeść? Nie pojmuję tego....
I na zakończenie jeszcze co do ostatniej blokady drogi, a właściwie blokady fasiągów bo wszystko i wszyscy inni mogli przejść/przejechać. Protestujący (nie "ekolodzy"!) ustawili się daleko od fasiągów, nie straszyli koni, po prostu sobie siedzieli. To fiakrzy pognali te konie prosto w siedzących ludzi.... (jak na zdj.)
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3646986,twarda-walka-o-konie-na-palenicy,id,t.htmlNikt tam tych koni nie "trzymał, zeby nie poniosły", wręcz przeciwnie, na filmach z tego zdarzenia widać, że konie opierają się przed wejściem w ludzi a fiakrzy ciągną je wołając "wio!wio!"... No chyba, że tak się konia zatrzymuje.... Szarpanie kobiet, rzucanie metalowymi schodkami, bicie ludzi kijami.... Fiakrzy pokazali jacy z nich "ludzie", i czego się tu od nich spodziewał w stosunku do koni?
Polecam też przeczytac to:
http://viva.natemat.pl/123619,my-tu-rzadzimyJak widać górale bardzo te swoje konie kochają, najwyraźniej ciągnięcie sań po asfalcie jest zupełnie normalna rzecz:
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10403524_785248854844082_6835268134827283261_n.jpg?oh=906a137439e9edd2d0dc1fda790f4222&oe=54DD88E3&__gda__=1423349083_d94e7ef46afd3aa11f829cf655dd6efcI jeszcze jedno, nie należę do żadnej organizacji, nie jestem "ekologiem", jestem nauczycielka angielskiego. Od kiedy dwa lata temu byłam pierwszy raz na tej trasie i zobaczyłam co się tam wyrabia, bardzo interesuję się tą sprawą. Mieszkam na wsi, z końmi miałam do czynienia, również pracującymi na roli. Wcześniej sprawa tylko gdzieś tam mi się obiła o uszy, nie znałam przepisów, dopiero po powrocie z Zakopanego sprawdziłam co i jak. Jakie było moje zdziwienie kiedy czytając o zakazie kłusowania przypomniałam sobie, że.... właściwie każdy mijający mnie koń kłusował.... A, że to było latem to widoki miałam zaiste niezapomniane....