Kolejna ciekawostka z rozmowy na facebooku - o sprawie powinni się wypowiadać tylko niezależni fachowcy czyli według działaczy tylko osoby niezwiązane z hodowlą koni. Dr Pewca jest jedynym niezależnym specjalistą bo ocenia zjawisko jako specjalista od mechaniki.
TUTAJRęce opadają...
Nie wiem jakie zdanie będzie miał Ireneusz Kozłowski, ale w takim razie jego wypowiedź też już z góry nie ma znaczenia według animalsów.
dar, tam się cały czas zmienia na lepsze. Od kilku lat. O tym mówią też niektóre fundacje. Polecam z zapoznaniem się wypowiedzi prezes fundacji Centaurus. Są i tacy, którzy do sprawy podchodzą rozsądnie i z kulturą, nawet jeśli nie zgadzają się ze stanowiskiem TPN i oceną ekspretów.
http://300koni.pl/?page_id=127Tę "zadymę" prowokuje Tatrzański TOZ i fundacja Viva. Wspomaganie elektryczne - odbyły się testy. Te dwie organizacje takiemu rozwiązaniu też są przeciwne. Obowiązkowe przerwy są wprowadzone, konie są pojone, okrywane derkami, na wozie wjechać może 12 osób + do 5 dzieci, zjechać 15 osób dorosłych + 5 dzieci. Jest tylko jeden fragment drogi, gdzie konie mogą kłusować pod górę. Itd.
Regulacje są wprowadzone. Fiakrzy sami mówią, że mogą się zgodzić na kolejne jeśli badania wykażą, że konie pracują ponad miarę. Ale to wymienione wyżej organizacje też negują. Nie, nie, tylko natychmiastowa likwidacja, tylko meleksy.
Mnie zaczyna tylko mocno dziwić podejście TPN. Dali się wciągnąć w operowanie wyłącznie tematem siły uciągu, masy wozu, itd. Oczywiście to ma znaczenie, ale to tylko jedna składowa całej oceny (moim zdaniem). Najważniejsze w tym wszystkim są przecież konie. Czyli ich wydolność. Były już raz zrobione badania tętna i oddechu - wyszły bardzo dobrze. Konie pracują zgodnie ze swoimi możliwościami i kondycją - a to jest podstawa obalenia zrzutów o znęcanie się nad końmi (art 4, pkt 10 ustawy o ochronie praw zwierząt). Dlaczego TPN nie przywoluje tych wyników w dyskusji?
edit.
Jeszcze jedna sprawa. Ustawa mówi dokładnie, że przeciążanie zwierząt to "rozumie się przez to zmuszanie do nadmiernego wysiłku energetycznego, nieodpowiadającego możliwościom kondycyjnym zwierzęcia ze względu na jego stan fizyczny i zdrowotny". W myśl tego jak wyniki ekspertyz pracy koni na trasie do MO traktuje część animalsów wychodzi na to, że jeździectwo i chyba każdy inny sposób wykorzystania konia jest znęcaniem się.
Tutaj by się musiała wypowiedzieć
Karla jako wet, bo ja mogę pisać tylko swoje przypuszczenia. Ale wydaje mi się, że koń skaczący przeszkodę z jeźdźcem na grzbiecie czy koń biorący udział w wyścigach może / ma te momenty kiedy wysiłek energetyczny jest ponad normę. Że mogą wystąpić chwilowe przeciążenia.
I jeśli rzeczywiście pominie się temat tego, że jest to rekompensowane właściwym prowadzeniem treningowym, właściwą dietą, suplementacją, odpoczynkiem, zabiegami wspomagającymi to chyba za jakiś czas takie afery jak wczoraj na Podhalu mogą się odbywać np. podczas Cavaliady.