Ciesze sie z powodu odzewu i bede pisac odcinkami, bo mam taki nawal wrazen i tematow, te proba ujecia tego w jednym poscie skonczylaby sie niechybnie chaosem na miare szlacheckiego sejmu 😉.
Na wstepie jeszcze napisze, ze pisze z perspektywy rekreanta, ktory u nas w kraju trzymal konia w przydomowych stajniach, nigdy nie mialam do czynienia z wielkimi osrodkami sportowymi czy ogromnymi stajniami- dlatego to, co dla mnie jest nietypowe, dla niektorych, majacych na codzien stycznosc z ww. nie musi byc niczym specjalnym. Niektore moje oczekiwania i pytania moga sie wydac smieszne dla osob, dla ktorych jest to norma. Dlatego prosze o wyrozumialosc w czytaniu moich postow i spojrzenie na calosc z perspektywy osoby, ktora nie miala do tej pory do czynienia z sportowym, jezdzieckim swiatem. :kwiatek:Do naszych zachodnich sasiadow wyjechalam studiowac, choc moja glowna motywacja bylo oczywiscie powiekszenie swojej wiedzy jezdzieckiej i wzbogacenie sie o nowe doswiadczenia. Celowalam w regiony, gdzie sport ten jest na wysokim poziomie jesli chodzi o jazde westernowa: wybieralam pomiedzy Bawaria i Badenia-Wirtembergia, ostatecznie konczac w landzie Szwabow. 😉 Mieszkam prawie ze przy Jeziorze Bodenskim, w samym centrum Schwarzwaldu, do Szwajcarii jak i do Francji mam godzine autem. Juz sie nie moge doczekac terenow z perspektywy konskiego grzbietu- i tu jako pierwsza ciekawostke napisze, ze w Schwarzwaldzie sa sciezki wytyczone specjalnie do jazdy konnej, ktore tylko chwilami krzyzuja sie z tymi dla pieszych i rowerow. Takze w terenie mam zamiar bywac bardzo czesto... 🏇
Zaczne od tematu poszukiwania stajni. Wstepny research zrobilam juz w lutym, a wszystko dzieki wspanialemu portalowi (tylko Niemcy mogli wpasc na cos takiego, naprawde :emoty327🙂
wolny boks. Dziala na zasadzie portalu randkowego (coz za trafne porownanie z mojej strony...): wpisujesz kod pocztowy, zasieg w km jaki cie interesuje, a wyszukiwarka wypluwa wyniki. Mozna dodac algorytmy dodatkowe, w stylu: stajnia LAG, stajnia otwarta, boksy angielskie, hala, solarium, podzial na padoki letnie/zimowe, solarium, karuzela- hulaj dusza, piekla nie ma! Mnie najbardziej interesowal zasieg cenowy, bo studencka kieszen nie jest tak wypchana jak portfel szwajcarskiego bankiera (choc kiedys bedzie! :cool🙂, lecz stwierdzilam, ze spojrze tez na aktualnosc ogloszenia i czy stajnia posiada rowniez strone internetowa. W ten sposob wybralam na chybil trafil ok 10 stajni, ktore postanowilam odwiedzic i wypytac wlascicieli bez wczesniejszej zapowiedzi.
Z wypisanymi adresami jezdzilam po okolicy dwa dni, trafiajac na bardzo rozne warunki. Praktycznie w kazdej wsi znajdzie sie stajnia, a jadac przez pewne pole, na odcinku 2 km odkrylam 4 niezalezne stajnie 😉. Do wyboru, do koloru, choc w wiekszosci sa to stajnie stricte klasyczne i jako westowiec mialabym problem ze znalezieniem kolegow i kolezanek po fachu. Wiekszosc wlascicieli oprowadzala mnie po calym osrodku, prezentujac wszystko- od boksow, siodlarnie, po paszarnie, pastwiska, raz zdarzylo mi sie nawet zwiedzic pokoj socjalny (tzw. Reiterstüble). Bylam bardzo mile zaskoczona, gdy okazalo sie, ze wiekszosc stajni organizuje sobie czesto wieczorki towarzyskie, imprezy stajenne, grille, a studenci wspomagaja sie podczas pobytu w stajni nawet w zadaniach z Uni- pensjonariusze, w duzej czy to malej spolecznosci to jakby rodzina, wspierajaca sie tez poza stajnia. 😉 Niemilo potraktowana zostalam tylko raz, gdy pani z duzego, skokowego osrodka dowiedziala sie, ze jestem z Polski, stwierdzila, ze jednak nie ma czasu mi nic opowiedziec i musi pozamiastac kolo stogu siana (do tej pory nie wiem, co bylo przyczyna, bo do tego momentu rozmowe prowadzilysmy normalnie...). W pozostalych przypadkach wszyscy naprawde sie interesowali i cieszyli sie, ze ktos z zagranicy przyjezdza do Niemiec, aby sie podszkolic i zalapac niemieckie know-how. 😉 Pytalam sie o rozne rzeczy, w tym min.
1.
Ile czasu konie spedzaja na padokach i w jakich grupach wychodza? W wiekszosci stajni pastwiska jak i padoki sa podzielone na letnie i zimowe, z tymze zimowe posypane sa pewna odmiana piasku (?), a nie obsiane trawa, poniewaz groziloby to breja blotna przy topnieniu, co z kolei moze prowadzic do chorob skornych, wiec lepiej dmuchac na zimne. Konie sa wypuszczane w stadach walachy lub klacze, choc jesli trafi sie charakternik lub wlasciciel sobie tego zazyczy, delikwent wychodzi osobno (nie jest to dodatkowo platne).
2.
Ile razy dziennie sie karmi i czym? Karmienie w wiekszosci przypadkow 2 razy dziennie ,,na mokro'', choc wlasciciel moze poprosic o 3 posilek. Siano do oporu, spotkalam sie rowniez z sianokiszonka. Owsa tu nie znajo 🤣 (na moje pytanie, czy karmi sie owsem, robili wielkie oczy i odpowiadali, ze to przestarzale, ze niektore konie zle reaguja i dostaja krecka, dlatego powszechnie stosowane jest müsli, ktore mozna dobrac indywidualnie i nie powoduje efektow ubocznych). Najczesciej stosowana pasza jest wlasnie musli, do ktorego mozna dodawac przerozne dodatki- wystarczy je przygotowac uprzednio w oznakowanych wiaderkach i wszystko zostanie podane. Jesli ktos chce karmic wyslodkami, musi je sam sprowadzic. W wiekszosci stajni do kolacji rowniez dodatek w postaci marchewek czy jablek, ot, taki deserek. 😎
3.
Czy stajnie jest czynna przez caly tydzien i w jakich godzinach moge korzystac z ujezdzalni? Jestem przyzwyczajona, iz niektore stajnie maja wolne poniedzialki, dlatego wolalam sie spytac. Niemcy reagowali milym zdziwieniem i twierdzili, ze jesli bede miala ochote, to moge przyjechac w sobote o 1 w nocy i jezdzic, nikt mnie nie wygoni, bo przeciez stajnie jest dla kazdego i nikogo nie powinno interesowac, o ktorej jezdze. 😂
4.
Ile razy w tygodniu jest czyszczone do czysta? Jak wspomnialam, w kraju stalam raz w stajni, w ktorych tylko raz w tygodniu bylo wybierane do czysta, choc zazwyczaj bylo to 3,4 razy. Myslalam, ze tutaj tez tak moze byc, dlatego bylam bardzo rozbawiona, kiedy padala odpowiedz ,, Raz dziennie, choc jesli sobie pani zyczy, mozemy 2 razy+ sprzatanie kup''. Na takie luksusy przygotowana nie bylam. 😉
5.
Jak z weterynarzem i kowalem? Ogolnostajenny czy kazdy ma wlasnego? Kazdy ma wlasnego, wedlug wlasnych upodoban i preferencji,a w stajni wisi ogolnodostepna lista z wszystkimi osobami zwiazanymi z branza jezdziecka z okolicy (zazwyczaj ok 60 pozycji, od weterynarzy po trenerow i pasowaczy siodel konczac). Wlasciciele mowili jednak, ze sa w stanie mi oczywiscie kogos polecic i doradzic, skoro nie znam nikogo i nie mam rozeznania.
To sa pytania z mojej strony, ktore zadawalam po wstepnych ogledzinach. Ze strony drugiej natomiast pierwsze pytanie, ktore padalo, nie dotyczylo wcale plci czy wieku lub rasy konia, lecz jego... wzrostu. Za pierwszym razem, gdy odpowiedzialam, ze Mlody ma 1,40 m, panstwo sie bardzo ucieszyli i zaczeli mnie dopytywac o pozostale szczegoly. Gdy w nastepnej stajni padlo to pytanie, zaczelam sie zastanawiac, dlaczego jest to tak wazne. 🤔wirek: Dopiero, gdy w stajni, na ktora sie zdecydowalam, spytalam, dlaczego WSZYSCY, ale to absolutnie WSZYSCY zadaja to pytanie jako pierwsze, pan stajenny wytlumaczyl mi, ze w zaleznosci od wzrostu konia przysluguje mu ustalony ustawowo minimalny metraz (poprostu Niemcy 😂 i ich zamilowanie do regul, dyrektyw i rozporzadzen). Im kon mniejszy, tym mniej trzeba sie glowic nad zagospodarowaniem terenu jesli chodzi o boks i o pastwisko- a wszystko jest regularnie sprawdzane przez sanepid stajenny (w wolnym tlumaczeniu), ktory wpada z niezapowiedzianymi wizytami, wyciaga przypadkowego rumaka i na podstawie jego wzrostu mierzona jest ,,jego'' przestrzen. 🤣 Pan twierdzil, ze nierespektowanie warunkow prowadzi do srogich kar pienieznych i jeszcze czestszych nalotow sanepidu. 😂. Powiedzial mi, ze powinnam sie cieszyc, ze mam kucyka, bo boks znajde prawie zawsze, gorzej by bylo, gdybym posiadal klasycznego ujezdzeniowca, bo wiekszy kon=wiecej miejsca=wiecej problemow ze znalezieniem miejsca. Sanepid wymierza rowniez miejsca na nowe boksy i trzeba zglaszac kazda chec dobudowania czegos w stajni, czy to siodlarni, czy wiaty na siano- nie ma samowolki budowlanej, a pozwolenia nie otrzymuje sie wcale tak latwo, trzeba spelnic cale mnostwo warunkow.
Konie we wszystkich stajniach zadbane, wyniuniane, dobrze odzywione- nie spotkalam ani jednego chudzielca, a jedna pani pospieszyla mi z wytlumaczeniem, ze ten drobny walaszek, ktorego widac hen, daleko, jest lekko podniszczony choroba i ze jest na dobrej drodze do wyzdrowienia, wiec mam absolutnie nie myslec, ze tu koni nie karmia. 😉 Cisza i spokoj, zycie toczy sie w stajniach wlasnym torem i widac, ze nawet mniej doswiadczeni pensjonariusze sa wspomagani radami, aby konie byly szczesliwe, bo dobre zwierzecia jest najwazniejsze. Pierwsze wrazenia dotyczace zwiedzania przeroznych stajni bardzo pozytywne- kultura jezdziecka jest na naprawde wysokim poziomie i mam nadzieje, ze nie rozczaruje sie w przeciagu najblizszych miesiecy.
Moze troche chaotycznie, ale mam nadzieje, ze udalo mi sie przekazac moje mysli tak, azeby wszyscy zrozumieli. Z checia odpowiem na pytania, jesli jakies beda. 😉