Kącik WEGE :-)

preparaty na odbudowę chrząstki to kasa wyrzucona w błoto
Widzieliście to:
http://modernmeadow.com/about/solution/
oni "hodują" tkanki i na drukarce 3D drukują mięso 🤔
Słyszałam o drukowaniu organów, ale myślałam że po wydrukowaniu są syntetyczne? Jak to może działać w przypadku mięsa? Ale dziwne. I ciekawe.
to chyba kolejny krok sztucznie wyprodukowanej wolowiny. Mega to ciekawe, zwlaszcza to, jak i skad sie te tkanki pobiera i rozmnaza...

Kotbury super pomysl z ta ksiazka, serio! No i fajnie ze mimo tylu negatywnych doswiadczen wychodzi tez cos pozytywnego - a zobaczysz, ze dalej bedzie jeszcze lepiej 🙂 Troche to moze potrwac, ludzie kolo Ciebie tez musza przebyc jakas droge zeby zastanowic sie nad tym i wyciagnac jakies wnioski. Glowa do gory, jestes na dobrej drodze! A najwazniejsze ze w zgodzie ze soba 🙂
dea   primum non nocere
27 października 2014 14:42
Ciekawe czy do tych kultur tkankowych nie potrzebuja jakichś pożywek pochodzenia zwierzęcego. Nie pamiętam już ze studiów. Mikroby to na pewno na rosole rosną (ew. krwi albo mleku). No i linie komórkowe do takich hodowli zwykle pochodzą od jakichś nowotworów, żeby nie mieć załączonego "licznika podziałów" - ciekawe czy ktoś byłby chętny zjeść burgera z guza :p Smacznicho :p To już lepiej coś z drożdży posymulować.
ovca   Per aspera donikąd
27 października 2014 18:12
to chyba kolejny krok sztucznie wyprodukowanej wolowiny. Mega to ciekawe, zwlaszcza to, jak i skad sie te tkanki pobiera i rozmnaza...

nawet gdyby miało się pobierać je od zwierząt- to i tak, jeżeli rozpoczętoby produkcję mięsa na masową skalę, ginęłoby setki tysięcy mniej zwierząt niż przy tradycyjnym pozyskiwaniu.
dea   primum non nocere
27 października 2014 19:39
Jakby się potencjalny odbiorca dowiedział, że je tkanki rakowe, to podejrzewam, że zbyt byłby zerowy na to 😉 Psychika. Poza tym naprawdę ta hodowla ciężka jest, a, już pamiętam: tony antybiotyków. Jakoś trzeba ochronić te komórki, pozbawione naturalnych barier, przed infekcjami. Ja bym na pewno nie jadła komórek z hodowli tkankowej. Chyba że technologia dopracowana jakoś inaczej, o ile to się w ogóle da...
Ovca nie musisz mi mowic 🙂 Ale to co mowi dea jest tez mega ciekawe i to taka strona medalu, o ktorej pewnie zwykly smiertelnik nie bedzie wiedzial wiec tu wchodzi tez kwestia etyczna, w dwoch wydaniach zreszta.
dea
Chyba zbyt upraszczasz. Przecież zjedzenie tkanki z "wyłączoną" apoptozą nie doprowadzi do jej przeniesienia na organizm... A podłoża mikrobiologiczne są na pewno do ogarnięcia "syntetycznego".
dea   primum non nocere
28 października 2014 14:12
armara gdzie upraszczam? przecież napisałam: "psychika". Ludzie się boją zjadać geny, kto świadomie i bez skrzywienia zje chorą tkankę? W sumie to marnują się takie narośle. Po każdym operacyjnym usunięciu guza można by pasztet robić  😁
Podłoże może i do przeskoczenia (nie jestem pewna czy nie jest syntetyczne), ale antybiotyki już raczej nie. Poza tym linie komórkowe potrzebują więcej niż bakterie, jakieś czynniki wzrostu itp. To też trzeba skądś wyizolować, nie wszystko może być syntetyczne. Tyle pamiętam z tych zajęć, że to mocno nieprosta sprawa. Ja bym tego do ust nie wzięła w każdym razie 😉
Nad tym aby ludzie nie myśleli o tym, że tkanka jest "z guza", pracują takie kanalie jak ja  😎
Przecież mięsa się spożywa coraz więcej bo zabijanie zwierząt przeniesiono do zamkniętych zakładów i przeciętny zjadacz szyneczki pomimo tego, że wie, że jest ona ze świnki to nie łączy cierpienia świnki i jej zabijania z akurat tą szyneczką w jego ustach. Siła marketingowej komunikacji.
Dla mnie to wrecz obrzydliwe pomyslec o jedzeniu czegos takiego, no ale jesli kwestia promocji zajmie sie zdolny team marketingowy, to..hmm.. Jakis rok temu czytalam, iz w USA probowali izolowac bialko ze sciekow i robic z nich hamburgery. Jummyyyyyyy!! 😂  I ze niby tacy np. frutarianie niezdrowo sie odzywiaja. Hmm..

Nie wiem, czy macie polubiona strone Vegan Workout na FB, ale dzisiaj wstawili ciekawy artykul odnosnie wapnia. Linkuje, bo warto przeczytac!

http://ajcn.nutrition.org/content/59/5/1238S.full.pdf+html
iz w USA probowali izolowac bialko ze sciekow i robic z nich hamburgery. Jummyyyyyyy!
Używasz wody z kranu? Znaczy się z sieci wodociągowej?
Czytałaś kiedyś jak wygląda oczyszczanie ścieków, albo byłaś w oczyszczalni?
A potem taką wodę pijesz, gotujesz w niej ziemniaki i robisz herbatę. Mniam! 🙄

A potem taka woda płynie przez 50 letnie rury...
klik
Jesteśmy narodem bez sumienia  😵
Też o tym czytałam. Straszne.
Alveaner Nie bardzo wiem, o co ci kaman  🤔 Akurat mam bliska znajoma pracujaca w wodociagach, wiec wiem, jak to wyglada i nie twierdze, ze proces oczyszczania wody nie ma niedociagniec, ALE widze roznice, miedzy izolowaniem bialka z ludzkiej kupy i robienie z niej hamburgera, a stosowaniem wody z kranu  🙄
Alveaner, a brałaś kiedyś udział w badaniach (nie sponsorowanych przez producentów wody ani wodociągi miejskie) nt. jakości wody? Ze dwa lata temu grupa wrocławskich studentów politechniki (o ile pamiętam) zrobiła. Wyniki zaskakujące - głównie tych, co ślepo wierzą w mineralną wodę z butelki... 😉.
Raczej bawi mnie odrzucanie białka wyizolowanego z jakiegoś zwierzęcia czy tam ścieków, bo to be i obrzydliwe, ale woda w której przed oczyszczeniem pływają wszelkiego rodzaju świństwa już jakoś takich odruchów nie wzbudza. 🙄
Wątpię, żeby jakiekolwiek pozostałości zostawiali w takim białku, tak samo jak nie zostawiają ich w wodzie.
Alveaner, a brałaś kiedyś udział w badaniach (nie sponsorowanych przez producentów wody ani wodociągi miejskie) nt. jakości wody? Ze dwa lata temu grupa wrocławskich studentów politechniki (o ile pamiętam) zrobiła. Wyniki zaskakujące - głównie tych, co ślepo wierzą w mineralną wodę z butelki... 😉.


Dokładnie. Alveaner może jakiś konkret, bo narazie argumenty masz hmmm tabloidowe dość 😉
dea   primum non nocere
30 października 2014 08:55
Raczej bawi mnie odrzucanie białka wyizolowanego z jakiegoś zwierzęcia czy tam ścieków, bo to be i obrzydliwe, ale woda w której przed oczyszczeniem pływają wszelkiego rodzaju świństwa już jakoś takich odruchów nie wzbudza. 🙄
Wątpię, żeby jakiekolwiek pozostałości zostawiali w takim białku, tak samo jak nie zostawiają ich w wodzie.


Alveaner - Łatwiej jednak oczyścić wodę niż białko. Nie sądzę, żeby ktoś na masową skalę chromatografię robił... a woda z kranu dobra jest. Badanie mikrobiologiczne to nawet osobiście robiłam 😉 i regularnie piję surową.
musicie jednak przyznac, ze jest jak jest - kapiemy sie, wydalamy, i ta woda do nas wraca... Oczyszczona owszem, ale proces nastepuje i jak o tym pomysle... to wole nie myslec jednak  🤣
Czy wy na prawdę uważacie, że woda krąży w obiegu zamkniętym????? Znaczy się, że z wodociągu do kranu potem ścieki, oczyszczalnia i z powrotem do kranu????? 😜
w dużym skrócie, ale tak się właśnie dzieje  😉
Ale że niby jak??? 🤔
azd51 -
szd51 a z chmur leci zawsze nowa woda? 😉
Kocham jesień z dwóch powodów : dyni i brukselki. Aktualnie u nas non stop kolor, zawsze oczywiście z imbirem podsmażanym na oliwie i melasie + nerkowce  😜.

nastąpił przełom w mojej kuchni 😉 udało mi się zrobić kotlety z kaszy! pierwszy raz mi się nie rozpadły  😜
kluczem do sukcesu okazało się zbledowanie ugotowanej kaszy.
bardzo mi smakują mimo tego, że są z jaglanki za którą nie przepadałam do tej pory. oczywiście usmażyłam je coby nie było za zdrowo 🙂
taka mała rzecz, a cieszy  😁

edit: czy przygotowane kotleciki (ugotowana kasza, ale surowe jajko), ale jeszcze nie usmażone mogę zamrozić? czy lepiej zamrozić usmażone? a może w ogóle lepiej nie mrozić? trochę za dużo mi wyszło.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
02 listopada 2014 19:31
Kocham jesień z dwóch powodów : dyni i brukselki.
Ja brukselki nie znoszę, ale dynia to inna bajka  😍 Dzień bez dyni jest dniem straconym  😀

Martuha wrzuć gotowe kotleciki do zamrażarki. Ja moje pulpety z kaszy jaglanej (zcalane siemieniem lnianym, nie jajkiem) mrożę i są ok 🙂 


Ja brukselki nie znoszę



Ja przed taką ugotowaną z wody nawet z sosikiem też na kolana nie padam, ale podsmażana z nerkowcami lub migdałami no to zupełnie co innego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się