praca
buyaka, to nie pisz w ogóle, po co mącić.
Sankaritarina, o właśnie 😀!
Sankaritarina nie posiadamy takiego stanowiska 😁 oficjalnie jestem Menedzerem Zespolu 🙂 nieoficjalnie Ciocia Oliwia 😀
...spędziłam dziś ponad godzinę z szefem, wiceprezesem i prezesem...wyszłam z awansem, podwyżką...i piórem, którym podpisywałam angaż...cieszę się, ale jakoś tak bez szału. oni odegrali swój teatrzyk, ja swój i karawana jedzie dalej....
czas zmieniać pracę?
Ktoś, hm... to pytanie - czy cieszy Cię Twoja praca? 😉 ew. czy jest coś innego co byś chciała/mogła robić? Nowe stanowisko to nowe obowiązki?
to wątek do rozmów, nie ogłoszeń
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] uporczywe wstawianie ogłoszeń w miejscach do tego nie przeznaczonych. pozostałe nieregulaminowe posty zostały usunięte przez moderację.
Przyszłam sie bezczelnie pochwalić ze znalazłam prace 😅 Bałam sie po przeprowadzce do Gdańska jak sie odnajdę w pracy z klientem po prawie 3latach zamkniecia na produkcji🙂 Ale nie jest źle, umowa o prace jest i to mnie cieszy.Zobaczymy Jak będzie bo ukończeniu szkoly z praca,caly czas sie waham czy pojsc na cos pewniejszego czyli asystentka stomatologiczna czy to do czego bardziej mnie ciągnie czyli fotografia a konkretniej kobiety w ciąży i sesje niemowlęce
Ja w Lublinie nigdy nie dostanę pracy. Jak tylko jest mowa o tym, że w niektóre weekendy mnie nie będzie i wyjeżdżam na święta to koniec. 😵
Szukam pracy po przeprowadzce do Warszawy od poczatku pazdziernika i juz zalamuje rece. Albo cos jest ze mna nie tak, albo faktycznie to wszystko strasznie kuleje. Knajpy oferuja zalosne stawki (np. 7zl za godzine plus napiwki dzielone przez wszystkich pracownikow - kucharzy, pania na zmywaku itd, albo 4% od indywidualnego utargu), Call Centre to zwykli oszusci (ale chyba jestem zmuszona zaczac tam pracowac. Rozsylam CV, robie co moge, ale juz naprawde nie wiem za co kupic sobie chleb 🤔wirek:
Rewir - Nie kazde call center to oszusci, moja branza, wiec moge co nieco poradzic.
W call center mozna naprawde dobrze zarobc, ale warto szukac takiego, ktore:
* nie pracuje na rynku polskim - praca z klientem zagranicznym to zwykle wieksze pieniazki
* ma rozne dzialy - sprzedaz, pomoc techniczna, reklamacje, jakosciowy, administracja itd itp - wieksza szansa, ze jesli bedziesz solidnym pracownikiem - gdzies znajda dla ciebie miejsce, plus stwarza to mozliwosci rozwoju
* prowadzi rekrutacje na poziomie a nie bierze ludzi z lapanki - jesli ktos wklada wysilek w rekrutacje - prawdopodobnie bedzie o pracownika dbal, szkolil i inwestowal 🙂
A jeszcze cos, najlepiej zarabia sie w dzialach sprzedazy - wiec jesli masz zaciecie, polecam 🙂
rewir, może jakieś księgarnie, markety budowlane czy typu media markt? Albo drogerie, czy inne sklepy.
Mnie ostatnio wkurza, że zapraszają mnie na rozmowy na stanowiska, na których nie spełniam idealnie wymagań, po czym w trakcie rozmowy pada pytanie co ma wspólnego moje doświadczenie z wymogami. Przy czym ton pytania sugeruje podtekst 'po cholerę nam czas zajmujesz, skoro nie spełniasz wymagań?' Gotuje się we mnie wtedy, ale grzecznie odpowiadam, co uważam że jest najbliższe wymaganiom. Ale skoro mnie zapraszają i widzą CV, to po cholerę ten podtekst?
Trochę mam dość szukania pracy, nie mam super cv, więc ciężko coś sensownego znaleźć.
Jakby kto umiał podpowiedzieć, gdzie szukać jeśli chodzi o rynek wrocławski, to chętnie poczytam.
rewir, powiem tak - celuj w McDonalds. Moze prestiżniski, ale jest umowa o pracę i niezła stawka za godzinę. Przynajmniej tak było 4 lata temu.
Ja jestem coraz bardziej zniechęcona...
Z jednej strony słyszymy "starajcie się na 200%, dawajcie z siebie wszystko", ale kiedy podejmuje się staranie, walczy o klienta, to ze strony centrali zero wsparcia i tak klienci tracą zainteresowanie i odchodzą, bo sami w branży nie jesteśmy. Wczoraj czekałam na ważnego maila, który miał dać mi zielone światło (lub zablokować) do składania ofert najlepszym klientom, odpowiedź dostałam po 9 godzinach, kiedy już było po zawodach.
Od tygodnia czekamy na rozwiązanie sprawy z ważnym kontrahentem, ale nikt nie kwapi się specjalnie, żeby pomóc nam dopiąć transakcję. Jak mamy robić duże utargi, skoro nie mamy wsparcia z góry?? 😵
Motywacji do starań nie ma żadnej, stopniowo znika możliwość otrzymania premii (niekorzystne dla nas zmiany systemu premiowego) o podwyżkach nie ma mowy bo "przecież te 200zł i tak nie zrobi nikomu różnicy" 🤔 , umowa na czas nieokreślony też chyba odchodzi w sferę marzeń 🙁
Nie chcę na forum pisać o tym cyrku, który od kilku tygodni się u nas wyprawia, ale powiem wam, że chyba od początku roku na serio zacznę się poszukiwaniem nowej pracy, bo w tej już raczej nic dobrego mnie nie czeka, no i podejście ludzi z centrali do nas staje się coraz bardziej skandaliczne.
A miało być tak pięknie 🙁
rewir, ja nie Wawa, ale ludzie ode mnie z roku pracowali w KFC. Po pewnym czasie dostali umowę o pracę i awansowali na stanowiska kierownicze/ menadżerskie. I stawki były wyższe niż w McDonaldach.
rtk, to w Warszawie chyba jest na odwrót. Wiem, że ludzie narzekali na KFC - przynajmniej ci, którzy przeszli tam z Maca.
Jak ma się małe wymagania co do pracy-godzin lokalizacji etc albo w ogóle branży to jeszcze pikuś, ale jak już szuka się czegoś konkretnego to jest dopiero bój...i mega demotywacja
rewir- próbuj w call center na infolinii-znajomi pracują i są zadowoleni i zarobki niczego sobie 🙂
magda- zależy czy szukasz czegoś konkretnego czy po prostu pracy jakiejkolwiek. Uważam, że pomocne są agencje pracy i na ich stronach można znaleźć wiele ciekawych ofert.
rewir, U mnie w mieście ludzie na Maca raczej nie narzekają. Nie wiem wprawdzie jak z awansami (spektakularnych opowieści nie słyszałam), ale stawka stała i dosyć fajna (za nocki więcej), wypłacalni, realna szansa na umowę o pracę. Możesz popracować jakiś czas i potem szukać czegoś innego.
A galerie handlowe? Oferty na UP?
Pauli To chyba moment, żeby faktycznie rozglądnąć się za czymś innym. Powodzenia! 🙂
magda, Nie poddawaj się z szukaniem! Choć wiem, ze to demotywujące (też szukam i szukam.... i coś czuję, że nie ucieknę przed dojeżdżaniem 30-40 km do sensowniejszej pracy).
Jest tu może jakaś księgowa? Albo człowiek orientujący się w umowach? 👀
Chyba nie jestem stworzona do pracy w szkole 🙁 Tak jak całe dorosłe życie prawie w ogóle nie chorowałam, poza jakimiś 3-dniowymi epizodami bez gorączki nawet, raz do roku, tak teraz... Zaczęłam tę pracę we wrześniu i już pod koniec tamtego miesiąca rozłożyło mnie na ponad tydzień, z antybiotykiem włącznie. Teraz mamy koniec października, a ja mam jakieś zapalenie krtani czy cholera wie co - zaatakowało mnie wczoraj na drugiej godzinie w szkole, a dzisiaj już nie mogę z siebie wydobyć nic poza szeptem 🙁 Dwie inne nauczycielki miały dokładnie tak samo. No i co, na L4 nie pójdę. O ile w szkole mogę po prostu przesiedzieć, o tyle w poradni, która jest podstawowym moim źródłem dochodów, musiałam odwołać pacjentów z dwóch dni - co oznacza stratę sporej kasy. Wkurzona jestem strasznie.
Sankaritarina, nie poddaję się, bo znaleźć coś muszę 🙂 aktualnie to mam tylko zlecenie, które wychodzi jak pół etatu - czyli za mało stanowczo.
Jutro mam rozmowę - nic szałowego, ale z racji że mi się już nudzi w domu to jeśli warunki nie będą śmieciówkowe i mnie będą chcieli to wezmę tą robotę.
Aaaa bardzo proszę o kciuki! 🙇
Eh to szukanie pracy... opowiem swoją historię.
Ja straciłam pracę rok temu w listopadzie, po wielu latach pracy w dużej firmie w dziale sprzedaży, CV według mnie nie najgorsze i załamałam się: kredyt hipoteczny, dzieci, perspektywa siedzenia w domu jak w klatce... Rozsyłałam moje aplikacje już wiele miesięcy wstecz ( co prawda mocno wybiórczo ), bo przeczuwałam co nastąpi - i nic. Chyba cały śląsk ma moje CV 😁
Zarejestrowałam się w UP, ale na drugi dzień sama znalazłam pracę... wzięłam pierwszą jaka się trafiła, z desperacji.
Chcieli bym tylko kserowała dokumenty i zawoziła -swoim autem- do biura rachunkowego... 1200 na rękę, umowa zlecenie... Byłam ZAŁAMANA. Czułam się totalnie zdegradowana, jakbym spadła na samo dno, ciągle wracałam myślami wstecz do poprzedniej firmy gdzie zawsze dużo się działo i byłam w centrum tych wydarzeń, a jednocześnie zawsze mogłam "zamknąć się" w swoim pokoju i mieć chwilę oddechu.
Ale w ciągu tego roku dostałam nowe obowiązki, potem w czerwcu umowę na stałe, od tego miesiąca podwyżkę ( aktualnie zarabiam więcej niż w firmie, z której odchodziłam z wielką rozpaczą a na warunki w mieście nie było to mało ) zaczęłam na studia podyplomowe i ( jak zdam egzaminy 🤔 ) otwiera się przede mną możliwość rozwoju jakiej nigdy nie miałabym na starym miejscu ( mimo to ciągle wracam wspomnieniami do tamtego miejsca, bo robiłam rzeczy, które uwielbiałam, a tu mam trochę inną działkę, wkręciłam się aczkolwiek tam była praca z ludźmi, tu głównie z papierami )
Czasem na prawdę warto wziąć byle co, byle było. Ja kserując dokumenty ludziom, których przewyższałam doświadczeniem i umiejętnościami myślałam, że się spalę ze wstydu i wściekłości ( wiem, żadna praca nie hańbi ale to takie ludzkie uczucia ).
Super, obcięli nam dodatek za pracę w soboty, zarabiam 200zł mniej niż dotychczas. Co za porażka.
Dzionka, może zacznij brać coś na odporność? Jakieś witaminy, tran? Jak zaczynałam pracę w klimatyzowanych pomieszczeniach w ubiegłym roku, to miałam ten sam problem: na sali zimno, po wyjściu na zewnątrz ciepło. Miałam katar i kiepsko się czułam: praktycznie 4 miesiące ciurkiem...
Ja Wam powiem tak... Też trochę rozglądam się za nową pracą (w lutym kończy mi się umowa na czas określony i trochę boję się, że się ze mną pożegnają), ale jestem na maxa zdołowana: wymagania jak na prezesa, a umowa- zlecenie i to na najniższą krajową. Mieszkanie w Warszawie i zarabianie PONIŻEJ 2000 zł do ręki to jest wegetacja. A znalezienie pracy na umowę o pracę jest praktycznie niemożliwe 🙁 Załamałam się.
Scottie, no chyba powinnam, bo już zaczyna mnie to wkurzać. A sam fakt, że nie mogę mówić doprowadza mnie do szału, szczególnie że jutro wyjeżdżam, grrr!!! A jak twoje zdrowie, btw?
Moje zdrowie jest największą przyczyną niepokoju, jeśli chodzi o przedłużenie umowy (nie ma mnie w pracy już od miesiąca i jeszcze 2 tygodnie nie będzie). Ogólnie czuję się dobrze, staram się ignorować skutki uboczne radioterapii, chociaż coraz częściej dają mi w kość.
Przychodzę do was z pytaniem co do systemu premiowania, może ktoś mi podpowie, czy powinnam się denerwować i walczyć, czy może nie mam powodu.
W mojej firmie premia przyznawana jest za wyrobienie planu sprzedażowego, dodatkowo mamy określone trzy pułapy jego realizacji 110%, 115%, 130% (o ile dobrze pamiętam), za osiągnięcie któregoś z tych pułapów wypłacana jest nam premia w wysokości odpowiedniej wartości procentowej naszej podstawy.
Ostatnio w systemie tym wprowadzane były zmiany, pojawił się również zapis, że za pobyt na urlopie lub L4 w miesiącu, kiedy osiągnęliśmy próg premiowania, premia zostanie pomniejszona o odpowiednią wartość.
Moje pytanie brzmi, czy pracodawca ma prawo obcinać premię za urlop? L4 rozumiem, bo jednak jest to niezdolność do pracy, ale urlop mamy wpisany w grafik, są to godziny doliczane do czasu pracy w kwartalnym rozliczeniu.
Wysłałam maila do kadrowej z prośbą o wyjaśnienie, ale odpowiedź dostanę najwcześniej w czwartek. Może ktoś z was spotkał się z podobną sytuacją?
Oczywiście ze ma prawo.premia jest czymś dodatkowym,za dodatkowy wkład...a jaki sposób masz wkład w sprzedaż podczas urlopu?
[quote author=Ktoś link=topic=13.msg2210889#msg2210889 date=1414492997]
Oczywiście ze ma prawo.premia jest czymś dodatkowym,za dodatkowy wkład...a jaki sposób masz wkład w sprzedaż podczas urlopu?
[/quote]
jak sobie ustawisz prace - to masz… mam pracownicę, która miesiąc była w USA - na urlopie, ale przed tak intensywnie pracowała, że ten miesiąc miała "wyrobione" (swój osobisty target)
dlaczego więc nie miałaby dostać premii? Skoro poprzedni miesiąc "zapitalała" na 2 miesiące, żeby mieć długi urlop?
To chyba zależy od rodzaju pracy - jako sprzedawca nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, że jestem w stanie przewidzieć kolejny miesiąc w 100% tak, żeby zapewnić sobie premię.., 😉 Wiadome, że dużo zależy od pogody i np.długich weekendów, ale generalnie sprzedaż to proces dynamiczny, trzeba dostosować się do klientów i ich aktualnych potrzeb.
A ty Pauli, chyba w jakieś sieciówce pracujesz, z tego co kojarzę ?
U nas w niedzielę był naaaawał ludzi, chyba połowa miasta przyjechała na zakupy... No i ktoś musiał na mnie napluć grypą jelitową, leżę i umieram 🙇
Dodofon, pomniejszam jej tylko proporcjonalnie do nieobecności tak jak wspomniano powyżej.
Pytanie było czy moze?moze.
O czy to jedt działanie fair i zachęcające pracownika,to inna sprawa.