Wiadb, honey, dziewczynka, Dzionka - dzięki! 🙂
dziewczynka - piękne są te Twoje dziewczyny, tak od siebie różne!
Wiadb- śliczny!
RaDag,
k_cian - dzięki za wsparcie! Obiecałam sobe, że przy drugim psie nie będę się tak wszystkim przejmować, ale nie do końca mi wychodzi 😉 chociaż aż tak źle jak przy Szardi nie jest, jak sobie przeczytam moje posty z tamtego czasu to chce mi się śmiać - e.g. martwię się, że pies boi się wychodzić na spacer - a jest u mnie drugą dobę i tym podobne motywy 🙂
Generalnie jest coraz lepiej - bawią się w przeciąganie skarpety albo przekrzykują leżąc wzdłuż rogów kanapy. Są dwa rodzaje sytuacji, w których reaguję - jedna, to kiedy mały na przykład wstanie po drzemce i pokaze się Szardi 'na nowo', wtedy ona błyskawicznie pojawia się przy nim chcąc mu dać bęcki, jak obcemu. Podejrzewam, że jak w przypadku ludzkich współlokatorów (przyjaciele u nas mieszkali przez miesiąc zimą) potrzeba około dwóch tygodni, żeby zaakceptowała małego jako część stada. W każdym razie nie pozwalam Szardi małego dopaść w takiej sytuacji i staram się ją spacyfikować odsyłając z dala od małego.
Druga - to kiedy się po prostu za bardzo nakręcą w zabawie. Mały jest franca i nieźle ją prowokuje, dziś oczywiście był i na pufie, i na kanapie i w jej budce, do tego zabiera jej piłeczkę i podgryza ją w łapy. Przepychanki są ok i w nie nie ingeruję, ale czasem widać, że oboje się rozwścieklają i przerywam akcję, żeby po prostu małemu nie stała się krzywda. Parę razy już widziałam, jak Szarda łapie w zęby cały jego pychol 😵
No a poza byciem forfiterem i francą, malutki jest super - wesolutki, przytulaśny, śpi sobie w nocy elegancko na posłanku przy łóżku, póki co raz w nocy musi iść siku - ja się wtedy budzę, bo słyszę, że nie śpi tylko siedzi, biorę go szybko na ogródek, tam następuje od razu sik, no i do rana sobie dalej śpimy. Nadal wszystkie siki i kupaki na ogródku bądź spacerze - Mackie zaczął już nam sygnalizować, że potrzebuje wyjść, no pod tym względem jest rewelacja. Z tym, że dużo pije = często siusia, dobrze, że mamy póki co wolne, a potem będziemy mogli wymieniać się pracą z domu, bo nie ma szans, żeby w dzień wytrzymał więcej niż 2-3h bez siku.
Właśnie - ci, co mają/mieli dwa lub więcej psów - jak rozwiązaliście logistykę dawania gryzaków, kongów itp - czy nie dajecie? U nas to (przynajmniej póki co) totalnie odpada, bo cokolwiek byśmy dali Szardi, to próbuje to jak najszybciej pożreć i dorwać się do tego, co dostał mały, dlatego też jedzenie też dajemy im osobno. Za poprzedniej (samotnej) kadencji Szardi dość często dostawała od nas tzw. 'śmierdziuchy', czyli suszoną skórę wołową, które bardzo lubi - ale niestety póki co chyba ich długo nie zobaczy...
No i tradycyjnie parę fot, muszę w końcu się zebrać, aby napisać coś na blogu i powstawiać tam filmiki

