pawel_asola Grabisz sobie 😉 Edytuj posty, nie pisz jednego pod drugim, bo mod się pogniewa. 🚫
no właśnie unikam edytowania bo dostałem ostrzeżenie za edytowanie ( co prawda nie pamiętam abym to robił ale teraz wystrzegam się jak ognia) ale oczywiście będę edytował :-)
To jakimi środkami posługują się organizacje prozwierzęce, w szczególności Viva, jest przerażające. Nie uznają niczyjego autorytetu, znają się na wszystkim, wszystkie badania są według nich nie ważne, nie ma z ich strony merytorycznej dyskusji, za to jest niesamowicie opanowana sztuka manipulacji i demagogii. Słyszałam jakie słowa padały z ust przedstawicieli wszystkich stron, a teraz czytam jaki zapis "na żywo" znalazł się na facebooku. Zdania wyrwane z kontekstu, pourywane, przeinaczone od razu z komentarzem "w jedynym słusznym" tonie. I to idzie do ludzi. Na takiej zasadzie z każdego można zrobić przestępcę, można mu odebrać wszystko włącznie z godnością. To jest autentycznie straszne, bo oznacza, że nie można się czuć bezpiecznym w tym kraju.
Ascaia, ty jednak niemożebnie kochasz ludzi 🙂 Skoro dopiero teraz "poczyniłaś obserwacje". "Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze". Nie sądzę, aby gazdowie byli najbardziej pazernymi ludźmi na świecie/w PL. A najskuteczniejsze zawsze i wszędzie są sekty.
Po podjętej decyzji widać, że lokalne władze tak samo boją się baców, jak pani premier Kopacz górników.
Od firmy Melex (dla nie posiadających fb):
"Szanowni Państwo,
w mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje na temat testów pojazdów elektrycznych Melex nad Morskim Okiem, które chcielibyśmy natychmiast jako producent sprostować. Testy na terenie Zakopanego, w tym na trasie do Morskiego Oka, trwały od połowy lipca do 6 września 2014r. Testowany model 366 N.Car 6-osobowy doskonale poradził sobie z przejechaniem trasy, pokonując ją trzy, a nawet czterokrotnie na jednym ładowaniu baterii. Źródłem informacji w mediach jest podobno Pan starosta Andrzej Gąsienica-Makowski (dla Informacyjnej Agencji Radiowej), który od początku był przeciwny wprowadzeniu pojazdów elektrycznych na tej trasie. Nie wiemy skąd posiada takie informacje i o jakich pojazdach jest mowa.Testy pojazdu zakończyły się 6 września- testowany był tylko jeden pojazd, a nie kilka, o których mówi Pan starosta- który trafił po zakończonych testach do naszej firmy i jest w niej do dziś. Bardzo dziwi nas fakt, że jeszcze przed spotkaniem, na którym omawiane są różne formy transportu na trasie do Morskiego Oka, Pan starosta już ogłasza ostateczne rozwiązania (Biztok.pl). Być może chodziło mu o jakieś inne pojazdy elektryczne, ale z pewnością nie są to Melexy. W obliczu zbliżających się wyborów samorządowych, można powyższe interpretować jednoznacznie..."
No właśnie. Czyli jednak lokalna polityka lokalnych grup trzymających władzę (kasę).
Mają naciski od góroli, to tańczą jak im się zagra.
Zdania są podzielone. Górale twierdzą, ze akumulator melexa padł po trzykrotnym wyjechaniu do MO. Kto zna prawdę?
Refleksje po spotkaniu 15 października, po rozmowach z ludźmi reprezentującymi różne strony tego "konfliktu" oraz po wizycie na samej trasie do Morskiego Oka. Wybaczcie jeśli wyjdzie mi to nieco chaotycznie, ale jest ich jednak sporo.
Po pierwsze to co napisałam wtedy na bieżąco - przeraża mnie jak silne potrafią być skutki manipulacji, jak łatwo w sumie obracać słowem i dokładając socjotechniki osiągać zamierzone cele. To jest niesamowicie niebezpieczna broń.
Porównanie tego jakie zdania, sformułowania padały na spotkaniu a jak teraz jest to przedstawiane na potrzeby medialne... momentami niebo a ziemia.
Organizacje prozwierzęce - przede wszystkim Viva, regionalny TOZ i Animalia - uważają, że na trasie do Morskiego Oka łamane jest polskie prawo, fiakrzy znęcają się nad końmi. W myśl przepisu o poddawaniu pracy w przeciążeniu. Kwestia tylko taka czy rzeczywiście tak jest. W ciągu kilku lat na tej trasie padły 3 konie - ani jeden przypadek nie jest potwierdzony jako śmierć z powodów wydolnościowych. Ale nawet jeśli to są 3 konie na kilkaset pracujących przez ten czas. Badania weterynaryjne pokazują, że konie są w bardzo dobrym stanie. Stwierdził to także dr Golonka, którego udział w sprawie zgłosili "animalsi" - teraz się tego wypierają i dr Golonka nagle nie jest autorytetem, nie zna się, itd. Ekspertyzy obciążeń też pokazują, że są one zmienne i konie nie pracują ponad siły. Ok, ekspertyza którą zamówiły teraz organizacje u dr Pewcy pokazuje, że występują skoki obciążeniowe. Ale... on sam w tej analizie stwierdza, że nie zna się na zwierzętach, nie jest hipologiem. Jego analiza pokazuje fakty, ale ujęte w prostych założeniach fizycznych. A jak wiemy koń to nie maszyna - tu nie ma tak, że od przycisku start do przycisku stop wszystko działa idealnie równo. To jest aspekt, którego dr Pewca nie jest w stanie ująć. Poza tym skoki obciążenia nie są równoznaczne ze stwierdzeniem "zwierzęta są przeciążone".
Melexy były testowane. Owszem dwa razy wyjechały sprawnie, z trzecim pokonaniem trasy ponoć były problemy jak mówią osoby przy tym obecne. Nie byłam, nie widziałam, nie będę się wypowiadać. Nie były za to jeszcze testowane z warunkach zimowych. A nawet przedstawiciel firmy przyznał, że przy większym (i świeżym) zaśnieżeniu mogą pojawić się problemy. Nawet pół-żartem, pół-serio wyszło na to, że konie najpierw będą musiały odśnieżyć trasę, żeby melex mógł przejechać. Co do tej formy wjazdów to były jeszcze inne komentarze - turystom nie odpowiadało siedzenie tak nisko. Gdy było sucho okazało się, że pokonanie trasy wiązało się z bardzo dużym zakurzeniem. Gdy było mokro - ludzie mieli zachlapane ubrania. To oczywiście kwestia zastosowania osłon, która byłaby do rozwiązania.
Fiakrzy naprawdę przyszli z nastawieniem na ustępstwa. Im zależy na tej pracy, na tym zawodzie. Wbrew temu co sama myślałam, wielu z nich jest po prostu... fiakrem, tylko fiakrem. To nie jest sposób na dorobienie sobie w sezonie, to jedyne źródło utrzymania. I to powoduje, że oni dbają o "swój warsztat pracy". Sprzęt (uprząż, zaprzęg) jest w lepszym stanie niż w większości szkółek. Konie zadbane, dobrze odżywione, umięśnione. Zdarzały się wręcz sztuki lekko przytuczone. Kopyta też są systematycznie werkowane, chociaż nie są nadal idealne. Tylko, że to nie jest winą fiakrów, a osób, które zajmują się rozczyszczaniem i kuciem w tym regionie. Po szkoleniach świadomość wzrosła, teraz też bardo chętnie korzystali z porad, sami ciągnęli nas od konia do konia i pytali o ocenę, widzieli już niektóre błędy. Ale jak sami mówili - kowale nie chcą zmieniać nawyków. Jak widać teraz fiakrzy będą musieli odbyć swoją małą bitwę z osobami werkującymi, żeby kopyta były bliższe ideałom.
Poza tym fikarzy regulaminu przestrzegają. Bardzo się pilnują, bo mają świadomość, że to ich być lub nie być. Sami między sobą zwracają uwagę żeby wszystko było zgodnie z zasadami. Liczba osób na fasiągach, dozwolone momenty kłusa, ilość kursów dziennie - to naprawdę jest przestrzegane.
A'propos kłusa. Wiecie co przede wszystkim mówił fiakier, z którym jechałam pod górę? Prrrr... wolniej... prrr... Lider nie kłusuj... Siwy stępem... Oni tam muszą mieć straszne zakwasy w barkach. Jechało nas 10 lub 11 osób, sami dorośli. Konie same ciągnęły w kłus. Praktycznie większość drogi. Jeden z koni, w moim odczuciu pocił się głównie ze względów psychicznych, właśnie z tego tłumienia do stępa. Z góry oficjalnie kłus jest dozwolony - głównie właśnie ze względu na konie, żeby dać im ruch, bo i tak one do tego mocniejszego chodu cały czas dążą. Przyznaję, że sama zgłosiłam temat obciążeń układu ruchowego, obciążeń stawów przy kłusie po betonie z górki. Ma to być wzięte pod uwagę. Może kłus zostanie ograniczony przy jazdach do mniej nachylonych fragmentów trasy, tak jak w przypadku wjazdu na górę. Ale kłus sam w sobie nie jest niczym w stylu "wyścigów", jak to bywa przedstawiane. To po prostu kłus, chód szybszy od stępa, więc i robiący na ludziach wrażenie "o, konie pędzą".
Co jeszcze... w temacie rotacji, wyprzedawania wszystkich koni po jednym sezonie pracy, itd. Straszne przekłamanie. Kto mądry sprzeda po jednym sezonie konia, który się sprawdza w pracy? Tam są konie pracujące po kilka - kilkanaście lat. Koń który się nadaje psychicznie i fizycznie to skarb. W dodatku to jest przecież para koni, którą trzeba ze sobą zgrać. Jak już są to po co byłoby się ich pozbywać? I to za "marne" pieniądze, które oferuje ubojnia. Tam przyjeżdżają np. Niemcy kupować objeżdżone pary zaprzęgowe. To jest dużo lepszy interes, sprzedać jednego konia za kilkanaście tysięcy, niż pakować go "do Włocha". Oczywiście co jakiś czas konie się zmieniają. Nie zawsze nowo zakupiony koń się sprawdzi w pracy - bo za nerwowy, albo nie zgrywa się z drugim. Czasem okazuje się, że jest łykawy, albo ma zwyrodnienia. To samo co się dzieje w sporcie czy rekreacji konnej. I wtedy takiego konia sprzedaje się dalej. Konie od tych fiakrów idą albo na inne trasy, albo do rekreacji. Owszem część trafia do rzeźni. Ale to jest mały procent.
Po pierwsze prawda jest taka, że koń to jednak zwierzę rzeźne. Po drugie... jedna z pań z "animalsów" zapytała mnie czy oddałabym przyjaciela, moje kuce do ubojni. Nie mogę na 100% powiedzieć, że na pewno, że nigdy bym tego nie zrobiła. Mam to szczęście, że mój byt od koni nie zależy. Ale czy kiedyś nie przyjdzie czas kiedy będę musiała wybierać nakarmienie/ubranie swojego dziecka a koń, pomoc chorym rodzicom a koń? Nie wiem... Oczywiście zrobiłabym wtedy wszystko co w mojej mocy, żeby czy sprzedać konia w tzw. dobre ręce czy poszukać im domu na spokojną emeryturę. Ale czy gdybym stała pod ścianą to na pewno nie sprzedałabym koni do rzeźni... nie wiem, nie będę się zarzekać.
Ciekawą rzecz opowiedział jeden z fiakrów. Chciał zapewnić swoim koniom dobrą emeryturę. Sam poszukał kontaktu do fundacji. Fundacja konie przejęła i... ślad po nich zaginął. Chłopak od trzech lat próbuje się dowiedzieć gdzie są i jak się mają.
Fiakrzy są gotowi na ustępstwa. To z ich strony nie było sprzeciwu na nowe propozycje - kolejne zmniejszenie ilości osób na fasiągach, elektryczne wspomaganie zaprzęgów. Sprzeciw był ze strony niektórych fundacji, w ogóle nie chcieli słuchać tego, co górale mają do powiedzenia. Eksperci też niektórych animalsów nie znają się, nie mają pojęcia. I w jednej wypowiedzi padało "ja naukowcem i powożeniowcem nie jestem, więc nie wiem, ale...", a następnie było kompletne zaprzeczenie tego co mówiły osoby, które z końmi pracują, które konie badają, itd.
W najbliższy czwartek odbędą się kolejne próby obciążeniowe. Tym razem z bardzo dobrej jakości dynamometrem. Założenie będzie takie jak sugerowali "animalsi" - jeden potencjalny pasażer to 100kg (tak im wyszło, chociaż statystyk GUS mówią co innego - średnia waga dorosłego Polaka to 73kg, a tymi statystykami posługiwali się eksperci w badaniach i tak zaokrąglając w górę i przyjmując 80kg na osobę)
Hehehe, ja pier... Pipi, co za manipulacja 😉 i jak ja mam "pomagac" fundacjom jak takie debilizmy wypisuja? Onet sam sobie przeciez takiego artykulu nie wymyslil 🙂
No idą na rzeź, jak wszystkie inne i te hodowlane i te niepotrzebne
i płaczą...i cichutko rżą...
jak osoba mająca nikłe pojęcie o koniach może się o nich wypowiadać w mediach, jak można mówić, że wszystkie konie padają w transporcie? niech może się co niektórzy doszkolą z matmy ile się ubija a ile de facto jedzie i dojeżdża.
I nie, nie chodzi o cenę polskich koni tylko o jakość w db cenie...
czemu w filmie nie pokazano jak wiele organizacji zarabia na fikcyjnych koniach, na fikcyjnych chorobach, fikcyjnych historiach ? czemu zapomniano o tym?
paskudna manipulacja
z jednym się zgodzę, że to ludzie decydują się na wożenie swoich d..p nad Morskie Oko i póki będą chcieli to robić to konflikt będzie.
Zaczęła się walka fundacji o pieniądze i przetrwanie. Wygodne życie kosztuje , więc nikt nie chce się z nim rozstać . Fundacje będą kreowały sytuacje tylko po to by wyciągnąć z rynku jeszcze parę złoty . 😉
O! Znajome ze Skaryszewa🙂 Pani Anna Płaszczyk vel Klaudynka Spadalska. Zmiana lokalizacji. Ciekawe jaki temat będzie następny...
właśnie się zastanawiałam co to za blondynka...
ja proponuję zakazać konkursów w skokach bo konie padają w trakcie zawodów!
A już WKKW to po prostu najprostsza droga do Włoch....
To sa takie bzdety, że aż wstyd oglądać!
A wy co robicie dla koni? Bo coś mi się wydaje, że tylko na nich jeździcie. A to z miłością do koni nie ma nic wspólnego. Przepraszam, zapewne je jeszcze szczotkujecie i może kupicie jakieś musli, żeby się dobrze jeździło.
Aleksander, ale to nie jest watek o nas-tak czy inaczej robimy wiecej niz ta aneczka, ktorej z tara nie wyszlo, nie udalo sie utopic centaurusa to sie do vivy przeniosla- coz...
I zle ci sie wydaje,poza tym koni nie trzeba kochac by je szanowac i db traktowac, uwierz... ale widac niektorzy nigdy tego nie zrozumieja
A wy co robicie dla koni? Bo coś mi się wydaje, że tylko na nich jeździcie. A to z miłością do koni nie ma nic wspólnego. Przepraszam, zapewne je jeszcze szczotkujecie i może kupicie jakieś musli, żeby się dobrze jeździło.
A uważasz, że ta Pani robi coś dobrego? Bo ja uważam, że wręcz przeciwnie... Po pierwsze opowiada takie bzdury, że każdy mający chociaż minimalne pojęcie o pojęciu zauważy, że coś tu nie gra. To tak naprawdę robi złą robotę, zobacz jakie mają niskie notowania popularne fundacje u ludzi mających jakąś wiedzę-czemu? No właśnie temu....
Wypadki się zdarzają, nie tylko koniom chodzącym na Morskim Oku. Ja np wiem o wielu koniach sportowych które miały jakiś wypadek. To co, trzeba zakazać sportu konnego? A może w ogóle jeździectwa zakazać? I jaki byłby efekt jak myślisz?
Poza tym na jakiej podstawie oceniasz nasze podejście do koni? Jest na tym forum wielu właścicieli koni, takich swoich ukochanych "do miziania" również. Emerytów, których się utrzymuje juz tylko dlatego, że tak trzeba. Ale nie, my nie kochamy naszych koni, to pewne...
Haha 😀 O jak ja kocham takie teksty w stylu Aleksandra! 😍
Niestety - ignorancja wśród "Miłośników Obrońców" jest przerażająca... Ale co się dziwic skoro sama Scarlett zaczyna coraz bardziej odjechane mowy produkować. Dla mnie to wygląda na początki schozofrenii - serio. Nie wierzę żeby osoba przez której ręce przewinęło się tyle zwierząt i koni nie nauczyła się niczego na ich temat przez tyle lat! Albo jest to jakieś okrutne wyrachowanie majace na celu wzruszenie wrażliwych serduszek (poezja wzywająca duchy przodków ułanów chociażby lub te łzy rzęsiste🙂 ) albo choroba. Sorki za 🚫. Już się zamykam 🙂
Aleksander - zanim takie wnioski wysnujesz proponuję Ci odwiedzić "
Kącik Seniora". Tak na początek.
Ooooo... Z braku argumentów zaczyna się atak 🤔wirek:
Aleksander, a co Ty robisz dla koni oprócz paplania na forum? Wplacasz pieniazki na rzecz fundacji aby się lepiej zylo ich zalozycielom? A moze masz kilka koni uratowanych z transportu?
Aleksander, ile swoich własnych, prywatnych koni utrzymujesz w pełni samodzielnie?
no tak, bo szczytem "działania" to jest wrzask w internecie. O, albo lajki.
W TV wlasnie meksyk... Dzisiejszy protest
TVN 24 relacja na żywo (tzn teraz juz powtorki)
Zachowanie protestujacych profi...