Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Od każdej reguły jest wyjątek i tego należy się trzymać. 1500 matek będzie karmiło bez problemu, a znajdzie się jedna, która będzie ten problem miała. I co się poradzi? Nic.
Ja po pierwszym porodzie bez znieczulenia i z nacięciem karmiłam rok, traumy nie miałam. Teraz cc (dziecko nie mogło się wstawić w kanał i trzeba było ją wyciągnąć), karmię nadal (wieczory i ranki) i jestem porąbana bo cholernie się z tego cieszę!

Edit: zapomniałam napisać. Ostatnio potrzyłam na fotki Isabell, że Nika tak fajnie chodzi i jej zazdrościłam. W czw wieczorem Alicja też zaczęła się przemieszczać bez podtrzymywania się mebli czy pchacza) więc i na nią przyszła wreszcie pora. Choć jak się spieszy to na kolana mi raczkuje - bo szybciej.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
21 września 2014 11:37
kotbury, zaluje, ze tego wszystkiego, co piszesz o karmieniu nie wiedziałam wczesniej. Interesowalam sie tematem, wydawalo mi sie, ze to będzie prostsze, nawet nie kupowałam butelki. Chociaż po cc, narkozie i w ogromnym stresie, czy poród nie wyrzadzil dziecku szkod, bylo mi bardzo ciężko. Ile ja lez wylalam 🙁
Przy następnym dziecku, jesli sie kiedys zdecydujemy, lepiej sie przygotuje.
demon, Wiesz, Twój dom to po części dla mnie taka... sztuka nowoczesna. Nie chciałabym mieć jej u siebie i jej nie rozumiem, nie widzę w tym piękna. Ale fajnie popatrzeć, bo jest kompletnie ... nowe. inne. oryginalne. mi stanowczo bliżej do estetyki Sznurki, ale jestem na nią za biedna 🙂 Więc jako laik powiem, że w "nowoczesności" ciężko mi ocenić czy coś jest takie, bo niewykończone czy jest takie, bo takie właśnie być powinno 🙂 czekam z niecierpliwością na Twoje fotki!

Agulaj Twój maluch zaczął chodzić "młodziej" niż Nika 🙂 Niko przy meblach chodziła baaardzo wcześnie, ale przez wiele miesięcy nie mogła się przemóc, żeby zrobić "ten pierwszy krok", a jak go zrobiła to poszła jak burza, nie po kroczku a po kilkanaście. Może to ta długa asekuracja przy meblach jej umożliwiła? nie wiem. Ale teraz już nie raczkuje, chyba, że w zabawie, celowo. Jak chce gdzieś szybciej dojść to... truchta 😉

Dziewczyny, jakie obuwie powinnam mieć? na okres jesienny? Póki co mamy tylko letnie buciory, nie nadające się na chłód/chlupę. I nie wiem. Jakieś spejalne kalosze? czy kozaki bardziej jakieś? Czy i ocieplane kozaki i kalosze? czy może kozaki ogumione i lekko ocieplane plus jakieś adidasy? nie wiem czego potrzeba 🙁 typowo zimowych chyba jeszcze nie kupować, nie? poczekać aż jej stopa osiągnie docelowy "zimowy" rozmiar i kupić na ostatni gwizdek?
demon, gdy Witek był mały pisałam dużo. Teraz zupełnie nie ma po co, bo WSZYSTKO WIECIE NAJLEPIEJ. Za każdą matkę. Kilka osób na cały kącik. Więc piszę tylko gdy nie wytrzymuję, gdy narzucane treści mogą być szkodliwe dla wielu osób.
bobek, twój wpis jest cenny. To zupełnie inne podejście (do czytających) niż zaprezentowała kotbury.
Choć ogólnie sporo z postów kotbury dośc się z moimi poglądami pokrywają tak ten ostatniu... No cóż totalnie jestem zaprzeczeniem jej tez! Pierwszą córke rodziłam naturalnie, bez znieczulenia z nacieciem i wspominam poród cudownie, nie był żadną traumą, szybciutko byłam na chodzie i karmiłam prawie 2 lata bez kryzysów. Druga niestety CC ze względy na ułożenie młodej, i choć okres rekonwalescencji to była masakra, żadna z nas nie była otumaniona, problemów z karmieniem nie miałyśmy żadnych i również dwa lata się cycowałyśmy. Jak widać z wpisów kilku innych dziewczyn takich osób jest więcej, czyżby nas statystyki nie obejmowały? Nie powinno się tak zero- jedynkowo traktować wszystkich procesów związanych z ciążą, porodem i karmieniem, przecież składają się na nie nie tylko procedury medyczne, ale także osobiste odczucia kobiety, wrażliwość na ból, wytrzymałość fizyczna i psychiczna. Jedne podchodzą do procesu zadaniowo, bez rozbierania na elementy pierwsze, inne są bardziej dociekliwe, szukają, czytają. Jedne słuchają lekarza, położnej i siebie a inne z bólu i stresu kompletnie wyłączają się na bodzce z zewnątrz. Ja przyznaję bez bicia, że niespecjalnie się przygotowywałam- ot, załozyłam, że urodzę SN, będę karmić piersią, trzeba będzie zaszczepić, kupić wózek... No udało się, ale rzadko dzieje się wszystko bez niespodzianek. Za drugim razem też byłam pewna SN a tu zonk, młoda fiknęła koziołka, do tego małowodzie i trzeba było robić cc i to szybko.
Nie można każdej ciąży, porodu i karmienia wrzucac do jednego worka.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
21 września 2014 14:01
A ja zamówiłam wczoraj komodę na ubranka dla Misia, dzisiaj zamawiam łóżeczko i materacyk i coraz bardziej się z tego wszystkiego cieszę  😍 Mąż dopytał, co będzie potrzebne, poplanował no i powolutku zbieramy wyprawkę dla Synka  😀 Nie czytam o porodach, o karmieniu itp, nie myślę o tym, bo by człowiek zwariował  😵 Zdaję się na naturę i moją intuicję, bo urodzić muszę i tyle  😉 Teraz myślę nad tym, jak urządzić Małemu kącik i co potrzebujemy kupić, czyli to co najprzyjemniejsze  😉 bo pokoik swój będzie miał w naszym nowym wybudowanym domku  😉

sznurka, czerpię sporą inspirację od Ciebie, jeżeli chodzi o wystrój domu, zabawki itp.  :kwiatek: bo to jest totalnie mój klimat  😀
kotbury, nie wytrzymam! 5 razy się gryzłam w klawiaturę, bo to bez sensu, ale pomyślałam o tych wszystkich biednych matkach/czytelniczkach, które twoje tezy mogą wziąć 100% poważnie, jeszcze z takim poklaskiem Liliany i demon. SKĄD wiesz to wszystko? Rozumiem, że i miałaś nacinane krocze i nie nacinane? Oba raz w znieczuleniu raz bez? To daje już czworo dzieci.
Zaczynając od początku (czyjego???) wywodu: co powiesz na częściową(?) niedrożność kanalików nie wrodzoną a na skutek choroby?
Nie chodzi mi o to, że w tym co piszesz (cytujesz?) nie ma prawdy. Bo jest. Ale nie jest to CAŁA prawda. A już na pewno nie JEDYNA OBJAWIONA.
Wkurzyło mnie. Bo piszesz takim tonem, jakby to było TWOJE doświadczenie. A nie jest. A poród, karmienie, macierzyństwo całe jest INDYWIDUALNYM, niepowtarzalnym doświadczeniem.
I błąd robi każda matka, która BEZKRYTYCZNIE ufa KOMUKOLWIEK. W sensie - jak będzie i co będzie LEPSZE.


Dlatego nic nie napisze. Bo większych PRAWD OBJAWIONYCH i bzdetów niż wywody kotbury dawno nie czytałam.
Kotbury sie wypowiada jak położna z doktoratem odbierająca 100 porodów dziennie - badacz ciąż i wybitny profesor od nacięć krocza, ktora sama urodziła 10 dzieci na rożne sposoby. (Od cesarki bez znieczulenia po poród głową jak Zeus)

ale jaja...
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
21 września 2014 14:50
Strasznie nie podoba mi się to, co się dzieje w kąciku. No bo tylko poważne wywody mają sens, cała reszta się nie liczy. Nie można napisać, co u mnie, jak się czuję, bo przecież to nie ma wartości merytorycznej  🙄
Mi też nóż się w kieszeni otwiera, ale ja nie mam już zupełnie prawa głosu i do własnej opinii, bo przecież nie mam jeszcze dziecka.

I to źle, że zdecydowałam się na pobranie dla Ani komórek macierzystych z krwi pępowinowej? Że mam zamiar dokarmiać butlą, swoim lub mm, bo nie chcę przez kilka miesięcy być uwiązana w domu? Bo w 1-2 godz. to nie ogarnę wielu rzeczy które, o zgrozo, mam zamiar robić. A może dziecko zostawić głodne?
A jeśli z jakiś powodów będzie całkowicie na mm?
Znieczulenia nie mogę mieć. A chciałabym.
Wolę byc nacięta niż niekontrolowanie popękać na wszystkie strony świata.
A co, jeśli będę musiała mieć cc? No koniec świata normalnie  😤
Zapewne przez to wszystko będę najgorszą matką ever  😀iabeł:

Szkoda tylko, że takie pozytywne osoby jak zduśka nie chca juz byc częścią wątku.
No to moj maly odbiegal od statystyk, bo od dnia pierwszego w nocy butla, a w dzien piers. I tak bylo przez trzy miesiace zanim z tego zrezygnowalam, ze wzgledu na powrot do pracy i Uwaga- wlasna wygode!😉 nie bylo problemow z ssaniem piersi!
Mam dzieci zdrowe, nigdy nie choruja, w przedszkolu ani jednego dnia nie opuscil mlody🙂
ja tak z ciekawości jeszcze.

w jakieś debilne "wybudzanie" dzieci na karmienie.

to wybudzanie na karmienie jest złe?

może na moim przypadku.
Nika od początku była noworodem w trybie jem-śpię-jem-śpię-kupkam-jem-śpię.
Na początku byłam taka tym wszystkim skołowana, że... no wstyd, ale nie pilnowałam godzin karmień, tylko pamiętałam, że mam karmić "na żądanie". Tylko, że... moje dziecko potrafiło przespać 8 godzin i dopiero stęknąć na jedzenie.
Lekarz wyjaśnił mi to tak: Im dziecko dłużej śpi, tym poziom glukozy spada i jest bardziej senna, więc dłużej śpi, znowu poziom glukozy spada i śpi dalej...

Czy naprawdę NIGDY nie wybudza się dziecka? (albo na śpiocha nie zasadza?) Bo oszołomiona tym wszystkim nie widziałam nic złego w tym, że moje dziecko nie jadło 8-10 godzin, bo tego nie odnotowałam 🤔wirek: omamiona tym, ze jak będzie głodna to "powie" i mam karmić na żądanie, a skoro nie żąda - nie karmię. Potem jakoś to zarejestrowałam, że coś jest nie tak, i zaczęłam wpychać jedzenie co 3-4 godziny. Czy faktycznie POPRAWNIE i wg ideologii KP powinnam dziecko zostawić w spokoju? pozwolić oseskowi jeść raz dziennie? (był taki dzień, kiedy po 12 godzinach snu obudziła się, pojadła i poszła spać na kolejne 12, wtedy zarejestrowałam, że coś jest nie tak. 4, może 5 doba, już nie pamiętam)


i jeszcze jedna rzecz mnie zaciekawiła
Kobiety naćpane znieczuleniem nie mają żadnej kontroli nad swoją akcją porodową, muszą dla bezpieczeństwa rodzić  na leżąco - nienaturalnie.

taką mam refleksję.
Jest w wątku kilka kobiet, które rodziły (ja to tak nazywam) na innym poziomie samoświadomości. Kotka, Liliana, Idrilla, kurczakwtw, demon chyba.
Tak samo czytam o tym innym stanie samoświadomości na blogu "rodzimy w domu".
I... czuję się jak jedna wielka porażka.
naprawdę. bez grama ironii.

Bo czytam o tym, że "ciało mi powiedziało" i taka... wielka, olbrzymia swiadomość własnego ciała z tego wychodzi. Takie poczucie słusznosci, umiejętność wsłuchania się w siebie. "Czułam, że powinnam wejść do wody" czy "Poczułam, że to będzie ostatni skurcz".
SKĄD TO MACIE?

Szczerze mówiąc czuję się przy Was jak namiastka człowieka. Zazdroszczę tego wstrętnie i nisko. bo mam pewność, że ja bym nie wiedziała Nie wiedziałabym co mi mówi moje ciało. Nie wiedziałabym czego chce, jak mu pomóc, jak współpracować z własnym ciałem. Czy to kwestia mojej tępoty? płytkości? braku intelektu?

dokładnie to samo czasem czytam odnośnie trybu życia, ciąży, porodu... "Czułam, że moje ciało nie akceptuje np czipsów". "Wiedziałam, że muszę pobiegać, bo moje ciało domaga się ruchu", "Jednocześnie mam wrażenie, że moje ciało właśnie tego bardzo potrzebuje, bardzo intensywnego oczyszczenia", "Nagle w piątek wieczorem stwierdzam, że muszę, po prostu muszę mieć przed narodzinami nowy duży wygodny stół kuchenny", "Termin mam w okolicach Dnia Matki, dwa dni później jest nów księżyca – czuję, że to będzie mniej więcej wtedy, zgodnie z moim cyklem", "Po jakiejś godzinie od pierwszego skurczu czuję potrzebę wejścia do wody" (cytaty z blogów)

Może właśnie od tego zależy odbiór porodu? od tej samoświadomości? skąd to wiecie, czujecie, macie przeczucie? Od zawsze tak było?
Isabelle, ja "nie z tych", ale napiszę co myślę. Tu się mieszają dwie rzeczy (niezależnie od PR w internecie, wiesz, takiego: WIEDZIAŁAM! - już PO fakcie). Jedna to mity (w pozytywnym znaczeniu) np. mit Matki Natury i połączonych z nią kobiet. Druga - to zmysł kinestetyczny, który jest różnie rozwinięty u różnych osób, identycznie jak różnie bywa z analizatorem wzrokowym i słuchowym.
Sama świadomość ciała mam dużą, bo tak jest, bo czuję: które włókna mięśni są napięte, jakie "zwoje" są obolałe, gdy (rzadko) boli mnie głowa, w którym miejscu stawu kolanowego akurat jest "kuku"... Czułam np. gdzie konkretnie jest umiejscowione łożysko. Ba! Kiedyś nawet duchy ze mną gadały! 🤣 (dlatego za nic na "zabawy z duchami" nikt mnie nie namówi, i dawno zarzuciłam wróżenie z Tarota) - ale wróżką nie jestem, W sensie - NIKT nie może wiedzieć, co przyniesie PRZYSZŁOŚĆ. Może mieć przeczucia, nie wiedzę, nie - pewność. "Objawienia" i "inne stany świadomości" to też szczególne stany. Które chyba zdarzają się wszystkim, tylko niektórzy podchodzą do nich sceptycznie, inni entuzjastycznie, jeszcze inni - z umiarem.
Ty chyba jesteś osobą bardzo racjonalną, i, co ciekawe, doskonale rozpoznającą swoje potrzeby. Mentalne. Możliwe, że potrzeby fizyczne/cielesne odczuwasz nieco słabiej, że masz lepszą więź ze swoim mózgiem niż z ciałem. Jeśli o to chodzi, to chętnie bym się z tobą zamieniła 🙂


Bo czytam o tym, że "ciało mi powiedziało" i taka... wielka, olbrzymia swiadomość własnego ciała z tego wychodzi. Takie poczucie słusznosci, umiejętność wsłuchania się w siebie. "Czułam, że powinnam wejść do wody" czy "Poczułam, że to będzie ostatni skurcz".
SKĄD TO MACIE?



Wiesz co, Małgosię rodziłam naturalnie, bez znieczulenia (nie było), i naprawdę nie wiedziałam co trzeba robić. Jedyne co wiedziałam, to to, że cholernie boli, że chcę to mieć za sobą i, że nie mam pojęcia jak to zrobić. Widać nie umiem wsłuchiwać się w swoje ciało.
Przy drugim porodzie to samo. Mimo, że większa świadomość, to błagałam o znieczulenie, którego mi nie dali, gaz nie pomagał i ogólnie było źle. Jedyne co wiedziałam, to to, że nie dam rady urodzić sama. I miałam rację.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 września 2014 18:57
łażę po schodach i łażę. I nic 🙁 Nawet położna dzwoniła czy się coś dzieje. A tu nic 🙁 buaaaaa. Jutro jadę na KTG
łażę po schodach i łażę. I nic 🙁 Nawet położna dzwoniła czy się coś dzieje. A tu nic 🙁 buaaaaa. Jutro jadę na KTG


Daje Ci szansę i mężowi na ogladniecie w spokoju meczu 🙂😉)
Spokojnie, bedzie dobrze!
leosky nie możesz się już pewnie doczekać, co? :kwiatek: Jeszcze trochę wytrzymasz i niedługo będziesz rozpakowana! 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
21 września 2014 19:49
Hmmm
Wątek sie zmienia, jest inny niż dwa lata temu, gdy szczęśliwie do niego dołączyłam.
Wtedy to byly bardziej pogaduchy, bardziej na luzie. Teraz wydaje mi się, ze watek jest bardziej... no nie wiem, jakiego słowa użyć..  ekspercki?
Wiele treści jest bardzo cennych. Nie raz i ja pytalam i dostałam trafna odpowiedz.
W wielu sprawach otworzono mi oczy - przykład to wszechobecny cukier. Mnie sie zawsze wydawało, ze jak cos jest dla dzieci, to jest zdrowe i nie szkodzi.
Ale szczerze mówiąc, szanując wszystkich, atmosfera wątku troche mi nie leży. Czytam, kibicuje i... coraz mniej mam chęć pisac.
Matka, ktora "urodziła" (bo podobno to nie poród) przez cc, nie karmila piersią i szczepi, jest niepopularna.
Nie pisze tego po to, zeby skwitować "odchodzę z wątku" itp. Bo czytać będę zawsze, ale odzywać.to sue chyba nie mam po co.
Wraca oglądać mecz 🙂
Kasia Konikowa, na Twoim miejscu poczytałabym o karmieniu piersią jeśli chcesz karmić 😉 podchodziłam podobnie do tematu, a po porodzie szukałam informacji wszędzie, także tutaj na forum. Nie do końca wiedziałam co i jak i pewne rzeczy prawie dałam sobie wmówić jak np. to, że być może mój pokarm jest nie wystarczająco dobry/wartościowy. Jak bym więcej czytała i wiedziała to może uniknęłabym pewnych kłopotów z laktacją, więc zdanie się na naturę bez wiedzy nie jest aż takie dobre 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
21 września 2014 20:04
...ja też się już nieswojo czuję w tym wątku...brakuje mi tematu dla przedszkolaków plus....
inne są tematy mam noworodków czy dwulatków, inne "dramaty" mają przedszkolaki i uczniowie...
Mazia   wolność przede wszystkim
21 września 2014 20:20
[quote author=Blue_angel link=topic=74.msg2186489#msg2186489 date=1411325750]
Kasia Konikowa, na Twoim miejscu poczytałabym o karmieniu piersią jeśli chcesz karmić 😉 podchodziłam podobnie do tematu, a po porodzie szukałam informacji wszędzie, także tutaj na forum. Nie do końca wiedziałam co i jak i pewne rzeczy prawie dałam sobie wmówić jak np. to, że być może mój pokarm jest nie wystarczająco dobry/wartościowy. Jak bym więcej czytała i wiedziała to może uniknęłabym pewnych kłopotów z laktacją, więc zdanie się na naturę bez wiedzy nie jest aż takie dobre 😉
[/quote]

dokładnie tak,u mnie tak samo.

leosky chcesz przyspieszyć? to bierz małża do sypialni i kochaj się  😉
Ktoś witaj w klubie.
Agnieszka nie przejmuj się za bardzo, jedna z najgorszych matek ever to ja. Najwyżej będziemy we dwie :-)
opolanka   psychologiem przez przeszkody
21 września 2014 21:08
Muffinka, nono nieco zbieraj mi tytułu tej najgorszej 🙂 to, ze masz dwoje dzieci nie oznacza, ze masz przewagę 🙂
Miałam dwie cesarki na życzenie.Pisałam o tym nie raz. No i co ?
Przepraszam, ale uprawiacie mega dziecinadę.
Miałam dwie cesarki na życzenie.Pisałam o tym nie raz. No i co ?
Przepraszam, ale uprawiacie mega dziecinadę.


Wg. teorii kotbury jesteś otumaniona i naćpana 🙂😉)) i masz traumę
bo w ogóle bałaś sie nacinania krocza  😂 - bo nacięcie = brak karmienia piersią 😵

No mowię - jaja jak byk.
halo,  O, właśnie, czujesz które mięśnie są napięte.  "Współpracujesz" z własnym ciałem. Może dlatego, że mojego ciała nienawidzę, i czuję się w nim jak w więzieniu to nie mam z nim takiej więzi? Często mam wrażenie "zamknięcia", "tłamszenia". I bardzo mnie ciekawi SKĄD kobiety mają tą wiedzę. Taką świadomość siebie. Skąd wiedzą "co ciało im mówi". Np skąd czują i jak czują, że "ciało potrzebuje oczyszczenia" ? Nie mogę tego pojąć. Wiem, kiedy jestem zmęczona, głodna, takie podstawowe fizjologiczne potrzeby. Ale poród tych kobiet jawi mi się jako coś metafizycznego. Jak czytam o tym jak czują się silne, jak odczuwają potrzebę np wejścia do wody... Ja nie mam takich odczuć. Nie czuję tego, że moje ciało czegoś potrzebuje. No poza takimi podstawami (gorąco, zimno, fizjologia)

i chyba mnie przeceniasz 😉 nie wiem jak może wyglądać "więź z umysłem". lubię siebie określać jako racjonalną marzycielkę 😉

agulaj79, już to "czuję, że nie urodzę sama" jest pewną świadomością swojego ciała. Ja też czuję, że nie dałabym rady urodzić sn, ale to bardziej chyba świadomość moich ograniczeń natury psychologicznej, bo ciało pewnie dałoby radę, w końcu 95% kobiet daje radę urodzić sn, wiec przypuszczam, że bym dała i jedynym blokiem jest blok psychiczny.

demon, a, no to przepraszam, też sądziłam, że Twoje porody były zbliżone do dziewczyn, takie mocno świadome i "kontrolowane". dlaczego dziecinadę?

już kompletnie nie jarzę o co Wam chodzi. Pierdoły? "Łe, wątek zszedł na psy, same kolory wózków i marki pieluch". Poważniejsze temat? "Łe, wątek zszedł na psy, nie można opowiadać o swojej codzienności". Zapominacie, że wątek TWORZYMY MY. I to od nas zależy jaki on jest. Rozumiem w pełni Ktosinę, bo jako mama 1,5 roczniaka mam odmienne problemy i smutki co mama noworoda. Ale zazwyczaj "trzymamy" się w grupach wiekowych, przez wspólne przeżywanie ciąży, porodów. To naturalne, że nie będę miała takiej samej "wątkowej" więzi z Halo czy Ktosią, bo mamy dzieciaki w zupełnie oddzielnych grupach wiekowych. Mnie nużą posty o szkole, przedszkolu czy studiach a mamy starszaków - kupy, pampersy i wózki po raz setny. Nie ma co się bulwersować taką pierdołą.
Marudzicie od dawna, że wątek się zblazował.
To zamiast marudzić, postarajcie się. Dajcie coś od siebie. A nie tylko "to weźmy i zróbcie". Skoro to jest nasze miejsce, to trzeba je wspólnie pielęgnować.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 września 2014 21:33
Ktos ja bardzo chetnie czytan o przedszkolakach- bo mala ma juz dwa lata, wiec niedlugo mnie to czeka. I bardzo lubie jak sie mamy starszakow wypowiadaja! Dla mnie to mega merytoryczne.
Tylko coz... teraz kroluje poglad "moja racja jest mojsza". Wczesniej bylo "u mnie sprawdzilo sie to i to, sprobuj u siebie" a teraz niestety "ja robilam tak i tak wiec TO JEST NAJWLASCIWSZE i MUSISZ tak zrobic!!!" 🙁
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 września 2014 21:34
Naprawdę aż tak negatywnie odebrałyście to, co kotbury napisała ❓ 🙄
Isabelle, co do twojego drugiego pytania, mysle, ze byloby inaczej gdyby porod byl w naszej swiadomosci czyms naturalnym i bezpiecznym, a powiklania czyms wyjatkowym. Tak jak z jazda samochodem, generalnie jest ona dosc niebezpieczna, sa wypadki, smierc i kalectwo ale jezdzimy bez strachu o to na co dzien. A co do twojego samopoczucia to nie wiesz, co by bylo gdyby nie twoja noga i jakie mialabys odczucia w przypadku SN, dlaczego zkladasz, ze cialo nic by ci nie powiedzialo. A jak z przeproszeniem kupke robisz, to cialo ci nic nie mowi? 😉 Wszystko jedno w jakiej pozycji i gdzie robisz? No i trzeba wziac poprawke na to, ze jedna kobita bedzie pisac o porodowej ekstazie i zjednoczeniu ze wszechswiatem, a druga powie, ze po prostu poczula sie szczesliwa i silna. W ten desen, ze zalezy ogolnie od spojrzenia na swiat, jedna jest inzynierem i wyraza sie po inzyniersku, a druga hipisiara i taka bedzie miec gadke.

Co do twojego drugiego pytania ja mysle i jest to moja prywatna opinia, ze jak dziecko je i przybiera, to po co budzic. No ale nie zawsze tak jest, czasami sa jakies problemy i wtedy trzeba rozwazyc budzenie.

Podoba mi sie to co piszesz o marudzeniu w sprawie watku 🙂  :kwiatek:

1500 matek będzie karmiło bez problemu, a znajdzie się jedna, która będzie ten problem miała. I co się poradzi? Nic.

Wtedy trzeba isc do specjalisty, moze on poradzi 😉 Gratuluje chodziaczka 🙂

Jeszcze o znieczuleniu, jest dostepne gdzieniegdzie w PL znieczulenie dolarganem i ono dziala DOKLADNIE tak, jak napisala kotbury, otumania, moze miec skutki uboczne poniewaz, nie ma mozliwosci kontroli czy przeniknie do krwi w takiej ilosci zeby przytruc noworoda. W niektorych szpitalach nie mozna tego dostac bo grozi nawet takimi komplikacjami jak zaburzenia oddechowe u dziecka. "Normalnie" znieczula sie przez kregoslup, to jest duzo bezpieczniejsze dla dziecka, bo szanse wg pokemon 😉 sa zadne zeby zadzialalo na dziecko, ja jednak czytalam hamerykanska ksiazke i tam stalo, ze w ramach rzadkich powiklan moze podzialac i powodowac np sennosc u dziecka. No na pewno kazdy rozumie, ze jezeli da sie rade lepiej uniknac wklucia w kregoslup bo po co go sobie dziurawic. Wklucie takie moze powodowac rowniez wydluzenie porodu i brak kontroli nad parciem jezeli dziala w jeszcze w fazie parcia. Dlatego np w sw Zofii tak kombinuja, zeby rodzaca w drugiej fazie nie byla juz znieczulona. Jak ci sie skonczy np przy 8-miu cm to pechozol i ci juz nie dadza kolejnej dawki. Czasami nie mozna rowniez chodzic przy tym znieczuleniu, zakladaja cewnik i zawsze wykluczone jest korzystanie z wanny i prysznica czyli cos za cos. No ogolnie lepiej jest rodzic bez znieczulenia jak ktos da rade. Z tym, ze najgorsze to sa chyba takie prody, ze kobieta nie daje sobie rady z bolem, a znieczulenia nie dostanie bo nie.

Moge sie tez podzielic przemysleniami o krwi pepowinowej, chociaz szczerze powiedziawszy bardzo sie nie wglebialam, jakos od razu polozylam na nich lage. Ja ich uwazam za naciagaczy. Cytujac za onkologiem, ktory pod wlasnym imieniem i nazwiskiem wypowiadal sie na ten temat w wyborczej, autoprzeszczepy sa niewskazane przy bialaczkach. Dlatego chetniej przeszczepia sie w rodzinie wiec krew pepowinowa moglaby byc wykorzystana dla rodzenstwa (o ile bylaby zgodnosc), nie dla dziecka od ktorego ja pobrano. Nie jest prawda, ze komorki macierzyste mozna pobrac wylacznie w czasie porodu. Obecnie prowadzonych jest wiele terapii przy zastosowaniu komorek pochodzacych z krwi obwodowej pacjenta. Sama rozmawialam z dziewczyna, ktora miala zastosowana taka procedure przy probie odbudowy miesnia w udzie i byla juz na etapie rekonwalescencji, twierdzila ze dziala 😉 Robione to miala tutaj w Wawie. Co do przyszlosci zwiazanej z krwia pepowinowa, to raczej watpie, zeby nauka szla w tym kierunku. Za malo jest pobran, wiekszosc ludzi potrzebujacych uzyskuje komorki macierzyste z wlasnych tkanek i w tym kierunku pewnie pojdzie medycyna. No i to, ze nikt nie jest w stanie zagwarantowac (a juz zwlaszcza banki nie chca dac zadnej gwarancji) ze material pobrany bedzie sie do czegokolwiek nadawal np po 15 latach.

Co do formy wypowiedzi, to mi sie juz nie chce o tym gadac. Wystarczajaco dlugo siedzialam na forum i wsytarczajaco dobra mam pamiec, zeby wiedziec, ze czesto te osoby co zarzucaja innym zbyt kategoryczny ton, same grzesza sprzedawaniem prawdy objawionej (opartej na wlasnym swoim przykladzie) jako regule dla calego otaczajacego swiata 😉

I dziewczyny, ja nikomu nie zabraniam pisania swoich wlasnych przykladow (bo to chyba do mnie bylo), nie tak mialo to zabrzmiec. To jest super jak sie nas zbierze tutaj tyle i kazda ma inne doswiadczenia. Tylko chodzi o to, zeby nie zarzucac komus, ze pisze nieprawde bo mnie sie cos niesprawdzilo. "Prawda", ze tak powiem statystyczna, to jedno, a to co nam sie przydarza to tyz "prawda" ale indywidualna hehe. Moim zdaniem jednak warto wiedziec, co sie sprawdza albo nie sprawdza u wiekszosci i zachowac czujnosc.

Ktos, moze trzeba zalozyc taki watek. Tak mi sie zdaje, ze na innych forach pelno jest watkow sezonowych (np na wizazu), gdzie dyskutuje sie tylko w gronie mam rowiesnikow, moze tu sprawdzilby sie watek o przedszkolakach? Tak mi sie zdaje bo kolejna juz mama starszaka pisze, ze slabo sie dyskutuje pomiedzy wszechobecnymi wpisami o noworodkach.

Matka, ktora "urodziła" (bo podobno to nie poród) przez cc, nie karmila piersią i szczepi, jest niepopularna.

Ja karmilam ale urodzilam cc i szczepie... buuu mowisz ze nie jestem popularna?    🤔 😉
kotbury, nie wytrzymam! 5 razy się gryzłam w klawiaturę, bo to bez sensu, ale pomyślałam o tych wszystkich biednych matkach/czytelniczkach, które twoje tezy mogą wziąć 100% poważnie, jeszcze z takim poklaskiem Liliany i demon. SKĄD wiesz to wszystko? Rozumiem, że i miałaś nacinane krocze i nie nacinane? Oba raz w znieczuleniu raz bez? To daje już czworo dzieci.
Zaczynając od początku (czyjego???) wywodu: co powiesz na częściową(?) niedrożność kanalików nie wrodzoną a na skutek choroby?
Nie chodzi mi o to, że w tym co piszesz (cytujesz?) nie ma prawdy. Bo jest. Ale nie jest to CAŁA prawda. A już na pewno nie JEDYNA OBJAWIONA.
Wkurzyło mnie. Bo piszesz takim tonem, jakby to było TWOJE doświadczenie. A nie jest. A poród, karmienie, macierzyństwo całe jest INDYWIDUALNYM, niepowtarzalnym doświadczeniem.
I błąd robi każda matka, która BEZKRYTYCZNIE ufa KOMUKOLWIEK. W sensie - jak będzie i co będzie LEPSZE.



Halo ale nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi. Serio.
Ja piszę to, czego się dowiedziałam. Skąd wiem to, co zarzucasz mi, że jest niecałą prawdą i na pewno nie objawioną: z literartury na ten temat. Stoję w swoim osobistym życiu przed nieuchronną koniecznością zmiany zawodu. I tak sobie doczytuję różne rzeczy na różne tematy. Zastanawiam się czy nie chciałabym robić tego zawodowo.
Dla mnie to są prawdy objawione, bo przez większość czasu byłam karmiona bzdetami na temat tego jak musi wyglądać poród i macierzyństwo (karmienie). Przez tą "wiedzę pediatryczną" skrzywdziłam mocno swoje pierwsze dziecko. Będę więc głosić te "prawdy niepełne objawione" bo może ktoś przeczyta i uniknie takich błedów jakie popełniłam ja.

I co, mam tu tego czego się dowiedziałam nieupubliczniać bo ktoś kogo przy porodach pocięli makabrycznie poczuje dyskomfort analizując i dochodząc do wniosku, że może można było tego uniknąć?

Czy to, czy niedrożnosć kanalików jest wrodzona czy nabyta po chorobie ma jakiekolwiek znaczenie? Jest, zdarza się. Bardzo rzadko. Daje swoiste objawy. Dobry lekarz powinien być w stanie odróżnić typowy zator od niedrożności i nowotworu piersi.

Rozbujanie laktacji w pierwszych dobach jest krytyczne. O nabytej (choroba) niedrożności kanalików tylko słyszałam właśnie w kontekście ograniczania karmienia w pierwszych dobach i niedrożności wywołanej ukrytym zapaleniem.
Laktacja niedostymulowana w pierwszych dobach może się nigdy nie rozkręcić. I fame "braku pokarmu" staje się wtedy prawdą.


Co do nacianania krocza - ok. specjalnie dla Ciebie odszperam źródło. Tak- pracę naukową na ten temat🙂.
Chwilowo mogę się tylko powołać na info od położnych prowadzących min. porody domowe. Reasumując całą gadkę o nacięciach... cóż, są położne w szpitalach, które mają 100% porodów z nacięciem i takie, gdzie te sytuacje są sporadyczne. Ciekawe czemu? W czepku urodzone, czy jak?

A w ramach kolejnej garści info na temat prawdy niepełnej i nieobjawionej.
Dziś kilka słów o mitycznych 6-ciu miesiącach wystarczającego/wymaganego/ zaleanego karmienia piersią... otóż magiczna liczba 6-ciu miesięcy jest: tadammmm z palca wyssana🙂
Powstała jako wspólny front producentów mleka podczas bojkotu mlecznego (Nestle) wywołanego oburzeniem mieszkańców krajów rozwiniętych spowodowanym nieuczciwymi praktykami mlecznych korpo w Afryce.
Wcześniejsze zalecenia to było 3, 5 miesiąca, też propagowane prze producentów of course. Z resztą taki model wciąż żyje w USA gdzie matki, które decydują się karmić piersią najczęściej karmią właśnie przez taki okres czasu.
Nestle i inne korpo zrobiły ukłon w stronę zatroskanych o dobro dzieci osób i uchwaliły nowe zalecenia żywieniowe dla niemowląt.

Jest liczbą  - kompromisem pomiedzy korporacjami produkującymi żarcie dla niemowląt (głównie Nestle) a nabijanymi w bambuko konsumentami, wtedy po części reprezentowanymi przez WHO.

Jak na razie nie udało mi się znaleźć (ale też jakoś top mocno nie szukałam jeszcze) żadnych badań na temat żywienia niemowląt, które nie byłyby sponsorowane przez którąś z korpo gigantów.


demon, a, no to przepraszam, też sądziłam, że Twoje porody były zbliżone do dziewczyn, takie mocno świadome i "kontrolowane". dlaczego dziecinadę?




Ależ moje porody przez CC były właśnie mocno świadome i "kontrolowane". Co już dokładnie opisywałam i nawet pamiętam ,że pani Myk ucieszyła sie z tego wpisu.

A dlaczego dziecinadę, bo dziecinne są te przepychanki i histerie, do tego wywołane czytaniem mocno wybiórczym.


 
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 września 2014 22:04
Demon podrzucisz wypowiedz na pw? :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się