Zastanawia mnie to co tutaj napisaliscie o czasami pozostajacym "efekcie dźwiękowym" po operacji.
Pamietacie mojego Tango?
Koń ma obecnie 10 lat, operowany na pewno (operacja odbyła się gdy ja byłam właścicielką).
Przeszedł ja pomyślnie, bo wyraźnie poprawiła się jego wydolność. Obecnie jest na poziomie małej rundy w skokach.
Nigdy po operacji nie wykazywał jakichkolwiek oznak "braku powietrza, czy słabej kondycji.
Ale nadal go słychać.
Tak więc może nie zawsze jest tak że po operacji musi ten efekt zniknąć.
Polepszyło się znacznie. Odgłos jest mniejszy, cichszy i "pojawia" się dopiero w galopie, a nie kłusie, ale nigdy nie zniknął do końca.
Ja nie żałuję ani decyzji o operacji ani tego, że pomimo wykrycia tej wady zdecydowałam jednak konia nie oddawać do hodowcy.
Koń pokazał, że warto zainwestować w niego i że nie zawsze rorer jest choroba skazującą na tuptanie po lesie lub padokach.
A tutaj pozdrowienia z dzisiejszych skoków właśnie owego "rorerowca" 😉

