Sprawy sercowe...

yga   srają muszki, będzie wiosna.
30 marca 2009 20:55
szczerze kolezance zazdroszczę  😍
Na mnie podziałało chociaż to była trochę inna sytuacja,bo od tygodnia byliśmy już razem(ale to było bardzo delikatne bycie-całowaliśmy się pierwszy raz właśnie w Sylwestra).Zaczęło się od romantycznej kolacji,wszystko sam super przygotował,potem muzyka,a dalej...to już było tylko lepiej.Oczywiście cały wieczór był miły,ujmujący..cudo po prostu.Niby standard a na mnie podziałało,chociaż przyznam,że na całą sytuację zdobywania mnie złożyło się dużo czynników-zachowanie,niespodzianki,jezdzenie ze mną do koni itd....

Dziś jestem szczęsliwa🙂spędziłam miło wieczór.Poszłam z dziewczynami do mexicany.Oczywiście mój Kochany się uparł,że nie bede sama po nocy wracać(jak dla mnie to chciał też sprawdzić czy przypadkiem kolegów też nie zabrałyśmy;p)ale przyjechał,choć to druga strona miasta,zupełnie nie po drodze i daleko.Uwielbiam jak facet się stara😉
a mnie wzięło na czytanie pamiętnika z wpisami po sylwestrze o P.
zamknęłam oczy i poczułam się tak, jakby mnie obejmował...
ciągle o nim myślę, wypełnia mi to każdą chwilę, gdy mogę się oddać swobodnie myślom... i tęsknię  😕
ciągle o nim myślę, wypełnia mi to każdą chwilę, gdy mogę się oddać swobodnie myślom... i tęsknię  😕


🙁 mam dokładnie to samo. Męczy mnie to, bo nie ustępuje nawet na chwilę  🙁
Pomału zaczyna do mnie docierac to co się dzieje, jak wygląda sytuacja i kto mi zrobił za plecami i bedzie to robił ciągle i poprostu to nie ma sensu...
A tym samym zaczyna się dziac ze mną cos dziwnego. im bardziej jestem swiadoma tego co wyzej napisałam, tym bardzej zaczynam myslec o tym, ze to juz kwestia paru dni, a ja to wszystko naprawię  🤔
no tak, ja w sumie też myślę o P. nawet w momentach, kiedy nie powinnam, na przykład na jazdach, za kierownicą  🤬

ja wszędzie... poprostu totalnie wszędzie.
robię to juz nawet nieswiadomie. Tak poprostu. Może z 'przyzwyczajenia'?
Praktycznie codziennie nawet we śnie 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:
cos okropnego!
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 marca 2009 22:37
[quote author=Poniuś link=topic=148.msg213820#msg213820 date=1238179052]
Dziewczynki!
Zwariowałam, chcę się spotkać z kolesiem poznanym w necie  🤔wirek:
Co Wy na to??  😜

Idź, a co CI szkodzi😀

edit:
jak  będzie nie fajny to stwierdzisz,że się umówiłaś i  musisz iść  😎
[/quote]
a jak będzie fajny,to może nawet będziesz chciała mieć z nim dziecko i kiedś powiesz mu "tak"...życie zna takie historie  😎 🏇
tylko uważaj,czasami faceci bardzo zyskują przy spotkaniu face to face...i wtedy zostają już na zawsze  😍
ha ha ha  👍
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 13:53
Jak już wcześniej pisałam, spotkanie się odbyło i moje pierwsze wrażenie jest pozytywne.
Cały czas o nim myślę, ale nie dlatego, że to miłość od pierwszego wejrzenia, jest wiele rzeczy, które mnie w nim ujęły, ale ma też kilka wad...
Postanowiłam spotkać się z nim jeśli tylko będzie taka możliwość, zobaczymy co z tego wyniknie 😉

Dworcika

Ja bym sobie na początek podarowała kolację i świece, zaczęłabym jak proponują dziewczyny od szczerej rozmowy 😉
A może ona powinna zrobić coś, żeby go ośmielić, zachęcić??

Ja osobiście nie trawię niezdecydowanych facetów. Sama nie należę do ludzi szczególnie konkretnych i nie zawsze wiem czego chcę, dlatego facet musi mnie równoważyć pod tym względem 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
31 marca 2009 14:31
Ja osobiście nie trawię niezdecydowanych facetów. Sama nie należę do ludzi szczególnie konkretnych i nie zawsze wiem czego chcę, dlatego facet musi mnie równoważyć pod tym względem 😉

podpisuję się rękami i nogami.

fakt, ta kolacja ze świecami może ją tylko przestraszyć
Co do porad a propo pytania Dwrociki - jakos nie widze na tym etapie znajomości "szczerej rozmowy" to się sprawdza ale już w związkach itd a nie gdzieś gdzie coś się wykluwa ale jakos nie do końca się może wykluć, wyjechanie z taka szczera rozmowa prosto z mostu skończyło by sie pewnie na "eee nie wiem , musze się zastanowić, ogólnym speszeniu i takie tam". A przecież zakochując się raczej się nie zastanawiamy zbytnio nad tym, poprostu samo się dzieje i rozwija dzięki róznym fajnym sytuacjom 😉 Jak dla mnie pomysł z kolacją jest ok tymbardziej jeśli dziewczyna to lubi 🙂 Tylko może żeby nie było zbyt filmowo i dwuznacznie to ja bym zrobiła ją troche w luźniejszym stylu czyli ok wino i świeczki ale nie w ciemnym pokoju i nie jako gwóźdz programu 🙂 raczej jako dodatek no i nie jakieś mega wytrane danie tylko też coś "co facet może sam przygotować i nie wygląda podejrzanie 😉 "
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 17:05
Nie wiem o czym myślały dziewczyny pisząc "szczera rozmowa", mi nie chodzi o wielkie wyznania, tylko o postawienie sprawy jasno, tym bardziej, że oboje mają jakieś wątpliwości odnośnie stopnia zaangażowania drugiej strony...
Może właściwie nie tyle szczera rozmowa, co konkretne gesty 😉
Ja bym się na przykład czuła dziwnie gdyby niezdeklarowany facet zafundował mi taką kolację, czułabym się jeszcze gorzej,  gdybym sama nie wiedziała czy tylko go lubię, czy coś więcej.
A dla mnie taka kolacja była by własnie jakimś gestem oznaczającym zaangażowanie...w końcu faceci rzadko "bez okazji" zdobywają się na taki gest więc jak już funduje ktoś takie coś to dla mnie oznacza, że "lubi mnie bardziej" 😉 Poza tym przy takiej kolacji oprócz jedzenia właśnie się rozmawia..i jest to pretekst do postawienia sprawy jasniej przy okazji w miłych okolicznościach 🙂
A dla mnie taka kolacja była by własnie jakimś gestem oznaczającym zaangażowanie...w końcu faceci rzadko "bez okazji" zdobywają się na taki gest

Całkowicie się z tym zgadzam.
Sądze, ze kolacja powinna miec taki 'nieznaczacy wygląd'  😉
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
31 marca 2009 18:22
a ja wystraszyłą bym się i uciekała...
bo na początku znajomości to przegiecie
mi przez "szczerą rozmowę" chodziło o postawienie sprawy jasno, jak pisze Pauli

owszem, takie pokazanie, że facet się stara, jest bardzo miłe, ale w związku - za pierwszym razem, przed związkiem to dla mnie by to było staranie się, ale o zaciągnięcie do łóżka  😎
no chyba, że tak jak pisze Lukasowa - bardziej jako dodatek niż gwóźdź programu

u mnie wciąż klapa i czarna dupa - nie mogę przestać myśleć o nim, nie potrafię sobie uzmysłowić, że to może być już koniec... ale chyba nie mogę zrobić nic innego, jak czekać sobie w smutkach i po cichutku  🙄
Gillian   four letter word
31 marca 2009 19:16
aj a się staram nie reagowac na to 100% cukru w cukrze ale jak Boga kocham - to trudniejsze niż ustawa przewiduje :/
owszem, takie pokazanie, że facet się stara, jest bardzo miłe, ale w związku - za pierwszym razem, przed związkiem to dla mnie by to było staranie się, ale o zaciągnięcie do łóżka  😎
Ano dokładnie. I dla mnie to by było bardziej żenujące niż "przestraszające". Choć... Może i na jedno wychodzi. Bo tak czy inaczej by nitki pewnie z planu chłopaka zostały. Ale ja się starawa baba robię, to się może nie znam 😉
A ja was z drugiej strony nie rozumiem. Że niby co jak kolacja to znaczy, że koniecznie chce nas zaciągnąć do łóżka? 🙄 Bez przesady...za dużo filmów ale przebywania w środowisku gdzie każdy z każdym, na każdego, z przyjacielem i bez uczuć no ale to teraz modne😉 Dla mnie taka kolacja to coś bardzo romantycznego i robiącego wrażenie  sporo większe niż kolejny sztampowy wypad do kina gdzie wcale sie nie poznajemy tylko 2h milczymy gapiąc się w ekran, przy kolacji się rozmawia, poznaje itd No ale co kto lubi 😉
Lukasowa rozumiem, że masz inne podejście, bo masz wspaniałego faceta, który o Ciebie dba i o Tobie myśli, zasypuje Cię balonikami (pamiętam zdjęcia)....
tylko my tu stanowimy kącik połamanych serc, poturbowanych, w gipsie, bandażach...

Poprostu uważam, że z takim podejściem to naprawdę trudno kogoś znaleść gdy z góry zakłada się, że jak robi to i to to na pewno chce tylko do łózka itd...

Wiem, że stanowicie kącik połamanych serc ale chyba nie chcecie byc w nim zawsze prawda? No więc mimo trudów trzeba być otwartym na nowe znajomości, róznego rodzaju przejawy zaangażowania i nie oceniać z góry 🙂

Osobiście uważam, że miłości trzeba pomagać gdybym miała inne zdanie to pewnie do dziś bym była sama, zła na cały świat i wszystkich i zastanawiała się nad tym czemu ktoś mnie tak potraktował.

I żeby nie było ja za was wszystkie tu trzymam kciuki  :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 21:01
Z tym zaciąganiem do łóżka to może trochę nadinterpretacja...
Ja bym powiedziała, że dziewczyna mogłaby się czuć do czegoś zobowiązana, w końcu nie każdemu odmowa przychodzi łatwo.
A ja dalej nie rozumiem... z jednej strony chcemy jakis gestów, oznak zaangażowania, księcia z bajki i wspaniałych spotkań a z drugiej strony...obawiamy się, że będziemy musiały się jakoś odwdzięczyć itd... Nie wiem nigdy nie analizowałam systemu "zakochiwania się"  😁 uważam, że to się poprostu dzieje a jak no cóż to juz zalezy od ludzi i tego co lubia i im się podoba 🙂

Powodzenia dla kolegi Dworcika 🙂
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
31 marca 2009 21:05
ja jestem może dziwna, ale lepiej mi jak jestem sama, albo w związku bezzobowiazan..
Nie ma czegos takiego ja związek bez zobowiązań...jest znajomość nastawiona na przyjemność płynąca wiadomo skąd tak wg mnie przynajmniej 🙂 Myślę, że poprostu nie spotkałaś jeszcze kogoś odpowiedniego dla siebie itd 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 21:11
Zgadzam się z Tobą, że nie ma sensu zbyt wiele analizować, trzeba iść na żywioł i działać spontanicznie.
Dlatego najlepiej dla kolegi będzie jeśli umówi się z tą dziewczyną i zobaczy jak się wieczór ułoży 😉
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
31 marca 2009 21:12
spotkałam, ale ja nie umiem być uwiązana, a związek wytmaga pewnych poświęceń etc. ja nie lubię być na myczy 😀iabeł:
Cóż zależy od podejścia 😉 uważam że prawdziwy, udany, zgrany związek oparty na wzajemnym zaufaniu, zrozumieniu własnych odrębnych marzeń i planów nie jest w żadnym wypadku uwiązaniem i byciem na smyczy. No ale cóż to wymaga pracy i trafienia "na tą odpowiednia osobę" która kocha pomimo wszystko a nie za coś.
tylko że co, jeśli są gesty, miłe słowa, miłe rozmowy, a potem "ja się nie angażuję"?  😎
to nie dziwne, że pierwsza myśl to "oszustwo"... i każda myśl o mężczyznach to również "oszust"
😉


Cóż zależy od podejścia 😉 uważam że prawdziwy, udany, zgrany związek oparty na wzajemnym zaufaniu, zrozumieniu własnych odrębnych marzeń i planów nie jest w żadnym wypadku uwiązaniem i byciem na smyczy.
i racja 😉
Dworcika   Fantasmagoria
31 marca 2009 21:21
Była szczera rozmowa. Już daaaawno 😉 Chyba już wspominałam - to się ciągnie od kilku miesięcy. I tak ślimaczy i ślimaczy, bo rozmowa stanęła właśnie na "no nie wiem..." 😉 Coś w ten deseń. Widać, że oboje chcą, ale nie wiem czy nie potrafią nic z tym dalej zrobić czy sie boją? Tzn...On chce, ale chyba nie wie jak, a Ona się chyba jednak boi 😉
Ta kolacja to nie jest najważniejszy punkt wieczoru, a i znajomość nie jest taka całkowicie powierzchowna 😉

Lukasowa, dziękuję 😉 Ale powodzenia, to ja życzę i koledze i koleżance 😉 Jutro lecę z Nim na zakupy 😀 Koooocham zakupy 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się