Akcja dla koni z Morskiego Oka
z tej całej akcji ludzie zaczynają przesadzać w drugą stroną. Byłam i widziałam konie z MO owszem są styrane ale w każdej bryczce jest wiadro na wodę a po drodze miejsce do pojenia koni. Konie również się zmieniają. Ale chodzi mi o co innego. Będąc w Zakopanym, stały konie z bryczkami takie jak są w Krakowie itd. Konie nie spocone, odpoczywające i jedzące sianko chyba. Nawet jeden góral mnie upomniał, że przeszkadzam w pojeniu jego konia. Przechodząc w tłumie słyszę jak córka mówi do matki: zobacz jakie te konie są zmęczone no zobacz, przecież to widać.
Zaczynają się skrajności...
(...)
Cokolwiek by sie nie ustaliło, nie spisało w regulaminach, jak nie będzie nadzoru, nic z tego nie wyjdzie.
(...)
Ale czyjego nadzoru? W tym sęk. Kogoś niezależnego? Na stałe? To znów kilka etatów bo sam nikt tam nie wysiedzi.
Jakaś budka dla nadzorującego. Koszty niewyobrażalne. To w praktyce jest nierealne.
Lepiej zmienić pojazdy na lżejsze i zabierające mniej ludzi. Bryczki. I już. Nie upieram się przy meleksach. Niech konie będą. Bryczki.
taki urzędas zarabia jakieś 1200 zł na rękę, często ma tylko średnie wykształcenie, więc nie żądajmy od nich cudów
to nie jest urzedas tylko pracownik biurowy. Wszystko zależy kogo sie ma na myśli mówiac urzedas. Dla mnie urzedasem jest osoba " na urzedzie" źle wykonujaca swoja prace. I wysokość pensji nie ma znaczenia. Każdy podpisujac umowe zgadza na wykonywanie obowiazków za określone wynagrodzenie. I powinien robić to sumiennie. Wykształcenie średnie z tego też nie zwalnia bo po pierwsze jeśli dostały taka prace to znaczy że sie naddaja a po drugie nie demonizujmy dyplomow. Osoby bez studiów nie sa głupsze a czasami nawet madrzejsze od magistrów.
Edit
(...)
Lepiej zmienić pojazdy na lżejsze i zabierające mniej ludzi. Bryczki. I już. Nie upieram się przy meleksach. Niech konie będą. Bryczki.
[/quote] dobry pomysł
Kontrolować moze i pan Heniek z listy bezrobotnych urzędu pracy miasta Zakopane. Mało takich? Sorry, ale koszt zatrudnienia jednego pracownika na etat w sezonie, lub umowę o dzieli nadal nie jest zaporowy. Gdyby koszty wprowadzenia zmian były zbyt duże, to faktycznie, niech zrezygnują, skoro sie nie opłaca. Oczywiscie niech zrezygnują z wożenia turystów, nikt nie każe im do interesu dokładać.
Jeżeli obecny system kontroli nie potrafi dać czytelnej informacji jak jest naprawdę i kto ma racje, tzn ze ten system jest wadliwy. Juz samo to jest powodem do zmian.
Całość zmian, waga, opłacenie pracownika przy wadze, postawienie mu budki, wszystko to sama zrobiłabym (na szybko szanując) za jakies 200 tys. Znając życie rozpisanie przetargów przeciągnie sprawę do przyszłego roku co najmniej i podniesie koszty pewnie dwukrotnie, jak nie więcej. Ale przecież oni tam zarabiają, i to nie mało. To nie jest charytatywna działalność.
Kolejny edit:
Moze ktoś by spisał wszytskie pojawiające sie propozycje w jakis sensowny sposób? Ja na dziś sie urywam, czas popracować cos niecoś.
w czasach studenckich przewinęłam się na stażach przez niejeden Urząd na różnych szczeblach administracji i uwierz mi że inicjatywy tam kompletnie brak- co niejako jest poplonem niskich pensji. Mało tego podejrzewam, że w takiej gminie jak Zakopane wydatkami rządzi Rada Miejska, która składa się jak myślicie z kogo? Śfagrów, wójów i łojców tych co na fasiągach zarabiają
a zadyma jest potrzebna i to medialnie nagłośniona, bo opinia publiczna siecze dupska równo i nie patrzy czy to podhalańskie "oko cyklonu"
Wtedy może mądrzejsi niż my wymyślą sposób żeby wszyscy byli zadowoleni, bo ja też nie wyobrażam sobie MO bez koni.
Pamiętam, że jak byłam dzieckiem to przejażdżka wozem była czymś luksusowym, tylko bogaci jechali, taki prestiż. Na wozie siedziało wtedy może 4-5 osób. Tworzyło to taki lokalny klimat, a teraz: masowa komunikacja. Fajnie byłoby wrócić do tego co było 15-20 lat temu
Taniu, miesięczny koszt pracownika, przy ośmiogodzinnym trybie pracy, który weźmie 10 złotych za godzinę to około 2500 do ręki plus podatki i zus, to chyba nie jest jakaś ogromna kasa. Powiedzmy, że wozy pracują w godzinach 8 - 18 czyli 10 godzin dziennie. Taki nadzorca może sobie siedzieć w budce jak kasjerka, (która sprzedaje bilety za przejście się trasą nad Morskie Oko i jakoś sie Jej to opłaca) i w trakcie przyjzadu/odjazdu wychodzić do kontroli. Do tego stażyści, praktykanci do pomocy?
Każdy zakład musi zatrudniać specjalistę od dobrostanu, czemu taka instytucja jak TPN ma nie zatrudniać? Może wprowadzić dzienne raporty?
Wjazdy - wyjazdy, przyjazdy. Na "górze" można zamieścić kamerkę, aby wyrywkowo monitorować czas przybycia.
Taniu, za mało mam danych, aby główkować nad tym jak usprawnić pracę tych koni. Ile tych koni tam jest? Ile waży naprawdę wóz? Jaka jest DMC? W jakich godzinach tam pracują? Ile mogą zrobić kursów? Jaki jest czas na odpoczynek? Ile razy karmienie, pojenie? Jakie powinno być tętno konia po trasie w górę po 15 minutach odpoczynku? Itd., itp.
To wszystko można skontrolować i nie musi to być wet a osoba odpowiednio do tego przeszkolona, tzn. osoba od dobrostanu. Oczywiście kontrole wet też jak najbardziej i jak najczęściej ale dodatkowy nadzór moim zdaniem musi być.
Żeby sensownie się w rzecz wtrącać, trzeba znać strukturę organizacyjną. Etat-czyj? Jakie stanowisko/kompetencje/oparcie w prawie? Nie mam pojęcia. No i w żadnym razie to nie może być jeden etat bo chyba w sezonie ruch trwa ponad 8 godzin. I kwestia zastępstw/urlopów/zwolnień wchodzi w grę. Czyli się zrobią dwa etaty? I gdzieś ci panowie Heńkowie bezrobotni będą musieli mieć dach, wc etc. Czyli się zrobi biuro.
Są przewidziane ustawą służby odpowiedzialne, po co to dublować? I co takie dublowanie gwarantuje?
Jeśli przykładowo dzień pracy trwa 10 godzin, to można zatrudnić dwie osoby po 5 godzin, lub ... (jak się chce, w zależności od potrzeb) co da do ręki około 3 tysięcy miesięcznie plus podatek.
Urlopy po sezonie 😉 lub w ogóle umowy na czas określony, sezonowy... ?
Kurcze, moja koleżanka kontroluje obory krów mlecznych (pobiera próby mleka, sprawdza stan obór, dostępność do wody, czystość itp za 1500 miesięcznie, z czego jeżdząc we dwójkę z kolegą (podzielone obowiązki) dzielą koszty paliwa, bo limit nie starcza na cały m-c pracy.
Osoby pracujące przy przejściach dla pieszych blisko szkół nie mają biura, woźnica też, myślę, że niewielkie pomieszczenie "przy kasie" by wystarczyło, aby położyć segregator z raportami i mieściło monitorek z obrazem z górnej stacji
Pamiętajcie proszę że nadmierne kontrole obniża dochody. Trzeba tak wykombinować żeby nie opłacało się oszukiwać szczególnie kosztem koni. Ograniczona liczba miejsc i określona liczba kursów. Kontrole wyrywkowe ale bezwzględne tzn. utrata możliwości świadczenia usług.
Strasznie skomplikowany ten pomysł z wagami, budkami, kontrolerami od wag... skomplikowany, kosztowny i korupcjogenny (czyli może się okazać, że niepotrzebny - nic nie zmienia). Na dodatek, jak wyżej zostało powiedziane, łatwy do obejścia: za pierwszym zakrętem prrrr... i dosiada się jeszcze pięciu chętnych. Górale są nie w ciemię bici. Jedyny sposób, to zmienić wzór wozu, moim zdaniem.
Bryczki.
I wtedy można zobaczyć, czy potrzeba dalszych zmian ponad to, co już jest, czy może wystarczy.
Jakby ktoś takie coś wystawił do podpisu, to ja chętnie podpiszę - całkowity zakaz mnie nie przekonuje i nie podpisałam.
a mamy jakieś lżejsze bryczki do zaproponowania? w stylu zakopiańskim oczywiście 😉
Dea Lżejsza bryczka, plus ograniczenie ilości osób?
Jak nie będzie nadzoru na miejscu, to obawiam się, że jak się nie da ludzi napchać "po kokardkę", to mogliby kursy galopem robić, aby zamiast np 3 dziennie, zrobić 15.
Kamery na trasie to dobra rzecz, niedroga...
Wszystko da sie obejść, dlatego moim zdaniem nadzór ciągły jest potrzebny. No ale to tylko moje zdanie.
Tet -kto zarabia i ile na fiakrach? :
"Ile TPN zarabia na przewozach zasiągami do Morskiego Oka? Jak udało nam się dowiedzieć, każdy z fiakrów wpłaca miesięcznie do kasy parku 1045 zł, to przy 60 fiakrach daje rocznie kwotę ok. 752 tys. zł". (artykuł tutaj:
http://archive.today/3iykU)
Też jestem za bryczkami.
Para koni, góra 6 osób ( 1 koń w bryczce i 6 osób da prawie to samo zmęczenie, co obecnie para koni i 12 osób)
Ale to nie przejdzie 🙁. Który góral za tą samą pracę zechce zarobić połowę mniej? Jeżeli za 10 dni pracy woźnica moze sobie kupić nowego konia, to przy bryczkach musiałby na niego pracować całe 20 dni. Nie opłaca się 😉
no ja ci pierdziule dyrektor TPN revoltę czyta!
Zmiana formy transportu może jednak wygenerować kolejny problem: los większości z 300 koni pracujących na tej trasie wydaje się przesądzony. Jeśli do tego dojdzie, TPN liczy na pomoc organizacji prozwierzęcych, mediów i innych osób zaangażowanych w sprawę w zapewnieniu koniom przyszłości.
Aha, czyli wiadomo, że będzie źle ale umywamy ręce, niech się "organizacje pro zwierzęce' i reszta martwią, a my mamy to w d**pie. Super.
Podejrzewam, ze to raczej organizacje "prozwierzęce" narzuciły swój udział. Naprawdę wierzysz, ze górale i TPN chce sie z nimi użerać, zamiast spokojnie wysłać nadliczbowe konie na targ lub do ubojni?
Podejrzewam, ze to raczej organizacje "prozwierzęce" narzuciły swój udział. Naprawdę wierzysz, ze górale i TPN chce sie z nimi użerać, zamiast spokojnie wysłać nadliczbowe konie na targ lub do ubojni?
Narzuciły niewątpliwie, ciekawe czy teraz wezmą odpowiedzialność...
a tak z drugiej strony, to pomyślałam sobie, że gdyby nie zezwolono swego czasu na taki typ transportu (mam na myśli te obrzydliwe wozy zamiast bryczek, które pamiętam ze swoich pierwszych wizyt w Tatrach), to problemu by nie było. Trudno teraz zmusić ludzi, żeby z własnej woli zrezygnowali z połowy zarobku. Kiedyś taka podróż bryczką kosztowała kupę kasy, jeździli Ci co ich było stać. Koń kosztował też znacznie więcej, więc się o niego dbało, żeby na dłużej starczył. A teraz wszystko jest "jednorazowego użytku i dla wszystkich, no i jeszcze po taniości
Moim marzeniem jest droga do Morskiego Oka bez asfaltu, Kasprowym bez kolejki linowej, a turyści z mózgiem zamiast siana. Niestety, raczej nie ma szans na realizacje marzeń.
Już wiem jak nazwać bandę głupków którym się nudzi i nie mając zielonego pojęcia o co chodzi usiłują naprawiać świat "ratując przyrodę", a już w szczególności zwierzęta.
EKOKRETYNI
Dziś w telewizorni zapodano na którymś programie o największej oglądalności, co następuje:
ekokretyni wymyślili sobie, ze podejmą akcję namawiania ludzi i sami będą to czynić - blokowanie zaprzęgów konnych wspinających się, i "zjeżdżających z trasy Morskie oko, tak żeby zaprzęgi nie mogły wyprzedzić pieszych - , jako protest przeciwko znęcaniu się nad zwierzętami ciągnącymi te zaprzęgi.
No po prostu rewelacja !!!
konie będą wniebowzięte, generalnie jak wiemy wszystkie, ale te spod Morskiego oka dzięki akcji ekokretynów mają szanse iść do nieba błyskawicznie,
bo wysiłek związany z powolnym ciągnięciem pod gorę, lub powolnym schodzeniem, gdy musza trzymać cały ciężar , wzrasta wprost proporcjonalnie do spowolnienia ich naturalnego ruchu,
ale ekokretyni wiedzą lepiej.
Alleluja.
Hipogryf, to od soi... związki w niej zawarte uśmiercają komórki mózgowe.
a powiedzcie mi, jak sobie wyobrażacie motyw ograniczenia wagi załadowanego wozu?
ograniczenie liczby osób - ok, wsiada 12 - woznica sprzedaje bilety i i liczy - czy waza po 30 czy 80 kg...
a waga? kazdy ma mieć swoją i łądować na kg czy "na oko" wyliczac? a moze kazdego pasażera pytać? albo ważyc...bo przecież nie każda pani się przyzna, ze ostatnio jej 3 kilo przybyło... (a moze i dobry pomysl-polowa pań z kursu rezygnuje jak będzie sie musiała ważyc), bo deklaracje - ktos oszuka i co? punkt kontrolny a tu 10 kg za duzo ....kto zsiada? kto oszukał ile wazy?
i zbieranie kompletu: "ludziska! mam jeszcze 64 kg wolnego miejsca! "
przy zakazie/ograniczeniach konie pójdą na rzeź? hym... no tak - bo po sesonie czy 2 by przecież nie poszły, tylko na wielkie łąki do przytulających dziewczynek ;] lepiej dla nich umrzeć na trasie, albo po sezonie harówy i kontuzji być ubitym niż bez tych przyjemności...
bryczki z duzym ograniczeniem dla snobów i tradycjoalistów + meleksy dla potrzebujących podwózki i eko.
to chyba najlepsze rozwiązanie - i kasa dla górali (tansze w utrzymaniu, więcej sztuk, więcej klientów -bo moze i cena kursu nizsza)
TPN chce całkiem zrezygnować z koni
zastąpią je meleksy
300 koni pójdzie na rzeź
czy o to chodziło??
Można wiele rzeczy zrobić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni i krzywda zwierzętom się nie działa.
Hipogryf, one i tak pójdą na rzeź. Nawet gdyby z przewozów konnych nie zrezygnowano. One regularnie są wysyłane na ubój
Można wiele rzeczy zrobić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni i krzywda zwierzętom się nie działa.
Przecież od początku mówiłam, ze zakaz spowoduje wysłanie tych koni natychmiast do ubojni. Jakoś mało kto przyjmował to do świadomości. A niby gdzie miałyby trafić? Proponuje, zeby każdy uczestnik protestów i blokad dostał po koniku na wynos. to tak, sznurek w łapkę i ciao. Uratowany, odfajkowany. Hip hip hurra
Skoro można wiele rzeczy zrobić, to czemu te rzeczy zrobione nie zostały?
Forma bezosobowa jest bardzo wygodna...
tet, tutaj powstaje pytanie - czy "jednorazowa śmierć" w ubojni jest gorsza od "codziennej śmierci" z przemęczenia? Abstrahując od Morskiego Oka - wielokrotnie z koleżanką rozmawiamy o tym, że dla tego czy tamtego konia śmierć okazała się wybawieniem... Niestety.
Tet, dostał? Wykupil w cenie mięsa, bo przeciez hodowca nie chce byc stratny. Ile kosztuje kg? 5-6 zł? x600 kg
Met, smierc jest wybawieniem dla wielu koni, wystarczy do obór pozaglądać... Niestety nadal jeszcze
TPN chce całkiem zrezygnować z koni
zastąpią je meleksy
300 koni pójdzie na rzeź
czy o to chodziło??
tak , o to chodziło. Wyobraźcie sobie że nagle TPN ogłasza zamianę koni na meleksy. Wszyscy by sie rzucili jaki to TPN niedobry i wysyła konie na rzeź. Teraz to zrobi na prośbę miłośników koni. Meleksy zapewnia pewnie większy dochód i święty spokój. Czysta, żywa manipulacja.
Kurcze, nikomu nie dogodzi... 😕 Dzieki meleksom tylko 300 koni ma bilet na rzeź ( jednorazowo) choc mam nadzieje, ze wiekszosc z nich pojdzie do pracy w innych miejscach lub zostanie sprzedana i bedzie lzej pracowala
Kurcze, nikomu nie dogodzi...
to nie jest kwestia dogodzi czy nie dogodzi. To kwestia manipulacji, podejscia do sprawy i tzw. mania w d*** co dalej z końmi. TPN nie musi sie teraz martwić - zrobił to dla dobra koni i prośbę a właściwie na żadanie obrońców zwierzat.
Dochody wzrosna, problemy znikna co samo w sobie nie jest naganne ale sposob osiagania celu też jest ważny. Nawet bardzo ważny. Szczególnie że osobom które sie zaangażowały lub zostały w taki czy inny sposób wkręcone, chodziło o coś zupełnie innego. I to jest zwyczajne świństwo.
Czemu świństwo? Prawda. Konsekwencja danych działań. Akurat w kwestii manipulacji to od organizacji pro zwierzęcych można się tylko uczyć🙂