Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Smok10, robiłam, nie ma wrzodów
To sprawdź magnez .Może trzeba mu podać Mg z completem vit B Robiłaś biochemię ???
Robiłam z milion razy przez te 9 lat. Wszystko w normie, chociaż co jakiś czas dosuplementowuję go magnezem bo on generalnie nerwus (3/4 xx). Mi to nie przeszkadza, stajenny też sobie radzi - tylko zawsze kłopot bo muszę wszystko bezpiecznie obijać aby nakostniaków sobie nie ponabijał...
Wydaje mi się, że pewna część "min" nie daje się jednoznacznie interpretować - zależy od charakteru, psychiki, doświadczeń, otoczenia... Zmiennych jest mnóstwo. To przecież żywa istota, posiadająca "osobowość", przez co nie da się zaszufladkować części zachowań tak samo, jak się nie da u człowieka. To samo nie znaczy to samo dla dwóch różnych koni.
Choćby takie szczurzenie, z którego "nic nie wynika". Wystarczy, że jeden taki koń jest uległy (jak opisany przeze mnie), a drugi to dominant (jak Darco - sądząc z opisu) i już interpretacja jest inna.
Zachowanie przy jedzeniu jest przecież czysto dominacyjne. Czyje jest żarcie, ten rządzi. 😉 Dominanty wkurzają się często przy zadawaniu paszy, bo nie mogą decydować same, kto i kiedy je (a konie zazwyczaj nie są karmione w zgodzie z hierarchią stada, więc to dodatkowo wkurza), a konie uległe próbują tą metodą "ugrać" sobie wyższą pozycję w relacji do człowieka - "wygoniłem go od żarcia, rządzę".
Na kursie była kobyła będąca doskonałym przykładem - mocno dominująca, w domu nauczona grzecznego zachowania przy jedzeniu,bo podobno były z tym spore problemy. Drugiego dnia kursu omal nie wskoczyła stajennemu na plecy, jak sypał owies do żłobu, szczęściem akurat właścicielka zauważyła zamiar i uniemożliwiła, bo byłoby niefajnie.
Ciekawe te zachowania. Ja od lat obserwuję źrebaki. Są niemal w jednym wieku. Tak samo traktowane. I kiedy są odsadkami to widać jak różne mają charaktery. Jeden się szczurzy inny boi inny się łasi, jeszcze inny ma w nosie człowieka.
To pozwala mi wysnuć amatorski wniosek, że otoczenie nie ma aż tak wielkiego wpływu. Co do genów, to pomyślę. W tym roku jest cała gromadka po jednym ojcu. Poprzyglądam się matkom. Popytam opiekunów. Na oko wszystkie mamy spokojne. Stado wychowuje się razem. Maluszki biegają, bawią się. A już jako odsadki pokazują, że każdy ma inny charakter.
Są od urodzenia oswajane, dotykane, podnoszone nogi, zakładany kantarek, prowadzone. Żaden nie jest agresywny. A różnice w zachowaniu są.
Tania myślę, że to trochę tak jak z dziećmi. 😉
Źrebak się rodzi z określonym charakterem, to dla mnie nie ulega wątpliwości.
Potem jednak ten charakter ulega pewnym modyfikacjom na skutek obserwacji zachowań matki i innych członków stada, ludzi zajmujących się źrebięciem oraz całego procesu wychowania. Który częściowo będzie taki sam, ale nie do końca. Bo zawsze będzie "musisz grzecznie chodzić za człowiekiem i stać spokojnie w miejscu, jak cię o to poprosi", ale do tego w przypadku jednego konia będzie "nie musisz się wszystkiego bać", a drugiego "nie rządzisz, kolego, całym światem". 🙂 A to już jest modyfikowanie cech wrodzonych.
Geny na pewno mają wpływ, gdyby tak nie było, to nie byłoby opinii, że potomstwo ogiera X jest fajne i zrównoważone, a ogiera Y to niejezdne wariaty (w środowisku arabiarzy i w temacie charakteru przekazywanego w genach - "legenda rodu Krzyżyka" 😉 )
Taniu, właśnie mój dominant bywał agresywny przy żadnym innym agresorze w stadzie i odpowiednim (konsekwentnym) traktowaniu. Ba - potrafił ugryźć ot tak - bo miał taki kaprys. Inbredowany, nogi bez problemu, wiązanie, kąpanie, psikanie zastrzyki itp również. Przez lata udało się zachowania nieporządane "stępić" ale nie wykluczyć - czyli nie gryzie, nie kopie, ale wścieka się czasami przeokrutnie.
psychopata i tyle 😉
Z ciekawostek: po operacji stał 3 dni w boksie (z zalecenia lekweta). Dla towarzystwa zostawiałam mu matkę (boks obok), bo sam panikuje bardzo. Po 3 dniach miałam wziąć konie na spacer w ręku. Standardem jest, że chodzą razem na kantarach ale tym razem po 3 dniach postoju obawiałam sie, ze Darco się wyrwie... Miał mi ktoś pomóc, ale się spóźniał - wzięłam zatem konie sama. Ogrodzenia pozamykane, jak coś zwieje to się nic nie stanie... I zwiało mi coś - nie Darco, a jego matka
Uśmiałam się setnie bo Darecki grzecznie przy nodze lazł jak zwykle - a jego matka super grzeczna - nie wytrzymała i pooszła. Po chwili oczywiście grzecznie wróciła i mogłam kontynuować spacer.
Na marginesie - mam 2 skrajnie różne konie. Oba sama wychowałam i jeździłam... i przestałam wierzyć w wielki wpływ procesu wychowania na konia. Kataira pod siodłem grzeczna (kiedyś brykająca), lekka w ręku, w terenie OK, uległa - również w stadzie raczej na końcu. Nie ma problemu z niczym poza psikaniem środkiem na muchy (histeria nigdy nie przepracowana, pomimo prób), oraz z zastrzykami (jw). Darco pod siodłem wariatuncio , ciężki w ręku, o problemach z lasem pisałam, w stadzie dominujący, zastrzyki, psikanie - bez żadnych "ansów"... Podobne są tylko z wyglądu - on typowy dominant wiecznie kombinujący (rozwiązuje uwiązy, odkręca wodę na myjce, otwiera drzwi boksu - nie aby zwiać, ale dla zabawy), ona - z temperamentem ale bardzo grzeczna, śpioch przy czyszczeniu. Z pastwisk (chodzą osobno) KAtaira wraca jako ostatnia snuując się za stadem, Darco leci z przodu...
No tak. Ciekawe to wszystko. :kwiatek:
Gaga ale to właśnie jest po części tak, jak napisałaś. Wychowanie nie zmienia konia, tylko go "modyfikuje".
Podejrzewam, że zgodzisz się ze mną, że gdyby Darco trafił z jakiegoś powodu w ręce kogoś niedoświadczonego i nieumiejącego obchodzić się z dominującymi końmi, to mógłby zacząć gryźć i kopać z powrotem?
Dochodzimy chyba do tego, że wychowanie uczy konia, co przy kim i w jakich warunkach wolno. 😁 Na wrodzonym charakterze "nadpisujemy" mnóstwo rzeczy zgodnie z naszymi potrzebami, ale ten charakter nadal tam jest.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2141268#msg2141268 date=1405591515]
Podejrzewam, że zgodzisz się ze mną, że gdyby Darco trafił z jakiegoś powodu w ręce kogoś niedoświadczonego i nieumiejącego obchodzić się z dominującymi końmi, to mógłby zacząć gryźć i kopać z powrotem?
[/quote]
Dziś już chyba nie bo ma mocno wdrukowaną zasadę "człowieka się nie rusza", ale 1,5 - 2 lata temu na pewno byłby koniem - zabójcą i zrobiłby komuś krzywdę... tak długo próbował czy jednak może coś przeskrobać (7 lat - szmat czasu), pomimo natychmiastowego karcenia za złe zachowania.
Dziś jedyne na co mu pozwalam to zabawa wodą - przynajmniej skupia się na tym czy woda leci czy nie leci oraz na tym , że rączka od kranu się tak fajnie przekręca a ja moge sobie go spokojnie kąpać... (o ile nie zakręci wody zupełnie 😉) Największą karą dla tego konia jest stanie i nic-nierobienie (czyszczenie zatem jest zawszze karą).
W poprzedniej stajni też było kilka źrebiąt, w tym pełna siostra mojego Drako. Oprócz wyglądu nic je nie łączyło. Drako jest bardzo "do ludzi", chce być głaskany, dotykany, w centrum uwagi, a Dumna to koń "dajcie mi święty spokój". Nigdy nie podeszła, żeby ją pogłaskać przy boksie, a wręcz jak stanęło się blisko to potrafiła skubnąć(kradła kolczyki z uszu 🤣 ). Oba wychowywane identycznie, oba przez pierwszy tydzień karmione butelką, bo to pierwsze dwa źrebaki tej klaczy i nie poczuwałą się do opieki i nie dawała ssać. Podobieństwo w nich widze takie, że jedno zdarzenie z zycia zapamiętały pewnie na zawsze. Drako pierwsze wsiadanie, Dumna zastrzyk nad kopytem. Przez to Drako boi się siodłanie i bardzo długo odpalał przy wsiadaniu, a Dumna przy czyszczeniu tej nogi zachowuje się bardzo różnie. Teraz Dumna miała źrebaka i to jest klon mojego, i wyglądowo i charakternie. Ogólnie urodziły się 3 źrebięta w przeciągu tygodnia i każde tak różne, że aż dziw. Ogierek żyje w swoim świecie, jakby miał autyzm 🤣 jedna klaczka jest bardzo otwarta do ludzi, a ruda tylko kita w górę i się pół dnia pokazuje. Więc zarówno wychowanie, a nawet geny nie muszą warunkować takiego samego charakteru. Ciekawe 🙂
_Gaga, trzeba było pisać od razu, że masz konia z ADHD i potencjałem cyrkowym! 😁
[quote author=_Gaga link=topic=11961.msg2141279#msg2141279 date=1405592164]
tak długo próbował czy jednak może coś przeskrobać (7 lat - szmat czasu), pomimo natychmiastowego karcenia za złe zachowania.
[/quote]
I to jest przyczynek do odpowiedzi na pytanie, które często słyszę od znajomych mających dominanty - "kiedy on przestanie...?" 😜
TheWunia to jak z ludźmi przecież. Rodzeństwa to rodzeństwa, a nie kopie siebie wzajemnie.
Ale z kolei dzieci rudej, które miałam okazję poobserwować z bliska na kursie, wizualnie w ogóle do siebie niepodobne, za to z charakteru właśnie klony. Także różnie bywa.
Do tego cechy charakteru przekazywane w genach mogą się ukrywać i ujawniać w kolejnych pokoleniach.
milenka_falbana, toć w kółko piszę, że psychopata 😁
swoją drogą jak mu dać zajęcie w stylu kranu czy mocniej zapętlonego uwiązu, to się ma go ze łba
Uwiąz rozwiąże każdy - też nie po to aby zwiać, ale po to aby wciągnąć go do paszczy , najlepiej w całości 😉
O - jako źrebak uwielbiał ściągać kantary z wieszaków i z nimi uciekać. Warunek fajnej zabawy - ktoś go musiał gonić. W innym przypadku kantar lądował w błocie a źrebak miał "doła" 😁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2141287#msg2141287 date=1405592683]
I to jest przyczynek do odpowiedzi na pytanie, które często słyszę od znajomych mających dominanty - "kiedy on przestanie...?" 😜
[/quote]
Tak do końca to na pewno nigdy (vide zachowanie przy karmieniu, czy przy poprawianu ściółki).
Gaga ano nigdy 🙂 To jest coś, co człowiekowi w większości przypadków ciężko zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. 😉
kotbury, masz problem z... koncentracją konia na tobie. I co, tobie wydaje się ok, że koń gania psy??? To mu wolno, tylko dziecka nie wolno? A jak ma odróżnić sytuacje? Akt urodzenia dasz do poczytania? 😉
.... yyyyy? Przepraszam, a czy ja gdzieś napisałam, że to, że koń gania psy jest ok i że mu wolno?!!!
Mocna nadinterpretacja okraszona dodatkowo szpilką w bok. Nu, nu, nu Halo, żeby mi to było ostatni raz 🤬
Wyjaśniając ganienie psów. Koń się nauczył w Drzonkowie jak kilka miesięcy tam stał. Jeden z ówczesnych stajennych miał psa i ten pies, jak tylko koło padoku przechodził z właścicielem to wpadał i zaczepiał konie. A te nie były mu dłużne i go przeganiały.
Nie mam jak fizycznie tego zachowania oduczyć. Rzadko bo rzadko zdarzy się, że jakiś pies wejdzie sobie nieświadom zagrożeń na padok gdzie pasie się mój koń z kolegą. Padok jak na dwa konie bardzo duży. I co? I jest z tego padoku skutecznie przepędzany.
Nie wiem co bym miała zrobić w takiej sytuacji. Podstawić jakiegoś biednego psa jako przynętę i stanąć z pistoletem do paintballa i koniowi w dupę strzelić jak zaczyna atakować??? Pomysł z gatunku "rozbić butelkę szampana na głowie", co tu padł jakiś czas temu... poza tym nie umiem strzelać, mam przysłowiowego cela jak baba z wesela.
I ponownie jak stoję obok to jest pakt o nieagresji... ale jak tylko odchodzę to koń stojący na korytarzu, uwiązany niestety ale spa, który mu wejdzie w przednie pole będzie próbował z przedniej nogi potraktować.
Częściowy wyjątek stanowi pies mojej teściowej, mały york głupi jak przysłowiowy but. Swego czasu razem jeździliśmy i Hugo (bo tak się zowie) potrafił całą jazdę przebiec idealnie obok konia robiąc przejścia, zatrzymania i cofania synchroniczne. Piszę, że częściowy wyjątek bo też raz został skubnięty jak się koniowi w sianie tarzał i raz z padoku przepędzony jak wbiegł i kręcił młynki radości.
Co do dzieci to rzeczywiście, na wszystkie dzieci pewnych gabarytów jak się pojawią na horyzoncie z oddali i się przybliżają koń reaguje podobnie - agresja w kierunku (nie ma mowy o zachowaniu, które powinno być pierwsze, czyli chęć ucieczki).
W przypadku grupy dzieci jest kompletnie na odwrót. Wycieczki przedszkolne są ulubioną rozrywką a grupy dzieci traktowane z nabożną ciekawościa i stoickim spokojem...
Małe dziecko w asyście dwóch osób dorosłych powoduje pobudzenie, ale wtedy kontrola jest większa.
Ja nie wiem, mam wrażenie, że człowiek o pewnych parametrach wzrostowych i ruchowych (czyli małe dziecko) jest traktowany jak drapieżnik i potencjalne zagrożenie... a może źle to interpretuję.
W każdym razie sytuacja jest beznadziejna.
Zanim odkryliśmy, że koń tak reaguje na małego gdy mały jest sam próbowaliśmy Sebę posadzić w siodle, bo chciał... i w życiu nie widziałam mojego konia tak szybko spierda... ącego. Koń, gdy tylko młody dotknął siodła podsadzany przeze mnie wyrwał się mojemu mężowi, który go za wodze trzymał i w dzikim szale pobiegł do stajni... odkopując się po drodze. A siadały już na nim naprawdę jeździecke fujary i ze stoickim spokojem przyjmował ich akrobacje przy sadzaniu tyłka w siodło.
Murat-Gazon, ja tego ani nie rozumiem ani nie akceptuję- ot przyzwyczaiłam się 😁
Sama sobie wyhodowałam to się sama męczę 😉 ale lubię dziada, ba wszyscy się w nim zakochują bo ładny - ino głupi 😉
mam wrażenie, że człowiek o pewnych parametrach wzrostowych i ruchowych (czyli małe dziecko) jest traktowany jak drapieżnik i potencjalne zagrożenie...
Też słyszałam, że tak jest. Teoria dotyczy dzieci gdzieś do trzeciego roku życia, czasem czwartego. Takie od "starszaków" już nie, bo już mają inną motorykę ciała, ruszają się i zachowują inaczej.
W takiej sytuacji, jeśli zakładamy, że agresja konia wynika ze strachu, należałoby... odczulić na dziecko. 😎
_Gaga - psychopata... Zdolny koń! Bystry! Może geniusz? 😀
Bardzo ważną rzecz napisałaś teraz!🙂 Kon który nienawidzi się nudzić, nie znosi stać w miejscu, potrzebuje ciągle coś do roboty, potrzebuje łamigłówek i nowych wyzwań.
Uczyłaś go jakiś sztuczek czy nie chcesz tego robić? To miecz obusieczny, wiem.. Ale może on się potzrebuje w jakiś głupotach właśnie "zrealizować"? 🙂
Może Darco jest koniem, który potrzebuje żeby zrzucić na niego nieco więcej odpowiedzialności?
Jakie dyscypliny ma najbardziej odpowiadają?
Gaga właśnie, sztuczki i różne "numery" dla takiego konia byłyby świetną rozrywką i miłym przerywnikiem od treningów. A skoro on taki "interaktywny", to pole do popisu byłoby nieograniczone.
I tak jak milenka zapytała - a co on lubi robić pod siodłem? Jest coś, w co ewidentnie widzisz, że on się angażuje, czy raczej pracuje, bo taki jest jego obowiązek?
(pytam tak z ciekawości, bo takie konie to jest zazwyczaj kopalnia "obserwacji charakterologicznych"😉
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg2141317#msg2141317 date=1405594145]
Jakie dyscypliny ma najbardziej odpowiadają?
[/quote]
Jedzenie trawy 😁
Jest bardzo ambitnym skoczkiem, ale co mi po skokach, skoro nadal bywają problemy z pracą po płaskim? Jak pisałam do niedawna miał problemy z ruchem naprzód - stopy, wspinanie się - brr. Dziś jest lepiej ale nie idealnie 🙁 i idealnie nigdy nie będzie. Dlatego nie jest to koń do wyczynu. Do skoków pewnie wrócimy po bardzo dobrym przepracowaniu buntów płaskich i... zakupie skokówki bo sprzedałam (TFU TFU - na razie wysłałam na testy), m.in. aby opłacić jego leczenie 🙁
W pracę pod siodłem angażuje się zawsze - nie zawsze niestety pozytywnie ale cóż - pracujemy nad tym 😉
Sztuczki przy nim to zdecydowanie miecz obusieczny. Uczyłam, potem oduczałam bo dokładał za dużo od siebie 😉 dałam spokój z rozwijaniem tematu.
Większość geniuszy to poniekąd psychopaci 😉
Edit - poniżej poprawne politycznie zdjęcie dziada

i
link do mniej poprawnego politycznie 😉
Gaga niepoprawne, bo bez kasku? 😉
On jest taki idealnie kary, bez żadnych odmian? Piękny.
_Gaga, Mój były Erick strasznie nerwowo jadł i nic nie dało się z tym zrobić. Za źrebaka był trzymany z rówieśnikami w biegalni, w której miały sypane do jednego, długiego żłobu. Więc kto pierwszy ten lepszy. W hierarchii stada zawsze był na dole... no i całkiem możliwe, że to był powód.
( Piękny "dziad", piękny! 💘 )
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2141332#msg2141332 date=1405595031]
Gaga niepoprawne, bo bez kasku? 😉
On jest taki idealnie kary, bez żadnych odmian? Piękny.
[/quote]
ano bez 😡
Nie ma odmian ot czarna mamba
Julie, Darco mam od urodzenia, tfu od poczęcia bo ojciec też mój... na karmienie po odsadzeniu był zamykany w boksie. Przed odsadzeniem miał żłób źrebięcy a ja pilnowałam, aby go matka nie przeganiała przy zadawaniu paszy. Z resztą sporą część dzieciństwa miał angielski otwarty boks i zawsze pełny żłób - zatem nie tu tkwi przyczyna nerwowości.
I jaki piękny taki głupi 😵
Gaga nie głupi, tylko ma swoją wizję świata 😁
No to się trochę rozmijamy z wizjami 😉
kotbury, e, jak ci ktoś "piknie" nauczył konia "ganiać małe" to największa szansa, że przestanie gdy "małe" podrośnie 🤔 Co już wkrótce nastąpi, ani się obejrzysz 🙂
Bo faktycznie oduczyć konia tego nawyku nie ma jak 🙁
Chyba, że... tak zacnie konia skrępować, położyć, posadzić młodego na szyi i dać mu władzę nad uwolnieniem konia. Ale... chyba próbować nie będziesz 😀iabeł:
Jedno male zaraz podrośnie, ale drugie małe zaraz wyjdzie z wózka...
Ta sytuacja jest mocno patologiczna. W stajni inne osoby do swoich dzieci mówią: nie bój się konia, koniki są dobre, konik ci nic nie zrobi, no pogłaskaj, nie bój się..
a ja stoję obok i do Sebastaina: Sebastian STÓJ! Nie podchodź do konia, koń może kopnąć i zabić, koń gryzie mocno bardzo. Idź do taty (tata z wózkiem poza stajnią).. 😵
kotbury - moja klacz zabijała wszystko małe co się rusza. Z dziecmi akurat problemu nie było, bo się wtedy nie pętały zbyt masowo po okolicy, ale z psami - ogromny. Celowała przednimi kopytami w głowę :/ Oduczyła ją... świnia (stalismy jakiś czas w stajni, gdzie była taka oryginalna rezydentka - nie wietnamka, tylko normalne różowe bydlę nierogate). Jeśli masz możliwość pożyczyć świnię, to polecam 😉 Świni nie ruszało nic i miała mocne postanowienie tkwić u koni na pastwisku. Szarżowały na nią. Kopnęły nieraz. Odpowiedzią było tylko lekko oburzone UIII.... W końcu zaczęły olewać. Od tego czasu jest dużo, dużo lepiej. Na psa zdarza się położenie uszu, ale wystarczy kontrolne "ej" ze strony czlowieka i koń się "prostuje". Dzieciaki na niej jeżdżą bez problemu (oprowadzane w ręku). Swobodnie latających dzieci pilnuję, bo 100% pewna jej reakcji nie jestem, ale nie jest to już ten morderca.
Wiem, mało praktyczna rada, ale może Ci nasunie pomysł jakiegoś rozwiązania. Współczuję sytuacji 🙁
Wczoraj jak kończyłąm jazde to do domu przywieźli kamerke. Okoliczności niesprzyjające bo 3 dni temu rozmontowaliśmy cały plac (wszystko do odmalowania, chyba nawet widać na filmiku drągi na płocie jak schną). Tak więc macie 9 minut jazdy w kółko 🤔 Najwyżej za kilka dni nagram lepszy, ale na chwilę obecną chciałam wrzucić to. Ale jak oglądam mój i potem Murat to chyba mamy to samo 🙁 no ale zobaczmy co wy powiecie