kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

unawen, masz jakiś uraz? Dlaczego dżinsy miałyby być lepsze od bryczesów, które już za kilka pln można (używane) kupić? Na narty też w dzinsach? A gdy uczysz się(!) jeździć na nartach, to krótkie spodenki są the best? "Co kto lubi"? Przedmioty mają swoje funkcje. Buty do biegania są do biegania, a nie do jazdy. Nie ma butów o formie różnej od "końskiej", które nadawałyby się do jazdy. Fakt, ostatnio "końska" forma modna i wcale takowych nie trzeba kupować w jeździeckim. Mało to osób np. skręciło kostkę, bo przy zwykłym zsiadaniu z konia zabrakło tej odrobiny wsparcia dla kostki?
Jakoś tak się składa, że każdy kto trochę jeździ, piorunem uzupełnia ekwipunek. Bo na własnej d* czuje różnicę między wygodą a niewygodą.
Ostatnio mój synek zaliczył pierwsze (a nie planowane 🙁) galopy w życiu. Nie sądzę, żeby wyszedł zwycięsko z wyzwania w półbucikach i krótkich spodenkach.
Jeśli już ktoś dobrze umie jeździć - może sobie swobodniej szermować ubiorem. Ale uczący się - powinni dbać o właściwy strój. Nie musi być super-hiper marki. Ale wygodny, solidny i... dedykowany do rodzaju zajęcia.
Nie postawię (po twoich wypowiedziach) złotówki na to, że dobrze trzymasz dłonie i dobrze operujesz wodzami 🙁
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
09 lipca 2014 12:30
halo dokładnie, zgadzam się w 100%
Jeszcze taki komentarz. Jest w stajni dziewczynka, "której się nie przelewa". Jeździła długo w "beleczem", nawet kask jej przerabiałam, żeby ciekawiej wyglądał (jedyny dobry rozmiarem).
"Stanęła na uszach", dorwała ciekawe bryczesy, za... 150 odkupiła akurat pasujące skórzane, wiązane oficerki... Sory, ale to zupełnie inny obraz na koniu jest. Z dnia na dzień. Była sobie "wożący się" (choć dzielny i zaangażowany) - jest Jeździec. Sprawiający wrażenia kompetentnego. Jeździectwo nie jest sztuką jedynie "czucia" (choć do tego ekwipunek też się przydaje), Jest sztuką... podziwianą przez obserwatorów. "Jak cię widzą - tak cię piszą". Już - brudne buty a czyste buty to duża różnica w odbiorze. A człek w trampkach (nawet jeździeckich) zawsze będzie wyglądał(!) jak laik.
Jakoś tak się składa, że każdy kto trochę jeździ, piorunem uzupełnia ekwipunek. Bo na własnej d* czuje różnicę między wygodą a niewygodą.


Dokładnie. Od biedy to i w sukience i szpilkach da się pojechać, ale na chwilę. I za dużo nie ujedziesz. Ja jak kupowałam pierwszy sprzęt też ciułałam grosz do grosza. I naprawdę sztyblety można za 100 zł kupić, bryczesy za grosze używane, rękawiczki to często też koszt kilkunastu złotych. Tyle żeby było na początek. Potem się ciuła na coś więcej.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
09 lipca 2014 13:07

edit: "Złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek (u) spódnicy" I tyle ode mnie  😁


Mam wrażenie, że w jeździectwie właśnie "złej baletnicy" nic nie przeszkadza. Z własnego doświadczenia - kiedyś nie miało dla mnie znaczenia, czy jeansy, czy getry, czy ze sztylpami, czy bez. Nie miało znaczenia siodło w jakim jeżdżę, wodze jakie trzymam, jakie mam strzemiona i wiele innych czynników. Teraz siedzę z pewnością lepiej niż wtedy - i czuję, jak w tym lepszym siedzeniu przeszkadzają mi nawet drobiazgi (np. zbyt szerokie strzemiona - w strzemionach typu prestige silk mam uczucie zablokowanej kostki i oparcia nie znajdę za chiny, w strzemieniu węższym nie ma problemu...). Kilka miesięcy temu raz wsiadłam na chwilę na nie swojego konia, tak jak stałam - w jeansach. Ślady po obtarciach na łydkach mam do tej pory, a goiło się to długo i nieprzyjemnie. Ogólnie, im bardziej siedzimy "w siodle", a nie "na siodle", tym więcej rzeczy zaczyna mieć znaczenie.

Dodam jeszcze, że mówię "nie" kupowaniu metodą "byle taniej" - najważniejsze są zakupy MĄDRE - bez względu na to, czy wydajemy 10 czy 200 zł. Halo napisała ważną rzecz o kasku - trzeba go lubić. A jak lubić coś, co pomaga słońcu dogrzać naszą głowę, nie ma w ogóle wentylacji a do tego może rozmiar dobry, ale profil nietrafiony dla naszej głowy i gdzieś tam mimo wszystko uciska. Jak lubić sztyblety wykonane z grubej, sztywnej i twardej jak pancerz skóry, które obcierają przy każdym kroku? Jak lubić rękawiczki, które są na tyle sztywne, że nie pozwalają nam na pewne zamknięcie dłoni na wodzy? Jak lubić źle dobrane, za luźne, obracające się sztylpy, kupione dlatego, bo były tanie - nieważne, że z tych tanich sztylp rozmiarówka po prostu nie odpowiada naszej budowie. W takim wypadku ja się nie dziwię, że ludzie nie zaznają komfortu w sprzęcie jeździeckim i lepiej czują się w adidasach. Lepiej przemyśleć, poradzić się, dowiedzieć, jakie modele w rozsądnych cenach są ok, poszukać ich używanych lub rozważyć dołożenie często niewielkiej różnicy, aby zapewnić sobie komfort. Niestety ludzi kupujących na łapu capu, jeżdżących w źle dopasowanym sprzęcie "bo tanio" spotykam coraz więcej. I dopiero jak Ci ludzie wsiądą w niekoniecznie drogim, ale przyzwoitej jakości sprzęcie, który naprawdę dobrze leży, zaczynają czuć różnicę.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
09 lipca 2014 13:15
Oczywiście, że sprzęt musi być dopasowany, inny będzie tylko niepotrzebnie złościł i przeszkadzał, krępował ruchy. Wiadomo, że ktoś w rozmiarze S nie kupi bryczesów XXL tylko dlatego, ze są na promocji, albo używane i kosztują załóżmy 10zł. Byłby to całkowity bezsens.
Ale często jest też tak że, ktoś kupuje powiedzmy bryczesy za 20 zł , niby jak nowe , niby super, ale jak się je założy, to czasem niewygodnie się w nich chodzi, nie mówiąc o jeździe. Tu ciągnie tam ciągnie. No po prostu nie dopasowują się do ciała. Raczej o tym dziewczyny mówiły.
halo, Tak mam uraz, do bezsensownego konsumpcjonizmu 😉 Do wmawiania mi, że czegoś potrzebuję bo to jest do tego stworzone i że bez tego żyć nie mogę. Marketing pierze nam mózgi.

Ale widzisz, sama się ze mną zgodziłaś- że nie końskie buty, mogą mieć formę końskich i że się będą nadawały. Ja nigdzie nie napisałam, że popieram jazdę w półbutach. Tylko w butach, niekońskich, które równie dobrze mogą chronić i spełniać swoją funkcję.
Ja końskich butów używanych nie kupię. Dla mnie to niehigieniczne. Od kilku lat buty przypominające końskie są w modzie i są dużo tańsze, dlatego wolę tą opcję.

Stabilizacja dla kostki? Nigdzie nie udowodniona, niestety. Jeśli chce się zapobiec kontuzjom kostki to lepiej zamiast ortopedycznych butów popracować nad stabilizacją stawu skokowego poprzez ćwiczenia. Popatrz na współczesnych biegaczy- w większości mają 'nieustabilizowane' kostki butami, a urazy stawu skokowego wśród nich są najczęstsze, więc gdyby to miało jakoś pomóc to pewnie by się wspomagali butami za kostkę.

Co do mojego trzymania wodzy to według Twoich kryteriów na pewno nie jest dobrze. Ale widzisz, ja nie mam absolutnie ambicji jeździć dobrze według Twoich kryteriów. Bo jeździectwo to nie tylko klasyka, na szczęście koszyk możliwości i stylów jest dużo większy. I nie istnieje jedyny słuszny sposób trzymania wodzy, popatrz chociażby na west 😉

Dlatego już trzeci raz to napiszę co już napisałam- to jaki strój mamy, zależy od naszych potrzeb i od tego co chcemy robić.

Mam w domu sporo ubrań typowo 'jeździeckich', bryczesów to chyba z 20 :PPP Ale to nie znaczy, że to zamyka wszelkie opcje, w czym można jeździć.

Co do butów do biegania to niestety jest to spory pic na wodę. Są badania które wykazują, że najmniej kontuzji zdarza się na boso, lub w tenisówkach. A im droższe buty, tym kontuzji więcej.
Buty EasyTone też były sprzedawane, jako buty do chodzenia i modelowania pośladków. Już nie są, bo okazało się to tanim chwytem marketingowym. Trzeba czasem się zastanowić za co płacimy.

nagana,  60 kilometrów zrobiłam w sukience. Było mi bardzo wygodnie. Żadnych obtarć. Pod spodem miałam bryczesy i oficerki 🙂

Ulalala, Dokładnie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 lipca 2014 20:47
Halo, taki mój dodatek
Może nie tyle problem tkwi w jeansach jako takich (ja do bryczesów za nic bym nie wróciła :P) ale właśnie estetyce
bo ja, jeżdżąc reining, w bryczesach, nie ważne jak idealnych, wyglądałabym jak idiotka 😀 i na odwrót
łyżwiarki figurowe nie występują w dresach, rowerzyści w koszulkach polo, rolkarze w garniakach to niech i jeźdźcy klasyczni zostaną przy bryczesach
czemu nasz światek ma być postrzegany jak banda brudnych łachmaniarzy? Wystarczy spojrzeć na zdjęcia ze szkółek np. Brytyjskich. Bez cekinów i kolorowych Eskadronów za kosmiczne pieniądze a nadal 100 razy lepiej...
Halo, taki mój dodatek
Może nie tyle problem tkwi w jeansach jako takich (ja do bryczesów za nic bym nie wróciła :P) ale właśnie estetyce
bo ja, jeżdżąc reining, w bryczesach, nie ważne jak idealnych, wyglądałabym jak idiotka 😀 i na odwrót
łyżwiarki figurowe nie występują w dresach, rowerzyści w koszulkach polo, rolarze w garniakach to niech i jeźdźcy klasyczni zostaną przy bryczesach
czemu nasz światek ma być postrzegany jak banda brudnych łachmaniarzy? Wystarczy spojrzeć na zdjęcia ze szkółek np. Brytyjskich. Bez cekinów i kolorowych Eskadronów za kosmiczne pieniądze a nadal 100 razy lepiej...

Amen  🥂
nagana,  60 kilometrów zrobiłam w sukience. Było mi bardzo wygodnie. Żadnych obtarć. Pod spodem miałam bryczesy i oficerki 🙂


Jak pod spodem miałaś bryczesy to jakby w sukience i nie w sukience . Nie dałabyś rady bez bryczków pod kiecką.

Nikt nie pisał, że nie można rzeczy końskich zastąpić niekońskimi, bo można. Pod jednym warunkiem. Są zbliżone do końskich, buty o podobnej budowie, spodnie o podobnym kroju. Nikt nie wymyślał bryczesów, czy butów jeździeckich ot tak żeby były, tylko z jakiejś potrzeby. Dla niektórych rzeczywiście ubiór staje się sensem samym w sobie, ale to wcale nie znaczy, że ubiór nie jest istotny i nie zapewnia wygody i bezpieczeństwa.

Ja np. kiedyś z braku sztybletów na wyjeździe pojechałam w dłuższy nieplanowany teren w tenisówkach. Po 2 godzinach jazdy czułam drętwienie w stopach, bo tenisówki miały cienką i mocno elastyczną podeszwę, a stopa nieprzyzwyczajona do długotrwałego, ciągłego oparcia tylko w tym miejscu pod strzemieniem. Potem doszedł ból kostek, które nie miały żadnej stabilizacji. Ja nie muszę czytać badań, bo wiem po sobie, że może 10 min bym tak mogła pojeździć i fajnie. Ale 2 czy 3 godziny w terenie mnie pokonały.

Masz rację marketing pierze nam mózgi. W tym przypadku strój zapewnia komfort i bezpieczeństwo. Marketingowe pranie też jest, ale na trochę innej płaszczyźnie.
unawen, przestań. Że stabilizacja kostki potrzebna... biegaczom. Możesz sobie jeździć nawet goło. Tylko ludziom nie wmawiaj, że wszystko jedno co ma się na sobie, że to nie ma wpływu na jakość jazdy i bezpieczeństwo. Ma. I ma wpływ na tempo zdobywania umiejętności. A nawet na możliwość uzyskania umiejętności W OGÓLE.
Podejście pt. "mogę sobie trzymać wodze jak chcę" kieruje tam, gdzie chyba właśnie trafiłaś 😉 Bo niestety, albo jeździ się dobrze, albo... nie. Niezależnie od stylu.
I żaden to konsumpcjonizm. Żeby mieć ekwipunek dobrze pełniący swoje funkcje.
Potrzebę pewnej stabilizacji kostki udowodniły (na swojej skórze) rzesze jeźdźców. Nie przypadkiem sprzęt jeździecki ma taką formę jaką ma. Może się różnić "dekoracyjnością". Dość poczytać wątki "sprzętowe". Niektórzy szukają "jak najładniej" ale większość (i wtedy, oj, jak trudno znaleźć!) tego, co dobrze SŁUŻY (a jest w miarę ekonomiczne).
Japonki, szorty, sukienka (nie licząc amazonki do jazdy w damskim siodle) to NIE JEST strój do jazdy. Ani skarpetki i trampki. Ani... gołe ręce 🙁 Ani góra bikini. Ani nawet - sportowy top (zapraszam do lasu 🙂😉. Sprzęt, ubiór nie musi być (oprócz bryczesów) z "końskiego" sklepu. Ale precz od konia w kozakach z suwakiem pośrodku cholewki od wewnętrznej!
Jeździłam w czasach. kiedy sprzętu... po prostu nie było 🙁 Sama szyłam sobie bryczesy. "Wykombinować" buty to był cud - ale się dało! Raz założyłam zwykłe dresy (takie "śliskie"😉 i nigdy więcej tego błędu nie popełniłam. Sory - na obozie, na którym uczyłam się jeździć dostaliśmy: "przydziałowe" dresy, zwykłe gumowce i kaski budowlane 🙂 Potem zrozumiałam, o ile to wydłużyło moją drogę jeździecką. Dopasowanie i funkcjonalność ekwipunku MA znaczenie. Bielizny też 🙂
Pamiętam gościa tak bardzo przywiązanego do swoich "wygodnych" dżinsów. I rany na jego udach 🙁
Gdy (dość masowo) uczyłam początkujących, bałam się jak rozwiązać problem ekwipunku. Że będą przychodzić w "beleczem" i... się męczyć. Nie trzeba było się martwić. "Po taniości" i dostępności - ale piorunem sprzęt był. Decathlon, Go -sport, ale BYŁ. Bo jednak konie co nieco od jeźdźców wymagały 🙂

smartini, gucio prawda. Są jodhpury dedykowane do westu. Są czapsy na dżinsy. Są westowe rękawiczki. Jest taki sprzęt, jakiego wymaga uprawiany styl jazdy.
To nie jest kwestia estetyki. Tylko - funkcjonalności. Tradycji też odrobinę.
Estetyka to inne pojęcie. Można być ubranym funkcjonalnie a brzydko jak noc. Można pięknie - a niefunkcjonalnie.
unawen, a co za różnica czy końskie bo robione przez firmę końską czy "nie końskie" ale modelowane na takie? Sory, ale to jedno i to samo. Jestem ciekawa gdzie te "nie końskie" tanie kupujesz, bo jak moda końska weszła na salony to gro moich znajomych do Dectahlona grzało bo właśnie tam obuwie było najtańsze.

Nie wiem jakim stylem jeździsz, ale jeśli mówimy o osobie uczącej się jeździć klasycznie, czyli w siodle NIE WESTOWYM, to należy mieć obcisłe spodnie bezszwów, pomijam już kwestię obtarć, ale sprzęt koński jest drogi i należałoby go również szanować, buty jeździeckie, właśnie po to by nie było sytuacji zę się noga w strzemieniu zaklinuje i sztylpy. Oczywiście bez też się da, tylko pytanie PO CO? Po co walczyć nad latająca łydką? Po co nadwyrężać kostki? A już pomijam kwestię pięknie wytartych końskich boków, gdy but jest sztywny. Rękawiczki to już kwestia własna. Ja pęcherzy na palcach nie lubię, otartych czy stwardniałych miejsc na skórze również, więc jeżdżę w rękawiczkach. A zimą jest zdecydowanie cieplej 😉

Nie wiem gdzie tu ślepy konsumpcjonizm, ale może faktycznie wygoda i bezpieczeństwo jest już towarem luksusowym?
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 lipca 2014 21:48
Halo... Ty teraz na poważnie? :P
dedykowane, to są Cinche, w chapsach tylko idiota jeździłby na co dzień a jakby ktoś się na zawodach NRHA pojawił w rękawiczkach, to by go wyśmiali ^ ^ (w sumie, zerknęłam na te Jodhpury, w nich również wylądowałoby się w grupie CLOWN)

i jeszcze... nie wiem, jak to wśród klasyków wygląda, ale ja sobie absolutnie nie wyobrażam jeździć w kowbojkach, które kupiłam w sieciówce... więc idąc tym tokiem myślenia, to sztyblety z Zary nijak się pewnie mają komfortem chociażby do tych kupionych w końskim

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 lipca 2014 22:11
Ja mam pośrednio związane w powyższą dyskusją pytanko, ale żółtodziobowe za to  😉
Czytam powyższe opinie odnośnie rękawiczek, że jak ktoś jeździ BEZ to na pewno źle wodzy używa. Osobiście nie cierpię jeździć w rękawiczkach. Wodzy nie czuję, pyska nie czuję. Generalnie nie mogę wtedy "rozmawiać" z paszczą. Dziwi mnie więc opinia, że rękawiczki są niezbędnym elementem ekwipunku jeździeckiego. No ja mam odczucie wręcz odwrotne: Jeżeli potrzebujesz rękawiczek bo wodze obcierają ręce, to chyba z kontaktem jest coś nie tak.
Może ktoś mi nieco rozjaśni po co rękawiczki przy delikatnym kontakcie z pyskiem? Przecież to są napięcia wodzy o "wadze" kilku-kilkunastu gramów, jak to może palce obetrzeć?  🤔

ps. dodam, uprzedzając wypowiedzi "jak koń na lonży/linie się gdzieś szarpnie", że rękawiczek używam do pracy z koniem z ziemi.
smartini, na westowym sprzęcie się nie znam. Czapsy dla mnie to jest to, co masz na swoim awatarze.
Piszesz o zawodach. Z tego co wiem, "macie" nieźle opisany wymagany ekwipunek. "My" też. Ale nie mówimy o strojach "galowych".
Na amerykańskich stronach pełno ekwipunku dedykowanego do westu, i to z podziałem na konkurencje. Jodhpury westowe też są. W gumiakach raczej się nie jeździ. A w stylu angielskim nie jeździ się w dżinsach.
Tobie nie wszystko jedno w czym jeździsz. Chyba, że np. dres Legii jest ok.
Dlaczego adeptowi jeździectwa ma być wszystko jedno? Niezależnie jaki styl wybrał - nie może być mu wszystko jedno!
zembria kontakt to ma być delikatny w pysku konia. A wodze mają być trzymane solidnie. Dobremu jeźdźcowi nie wysuną się ani o pół centymetra. Dobre rękawiczki nie szkodzą czuciu, czasem nawet pomagają, a wzmacniają chwyt. Który powinien być stabilny.  W kółko widuję ludzi "po co rękawiczki"- a wodze łapią setki razy w czasie jazdy. Przerw w jeździe z powodu uszkodzonych paluszków "bo ja nie lubię w rękawiczkach" też się trochę naoglądałam. Z przyczyn różnych. Niekoniecznie od wodzy (choć obrączka np. jest sporym problemem) . Na koniu, przy koniu jest o co uszkodzić sobie skórę/paznokcie.
zembria, jeśli jeździsz tylko takie konie, co to masz kilka gram to podziwiam. Ja jeżdżę różne, czasem się zdarzają gorsze dni i tych lepszy zwierzaków. Po drugie nie polecam trzymać mokrych wodzy gumowych bez rękawiczek 😉
a już tak nawiasem mówiąc to bez przesady, rękawiczki są teraz tak cienkie, ze to prawie jak druga skóra. Nie wiem jak 1mm może robić taką różnicę w czuciu konia.

Ale nie ma przecież obowiązku, możne jeździć bez. No nie licząc ujeżdżenia.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 lipca 2014 22:23
Przy koniu owszem, nawet czyszczę w rękawiczkach. Ogólnie wchodząc do stajni pierwsze co to zakładam rękawiczki, ale jak wsiadam to zdejmuję. Nie wiem, może to tylko moje odczucia tylko, ale nie zauważyłam żeby mi się wodze wysuwały, albo żeby chwyt był niepewny. Ale pomyślałam o innej przyczynie tego, że nie odczuwam potrzeby noszenia rękawiczek podczas jazdy, mam gruboskórne "kowalskie" dłonie więc może moja skóra sama sobie stworzyła "rękawiczkę"  😉

ps. xxagaxx no nie same takie, tak to chyba tylko w marzeniach  😉 ale do tego dążę.
ps2. tak myślę, że to chyba faktycznie cecha "osobnicza" u mnie, ja nawet zimą rękawiczek nie noszę za bardzo, no chyba że na narty, ale to też cienkie polarowe tylko, nie takie grubasy.
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 lipca 2014 22:31
chyba się nie zrozumiałyśmy... w żadnej linijce mojej wypowiedzi nie ma nic o tym, że ma być wszystko jedno  🤔
na amerykańskich stronach jest akurat mnóstwo wszystkiego ;D różowe siodła w kropki pewnie też się znajdzie, ale... no właśnie, nikt by się w nich nie pokazał 🙂
I również nie mówię o strojach galowych. To, że coś byłoby wyśmiane na zawodach oznacza, że na treningu również (możliwe, że użyłam zbyt dużego skrótu myślowego, późno jest)
Tak, na awatarze mam chapsy. Kosztowne, łatwo brudzące się, z prawdziwej skóry czyli gorąco w nich jak cholera :P
sprzęt powinien być adekwatny do stylu, sytuacji do tego wyglądać estetycznie i jak na styl przystało. Co oznacza, że jeździ się w bryczesach i specjalnie do tego zaprojektowanych butach, a nie w plastikowych kaloszach wyglądających jak sztylpy i leginsach bo 'przecież też przylegają'.

dla przykładu, normalnie wyglądający człowiek trenujący reining

z odpowiednimi butami, spodniami i dodatkowo nawet z czapeczką, bo np. na zawodach na rozprężalni nie wypada bez nakrycia głowy :P

tak więc broń Boże nie twierdzę, że można sobie jeździć w byle czym i byle jak
^ ^
smartini, tak wyszło, bo wtrąciłaś się w dyskusję na temat: "ja tam jeżdżę w beleczem i też jest dobrze". Poniekąd "namawiając" klasyków do dżinsów 😀.
Ja trochę nie rozumiem podejścia ,,po co specjalistyczny sprzęt, to tylko marketingowe pranie mózgów". Zaczynając uprawiać jakikolwiek sport zaopatrzę się w rzeczy które mi w nim pomogą i nie pójdę biegać w trampkach, nie pójdę na tenis z paletką do badmingtona czy nie będę pływać w staniku i stringach bo w sumie to to samo więc po co wydawać kasę.  🤔wirek: Wiadomo że zawsze będą rzeczy stworzone tylko dla szpanu ale większość jednak czemuś służy. I tak jak już pisałam jestem chodzącym przykładem, że nieodpowiednie buty mogą prowadzić do kontuzji którą będę odczuwać całe życie (pierwsze co moi rodzice zrobili po tamtym upadku to pojechali ze mną do sklepu po odpowiednie buty, które z resztą służą mi do dziś 😉 mądry Polak po szkodzie można by rzec).

A w jednych jeansach jeździlo mi się zdecydowanie lepiej niż w wygodnych bryczesach z pełnym lejem 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 lipca 2014 22:48
'bo ja, jeżdżąc reining, w bryczesach, nie ważne jak idealnych, wyglądałabym jak idiotka  😀 i na odwrót'

raczej wydaje mi się, że nazwałam takowych idiotami 😀
no ale późno jest, nie poszło nam :P


Sweetie, ludzie czasem mylą rzeczy ozdobne i drogie (nie powiem, że szpanerskie, bo nie zawsze chodzi o lans, nie chcę niczego szulfladkować) z tymi nie aż tak drogimi ale tak samo dedykowanymi dla danej dyscypliny. Można kupić zwykłe skórzane ogłowie albo to wysadzane svarowskimi. Ale na pasku do spodni zszytym żyłką wędkarską dziadka nikt nie jeździ, więc nie rozumiem, czemu jeżdżą w trampkach
I śmiałabym się, gdyby w tym gronie były osoby mające IPhonea 5 nie dla tego, że odpowiada im stabilny system i jakość dźwięku tylko dlatego, że modny ;D
Nie no wiadomo, że są rzeczy które kupuje się dla szpanu po to żeby były dla szpanu 😉 Bo stara Nokia też przecież dzwoni i smsa wyśle 😉 a może i nawet logo graficzne. Ale gdy w grę też nie jako wchodzi bezpieczeństwo to jednak wolę wydać więcej na coś porządnego i do tego celu przeznaczonego (a jak lans przy okazji to nie pogardzę 😉 )
Stabilizacja dla kostki? Nigdzie nie udowodniona, niestety. Jeśli chce się zapobiec kontuzjom kostki to lepiej zamiast ortopedycznych butów popracować nad stabilizacją stawu skokowego poprzez ćwiczenia.

Skoro nie wierzysz w stabilizację kostki przy dobrze dopasowanych sztybletach / oficerkach proponuję zeskoczyć z niskiego murka na zewnętrzny "kant stopy" - najpierw w oficerkach, następnie w tenisówkach... tylko przed skokiem w tenisówkach zadzwoń na 999
Proponuję również założyć krótkie buty sportowe ze sporym językiem i np. poskakać sobie 1,20m just for fun... Ciekawe jak długo uda Ci się pojechąc galopem za koniem głową w dół i z nogą zaklinowaną w strzemieniu...
prawie 30 lat temu marketing nie prał nikomu mózgów , sprzęt jeździecki był prawie niedostępny a - jak już napisała halo - dali byśmy wszystko aby jednak go mieć. Ze względu na funkcjonalność nie lans...

smartini, z czystej ciekawości: czy jeansy do westu są jakoś inaczej szyte niż zwykłe "do łażenia"?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2014 21:44
Co do butów do biegania to niestety jest to spory pic na wodę. Są badania które wykazują, że najmniej kontuzji zdarza się na boso, lub w tenisówkach. A im droższe buty, tym kontuzji więcej.
Jak się nie umie biegać to i na boso się kontuzje złapie. Tak samo jak się nie umie jeździć to sobie na koniu można zrobić krzywdę nawet czapraczku za milion monet  😎
Ja kiedyś byłam bardzo mądra i siadłam w jeans'ach.. to był pierwszy i ostatni raz. Czułam sie tak jakby szynka owinieta w sznurek. Scisnieta i bez żadnych możliwości ruchów i manewrów. Leginsy ? Odparzenia na 4 literach. Krótkie spodenki slady do dzisiaj po zejściu skóry z zewnętrznej strony.

Myślę, że jeśli są stroje do odpowiedniego sportu to nie tylko po to żeby sie lansic albo, że tak sobie ktoś to wymyślił tylko dlatego, ze to jest wielki komfort, że nic nie gniecie, szczypie, uciska.

Jeśli kogoś nie stać na kask za 80zl czy bryczesy za podobną cenę zawsze można przejść się po ciuchlandach. Sama osobiście mogę się przyznać, że właśnie w ciuchlandzie kupiłam kask, bryczesy i buty (sztylpy) jak zaczynałam jeździectwo.

Tylko szkoda, że teraz jest przerost formy nad treścią i w wielu stajniach małe larwy (zdarzają się też i duże) gdzie dyskryminuja na kazdym stopniu osoby które nie mają bryczesów jakiejś tam firmy czy oficerkow ze skóry za 3tys. Smutne.. ale sama gdybym miała zacząć jeździć teraz to bym się raczej nie odważyła ze wzgledu na takie rzeczy co sie wyprawiają...
mila   głęboka rekreacja
10 lipca 2014 22:32
Oj tak, kij z jeansami. Buty do biegania służą do biegania. Kropka. Byłam chojrakiem, wsiadłam i w terenie zrozumiałam o co tyle hałasu. Bo jak sobie tylek poobcierasz to najwyżej siądziesz w miednicy z lodem. Jak sobie rozwalisz kręgosłup, bo akurat spadłaś i akurat został ci but w strzemieniu, to lód nie pomoże. Sorry, taki mamy klimat.
Mi kiedys utkwilo w pamieci jak ktos mi powiedzial, ze jest na tyle zaangazowany psychicznie/fizycznie w jezdziectwo, ze chcialby zeby sprzet mu chociaz nie przeszkadzal...😉
I ja tez wychodze z tego zalozenia, mam wrecz wyjatkowa alergie na popularne w niektorych kregach zalozenia typu "jezdziectwo tylko przez pot krew i lzy, jak sie porzadnie obetrzesz, posiniaczysz, pozdzierasz to dopiero zaslugujesz na bryczesy/oficerki"... to chyba trzeba byc masochista zeby sobie utrudniac zycie na sile.
Cóż ja parę lat temu, kiedy zaczynałam jeździć miałam dość podobne podejście: bryczesów nie kupię bo po co skoro w bojówkach można jeździć, trampki do jazdy są dobre, skarpetki w romby to tylko kuniarecki do lansu noszą a rękawiczki to chyba jedynie jak ktoś się na szlachtę lansuje, że niby taki delikatniusi bo przecież mnie nigdy żaden koń nie obtarł 😀  I generalnie połowa tego sprzętu to jest niepotrzebna i do snobów. Tak tak, ślepy konsumpcjonizm 😀 Kask owszem, od drugiej jazdy miałam własny - to dla mnie była kwestia zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa.
I zaczęło się, jak trafiłam do porządniejszej (mam na myśli poziom jazd) stajni  😁 Pierw kupiłam bryczesy, bo okazało się, że bojówki się w kłusie podnoszą aż pod kolana  🤣 Nie chcielibyście widzieć min ludzi ze stajni, jak zobaczyli przeciwnika bryczesów w... bryczesach  😁 Że akurat niebawem była zima - kupiłam sztyblety z futrem (bo mi w trampkach było zimno, a ja jestem zwolennikiem "kupić raz a dobrze"😉. Do sztybletów oczywiście dokupiłam po jakimś czasie sztylpy (no nie, skarpetek na bryczesach dalej u siebie nie trawię - wizualnie). Na wiosnę przesiadłam się znowu do moich starych trampków iiiii? Okazało się, że makabrycznie mi noga lata, cały czas wpadała do strzemienia i całą jazdę byłam wystrachana, że mi się zaklinuje. I wtedy pierwszy raz mi przyszło do głowy, że jednak ten sprzęt z jakiegoś powodu tak wygląda i niestety nie służy wyłącznie do lansu... Kilkakrotnie później wsiadałam na konie w trampkach "tak na 10 minut tylko to po co się przebierać" i zawsze byłam przerażona, jak "niestabilnie" i niebezpiecznie można się czuć jedynie z powodu nieodpowiednich butów. Później miałam wątpliwą przyjemność trzymać spoconymi rękami gumowe wodze i jeździć na koniu, który (mając parciane wodze) cały czas machał głową aż ostatecznie obtarł mnie do krwi - tak też po kilku jazdach weszłam w posiadanie pierwszych rękawiczek 😀 Od czasu wypróbowania bryczesów z pełnym lejem - innych nie uznaję. I co? To wszystko jest dla lansu? No nie, niestety nie. Dobry sprzęt podnosi bezpieczeństwo a nawet komfort treningu. Niestety nawet marka ma znaczenie -  ja na ten przykład widzę jasną różnicę między sztybletami z Deca a sztybletami za 200zł, między rękawiczkami Jacson a Roeckl... A też zawsze się zapierałam, że markowego to już na pewno nie kupię bo to sztywniaki i ultrasnoby noszą. Cóż, człowiek nabiera rozumu w miarę nabierania doświadczenia...  😉 Widać niektórzy jeszcze do tego etapu nie doszli 😉
Oczywiście na upartego da się jeździć w trampkach, jest możliwe jeździć w bojówkach, a i bez rękawiczek można powodować koniem 😉 No ale ja cenię sobie komfort treningu i wolę np. nie wydać na kosmetyki a zaoszczędzić na dobry sprzęt. Mimo, że to "tylko" rekreacja.
Będąc mądrzejsza o pewne doświadczenia zawsze ludziom mówię (jeśli ktoś pyta mnie o zdanie) że pierw trzeba mieć własny kask, potem buty (to serio jest kwestia bezpieczeństwa!), a potem spodnie (no to już kwestia komfortu 😉 ). Reszta bajerów typu kamizelka czy polo jeździeckiej firmy, czy nawet rękawiczki - to już rzecz gustu.

Edit: faith, całkowicie Cię popieram.
Hej. Mam takie dziwne pytanie/problem. Jezdze juz trzeci sezon jeszcze w klusie bo mialam upadek i zwrot nauki (lek). Mysle ze znowu poczulam sie pewnie w siodle jest jednak ale.... Za chiny nie moge sie na maksa wyprostowac podczas jazdy (trener twierdzi ze mi brakuje do porzadnego prostego dosiadu, ja czuje ze siedze prosto). I teraz pytanie: czy faktycznie trzeba jezdzic idealnie prosto odchylonym do tylu, chociaz to wybija z rownowagi, czy mozna jezdzic lekko pochylonym ale za to czuc sie pewnie i stabilnie w siodle? Bo moze ja tak mam. Na codzien jestem osoba ciagle zgarbiona i chyba poprostu nie potrafie siedziec w tym siodle "wzorcowo". Powinno sie chyba lepiej jechac tak zeby bylo wygodnie i z wyczuciem rownowagi a nie na sile sie wyginac i tracic rownowage? Bo jak trzeba wypchnac lub zatrzymac konia to potrafie na chwile sie odgiac ale nie podczas calej jazdy. Co o tym myslicie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się