ej_anka,
mocujesz tym rozwidleniem na końcówce kanału siodła, wsuwając pod poduszki siodła
a pasek od podogonia przeciągasz przez otwór.
arivle, FEI? Taki fioletowy? Jeśli chodzi o paszport FEI/PZJ to PZHK nie ma nic do niego, żeby zmienić właściciela musisz iść do PZJ, ale nie powiem Ci dokładnie jaka jest procedura, bo nie zgłębiałam tego tematu. Ale jeśli paszport jest ważny to nie musisz nawet zmieniać właściciela, może być w paszporcie stary, tylko wykupujesz licencje i możesz startować.
halo, faktycznie, zapomniałam, że jesteś egzaminatorem 😉 Myślę, że jesteś jednym z przypadków dla których powstał ten zapis o licencji dla IS. Niestety zawsze zmiana systemu rodzi pewien bałagan pomiędzy tymi co mieli "po staremu", a teraz muszą się w nowych warunkach odnaleźć. Ale nie wydaje mi się, żeby pomysł żeby III licencja skokowa dawała automatycznie ujeżdżeniową był trafiony, bo to trochę inne bajki i niestety z moich obserwacji, fakt posiadania licencji w skokach wcale nie oznacza dobrze robionej roboty ujeżdżeniowej.
Koniczka, dokładnie taki, wyrabiany w Niemczech, na okładce jak byk napisane, że FEI 🙂
Hmm to musisz dopytać się w PZJ co i jak, najlepiej do nich jutro zadzwoń niech Ci powiedzą jak to rozwiązać.
Jak sie nazywa nawyk u konia, ktory polega na tym, że jak kon je to wywala jedzenie ze żłobu i je z ziemi? Ostatnio ktoś mi mówił ale zapomnialam ..
Może ktoś jednak wie?
Koniczka, ano nie oznacza 🙁 - tu zgoda. Z tym, że nie sądzę, żeby ci, u których "nie oznacza" w ogóle wybierali się na czworoboki 😁 Najsensowniejsza propozycja padła kilka lat temu: żeby ujeżdżenie "puścić luzem", oprócz kwalifikacji na MP i CDI. I miała wielu zwolenników, w zasadzie zablokowała ją jedna osoba 🙁 (zabawne, że nie-jeździec). Dopuszczenie "srebrnych" do C jest krokiem w dobrym kierunku. Chciałabym widzieć na czworobokach jak najwięcej osób. I tak sobie myślę, że jak ktoś raz naje się wstydu to ogarnie to i owo. Może jestem niepoprawną optymistką a może nie.
Ja faktycznie jestem w cudacznej sytuacji, bo przygotowując młode/problematyczne konie dla innych, zawodnikiem bywałam tylko "przypadkowo", o ile było to konieczne w toku szkolenia konia. Nie sądziłam nigdy, że "własna kariera zawodnicza" nabierze takiego znaczenia, jak ma obecnie. To był ogromny błąd (bo, gdybym się uparła, to bym mogła startować, tylko wtedy... nie interesowało mnie to, praca z końmi była fajniejsza), ale czasu nie zawrócę. I tak, przychodzi mi prowadzić treningi z posiadaczami wyższych licencji niż moje (żałosne), na szczęście nie są to osoby, dla których pozory są ważne. I tak jestem w dobrej sytuacji, bo zdrowie pozwala mi jeździć, a znam (bardzo ogarnięte) osoby, które na konia już nie wsiądą a "papierkowo" podobnie utkwiły w czarnej...
Też uważam, że ujeżdżenie można by spokojnie puścić luzem. Brąz na start i tyle. Tu się nikt nie zabije jak pojedzie za trudny dla siebie konkurs. Zresztą sposób na uzyskiwanie licencji też do końca trafiony nie jest. 6 x P na 60% (w ten sposób też można II klasę zdobyć) i już GP przepisowo jeździć można...
Jeżeli mam całe siemię, zamierzam ze zgnieść w moździerzu i zalać wrzątkiem bedzie ok? Juz naczytalam sie tyle tego ze sama nie wiem czy i kiedy wydzielają sie jakieś toksyny lub inne badziewia.
No i jaka dawka bedzie dobra na początek? Kubek do herbaty?
:kwiatek:
Już widzę Twoje ręce po tej operacji .Łatwiej bedzie rozgotować . Kubek na pierwszy raz to za dużo moim skromnym zdaniem.
Czyli, czyli? Co robić i ile? 🙂
To zależy po co to robisz. Poczytaj wątek o meszu tam sporo o glutach piszą. A najprościej to zalać siemię wodą i gotować aż sie rozklei. Ja bym więcej jak pół kubka już ugotowanego na start nie dawała.
nie zalewa się siemienia zimną wodą bo się wydzielają związki trujące, siemię dodaje się do gotującej wody
O to chodziło.
Ok. Dzięki-ku-ję 🙂
A z ciekawości rozgniotłam trochę siemienia i zalałam wrzątkiem z czajnika ale się nie gluci ❗ Za dużo wody raczej nie ma. Jakie w ogóle są proporcje?
Famka Napisz coś więcej proszę bo nie bardzo rozumiem jak to działa.
Edit: wg mnie jeżeli gotujemy gluta to nie większego znaczenia czy zalewamy wrzątkiem . Jeżeli mamy zmielone siemię to gotować nie musimy i wystarczy zalać wrzątkiem.
Co do proporcji.. Nigdy nie zwracałam uwagi. Zwyczajnie albo będzie gęste albo nie. Zależy czy chcesz to z czymś mieszać lub jaką konsystencje konio preferuje.
Poszkajcie troche. Byly wrecz WYKLADY a ten temat, skad i co sie wydziela, i dlaczego.
zmielone siemię podane do 15 minut od zalania jest o wiele bardziej wartościowe niż "całe", sama osobiście kiedyś piłam, tylko z dodatkiem kakao, mleka ryżowego, jakiś zmielonych migdałów i nasion słonecznika - efekty oszałamiające, tylko okazało się że codzienne picie to trochę za dużo na ludzki(/mój) organizm 👀 😁
siemię zawsze podaje się na ciepło bo wtedy ma najlepsze działanie, zimne jest hymm do ... niczego 😉
zoriczkowa, zalane tylko siemie jest bogatsze jedynie o kwas pruski. Dobrze, ze Ci sie odechciało, bo kumuluje sie w organizmie.
A ja kupiłam całą torebkę dla siebie i w instrukcji jest napisane że można zmielić, prażyć na patelni i sypac np na kanapki (trzymać kilka-kilkanaście dni w słoiku ). Czy takie siemię będzie miało nadal działanie "zapychające" poprzez błonnik ? 😉
famka, dlaczego zimne jest do niczego? Ludzie na wrzody piją zimne i im pomaga.
Strzyga dokładnie tak, sama tez pije na zimno żyję 😉 i nic mi nie jest 🙂.
ms_konik, dziękuje :kwiatek:
czy dziegieć ma jakiś termin ważności?
można kąpać konia szamponem, który został otwarty 3 lata temu czy lepiej nie ryzykować? na kosmetykach się zupełnie nie znam, więc nie wiem
Ja bym nie ryzykowała z 3 letnim szamponem, po co potem bawić się z uczuleniami i chorobami skóry?
Co do dziegciu powinnaś mieć datę ważności na opakowaniu.
Co ma uczulenie do terminu ważności? 👀
[quote author=-bibi22- link=topic=1412.msg2134769#msg2134769 date=1404748537]
Ja bym nie ryzykowała z 3 letnim szamponem, po co potem bawić się z uczuleniami i chorobami skóry?
Co do dziegciu powinnaś mieć datę ważności na opakowaniu.
[/quote]
Dziegciem bym się nie przejmowała. To i tak tylko do kopyt idzie.
A szamponu bym raczej nie użyła- 3 lata to jednak zbyt długo.
W ogóle ktoś jeszcze dziegieć używa? Myślałam ze to juz raczej średniowiecze.
Arimona, ludzie szampony dziegciowe dość często używają na problemy skórne, więc chyba nie aż takie średniowiecze 😀