No to żeby dziś nie było nudno, wymyśliłam kawę w McDonaldzie. 😍
Dojeżdżamy do celu. Samochody nam nie straszne, nawet jak przejeżdżają tuż przed naszym nosem.

Stoimy w kolejce, żeby złożyć zamówienie. Pierwotnie chciałam to zrobić z siodła, ale kań zablokował się przed kratką i studzienką i nie cholery nie szło go ruszyć. Kratka spływowa blokowała przejazd. Musiałam zsiąść. A jak już zsiadłam, to nie wsiadałam, bo obstawiam, że nie poszłoby lekko. Może następnym razem zamówimy z siodła.

Idziemy płacić.

Odbieramy kawę.

Pan strasznie żałował, że nie ma cukru w kostkach. Bardzo chciał Passatowi zrobić przyjemność.

Mamy kawę, ale koń nie dal mi jej wypić pod parasolem. Zbyt to jednak było niebezpieczne. same rozumienie..stać pod takim parasolem, to samobójstwo, nie? Prawie jak na kratce lub studzience. 😂

Musiałam kawę pić w drodze. Za to most coraz mniejsze wrażenie na nas robi. W zasadzie to chyba robi jakieś wrażenie już tylko na mnie.

Kończę kawę na wale przeciwpowodziowym. Koń skubie co nieco. Taki, no..wypoczynek.

W drodze do domu.

Myślał, że jak się odleje w lesie, to nikt się nie dowie i nikt nie zobaczy. 😁

No! I w końcu nie było nudno. 😍