Kącik folblutów

Do kompletu dostała nagle w grzywie i ogonie giga ropne strupy pochodzenia niewiadomego. Dzięki bogu jej to nie swedzi. I teraz nie wiem czy coś zrzarla i uczulenie, czy jakiś pasozyt czy niedobory... Ech. Odkazilam i będę obserwowac. Skóra niby wygląda ok tylko pełno żółtych twardych strupow i małe ranki 😵

Do tego sierść ma matową, i ciągle linieje... Jak nie urok to...
halo, z radością oddałabym Ci trochę naszego petrolu. 😁

My zmieniamy wędzidło. Z technką jest u mnie ok, ale fizycznie nie daję rady i często mogę sobie na koniu tylko pogwizdać. :/
escada, a może to reakcja na słońce?
Kahlan, szkoda, że tak się nie da, bo ja bym chętnie oddała ciut "slow motion" 🙂

Dziś odważyłam się trenera "zaprosić" na "płaskie" 🤔 I jestem dumna i blada, bo powiedział, że ciągi w galopie całkiem si, i lotne co 4 też, a jego niełatwo zadowolić. Wcześniej nie widział co żeśmy sobie urzeźbili. Ciągi ćwiczę bo poprawiają nam galop, a lotne... bo nudno 😀 gdy wypadła nam masa roboty skracającej. Ale poległam na niby prostym ćwiczeniu - żeby przejść z galopu od razu do kłusa pośredniego 🤔 Ciągle było coś nie tak. A to potrzebne w ramach rozwijania drivu. Ale się cieszę, że trener spojrzał, m.in. przypomniał, że naprawdę nie muszę używać mocnych pomocy napędzających, żeby subtelnie, że koń już umie co potrzeba - i od razu było lepiej. Rety, jak ja uwielbiam lotne w seriach! To jest takie przyjemne!
halo Ciesz się bo masz z czego i oby trwało Wam to jak najdłużej (na zawsze🙂😉! Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno ty próbowałaś swojego rozgryźć co i jak, ciągle sprwadzanie nowych warunków, nowego sposobu jazdy, treningu a u nas było różowo, kolorowo i fajnie. Niestety jak widać nie może być u wszystkich cały czas dobrze bo byłoby nudno. Tak więc u nas jest kiepsko. Począwszy od tej felernej Jaroszówki kiedy wyraźnie nie miał ochoty skakać. Cały tydzień przetuptał naprawde delikatnie co drugi dzień troszkę pracy rozciągającej do dołu i koniec. W środę był okropny, walcący, zapierający się. Dzisiaj humor mi z początku poprawił bo był dużo lepszy, ja stwierdziłam, że nic a nic nie bedę z nim walczyć staram się być jak najspokojniejsa i stabilniejsza i tym wyegzekwować to samo od niego, czasem sie udaje. I generalnie rozprężyłam go w dole na lekkim kontakcie i cały czas był miły. Postanowiliśmy coś skoczyć i.. się zaczęło. Niskie chyba 70-80 - stacjonata z podmurówką. Wcześniej skakana milion razy i patrzy się, lewo, prawo i nie chce skoczyć. Wyczułam wcześniej i przepchałam no ale zachował sie jak młodziak nienaskakany.... Potem było już tylko gorzej bo skakać skakał, ale w ogóle nóg nie podnosił czy pasowało czy nie, zrzucał mniej więcej co drugą. Zero emocji, zero tej waleczności którą kiedyś miał....;/

I teraz nie bardzo wiem o co mu chodzi, nie skakaliśmy dużo bo sensu nie było. Bo teraz moim zdaniem opcje sa dwie, albo coś sie kluje mu zdrowotnego i coś mu rzeczywiście dolega. Tylko, że ja go już bacznie obserwuję i nie widzę innych objawów póki co. Ale znając jego wystarczy niewielki dyskomfort by odmawiać pracy.

Lub sprawa druga gorsza póki było lekko i przyjemnie to walczył i pracował a zaczęło się trochę trudniej, kros w Facimiecchu bardziej męczący i wymagający to w Jaroszówce tejże bardziej wymagającej pracy odmówił bo tak się bardziej opłacało. I teraz zapamiętał, utrwalił i stwierdził, że jak jest za trudno to on robił nie będzie. Chociaż to mi do niego niepodobne, on zawsze taki szczery chętny był.

zobaczymy póki co będzie chodził bardzo lekko lub wcale przez jakiś czas, będę obserwować i patrzeć jak będę pewna w 100% że nie ma ż adnych zdrowotnych dolegliwości, oznak zmęczenia itd no to będzie trzeba się nagłówkować jak wyrobić u niego na nowo chęć współĻracy nawet jak się nieco bardziej trzeba wysilić.

🙁 dobra wygadałam się, trochę mi lepiej, na ekranie takie prostsze to się wydaje niż w reczywistości...

halo ja nie wiem czy U się zaraz podobny do Twojego G nie okaże... on też w terenie potrafi ptataj przez nóżke nawet jak się konie oddalą, co prawda potem bez problemu potrafi po pozwoleniu dogonić w mig, ale nie ma w nim takiego napalenia i nakręcenie, że się go utrzymać nie da. Zawsze mnie to cieszyło, ale może to wcale nie takie fajne... ech skomplikowane te konie.
Magdzior, fakt, że te folblucie fochy to najtrudniejsza strona 🙁 Każdy koń może się zmienić, ale nie każdy niemal z dnia na dzień, a nawet z minuty na minutę 🙂 - totalnie 🤔
A co ty na to, żeby dać U. odpocząć mentalnie, ale nie całkiem fizycznie? Np. co drugi dzień jeździć całkiem nie ulgowy teren a reszta - luz? Może przypadkiem porobiło się u was podobnie jak u nas? Że solidniejsza praca ujeżdżeniowa "zainfekowała" drive? Na pewno odradzałabym już skakanie na "takim nic" - tylko w ramach rozprężenia przed czymś solidniejszym. "One" lubią mieć wyzwania. Gdyby wypoczęty i zdrowy nadal ci kombinował przed metrówką - to chyba będziesz musiała dobrać mu się do skóry. Sory, ale koń pomagać (i starać się) musi.
Na własnej skórze przeżyłam bolesne skutki taryfy ulgowej 🙁, właśnie w sytuacji raptownej "przemiany" konia in minus. Można wymyślać przyczyny: to, tamto - coś zawsze się znajdzie, ale, ale... są pewne granice. W tym już się będziesz musiała zorientować sama. Nie przegap, gdy włączy się "pogrywanie".

Uprzytomniłam sobie, że G. na wszystkich parkurach zrobił wszystkiego 7 zrzutek. W tym dwie w identycznych okolicznościach: pierwsza przeszkoda, schowany drugi drąg oksera. Tylko jedną taką, że "mógł się postarać". 2 w linii były po tym dziwnym bryknięciu przy wyjściu z zakrętu (giez?) i utracie tempa/rytmu/równowagi, jedna bo stromo wylądował po szeregu i dokleił foule 🙁 zamiast 3 - 4, jedna bo "odpaliłam" batem i przeszkoda wyrosła za szybko. I wszystko. A nawet 😉 on potrafi "szmacić" na treningu gdy przeszkody malutkie a ja... zniechęcona lub nadmiernie wyluzowana. Owszem, musi się nauczyć, że małe też trzeba respektować (bo zawsze będą "jakieś" mniejsze 🙂😉 ale mocno wzięłam sobie do serca: "zbyt niska przeszkoda demoralizuje konia". U nas chyba to narozrabiało najbardziej - że przez "głupie" kontuzje znowu i znowu przeszkody musiały maleć, tzn. do wyjściowego poziomu. Plus to, że z halą zimą nie za bardzo wychodziło. Jak nagle zrzucisz konia z poziomu, gdzie "oczka mu się świecą" do przeszkód, to na małych wcale niekoniecznie musi być łatwo.

edit: I ogromne dzięki  :kwiatek: za przypomnienie, że trzeba się cieszyć gdy jest czym, bo "dość ma dzień swojej biedy". A coś do cieszenia się - zawsze się znajdzie  😀
Halo nagle po 8 latach reakcja na słońce? 😉 i to tam gdzie ono nie dociera?
escada, tam, gdzie skóra jest przegrzana i utrudniony dostęp tlenu. Gdyby nie nasz układ samoregulacji, wszyscy bylibyśmy ruiną - tyle zagrożeń jest w środowisku zewnętrznym.
Tadkowi zmieniło się całe funkcjonowanie organizmu 🙁 Mają "prawo" dziać się dziwne rzeczy. Koń się "goi". Układ odporności odpalony. Solidnie odpalony może reagować przesadnie. Mogą pojawiać się przedziwne reakcje alergiczne.
[url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Lipcówka]http://pl.wikipedia.org/wiki/Lipcówka[/url]
escada, takie strupy jakby żywica z drzewa? tu masz stronkę , która pomogła rozpoznac mi co za dziadostwo zostawia takie strupy w grzywie mojego konia.
http://forum.swiatkoni.pl/topic/14573-konie-a-babeszjoza-jak-zabezpieczy-konie-przed-chorobami-odkleszczowymi/
Koniomaniak, sugerujesz, że kleszcze to powodują? Czy coś źle zrozumiałam? Masz jakieś inne źródło?
Zgodziłabym się z Koniomaniak, że strupy jakby z żywicy lub zaschniętego miodu, które dość łatwo zeskrobać paznokciem  i lekko spuchnięte miejsca(okrągłe) z widoczną ranką w środku to mogą być ślady po ugryzieniach kleszczy. Nie swędzą ale lubią się paprać i obrzydliwie to wygląda. Najczęściej w grzywie i na rzepie ogona ale też między ganaszmi, na nogach tam gdzie widać naczynia krwionośne.
Zdjęcia niestety nie mam jak toto wygląda bo trzymając konia w zakleszczonej na maksa okolicy (kleszcze mamy nawet zimą jak pogoda sprzyja :mad🙂 stosuję na niego regularnie preparat Farnamu, nazywa się Endure i działanie ma podobne do tzw czarnej absorbiny, której nazwy w tej chwili nie pamiętam.
Zresztą, szczęśliwie kleszcze jakoś nie lubią mojego aktualnego konia, widać w siwych folblutach nie gustują. Za to za kasztanem i skarogniadym przepadały. Po powrocie z padoku wieczorem był obowiązkowy przegląd koni i wyciąganie opitych, obrzydliwych spuchniętych kleszczy.
Strupy zdrapywałam, ranki smarowałam antybiotykiem, prawdę mówiąc jaki był pod ręką, masti-jet, pimafucort i nic się nie działo.
janka, poważnie może być aż tyle kleszczy? Miejsce koło miejsca? Przeraziłaś mnie. U nas jakby się jednego dnia 4 trafiły to byłby rekord świata (i powód do popłochu).
Mnie się widzi jakoś tak, że to raczej owady wspomniane w linku z wiki + reakcja konia, a zbieżność taka, że preparaty antykleszczowe "zniechęcają" też inne owady.
Ale w sumie może być tak, że mniej ważne co ugryzie: miejscowe przegrzanie + nadmierna reakcja konia i już.

A ty - siwego folbluta pokazuj! 🙂
Codziennie ją czyszcze smaruje itp zauważylabym kleszcze... Nie ma u nas za dużo kleszczy, poza tym ona nie stoi w trawie. To raczej reakcja alergiczna. Rany się leczą nowych wybroczyn brak.
Wiadomo, że z samego opisu trudno trafić na sto procent co koniowi dolega 😉, jak ciepło i wilgotno i roje różnych owadów to wszystko przyplątać się może.
Halo, niestety kleszczy może być zatrzęsienie, szczególnie w okolicach warszawskich podmokłych łąk i lasów, w tym roku na kocie nasz rekord z jednego wyciągania wyniósł 16 kleszczy.
Zdjęcia siwego spróbuję wstawić tylko jutro poczytam w stosownym wątku jak się wstawia zdjęcia na re-volcie. Tylko, że my to emeryci jesteśmy, no, może bardziej ja niż on 🤣
janka, najprościej to wrzucić do swojej re-voltowej galerii, skopiować kod i wkleić w poście. Mają mieć nie więcej niż 800x800 pikseli. Galeria niby zmniejsza sama, ale jest ograniczenie  wielkości w kb. Ja zmniejszam w bezpłatnym Xnview.
W podglądzie odpowiedzi masz "dodaj załącznik" - maks 4 na post, i wtedy bezpośrednio ze swojego dysku, ale muszą być mniejsze "wagą" niż te z galerii.
Gdy jakość jest ważna, to można wrzucić na photobucket (najlepiej już zmniejszone i wyostrzone) i skopiować kog img.

Sory za OT, ale zależy mi na siwym 🙂 Siwe xx-y są mrau!

escada, ty jesteś twarda baba - ona też. Dojdzie do siebie szybciej niż myślisz!
kujka   new better life mode: on
22 czerwca 2014 11:27
Ja nie folbluciara ale w pewne bardzo kleszczowe lato znajdowalam takie same zywicznopodobne dziwa w gilowej grzywie. Zawsze byl tam jakis kleszcz. Fuj!
ale co rana to kleszcz czy on jednego ugryzenia wysyp na całosci?

moja kleczsza miala raz dwa lata temu. bez wiekszej reakcji skórnej.
kujka   new better life mode: on
22 czerwca 2014 14:36
escada, u nas co rana to kleszcz. Najczesciej jeszcze taki tyci tyci.

Edit: mial kleszcze wczesniej i pozniej ale tylko w tym jednym roku tak to wygladalo.
escada, wychodzi na to, że pojedyncze ukąszenie, przez kleszcza czy inne dziwo, może wywołać coś w rodzaju zapalenia mieszków włosowych po całości, gdy taka reakcja odpali.
Możliwe. Naradzie wygląda to na jednorazowy wysyp bo żadnych nowych nie ma. Ale wyglądało to przerazajaco.
Janka, jak nazywa się Twój glut?

Ja też nie mogę się doczekać fotek siwego.

Jak szukaliśmy drugiego kandydata na tatusia ucieszyła mnie obecność w stadninie siwego ogiera 🙂 Marzy mi się siwy xx... Jakaś tam szansa chyba jest, bo kobyła kasztanka.

A to wybranek og Silver Whistle.



escada, ciebie to chyba Tadek (tfu) rozpieścił 😀. Ucz się nie panikować przy folblucie 🤣

Ludzie! Mój koń skacze bez żadnych "ale". Nie wiedzieć kiedy zniknęła we mnie obawa: skoczy? stanie? Wróciło zaufanie (a miałam powody je stracić). Super się jedzie, super się skacze. I już chyba wreszcie czas na wyżej, bo metrowe już go nie bawią.
Wczoraj byłyśmy z córką w terenie. To jednak różnica gdy jadę sama, a gdy jedziemy we dwie. Różnica w koniu. W tym relaksowym zestawie już ze stajni wychodzi na czill-oucie, taki wyluzowany, zamaszysty, pogodny, nic mu nie robi. No bajka! Dostałyśmy "donos" że jest coś do skoczenia w lesie, i jeszcze drugą namierzyłyśmy - bardzo fajna brzoza "brzuchem" do góry  😜 No i klacz swoje pierwsze stałe przeszkódki skoczyła śpiewająco. Córa miała następne "nowum", bo te kilka dni jeździła (teren też) i skakała  🙂 na hackamore (klacz pod właścicielką dorobiła się ranki na wardze, na szczęście już wychodzi z dziwnej delikatności tkanek, która jej się przejściowo włączyła). Jakby zawsze na haku jeździły, zero kłopotów.
Uwielbiam jeździć z drugim koniem, gdy już wdrożony do "naszych" terenów i nie trzeba przejmować się: "Co z tyłu? Nie zmęczy się? Jeździec da radę?". Bo standardowy półkrewek musi zdrowo poprawić kondycję, żeby nie ustać za folblutem. Te nasze tereny jeździmy jednym błyskiem, stęp tylko do lasu i z powrotem do stajni (ok. 13 min. jest do lasu, w sam raz), rozkłusowanie i... galopy  😜 z nawrotami kłusa dla odpoczynku, więc kilometry znikają.
A teraz w lesie jest cudnie! Pogoda pochowała wszelkie fruwające "badziewia". Raj za życia! Czego wszystkim w kąciku życzę! Niech wszystkie "końskie" kłopoty pójdą precz!

Bandos, O! Zacny siwek! Przez maść przypomina mi innego ogiera xx Kosmosa (czy Cosmosa 🤔)) , byłego WKKWistę. Kosmos łeb miał ciut większy.
Halo hihi to prawda, przez 5 lat jeden napad wrzodow z dwoma kolkami, jedno zagazowanie 10 minutowe, kilka podbić i rop, uszkodzona rogowka, dwa przeziębienia i kilkaset ran bojowych i kilka kulawizn od stluczen... W sumie mało katastrof 😉
Halo, skombinowałam jak umiałam czyli skopiowałam kody z fotosika bezpośrednio do posta i chyba się udało.
Pierwsze zdjęcie z dzisiaj z padoku, po południu, trochę daleko ale jak podchodziłam bliżej to leciał do mnie pędem po pogryzki i zdjęcia się kiepściły 🤣



Portrecik.
Nicpoń xx, na wiosnę skończył 16 lat, (m.Norina po Conor Pass, o.Doping po Calderon)



Z jazdy. Kiepskie, przepraszam, ale przynajmniej widać, że czasami jeździmy na tłustym folblucie.



To też z jazdy. A raczej z mojego gadania podczas treningu 🤣

escada lekka masakra  🤣
A ja sie- mam nadzieje tymczasowo- ewakuuje z wątku. Wszystkim Wam gorąco kibicuje !  😅 Ale czytanie jak na razie przyprawia mnie o łzy, w konfrontacji z tym ile sama mialam planów jeszcze nie dawno.
Mój koń z kontuzji w kontuzje. Dzisiaj po lajtowym spacerze na stępa, koń po półgodzinie znowu stoi w boksie na trzech nogach i przeskakuje, nawet nie stanie na tą nogę. Mam już dość. Ponad 3 tyg bez jazdy, odstawiony od treningow z dnia na dzien, bez ruchu, bez życia. Ja lżejsza o grubą kase, ale nie o to chodzi tylko o to ze brak diagnozy, leczenia, zaleceń...
escada, u la la - toś powinna być zahartowana 🤣 Musiało cię nieźle wystraszyć, że zmarniała 🙁
Evson, zrobiłaś RTG? Pytam, bo coś mi przypominają te objawy 🤔
"Zdrowiejcie" te swoje konie, no!


janka, dojrzały jegomość a nadal jabłkowity?  🙂
Nicpoń, mówisz... Naprawdę nicpoń, czy imię myli?
Nie bo nie było innych objawów żeby wskazywało na wrzody. Takie perypetie to raczej nie dużo na 5 lat 😉 ale nogi były akurat jej mocną stroną...

Evson trzymam kciuki za diagnozę  :kwiatek:
Evson, trzymam kciuki, żeby to było jego rozdmuchanie i sama kontuzja okazała się czymś drobnym i łatwym do wyleczenia, bez późniejszych konsekwencji.  :kwiatek:

escada to samo u Ciebie, zbierajcie się! miałaś niezłe przeboje przez te 5 lat.  🤣 (teraz można się z tego śmiać...)

mój to wiecznie jak po wojnie. nie wyrobi bez nowej zdartej skóry od jakiejś walki.... a ostatnio zdarł sobie skórę na czole. zagoiło się, skórka się łuszczy delikatnie więc... wreszcie mam konia z gwiazdką!  😁
Dziękuję wszystkim za kciuki. Niestety jest urwany......
janka piękny siwy! Kocham siwe folbluty  💘
Evson które sciegno i jaki %? Jakie rokowania?

Kahlan moja dostała jakiś czas temu kopa pod ogon prosto w cipe 😉 krwi było tyle że prawie zemdlalam. Na szczęście skończyło się na niewielkiej ranie wewnątrz ale jakiego trzeba mieć pecha żeby akurat tam wyłapać? 😵
famka   hrabia Monte Kopytko
23 czerwca 2014 12:01
Evson, trzymam kciuki za pomyślność kuracji !
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się