Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Atea, ojejku, jak miło! Nie no, ona jest bodajże do piątego roku życia - jeszcze Ci się przyda 😉 Ale dziękuję Ci serdecznie 🙂
maleństwo Zaglądam do niej raz na pół roku i to na ogół w celach rozrywkowych 😂 Naprawdę chętnie pożyczę, zwłaszcza, że to jest fajne spojrzenie dla ciężarówek, które zewsząd są obrzucane "musisz tak, musisz owak".
Wrzucam jeszcze dzisiejszego Franka, bo haczymy z
maleństwo o Offtop, albo ogłoszenia nawet 😂
Atea, Franek jak zawsze boski, ale na FB "w zestawie" był jeszcze fajny opis, uśmialiśmy się z mężem przednio 🙂
Mazia, córcia boska, ale dawaj więcej Tatusia 😎 😉 hihihi
kenna to Tymek nie ma 😉 i on jest drewniana małpa 😉
Atea, Mazia słodkie fotki !!!
My nie mamy łóżeczka dla Kajtka, a w zakupionym koszu Mojżesza trzymałam Kajtka kocyki i ciuszki 😂.
Śpimy na materacu 200 cm, aby się wszyscy nad ranem pomieścili 😁. Kajtek oczywiście w moich ramionach całą noc 💘
Dawno mnie tu nie było 🙂
Fajnie was znowu poczytać, i jakie wasze dzieciaki duże ( jakby moje robiło sie mniejsze :P ).
Jak dla mnie jedna z najlepszych historii, jakie do tej pory czytałam w tym stylu 🙂
http://kwejk.pl/obrazek/2080111/macierzynstwo-to-nie-bajka.html
A dla mnie to jest obrzydliwe i smutne.
Współczuję dzieciom kobiet, które coś takiego myślą i czują.
Co to znaczy "Nikt nie powiedział..."? : 🤔wirek:
Wszystkiego można się dowiedzieć, jak się chce, odpowiednio wcześniej.
Mazia, Cudne zdjęcia! Trzecie najlepsze, fajną minkę zrobiła. 🙂
No i Franek jaki przystojniak stylowy. 😀
Tak pomyślałam, że wpadlam do Was jak grom z jasnego nieba i nawet sie nie przywitałam :|
Cześć dziewczyny 😉 termin mam prawdopodobnie na 4 listopada, ze względu na cykl usg pokazuje 3-4 tyg opóźnienia względem okresu..
to moja druga ciąża. mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do wątku 🙂
zrobilam dzis 20km na rowerze. Ledwo żyje.
pewnie odezwę sie jutro i normalnie na kompie nadrobię zaległości.
😀
CzarownicaSa, zgadzam się jedynie z 10 😎 Ale wiesz, my z Julie to "stare młode" matki i na pewno odbieramy macierzyństwo inaczej, niż takie młódki, jak Ty 🙂 Nie, że lepiej bądź gorzej. Inaczej.
gacek 🙂, ja nawet ostatnio o Tobie myślałam i miałąm pytać w wątku, czay ktoś wie, co u gacek i Żuczka 🙂 Poka Oliwkę!
CzarownicaSa, no dość ostro, ale podejrzewam, ze sporo babek ma czasem jakąś tam część takich myśli... Podejrzewam, ze ten tekst jest trochę przekolorowany, coś w stylu "wyznań" Chylińskiej po urodzeniu pierwszego dziecka. Może nie powinnam się wypowiadać, bo jeszcze mamą nie jestem, ale jestem w stanie zrozumieć, serio. Miewam (nie: mam ciągle) podobne myśli na temat bycia w ciąży. I nie wiem, nie jestem pewna, jak będzie. Mam nadzieję, ze dobrze i że dam radę. Nie wiem, co czuję względem swojego dziecka... Kobitki mówią, że kochają już w brzuchu. A ja - nie wiem...
pari01, 20 na rowerze? Dobra jesteś 🙂 Ja miałam ambitny plan jeździć na rowerze w ciąży, niestety moje ciało raczej by mi nie pozwoliło - niby jestem w bdb formie, ale sporty odpadają. Bardzo szybko brzuch zaczął mi przeszkadzać, nie ma mowy o podbiegnięciu...
CzarownicaSa Ja jestem "młoda,młoda" matka i straszliwie mnie ten tekst i wszystkie temu podobne irytują. Okropne, zniechęcające, nieprawdziwe: przynajmniej w moim odczuciu.
Julie Odpicowany, bo szedł na procesję z babcią 😁
moje dziecko weszło w nowy etap rozwoju- chodzenie po schodach 🤣 ma kupę zabawy jak to robi to aż piszczy z radości jak się dorwie. A jak sobie tak wejdzie parę razy to śpi!!! jak szalony 😎
wadą tego jest to, że nie mogę sama iść gdzieś, bo jak to? bez niego? ale tekst Czarownicy też do mnie nie przemawia. Owszem moje dziecko sprawdziło parę razy zakres mojej cierpliwości, ale nie podchodziłam do tego nigdy z takim cynizmem. Zdrowo i w ciszy się powkurzałam przez sekundę, ale tylko do pierwszego uśmiechu. Topię się za każdym razem
Opolanka sto lat!!!
Aż tak negatywnego odbioru się nie spodziewałam 😉
Do mnie ten tekst trafia bardziej, niż niejeden ociekający "słodyczą i miłością", gdzie kobieta tylko pisze o tym jakie to cudowne i piękne. Bo dla mnie osobiście piękne były chwile, ale samo w sobie wiele uroku pierwsze 1,5r nie miało 😉 A miałam naprawdę cudowne, fajne i w sumie grzeczne dziecko. Pomimo tego miłych chwil pamiętam niewiele, w większości wspominam bolącą, pękniętą pierś, którą karmiłam bo nikt mi nie powiedział, że nie powinnam. Pamiętam wstawanie w nocy po 5-6 razy i wieczne niewyspanie. Pamiętam to, że z dzieckiem nawet do toalety musiałam chodzić, bo nie chciało na te 60-80 sekund samo zostać. No nie widziałam tego w różowych barwach 😉
Więc to chyba faktycznie kwestia doświadczeń i podejścia do tego. Dla mnie moje stające się coraz bardziej samodzielne dziecko jest o niebo fajniejsze niż taki 6-12 miesięczny osesek. No teraz jest genialna, książki mogłabym pisać o tym jaka jest super! 😜 I zdecydowanie mogę stwierdzić, że teraz rzygam tęczą praktycznie codziennie, co mi się nie zdarzało jak była młodsza 😉
Może też kwestia tego, że ja to czytam z przymrużeniem oka? I mnie ten tekst przede wszystkim bawi, traktuję go sarkastycznie, a nie dosłownie 😉
Julie, na telefonie nie umiem zmienić rozmiaru zdjęcia, jutro jakoś dorwę kompa i wstawię.
Atea, Mazia , piękne foty! 🙂
pari01, witaj! niezły wynik😉 my dziś zrobiliśmy sobie 4h spacerek po Dolinie Bobru, też natłukliśmy kilometrów, aż się zdziwiłam jak na mapę spojrzałam😉 Po powrocie marzyłam o chwili w fotelu ale synek tylko coś przegryzł i zażyczył sobie zabaw w ogródku. Padł wreszcie po 19 (cud!😉), a ja urządzam sobie właśnie małe spa 😉
CzarownicaSa Ja jestem "młoda,młoda" matka i straszliwie mnie ten tekst i wszystkie temu podobne irytują. Okropne, zniechęcające, nieprawdziwe:
Nieprawdziwe? Prawdziwe, tylko przerysowane. Wiadomo, że miłości do dziecka i cudu macierzyństwa nie da się z niczym zestawić i mnie również nikt nie przekona, żeby to widzieć tylko w takich barwach. Ale takie podejście bierze się chyba właśnie z tego, że dużo można znaleźć opinii, wypowiedzi, poglądów nie tylko w internecie gdzie generalnie promuje się podejście WOW, eksplozję miłości, a zszyte krocze, zapalenie piersi, obwisły brzuch NIKOMU nie przeszkadzają. To jest tak jak rozmawiałyśmy na temat wrażeń z porodu. Można go przedstawić w samych superlatywach, albo jako koszmar z resztą jak wszystko w życiu. Trzeba umieć na większość rzeczy spojrzeć obiektywnie...
Dla mnie natomiast mega idiotyczny wydaje się podpis pod moim suwakiem, który się teraz wyświetla...jakiś taki;/
Nord Przepraszam, ale dla mnie nieprawdziwe na maxa. Nie chodzi o żyganie tęczą, ale każde macirzyństwo jest inne. Do mnie nie pasuje żaden podpunkt z cytowanego tekstu, czy przerysowany, czy nie 😉 Naprawdę. Może dlatego, że ja nigdy nie chciałam, żeby było idealnie.
A podpis faktycznie dość dziwny, ale się nie przejmuj, suwaki żyją swoim życiem i wszyscy o tym wiedzą 😂
maleństwo No tak, zapomniałam dodać dzisiejszy frankowy tekst:
Franek: Mamo ja chcę braciszka i siostrzyczkę, możesz urodzić?
Ja: No jeszcze raczej zdążę.
Franek: A nie możesz się trochę pospieszyć?
maleństwo, A dziękuje za pamięć, tak dawno mnie tu nie było 🙂 zapracowana jestem i jeszcze chłopa musiałam pogonić ( a nie było łatwo ) że niestety na re-voltę czasu nie mam.
Zdjęć aktualnych nie mam na tym kompie 🙁
ale każde macirzyństwo jest inne.
No właśnie, więc ani przerysowane opisy negatywnie, ani te dla rzygających tęczą nigdy nie będą pasowały dla tej konkretnie matki idealnie...każdy znajdzie plusy i minusy. Ale zaczyna się dobrze, w której chociażby dziecięcej gazecie tzn takie dla przyszłych mam jest chociażby wspomniane, że można nie czuć więzi z dzieckiem od razu, tylko trzeba na nią chwile zaczekać? Wmawia się kobietom, że świat przestanie dla nich istnieć poza dzieckiem, a po tygodniu okazuję się, że o niczym innym taka mama nie marzy jak tylko się wyspać, albo samodzielnie się wysikać? Bo tak jak napisałaś, każde macierzyństwo jest inne, a takie gdzie się na początku nie ma wsparcia kogoś bliskiego potrafi zamienić się w koszmar i ja to widziałam na własne oczy...
Z serii właśnie takich mało optymistycznych:
też przerysowany, ale na pewno też trochę prawdziwy (przynajmniej dla tej konkretnej mamy🙂😉 - pewnie już tu był..
CzarownicaSa, Ale ja też wcale nie chciałabym wrócić do pierwszych miesięcy. Były trudne. Dopiero teraz, po odstawieniu od piersi zaczynam wracać do normalniejszego życia.
Dla mnie ten tekst jest po prostu zbyt wulgarny/prostacki. Nie rozumiem jak można użyć takich słów w odniesieniu do malutkiego dziecka, które chyba się przede wszystkim kocha, niezależnie od tego jak jest się zmęczoną i obolałą.
A ten znany filmik IMO jest fajny, dowcipny i inteligentny. Ta babka żartuje, a autorka powyższego tekstu nie.
Julie ale jakich słów...? 😲
Kocha... ostatni podpunkt idealnie opisuje to, co ja czułam na początku. Byłam Rajką zachwycona, jako małą istotką, cudem, niesamowitą rzeczą. Ale miłość pojawiła się dopiero z czasem i uczucia, które się pojawiały przy 6 pobudce dalekie od miłości były 😁 To chyba może być kwestia tego, że ja na dziecko mogłam być za młoda.
Ale tak jak pisałam każdy to odbiera inaczej, to normalne 😉
Właściwie czemu jest takie parcie na opisywanie tego jako cud i niesamowite przeżycie? Na pewno jest niesamowite, cudowne i wspaniałe, ale czy zawsze takie pozytywne? Wiadomo, że pomimo przeciwności, problemów i kłopotów będzie się kochać swoje dziecko i raczej nie żałować, ale czy trzeba to od razu wszystkim opisywać jako wspaniałe uczucie?
Są przecież dzieci, które zasypiają tylko na rękach/w samochodzie, domagają się ciągłego karmienia piersią(takiego naprawdę ciągłego, nie co parę minut), mają kolki, często płaczą. I to nie jest broń Boże ich wina czy coś, tak po prostu jest- ale matka opiekująca się takim dzieckiem pomimo miłości i przywiązania nie będzie chodzić wiecznie roześmiana, zadowolona i mówić wszystkim jakie to macierzyństwo jest cudowne 😉 Zwłaszcza, że czasy się zmieniły- kiedyś dzieckiem opiekowała się większa kobieca część rodziny, dziś zazwyczaj jedna kobieta jest z tym sama.
Też na początku tak miałam. Wszystkim mówiłam, jakie to wspaniałe i super- a w duchu przeklinałam większość dni i miałam ochotę walić głową w ścianę. W końcu stwierdziłam, że nie będę kłamać, tylko powiem po prostu, jak naprawdę to odczuwałam. Ale mi wtedy ulżyło...
Więc może podsumowując- są kobiety, dla których te pierwsze miesiące są męczące ale cudowne, a są i takie, dla których to koszmar bądź bardzo niemiłe przeżycie i nie mają ochoty tego pięknie opisywać, bo zwyczajnie tak nie czują. I moim zdaniem obydwie grupy mają jak najbardziej prawo do opisywania swoich przeżyć- zarówno pozytywnych jak i negatywnych.
Pari01 gratulacje :kwiatek:
Mazia śliczna Asia, tatuś tez niczego sobie 😉
sznurka nie mam ulubionego bloga, jeszcze, na razie przejrzałam cześć pobieżnie. A Ty ktory byś polecala?
Ja mocno w ciagu ostatnich dni przystopowalam, brzuch mam wrażenie mocno ostatnio urósł, twardnieje czesto 🤔 Ostatnio nawet dzwoniłam po męża, zeby mnie ze spaceru z psem zgarnął, bo brzuch miałam jak kamień i kolka na dokładkę :/ Chyba sie skończą energiczne marsze na początku spaceru i potem godzina-dwie szwendania sie po parku 🙁
CzarownicaSa, Rozumiem, ale mi bardziej chodzi o formę, a nie treść. Zwłaszcza to "sranie i rzyganie" mi się nie podoba.
A co do tego, że dzisiaj kobiety są zdane same na siebie, to prawda. Przez to jest jeszcze trudniej, przez to są bardziej sfrustrowane i zmęczone.
Widzę to wyraźnie teraz, jak już prawie drugi tydzień jesteśmy w Mielnie i Gabryś oprócz mnie ma tatę, babcię i 8-mio letnią ciocię. To jest inne życie. Z samą matką, nawet najbardziej na świecie kochającą i zaangażowaną, dziecko się częściej nudzi i marudzi, wymaga więcej uwagi.
Julie aaa, te mocne słowa. No tekst zapewne nie wywołałby takich emocji gdyby było napisane :wydalanie" i "wymiotowanie". Ale czasem za silnymi emocjami idą silne słowa 😉
Co chwilę czytam że z dzieckiem nie da się samodzielnie wysikac... Serio nie ma możliwości odłożenia dziecka w bezpieczne miejsce na minutę kiedy się sika? Czy to jakas metafora? Bo to przerażające mocno. Matki z którymi gadalam takiego problemu nie miały...
escada można. Ja z moim tak czasem robiłam i musiałam sikać w ekspresowym tempie, bo aż zanosiło się płaczem. No można, tylko czy się chce?
Nawet teraz będąc u mamy muszę ją zabierać jak jestem sama. Bo płacze za zamkniętymi drzwiami.
No sęk w tym, że ja do co najmniej 10 miesiąca życia mojego syna wstawałam co godzinę- półtorej, baaa, nadal mam minimum 2 pobudki (od - eeee.... 3 miesięcy??? TYLKO minimum dwie?). I jakoś mi to wcale nie przeszkadza. Podobnie, jak towarzystwo w wc (nadal mam 😎 A jestem typem bardzo mocnego samotnika), to, że z każdego spaceru wracam uwalona jak nieboskie stworzenie, a ubrania Wojtusia są codziennie do prania. I ja mając 2-dniowego, tygodniowego, miesięcznego itp. Wojtusia nie chciałam, by dorastał wcale, tylko by taki został, bo tak mi było fantastycznie. Z teraźniejszego punktu widzenia uważam, że to była masakra, bo teraz mam "łatwiej", ale wtedy byłam pewna, że jest najlepiej na świecie i jak w ogóle można kochać 2-letnie dziecko tak samo, jak takie mające 1,5 miesiąca 😉 Baaa, jak można w ogóle chcieć 2-latka, skoro wiadomo, że 4-miesięczniak jest najfajniejszy na świecie 😁 A za każdym razem, jak musiałam usypiać na rękach dziękowałam, że MOGĘ to robić, bo wiele matek nie może i dałoby się za to pokroić 😉
Więc tak- dla mnie macierzyństwo nadal jest całkowicie pozytywne, wspaniałe i rzygające tęczą 🏇 Pomimo tego, że będę pisać- "dziś miałam dość", albo: "moje dziecko mnie kiedyś wykończy". Dla mnie tych "negatywnych" chwil w byciu mamą jest naprawdę tak mało, że się dziwię, "czy trzeba od razu wszystkim opisywać jako przerażające doświadczenie?" 😎 To tak parafrazując Czarownicę. I nadal uważam, że w większości przypadków to kwestia wieku (Ateę wyłączam).
No dobra ale czy to normalne? Nie da się dziecka nauczyć że matka potrzebuje minuty? Że zaraz wróci? Bo to przykre że z większości opisów wynika że dzieci sąmniej rozumne nuż psy...