Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

JUPIII 2 dzień kończę na 5 🙂
jeszcze tylko jutro i wiem, że pociągnę długoo 🙂 na pewno 18 dni, tak jak ostatnio  😁
Ja nie wiem co powiedzieć jak widzę jadłospisy typu suchy chleb, jabłko, jogurt przez cały dzień. Jaka w tym wartość?  🤔  🙄
Zjadłam jeszcze banana, 4 ciastka owsiane i małą porcję makaronu z pesto, zamknęłam się w 1500 kcal, poćwiczone, dzień na 5  😀
chleb węgle, jogurt białko, jabłko- owoc. Ja tam widzę to wartości odżywcze, tylko...mało  🙂
Ale ja już nie wnikam w to kto i co tu je. Każdy ma swój rozum, to niech go używa zgodnie z jego przeznaczeniem.
dokładnie, każdy ma swój rozum, nie ma też co roztrząsać się nad tym, że Kate miała zły dzień i prawie nic nie zjadła. Ja czasami też tak mam.
Wichurkowa   Never say never...
27 maja 2014 21:33
Wróciłam niedawno z siłki... CrossFit 40min potem 15 min ćwiczenia na bramce,liny,itp, masakraaaaa 😀 Ale na dojebkę zrobiłam po tym wszystkim brzuch i bicki a wszyscy już na bramkach odpadli  🙂 I zaczepiła mnie jakaś dziewczyna na siłce i powiedziała " Właśnie z kolegami podziwialiśmy Twój brzuch,jest mega,robisz się na kulturystę? "  😍 😍  Jakie to było miłe i motywujące  🏇
Tunczyk też jem skisle ale ten to już był hardkor. Stan skupienia stały smierdzacy. Ale po przeplynieciu miasta zdobylam drugi 😉

1250 i 5.

Choć dziś dzień katastrof, koń po kontroli dalej na L4, zalalo mi auto i salon...
zaczynam trzeci  dzień na 5
Dziś powinno być lekko, bo do 20😲0 praca a potem trening.
Miałam w zasadzie 1,5 miesięczny reset ćwiczeniowy i jedzeniowy. Nie jadłam oczywiście wszystkiego jak leci, ale już się tak nie pilnowałam. Niestety, moje kolana nie zostały jeszcze zdiagnozowane. Kilka dni temu podjęłam próbę powrotu do ćwiczeń – i znowu pojawia się ból (chociaż byłam mile zaskoczona kondycją – mam wrażenie, że po tej przerwie ćwiczyło mi się dużo łatwiej i przyjemniej, jakby wszystkie mięśnie odpoczęły a kondycja nie spadła). Jedyna moja stała aktywność przez ten czas to jazda konna – i to w sumie sporo. Łącznie jakieś 80 pokonanych km tygodniowo, większość galopem. Wymiary niestety poszły w górę, nie znacząco – ale po 1-2cm. Koniec tego dobrego. Od poniedziałku dni na 5. Skupiam się na ćwiczeniach, które nie obciążają kolan, ale ogromnie brakuje mi biegania. Nie jestem w stanie zrozumieć, co takiego się stało przez rok, że kolana tak się posypały. 10 czerwca będzie wszystko pewnie wiadomo – mam przynajmniej taką nadzieję. Bez ćwiczeń trudniej wytrwać mi w diecie, chociaż zapewne powinno być na odwrót 🙁
Ja właśnie robię drugie śniadanie do pracy, kawę w kubek termiczny i spadam. Dzisiaj będzie dobry dzień, kolejny! 🙂
ja zaś czuję, że dziś będzie mi ciężko. Jeść mi się będzie chciało, ale .. dam radę!
Śniadanie: serek wiejki lekki i 2 plastry szynki z kurczaka
2 Śniadanie: garść truskawek z jogurtem greckim 0%
Obiad: Żurek z 1 jajkiem

I na tą chwilę więcej pomysłów brak....
Tunrida - dziś nasz 3 dzień, najgorszy. Damy radę!
escada, a co Ci wet powiedział ? Czemu dalej L4? Ja mam kontrole jak wrócę z wakacji. Szczerze wspólczuje  :kwiatek: Mi wczoraj tak w kiblu bulgotało ,że modliłam się by nie wybiło ....Trzymam się jako tako , pory i kalorycznie raczej ok, tylko na kolację trochę za dużo, ale też dużo ruchu , więc nie przytyje . Wagę mam poniżej 65kg więc nie martwie sie

Choć dziś dzień katastrof, koń po kontroli dalej na L4, zalalo mi auto i salon...

a mi ukradli sluzbowego iphona :/

Wczoraj nie pocwiczone nic, a nic i zjadlam na noc 300 g winogron... Dzisiaj wracam w ryzy, bieg, seria bulgarskich przysiadów 😀 i wyzwanie plank
Przy okazji... od roku robilam dzien w dzien po 160 brzuszków (roznych). Zakwasów nie uswiadczylam od dawniej dawna. Po jednym dniu z plank (4 x 30 sekund) miesnie brzucha i talii bola mnie tak, ze ledwo sie obracam 😁 😁
Dzisiaj koniec mojego festiwalu. Co prawda przede mną jeszcze intensywny piątek z konkursem chórów szkolnych, ale zasadniczo uznaję, że rytm życia wraca na stałe tory. Więc pora zrobić coś dla siebie - dla wyglądu i zdrowia.

Dziewczyny, nie wiem dlaczego mnie olewacie, ale proszę okażcie trochę wsparcia. Nawet jeśli nie zawsze możecie zrozumieć kiedy piszę, że czegoś nie umiem lub nie mogę. Uwierzcie, że nie koloryzuję - część ograniczeń to mój charakter i życiowa nieasertywność, część specyfika pracy i sytuacji rodzinnej. Naprawdę staram się dawać z siebie 100% jeśli czegoś się podejmuję. W każdej dziedzinie życia. Ale jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy lub nie umiem przeskoczyć pewnych spraw w swojej głowie. Taka "niedoskonała" też chcę o siebie dbać i byłoby mi na pewno lepiej gdybym poczuła trochę pozytywnych fluidów.

Ciężki poranek - wychodzi pofestiwalowe zmęczenie, więc wstałam późno. Na razie menu będzie kiepskie. Przez kilka dni nie było mnie praktycznie w domu, nie miałam wpływu na to, co znalazło się w lodówce lub jakie są plany kulinarne. Więc muszę rzeźbić z tego, co jest.
śniadanie 9.15 - bułeczka z jajkiem na twardo, świeżymi i suszonymi pomidorami.
II śniadanie po 12 - zabieram ze sobą dwie marchewki
obiad po 15 - 6 pierogów z mięsem i soczewicą
po 18 - krem z kalafiora i brokuła (bez zabielacza)
ok. 21 - inka na mleku

Mam szczery zamiar się poruszać wieczorem - w końcu powinnam wrócić z pracy o normalnej porze, a nie późnym wieczorem.

Dziewczyny, nie wiem dlaczego mnie olewacie, ale proszę okażcie trochę wsparcia. Nawet jeśli nie zawsze możecie zrozumieć kiedy piszę, że czegoś nie umiem lub nie mogę. Uwierzcie, że nie koloryzuję - część ograniczeń to mój charakter i życiowa nieasertywność, część specyfika pracy i sytuacji rodzinnej. Naprawdę staram się dawać z siebie 100% jeśli czegoś się podejmuję. W każdej dziedzinie życia. Ale jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy lub nie umiem przeskoczyć pewnych spraw w swojej głowie. Taka "niedoskonała" też chcę o siebie dbać i byłoby mi na pewno lepiej gdybym poczuła trochę pozytywnych fluidów.

ode mnie masz duzo pozytywnych fluidów :kwiatek: Ja Cie rozumiem i w sumie w czesci z tego co piszesz odnajduje siebie... Trzymaj sie! Ja trzymam kciuki za Ciebie 😀
PS> No i właśnie, a propo's "nie mogę" - poprosiłam właśnie czy w chlebaku mogłoby się pojawić pieczywo pełnoziarniste, że sobie je kupię, ale żeby było chociaż miejsce na nie. I czy można by mi pomóc zmniejszeniem ilości jasnych bułek, bo niestety mam tę przypadłość "zjem bo się zmarnuje"... No i już jest ferment między nami... Bo pełnoziarniste jem tylko ja, więc zaraz będzie czerstwe, bo u nas w sklepie jest w dużym bochenku sprzedawane. A sama żebym nie kupowała bo to bez sensu, żeby robić podwójne zakupy... Pfffff...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 maja 2014 09:32
Ja nie wiem co powiedzieć jak widzę jadłospisy typu suchy chleb, jabłko, jogurt przez cały dzień. Jaka w tym wartość?  🤔  🙄



Kto ma taki jadłospis;>?

Ja na dziś dwie kanapki jedna z polędwicą druga z serem+do obu pomidor i moja herbatka pomarańcz cynamon 😍
ascaia- kupuj bułki pełnoziarniste! Ja tak robię, bo cały chleb też mi się marnuje. A tak bierzesz 2 bułki, jesz po pół jeśli nie chcesz po całej i nie zepsują się. A jak w chlebaku nie ma miejsca, to wsadź do lodówki. Też można.
zawsze pół chleba można zamrozić  😉
Ja nawet mrożę po 4 kromki oddzielnie.
No, jest pierwszy kg mniej. Ciesze sie, bo przynajmniej jest cokolwiek mniej, a to mnie bardzo bardzo motywuje.

Czas na niestety pozne sniadanie (troche dzis pospalam)
2 parowki cielece, kromka razowego i fura salaty lodowej z kukyrydza.

Na obiad bedzie kasza gryczana lub makaron z warzywami.
Potem 30km na rowerze, jakas kolacja i bedzie znow dzien na 5.

Wczoraj mialam ochote na batonika - nie kupilam!
Co za niesprawiedliwość, dobrze i niskokalorycznie wczoraj jadłam, przebiegłam po lesie 6 km i co? I dzisiaj na wadze 1 kg więcej niż wczoraj. Tylko jakaś bardziej "jędrna" się wydaję w lustrze, ale waga nie kłamie :/ Idę na dietowe zakupy zaraz.
Dzionka, normalka 😉 ja zawsze po solidnym treningu mam na wadze wiecej 😉
Ascaia, serio nie mozesz chleba, bulek, czegokolwiek schowac po prostu do szafki? Potrzebujesz miejsca w chlebaku? Come on! 😉
wendetta, oo, serio? Czyli nie demotywować się i walczyć dalej 🙂

Dziewczyny ile razy w tygodniu biegacie? Chciałabym biegać 3-6 km co drugi dzień, po mieście i po lesie. Nie za dużo jak na początek? Kondycyjnie daję radę. Co najlepiej zjeść po takim treningu?
A  mnie nie ma, bo walczę z chwastami ciągle i ciągle 😉 no i dostałam robotę na 4 miesiące i nie wiem jak mam się ogarnąć żeby się wyrobić ze wszystkim, ale dam radę. Nie ćwiczę i zmieniłam dietę bo zaczęłam tyć - waga mi skoczyła do góry i ustabilizowała się na 67,5 kg. Na razie na wadze równe 66 kg się pojawiło - do punktu sprzed ciąży zostało 6 kg do ideału 11. Powoli powoli 🙂
Dzionka, oczywiscie, ze tak 😉 Tluszczu Ci od biegania na pewno nie przybylo :P

Ja biegam w tej chwili 4 x tyg po ok 50 minut (to wychodzi ok 8, max 9 km, bo biegam tempem bardzo rekreacyjnym). Jak mi sie nie chce to robie 6 km. Ale biegam juz 2,5 roku (teraz nie mam parcia na zadne wyniki, to sobie tak truchtam dla podtrzymania kondycji).
tunrida, zonk, zen
1/ spróbuję dzisiaj chcę zrobić rozpoznanie gdzie znajdę bułki pełnoziarniste, koło mnie niestety nie ma
2/ mrożenie o tyle odpada, że musiałoby być miejsce w zamrażarce (z lodówką z resztę jest podobny problem) 😉
3/ no raczej w szafie ubraniowej bułek nie będę trzymać 😉 w innych szafkach kuchennych nie ma miejsca, a na pieczywo jest chlebak
Zapominacie, że to nie jest moja kuchnia, to nie są moje zasady jej użytkowania.
Mam nadzieję, że za tydzień, półtora będę już urzędować na swoim. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się