Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Na obiad porcja spagetti ze świeżym szpinakiem- pycha!
Śniadanie jedno i drugie- pasta z avocado na kanapce tez pyszne!
Za mną 900 kcal, koń pojezdzony a wieczorem z psem idziemy na marszo-biegi. Dzisiaj będzie dobrze!
U mnie super, na obiad zupa Michałkowa, czyli chuda, z naturalnymi przyprawami. Zagryzłam kromka chleba z masłem.
Dziś z ćwiczeń skalpel i 10 min na brzuch.
Jeszcze pół godziny i będę mogła podwieczorek zjeść.
Jak na razie:
Śniadanie- owsianka z bananem i żurawiną,
II Śniadanie- baton musli
Obiad- mała pierś z kurczaka smażona bez tłuszczu i sałatka z tortellini
Na podwieczorek będą płatki owsiane z miodem. Kolacji już pewnie nie wcisnę w grafik.
Z ruchu czeka mnie tabata (pompki)
I będzie dzień na 5
1100kcal za mną , niestety mam @ i jestem tak spuchnięta że na wage nie wchodze żeby mi przykro nie było 🙄
Wieczorem rolki z moim piesełem 🙂
Za mną 45-50 min marszo-biegu (dokładnie nie wiem ile, bo wracając spotkałam koleżankę i chwilę pogadałyśmy, więc musiałam od wyniku stopera odjąć szacowany czas tej rozmowy 😉 )
Czuję się bosko 😅
Za jakieś pół godziny zabiorę się za robienie kolacji. Z godnie z planem powinnam dzisiaj stanąć na 1300kcal. Jednym słowem dzień na 5!
u mnie 1190kcal i również 5. Choć zdycham z głodu... nie wiem, czy nie podjem. Może rosołek? na kolację 😡
porażka...nienawidzę urlopu
Heeeelo, laseczki.
Wstyd mi nawet tutaj zaglądać, bo u mnie drastyczny spadek w temacie dbania o siebie. Staram się jak mogę, ale przyznaję, że nie umiem pogodzić intensywnej pracy z ćwiczeniami i regularnym jedzeniem. Noszę ze sobą jogurty, sałatki, batoniki przetrwania, ale są momenty, że i tego nie jestem w stanie zjeść.
Ale muszę się poskarżyć na mój organizm. Wiem, że reaguję na stres nietypowo, bo na ogół ludziom ze stresu metabolizm skacze, nie śpią, chudną. A u mnie na odwrót - męczy mnie senność i zaczynam nabierać w obwodach i na wadze. Endokrynolodzy mi to tłumaczyli - bo przysadka, bo prolaktyna, bo estrogeny, bo już to wyszło w badaniach, że mój układ hormonalny wtedy świruje, ble ble, pla pla... Ale powiedzcie mi jak to jest, że zważyłam się rano, po czym zjadłam w ciągu dnia jeden mały jogurt i batonik typu muesli i wypiłam ok 3/4 litra wody i po powrocie z pracy ważyłam prawie 1 kg więcej... No przecież to się nie trzyma logiki. Jak mam walczyć o swój wygląd...
Ascaia z rana zawsze się waży mniej. Ja już po śniadaniu mam plus pół kg. To normalne. U mnie jest w stresie podobnie.przestaje jeść regularnie i nawet jak jem mało kcal to przybieram bo slabnie metabolizm. Niestety regularność jedzenia to już połowa sukcesu. Reakcja twojego ciała wcale nie jest mocno nietypowa 😉 albo staraj się bardziej albo poczekaj aż będziesz mogła się zmotywowac do walki! 🙂
Tunrida długi masz ten urlop? 😉
na szczęście już w poniedziałek do pracy... jeszcze tylko kilka dni..wytrzymam..
escada, to co napisałaś jest logiczne. Chociaż nie zgodzę się, że tak często się tyje "od stresu", jednak większość osób choroby, śluby, rozwody i problemy w pracy przypłaca utratą kilogramów. 😉
Mimo wszystko 1kg za jogurt, batonik i wodę uważam za przesadzony. To się nie sumuje ze sobą. Tym bardziej, że w tym czasie przebiegłam się też parę razy po schodach. No nic, szukam logiki gdzie jej nie ma.
Dużo mocniej się nie zmobilizuje na razie. Codziennie mimo zmęczenia ćwiczę - tabata albo minimum 20 minut truchtu (dzisiaj nawet łącznie 50, bo po pracy 30, a teraz jeszcze dołożyłam 20 min). Nie jem może dokładnie co 3-3,5 godziny, ale i tak jest dużo lepiej niż bywało u mnie "w sezonie" kiedy jadła jeden posiłek o 7 i drugi o 21. Teraz jednak nie robię dłuższych przerw niż 5 godzin. (i mam nadzieję, że nawet w trakcie dni festiwalowych uda mi się to utrzymać).
Najgorsze, że naprawdę,z ręką na sercu stwierdzam, że nie popełniam jakiś wyjątkowych zbrodni przeciw organizmowi. Chudnięcia nie oczekuję. Ale tycie to jednak złośliwość. 😉
Tycie to chyba też nie jest, moim zdaniem to zwykły balans wodą plus ujemny bilans kaloryczny, co jest logiczne, bo przecież się odchudzałaś kiedyś. Organizm głupi nie jest, zakodował co oznacza mniejsza racja kaloryczna i ma Cię gdzieś- Ty mniej jesz, on się bardziej spina i magazynuje, bo wie, że był taki czas i był to czas głodu. To tak w dużym skrócie. Jedz normalnie w miarę możliwości, ja już mówiłam, że nie wierzę, że się dzień w dzień nie da regularnie jeść, po prostu w to nie wierzę i już 🙂 No, to uciekam do raportu 🏇
tunrida, wiesz co, weź kurczę trzymaj się, bo to przecież niepoważne, żeby aż tak dni urlopowe Tobą rządziły :kwiatek:
Odchudzałam się, ale dieta Dukana nie jest mocnym ograniczeniem kalorycznym. Jem mało "za natury". Zastanawiam się czy podczas diety nie jadłam więcej niż normalnie, niż teraz.
Pewnie "się da" jeść regularnie dzień w dzień, ale jak widać to jest zależne od stylu bycia, od cech charakteru. Dla mnie jest to trudne w momentach kiedy mam dużo pracy, bo koncentruję się na zadaniach.
ja też tak mam. i nie raz zdarzają się przerwy 5h między jedzeniem. a nawet 7. i chudnę, powoooooli ale chudnę. i do tego mam ustawione alarmy co 3,5h żeby jeść. Ja nie mam wyczekiwania do posiłku bo nie bywam głodna aż do wieczora. Ale mam taką teorię - że nie bywam glodna bo mam słaby metabolizm. i jedzenie regularne to zmienia. bo wtedy zaczynam byc głodna 3 min przed alarmem. Czasem mój posiłek to landrynka. albo jedna truskawka. ale wrzucam do brzucha cokolwiek żeby sobie trawił i nie przeszedł w stan spoczynku 😉
waga 62,5. i tak se stoi albo waha się do 63. ale coraz częściej 62,5 😉 pożegnałam 15,5 kg 3,5 przede mną 🙂 nigdy tyle nie ważyłam! Tylko jak to jest że w miare tracenia kilogramów celulit jest coraz większy?? mam bo już na łydkach a miałam tylko pod pośladkami... teraz caaaałe uda i łydki do połowy w guzowatej galarecie. Biegam, robie masaże, pilingi i inne cuda. i tak to wygląda już 5 miesiąc. zero poprawy a nawet jest gorzej. obwody maleją ale nogi wyglądają tragicznie...
wyglądają mniej wiecej jak tu a nawet gorzej:
fota z google
Dla mnie Dukan i inne wynalazki to żonglerka organizmem, ale jeśli nie ma regularnego jedzenia, to mnie zatrzymanie wody i wyższa tym samym waga, nie dziwi. Jeśli koncentrujesz się na czyś innym, mniej jesz, to ok, ale nie dziw się, że masz tak, jak masz 🙂
Jesli chodzi o regularne jedzenie to kwestia logistyki. Tez kiedys przy nawale pracy wydawalo mi sie nie do ogarniecia czego skutkiem byla kawa rano i pierwszy posilek wieczorem (oczywiście głodna jak stado wilkow rzucalam sie na zarcie). Teraz staram sie planowac i chocby sie walilo i paliło to co 3,5 godziny musze COKOLWIEK zjesc.
Dzis mam dzien w rozjadach wiec torba wypakowana jedzeniem.
Na sniadanie byly dwie kromki razowca z wedlina.
II- jogurt
Obiad- makaron razowy z tunczykiem i szpinakiem
Podwieczorek- jogurt naturalny z miodem i orzechami
Kolacja- kanapka z wedlina i pomidorem.
wieczorem trening i kon.
escada - u mnie też 62,5 ze skokami do 63, a czasami i 64 kg, dziś 63kg. Robi się to denerwujące. ehh
Z cellulitem mam podobny problem :/
18 dzień diety, uciekam zaraz na działkę, więc trochę ruchu wpadnie, bo idzie się 30 min marszem z wózkiem w jedną stronę 🙂
Wieczorem bieganie 💘
Dostałam @. Może to chociaż trochę tłumaczy moje ostatnie dni. 😡
za to teraz jadę motocyklem do Warszawy po buty. Sama. I trochę się boję, więc może spalę co nieco. Zabieram batony dietetyczne na drogę. Muszę dziś przełamać złą passę.
Ja wczoraj posypałam się z godzinami popołudniu+wpadł lód za 90kcal niby, ruchu na koniu to za dużo nie miałam, bo jeździłam z 15minut...dzis jak na razie kanapka z serkiem topionym i pomidorem 300kcal
na drugie to samo, później danio waniliowe +jabłko 250kcal na reszte dnia nie mam planów, bo nie wiem gdzie się będę znajdowac, a od tego jest zalezne co zjem niestety.
a u mnie na wadze + 800 g od niedzieli 🙁 Jakim cudem?? Mam nadzieje, ze to woda... Wczoraj chyba przesolilam obiad, bo mialam takie pragnienie, ze wypilam popoludniu ok 8 szklanek wody extra 😲 No i przy wieczornym bieganiu sie nie oszczedzilam. Biegam sporo ostatnio, mam lekkie zakwasy od kilku, wiec mam nadzieje, ze to miesnie zatrzymaly wode. Bo innej opcji nie widze- dieta na 5, cwiczenia na 5...
No i czuje sie lekko zatkana (jelita) od kilku dni... Czekam na moja dostawe morszczynu do picia.
Waga nieznacznie drgnęła. Dzisiaj rano 61,5 😅
Na śniadanie musli z trzema łyżkami jogurtu. Muszę coś wymyślić na kolejne posiłki.
ja dzisiaj 63.3 😅
Byłam w stajni , jak zwykle chodzenie z końmi , rolki i kopyta młodej. Spociłam się. Dzisiaj od rana ;
śniadanie ; 3kromki razowca z pasztetem , rzodkiewka i sałatą 300kcal
2śniadanie to samo plus banan 400
3śniadanie jajecznica z 3 jajek bez tłuszczu z kromką razowca i rzodkiewką 300kcal
obiad; owsianka z białym serem i bananem 500kcal
kolacja nie wiem może to co wczoraj ;pierś z kurczaka wędzona z 2 kromkami razowca i ogórkiem zielonym 300kcal
Kalorii 1800 , idę dzisiaj jeszcze z chłopakiem na spacer nad rzekę tak minumum 2h 🙂
Wendetta powiedz coś więcej o tym morszczynie. Ja jestem zatkana od porodu i myślę, że to główny winowajca tego, że nie mogę schudnąć
Rosek aż 8 kromek chleba - nie nudzi ci sie? 😉
ja parę ostatnich dni bardzo pozytywnie, choć poniedziałek i wtorek na 4, bo nie dojadałam.
Wczoraj 5, dziś jak na razie też 5 🙂 ale powinnam zrobić zakupy na jutro, bo kończy mi się jedzenie.
przez rosek0, mam wizję na rzodkiewki 🙂
Escada , 8 kromek chleba to jest nic ,a właściwie 9 😁 ja potrafię zjeść owsiankę na pierwsze śniadanie , drugie śniadanie i obiad 😁
Anaa, rzodkiewki też jadłabym dzień i noc 😁
U mnie jutro miną 2 tygodnie, od kiedy przeszłam na dietę. Mój organizm powoli się przyzwyczaja, że dostarczam mu pożywienie częściej niż raz dziennie. Wszystkie dni na 5 🙂
Kate, pomysla, ze mam jakies profity ze sprzedazy tego morszczyna, bo go ciagle tu rekomenduje 😉 To sproszkowany morszczyn pecherzykowaty do zaparzania. Nie wiem czy gdzies stacjonarnie mozna dorwac, ja kupuje w zielarniach internetowych. Generalnie polecaja go jako srodek wspomagajacy odchudzanie, ale dla mnie on "budzi" caly organizm. Jako weganka raczej nie mam problemy z przytkaniem 😉 ale morszczyn jeszcze poteguje efekt oczyszczenia (ale bez nieprzyjemnych rewolucji). Dodatkowo mnie po nim w koncu zaczelo byc cieplo (a nie permanentnie zimno), podnioslo mi sie odrobine cisnienie chyba (dla mnie to dobrze), nie jestem taka senna w ciagu dnia. Pomaga tez odrobine na celulit i generalna detoksykacje organizmu.
Smakuje i pachnie jak brudna woda z Batyku, ale warto (ja pije tylko szklanke dziennie, z 1 lyzeczki suszu, wiec jest to do przezycia).
wendetta, zapisz się na jakiś program partnerski z jakąś zielarnią 😁
2gie śniadanie - mango 🙂
Na obiad pierś kurczaka w ziołach smażona bez tłuszczu i sałatka z pomidora, szpinaku, i innych zielonych warzywek.
Za mną już 900kcal, z ruchu planuję tylko wsiąść dziś na konia. No i od rana się uczę - to się liczy? W końcu intensywny wysiłek 😁