Co mnie wkurza w jeździectwie?
Piotrek, ale jeśli masz własnego konia to co, nie trenujesz? Nie rozwijasz się? Nie płacisz za trenera?
Serio? Bo jeśli wystarcza ci poziom szkółki - skoro do niej porównujesz ceny to znaczy, że takie coś Ci wystarcza to mogę się założyć, że jesteś na poziomie, na którym w przypadku własnego konia tez by był potrzebny trener. Więc nie rozumiem, skąd problem, że wymaga się trenera?
No i druga sprawa - jazda na koni dobrze wyszkolonym, nie zniszczonym przez szeroko rozumianą rekreację, potrafiącym ciebie nauczyć jest warta sporo więcej niż jazda w szkółce, w zastępie. Wbrew pozorom 90zł to jest mało, bardzo mało za takie coś. Tyle to się płaci za sam trening na własnym koniu u większości trenerów (nie, nie jakiś wybitnych).
Jak czytam takie glupoty, to jedyne na co mam ochote, to sprzedac konia i wydzierzawic cos i oszczedzajac 70% wydatkow zostac najwspanialszym dzierżawcą pod słońcem.
Jak nie?
współdzierżawca mógłby go odciążyć. A skoro ma go nie odciążać-więc część "należną" za współdzierżawę pokrywa właściciel, vide : płaci część za to, że ktoś sobie za darmo jeździ.
Jeśli są szkółki, gdzie koń chodzi przez miesiąc tylko i wyłącznie pod jednym jeźdzcem godzinę dziennie, ma dopasowane siodło minimum na półce cenowej Prestige i sprzęt porządny a nie byle co, a sam koń jest na poziomie przyzwoitej Nki i to kosztuje 60 zł to fakt, współdzierżawa nie ma sensu. ale nie znam żadnej szkółki dającej tak wyszkolone konie z wygodnym, komfortowym i porządnym sprzętem za 40-60 zł. Bo to jest nieopłacalne, żeby kupować siodła za 5 tysięcy dla początkujących, którzy je walną byle gdzie, w szkółkach sprzęt niszczy się jednak szybciej.
Większość z nas płaci 100 zł za trening NA WŁASNYM KONIU.
jak komuś za drogo mieszkać w apartamencie to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieszkał w kawalerce. ale nie mówi właścicielowi apartamentu, że powinien brać za niego cenę wynajmu kawalerki.
Jak czytam takie glupoty, to jedyne na co mam ochote, to sprzedac konia i wydzierzawic cos i oszczedzajac 70% wydatkow zostac najwspanialszym dzierżawcą pod słońcem.
ło matko ja też. Właśnie poszło kolejnych parę złociszów za weta, antybiotyk, płyn na robale latające i takie tam.
Kto odkupi Grubego ? Tanio sprzedam ale trzeba go uczłowieczać, miziać itd. Aaa i Wet sie kłania często.
_Gaga Pisałam o zajmowaniu się koniem przez kilka dni na czas nieobecności 😉 a w kontekście tego, że obecna młodzież chętnie wydzierżawi konia (czyli układ długofalowy) ale za darmo, a jeszcze lepiej 'przyjmie konie w trening' - mało to takich ogłoszeń, nawet u nas na forum?
350zł/mies to bardzo przyjemna kwota za współdzierżawę; ja płacę 550zł/mies, do tego koszt kowala co 6tyg (100zł). Sama płacę za treningi, niestety z uwagi na koszt dojazdu trenerki do naszej stajni są one mocno ograniczone, ale pokazuję się też innym trenerem (każde oko z ziemi jest dobre).
Dużo-niedużo... Pewnie za tę kwotę mogłabym utrzymać własnego konia, ale dzięki współdzierżawie mogę jeździć na koniu kl.C/CC, w fantastycznej stajni (hala, pastwiska, plac zew, lonżownik, wszedzie podłoża kwarcowe z geowłókniną) i do tego mieć konia praktycznie na wyłączność, bo włascicielka ma niewiele czasu. A odpada mi jeden zasadniczy koszt - weterynarz.
Jeździectwo to drogi sport, jak już ktoś napisał - albo jeździmy w szkołce (40-60zł) kosztem umiejętności swoich czy jakości koni i sprzętu albo inwestujemy więcej pieniędzy i mamy do czynienia z jednym, fajnie ułożonym zwierzakiem, z dopasowanym sprzętem i swoimi szczotkami 😉
epk, gdzie mam problem z wymaganiem trenera? Sam napisałem, że go potrzebuje i chce. Ale koszt jazdy w przypadku dzierżawy jest znacznie wyższy niż alternatyw. Są plusy ale są też minusy, dzierżawa to nie tylko same zalety, i nie mówię tylko o pieniądzach.
Ramires, uważam, że w wielu przypadkach dzierżawa długoterminowa jest lepszym rozwiązaniem niż zakup konia. Było o tym niedawno w wątku o kosztach posiadania konia
Piotrek, ale tego co ty porównujesz nie bardzo da się porównać. Bo jak porównać takie przypadki:
1. Jazda na rekreacyjnym koniu, niewiele umiejącym, w sprzęcie sprzed 20 lat, w zastępie.
2. Jazda na dobrze wyszkolonym, wypoczętym koniu, w dopasowym, wygodnym, dobrej jakości sprzęcie, indywidualna.
Jak można te dwie rzeczy w ogóle porównać cenowo? Że niby to drugie wychodzi drożej? No wychodzi - ale pamiętaj, że o wartości nigdy nie decyduje sama cena a stosunek ceny do korzyści (zysków).
epk, ależ porównywać można
Tak jak fiata cinquecento do mercedesa choćby klasy E
Zakładamy że oba auta są np. 5 letnie... to jeździ i to jeździ przecież 😉
_Gaga, no to była dalsza część mojego posta, ale mi wcięło 😉.
Nie zapominajmy, że nie wszystkie konie do dzierżawy mają super sprzęt, "kosmetyki" itp. Ja dzierżawiąc kolejnego już z kolei konia sama wolalam kupić siodło, ogłowie, ja zainwestowałam w różne mazidła do strzałek, kopyt, sierści itp . Nie zawsze jest tak, że ktoś kto ma konia wydaje na to wszystko kase. Nie mówię że właściciele zaniedbywali swoje konie, ale myślę że po prostu nie dostrzegali, nie byli świadomi niektórych problemów czy to zdrowotnych czy jakichś innych .
Ulala z perspektywy wieloletniego posiadacza sierściucha powiem jedynie, że może nie wszyscy kupują nabłyszczacze do sierści i oleje do kopyt bo to nie jest niezbędne. Lepiej zadbać o dobre pożywienie niż pielęgnować konia od zewnątrz. Te mazidła o których piszesz to w większości bajery, które fajnie mieć, ale... jak sprzedałam kucyka to mi przeszło. Tylko co to ma do problemów zdrowotnych? Z tego co wymieniłaś jedynie pielęgnacja strzałek jest istotna, ale można to załatwić kupując dziegieć za kilka zł 😉
I nawet z pominięciem super sprzętu i luksusów, to na dzierżawionego konia wsiadają 2 osoby, a nie 200, więc komfort pracy, a nawet wożenia się po lesie jest zupełnie inny.
Ulalala, poza tym rozważamy mój przypadek
Osprzęt mam Kieffer / Prestige / Veredus dopasowany do koni
Szczotki Haas (i oczywiście Magic Brush 😉 )
Wędzidła Sprenger / Stubben
Smary i mydła do siodeł, ogłowi, nabłyszczacze ogona, smary do kopyt (puszka i strzałki), psikacze na muchy, etc. Do tego pasze Eggersmann, suplementy Orling itp.
Każdy koń ma po 2-3 ogłowia - z czego np jedno służy tylko do lonżowania (aby nie wypinać wodzy).
Każdy koń ma po kilka czapraków, kilka kompletów ochraniaczy, kilka derek - czyli nie ma problemu - zawsze chodzą w czystym sprzęcie. Pralkę też mam 😉
i co? i nic 😁
dobra, to się przebieram i jadę pojeździć moje "championy" 😉
Jeden plus z tego: ja to lubię 🙂 tylko czasami gdy jestem zmęczona wolałabym aby wsiadł ktoś inny (dzierżawca?) i tyle
Sierść podałam przykładowo, ale powiedzmy strzałki, rany (przyniesione z padoku), właśnie coś na owady gdy nie można się od nich opędzić, rozgrzewające wcierki, żele itp.
Nawiązałam tylko do wypowiedzi wcześniejszych , gdzie właściciele koni wypowiadali się że to wszystko ma w pakiecie koń dzierżawiony. Tak samo jak super siodla itp.
Chodziło mi tylko o to, że nie , nie każdy koń którego można wydzierżawić od kogoś ma full extra pakiet.
edit : Gaga ok, wydawało mi się że piszecie ogólnie, a nie tylko o Twoim wyposażeniu konia 🙂 Swoją drogą, niezły luksus , no i zazdroszczę pensjonatu za 650 zł ! 🙂
Oczywiście, że nie każdy
Niektóre nawet sprzętu nie mają - włącznie z siodłem...
Dlatego wkurza mnie, że te 350 zł w pakiecie ze wszystkim (nawet cukierkami dla konia) to wg niektórych jakaś kosmiczna cena...
I nie kazdy tez jest ujezdzony do klasy N/C, tak jak padalo tu w niektorych wypowiedziach. 😉
Ulalala, dlatego te, co mają kosztują więcej 😉
A tak na serio to ja się nie spotykam z tym, żeby koń do dzierżawy nie miał nic, serio. To raczej spotykam się z tym, że dzierżawca stara się przemycić swój sprzęt (głównie siodło) nawet jak jest niedopasowane do konia.
ashtray, oczywiście. Ale była mowa o sytuacji, gdy koń jest lepiej wyszkolony niż jeździec. I to jeździec, który uważa, że on sam może jeździć, bez trenera. No to nie mówimy o koniu na L-kę i jeźdźcu takim samym, bo tym to jednak trener potrzebny dalej. 😉
Gaga sama pisała, jak jeździec jest lepiej wyszkolony od konia to się jeźdźcowi płaci... W przeciwnym wypadku jeździec płaci za konia.
epk, ja dzierżawię konia, który nie miał nic 😉 Ale to była od początku jasna sytuacja, a konia zabrałam do siebie (prawie 400km) więc to też miało wpływ.
Zresztą ja tam uważam ze osoba która nie miała swojego konia to (w większosci) nie zrozumie właściciela konia co oddaje zwierza w dzierżawę/współdzierżawę. Utrzymanie konia kosztuje, sprzęt kosztuje, trener/zawody kosztują. I nie ma zmiłuj się.
epk,
Zresztą ja tam uważam ze osoba która nie miała swojego konia to (w większosci) nie zrozumie właściciela konia co oddaje zwierza w dzierżawę/współdzierżawę. Utrzymanie konia kosztuje, sprzęt kosztuje, trener/zawody kosztują. I nie ma zmiłuj się. J
Dokładnie - to jest całe podsumowanie. Zrozumie się wymogi dotyczące płacenia za dzierżawę jak się posmakuje kosztów utrzymania konia. Pełnych, a nie na poziomie kupna smaru do kopyt czy sprayu przeciw owadom.
Ja jak zaczynałam jeździć na obecnym to dostałam: ogłowie (które musiałam doprowadzić do porządku bo leżało nieużywane 2 lata więc wyglądało naprawdę nieciekawie) i popręg. W stajni były szczotki i kantar z uwiązem. Kropka.
Od początku wiedziałam jak wygląda sytuacja. Przyjechałam z kompletem szmat, siodłem, ochraniaczami i całą resztą sprzętu. Po jakimś czasie okazało się, że mam uszkodzone siodło więc bez zwlekania kupiłam nowe starając się, żeby było jak najlepiej dopasowane.
Płacę niedużo ale o zwierzaka staram się dbać jak najlepiej potrafię. Właścicielka nie ma czasu, żeby przyjeżdżać regularnie (stajnia spory kawałek od miasta, wyprawa autobusem to ładnych kilka godzin z głowy) więc układ z korzyściami dla obu stron. Super doświadczonym jeźdźcem nie jestem ale jak tylko czegoś nie wiem to od razu pytam, proszę o pomoc. Na szczęście w stajni mamy super ludzi, którzy zawsze chętnie podpowiedzą i pomogą.
Piotrek, ale tego co ty porównujesz nie bardzo da się porównać. Bo jak porównać takie przypadki:
1. Jazda na rekreacyjnym koniu, niewiele umiejącym, w sprzęcie sprzed 20 lat, w zastępie.
2. Jazda na dobrze wyszkolonym, wypoczętym koniu, w dopasowym, wygodnym, dobrej jakości sprzęcie, indywidualna.
Jak można te dwie rzeczy w ogóle porównać cenowo? Że niby to drugie wychodzi drożej? No wychodzi - ale pamiętaj, że o wartości nigdy nie decyduje sama cena a stosunek ceny do korzyści (zysków).
Generalizujesz:
- jeździłem w stajniach gdzie jeździły dwa konie na hali, nie jeździło się na ogonie. No ale nie wiem czy to nie był przypadek (niemniej - większość moich jazd "szkółkowych" była taka)
- sprzęt sprzed 20 lat to lekka przesada...
- jak dzierżawiłem konia to siodło było nie do końca dopasowane do konia
- ktoś już pisał, że dzierżawione konie niekoniecznie są lepiej wyszkolone
Zalety jakie widzę:
- możliwość jazdy na różnych koniach, różnych siodłach. Jak dzierżawiłem, to miałem siodło ujeżdżeniowe - po przesiadce na skokowe jakbym się cofnął w rozwoju
- koń może być już przygotowany do jazdy, co skraca potrzebny czas (pomijając czy to dobrze czy źle)
- jak jestem chory i nie jeżdże, albo wyjeżdżam gdzieś, to nie ponoszę kosztów
Poza tym porównywałem też do nauki na koniach właściciela - wtedy to wychodzi mniej niż dzierżawa + trening osobno.
_Gaga, no właśnie się dziwię, że nikt nie chce takiego konia w takiej cenie, zwłaszcza jak piszesz, że możesz dawać na nim lekcje. Tak z ciekawości, ile sobie wtedy za to życzysz?
BTW, zamiast super siodła wolałbym mieć siodło które pasuje też na mnie, nie tylko na konia i właściciela 😉
To ja jeszcze z drugiej strony.
Jako dzierzawca tez trafialam na kwiatki niezwykle w postaci wlascicieli...
No np. siodlo ciasne na oko ze 2-3 rozmiary, ale preciez swietnie lezy bo klab nieodbity ani skora nie zdarta.
"Cudowna spokojna klaczka" - szkoda tylko, ze zanim zaklusowalam spocilam sie jak mysz zeby w ogole wypchnac ja do przodu. A, znaczyla na przod, ale dostalam info, ze tylko na zakretach!
"Super kon z potencjalem na ujezdzenie" - tyle ze od wlasciciela zakaz sciagania czarnej wodzy, bo ponosi i bryka.
Ochraniacze sa i caly sprzet - siodlo ze 30-letnie prawie bez paneli , bo takie wyklepane, a ochraniacze lepily sie od brudu.
2 jazdy w tygodniu a 3/4 ceny pensjonatu w zamian.
"super kon rekreacyjny tylko dawno nie chodzil" - no szedl. z ogolna tendencja do przodu, czasem nawet zakrecal.
Takze, nie tylko ta jedna strona bywa oryginalna...
Jak dzierżawiłem, to miałem siodło ujeżdżeniowe - po przesiadce na skokowe jakbym się cofnął w rozwoju
Jak dzierżawiłam konia jeździłam 4 miesiące tylko w siodle ujeżdżeniowym, bardzo wygodnym i po 4 miesiącach mój dosiad wyglądał duuuuużo lepiej niż przed jazdą na tym koniu.
aaga84, na dowolnym siodle był równie dobry?
Podejrzewam, że lepiej się uczyć na różnych siodłach, niż na jednym.
Tak. Potem jeździłam we wszechstronnym i insturtorka powiedziała mi, że widać dużą różnicę.
No cóż, ja mam inne doświadczenia.
No cóż, d...a d...ie nierówna 😁
Zawsze można spróbować na rowerze - też ma siodełko 😉
W siodle ujeżdżeniowym trzeba UMIEĆ jeździć 😉
Dzięki 😉
Ale ja tu czegoś nie rozumiem - mówię, że uczyłem się na ujeżdżeniowym, a później po przesiadce na skokowe źle mi się siedziało, i dostaję komentarz żebym się na rower przesiadł? 😉
Piotrek, ja jak pierwszy raz wsiadłam w ujeżdżeniówkę to też miałam wrażenie, że się cofnęłam w rozwoju. I siedziało mi się tragicznie źle. Ale swoje przejeździłam. Teraz pojadę w jakimkolwiek. Mimo jednak całego życia w skokówce/wszechstronnym stwierdzam, że najwygodniej mi w ujeżdżeniowym. A mam w nim najkrótszy staż, bo niecały rok na 16 lat w siodle ogółem.
W każdym siodle się siedzi odrobinę inaczej. W każdym trzeba swoje przejeździć.