Co mnie wkurza w jeździectwie?

Ok, czaje, w takim kontekście.
Wszyscy tak narzekają na brak normalnych dzierżawców a ja nie byłam w stanie znaleźć nic normalnego i cywilizowanego w promieniu 30-40 km od miejsca zamieszkania... Bo chociaż stajni sporo, przez takie cudowne quniareczki robiące cuda na cudzych koniach (tak, klasyczne skakanie na koniu emerycie który miał być do spokojnych terenów, ustawianie korytarza do skoków luzem na betonie i inne złote pomysły dzieciarni, dla której skoki to jedyna istniejąca dyscyplina), nikt dzierżawy nie oferuje. Byłabym w stanie płacić więcej niż płacę za karnet w obecnej stajni no ale cóż. Jazd za pracę też nigdzie nie ma i ostatecznie wychodzi na to że płacę za jazdy a wszystko co robię dla koni w tej stajni to wolontariat z którego nic nie mam... Ale zanim ktoś zapyta mnie po co to robię, odpowiadam - jakoś trzeba odreagowywać frustrację wywołaną brakiem możliwości posiadania jednego kopytnego na własność 😀 a w sumie co to dla mnie wyczyścić sprzęt, przerwać grzywę, wyczyścić konia, wypuścić na padok czy posmarować kopyta.

Wiem że w sumie gdyby mi bardzo zależało, mogłabym zostać w Szczecinie (a pod Szczecinem rozsądnych ofert jest trochę), ale spędzenie lata w tym mieście bardzo ale to bardzo mi się nie uśmiecha...

A wkurza mnie, a może bardziej bawi że przyszło lato a wraz z nim sezon na "zakaz zapalania światła na hali" 😁 I mówię tu na poważnie, no ale ja mam okazję jeździć w stajni z naprawdę egzotycznymi zasadami  😎
Ja oburzenia o skoki też nie rozumiem. Żeby nie było bardzo lubię jeździć na płasko i widzieć kiedy i ja i koń robimy postęp. To jest super kiedy elementy, które jakiś czas temu w ogóle nam nie szły (z obecnym koniem na którym jeżdżę) teraz zaczynają jakoś wyglądać. Ale od dłuższego czasu chciałabym zdać srebrną odznakę i pojechać może na jakieś pierwsze zawody. Jeżdżę od 5 lat i sądzę, że jakieś mini LL mogłabym spróbować. Jak bedzie to wyglądało bardzo źle to wrócę do domu i będę ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Teraz wsiadam na konia koleżanki, ale jest młody i w regularnej pracy troche ponad pół roku Może skoki na srebro bym jakoś przejechała, za to na ujeżdżenie nie jest gotowy, dlatego szukam konia i to czy właściciel zgadza się na skoki czy nie jest dla mnie ważne, gdyż konia na którym mogę jeździć i pracować nad sobą mam do dyspozycji.  Do pełni szczęścia chciałabym też, żeby była możliwość wyjazdów w teren bo w mojej obecnej stajni nie ma takowej i bardzo mi tego brakuje.
Co mnie wkurza?
MIŁOŚNICY koni, właściciele prywatnych rumaków, właściciele stajni pensjonatowych, sportowych czy hodowlanych, którzy KOCHAJĄ konie!
A jak jest PILNA potrzeba to za diabła nie idzie się nikogo dobłagać o transport na JUŻ do kliniki z chorym koniem! I nie był to ani środek nocy (godz 18-19) ani też transport darmowy (właściciel konia chciał zapłacić nawet X razy więcej byle, by konia zawieźć!).
Dla mnie to poprostu chore! Sama jechałam po tego konia ponad 200km! Bo NIKT inny nie miał czasu i chęci ratować zwierzakowi życia! Na szczęście koń przeżył, ale będąc w klinice 3 godz szybciej (mój dojazd) miałby wiele większe szanse! Szok, że żadna z okolicznych stajni nie chciała pomóc, a od trajlerów aż roi się...  🙄
aaga84, ja jeżdżę od 9 lat, też chciałabym wrócić do startów ale co mi po tym jak jestem w stajni gdzie na hasło "zawody" jest odzew "w żadnym wypadku" 🤣 A oburzenie było i będzie bo ludzi z zerową wiedzą o prawidłowym użytkowaniu konia biorących się za skoki nie brakuje, bo to przecież "takie proste"... A jak powierzasz komuś swojego konia naprawdę nie chcesz by po pół roku siadły mu nogi...

zielonaroza, nic nie mów. Czasami mam wrażenie że głupia przyczepa do przewozu koni jest dla niektórych cenniejsza od życia zwierząt...
leleiria ja rozumiem obawy ludzi, tyle, że boli mnie tez wrzucanie wszystkich do jednego worka. Chociaż może rzeczywiście większość ludzi nie przejmuje się tym, że koń skakał wczoraj, dziś znowu będa jechali metrówki i wyżej. "Szeregi gimnastyczne? Po co, przeciez to za niskie."  😵 Ja naprawdę nie potrzebuje skakać wagonów i codziennie. Uwielbiem tereny, mogę wyrzcić boks jak jest taka potrzeba, zrobić wysłodki czy cokolwiek ktoś będzie ode mnie chciał. Ale nie.. chcesz skakać? To znajdź sobie innego konia.
leleiria Szczecin i okolice mówisz? nie ma żadnej sensownej oferty dzierżawy czy jazdy za pracę? chyba trochę słabo szukałaś...
casines, właśnie Szczecin i jego bliskie okolice nie, bo w Szczecinie jestem na studia i chociaż mam mieszkanie to naprawdę cierpię jak mam siedzieć dłużej niż 2 tygodnie bez powrotu do domu (czyli 90 km na południe) a poza tym koszty utrzymania w Szczecinie są jak wiadomo wyższe niż wtedy gdzie siedzi się na mamusinym garnuszku...
leleiria a to wybacz, nie zrozumiałam Cię 😉
Cieszyłam się, ze ktoś mi ufa, pozostawiając zwierzaka na czas wyjazdu itp Dbałam zawsze jak o własnego, czyściłam, miziałam, zawijałam czy karmiłam jak trzeba.
A wygląda na to, ze powinnam rzucić kwotą 50zł/h conajmniej  😂  Czlowiek to jednak jest frajerem 😀


Mam przyjaciół, którzy zajmą się moimi końmi kiedy muszę gdzieś wyjechać... konie pojeżdzone, leki podane, jedzenie przygotowane... i jakoś za to nie płacą
Ale warto odróżnić kilkudniowe zajmowanie się końmi od dzierżawy z treningami...

Ponadto kurcze dlaczego mam dawać konie za darmo? Kompletnie tego nie rozumiem...
Warto czasem być po tej drugiej stronie (właściciela) i wydawać co miesiąc 2 tysie na zwierzątki...
Całkiem niedawno oba moje konie miały operacje... to też kosztuje
żyły sobie wypruwam aby na to wszystko zapracować... a kiedy szukam kogoś na prawdę za niewielkie pieniądze (w staosunku do kosztów) to słyszę, że za wiele wymagam i powinnam wziąć kogoś za darmo... najlepiej jeszcze mu płacić...

Nie życzę nikomu 2 operajcji koni w odstępie 2 tygodni. Pomijając cierpienie zwierzaka - to cholera jasna finansowo na prawdę boli i szybko można się znaleźć w czarnej... d...ziurze
Sory - taka sytuacja, że nie stać mnie na pracownika za jazdy czy kogoś komu miałabym płacić za zajmowanie się końmi
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
21 maja 2014 06:49
a mnie wkurza i zarazem ciekawi niepisanie w ogłoszeniu ceny konia, nawet w niektórych typu sprzedam czaprak jest komentarz "na priv".

Czemu niektórzy nie piszą ceny? Przecież ogłoszenie powinno i ją zawierać. Na co liczy sprzedający? Na to, że ktoś zainteresowany posłucha paru fajnych rzeczy o koniu, zaciekawi go, a jak dojdzie do tematu ceny to mimo, że na konia poświecić tyle nie może/nie chce, jednak to zrobi?
Jedynie takie choć głupie jak dla mnie jest uzasadnienie.

Jak to jest? 🙂
aaga84, ale chcesz skakać sama czy z trenerem? I jeśli trenerem - to jakim? 😉 Różnie ludzie patrzą. Niestety, często "nieswojego" się nie szanuje. Nawet jeśli sama skacząca jest odpowiedzialna i nie wpadnie na pomysł stawiania koniowi przeszkód wysokości 140 cm na "dzień dobry", to tak czy siak... jacy ludzie dzierżawią konie? A zazwyczaj rekreanci. Czy rekreanci dobrze skaczą oraz wiedzą jak powinien wyglądać trening skokowy? Ano nie sądzę (nie ma w tym z resztą nic złego - każdy się kiedyś uczył). Samodzielne skoki proszą się o kłopoty. Natomiast skoki z trenerem to co innego.
GAGA bo jak ktoś nie ma własnego konia to jego pojęcie o kosztach utrzymania jest bardziej niż blade. Szkoda sobie języka strzępić. Twój koń i masz pełne prawo stawiać warunki i nie musisz sie z tego tłumaczyć.Trzymam kciuki, napewno kogoś fajnego znajdziesz.
Sankaritarina Dokładnie  🙂 Dzierżawiłam Darco do skoków nastolatce, pomykał 1,20 m z tym, że zawsze z trenerem (moim w dodatku) i nie było problemu. Dziś nastolatka ma swojego konia z górnej półki a ja jej szczerze kibicuję   😅

Majowa dzięki
Straciłam nadzieję na dzierżawców niestety 🙁
Ja bym chciała skakać z trenerem. Mam kilka średnio ładnych nawyków spowodowanych mała blokada psychiczna rok temu na skokach i już jest dużo lepiej, ale sama jeżdżąc wszystkiego nie zobacze i nie chce pogłębiać tego co niedobre. Swojego nie mam, bo moja obecna instruktorka prowadzi jazdy tylko w tej jednej stajni, wiec równie dobrze moge jeździć z osobą wyznaczoną mi przez właściciela. Sama to sobie moge drągi pojeździć ewentualnie troche podniesione 🙂 ja serio nie jestem problematyczna, tylko lubie mieć wszystko wczesniej powiedziane, co moge, czego mam nie robic, a co robic koniecznie. Ale jak przeglądam ogłoszenia to sa konie albo ujezdzeniowe albo takie jak chce, ale bez możliwości dojazdu komunikacja. Ale drugi problem zaraz wyeliminuje, bo zaczęłam już kurs na prawo jazdy 🙂
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
21 maja 2014 07:32
czytam, czytam i myślę sobie, że albo mam wielkie szczęście, albo żyję w Eldorado

w mojej stajni wszystkie dzieci dbają o konie szkółkowe, po jeździe w ręku prowadzą na trawkę bo zasłużył. Nie ma panienek w lakierowanych bucikach, które boją się pobrudzić. Jak kupa w boksie konia szkółkowego leży, to każda łapie za widły i heja na taczkę.

dwie dziewczynki dzierżawią konie szkółkowe, konie od czasu dzierżawy dopieszczone wymuskane, grzywy poprzerywane, na padok w siatkach na owady no cud miód malina
...ale tak je nauczono w tej szkółce. Może tu tkwi problem, że dzieciom trzeba poświęcać uwagę nie tylko na ujeżdżalni i pokazać z czym się konia je, nie tylko pod siodłem

Orzeszkowa też o tym chyba wspomniała
_Gaga, szkoda, że ja tak daleko od ciebie mieszkam, sama w najbliższym czasie byc może będę się zastanawiała nad dzierżawą jakiegoś konia i mam obawy właśnie "z drugiej strony" - czy dzierżawca będzie normalny, czy nie wpakuję się w jakieś problemy.

A mnie wkurza jeszcze jedno zjawisko - widzę ofertę sprzedaży młodego konia, takiego 3-4 latka i myślę sobie "kurczę, fajny jest ten koń". Po czym widzę tego konia skaczączego wagon 150, często na "żadnym" podłożu, czyli ujeżdżalnia zbudowana gdzieś na łące, nierówne, twarde i kamieniste podłoże i dopisek "z możliwością na więcej". Że też tym ludziom nie jest szkoda koni.
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2099630#msg2099630 date=1400651123]
Ponadto kurcze dlaczego mam dawać konie za darmo? Kompletnie tego nie rozumiem...
Warto czasem być po tej drugiej stronie (właściciela) i wydawać co miesiąc 2 tysie na zwierzątki...
Całkiem niedawno oba moje konie miały operacje... to też kosztuje
żyły sobie wypruwam aby na to wszystko zapracować... a kiedy szukam kogoś na prawdę za niewielkie pieniądze (w staosunku do kosztów) to słyszę, że za wiele wymagam i powinnam wziąć kogoś za darmo... najlepiej jeszcze mu płacić...
[/quote]

Nigdzie nie pisałem, że powinnaś wziąć kogoś za darmo albo jeszcze mu płacić.

350zł/m-c za pół-dzierżawę, przy wysoko wyszkolonym koniu, to według mnie dobra cena sama w sobie.

Ale:

1. na początku pisałaś "Problemem jest też cena pół - dzierżawy - o 25 zł wyższa niż połowa ceny pensjonatu" - czyli jak rozumiem nie 350 zł a 475 zł

2. jeśli właściciel wymaga jazd z trenerem, to z punktu widzenia dzierżawcy jazdy kosztują np. 350 + 720 zł/m-c

3. oprócz opłaty za dzierżawę zyskujesz też czas, sama pisałaś, że byłabyś w domu 2h wcześniej


Moim zdaniem, jeśli chcesz wydzierżawić konia bo nie masz na niego tyle czasu, to warto wydzierżawić nawet "za darmo" - bo to nie jest za darmo, tylko właśnie za te 2h. Jeśli nie możesz znaleźć jeźdźca na odpowiednim poziomie za 350zł/m-c, to może znajdzie się za 0zł.

Nie trafia do mnie podejście "ja płacę za konia 1000zł/m-c, więc ktoś inny nie może go mieć za 0zł bo to niesprawiedliwe, że ja tyla płacę, a on będzie miał za darmo". Tzn. trochę rozumiem, być może sam bym tak to czuł w twojej sytuacji, ale to według mnie nie jest logiczne. Od tego, że ktoś ma lepiej, tobie nie robi się gorzej.

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
21 maja 2014 09:01
350 zł za miesiąc to bardzo mało. Ale to też powinno zależeć od ilości jazd.

Piotrek masz własnego konia?
Piotrek, tak, ale jednak - ten ktoś jeździ gorzej, psuje konia. Czemu ma to robić za darmo, skoro wkłada się mnóstwo czasu, pracy, pieniędzy w to, żeby koń był na takim poziomie jak jest. Przy czym, żeby był, to by trzeba dalej go poprawiać po tym dzierżawcy - regularnie. A więc dochodzi znowu praca, czas, czasem pieniądze. To gdzie tu zysk dla dzierżawiącego? Jak trzeba będzie w konia wkładać jeszcze więcej pracy
potem?
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 maja 2014 09:13
Piotrek, ale ona chce konia dzierżawić po to, żeby zmniejszyć choć trochę koszty utrzymania. To co jej po tym, że wydzierżawi go za darmo? Będzie miała 2 godziny więcej? No to faktycznie ogromna korzyść.
Poza tym to co napisała epk - nie dość, że nie odciąży się finansowo, to jeszcze będzie musiała konia poprawiać. Wiesz ile dupoklepów się rzuci na dzierżawę za darmo?
Met   moje spore
21 maja 2014 09:21
dzierżawa to czasami strzał w stopę. ja jestem bardzo elastyczna, ale jeżeli mam zrezygnować z kosztów dzierżawy (200zł 3 razy w tygodniu lub 500zł "na wyłączność"😉, do tego mam delikwenta wozić kilka razy w tygodniu dwa razy dziennie 30km (to daje przeszło godzinę kierowcy i 30 zeta przy każdej okazji, czyli strata czasu i paliwa), czasem dawać nocleg i wyżywienie, zerkać/prowadzić jazdę, a później odrabiać/leczyć konia, to czy tak naprawdę zyskuję cokolwiek, czy jednak tracę kupę kasy, czasu?

serio gra jest warta świeczki? taniej i szybciej będzie mi konia przelonżować albo zrobić sobie terenowy spacer, jeśli nie mam ochoty angażować się w szkolenie tegoż. ewentualnie puścić go na pastwisko

strzemionko, "bardzo mało" - w stosunku do kosztów utrzymania - pewnie tak. W stosunku do popytu/podaży - wychodzi na to, że nie.

Nie mam konia 😉 Dzierżawiłem 1/3 konia 😉 przez 2 miesiące.

epk, dlatego napisałem na odpowiednim poziomie. Jak jeździec słaby to trzeba sobie skalkulować czy się w ogóle opłaca dzierżawić.

Facella, Gaga pisała, że nie ma czasu, nie że nie ma pieniędzy (chyba, że coś mi umknęło?). Jeśli to drugie to fakt, "za darmo" dużo nie da.

A jeśli chodzi o kwalifikacje - myślę, że jeśli się dobrze napisze ogłoszenie, wypyta przez telefon, to odsieje 90% niepożądanego materiału. Resztę odsieje na jeździe próbnej.

Met, zgadzam się 🙂
1. na początku pisałaś "Problemem jest też cena pół - dzierżawy - o 25 zł wyższa niż połowa ceny pensjonatu" - czyli jak rozumiem nie 350 zł a 475 zł

2. jeśli właściciel wymaga jazd z trenerem, to z punktu widzenia dzierżawcy jazdy kosztują np. 350 + 720 zł/m-c


ad 1. Cena pensjonatu: 650 zł/mc. Cena półdzierżawy: 350 zł/mc. 650 zł:2 = 325 zł, ja chcę 350 zł (czyli 25 zł więcej niż połowa ceny pensjonatu) ale sama opłacam kowala, weterynarza, kupuję pasze, witaminy, marchew, kosmetyki, sprzęt, etc...

ad 2. Nie wymagam jazd z trenerem. Nie oddam jednak np. konia do skoków jeśli jeździec będzie średnoogarnięty i będzie chciał jeździć sam. Za to "poklepać tyłek" w kółko po ujeżdżalni, czy pojechać do lasu - proszę uprzejmie.


Met świetne podsumowanie  😀 chociaż moje konie cały czas w ruchu, zatem na łakę nie wypuszczę (znaczy chodzą, ale mają też chodzić pod siodłem). I też wolę przelonżować / dać dzień wolnego niż np. leczyć bo dzierżawca "nie ogarnął"  🤔

Piotrku kasy mam prawo wymagać i wymagam z jednego powodu: jak się nie płaci, to się nie dba o konia, sprzęt, olewa przyjeżdżanie (nie płacę nie chce mi się to nie przyjadę). Jak siezapłąci to jest jakieś takie zobowiazanie wobec samego siebie: zapłaciłe/łam to muszę wykorzystać

Ogłoszenia wiszą od dawna. Odzew żaden niestety 🙁 Znaczy bywa że się czasem ktoś zgłosi, ale rzeczywiście nie ogarniający... Jak proponuję dzierżawę + treningi za półceny, lub tylko trneingi bez dzierżawy to nie chcą bo "przecież umią" o czym wspominałam kilkukrotnie wcześniej.
A na prawdę nie mam wymagań z ksieżyca. Ot swobodnej jazdy w 3 chodach plus ogarnięcia tempa i kierunku. Tylko tyle...
W razie słabej ręki można jeździć na kantarze 😉
_Gaga, szkoda, że ja tak daleko od ciebie mieszkam, sama w najbliższym czasie byc może będę się zastanawiała nad dzierżawą jakiegoś konia i mam obawy właśnie "z drugiej strony" - czy dzierżawca będzie normalny, czy nie wpakuję się w jakieś problemy.

A mnie wkurza jeszcze jedno zjawisko - widzę ofertę sprzedaży młodego konia, takiego 3-4 latka i myślę sobie "kurczę, fajny jest ten koń". Po czym widzę tego konia skaczączego wagon 150, często na "żadnym" podłożu, czyli ujeżdżalnia zbudowana gdzieś na łące, nierówne, twarde i kamieniste podłoże i dopisek "z możliwością na więcej". Że też tym ludziom nie jest szkoda koni.


wracasz? 😉

Kwestia skokow "wysoko,szybko" to sprawa... popytu. Ludzie chca taniego konia, który skacze wagony. Wiec sprzedawcy dopasowuja sie do potrzeb i popytu. z reszta to tak samo jak mamy na forum "wagoniarzy", ktorzy skaczá byle wyzej, byle wiecej. Niewazny najazd, technika, kon sztywny jak drag, niewazne z jakiego chodu i nie wazne ze jezdziec wali po nerach. Wazne, ze wysoko i ze przeskoczyl. i wlasnie takich koni ludzie chca. najlepiej zeby starczyl na dlugo czyli mlodziutki i najlepiej od razu niech skacze 150.

1. na początku pisałaś "Problemem jest też cena pół - dzierżawy - o 25 zł wyższa niż połowa ceny pensjonatu" - czyli jak rozumiem nie 350 zł a 475 zł

chodzi o to, ze cena pensjonatu to np 600. a Gaga chce 325 od dzierzawiacego. czyli 25 zl wiecej niz polowa. bo ona placi pasze, weta, kowala, odrobaczenia, szczepienia bla bla.

2. jeśli właściciel wymaga jazd z trenerem, to z punktu widzenia dzierżawcy jazdy kosztują np. 350 + 720 zł/m-c

majac wlasnego konia nie podnosza sie umiejetnosci automatycznie. tez trzeba placic za trenera. wiec dodawanie kosztow treningu do oplaty za uzywanie konia wydaje mi sie nielogiczne. i porownywanie, ze w szkolce to juz w cenie jest... ale w szkolce kon chodzi gorzej, ma gorszy sprzet, ma wiecej jezdzcow...

Nie trafia do mnie podejście "ja płacę za konia 1000zł/m-c, więc ktoś inny nie może go mieć za 0zł bo to niesprawiedliwe, że ja tyla płacę, a on będzie miał za darmo". Tzn. trochę rozumiem, być może sam bym tak to czuł w twojej sytuacji, ale to według mnie nie jest logiczne. Od tego, że ktoś ma lepiej, tobie nie robi się gorzej.




🤔
to zaraz, wlasciciel konia ma sie zaharowywac, zeby placic za konia na ktorym ktos inny pupsko wozi?
inna sprawa poza kwestia czasu to sprawa kasy. skoro ktos uzywa konia to naturalne, ze partycypuje w kosztach i jest to odciazenie dla wlasciciela. dla mnie dopiero nielogiczne jest utrzymywanie KOMUS konia...


dla mnie to jest zabawne, ze duzo dzieciakow, ktore ledwo braz maja, ma w glowie to, ze ich jazda na koniu to jest ogromna korzysc dla konia. kiedys na taka "korzysc" to sie pracowalo i to byla nagroda. A teraz odwrotnie-to dla wlasciciela konia zaszczyt, ze dupotluk go psuje :/

najpierw sie placi za jazde na koniu a potem to nam placa za jazde.
To jest zelazna zasada. placi sie jezdzcom lepszym niz poziom wyszkolenia konia, a gorsi- placa za wsiadanie.
idac tym tropem to wlasciciel mieszkania powinien doplacac tym, którzy tam mieszkajá, bo przeciez "nie zbiednieje, lepiej ma bo nie stoi puste, nikt nie chce za kase to lepiej za darmo. a jak nie - to nie moze zniesc tego, ze on musi oplacac ubezpieczenia a ktos by mial za darmo-zawistny!"


tez szukalam kogos, kto pojezdzi mi konia. ZA DARMO. bo dla mnie kon zbyt temperamentny, bo jestem niepelnosprawna, bo nie mam czasu z malym dzieckiem. I co?  albo gwiazdom trzeba placic za psucie konia, albo odbierac z przystanku (10km w jedna strone, wiec lacznie 40 km) albo uczyc i stac nad glowa, bo nie umieja konia ubrac i zaklusowac. Co to dla mnie za oszczednosc czasu? zadna. Co to dla mnie za korzysc? skoro nie mam czasu wylonzowac, to nie bede go miala zeby odwozic, przywozic i pilnowac.


Jest też opcja ( jeśli właściciela konia stać na to, a zalezy mu na tym aby kon chodzil), aby udostepnić konia za darmo , ale wymagać jazdy z kimś z dołu, aby nie było ryzyka popsucia konia.

Ja też  częściowo dzierżawię konia , do tego jest jeszcze inna osoba dzierżawiąca ( niepełnoletnia) , no i niestety.... z tego co słyszę od znajomych ze stajni to same skaczą ciągle , jeżdżą po 1.5 -2 h, szarpią. Gdy był problem z kopytami który wymagał pielegnacji po każdej jeździe , usłyszlalam od drugiego dzierżawiącego " nie robie tego bo zapominam po jeździe"  😵 NO JAK TAK MOŻNA?!  To są podstawy pielęgnacji które przecież wchodzą w "definicję" dzierżawy 🤔 Dla mnie to tak jakby zapomnieć zdjąć siodło po jeździe....
też miałam dziewczynę, która w wietrzny zimny dzień zrobiła mi numer. po jeździe, mokrego konia zapakowała w polarówkę i ... zostawiła na padoku. I to dla niej było niezrozumiałe "co ja sie czepiam". nie no, ok, każdy wie, że koń stojący w mokrej polarówce w zimnym i wietrznym otoczeniu to norma.

Tak samo skakała 3 dni pod rząd. I jak to zauważyłam- ale o sssoo cho? przecież NISKO skacze i TYLKO KILKA RAZY.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
21 maja 2014 10:08
nie no, głupotą jest oddawanie komuś konia do jazdy za darmo. Nie mam czasu to niech ktoś inny pojeździ i się zajmie ale za jakąś kwotę. Niech koń chociaż w jakimś stopniu zarobi na siebie  🙄
Isabelle, nie, nie wracam, zostaję w UK i myślę nad jakąś dzierżawą tam. Boję się jednak strasznie, że właściciel będzie jakiś nienormalny, albo, że włożę serce, czas i umiejętności w konia, a pod koniec właściciel sobie konia zabierze na cały sezon huntingu :/ Dwa lata temu wrzuciłam na tamtejszym forum ogłoszenie, to odezwała się do mnie kobitka, że jest spokojny haflinger, że bardzo słodka klacz, że nie ma z nią problemów itp. Ja tam jadę - i się okazuje, że haflingerka ma 2 lata, że oni JUŻ chcą ją ujeżdżac, a na dowód, że koń jest spokojny, właścicielka wrzuciła jej na grzbiet swoją kilkuletnią córeczkę BEZ KASKU i kazała jej jeździc na oklep, kierując linkami przyczepionymi do kantara, do tego na otwartym BETONOWYM parkingu. W pięc sekund stamtąd zniknęłam
_Gaga, OK, źle zrozumiałem, że koszt pensjonatu to 900zł. Jak rozumiem, to koszt całości (pensjonat, wet, kowal itd).

Rozdzielmy dwie rzeczy:

1. problem ze znalezieniem dobrego dzierżawcy

Proponowałem obniżenie ceny albo dogadanie się z trenerem (przez co cena dla dzierżawcy będzie niższa), bo uważam, że jeśli za daną cenę nie da się niczego znaleźć, to trzeba iść na jakiś kompromis.
Nie znaczy to, że chcę jazd zupełnie za darmo, albo szukania dzierżawcy za wszelką cenę!

Być może rzeczywiście jest tak, że 90% szukających dzierżawy to ludzie nieodpowiedzialni i dla takich osób nie opłaca się obniżać ceny.


2. problem odpowiedniej ceny

Dla mnie osobiście cena 350zł/m-c za półdzierżawę (3 jazdy/tydzień) jest jak najbardziej OK, jeśli nie musiałbym płacić dodatkowo za trenera.

Ale ja chcę jeździć z trenerem, bo uważam, że jeżdżę za słabo. Więc cena 350zł (dzierżawa) + 720zł (trener) = 1070zł/m-c = 90zł/jazdę. Dla mnie to jest dużo. Porównuję ze szkółkami, gdzie spokojnie można znaleźć cenę 40zł/jazdę, albo z treningiem na koniu trenera (ceny różne, ale za 40-60 spokojnie można znaleźć; na moim poziomie nie potrzebuję trenera z poziomu CC).

Dlatego na razie nie rozważam takiej dzierżawy, nawet za 350zł/m-c przy półdzierżawie, bo dochodzą mi do tego inne koszty. Szukam albo dobrej szkółki, albo trenera z własnym koniem. Jeśli nie znajdę czegoś takiego, to rozważę współdzierżawę. Przypuszczam, że nie jestem sam w takim podejściu.


[hr]

Kwestia "nie płacę - nie dbam, nie zależy mi". Pewnie masz trochę racji. Ale na pewno wiele jest osób, które płaci a i tak nie dba i im się nie chce. Jak tak robią, to może jednak nie są odpowiedzialni i trzeba rozwiązać z nimi umowę.



to zaraz, wlasciciel konia ma sie zaharowywac, zeby placic za konia na ktorym ktos inny pupsko wozi?


Przecież to nie tak, że właściciel haruje po to żeby ktoś inny mógł na nim jeździć za darmo. Haruje dla siebie. A jak sam nie ma czasu jeździć...

Edit: dopisze jeszcze, że nie uważam jazdy za darmo za coś normalnego. Piszę tylko, że w pewnych okolicznościach jest to lepsze rozwiązanie niż nie dzierzawienie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się