Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Nie korzysta też z komputera, nie ma kont na portalach społecznościowych itd itd
😲 Facet marzenie!
Oj, pojechałam troszkę... została mi już dziś jedynie marchewka i owsianka... nie wiem czy to ma szanse się udać :/
55,8 😅
Wreszcie cos sie ruszylo a jem po 1600 kcal wiec nie chodze glodna,
Ja wczoraj się zapchałam marchewka 😁 Chłodzi mi się owsianka, mam juz 4 h przerwę , ale tak jakoś wyszło, że nie miałam nawet iść ochoty do sklepu do mleko , piłam kawę i niechciało mi się jeść , ale już mi sie chce. Dzisiaj z aktywności zamierzam iść koło 10km w dwie str na ryby z chłopakiem a potem pobiegam interwaly z koleżanką ,20min, na jakieś dłuzsze bieganie nie mam czasu , późno będzie.
A ja zła jak diabli, przez mój dzisiejszy plan dnia uciekł mi jeden posiłek, zaraz stracę tez obiad, który powinien byc o 14.30. Do domu dotrę pewnie dopiero koło 17 🙁
Kupiłam sobie grahamke i serek wiejski, musza mi wystarczyć bo jak na złość nie mam żadnej gotówki...
Rano zaliczyłam marszo-bieg, muszę jeszcze wsiąść na konia. No i tyle byloby z mojego jedzenia więcej przy dużej aktywności.
Avrile, podkradnij koniowi marchewke 😁 serio, coś wpadnie do żołądka , ja tak czasem robiłam , jak nie miałam nic w stajni a sklep wioskowy zamknięty 🙂
arivle ja na takie wpadki mam zawsze w torbie 1, 2 batony musli. Mogę go zjeść nawet jadąc samochodem. W szufladzie mam zapas, staram się żeby zawsze było ok. 5
Jest moc. 13 km w 70 minut i mogę jeszcze 🏇 Na drugim kilometrze był meeega kryzys a po trzecim nogi już same niosły 🙂
Na koniec brzuszki, pompki i rozciąganie.
Przy okazji okazało się, że wszystkie trasy mam zaniżone o jakieś 2 km 🙁 Poleciałam dziś trasa, którą dwa miesiące temu biegłam z bratem, w punkcie gdzie mu endo pokazało wtedy 11km ja dziś miałam na zegarku ok. 9 km 🤔
Za godzinkę obiad- Zupa rybna z łososia
rosek0 mi chwili kryzysu zdarza się czasem chleba suchego z paszarki uszczknąć jak już nic innego nie ma 😉
archeo , hahah no chleba u nas w stajni nie ma , ja swoim nie daję . Zawsze jest marchew a i zdarza się ,że sa i jabłka 😉 Zyć nie umierać , jak mnie konie zrujnują do zera to zamieszkam z nimi w stajni i będa sie musiały ze mna dzielić jedzeniem 😁
rosek0, wczoraj dałam koniowi ostatnia marchewkę... Za często nic takiego nie mam, bo on takich rzeczy jeść nie moze. Moze uda sie komuś innemu ukraść, zobaczymy.
archeo, no widzisz, tylko ze trzeba myślec wcześniej. Ja mam z tym problem, szczególnie jak plany zmieniają sie w ostatniej chwili.
[quote author=Cierp1enie link=topic=89332.msg2098075#msg2098075 date=1400497081]
Nie korzysta też z komputera, nie ma kont na portalach społecznościowych itd itd
😲 Facet marzenie!
[/quote]
mega mnie to cieszy 🙂 Czasami gra na xboxie czy ps3, a tak to woli oglądać tv, no i w wolnej chwili chodzi na siłownię, lub ćwiczymy razem 🙂
Ogólnie baaardzo dużo czasu spędzamy razem, jak ma wolne od pracy.
Edit: 2 śniadanie miałam o 12:10, więc o 15:40 max miałam zjeść obiad, a tu ziemniaki gotują się i gotują wrrrr :/
Ja juz po obiedzie. Ruszyłam tyłek i kupiłam 100g sera białego i pare truskawek , zrobiłam z tym oswiankę . Mniam . Ja stwierdzam ,że jak się na cos uprę to mogę jeść to dzień i noc. owiasnka znalazła sie na tej liście . I dobrze , bo nie mam weny zupełnie dzisiaj a to 5min roboty. Mój obiad miał max 450kcal , więc już 1050 mam za sobą. Na kolacje zupa, zjem może dwie michy ,żeby dobić do 1500kcal .
A ja dalej na siłkę nie mam czasu :/ muszę wybierać między siłką a koniem. Na razie wygrywa koń. Naprzemiennie się nie da.
Niestety bycie samotną matką niesie spore ograniczenia czasowe.
Ja dzisiaj zaliczylam spektakularna glebe w lesie. Z facetem poszlismy na górki, koszmarna trasa, po 3 km podbiegów, zbiegów, miałam ochotę paść i padłam, ale dopiero po 4 km 😁 potem nie było lepiej, poszliśmy się podciągać na siłowni na powietrzu i mam pęcherze na dłoniach. Mega dzień 😉
Za to po bieganiu w terenie widzę lepsze efekty w spadku tkanki tłuszczowej niż po bieżni. To chyba efekt licznych nierówności, więc bardziej interwałowo się biegnie, chcąc nie chcąc.
O, mój facet też niespołecznościowy, zero facebooka, linkedin, nic. Nie istnieje w sieci, chyba, że w listach startowych zawodów.
Pokemon - jesteś wielka! Super sobie radzisz.
A na siłkę pewnie i tak przyjdzie pora, że dasz radę się wyrwać.
Zen - podziwiam, ja to bym padła po 1 km :P
Jutro idę biegać, w końcu mamy piękną pogodę. Poszłabym dziś, ale umówiłam się z mężem na wspólny trening pleców i klatki.
U mnie planowo dziś jeszcze kolacja i będzie 5 🙂
U mnie też kolacja i będzie 5 🙂 po treningu białko jeszcze mnie czeka mniam 🙂
U mnie też 🙂
A za tydzień wyjazd 😜 już się nie mogę doczekać!
A w lipcu kolejny 😜
U mnie też 🙂 Wprawdzie zjadłam solidną bagietkę z pomidorem i rukolą, ale po tym koszmarze leśnym wszystko sobie wybaczam 🤣 W czasie treningu Tycjana zrobiłam tabatę ze skakanką i przysiadami, miny panów bezcenne 😁 Ale za to po treningu sms od kolegi 'ale fajnie dziś wyglądałaś jak ćwiczyłaś!' 🙂
Cierpienie, w lesie jest jakoś inaczej, a górki mamy o takie, omijanie korzeni slalomem gratis:

I taka trasa, z górki i pod górkę plus miejscami kopny piach. Widzę, że dobrze mi to robi, męczę się strasznie, ale wydolność się bardzo poprawia. Dzisiaj to jeszcze nic w sumie, wykończył mnie bardziej ten piach niż górki, w sobotę myślałam, że skonam 😁
pokemon, poukładasz to sobie jakoś. Na pewno, trzeba tylko trochę osiąść w zastanej sytuacji i powoli się będzie klarować :kwiatek:
Zen - fajna trasa!!! U nas też są górki, ale nie aż takie. W sumie mam 2 razy pod górkę i raz z górki. Bardzo lubię biegać po lesie, o wiele bardziej niż na bieżni 🙂 No i tak już biegam, że bez problemu plotkuję z koleżanką 🙂 Choć czasami musimy pomilczeć hehe
Hahaha, mam tak samo 🙂 U mnie siły do gadki starcza gdzieś na pierwsze 2 kilometry, gdzie biegniemy obok siebie, później już jest tak, że najczęściej biegnę z tyłu i się zastanawiam dlaczego biegamy po górkach, mijamy korzenie, zamiast np. poleżeć na kanapie 😁
Dotarłam do domu dopiero po 18. Zjadłam ogromna obiado-kolacje (ogromna jak dla mnie) na 550kcal co dało total ze wszystkim co zjadłam 1250kcal. Nie jest źle w sumie. Miałam jeść troszkę więcej, ale juz nie dam rady wepchać w siebie ani grama jedzenia.
40 min marszo-biegu + koń
Jutro równie ciężki dzień w planie, ale tym razem zapakuje ze sobą jakieś pudełko z jedzeniem. No i dzień bez biegania bo grafik mocno napięty, wiec nie znajdę czasu.
zen, ale super. Tez mam takie trasy w okół domu, jak podlapie trochę kondycji to będę sie wybierać, bo na chwile obecna są zdecydowanie za długie dla mnie 😉 chociaż ja to chyba najbardziej lubię biegać po ścieżkach miedzy polami i oglądać sobie okolice. Niestety takie ścieżki nie dysponują szczególnymi atrakcjami po za omijaniem kałuż 😉
pokemon, trzymam kciuki, zeby udało sie w końcu wygospodarować jakiś czas 🙂
Hahaha, mam tak samo 🙂 U mnie siły do gadki starcza gdzieś na pierwsze 2 kilometry, gdzie biegniemy obok siebie, później już jest tak, że najczęściej biegnę z tyłu i się zastanawiam dlaczego biegamy po górkach, mijamy korzenie, zamiast np. poleżeć na kanapie 😁
haha ja czasami też zadaję sobie pytanie " po co ja wychodziłam z domu", a potem przekraczam taką barierę, że mogę biec i biec i czasami leci 1,5 godziny 😀
Bieganie na bieżni nie umywa się do lasu. Od kiedy zaczęłam biegać w terenie bieżnia mnie nuuuudzi. Szczególnie, że w lesie zawsze przy okazji obczajam trasy da konia. Dziś np. znalazłam kolejne super górki, takie na dwa, trzy kilometry jazdy. Także dziś ja się na nich męczyłam a w piątek duży będzie po nich zasuwał.
Dzień zakończony na 5. Oprócz 13 km, zaliczyłam też podwójną trasę do stajni na rowerze (musiałam się po paszport wrócić) i ruszenie konia.
Na kolację placki owsiane z pomidorem i szczypiorkiem.
A jutro kickboxing 💃
Ja też kończę dziś kolejny dzień na 5 🙂 to już 15 🙂
A ja dziś sobie strzeliłam po-treningówke hehe 🙂 Chyba muszę już przestać bicki pakować,bo rosną jak oszalałe 😀
Fajny trening dziś,dużo cardio,brzuszków a po treningu białeczko 🙂 Jutro CrossFit🙂
Wichurkowa-- super ślicznie! 😍
Wichurkowa super! 🙂
Będzie kolejna 5 plus będzie dziś pobiegane. Załamka, z pełnego zwisu jestem w stanie się pociągnąć raz 😉więc te moje mięśnie łap i pleców jakieś nieuzytkowe 😁
Wracam do żywych, odzyskalam auto (choć nie wiem ile podziała 🙄 ), koń ma w czwartek kontrolę usg. Pracy sporo, jest dobrze 😉 a przynajmniej idzie w dobrym kierunku 😉
Pompek robię 20 bez łaski.
Nie podciągnę się ANI RAZU odkąd żyję! A plecy mam mocne, ręce wcale też nie słabe. (brzuch też mocny) Nie wiem.. czegoś mi tam brakuje i już. Już przestałam wierzyć, że kiedykolwiek uda mi się choć raz podciągnąć. 🙂
Jestem na urlopie, siedzę w domu i jest mi BARDZO CIĘŻKO. Aktywności mam aż za dużo, ale żarcia też. Urlop nie jest dobrym momentem dla mnie do odchudzania. 🤔
Tunczyk no nie zryj, ile czasu się tak bujasz przez to dozeranie? Pamiętaj co masz pod warstewka 😉
Ile czasu? Zaraz pęknie pół roku! 😂
Stoję z tego powodu w miejscu od 5 miesięcy! 😵
Dzięki dziewczyny,ale to dopiero od początku maja wróciłam na siłkę po rocznej przerwie,także dopiero budzę moje mieśnie🙂
Ale pare moich koleżanek (które oczywiście nie ćwiczą,ani nic) mówi: "Fuuu masz mięśnie jak facet,przestań już ćwiczyć"....pfff nie znają się w ogóle! 😀