Co mnie wkurza w jeździectwie?
ikarina I co? Nie chcesz być mięsem armatnim dla własnej satysfakcji? 😂
i co jej powiedziałaś? 🙂
No jak to co? Powiedziałam prawdę - że miałam sporą przerwę w jeździe, że owszem, pojeździłam sobie ostatnio na paru koniach, ale czuję się zbyt sztywna i spięta, aby jeździc xx po torach. Poradziłam jej, aby poprosiła kogoś bardziej pewnego siebie i "wyluzowanego" 😉 Już pominę rzeczy, które ta "koleżanka" pisała ostatnio o tym koniu na facebooku - nawet, jakby mi zapłaciła, to bym nie wsiadła.
visenna, no patrz, jaki leń ze mnie - i brak mi pasji, ja tylko marudzę 😉
ikarina, to i tak miło odpisałaś. Mnie ostatnio tak wszyscy wkurzają że bez pardonu bym jej napisała, że chyba jelenia szuka 😉
Orzeszkowa, sęk tkwi w tym, że dziewczyna jednak mi kiedyś w czymś pomogła - nie zasługiwała na to, aby byc dla niej niemiłym 😉 Cóż poradzic - jest to nastolatka i ma wciąż nieco "bałagan" w głowie - ale złą osobą nie jest 😉
Wkurzają mnie często ostatnio spotykani fachowcy - weekendowi jeźdźcy terenowi. Usłyszałam ostatnio, że popsułam konia, bo przedtem (jeżdżony przez innego "fachowca"😉 "jak się wsiadało to aż się trząsł, żeby ruszyć do przodu". A teraz taki wyciszony, spokojny, nijaki. Niby to było powiedziane z przymrużeniem oka, ale jednak nie do końca.
I pytania czemu nie skaczę codziennie parkuru, skoro mam jechać na zawody. I co ja gadam, że godzinnym treningiem można zmęczyć konia. Bzdury.
Generalnie bardzo laickie podejście prezentowane z pozycji znawcy.
A mój koń jest beznadziejny, bo w terenie nie zap...ala dzikim galopem na każdej prostej. Cóż, to mnie już nie wkurza, pogodziłam się z tym, że mam taką szkapę...
jestemzlasu, moja znajoma "zepsuła" konia, bo nauczyła go normalnie reagować na łydki (czyli nie wspinać się, tylko iść) 😂. my to jednak psuje jesteśmy 🤣.
Też mnie to śmieszy,że w godzinę nie można zmęczyć konia.Można zmęczyć i w 15 minut jeżdżąc na odcinku 10 m,tylko zależy co się robi,jazda to nie nabijanie kilometrów 😁
Szukanie dzierżawcy na mojego konia mnie wkurza... A raczej fakt kto się zgłasza.
Ludzie, ja rozumiem, że będąc rekreantem czasem ciężko ocenić własny realny poziom ale bez przesady. 🙇 Ja w rozmowie z każdym jak mantrę na samym wstępie powtarzam, że a) to nie jest koń na GP, b) to jest koń karny, posłuszny, cierpliwy ale b. wrażliwy jeśli chodzi o pysk i o plecy, c) że szukam kogoś do dłuższej współpracy od końca lata, kogoś kto mi konia w tygodniu ogarnie, pojeździ (popracuje z koniem a nie powozi dupę), popracuje....
Zawsze zanim kogoś wsadzę to sama wsiadam coby ocenić czy koń nie ma jakiegoś nagłego stanu nadmiernej energii skumulowanej, ustawić go na pomoce, pokazać co i jak, pogalopować i co?
I gówno, k. jego mać!
Przez telefon jest super, duper. Przychodzą, wsiadają i... spadają po pierwszych trzech krokach kłusa!
Albo przez telefon wiedzą wszystko a przychodzą i się dowiaduję, że z jeździectwem maja tyle wspólnego, co dwa lata w szkółce.
Stoję obok przy czyszczeniu i patrzę... i widzę jak czyszczenie polega na mizianiu główki szczotką a pod popręgiem zostawione zwały błocka.
Inna gwiazda najpierw pytała czy będzie można jeździć w teren, a jak już przyjechała i zaczęła wsiadać to nagle mi wyjeżdża z tekstem, że ona to w hali będzie jeździć (tylko).
Kolejna po jeździe (ciekawe, że zawsze po albo w trakcie takie rewelacje z siebie wypluwają), że ona teraz do liceum idzie i ona nie wie czy od nowego roku szkolnego to ona nie będzie zbyt zmęczona po lekcjach (notabene pomijam fakt, że na mojego konia wsiadła po swojej jeździe szkółkowej i po dwóch zagalopowaniach stwierdziła, że jest zmęczona... :wysmiewa🙂
Pokolenie "jesteś zwycięzcą" nam rośnie.
kotbury, od roku szukam dzierżawcy na moje konie
Odczucia podobne. Najlepsi bywają rodzice , którzy twierdzą, że "dziecko super jeździ i skacze i z najstraszniejszymi końmi sobie radzi i jest super" a na mojej kobyle nie umie w stępie skręcić, za to ciągi robi takie, że mi tak nie wychodzi 😉 i się wszyscy zniechęcają, bo... koń ujeżdżony
Albo parka: małżeństwo. W tereny chcą jeździć (super)... na miejcu okazuje się, że własnie zaczęli naukę na lonży w innej stajni 😵
O dzierżawie Darco nawet nie marzę... Skoro grzeczna i łatwa Kataira ma problem ze znalezieniem dzierżawcy, to Darco w ogóle nie ma szans 🙁
Edit:
Problemem jest też cena pół - dzierżawy - o 25 zł wyższa niż połowa ceny pensjonatu... Ale to, że ja pokrywam kowala, weterynarza, kupuję pasze, witaminy, suplementy, szampony, smary do kopyt, cukierki, srodki do czyszczenia sprzętu ... to już nie jest ważne... Jakby te koszty na pół podzielić, to półdzierżawa wyszłaby o jakieś 200-300 zł drożej niż połowa ceny pensjonatu
jestemzlasu ja miałam ostatnio okazję usłyszeć, że konia zepsuć się NIE DA...
Czasami teksty "rajdowców weekendowych" powinno się spisać i nowy kanon jeździectwa wyznaczyć.
Co do dzierżawców to chyba teraz jest taki okres. Jakieś kilka lat temu łatwiej było znaleźć kogoś odpowiedzialnego i w dobrej cenie.
A teraz każdy najlepiej za darmo i bez wyznaczników co można a co nie 🤔
A mnie w jeździectwie wkurzają ... ludzie. Tak jak i Was.
Wkurza mnie zaniedbywanie koni, szkółki też mnie wkurzają (pewnie na takie trafiłam i nie wszystkie są ble): Jeży mnie że konie człapią po 3 godziny pod uczniakami a instruktorka w czasie jazd zamiast dać coś z siebie urządza sobie pogaduszki, że tworzą nową teorię jazdy konnej zgodnie z którą na koniu trzyma się mocno kolanami albo łydkami, brak zachowania zasad higieny: że konie nie mają własnych szczotek tylko wspólne, że chory koń z jakimś śmierdzącym świństwem na pęcinach potrafi być wyszorowany przed boksami zdrowych koni które kilka minut później wchodzą na miejsce w którym czyszczono chorego konia! Wkurza mnie że koń potrafi chodzić z tylko jedną podkową długo, że chodzi z brodawkami kilka tygodni bez wizyty weta, że potrafi być wytrzaskany po pysku batem ( z ziemi) z hasłem "czego się dziś k*** nauczyłaś" w ramach "prostowania". Wkurza mnie że dzieci pozostawione same sobie muszą same ściągac konie z padoków i same je czyścić i przygotowywać po samo doprowadzenie do padoku ( nie chodzi o to że mają tego nie robić bo muszą tylko że powinien być ktoś przy tym odpowiedzialny a nie ma nikogo) i bywa że ktoś zostaje mocno kopnięty (dostałam dwa razy a naprawdę uważam i znam zasady bezpieczeństwa). Bo to że zastęp czy że konie zepsute czy że to rekreacja i nie można wymagać cudów to ja jestem w stanie zrozumieć, spoko to może być szkółkowa normalka no ale to co wymieniam wyżej to przesada. To wszystko wrażenia po próbie zadomowienia się w 3 szkółkach a nie tylko z jednej.
Wkurza mnie atmosfera - oczywiscie właściciele twierdzą że jest wspaniała,a laski patrzą na siebie spod byka, obrabiają sobie dupy,przemądrzają się jedna przed drugą(i też wykłócają się z instruktorem)i do tego instruktor traktuje ludzi jak intruzów którzy tylko trują dupę a nie jak uczniów czy klientów.
Pozytywnie zazdroszczę każdej z Was która może sobie pozwolić na własnego wierzchowca, pozdrawiam serdecznie 😅
Piaffallo usłyszałam niedawno to samo, tyle że o konkretnym koniu. W kontekście - jego się nie da zepsuć, więc niech dzieci robią co chcą... 🤔
I wkurzają mnie właśnie weekendy, bo wtedy widzę tych wszystkich niedzielnych znawców, terenowych zapier...laczy na ostrych kiełznach, bo jakoś konia trzeba zatrzymać po tygodniu chodzenia po padoku, wracających po kilku godzinach na mokrych jak ściera, spienionych koniach.
Wiecie co, czytam Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że faktycznie niezłe pokolenie nam rośnie. Właśnie rozmawiałam z kolegą Trenerem skoków, który opowiadał mi o swojej uczennicy, która przyjechała na zawody z brudnym koniem i jak jak zawrócił jej uwagę, że koń jest brudny, usłyszał, że koń nie będzie czyszczony, bo dziewczyna ma na sobie frak za 600 zł i nie będzie go brudzić, a jak Trenerowi przeszkadza brudny koń, to ma go wyczyścić 🤔wirek:, a jak wracali i koń nie chciał wejść do przyczepy , przechodzący ludzie pytali czy moga pomóc, a ,,Właścicielka " siedziała zapłakana w samochodzie, bo nie ma zdjęć z zawodów - MASAKRA. Poprzewracało się co niektórym w głowach. Ja jak zaczynałam jeździć konno, samo bycie w stajni, czyszczenie koni, było dla mnie mega radochą, a teraz jak ktoś przychodzi i pyta czy może pomóc, czy jakiegoś konia trzeba wyczyścić, patrzy się na człowieka jak na dziwaka, bo to niestety ostatnio bardzo rzadki widok, a szkoda. Jedynie w dobrych trenerach i dobrych szkółkach nadzieja, że o dobrostanie koni będzie więcej niź dobrostanie jeźdzca.
Pozdrawiam 🙂
Witam,
tak jak i Wy, jestem nie tylko zniesmaczona tym, jak można postępować wobec koni, ale też zszokowana. Skoro tak wielu z nas jest przeciwna temu okropnemu traktowaniu zwierząt, to może zaczniemy coś w tej sprawie działać? Byśmy np. za pomocą tych filmików i danych do nich dołączonych znalazły dane miejsce, zgłosiły tak wrogie postępowanie mając na dowód nagranie?
Może to infantylne podejście do sprawy, ale nie wiem, jak można inaczej zacząć, a przecież powinno się z tym coś zrobić.
Pozdrawiam wszystkich!
Witam,
tak jak i Wy, jestem nie tylko zniesmaczona tym, jak można postępować wobec koni, ale też zszokowana. Skoro tak wielu z nas jest przeciwna temu okropnemu traktowaniu zwierząt, to może zaczniemy coś w tej sprawie działać? Byśmy np. za pomocą tych filmików i danych do nich dołączonych znalazły dane miejsce, zgłosiły tak wrogie postępowanie mając na dowód nagranie?
Może to infantylne podejście do sprawy, ale nie wiem, jak można inaczej zacząć, a przecież powinno się z tym coś zrobić.
Pozdrawiam wszystkich!
Niekoniecznie infantylne, zawsze to jakaś inicjatywa i lepiej robić coś niż nic. Jeśli spotkam się z patologią po raz kolejny to jasne że nagram w miarę możliwości. Niestety jest tak że to wszystko dzieje się szybko i zanim człowiek wyciągnie komórkę to jest już po wszystkim - tak jak np. to lanie batem po pysku które opisałam, ciężko też byłoby uchwycić proces długotrwały - tak jak pisałam o tych brodawkach, podkowie czy czyszczeniu chorego konia metr od zdrowych. Najgorsze jest to że panuje takie poczucie bezkarności i niewiele z tym można zrobić. Bo co z tego ze zgłoszę się do jakiegoś towarzystwa i opowiem co widziałam skoro właściciel się wszystkiego wyprze. To słowo przeciwko słowu.
Zastanawiam się też czy można i gdzie zgłosić totalne zaniedbywanie bezpieczeństwa ludzi w jednej ze szkółek.
tak mi się teraz przypomniało... niedawno była u mnie znajoma, która od czasu do czasu jeździ na fryzie pewnej pani. Kiedyś przy czyszczeniu szczotek zauważyła podobno zaawansowaną grudę. Mówi o tym właścicielce, a ta że trudno ale włosów nie obetnie, bo jak on będzie wyglądał?
Dobro konia przede wszystkim. Taaa...
Strzemionko, piszę na PRV bo możemy mówić o tym samym miejscu😉 Ja też z Twoich okolic jestem
Edt: napisałam ale nie mam nic w wysłanych(nie ogarniam jeszcze forum), daj znać jak nie doszło
Nie trzeba mocno wycinać włosów, żeby grudę wyleczyć. Przerobiłem to przy moim koniu.
A mnie wkurza i spotykam to wszędzie , na forum , we własnej stajni, w innych . Tyczy się to jeźdzców tych początkujących i przez wielkie "J", właścicieli ośrodków, "fachowców". Brak podstawowej wiedzy jeździeckiej. Nie trzeba być geniuszem żeby wiedzieć jakie są podstawowe zasady" doboru sprzętu (siodła głównie), żywienia, potrzeb bytowych koni, werkowania / podkuwania. Pisze takie główne kategorie , ale ludzie na prawdę nie mają pojęcia o koniach, ale jeżdżą dobrze przecież i to się liczy. Co z tego że siodło klapie, uwiera, jak zimno to konia zamknąć w boksie , bo zmarznie , albo odwrotnie trochę trawy to heja cały dzień na trawę, choćby to kwecień był dopiero; Żywienie ? jakie żywienie? kon ma dostać owies i siano , żadnych suplementów zimą , po co? werkowanie ,kucie? jak podkowa odpadnie to kujemy, strugamy jak koń sie przewraca. Mogłabym tak wypisywać cały esej.... Oczywiście są wyjątki , ale najbardziej boli jak takie głupoty robią właściciele ośrodków, bo oni powinni uświadamiać innych.
_Gaga, kotbury oczywiście rozumiem Wasz bulwers, tym bardziej, że znam osoby z typu, który opisujecie, więc nietrudno mi to wszystko sobie wyobrazić. I nie chcę ich bronić, bo oczywiście potępiam takie zachowanie, ale... z perspektywy szukającego konia też można się załamać, bo właściciele wydzierżawiający swoje konie niestety również często popełniają różne kwiatki.
Gdy jeszcze nie miałam swojego futrzaka (co nie było wcale tak dawno temu), to zanim znalazłam fajny, stabilny, długotrwały i z korzyścią dla wszystkich układ, ten ostatni przed kupnem, to też się trochę z ludźmi pobawiłam. Nie będę opisywać tu wszystkich, bo szkoda zachodu i nerwów, ale dowiedziałam się wtedy, że mesz (bez owsa!) powoduje wielką nadpobudliwość i nie można go dawać, bo koń może zabić człowieka (za to ruszanie konia raz w tygodniu i to od razu na galopy w teren jak najbardziej w porządku), że śnieg powoduje kolkę, że każde, bezwzględnie każde ochraniacze obcierają, że pełne czapraki robią krzywdę i można jeździć tylko w wyciętych, że kowal częściej niż raz na 3 miesiące to przesada i nadmierne wyłudzanie kasy... A jedna pani to życzyła sobie, żebym ją informowała absolutnie o WSZYSTKIM, łącznie z tym, czy posprzątałam po jej koniu kupy z placu. 😵
Najbardziej zadziwia mnie to, że jak się przyjeżdża, wsiada pierwszy raz, robi się z właścicielem wstępne ustalenia, to wszystko wspaniale się zapowiada i rozciąga się przed człowiekiem wizja świetlanej przyszłości. A w praniu wychodzi to, jaki kto naprawdę jest. 😉
Absolutnie nie piję do Was ( :kwiatek🙂, ale ludzie w obu przypadkach potrafią być niedorzeczni. I naprawdę cieszę się, że już mam tego swojego wyczekanego i nikt nie wciska mi teorii wyssanych nie wiadomo skąd, bo chyba nawet nie z palca. 😉
A mnie wkurza generalizowanie - bo sama prowadzę rekreację, na własnych koniach, na sprzęcie kupionym za własną kasę. Próbuję uczyć ludzi tego, czego mnie uczono: elementarnego szacunku do zwierząt, sprzętu, instruktora, 'wspólnego dobra', ale osób które chcą nauczyć się czegokolwiek jest niestety bardzo mało. Na jedną osobę która mówi, że uwielbia zapach koni i sprawia jej przyjemność samo siedzenie w stajni trafia się z dwadzieścia, które owszem, powozić się chcą, ale przy minimum wysiłku - jak koń wytarzany i zwrócę uwagę że niedoczyszczony - foch, jak dosiad poprawiam i mówię, że nie będziemy galopować dopóki nie opanujemy kłusa ćwiczebnego - foch.
Koszmarne te współczesne dzieci, strasznie mało pasjonatów, za to cała masa klientów i konsumentów 🤔
A mnie wkurza generalizowanie - bo sama prowadzę rekreację, na własnych koniach, na sprzęcie kupionym za własną kasę. Próbuję uczyć ludzi tego, czego mnie uczono: elementarnego szacunku do zwierząt, sprzętu, instruktora, 'wspólnego dobra', ale osób które chcą nauczyć się czegokolwiek jest niestety bardzo mało. Na jedną osobę która mówi, że uwielbia zapach koni i sprawia jej przyjemność samo siedzenie w stajni trafia się z dwadzieścia, które owszem, powozić się chcą, ale przy minimum wysiłku - jak koń wytarzany i zwrócę uwagę że niedoczyszczony - foch, jak dosiad poprawiam i mówię, że nie będziemy galopować dopóki nie opanujemy kłusa ćwiczebnego - foch.
Koszmarne te współczesne dzieci, strasznie mało pasjonatów, za to cała masa klientów i konsumentów 🤔
Dlatego szacun dla Ciebie że chcesz czegoś nauczyć! Ja się żaliłam na szkółki i owszem ale bez generalizowania, napisałam tam że możliwe że na takie po prostu trafiłam. Szukając szkółki szukałam kogoś odpowiedzialnego, kogoś kto ma wiedzę i pasję a nie kogoś kto wpuszcza mnie na konia żebym poklepała tyłkiem w siodło przez godzinę i bierze za to hajs dlatego jestem rozżalona bo w 3 szkółkach tego nie znalazłam ale wiem że to nei znaczy że jeszcze nie znajdę🙂
To o czym piszesz - że ludzie są rozwydrzeni - to też wkurza.Brak pokory i podstawowej pracowitości też. Ja nie raz byłam świadkiem jak się dzieciak z instruktorką kłóci ( i to jeszcze z bardzo ogarniętą, ostatecznie instruktorka wyleciała bo się dzieci skarżyły że im zwraca uwagę,szok). Moje znajome też zostały w zastępie bo one jak twierdzą: nie mają potrzeby rozwoju, one chcą sobie posiedzieć na koniu i się przejechać.
Pasjonatów i owszem jest mało ale nie wiem czy Was też ale mnie wkurzają Ci przesadni pasjonaci. Dla nich każdy przejaw ruszenia wodzą jest zły bo się ciągnie za wędzidło, wg nich nie można jeździć na kontakcie bo to konia nieludzko boli przy czym nie ważne że jak galopują to tą luźną wodzą rzucają i dopiero wtedy koń obrywa wędzidłem. Przejaw przejścia do ręki w rozluźnieniu(nie mówię o przeganaszowaniu tylko o prostym ułożeniu pyska względem ziemi) to dla nich skandal bo im się wydaje że to się odbywa przez ciągnięcie za wodzę, że jak można tak konia skrócić! Takie głupoty wynikają z niewiedzy ale są.
Ja znam taką dziewczynę która jest absolutną pasjonatką, uważa że ma szczególny dar porozumiewania się z końmi, kiedyś byłam świadkiem jak ledwo zdążyła zrobić unik od uderzenia z zadu bo chciała złapać mega agresywnego konia. Mało tego, po tym dalej do niego podchodziła i cudowała chcąc założyć kantar zamiast poprosić kogoś doświadczonego, albo po porstu najpierw przerzucić linę przez szyję. NIE bo ona sobie poradzi w ten sposób bo konie jej słuchają. Ostatnio widziałam jak stoi za zadem konia który kopie a obok niej stał koń którego kopiący nie znosi, zwróciłam jej uwagę a ona do mnie: mnie nie kopną. Sobie myślę że nawet jeśli jej nie będzie chciała trafić to może chcieć trafić wroga. DLaczego ludzie aż tak nie myślą i są aż tak nieodpowiedzialni??????? Albo jak można ustawić dwa nieznoszące się konie ZADAMI do siebie. No jak, nie ogarniam.
FuegoEnLaPiel, to o czym piszesz to nie fascynaci tylko fanatycy albo naturalsowe oszołomy, którzy - owszem - wkurzają niesamowicie, bo nie dość, że nie posiadają ani wiedzy, ani umiejętności, to wymyślają własne metody i 'szkoły' i jeszcze próbują je wciskać innym. Jak ktoś nie odróżnia zganaszowania od zebrania albo zaczyna rzucać teksty, że wędzidło to narzędzie przemocy to jak dla mnie dyskusja się w tym momencie kończy - szkoda zachodu, fanatykowi i tak nie przetłumaczysz.
Dziewczyn o której piszesz to ewidentna idiotka a jej zachowania ja nazywam naturalną selekcją 😁
Orzeszkowa,dokładnie i najgorsze jest to co już napisałaś : że fanatykowi nie przetłumaczysz. Ja rozumiem że moga nie słuchać mnie bo ja też się uczę ale żeby nie przyjmować tego comówi instruktor, co piszą trenerzy w książkach czy w specjalistycznych filmach to juz nie ogarniam. Nie i koniec.
A tą dziewczynę już jak widzę jak podchodzi do konia z tą wyciągniętą dłonią z takim patosemjakby miała z siebie energię wypuszczać to mi ręce opadają.
To z tą selekcją to dobre 😎 niemniej nie życzę nikomu źle i ździeram sobie gardło uświadamiając że to nie są pluszaki i słodkie misie ale niestety na darmo jak dotąd.
Rozbawiła mnie jeszcze teoria na temat użycia bata. Że to samo zło, że stop agresji, że nie wolno zwierząt bić i trzeba mieć szacunek do zwierząt po pierwsze. Z tym szacunkiem i niebiciem to ja się zgadzam ale dlaczego ktoś demonizuje i widzi smyrnięcie bacikiem jako bicie to nie ogarniam, przecież często wystarczy tylko konia otrzeć albo trochę przyłożyć, to i tak słabiej niż łydka. 🏇 nikt nie mówi to regularnym laniu czy znęcaniu
Haha, no znałam kiedyś taką jedną gwiazdę, która po tym jak wlepiłam koniowi trzy szybkie za kolejną próbę ignorowania łydek wysłała sms do mojego chłopaka, że się znęcam nad koniem 😁
Wkurza mnie, że 'zawsze coś' - a to podbicie, a to kiepska pogoda, a to zerwanie... 🙁
wkurza mnie, że nie mogę znaleźć trenera z prawdziwego zdarzenia dla ogarnięcia mojej bądź co bądź grzecznej kobyłki.
Wielka zawodniczka GP, co to ogiery zajeżdżała przyjechała, zarzuciła mojej kobyle z impetem siodło na plery (aż ta podskoczyła ze strachu) i popręg od razu na max w boksie, a potem powiedziała że boi się wsiadać bo koń niebezpieczny (szczurzył się w boksie)
panienka lat 17 na dzieńdobry stwierdziła u mojego konia RAO, spiralne złamanie kości PP i zbyt głębokie strzałki, przebudowany zad i inne wady anatomiczne wykluczające konia spod siodła (!) zażyczyła wizyty weta zanim wsiądzie bo na kalece nie będzie jeździć
a mnie wkurza panoszenie się dziewczyny kilka lat młodszej ode mnie, która jeździć zaczęła zupełnie niedawno. Rozumiem, że ją to cieszy że jeździ i że robi postępy ale nie wytrzymam dużej farmazonów jak to ona dobrze nie jeździ, że już galopuje i zaczyna skoki - chociaż na najłatwiejszym koniu nie daje sobie rady i koń ją wozi jak chce (oczywiście skoki to jej wymysły), jak to ona się na koniach nie zna bo aż 3 razy w stajni pomagała kucyki czyścić i widziała co dziewczyny robią. No ileż można? 👿
Matuzaalem, bądź ponad to 🙂 W pewnym wieku taka chęć pokazania 'czego to ja nie umiem' to wręcz norma. Każdy jest wtedy mistrzem i radzi sobie z najtrudniejszym koniem w stajni. No i obowiązkowo skacze na 3 lekcji.