Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Chyba się wyraziłam niejasno. Wzrok jest częścią mowy ciała i działa łącznie z nią. Jak wcześniej pisałam, nie zmierzamy do celu, że koń się przesuwa, bo ktoś na niego patrzy. Cała mowa ciała ma mówić "przesuń się". Ale tak - przykład może pozbawiony większego znaczenia, ale zawsze jakiś. Jeśli umiem przestawić koniowi zad na sugestię z ziemi, to mogę zrobić to samo z siodła - patrząc przez ramię na jego zad. Jakkolwiek by to głupio nie brzmiało i jakkolwiek by nie było sztuką dla sztuki, ale mogę. Wiem, bo sprawdzałam (uprzedzając pytanie - z czystej ciekawości, nie robię tego na co dzień w ten sposób  😀iabeł: )
Natomiast można nauczyć konia, by podążał tam, gdzie jeździec patrzy, bez użycia jakichkolwiek innych pomocy jeździeckich. Wymaga to bardzo dużego skupienia od jeźdźca, ale jest wykonalne i jak najbardziej wchodzi w zakres celów do stopniowego osiągnięcia w PNH.

Smok10 oczywiście, że powinien. Ale jak coś mu nie wyjdzie, ale się do tego przyzna, to nie ma sensu wieszać na nim potem psów przez sto lat.

Natasha ale wbrew pozorom naturalsi jeżdżą na koniach. Lepiej lub gorzej, częściej lub rzadziej, ale jeżdżą. Przyjemność obcowania nie wyklucza jazdy, a żeby przyjemność była obopólna, to człowiek musi umieć jeździć. Wiadomo, że niekoniecznie na poziomie mistrzowskim, ale przynajmniej na tyle, by się nie telepać jak worek ziemniaków po siodle. Jeśli ktoś ma wyższe aspiracje, chce coś zacząć trenować, to przecież droga wolna, nikt nie zabrania.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 maja 2014 10:40
Tak sobie czytam i czytam ten wątek, pooglądałam filmiki Parelliego i mam kilka pytań:
1) Co wspólnego z naturą konia ma machanie linka przed jego nosem?
2) Co na celu ma obijanie batem o pysk konia(widoczne na filmiku wstawionym przez Elę)?
3) Dlaczego uspokajanie konia i próba skupienia uwagi opiera się na szarpaniu i biciu wyżej wspomniana liną?(tu filmik z Lindą)
4) Co na celu ma pukanie konia po przednich nogach, kiedy ten nie chce wykonać postawionego przed nim zadania?

Może Murat-Gazon odpowie mi na te pytania, bo teraz widzę, że ona sama została na placu boju 😉
ceny są takie dlatego że ten kto je pierwszy wprowadził na rynek podyktował cenę, następni starali się być tańsi żeby dużo zarobić. wszystkie te liny cechuje to samą są to liny polipropylenowe z rdzeniem najlepiej te żeglarskie bo to one są miękkie i elastyczne i przewodzą sygnały. te ze zwykłego żelaźniaka są po prostu za twarde i sztywne i tylko tyle w magii lin da naturalu 🙂
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 maja 2014 10:47
czarno-czarna mam nadzieję, że nie jest to odpowiedź na moje pytania  😉 Bo mi nie chodziło o materiał, ale użycie takie jak opisałam powyżej 😉
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2014 10:49
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094436#msg2094436 date=1400145354]
ElaPe mnie zawsze uczono, że ludzi nieomylnych nie ma. Ważniejsze od niepopełniania błędów jest przyznanie się do nich i wyciągnięcie wniosków.
A jazda na kontakcie jak najbardziej w PNH jest i zawsze była - kolejność: jazda na jednej linie, jazda stylem wolnym (czyli bez kontaktu, na halterze na luźnych wodzach) i jazda na kontakcie na normalnym ogłowiu. Linda cudów nie odkryła ani żadnej nowości nie wprowadziła.

vissenna praca z ziemi przekłada się po pierwsze jak już pisałam, na wyczulenie na sygnały człowieka i na jego mowę ciała, po drugie na znajomość znaczenia pewnych poleceń i wcześniejszą umiejętność wykonania pewnych ruchów (jeśli koń ma ogarnięte własne ciało w jakimś ruchu bez jeźdźca, to łatwiej mu będzie nauczyć się wykonać to samo pod siodłem, niż gdyby miał uczyć się jednocześnie ogarnąć siebie i balast na grzbiecie). Po trzecie wreszcie przekłada się na to, że człowiek opanowuje własną mowę ciała i umie się nią precyzyjnie posługiwać, co potem wykorzystuje w siodle. Ktoś pytał, czy można kierować koniem wzrokiem i mową ciała z siodła. Można.
[/quote]
Jak koń nauczy się równowagi sam (no pewnie, przez osmozę chyba) to łatwiej mu dźwigać jeźdźca. Aha. I tu dochodzimy do sedna. Koń ma dźwigać bezwładne, klocowate ciało i walczyć za dwoje o równowagę. Ciekawe jak długo w takiej sytuacji pozostanie zdrowy?

I znowu nic tylko ogolniki, więc powtarzam:
W jaki sposób wyczulenie konia na sygnały ciała człowieka z ziemi na wolności przekłada się na sygnały w siodle? Jesteś w siodle w stanie poprowadzić konia wzrokiem, takim samym ułożeniem ciała jak z ziemi? Proszę o konkretne przykłady. I co to znaczy, że w PNH praca z ziemi jest równie ważna, jak jazda? Ale po co? Dla mnie chyba tylko dla widowiska i PRu, bo nie ma to żadnego przełożenia na jazdę.
Do tego taka zabawa na piaszczystym placu to dla konia tylko alternatywa od nudy na nim, no i nie ma gdzie uciec przed człowiekiem, więc robi dla świętego spokoju te wszystkie irracjonalne dla niego rzeczy. Ciekawe kiedy jakiś cwaniak pokaże mi pracę z koniem na wolności na pastwisku pośród stada. Ciekawe czy wtedy koniś też będzie chciał zadowolić człowieka i wybierze takie "zabawy"?


[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094456#msg2094456 date=1400146760]
(...)Jeśli umiem przestawić koniowi zad na sugestię z ziemi, to mogę zrobić to samo z siodła - patrząc przez ramię na jego zad. Jakkolwiek by to głupio nie brzmiało i jakkolwiek by nie było sztuką dla sztuki, ale mogę. Wiem, bo sprawdzałam
[/quote]
Tylko z siodła przestawiasz nie patrzeniem, tylko ciężarem, który się przemieszcza przy oglądaniu się przez ramię. I pewnie za obrotem nieznacznie zmienia się nacisk pupy, uda i łydki. Bo taka "separacja" części ciała to jest w  salsie na przykład. W sensie tańca salsa. I w klasyce=niezależny dosiad.
Tak jeszcze pomyślałam, ale to chyba za daleko: w klasyce dąży się do panowania nad ciałem, żeby naciskało tam gdzie chcemy(jak w salsie). Ćwiczenie z obrotowym taboretem. Może w naturalu wykorzystuje się jego ruch? Taki: oglądam się, reszta kadłuba i kończyny idą za wzrokiem czyli głową i jest sygnał i zad się rusza. I to w klasyce jest niepożądane.
Mozii chętnie, ale po południu, bo teraz nie jestem w stanie obejrzeć podlinkowanych filmików.

vissenna ale w zasadzie cała dyskusja o braku równowagi i dźwiganiu klocowatego ciała jest trochę bez sensu. Po pierwsze jeśli mamy do czynienia z początkującym, to on tak samo będzie klocowaty na koniu naturalnym, jak i klasycznym, i oba konie będą odczuwały z tego powodu taki sam dyskomfort. Każdy się musi kiedyś i jakoś nauczyć. Jeśli zaś nie mamy do czynienia z początkującym naturalsem (TAK, bo się naumiał klasycznie!), to problem klocowatości znika.
A praca z ziemi jest jednakowo ważna, bo na ziemi zdobywa się szacunek i respekt konia, który następnie przenosi się w siodło. To dlatego w PNH mówi się, że jeśli koń nie szanuje człowieka z ziemi, to nie należy na niego wsiadać, i dlatego problemy z zachowaniem konia w siodle w 90% naprawia się na ziemi.
Trudno mi podać ci konkretne przykłady, o które prosisz, bo ja owszem robię sporo z ziemi, ale z siodła nie bawię się w takie niuanse i nie wymagam czegoś takiego, tylko sobie "po prostu jeżdżę", a co mi niepotrzebne z programu, to pomijam. Trzeba by zapytać kogoś, kto jeździ bardziej ortodoksyjnie według zasad PNH.

A mój koń bawi się ze mną na wolności w towarzystwie drugiego konia ze swojego stada (chodzą we dwoje). I wybiera mnie, nie jego.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2014 11:08
A praca z ziemi jest jednakowo ważna, bo na ziemi zdobywa się szacunek i respekt konia, który następnie przenosi się w siodło.

Totalna bzdura.

Nawet jak z na ziemi koń wykonuje wszystkie gry i zabawy PNH to klocowaty jeździec bez niezależnego dosiadu i rąk nigdy nie zdobędzie ani szacunku ani respektu konia - tzn nigdy nie będzie w stanie zastosować pomocy jeździeckich, tak aby koń je zrozumiał i by w wyniku tego dobrze pod takim jeźdźcem chodził.
czarno-czarna mam nadzieję, że nie jest to odpowiedź na moje pytania  😉 Bo mi nie chodziło o materiał, ale użycie takie jak opisałam powyżej 😉



Mozii nie 🙂 to była odpowiedź do osoby, która pisała że jest po warsztatach z L.Kacperską i zastanawiałą się czemu jest taka rozbieżność cenowa ale ten post gdzieś mi uciekł 🙁
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2014 11:09
Jest jedna różnica - początkujący klasyk nie zabiera się za układanie konia, bo zwyczajnie jest uświadamiany, że to nie ten etap. W "naturalu" panuje przekonanie, że wszelkie braki jeźdźca ma uzupełniać koń i szkolić konia może każdy kto kupi ksiażkę/zapłaci za szkolenie/obejrzy film instruktażowy.
Idealna metoda do produkcji stada ślepych wyznawców zbyt leniwych, by zabrać się najpierw za siebie...
ElaPe jeśli oceniamy techniczny poziom jazdy, to masz rację. Ale bez szacunku i respektu ze strony konia równie dobrze może on w ogóle, mówiąc kolokwialnie, olać człowieka na grzbiecie, niezależnie od tego, ile ten umie.

vissenna nie, w naturalu jest jasno powiedziane, że za szkolenie młodych koni, pracę ze źrebakami, ogierami i końmi trudnymi nie powinien brać się nikt niemający umiejętności co najmniej na poziomie L3 z ziemi i z siodła. I owszem, cały czas mówi się, by uczyć się jeździć. Nikt "nam" nie oferuje fruwania z konikiem po tęczy.  😉
mam do Was pytanie, a nie będę zakładać do tego nowego wątku...

jestem świeżo po zajęciach z p. Lidią Kacperską, zajmującą się psychologią koni.

na jej zajęciach miałam okazję namacalnie dotknąć i zapoznać się z liną treningową wykorzystywaną przez potocznie nazywanych "naturalowców". jestem pod wrażeniem jej, nazwijmy to "czułości", że najmniejsze stukanie palcem, od razu przenosi się do konia i wpływa na kontakt z nim.

po zajęciach troszkę zaczęłam patrzeć na te liny w internecie i zaskoczyła mnie ogromna rozbieżność w cenach: od 60 zł poczynając, na 140 - a czasem więcej - kończąc.

czy ktoś bardziej obeznany w temacie mógłby mi wyjaśnić, skąd jest taka różnica w cenie? jak mogę rozpoznać, że oglądam ogłoszenie "tej prawdziwej" liny, a nie jakiejś podróby zrobionej z innego splotu, która już nie będzie spełniała swoich zadań?

z góry dzięki. 😉 :kwiatek:




Tak jak napisałam wcześniej cena zależy od tego kto i kiedy wszedł na rynek i przede wszystkim robi to legalnie bo wiadomo osoba która płaci podatki i rachunki nie może sobie pozwolić żeby zarobić na czymś 10czy 15 zł taj jak osoba która robi to po "cichu" w domu.
[quote author=czarno-czarna link=topic=11961.msg2094474#msg2094474 date=1400148574]
czarno-czarna mam nadzieję, że nie jest to odpowiedź na moje pytania  😉 Bo mi nie chodziło o materiał, ale użycie takie jak opisałam powyżej 😉



Mozii nie 🙂 to była odpowiedź do osoby, która pisała że jest po warsztatach z L.Kacperską i zastanawiałą się czemu jest taka rozbieżność cenowa ale ten post gdzieś mi uciekł 🙁
[/quote]to było do mnie, a dyskusja w międzyczasie nabrała gigantycznego rozpędu. 😉

dziękuję czarno-czarna za wyjaśnienie kwestii, bo naprawdę mnie to zastanowiło. 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2014 11:18
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094481#msg2094481 date=1400148851]
ElaPe jeśli oceniamy techniczny poziom jazdy, to masz rację. Ale bez szacunku i respektu ze strony konia równie dobrze może on w ogóle, mówiąc kolokwialnie, olać człowieka na grzbiecie, niezależnie od tego, ile ten umie.
[/quote]

bardzo przepraszam ale ponownie zupełna bzdura.

Gdyby tak było to żadna jazda rekreacyjna ani w ogóle jednorazowa jazda na obcym koniu nigdy nie mogłaby mieć miejsca. Szacunek i respekt konia jeździec zdobywa poprzez stosowanie właściwych i zrozumiałych dla tego konia pomocy jeździeckich i odpowiednie zachęcające do współpracy podejście w trakcie tej jazdy.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094481#msg2094481 date=1400148851]
ElaPe jeśli oceniamy techniczny poziom jazdy, to masz rację. Ale bez szacunku i respektu ze strony konia równie dobrze może on w ogóle, mówiąc kolokwialnie, olać człowieka na grzbiecie, niezależnie od tego, ile ten umie.


bardzo przepraszam ale ponownie zupełna bzdura.

Gdyby tak było to żadna jazda rekreacyjna ani w ogóle jednorazowa jazda na obcym koniu nigdy nie mogłaby mieć miejsca. Szacunek i respekt konia jeździec zdobywa poprzez stosowanie właściwych i zrozumiałych dla tego konia pomocy jeździeckich i odpowiednie zachęcające do współpracy podejście.
[/quote]
Miałam to samo napisać.
ElaPe co do jazdy rekreacyjnej to wszyscy wiemy, jak cwane konie rekreacyjne wożą sobie początkujących, jak chcą i gdzie chcą, bo nie mają do nich szacunku. I nie, nie wnioskują po nieumiejętnym zachowaniu w siodle, ale wiedzą już wcześniej, z kim mają do czynienia - od pierwszej sekundy, jak początkujący nieśmiało wślizguje się do boksu ze szczotką w trzęsącej się ręce i patrzy na konia jakby to był co najmniej głodny krokodyl. A koń od razu wie, że przyszedł ktoś cienki w uszach i nie ma powodu go szanować ani na ziemi, ani w siodle.
A w temacie jednorazowej jazdy na obcym koniu - no są konie, które nie będą dobrze pracować pod obcymi osobami. Fakt, że zwykle są to konie należące przez całe życie do jednego człowieka, ale one potrafią reagować na zasadzie "nie znam cię, nie będę cię słuchać, nie ufam ci".
Ja do przyjemności obcowania jak najbardziej zaliczam jazdę na koniu. I wiem, że naturalsi jeżdżą, tylko wydawało mi się, że właśnie dla przyjemności, bo chodzi im o przyjemność a nie o osiąganie jakich sam abstrakcyjnych celów jeździeckich. To była parafraza tego co sami naturalsi piszą.

Murat-Gazon co jest Twoim celem z Twoją klaczą? Gdzie chcesz być za rok?

Ja Cię widzę dokładnie tak jak konia po PNH - zatraciłaś instynkt na rzecz formułek. O ile na początku formułki pewnie pomagały Ci usystematyzować wiedzę, o tyle teraz nie jesteś w stanie nic bez formułki zrobić. Przeczytaj te nasze dyskusje jeszcze raz, na zimno i zaufaj sobie, odnajdż w sobie krytyczność, ktora zdecydowała, że zakończyłaś z klasyką i użyj jej raz jeszcze do oceny Twojej aktualnej sytuacji. Otwórz się na to co świat ma do zaoferowania, bo możliwości jest bardzo dużo - wybierz świadomie a nie podążaj ślepo.
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2014 11:31
W dobrej rekreacji koń mimo wszystko powinien takiego jeźdźca słuchać. Jeśli jest dobrze ułożony i odpowiada na pomoce to przy instruktażu trenera taki jeździec sobie poradzi bez machania linkami i ganiania konia w kółko w celu zdobycia jego zaufania.
No i skoro ten twój przykładowy początkujący boi się konia wyczyścić to jak ma się z nim bawić w takiego jeża, czy pogłaskać go po wszystkich częściach ciała? Początkujący, zestrachany jeździec nie da rady walczyć o posłuch z ziemi. Dlatego konie szkółkowe powinny być dobrze klasycznie ujeżdżone aby pomóc takim ludziom nabrać śmiałości. To co piszesz wyklucza się wzajemnie.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094496#msg2094496 date=1400149506]
(...)
A w temacie jednorazowej jazdy na obcym koniu - no są konie, które nie będą dobrze pracować pod obcymi osobami. Fakt, że zwykle są to konie należące przez całe życie do jednego człowieka, ale one potrafią reagować na zasadzie "nie znam cię, nie będę cię słuchać, nie ufam ci".
[/quote]
Właśnie miałam o tym pisać. O to spytać. Czy w naturalu ten wspólny język sygnałów/gestów, pamięć wspólnej drogi dochodzenia do porozumienia jest indywidualny i niepowtarzalny dla pary? Wracając do kawalerii to tam było odwrotnie. Gdyby ułan z konia spadł, to mógłby złapać wolnego konia i dalej walczyć. Inny cel. A w praktyce: w razie W to taki koń związany z jedną osobą : łatwo/łatwiej (?) zaakceptuje nowego właściciela czy trzeba od początku?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2014 11:33
Murat-Gazon

Sprawiasz wrażenie jakbyś pisała o czymś a za chwilę zupełnie odlatywała w kosmos zapominając o czym napisałaś. 🙄

Rozmowa jest o tym jak PNHowa praca z ziemi nie ma zupełnie przełożęnia na umiejętności stricte jeździeckie tej osoby.

Ty na to że bez tej "pracy" z ziemi koń nie nabierze szacunku dla tego człowieka i nie będzie chciał pod siodłem chodzić z powodu braku tego szacunku.

Ja na to z przykładem jednorazowego wsiadania na obcego konia który to koń pod takim obcym jeźdźcem zgodnie z twoją teorią nie powinien chodzić z powodu braku owego szacunku wypracowanego z ziemi  - co jest oczywistą bzdurą - bo jednak masa koni chodzi pod obcymi jeźdźcami mimo tego że te osoby nie pracują nad "szacunkiem" z ziemi.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 maja 2014 11:36
Murat-Gazon, bardzo jestem ciekawa odpowiedzi na te moje pytania. Myślę, że chociażby na pierwsze z nich możesz odpowiedzieć bez oglądania jakiegokolwiek filmiku: co ma na celu machanie liną przed nosem konia i co to ma wspólnego z jego naturą?
ElaPe masa koni chodzi, to prawda. Ale masa koni jest po prostu przyzwyczajona do tego, że jeźdźcy się zmieniają. Bo to są konie pracujące, zmieniające właścicieli, mające różnych jeźdźców, więc kolejny więcej nie robi im różnicy. Zupełnie inaczej zachowują się konie mające przez całe życie jednego jeźdźca. Być może mamy ten problem komunikacyjny, że ja cały czas odruchowo myślę właśnie o "koniu jednego człowieka", a ty podejrzewam, że nie.

Tania myślę, że jest indywidualny i niepowtarzalny. I podejrzewam, że zaakceptowanie nowego właściciela dla takiego "konia jednego jeźdźca" będzie dużo trudniejsze. Była raz u mnie znajoma, która chciała zobaczyć, jak pracujemy (klasyk, ale chciała wprowadzić elementy PNH do pracy ze swoimi końmi i wprowadziła, i jest zadowolona z efektów). Pokazałam jej zabawy, pokazałam, co jak robić, i przekazałam swoją klacz, bo zapytała, czy może spróbować. Koń nie odpowiadał na jej polecenia od razu, tylko patrzył na mnie i pytał, czy ma robić to, o co jest proszony. Potem wsiadła i miała problemy z uzyskaniem odpowiedzi. Okazało się, że klacz mając do wyboru słuchanie moich poleceń z ziemi albo jej z siodła, wybiera moje, nawet jeśli były trudniejsze do wykonania.
Uprzedzając - nie, nie chcę powiedzieć, że nikt poza mną nie pojedzie na moim koniu. Pojedzie. Chodzi mi o pokazanie, jak zachowuje się koń jednego jeźdźca, jeśli ma wybór.

Mozii sformułowałaś pierwsze pytanie tak, że nie da się na nie odpowiedzieć. Machanie w jakiej sytuacji, przed jakim koniem, co się w danym momencie dzieje, co umie osoba machająca, w jaki sposób macha? Wtedy ci odpowiem.
Gdyby tak było to żadna jazda rekreacyjna ani w ogóle jednorazowa jazda na obcym koniu nigdy nie mogłaby mieć miejsca. Szacunek i respekt konia jeździec zdobywa poprzez stosowanie właściwych i zrozumiałych dla tego konia pomocy jeździeckich i odpowiednie zachęcające do współpracy podejście w trakcie tej jazdy.

No dokładnie.
Przekonałam się o tym osobiście, przez wiele lat pracy w różnych stajniach, setki razy wsiadałam na konia, który w życiu na oczy mnie nie widział, z którym nie spędziłam ANI SEKUNDY pracy z ziemi, zdobywania jego zaufania... i jakoś jeździłam (np. pokazywałam coś osobie którą uczyłam) lub doprowadzałam kilkudniowy rajd do końca.
W zasadzie o niewielu z tych koni można powiedzieć, że były dobrze wyszkolone.
Różne były, najróżniejsze, czasem młode, czasem takie 🤔trzałka: które wcześniej, znały tylko jednego jeźdźca-właściciela! To w odniesieniu do tego:
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094521#msg2094521 date=1400150845]
Zupełnie inaczej zachowują się konie mające przez całe życie jednego jeźdźca. [/quote]
Nie zgodzę się z tym absolutnie. Koń ocenia człowieka i sytuację na bieżąco, w kilka sekund, czy minut. Nie ma znaczenia co zrobiłam wczoraj. Ważne co robię tu i teraz.

Nie jestem jakimś super jeźdźcem, a z każdym z tych koni, stosując te same, klasyczne pomoce/metody/sposób działania... jakoś się dogadałam i mimo, że to tylko jazda na poziomie rekreacyjnym - żaden nie okazał mi braku respektu.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2014 11:55
ElaPe masa koni chodzi, to prawda. Ale masa koni jest po prostu przyzwyczajona do tego, że jeźdźcy się zmieniają. Bo to są konie pracujące, zmieniające właścicieli, mające różnych jeźdźców, więc kolejny więcej nie robi im różnicy. Zupełnie inaczej zachowują się konie mające przez całe życie jednego jeźdźca. Być może mamy ten problem komunikacyjny, że ja cały czas odruchowo myślę właśnie o "koniu jednego człowieka", a ty podejrzewam, że nie.

I znów bzdura. Koń prawidłowo ujeżdżony będzie pod każdym jeźdźcem jakoś tam chodził. Po lepszym lepiej, pod gorszym gorzej. I nie będzie to zupełnie uzależnione od przepracowanych lub też nie przez tych jeźdźców godzin "zabaw" z ziemi w celu uzyskania "szacunku"

I o tym mowa. O braku związku "zabaw" z ziemi i uzyskiwaniem w wyniku tego jakiegoś "szacunku"  z pracą pod siodłem
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 maja 2014 11:56
Ja się pytam ogólnie co takie machanie ma na celu. Ale poruszyłaś bardzo ciekawe kwestie i na nich rozbuduje swoje pytanie jeśli pozwolisz. A mianowicie: w jakiej sytuacji uskutecznia się machanie liną przed nosem konia? Jakie umiejętności musi posiadać osoba, żeby móc machać liną? Jakie są techniki takiego machania i co mają na celu? I pytanie dla mnie podstawowe: CO TO MA WSPÓLNEGO Z NATURĄ KONIA? Nikt mu w naturze niczym przed nosem nie macha...
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094521#msg2094521 date=1400150845]
(...)
Tania myślę, że jest indywidualny i niepowtarzalny. I podejrzewam, że zaakceptowanie nowego właściciela dla takiego "konia jednego jeźdźca" będzie dużo trudniejsze.
(...)
[/quote]
Bardzo dziękuję za szczerą odpowiedź. W ogóle bardzo doceniam Twój udział w tej dyskusji.  :kwiatek:
Czyli taka więź ma dużą wadę. W razie nieszczęścia, koń może być jakiś czas mocno zagubiony.
I pytanie dla mnie podstawowe: CO TO MA WSPÓLNEGO Z NATURĄ KONIA? Nikt mu w naturze niczym przed nosem nie macha...
Czasami w ramach poprawy humoru, czytam rzucę oko co tu słychać... i właśnie uśmiałam się do łez tym trafnym spostrzeżeniem  😂
Tania, Tylko, że to nieprawda.
Prawda, że konie uwielbiają rutynę. Te same miejsca i czynności. Ale osobę która te czynności wykonuje można z łatwością podmienić na inną.
Zmiana stajni zawsze troszkę wybija konia z równowagi. Nie zmiana właściciela.

ElaPe, Pisałayśmy dokładnie to samo, ale innymi słowami, w tym samym czasie. 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2014 12:00
[quote author=Mozii link=topic=11961.msg2094531#msg2094531 date=1400151365]
I pytanie dla mnie podstawowe: CO TO MA WSPÓLNEGO Z NATURĄ KONIA? Nikt mu w naturze niczym przed nosem nie macha...

Czasami w ramach poprawy humoru, czytam rzucę oko co tu słychać... i właśnie uśmiałam się do łez tym trafnym spostrzeżeniem  😂
[/quote]

Może ogonem inny koń machać odstraszająco 🙂
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 maja 2014 12:02
Czyli jak koń przewodnik stoi na drugim końcu stada i chce żeby koń X się odsunął to macha ogonem? Bo mówimy o człowieku jako przewodniku i linie w jego ręku. Kurczę, to ma sens  😎 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się