Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Magda Pawlowicz - dlatego napisałam "chyba". Niestety zupełnie nie znam sie na jeździe westowej. A czy trawersy robi się od początku? To znaczy czy w west uczy się konie trawersu w tym samym czasie co ustępowania a może wcześniej?
W programach klasycznych mamy je dopiero w klasie N - czyli dla koni 5/6 letnich. Za to ustępowanie jest juz w P - czyli dla 4/5 latków. Myślę sobie, że może stąd w klasyce chody boczne są kolejnym krokiem treningu a nie pierwszym/jednym z pierwszych.
Murat-Gazon - próbuje to sobie zwizualuzować ale mam problem. Czy to ma tak wyglądać
filmik z sieci.
Natasha jeśli chodzi o sposób przestawiania nóg, to tak, natomiast koń na filmiku jest wygięty w stronę odwrotną do kierunku ruchu. Kolokwialnie - głowa ma iść tam, gdzie przednie nogi, nie odwrotnie.
Isabelle w angielskim oryginale PNH nazywa się to sideways.
Murat-Gazon, I czy jest to wykonywane w innym chodzie niż stęp?
Julie na pewno w kłusie. Czy w galopie, nie wiem.
Dziękuje Murat-Gazon - to jest ustępowanie od łydki, klasycznie to nie jest chód boczny. Jeśli PNH wymaga czegoś takiego tylko z głową konia ustawioną w kierunku ruchu, to myślę, że to w dalszym ciągu nie będzie klasyczny ciąg, bo dalej brak jest wygięcia w ciele. Chyba ElaPe trafienie to określiła "ruchami bocznymi"
W każdym razie ustępowanie od łydki to także klasyczne przedszkole. Ale faktycznie klasycznych chodów bocznych uczymy koni trochę później, nie na samym początku.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2091687#msg2091687 date=1399909748]
Może najpierw coś o mnie i o koniu.
Ja - typowy rekreant, bez żadnych aspiracji sportowych. Jeżdżę konno prawie dwadzieścia lat, z czego dziesięć regularnie i z instruktorami, a drugie dziesięć z przerwami (czasem długimi), z doskoku, jak popadnie i gdzie popadnie. W życiu nie powiedziałabym, że jeżdżę dobrze. Coś tam umiem, utrzymuję się na koniu w trzech chodach i nie spadam zbyt często. Cały czas się uczę.
[/quote]
Murat Gazon - 20 lat jazdy i ty nie jesteś w stanie zrobić najprostszych elementów Ujeżdżenia .??? Naprawdę , ja mogę zrozumieć że z końmi pracuje się powoli ,ale w tym stylu ( naturalu) człowiek powinien mieć 9 wcielń tak jak kot a koń powinien żyć tyle co Żółw innej opcji nie ma . Dla mnie to sztuka dla sztuki , czyli sport dla ubogich . Bo niby starają się coś zrobić ,niby mają jakąś teorię , niby coś tam rzeźbią ale efekty tej pracy są bardzo nikła albo żadne . Może dlatego nie konfrontują tego z klasycznym sportem , bo przy takiej pracy po prostu się nie da ,trzeba by żyć ze 300 lat. Zachwycają się pierdołami które dla klasycznego jeźdźca są podstawami ,do tych podstaw dochodzą na okrągło przy pomocy różnych marketingowo przemyślanych sztuczek i tyle . Nic w tym nadzwyczajnego i każda osoba z doświadczeniem jeździeckim osiągnie ten sam ,albo o wiele lepszy efekt w czasie 5 -cio krotnie krótszym i jeszcze nie będzie z tego robić bóg wie czego. Bo jak tu się zachwycać czymś co jest prostą sprawą i i konsekwencją wykonanej pracy chyba że się o tym nie ma zielonego pojęcia i człowiek myśli że zrobił cuda na kiju . 😉
Jestem pewien , że wystarczy że wstawisz filmik z osiągniętej tymi metodami pracy a każdy klasyk wywali gały na wierzch . Wywali na wierzch bo nie będzie rozumiał czym się tu ekscytować . No chyba że do filmiku wstawisz komentarz , że koń morderca ,wybitnie trudny , nikt na świecie nie mógł sobie z nim poradzić , a ty go wzięłaś i naturalnymi metodami doprowadziłaś do tego stanu w jakim się teraz znajduje ,czyli potulnego misia . Tylko takie komentarze można znaleźć pod wpisami naturalsów.
[b]Kurcze , wychodzi na to że w naszym kraju od razu rodzą się konie mordercy , znarowione i zepsute tylko po to by trafić w ręce naturalsów , innych w naszym kraju nie ma /b] 😉
Normalny jeździec który jeździ sportowo i zaczyna w wieku 10 lat po 20 latach ma 30 lat i ogrom doświadczenia , Patrz ,np : Beata Stremler, dopiero dojdzie do twojego poziomu zaawansowania ( 20 lat praktyki ) we wrześniu tego roku. A już zaliczyła poziom Olimpijski. 🤣
Dlatego napisałem że naturals to jest sport dla ubogich bo każdy pracuje dla jakiegoś efektu. ( I w podobnym czasie ) W przypadku naturalsu osiągnięciem jest przemieszczanie się w 3 chodach i niespadanie a dla klasyka np : poziom Olimpijski. Każdy do czegoś dąży i każdy jakoś rywalizuje i każdy cały czas się uczy. !!! 😉
Murat-Gazon, dlatego "zapotrzebowałam" filmy. Bo nie wierzę w porządny zwrot na zadzie twojego konia (westowe do etapu solidnego reiningu wcale nie mają zadu w miejscu). Ani w żaden prawidłowy chód boczny (łopatką, trawers, renwers, ciąg). Wszystko to wymaga wygięcia w kłodzie i solidnego już ujeżdżenia. A ty pisałaś, że coś tam "liznęłaś" jeździecko. I że - się naczytałaś. To nie powinnaś wprowadzać mylącej (w rozmowie z klasykami) terminologii.
Smok10 ze swoich doświadczeń wnoszę, że jestem w stanie zrobić najprostsze elementy ujeżdżenia na koniu, który jest dobrze wyszkolony i to potrafi robić. Nie jestem pewna, czy umiałabym klasycznymi metodami nauczyć ich konia, który tego nie umie. Jeździłam zawsze w szkółkach typowo rekreacyjnych, bez nastawienia na jakikolwiek sport, toteż i rzeczy potrzebnych w sporcie się nie uczyłam. Nigdy nie jeździłam sportowo! Nie na tym mi zależało, więc i nie tego szukałam. Naprawdę nie wszyscy mają "parcie na sport" - po prostu akurat ja z tym wyszłam przed szereg i przyznaję się przed ludźmi, którzy zapewne wszyscy jak tu ze mną rozmawiają jeżdżą dziesięć razy lepiej ode mnie - to wiem i bynajmniej temu nie zaprzeczam.
Gdzie napisałam, że myślę, że robię cuda na kiju albo gdzie się chwalę, co to mój koń umie? Raczej jasno napisałam, że mój koń umie niewiele, same podstawy według PNH. Po prostu nie potrzebuję, żeby umiała więcej - to jest koń terenowy, nie sportowy. Nie ma umieć programu Grand Prix ani skakać parkurów 150, ma być bezpieczny, opanowany i nie uciekać z prędkością światła, bo bażant wyskoczył z trawy. Taki jest mój cel pracy z nią. I ten cel realizujemy moim zdaniem wcale nie w tempie żółwia.
I nie - nie jest to koń morderca, znarowiony ani zepsuty. Jest to zupełnie normalny koń, owszem mocno pobudliwy i elektryczny, ale to arab, więc byłoby dziwne, gdyby taka nie była.
Halo używam takiej terminologii, jaką znam z PNH. Jeśli wprowadzam chaos, dopytajcie, co mam na myśli. Nie znam innego sposobu opisania tego, co robię, a jakiejś terminologii używać w końcu muszę.
Mnie wcale nie chodziło konkretnie o ciebie i konkretnie o sport. Chodziło mi tylko o porównanie klasycznych metod pracy i tzw .naturalnych i to też jako doktryny np PNH.. ( przepraszam że posłużyłaś za przykład :kwiatek: ) Też znam wiele fajnych osób ,klasyków którzy na wstępnym etapie używają tzw. metod naturalnych - normalnych ( chociaż tak w zasadzie to wszyscy ich używają w mniejszym lub większym stopniu ) . Powiedzenie naturalnych jest idiotyzmem ,bo jest to terminologia zawładnięta do celów marketingowych PNH wzbogacona o trochę cyrku. 😎
Wniosek :
Sama praca tą metodą nie daje większych mierzalnych efektów poza ,przemieszczaniem się w 3 chodach . Czyli tzw . Ślepa uliczka jeździectwa. 😉
Ta rozmowa o naturalu trwa już na RV piąty rok. I nadal wraca do przedstawiania skrajnych poglądów. Głównie ze strony klasyków, co mnie dziwi.
Przez te pięć lat ogromnie rozwinął się west, powstaje T.R.E.C - i już raczej tylko fanatyk nazwie te rodzaje jazdy konnej przebierankami za kowboja czy dziwactwami. O T.R.E.C wiem za mało, żeby pisać. Reining na poziomie światowym widzę na okrągło. I tam używa się 7 gier w szkoleniu młodych koni jak najbardziej. Jest carrot stick i folie i parasol. I odczulanie i praca z ziemi i wsiadanie do przyczepy i sznurki. I marzenia o poziomie olimpijskim. I dążenie do niego. Zatem pogląd, że natural nie dąży do jazdy konnej mocno już trąci myszką.
Drugą sprawą, jest uparte twierdzenie, że klasyka to sport. I nieporadne dążenie do tego w wielu przypadkach. West wykorzystał przestrzeń na jazdę rekreacyjną, dla przyjemności. I w dużym stopniu dlatego się tak rozwija.
Właśnie dokładnie o używaną terminologię wszystko się rozbija... Tu moim zdaniem jest źródło kontrowersji, bo jeśli jeżdżę klasycznie i znam klasyczne znaczenie terminu "chody boczne" a ktoś uprawiający jeździectwa naturalne pisze, że uczy konia chodów bocznych na początku, to zaczynam się dziwić. Po dopytaniu okazuje się, że to jednak nie chody bocze a zwyczajnie ustępowanie od łydki/nacisku.
Tak sobie myślę, że fajnie jest najpierw zapoznać się z terminologią drugiej strony, wetdy unikamy nieporozumień.
Czy w PNH są ruchy takie jak trawers, renwers, ciąg, łopatka? Na co kładzie się największy nacisk przy nauce "chodów bocznych" w PNH?
Taniu a jak jest z tymi westowymi chodami bocznymi? Czy trawersu konia westowego uczy się na początku? w tym samym czasie co ustępowania od łydki?
Swoją drogą chyba każdego konia od początku uczy się ustępowania od nacisku, nieważne czy klasycznego, czy PNH czy west.
(...)
Taniu a jak jest z tymi westowymi chodami bocznymi? Czy trawersu konia westowego uczy się na początku? w tym samym czasie co ustępowania od łydki?
(...)
Ja jeżdżę klasycznie, to ci mogę powiedzieć po weekendzie, jak spytam. Ale są tu Magda Pawłowicz, kasiakliczkowska, karolass i inni i może się odezwą i wyjaśnią. :kwiatek:
Tania zgadzam się w pełni z tym, co napisałaś. Powiedziałabym, że natural tak samo, jak west, wszedł w przestrzeń jazdy rekreacyjnej. Tam jest miejsce dla "folii i parasoli" 😉 Jest doskonałym narzędziem do wychowywania spokojnych, bezpiecznych, opanowanych koni, na których można sobie lekko i przyjemnie jeździć w wielogodzinne tereny, na rajdy itp (o właśnie, w treningu konia rajdowego myślę, że jest dla naturalu duże pole do działania). Nie każdemu potrzebny jest sport, wiele osób jeździ właśnie wyłącznie dla przyjemności.
Smok10 nie sądzę, aby ślepą uliczką jeździectwa było tworzenie przyjemnych i bezpiecznych koni do rekreacyjnej jazdy. Takie konie są potrzebne. Jest wiele osób, dla których jeździectwo polega przede wszystkim na terenach, i dla nich kryteria tego, czy dany koń się do takiej jazdy nadaje, zupełnie nie polegają na tym, czy potrafi wykonać program ujeżdzeniowy z dowolnej klasy. Bo co z tego, że potrafi, skoro może się okazać, że zabrany w teren wyskakuje ze skóry, bo trzasnęła gałązka. (to jest uwaga ogólna! - nie sugeruję broń boże, że klasyczne konie to są płochliwe, a naturalne nie 🤣 )
Natasha a czy ustępowanie od łydki nie wygląda przypadkiem tak, że koń idzie zarówno w bok, jak i do przodu?
Chody boczne w PNH polegają na tym, że koń idzie wyłącznie w bok, ruchu do przodu nie ma w ogóle. Trawers i renwers jak najbardziej można sobie z tego zrobić. Co do ciągów i łopatek - zapewne tak, ale nie na poziomie, na którym ja jestem z moim koniem.
W momencie uczenia tego konia największy nacisk kładzie się na ruch w bok, a nie do przodu, oraz na lekkość odpowiadania konia na pomoce - dążymy do tego, by koń wykonywał chody boczne od łydek i dosiadu, bez jakiegokolwiek użycia wodzy i carrota.
Dziękuję Taniu :kwiatek:
Tak sobie myślę, że wszyscy robimy mniej wiecej to samo na poziomie podstawowym a potem im bardziej się specjalizujemy, tym wiecej rozbierzności, bo i cele robią się inne.
Murat-Gazon ustępowanie od łydki ma wiele twarzy ale faktycznie nie wykonuje się go tak żeby koń szedł np. Prostopadle do ściany ze środka ujeżdżalni a z tego co piszesz to tylko takie robi się w PNH = ruch wyłącznie w bok a nie w przód. Klasycznie można zrobić ustępowanie na ścianie, można też na kole, można ze ściany i ze środka ujeżdżalni a ustępowanie może mieć różny kąt - to generalnie super zabawa z młodym koniem. Zasadniczo w ustępowaniu klasycznym chodzi o ustąpienie od łydki/nacisku i to ustąpienie ma następować do możliwie najlżejezego sygnału łydki.
Natasha dziękuję za wyjaśnienia. :kwiatek:
Murat-Gazon, wcześniej twierdziłaś, że jesteś zorientowana w klasycznym jeździectwie: 10 lat, liczne lektury. Teraz okazuje się, że "terminologię znam z PNH".
Owszem, "klasykę" z "naturalem" i z westem łączy to, że o poziomie danej pary świadczy to, co potrafi ona wykonać (z zadań). A o poziomie pracującego z koniem - co sobą reprezentuje koń na skutek tej pracy.
Zainteresowało mnie coś w twoich wypowiedziach. Powiedz, o co tu chodzi, że nie można kupić sobie miłego, ujeżdżonego!, zrównoważonego konia - i rozkoszować się jazdą rekreacyjną i bezproblemowym obcowaniem z koniem? Tylko koniecznie trzeba "pracować" z koniem, który do założonych potrzeb średnio się nadaje (przynajmniej z początku)? O pieniądze/cenę? Czy o zmutowany "instynkt tresera dzikich zwierząt"? Czy też - takich koni jak opisałam - nie ma? A może o (czysto polskie?): "Ja siam, ja siśko siam!"?
Tu następne podobieństwo: i w klasyce i w naturalu pełno ludzi, którzy nie umieją, a biorą się za pracę z koniem. Naprawdę zielony powinien uczyć zielonego? Tak ma się wyrażać szacunek do koni?
Tania, westowcom trudno o "poziom olimpijski", bo west dyscypliną olimpijską nie jest, i mimo amerykańskiego lobby - nie zanosi się, aby nią został.
Nie przepadam, bo:
a) w Europie konno się bydła masowo nie zaganiało, ani bramek na pastwiskach nie otwierało z lassem u boku
b) west mocno polega na wyrobieniu automatycznych reakcji na bodźce, jak tresura, czego sobie nie cenię, bo wolę bezpośredni związek jeźdźca i wierzchowca, "kształtowanie" ruchu i ciała konia swoim ciałem - jak w tańcu, a nie - gwizdnę - ma galopować (przykład).
Zastanawiam się, czy nie z tego ostatniego płynie wzrastająca popularność westu i naturalu. Że tańczyć na wysokim poziomie (w parze) jest trudno się nauczyć. A na "konia na guziki" może wsiąść każdy. Sama namawiałam kogoś do westu, bo czasem sobie pojeździć mógłby, a na opanowanie klasyki na znośnym poziomie szans nie było. Nie dlatego, że antytalent jakiś, tylko zwyczajnie by czasu na to nie znalazł. A na zrobionego westowca mógłby siąść "jak jest" i jechać sobie do lasu, czy pokręcić się po swoim (wypasionym) ośrodku. I kręgosłup nie obrywa, mimo, że człowiek sztywny i nieumiejętny.
Drugą sprawą, jest uparte twierdzenie, że klasyka to sport. I nieporadne dążenie do tego w wielu przypadkach. West wykorzystał przestrzeń na jazdę rekreacyjną, dla przyjemności. I w dużym stopniu dlatego się tak rozwija.
Klasyka jeszcze bardziej , jest cały ogrom ludzi którzy trenują ujeżdżenie czy skoki w zaciszu swojej stajni , często z dobrymi trenerami ,a wcale nie wybierają się na zawody . Jeżdżą sobie do lasu na fajnie zrobionych koniach i mają tyle funu że niech się PNH schowa. I takie przykłady obserwuję na okrągło. Tylko nikt nie robi z tego doktryny , nie miesza nie mąci tylko po prostu świetnie się bawi. Myślę że nawet na tym forum jest mnóstwo takich ludzi. 😉
Poza tym , wszystko musi do czegoś służyć , przenosimy Amerykańskie trendy na Europejski grunt i podchodzimy do naszych koni całkowicie innej rasy niż Amerykany jak do Amerykanów , to może zacznijmy pracować z naszymi końmi jak z folblutami ??? na dojazdy pracy kupmy sobie ciągnik , a na zakupy TIRA ! Nasze konie mają całkowicie inną psychikę i budowę jak Quotery i często stosowanie na nie metod PNH kończy się tym co zaprezentowała Linda Parelli , zwłaszcza w nieumiejętnych rękach początkującego naturalsa z NP : porąbanym Anglo Arabem . 😉
(...) Myślę że nawet na tym forum jest mnóstwo takich ludzi. 😉
I ja tak myślę. I nawet jestem kimś takim.
A co do reiningu na IO- " nie ma tak wysokiego muru, przez który, nie przejdzie wielbłąd z jukami wyładowanymi złotem" 😉.
FEI bardzo reining zaprasza i rozwija. Zatem obecność na IO to pewnie kwestia czasu. Zobaczymy. Chyba, że z IO w ogóle znikną konie, bo i takie są pomysły.
Przecież ta jazda bez ogłowia, czy teza, że sport szkodzi koniom też nie bez powodu się pokazuje. I coraz głośniej o tym. Po facecie w sukience już wszystko jest możliwe.
Myślę, że osią rozmowy jest to, czy jeździectwo jest elitarne czy ma być powszechnie dostępne. Tak się porobiło z wieloma sportami ekstremalnymi. Ja mam mieszane uczucia. Chciałabym, żeby jeździectwo było poprawne, a konie i ludzie zadowoleni. Widzę dobre i złe przykłady.
I niewiele mogę zmienić. Ani nikt z nas.
Halo chodziło mi o to, że pisząc o PNH, używam terminologii z PNH. Ona czasem się pokrywa z terminologią klasyczną, ale pewne rzeczy należy rozumieć inaczej - to prawda. Jednak nie ja to wymyśliłam, a muszę się posługiwać istniejącą nomenklaturą, no bo jak inaczej.
Dziesięć lat rekreacyjnego dreptania w kółko raczej nie daje mi prawa do uważania, żebym była jakoś specjalnie zorientowana, być może w teorii sporo wiem, bo zawsze starałam się dużo czytać, ale teoria to tylko teoria, do praktyki jej daleko.
Powiedz, o co tu chodzi, że nie można kupić sobie miłego, ujeżdżonego!, zrównoważonego konia - i rozkoszować się jazdą rekreacyjną i bezproblemowym obcowaniem z koniem? Tylko koniecznie trzeba "pracować" z koniem, który do założonych potrzeb średnio się nadaje (przynajmniej z początku)? O pieniądze/cenę? Czy o zmutowany "instynkt tresera dzikich zwierząt"? Czy też - takich koni jak opisałam - nie ma? A może o (czysto polskie?): "Ja siam, ja siśko siam!"?
Nie mogę się wypowiadać za innych, bo zwyczajnie nie wiem. Jeśli chodzi konkretnie o moją klacz, szukając konia dla siebie, miałam konkretne założenia, czego szukam. Miała być klacz arabska, ujeżdżona, bo nie czułam się na siłach sama ujeździć konia. Nie przeczę, wolałabym konia, na którego można "wsiąść i pojechać", okazało się, że umie dużo mniej niż chciałam - ale głównym kryterium był charakter, który miał mi pasować. Używając terminologii PNH, miał być prawo- lub lewopółkulowy ekstrawertyk. I jest. Poziom jej umiejętności pod siodłem miał dla mnie mniejsze znaczenie, bo wiedziałam, że charakterologicznie się dogadamy, a to jest dla mnie sprawą kluczową. Jakbym sobie z nią nie radziła pod siodłem, to bym wezwała jakiegoś trenera (pewnie na początek klasycznego... 😲), ale sobie radzę na tyle, na ile uważam za potrzebne. I dla mnie jest to koń miły, grzeczny i bezproblemowy.
Smok10 ależ oczywiście, że są takie osoby, o jakich piszesz. Mnie cały czas chodzi o to, że nie trzeba wcale trenować skoków ani ujeżdżenia, żeby jeździć sobie do lasu na koniu fajnie zrobionym (pod kątem swoich potrzeb) i mieć z tego fun. Ja z moim koniem nie będę nigdy takich treningów uskuteczniać, a czy to znaczy, że nasz "fun" z pojechania do lasu na spacer jest przez to mniejszy? Nie wydaje mi się.
Myślę że nie warto aż tak wybiegać w przyszłość , jak Reining wejdżie na Olimpijskie Salony to wejdzie póki co to zabawa Amerykańskich pasterzy przerobiona na użytek mas , tak samo jak i golf ( tyle że pasterzy Szkockich ) 😂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2092232#msg2092232 date=1399966905]
(...)
. Mnie cały czas chodzi o to, że nie trzeba wcale trenować skoków ani ujeżdżenia, żeby jeździć sobie do lasu na koniu fajnie zrobionym (pod kątem swoich potrzeb) i mieć z tego fun. (...)
[/quote]
I tu właśnie była taka nisza dla naturalu czy jazdy na westowym siodle. W pewnym momencie klasycy się usztywnili. I proponowali albo bezmyślne klepanie "za ogonem" z wrzaskami o zginaniu nogi w łydce albo poziom olimpijski. I wielu ludzi się zniechęcało. A pieniądze (bo zwykle chodzi o pieniądze) leżały na ziemi. I ktoś (PP) się po nie schylił.
Mnie w naturalu drażni ten cały bełkot i gadanie kiedy się trzeba uśmiechnąć, ale jak widać, byli adresaci takich bajek. Gotowi zapłacić ogromne pieniądze za "nauki". Klasyka coś przegapiła. Wspinała się za wysoko. I taki efekt. West (praktyczni amerykanie) wstrzelili się w środek tarczy.
Na przykład we włoskich zawodach reinigowych potrafi być kilkaset koni w konkursie. Eliminacje trwają dzień i noc. "Złoto' się sypie garściami.
Myślę że nie warto aż tak wybiegać w przyszłość , jak Reining wejdżie na Olimpijskie Salony to wejdzie póki co to zabawa Amerykańskich pasterzy przerobiona na użytek mas , tak samo jak i golf ( tyle że pasterzy Szkockich ) 😂
A to już całkiem oderwana od rzeczywistości opinia.
Murat-Gazon tak jak nie trzeba trenować skoków czy ujeżdżenia, żeby jeździć do lasu dla przyjemności tak nie trzeba ćwiczyć "chodów bocznych" PNH, żeby do lasu dla przyjemności jechać. Po coś te "chody boczne" w PNH są. I tak samo po coś w jeździectwie klasycznym jest ustępowanie od łydki. Zaryzykuje i powiem nawet, że dokładnie po to samo.
I naprawdę nie trzeba startować w zawodach, żeby się klasycznie z koniem rozwijać dla przyjamności. Klasyczne jeździectwo to nie tylko i wyłącznie sport. Tak jak pisał Smok jest masa ludzi jeżdżących klasycznie dla przyjemności, a że się prz tym uczą... Taki sposób na spędzanie wolnego czasu 😉 chyba każdy lubi mieć jakiś cel w tym co robi.
Edit. Ortografia
Natasha oczywiście, że w PNH chody boczne są po coś. Uczą konia lepszego panowania nad swoim ciałem, "myślenia o tym, co robi", poprawiają równowagę i samoniesienie. Z siodła przydają się, gdy koniowi zaczynają "przepalać się styki" i trzeba nie dopuścić do utraty kontroli, a poza tym fajnie jest np. móc otworzyć i zamknąć bramę bez zsiadania z konia (jak w weście...).
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2092255#msg2092255 date=1399969225]
Natasha oczywiście, że w PNH chody boczne są po coś. Uczą konia lepszego panowania nad swoim ciałem, "myślenia o tym, co robi", poprawiają równowagę i samoniesienie. Z siodła przydają się, gdy koniowi zaczynają "przepalać się styki" i trzeba nie dopuścić do utraty kontroli, a poza tym fajnie jest np. móc otworzyć i zamknąć bramę bez zsiadania z konia (jak w weście...).
[/quote]
A uważasz że w klasyce są po co , żeby ładnie koń wyglądał jak chodzi bokiem ???? 😂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2092255#msg2092255 date=1399969225]
Natasha oczywiście, że w PNH chody boczne są po coś. Uczą konia lepszego panowania nad swoim ciałem, "myślenia o tym, co robi", poprawiają równowagę i samoniesienie. Z siodła przydają się, gdy koniowi zaczynają "przepalać się styki" i trzeba nie dopuścić do utraty kontroli, a poza tym fajnie jest np. móc otworzyć i zamknąć bramę bez zsiadania z konia (jak w weście...).
A uważasz że w klasyce są po co , żeby ładnie koń wyglądał jak chodzi bokiem ???? 😂
[/quote]
No w ujeżdżeniu to tak. Pewnie wywodzi się to z pola walki, żeby sieknąć Tatarzyna celniej. A w west z pracy. Obecnie jedno i drugie to sztuka dla sztuki.
No chyba nie powiesz mi że uważasz że chody boczne nie są potrzebne koniom skokowym i że skoczkowie ich nie trenują 😎
Jeżeli tak to macie mgliste pojęcie o skokach . 😉
Smok10 miałam napisać mniej więcej to samo, co Tania. 😉
Odnośnie tego, co trenują skoczkowie, to czytałam parę różnych tekstów dotyczących błędów w treningu koni skoczków, które polegają na tym, że skoczkowie - skaczą. Tylko. A nie trenują podstaw ujeżdżenia. I z tego wynika potem mnóstwo problemów. Nie wiem, czy tak jest rzeczywiście, ale jeśli tak, to jest to niepokojące zjawisko.
Murat-Gazon: postaraj się jak najszybciej o filmik. Bardzo ciekawa jestem efektów twojej naturalnej jazdy. Na pewno ktoś do sfilmowania się znajdzie, szczególnie w okol. Krakowa gdzie jesteś z koniem.
ElaPe postaram się. :kwiatek:
No chyba nie powiesz mi że uważasz że chody boczne nie są potrzebne koniom skokowym i że skoczkowie ich nie trenują 😎
Jeżeli tak to macie mgliste pojęcie o skokach . 😉
Nie napisałam tego. Napisałam o ujeżdżeniu jako dyscyplinie. Wkładając mi, za przeproszeniem 😉, w usta słowa, jakie mi z góry przypisujesz nie możemy prowadzić rozmowy. Bo to twoja rozmowa z lustrem, nie ze mną.