matura
wszędzie się słyszy o maturach to mi się przypomniała moja własna 🙂
jak na biologii mnie pani dyrektor wysłała do szatni po kurtkę mimo, że mówiłam, że mi nie zimno to kazała mi w tej chwili wstać i iść i pisałam w zielonej kurtce 😉
jak po podstawowym poziomie z angielskiego poszłam na obiad do domu bo była długa przerwa a wróciłam na rozszerzony to wszyscy byli w sali i czekali na mnie bo postanowili zacząć wcześniej... i jak mnie koleżanka wkurzała bo się pytała o odpowiedzi to jej powiedziałam byle co byle się odczepiła 😉
na polskim pisemnym wielki pająk chodził mi po ławce, piszę, piszę a nagle mało zawału nie dostałam... a potem żałowałam, że rozszerzonego nie pisałam bo był łatwy, chociaż i tak na nic by mi się nie przydał.
dobrze ze matematyki nie było bo bym nie zdała
wróciłam, bo bez sensu czekać tyle w szkole, a wyszłam w połowie. WRESZCIE coś mi dobrze poszło:P Jeśli nie zrobiłam byków to wyczuwam 100 % 😅
Mam nadzieję, że rozszerzenie będzie równie łatwe 🙇
Wróciłam do domu, bo zapomniałam rano o lekach 🤔
Ja jestem zadowolona, nie miałam pomysłu na dfu, ale liczę na 95-100. No chyba że coś kopnęłam w dfu, bo reszty jestem w 99% pewna.
Poza tym trzeci dzień z rzędu biegłam na autobus, nie chciało mi się rano tyłka zwlec z łóżka 😂 A co gorsza, dzisiaj zaplanowałam jechać 30 minut później, ale wstać jak zwykle, więc niby miałam więcej czasu 😂
Dzisiaj angielski ku pokrzepieniu serc banalny 😁 liczę na okolice 100%, ale nie będę sprawdzać odpowiedzi. Jutro ustny, siadam do pracy.
No to podstawa napisana, nie było źle 😀 Na 14 rozszerzenie, powodzenia wszystkim :''D
angielski bardzo przyjemny, w jednym punkcie w słuchaniu miałam wątpliwość, a tak to wszystko gładko poszło 😀
za to wracając do domu stałam się przyczyną jakiejś wielkiej awantury, jechałam autobusem ze słuchawkami w uszach i nie słyszałam jak kierowca mówi żebym się przesunęła bo mu zasłaniam widok. Jak już się zorientowałam to powiedziałam grzecznie przepraszam i przeszłam na bok, a on dalej na mnie krzyczał, jakaś kobieta zaczęła mnie bronić, mówiąc że można to grzeczniej powiedzieć. Efekt końcowy był taki że kierowca zatrzymał ten autobus na środku ulicy i przez 2 minuty się na siebie darli z tą kobietą, on że co miał ku*wa zrobić, przejechać kogoś bo ja mam słuchawki w uszach i nie słyszę co się do mnie mówi, ona na niego krzyczała żeby już skończył i jechał.... na mnie okropnie działają takie sytuacje, zaraz mi stają łzy w oczach i długo nie mogę się uspokoić 🤔wirek: a za godzinę trzeba się zbierać na rozszerzenie :/ w każdym razie powodzenia wszystkm!
Uff pierwszy raz wyszłam zadowolona z sali 🙂. Troche obawiam sie rozszerzenia - nie wiem czy cke nie pokaże na co ich stać xd powodzenia wszystkim !!
Ja właśnie się posilam w macu. Zaraz wracam do szkoły. W ogóle się nie przejmuje tym angielskim, kiepsko się czuje i nie chce mi się na niego iść xd
Dzisiejszy angielski jest pierwszą maturą, z której wyszłam z uśmiechem na twarzy. 90% jak na próbnej to nie będzie, ale spodziewam się jakiegoś przyjemnego wyniku 😉. Oczywiście pisałam podstawę, bo z angielskiego to jestem słabiutka. Na szczęście nie trzeba go umieć, żeby tą maturę zdać 😁.
Część pisemną z rozszerzenia napisałam w pół godziny... Gramatyka lipa, nie robiliśmy tego i pisałam, co mi się wydaje, za to opowiadanie gładko poszło. Czekam pod makiem na druga część xD
No to co, teraz już tylko rozszerzenia! Kto jutro męczy się z fizyką? 😉
otimo, ja zostałam jeszcze z podstawą :P. Chyba jako jedyna w wątku nie zdawałam angielskiego.
Wróciłam. Miałam jeden błąd na pewno w słowotwórstwie, ale z głupoty, bo już nie chciało mi się myśleć i poszłam sobie zamiast główkować, wpadłabym na to, bo tylko końcówkę już musiałam ogarnąć, a gramatyka nie wiem bo nie pamiętam co napisałam, ale chyba w miarę spoko. Napisałam opowiadanie, a na drugiej części miałam już mózg zlansowany, więc nie jestem w stanie ocenić jak mi poszło, wg mnie głupio zrobili, że najpierw było pisanie a potem listeningi i readingi bo to pierwsze można zrobić ze zlansowanym mózgiem a drugie już ciężko.
Ale podsumowując było generalnie łatwe, mam nadzieję że nie zrobiłam dużo błędów w części l+r bo kurcze chcę te 90.
Gramatyka jak już pisałam - słabo. Nie mój poziom zdecydowanie.
Opowiadanie poszło mi lekko, miałam pomysł, rzuciłam parę ładnych słówek (bardzo mi pomogło to, że czasami przeglądam sobie aukcje sprzętu foto na ebayu :hihi🙂 i resztę bogactwa nadrabiałam konstrukcjami gramatycznymi. 245 słów, styknie. Btw, mieliśmy zapisywać ilość słów? Stanie się coś, jeśli nie zrobiłam tego na podstawie, a na rozszerzeniu zapisałam ołówkiem?
Część słuchana - miałam parę wątpliwości, ale je w końcu rozwiązałam, chyba na plus. Ciężko mi powiedzieć.
Z czytaniami miałam problem, prawie nie zrozumiałam ostatnich dwóch tekstów. W pierwszym miałam zagwozdkę - co ten Peter zrobił w końcu z jedenastym piętrem? Sam się tym zajął, kazał Christinie czy temu innemu gościowi? W drugim próbowałam coś kombinować z kontekstu, bo nie rozumiałam wielu słów 🤔 A trzeci tekst to już praktycznie totolotek, bo nie znałam chyba żadnego ze zwrotów, które trzeba było uzupełnić. Może będę mieć punkty za te gramatyczne uzupełnianki, może.
Ja wiedziałam, że mój angielski nie jest na takim poziomie, żeby rozszerzenie napisać na >90%, ale nie myślałam, że jest aż tak źle 😕
Nieważne, ta matura była dla mnie i TYLKO dla mnie.
A jestem tak zmęczona, że aż mi się kręci w głowie...
Ja rozszerzeniem jestem załamana , o ile opowiadanie do napisania poszło dobrze, to druga część zdecydowanie gorzej, za mało czasu jak dla mnie żeby na spokojnie to wszystko przeczytać i się zastanowić, wszystko na szybko pisałam, coś czuje że biologia i chemia też będzie trudna i już jestem tak załamana, i sobie wmawiam,że nie zdam tego dobrze
ja trochę się boję jutra, niby rozszerzenie jest łatwiejsze, ale boję się że znów będzie coś co mi nie leży.
Szybkie pytanko: czy kojarzycie jakichś narkomanów czy ogólnie osoby uzależnione w lekturach? Oprócz Teofila w nad niemnem?
Heval, Ale na ustnej chyba nie mogą pytać o nic czego nie wpisałaś w bibliografię - z lektur też nie mogą
Chyba że się mylę, bo jak tak to diabłów jest milion a ja nie znam żadnego z lektur
Marmieładow - alkoholik ze Zbrodni i kary
Podobno teoretycznie nie mogą, ale słyszałam o przypadkach, że pytali. A poza tym, jeżeli Heval ma prezentację o uzależnieniach, to pytanie czy kojarzy kogoś uzależnionego z jakiejś lektury można uznać za związane z tematem.
Heval nie kojarzę niestety.
Ja z podstawy wyszłam po niecałej godzinie, była bajecznie prosta 😍 O ile nic nie porąbałąm w jakiś strukturach leksykalno-gramatycznych w liście to liczę po cichu na setkę... 😉
A z rozszerzenia, tak na szybko: wiem, że mam 2 błędy w gramatyce, podejrzewam, że jeszcze mogą być ze dwa. Obawiam się tylko jak poszedł mi ten tekst o regatach - i to 9 zadanie, nie jestem pewna ostatniego podpunktu. Słuchanka świetna. A opowiadanie pisało mi się tak dobrze... Jak jeszcze nigdy w życiu 💃 Jeśli nic nie porąbałam będzie dobrze, nawet w limicie się zmieściłam, i nie waliłam powtórzeń jak zwykle, nie było non stop beautiful albo suddenly. Jestem zadowolona! I to bardzo 😀
No a teraz mnie czeka chyba ze 30 arkuszy z biologii i chemii rozszerzonej, leżą sobie na biurku w koszulkach i patrzą z wyrzutem... Aa, no i jeszcze prezentacja z polskiego... Chciałam to zrobić dziś wieczorem ale jestem wykończona po 10 godzinach w szkole 🙄 Chyba czas odespać stres i ruszyć ze wszystkim jutro.
wkatarzyna, o, nie pomyślałam o nim 🙂
zoriczkowa, jak Katarzyna pisze, skoro jest to związane z tematem, to pytac mogą :/
Heval nie kojarzę niestety.
No a teraz mnie czeka chyba ze 30 arkuszy z biologii i chemii rozszerzonej, leżą sobie na biurku w koszulkach i patrzą z wyrzutem...
Na mnie też czekają arkusze. Obiecałam sobie, że po ustnym 😉 Czyli jutro jak wrócę do domu około 18 to biorę się ostro za biologię!
Heval, tak mi się jeszcze przypomniało - satyra Krasickiego "Pijaństwo".
Ja się załamałam po rozszerzeniu. Podstawa na czillu. Dlatego dziś już nic nie robię. Planuję wieczór z serialami
Ja idę spać po Top Chefie. Albo i wcześniej, bo nie wiem, czy podołam. Jeszcze tylko prysznic, łeb pod kran i na dziś już nie mam nic do zrobienia.
Jutro o 8 mam angielski. W szkole mam być 7.30, co oznacza, że wstaję o 6 najpóźniej...
Plan ramowy napiszę jutro.
wkatarzyna, też znalazłam i jeszcze o piciu są fraszki Kochanowskiego 🙂
Łosiowa, wynik z ustnej może mi się przydać przy moim wyjściu awaryjnym, jeśli do tego dojdzie, to będzie problem, jeśli mi słabo pójdzie :/ Ale dziś byłam miła dla jednej z polonistek, bo pilnowała nas na ang, ja bardzo grzeczna, uprzejma, uśmiech i "dziękuję bardzo" ą ę i liczę na to, że jeśli na nią trafię, to zostałam pozytywne wrażenie, może jakoś zaplusuję :/
Boję się, że mnie też zapytają o coś, czego nie wiem i utknę 🙁
aaga84, no co Ty, aż tak źle poszło?
U mnie rozszerzenie zadziwiająco dobrze, tak naprawdę nie byłam pewna może w 5 miejscach przy czytaniu i słuchaniu, w tym wiem, że 2 albo 3 mam dobrze, także nie jest źle. Słowotwórstwo i transformacje chyba trochę położyłam, ale to nie tak wiele punktów. Nie wiem, jak z wypowiedzią pisemną, ale wydaje mi się, że nieźle.
Podstawa to banał był, ale mogę mieć błąd, bo nie zwróciłam uwagi na fakt, że w czytaniu było, że ta laska weszła do domu chyba i facet był zły, a ja skupiłam się na tym, że był zły, a ten dom jakoś umknął mi :/
Ja się rąbnęłam w jednej słuchance, tak jak teraz czytam transkrypcję z podstawy. Jakoś mi umknęło, że ten co się przygotowuje do wdrapania na Mount Everest chciał "loose some kilos" czy jakoś tak, bardziej do mnie przemówiły ćwiczenia na siłowni... No nic, stówy nie będzie.
Chociaż w sumie i tak mi to nie potrzebne. Fajnie by było za to wycelować w 90% z rozszerzenia, to mi by się na polibudę podoliczało co nieco...
Gniadata, jezu, to jednak te kilogramy? To też mam -1. Ale przecież było, że stara się zrzucić kilka kilo, w weekendy ma więcej czasu więc chodzi na siłownię. No to chyba kurde powinno być dobrze :/
No, w sensie odpowiedź "trying to loose weight".
Aaaale pokaszaniłam gramatykę na rozszerzeniu 😵 5 pkt w plecy... To mogę pomachać do tych 90% z oddali 😁 No ale 80 na pewno powinno być...
Tam było weekdays nie weekend. I tez sie machnelam na tym domu do którego nie weszła.
Heval tak, aż tak źle. Ale mi sie to nigdzie nie liczy. Pisałam tak dla funu. I sama jestem sobie winna. Od trzech miesięcy nie widziałam książki od angielskiego.