jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
ekhem, nie zgadzam się "po całości" z treścią tych wynurzeń 🙂 (oprócz pojedynczych zdań). Jakim cudem uważasz tekst (test, bo to żaden artykuł - luźne dywagacje) za sensowny, skoro nigdy nie używałaś tego typu wędzidła?
O żadnym kiełźnie nic nie będzie sensowne, jeśli unika zagadnienia rozkładu działania w pysku konia i przemyślenia co się dzieje, gdy koniowi nie pasuje komunikat płynący z ręki.
Zaręczam, gdy koń nie wykazuje żadnego oporu - żadna dźwignia nie jest potrzebna - przedszkolak spokojnie utrzyma napięcie wodzy.
Myślenie o kiełznach jak w tym tekście jest myśleniem - od d* strony (i nie w pozytywnym znaczeniu - że od zadu).
ekhem, dzięki za wyprowadzenie mnie z błędu - zawsze mi tłumaczono co innego, ale Twoja wersja do mnie przemawia i co nieco mi rozjaśniłaś :kwiatek:
halo, to ja proszę o zmianę komunikatu z "po całości" na konkrety 😉
Na wynurzenia się zdecydowałam, mimo tego, że nie znam wędzidła od strony praktycznej, bo mam silną potrzebę nauczenia się czegoś nowego, a tak wychodzi, że "w realu" na tą chwilę nie mam pod ręką autorytetu.
Swego czasu czerpanie wiedzy z tego forum wychodziło mi całkiem nieźle (a od dłuższego czasu bardzo opornie) - stąd to moje "liczę na dyskusje". 😉
Internetowe "luźne dywagacje" są dla mnie o tyle sensowne , że traktują o rozkładzie sił z działającego kiełzna. Nikt nie odniósł się do tekstu kiedy go podlinkowałam, a skoro już coś zostało przedstawione szerokiej publiczności jako źródło, to warto je zweryfikować - i na tym mi zależy. Bo jeśli to są bzdury - to trzeba je opatrzyć odpowiednią etykietką.
[quote=halo]Zaręczam, gdy koń nie wykazuje żadnego oporu - żadna dźwignia nie jest potrzebna - przedszkolak spokojnie utrzyma napięcie wodzy.[/quote] Tego zdania zupełnie nie rozumiem, do czego je odnosisz?
ekhem, odnoszę do myślenia o sposobie działania kiełzna. Gdy koń akceptuje kiełzno i respektuje subtelne polecenia jeźdźca - każde kiełzno będzie dobre. Żadnej siły nie trzeba, żadnego "działania". Żadnego rodzaju dźwigni. Kiełzna należy rozpatrywać pod kątem działania: konkretnie co się dzieje w pysku konia, jaki może występować dyskomfort, który jest akurat pożądany (celowo stworzony), który przypadkowy i szkodliwy, jak działa kiełzno gdy występuje konkretny rodzaj oporu ze strony konia. Ile miejsca potrzeba dla języka, do podniebienia, czy rozkład ma być równy na żuchwę, wargi, kąciki, język czy szczególnie rozłożony, czy np. koń "ma móc" językiem dociskać kiełzno do podniebienia, czy trzeba to uniemożliwić. Przy chaotycznej ręce żadne kiełzno nie będzie dobre - jedynie te bardzo ciężkie zniwelują nieco dyskomfort konia (ale będą paskudne przy celowych "plombach"😉. Kiełzna przypinane oczkiem do pasków policzkowych mają utrudnić koniowi niwelowanie językiem nacisku na żuchwę. Dodatkowo, gdy koń "pcha" kiełzno - funduje sobie nacisk na potylicę. Dźwigni nie rozpatruje się względem "ręki jeźdźca" (wszak wszyscy wiemy, że za wodze się nie ciągnie, prawda?) tylko względem tego co z kiełznem w pysku robi KOŃ. Baucher pojedynczo łamany wykaże inne działanie niż podwójnie łamany i jeszcze sporo będzie zależeć od kształtu łącznika w podwójnym.
Nie skomentowałam tekstu angielskiego, bo bym musiała elaborat napisać - zdanie po zdaniu.
A rozmawiać można jedynie o filozofii myślenia o zagadnieniu. Bo konie nie są idealne, ani jeźdźcy. Bo pysk to tylko "końcówka" całego ruchu konia. Bo pewne wady jeźdźca z góry określają maksymalny poziom użytkowości konia (dopóki jeździec ich nie wyeliminuje). Nie ma kiełzn magicznych, które pokryją błędy jeźdźca. Pewne - pokryją, ale zawsze będzie coś za coś. Założysz bezwędzidłowe - łapa może ci latać mocniej niż przy munsztuku, ale precyzji i wirtuozerii nie osiągniesz. Założysz czankę - utrzymasz konia (przy oporze) mniejszą siłą - ale pchanie zadu może łatwo stracić. Itd. A jeszcze kombinacje z nachrapnikami - które też mają swoje działanie.
Tekst angielski w skrócie odczytuję tak: "mnie lata łapa, a na tym wędzidle daję radę (choć mam kłopoty z kierownicą) i nie życzę sobie myśleć, że stwarzam dyskomfort - "inni" to dopiero są be".
Ok, z grubsza rozumiem o co Ci chodzi. ALE:
Dźwignia to dźwignia - "jedna z maszyn prostych, których zadaniem jest uzyskanie działania większej siły przez zastosowanie siły mniejszej".
Jak w Baucherze (w jakiej sytuacji) działa dźwignia? Nie pytam złośliwie, autentycznie nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Wg FEI Baucher to "snaffle bit" czyli wędzidło, które oddziałuje bezpośrednio (w przeciwieństwie do lever bit) - na pysk, kąciki, język. Zgoda, że tego w opisie działania zabrakło.
Ale tekst angielski nie traktuje o kiełźnie jako tako, tylko o tym, że jest to wędzidło niezrozumiane - przez rzekomą dzwignię, za pomocą której działa i o nacisku na potylicę. A że wędzidło pojedynczo łamane działa inaczej niż podwójnie łamane, to przepraszam, ale chyba dla nikogo nie jest odkrywcze.
Nie wiem czemu tekst angielski odbierasz jak odbierasz, bo o niestabilnej ręce było tam tylko jedno zdanie (1/20 tekstu?) i widzę, że interpretujesz wszystko przez pryzmat tego jednego zdania. Natomiast jestem w stanie pokornie przyjąć, że nie jest to prawda.
Więcej na temat kiełzna:
sustainabledressage.net
ekhem, ujmę to tak. Gdy koń napiera na wędzidło, pcha językiem i próbuje unieść "paszczowe" części ku podniebieniu - np. na zwykłym wędzidle może bez trudności "odepchnąć" wędzidło od żuchwy, zniwelować nacisk. Na oliwce już tak łatwo nie będzie - lekki opór ręki jeźdźca może zapobiec uniesieniu wędziła w górę, ale nadal bez trudności koń "pociągnie" całą rękę w przód (ten centymetr czy pół). Na B. - nie tak łatwo, bo opór ręki jest wzmocniony dzięki "punktowi podparcia" przy paskach policzkowych. Odległość od pasków policzkowych do wodzy jest dłuższa - bo po skosie (a przy oporze konia jeszcze się wydłuża - wodze zjeżdżają w dół pierścienia) niż odległość, którą "dysponuje" koń - od miejsca przypięcia do części "paszczowej" kiełzna.
Swoją drogą mógłby się ktoś zająć rozkładem wektorów sił przy różnych kiełznach. Bo "pokazywanie" "kierunków" sił bez ujęcia wektorowego myli nieświadomych.
Chodzi mi o to, że wszelkie myślenie, że kierunek siły jest od strony jeźdźca - jakby ciągnąc za wodze - jest bez sensu. Siłę ew. przykłada koń. Miejsce jej przyłożenia w rzucie z boku jest w miejscu osadzenia części pyskowych. Ręka jeźdźca może "dawać odpór". Mając mniejsze lub większe możliwości pozostania nieruchomą mimo starań konia. Na Baucherze ma większe (nieznacznie). Rozrysować się nie podejmę - mechanikę miałam zbyt dawno 🙁. Ale na koniu czuć to doskonale.
Co dla konia wieszającego się na ręce? Nie wisi cały czas, ale ma taką tendencję i nie mogę tego przepracować, mam wrażenie, że tracę czas.
Znalazłam cos takiego:
http://www.gnl.pl/dla-konia/wa-dzida-a/metalowe/inne-wa-dzida-a/wedzidlo-z-kulkami-feeling-waterford.html( ponoć ma właśnie takie działanie).
Dodam, że koń chodzi na wędzidle pojedynczo łamanym z czarnego metalu z wstawkami miedzianymi, fajnie się ślini, ale sam ( bez mojej pomocy) nie interesuje się nim.
Jeździłam czasem na pelhamie i fajnie, ale nie mogę jeździć na niczym z czanką.
halo, Nie wiem skąd pomysł, że uważam rękę jeźdźca za miejsce przyłożenia siły - od samego początku myślę wektorowo.
Do "mechaniki" kiełzna odniosę się po konsultacji z praktykującym fizykiem 😉
Edit: Wygląda na to, że faktycznie dawno miałaś mechanikę 😉 i mi też namieszałaś - oczywiście, że ręka jeźdźca jest miejscem przyłożenia jednej z sił w tym układzie.
Ja mam takie laickie i być może, głupie pytanie 😉
Od dłuższego czasu zastanawiam się jakie wędzidło najbardziej pasowało by mojemu koniowi. Przetestowałam już kilka: podwójnie łamane i raz łamane zwykłe, grubsze, średnie, oliwki raz łamane i podwójnie, cieńsze, grubsze, puste, pełne. I w sumie jedyne do czego doszłam to stwierdzenie, że mojemu koniowi nie pasują oliwki i wędzidła pojedynczo łamane. Niby najlepiej mi się z nim pracuje na podwójnie łamanym zwykłym, średnio grubym. Mój koń jednak potrafi się zaślinić na wszystkim, co mi utrudnia ocenienie, które wędzidło mu pasuje a które nie. Nawet na tych wędzidłach, które w moim odczuciu mu nie pasują, bo wrażenia z jazdy były nieciekawe. Schodzi zaśliniony nawet po jeździe bez wędzidła. Dobrze myślę, że to świadczy po prostu o tym, że koń lubi memlać i nie ma martwego pyska? No chyba, że koniowi pasuje każde kiełzno, a to ze mnie jest taki jeździecki paralita po prostu 😉
ekhem, oczywiście, że jednej z sił. Ale nie jedynej, ani nie podstawowej. Nie jest to "źródło" siły w układzie. Do sygnalizacji koniowi żadnej mechanicznej siły nie trzeba - teoretycznie wystarczyłyby czipy na żuchwie na pilota dające mini-bodźce. Siła pojawia się ze strony konia - nie ze strony jeźdźca. A większość "schematów działania" "zaczyna" od strony jeźdźca/wodzy - totalnie zamydlając całość działania.
pamirowa, myśl o całości motoryki konia, nie jedynie o pysku.
Co sądzicie o wędzidle Pessoa Magic system? Dla jakich koni ono jest faktycznie przydatne? Mam obecnie podwójnie łamane z wąsami i jakoś tak hmm - naszło mnie na sprawdzenie czy na innym nie było by lepiej - na tym koń czasem "głuchnie" i zastanawiam się czy nie spróbować czegoś innego. 🤔
Euphorycznie, a wpisywałaś w wyszukiwarkę?
Wpisałam - dowiedziałam się żeby na nim nie lonżować i nie wypinać.
Ja wpisałam właśnie w wyszukiwarkę, wywaliło mi 3 strony postów, do każdego z nich jak wejdziesz jest odpowiedź albo cała dyskusja. To wędzidło jest jednym z najlepiej omówionych i chyba 1/3 wątku jest o nim. Wysil się.
Mnie wywaliło jedną tak dal ścisłości (po wpisaniu Wędzidło Pessoa Magic ) - poczytałam.
Co nadal nie zmienia faktu, że może ktoś ma jakieś nowe wnioski. Anyways, nie zadaję już więcej pytań. 😂
Edit: Może mógłby ktoś pożyczyć do sprawdzenia?
Wpisałam to samo:
http://tiny.pl/qnbx43 strony, jak wejdziesz w każdy z tych postów to znajdziesz jeszcze całe mnóstwo.
epk, skróć link, bo rozjechało stronę.
Ja sama pisałam wiele postów o wędzidle magic system
Potrzebuję pomocy, widział ktoś może w sklepie wędzidło plastikowe, proste, owlikowe (typu D)??? Mam teraz takie od trenerki, koń chodzi bosko i wypadałoby sobie takie kupić :P Wszędzie widzę plastiki ale zwykłe...
xxagaxx, to Ci powiem, że masz problem. Właśnie z ciekawości zrobiłam przegląd chyba wszystkich znanych mi tak z pamięci sklepów i nigdzie prostej plastikowej oliwki nie ma.
Szukaj na angielskim ebayu , tam takie cuda maja🙂
Klami, haha, a niby takie mało udziwnione nie? :P
crazy, no właśnie liczyłam że "po taniości" takie naprawdę mało udziwnione wędzidło dostanę. Ale pamiętam jak dla Eda szukałam Kimberwicka prostego plastikowego to kupiłam... w USA :P
A który polski sklep ma w swoim asortymencie Happy moutha? Może by mi zamówili....
xxagaxx, mustang, konik, pasi-konik
xxagaxx, jak crazy napisała, ebay:
klik, znaczy jest, może zamówią 🙂
No proszę mam, szkoda tyle że znowu w USA :P
http://www.ebay.com/itm/NEW-Happy-Mouth-Shaped-Mullen-Racing-Dee-Bit-5-5-Inch-/360863240791anai no ja właśnie w USA znalazłam, to co ty wstawiłaś jest oliwkowe ale nie D :P Ehh piszę do Polskich sklepów, może się uda.
Ale ja taka zwykla oliwke to u nas widzialam chyba w ogloszeniach... myslalam ze mocne D ma byc.
xxagaxx, znalazłam też sprengera
klik Cena wesoła 😉
xxagaxx, szybko klikaj poki jeszcze sa. Haha 😉
Czy wędzidło plastikowe jest w jakiś sposób przyjemniejsze dla pyska niż metalowe? Na moim koniu jeżdże od początku na wedzidle metalowym podwójnie łamanym (czasem zmieniałam na puste grubsze, raz łamane) i w zasadzie na każdym z nich chodzi dobrze, tzn odkąd sie ujeździł i o ile jestem fair z działaniem ręką. Także nie chodzi mi o jakąś cudowną zmiane, tylko teraz i ja i koń możemy już sie na tyle subtelnie porozumiewać ze chętnie zmieniłabym na cos przyjemniejszego. O ile plastik faktycznie jest dla konia przyjemniejszy 🙂 Ma ktoś porównanie obu typów wedzideł? :kwiatek: