Two Finger Rule - czyli walka z zapinaniem nachrapników na maksa...

Ciekawe, kto mu pomógl nabyć ten nawyk? albo kto mu nie ułatwia pozbyć się tego nawyku ?
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
19 marca 2009 23:21
A ja się nie zgadzam. Wszystko zależy od danego konia, a każdy jest inny i każdy reaguje inaczej. Mój Jaskier był bardzo poprawnie zajeżdżony, żucie z ręki robił w każdym chodzie i pienił się, mimo to chodził z otwartym pyskiem, a kiedy rozpinało się nachrapnik to memłał i wypaszczal się jak tylko mógł. Dziewczyna która go zajeżdżała z pewnością rękę ma elastyczną i stabilną, o czym poświadczyć może poziom do jakiego doprowadziła inne konie oddawane jej w "trening". Jaskier po wyrwaniu wilczych zębów zaczął częściej przymykać paszczę na dłuższe momenty, ale czasem wciąż chodził tak jak na zdjęciach które wstawiłam.
Każdy ma po trochę racji i każdy ma prawo do własnej opinii na ten temat.
Ja absolutnie nie neguję tego co napisałyście, ale nie można każdego konia mierzyć jedną miarą. Ani ja, ani nikt inny Jaskra nigdy nie skrzywdziliśmy, wręcz przeciwnie zawsze robiło się wszystko co możliwe, żeby bylo mu jak najlepiej. Przez nachrapnik zdecydowanie nie był nieszczęśliwy, zresztą na zdjęciach dobrze widać, że mimo iż zapięty mocno, pozwala mu na chodzenie z otwartym pyskiem.
k_cian 👍
Podpisuję się obydwiema rękami pod tym co napisałaś.
Zwłaszcza pod tym:

"czy kiedykolwiek ktoś się zastanowił czy te konie - te tak otwierające maniakalnie pyski - robią to samo mając rzucone totalnie wodze lub w stępie mając długą wodze i spokojny, miękki kontakt? czy zanim człowiek wsiądzie też od początku tak bardzo się rozdziawiają tylko dlatego że jest wędziło? to samo robią będąc wypiętymi stabilnie i bez podszarpywania ręką na lonży? na chambonie, wypinaczach zwykłych czy trójkątnych? Załóżcie kiedyś na lonżowanie na ogłowie kantar i do niego podepnijcie lonżę, do wędzidła tylko wodze pomocnicze - ciekawa jestem w ilu przypadkach te rozdziawiające się konie raptem bez ingerencji ręki jeźdźca wcale lub znacznie mniej będą cokolwiek pyskiem kombinowały"

Sama jestem eksperymentującym na wszystkie możliwe sposoby instruktorkiem rekreacyjnym, a mój koń jest świnką doświadczalną.
Raz jeżdżę na kontakcie, raz bez, raz z wędzidłem, raz bez, raz wymagam, raz nie...
I patrzę co on na to.
I cała głupia jestem z tego wszystkiego 😜
Bardzo podoba mi się to co robimy bez wędzidła - jest rozluźniony, giętki, elastyczny i szczęśliwy.
Mogę sobie na nim jechać do lasu i spowrotem nic nie robiąc wodzami. Po drodze zagalopowania i do stój, jakieś małe chody boczne. Fajnie. Ale do zebrania daleko.
Czasem, tak dla jaj, wsadzam mu w dziób ostre wędzidło i robimy pełną mobilizację.
Ok, robi wszystko, ale czuję że jest nieszczęśliwy. Dzioba w prawdzie nie rozdziawia, ale zaczyna to wędzidło zagryzać, aż słychać takie zgrzytanie momentami, napewno wiecie o co mi chodzi.
Ostatnio eksperymentalnie, zapięłam dodatkowo skośnik. Mocno.
Mi było fajnie, bo czułam że mam władzę totalną, ale jemu nie było fajnie, bo aż szastał ogonem ze złości.
Takie nie "fair play".
I do rzeczy: Chciałam się jednocześnie odnieść do tego co napisała Branka.
Co potrafisz zrobić ze swoim koniem bez wędzidła?
Czy np. możesz przejechać w ładnym stylu program brązowej odzanki?

Pytam, bo nie umiem znaleźć złotego środka między wymaganiem i niewymaganiem od konia zgięcia, implulsu, zebrania... z wędzidłem (nachrapnikiem, skośnikiem) i bez.


okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
19 marca 2009 23:52
Ja jeszcze tylko dodam, że Jaskier zanim pierwszy raz ktoś na niego wsiadł lonżowany był ponad 2miesiące na trojkątach i od początku chodził z otwartym pyskiem, czy to na lonży czy to już z siodła. Mimo to został naprawdę dobrze podjeżdżony, w ramach większej wiarygodności bez problemu mogę udowodnić to filmikiem, bo mam ich całą płytę.
caroline   siwek złotogrzywek :)
20 marca 2009 00:47
wg. mnie jedyną przyczyną zakładania nachrapnika nie jest ani nie powinno być "zamknięcie paszczy"

jakiś czas temu sporo sie naszukałam informacji o róznych nachrapnikach, ich dzialaniu, problemach przy których ich uzycie jest zalecane, etc.
i pierwsze co mnie mocno zdziwiło to to że jest tak duza róznorodność nachrapników. a drugie - jak rózne zastosowania mają.

wg. mnie te nachrapniki, których używamy w Polsce najczęściej, słuzą przede wszystkim stabilizacji wędzidła - na dwa sposoby - ograniczają możliwości konia przesuwania, zagryzania, etc. wędzidła, a dzieki temu pozwalaja na bardziej subtelny kontakt z ręką lub - zalezy jak spojrzec - reki z pyskiem, bo konczy się np. poszarpywanie wędzidła.
oczywiscie - takie zachowania konia mogą potencjalnie świadczyć o braku akceptacji kontaktu/wedzidła, ale ja bym sie przy tym nie upierała, bo nazbyt czesto widzę, ze byloby naduzyciem powiedzieć o danym koniu, ze nie akceptuje kontaktu, bo akceptuje, ale wolalby zamiast pracowac w danej chwili - porobić cos innego. więc kombinuje jak umie - tu bryknie, tak sie nie zegnie, a tutaj pokombinuje z wedzidłem. założenie takiemu cwaniaczkowi nachrapnika ogranicza uciążliwość jego kombinatorstwa, daje mu godnego przeciwnika (kto zna zasade - chcesz sie szarpać, to sie szarp sam ze sobą - stosowaną np. przy wypinaniu koni? tutaj to samo - chcesz się szarpać pyskiem - prosze bardzo, pobaw sie tymi paseczkami, a nie szarp moje ręce).

a skąd sie bierze to kombinatorstwo? moim zdaniem przyczyn moze byc niezwykle wiele... milosnicy konisuff pewnie powiedzą, ze to dlatego, ze za bardzo konisia męczę, inni że nie mam z nim więzi a bez niej kon nie bedzie chcial ze mna współpracować, jeszcze inni że mamy zachwianą hierarchię, inni że pewnie sprzet niedopasowany albo kon chory, a jeszcze inni - że  to podły len i trzeba mu w tyłek wtrzepać to przestanie.
...a moim zdaniem - po wyeliminowaniu chorób, bólu, niedopasowania sprzętu - pozostaje prosta prawda: kon niekiedy naprawdę ma prawo migać się od wykonania polecenia 😁 bo mu trudno, bo mu niewygodnie - i co z tego, że JA wiem, że to tylko chwilka niewygody a potem będzie lepiej, ze zeby sie wycwiczyło, to na poczatku trzeba sie przemęczyc, etc. 😉 przyklad? kon sztywny w szyi - trzeba go powyginać - a na czym to polega? na proszeniu o to, żeby wygiął się odrobinę więcej niż sam łaskawie się wygina. A to konikowi truuuuudno zrobić, to taaaaaki wysiłek... więc może zamiast wygiąć szyję to odwrócić głowę? albo paszczę skręcic 😉 i naprawdę ja się temu koniowi nie dziwię, jego nie interesuje to, ze ja się wysilam dla jego dobra, że będzie mu przyjemniej z rozluznioną szyją. kon tak na to nie patrzy ani nie zastanawia się nad celami danego cwiczenia, on wie tylko tyle, ze w tym momencie prosisz go o cos trudnego czego wolalby nie robic... bo jest trudne :P

jak to sie ma do nachrapników? ano tak, ze mozna koniowi utrudnić opieranie się wykonywaniu zadań 😉 np. zamiast się zginać krzyzuje szczęki - stary typ nachrapnika meksykańskiego mu to utrudni 😉 i tak dalej - zwykłe dostosowywanie sprzetu do potrzeb treningowych 🤣

wiec w sumie o czym jest ta epopeja...? o tym, ze pomijając wszelkie patologie jezdzieckie jakie sie zdarzają, kon ma prawo sie bronic przed zadaniami jakie na niego nakladamy uznając je za zbyt trudne, zbyt wymagające czy po prostu niezgodne z jego widzimisie, a my mamy prawo uzywać - na zasadzie słuszności - metod i sposobów, ktore pomagają w przeforsowaniu naszego widzimisie. bo my naprawde czasem wiemy lepiej niż kon 😁
KuCuNiO   Dressurponyreiter
20 marca 2009 06:24
Ja zapinam mocno. Zawsze, ale 2 palce spokojnie wchodzą, nawet :-)
Chociaż w sumie zależy od ich wielkości, moje się mieszczą spokojnie, ale np. kowala już średnio:-P
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 marca 2009 06:54
Warto przemyśleć jeszcze jedną rzecz - na bardzo mocne zaciśnięcie nachrapnik sporo koni reaguje zaciśnięciem szczęk. Za zaciśniętymi szczękami idzie "zaciśnięta szyja", czyli po prostu szyja z napiętymi w oporze mięśniami (proponuję zrobić sobie mały eksperyment - zacisnąć swoje własne zęby i zwrócić uwagę jak się w tym momencie zachwoują mięśnie szyi), w efekcie mamy drewnianego konika, którego dużo trudniej ustawić czy zgiąć. Mój Grom jest tego doskonałym przykładem - wystarczy tylko trochę mocniej podpiąć nachrapnik i jazda do najprzyjemniejszych nie należy, jak tylko podczas jazdy popuszczę nachrapnik to koń od razu staje się bardziej współpracujący. Nachrapnik ma ograniczyć koniowi możliwość kombinowanie i uchylania się od wykonywania pracy, ale również nie powinien koniowi blokować możliwości powiedzenia "Stara! Twoja ręka uraża mój pysk. Weź się ogarnij!". A niestety często się widuje nachrapniki zapinane tak mocno, że aż dziw bierze że paski od nich się nie urywają podczas zapinania. Ja wolę wychodzić z założenia, że koń to mój partner, a nie niewolnik, także ma prawo mieć swoje zdanie i dać mi znać, kiedy robię coś nie tak. I wolę skłonić go do robienia tego czego ja chcę tak, żeby i on zechciał to zrobić, a nie robił to ze strachu, przymusu i dlatego, że nie ma się jak bronić.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
20 marca 2009 06:59
Mój trener "kazał" mi odpiąć skośnik, bo koń ma lekkie kłopoty z oddychaniem. Jestem zdania, że nie każdy koń potrzebuje go w ogóle mieć.
raz jeszcze też przypomnę że między zapięciem na chama i zapięciem prawidłowym - czyli dość ciasnym ale nie zaciskającym w żaden sposób pyska w momencie spoczynkowym - jest różnica

Lov, ale zauważyłaś że napisałam że nie jest to łatwy do określenia jednoznacznie temat i że rzeczywiście są konie które potrzebują skośnika z różnych powodów? 😉 zgadzam się że takie konie są, bo różne są z nimi problemy, tyle że biorąc pod uwagę to, ile osób tak zapina skośniki i nachrapniki, to w rzeczywistości mały odsetek tych koni potrzebuje takiego kiełznania - ludzie zakładają "bo tak się robi", "bo inni zakładali", "bo inaczej nie da się jeździć bo sie rozdziawia" itd, nie potrafiąc obiektywnie spojrzeć na swój przypadek i wyłuskaniu problemu po czym eliminowniu jego źródła - nie tylko efektów końcowych

zaś co do pienienia się i zaplucia przy skośniku - to może być też mylne
po pierwsze - weź pod uwagę że zbytnie pienienie się też może (choć nie musi) wskazywać na brak akceptacji kontaktu i działania wędzidła - bo koń nadmiernie kombinuje językiem i pyskiem by unikać tego co robi jeździec i w wyniku ruchu warg ślina się pieni - aż za bardzo

po drugie zaś - mając zapięty skośnik koń próbujący otworzyć paszczę będzie tylko odrobinkę ją otwierał, może siłować się ze skośnikiem co w efekcie przy nieuniknionych w tym momencie ruchach warg też da efekt piany na pysku - nie wynikający wcale z jego zadowolenia i rozluźnienia i chęci odpowiedzi na to co robi jeździec 😉

Lov, zaznaczam że nie sugeruję tego w Twoim przypadku bo nie znam was i nie widziałam i głupotą byłoby na zaś ocenianie czy powinniście zapinać czy nie powinniście
bo różne są przypadki a temat głęboki i szeroki 😉

koniczka - dokładnie! to samo jest w przypadku mojego - o czym już wspomniałam

caroline - podpisuję się nóżkami i rączkami
"czy kiedykolwiek ktoś się zastanowił czy te konie - te tak otwierające maniakalnie pyski - robią to samo mając rzucone totalnie wodze lub w stępie mając długą wodze i spokojny, miękki kontakt? czy zanim człowiek wsiądzie też od początku tak bardzo się rozdziawiają tylko dlatego że jest wędziło? to samo robią będąc wypiętymi stabilnie i bez podszarpywania ręką na lonży? na chambonie, wypinaczach zwykłych czy trójkątnych? Załóżcie kiedyś na lonżowanie na ogłowie kantar i do niego podepnijcie lonżę, do wędzidła tylko wodze pomocnicze - ciekawa jestem w ilu przypadkach te rozdziawiające się konie raptem bez ingerencji ręki jeźdźca wcale lub znacznie mniej będą cokolwiek pyskiem kombinowały"

Mam konia, który nawet bez jeźdźca otwiera pysk przy tym szarpiąc za wodze. Ot tak kilka razy na jeździe częściej po rozpoczęciu jakiejś konkretniej roboty na jeździe. Czy to może być przyczyna nachrapnika, skośnika, wędzidła? Żeby uprzedzić nie zapinam ani jednego ani drugiego ciasno. Zresztą na poniższym zdjęciu widać jak skośnik "pozwala" jej mocno otworzyć pysk.

(żeby nie zapychać wątku wstawiam zdjęcie w linku 🙂😉

Gillian   four letter word
20 marca 2009 11:20
metodą prób i błędów doszłam do tego, że mój koń woli ciaśniejszy nachrapnik i brak skośnika. Skośnik powoduje u niego spięcie całej szczęki i szyi, robi się bardzo nieprzyjemny i walczy z ręką. Bez natomiast zupełnie inny koń. Dodatkowo mam "barometr", pysk otwarty znaczy że za dużo łapy...

natomiast drugi delikwent ma zawsze otwarty pysk z lewej strony i wysunięty kawałek języka, co bym nie robiła i czego mu nie nałożyła. Przeszedł wszystkie nachrapniki, różne wędzidła i hakamore - i dalej to samo. Lonzowny na kantarze też robi identycznie.
może poprostu jest mu tak wygodnie ułożyć język? że kawałeczek wystaje?  tak też może być skoro zawsze i wszędzie tak robi

jeszcze dwa zdjecia..





wydaje mi się że w tym przypadku uchylenie pyska nie wiąże się ani z kombinatorstwem ani brakiem akceptacji kontaktu a raczej z mechanicznym wymuszeniem uchylenia pyska
Gillian   four letter word
20 marca 2009 12:17
może ma po prostu taką budowę pyszczka, bo w prowadzeniu kłopotów nie sprawia 🙂
mi trener i zawodnik wkkw rangi swiatowej zdjal skosnik na pierwszej jezdzie. a zwykly nachrapnik zapial na ostatnia dziurke (znaczy sie rozluznil) chociaz nie byl wcale mocno zapiety. bo on musi widziec jak kon pracuje, a nie sciskac ryjek.


a ze konie bez nachrapnika maja pootwierane ryjki ? prosze bardzo :
http://i250.photobucket.com/albums/gg258/Formidable_Flyangel/Muran/P1500902.jpg?t=1237560281
http://i250.photobucket.com/albums/gg258/Formidable_Flyangel/Muran/P1500905.jpg?t=1237560310

Ja nachrapnik zapinam powiedziałabym normalnie. Spokojnie wkładam i 3 palce pod nachrapnik... a skośnik muszę mieć, nawet luźno zapięty. Bez skośnika mój koń kłapie dziobem że szok. I tak robi i na lonży bez żadnego patentu, i jak jest czambon a o wypinaczach nie wspomnę.
Lov   all my life is changin' every day.
20 marca 2009 17:37
k_cianku widziałam, że napisałaś o różnorodności oczywiście 😉 i jak najbardziej się z tym zgadzam. I wiem że nas nie oceniasz 😁 pozwolę sobie tylko napomknąć, że gdyby Gruby totalnie nie przyjmował wędzidła, gdyby kombinował z językiem itp., poczułabym to, a tak od czasu mocniejszego zapinania mam konia lekkiego na przodzie, a nie uwalonego, który idzie sobie z rozluźnioną szyją a czasami powygina się jak masełko 😉 oczywiście bez żadnych złośliwości to piszę, bo Ty także masz racje :kwiatek: jak wspomniałąś, wszystko zależy od konia... 😉

caroline, "oczywiscie - takie zachowania konia mogą potencjalnie świadczyć o braku akceptacji kontaktu/wedzidła, ale ja bym sie przy tym nie upierała, bo nazbyt czesto widzę, ze byloby naduzyciem powiedzieć o danym koniu, ze nie akceptuje kontaktu, bo akceptuje, ale wolalby zamiast pracowac w danej chwili - porobić cos innego. więc kombinuje jak umie - tu bryknie, tak sie nie zegnie, a tutaj pokombinuje z wedzidłem. założenie takiemu cwaniaczkowi nachrapnika ogranicza uciążliwość jego kombinatorstwa, daje mu godnego przeciwnika (kto zna zasade - chcesz sie szarpać, to sie szarp sam ze sobą - stosowaną np. przy wypinaniu koni? tutaj to samo - chcesz się szarpać pyskiem - prosze bardzo, pobaw sie tymi paseczkami, a nie szarp moje ręce)."

Podpisuję się obiema rączkami 😉
IloveMosiek   Mościsław & Co
22 marca 2009 20:44
Ciekawe, kto mu pomógl nabyć ten nawyk? albo kto mu nie ułatwia pozbyć się tego nawyku ?


wiesz, koń całe życie był jeżdżony na chama, wyryjony, z odwróconym krzyżem - tak przez 9 lat. trudno przez 2 lata pracy "naprawic" jego relacje z ręką jeźdźca. ale widzę postępy - nie wiesza się, nie wyrywa, akceptuje kontakt, rozluźnia szyję, grzbiet, pieni się. i już praktycznie nie próbuje otwierac paszczy.
więc proszę, jeśli nie znasz sytuacji, to bezpodstawnie nie naskakuj na nikogo.
IloveMosiek, wszystko jest mozliwe
jak czytam niektore wypowiedzi to włos mi sie na głowie jeży
bo jedna sprawa jak wiemy ze maskujemy swoje umiejętnosci naduzywaniem sprzętu a zupelnie inna jak wydaje nam się ze ta chabeta to kawał hada i pokazemy jej kto rządzi zaciskając jej co się da
najpierw trzeba trzeźwo umiec ocenic swoj kunszt jezdziecki a potem mowic ze 90% koni tak chodzi
konie westowe z reguły nachrapnikow nie mają i jakos zyją i nie wyryjają sie w 90 %
mi trener i zawodnik wkkw rangi swiatowej zdjal skosnik na pierwszej jezdzie. a zwykly nachrapnik zapial na ostatnia dziurke (znaczy sie rozluznil) chociaz nie byl wcale mocno zapiety. bo on musi widziec jak kon pracuje, a nie sciskac ryjek.

Mi (możliwe, że ten sam trener 😉 )  "zrobił" to samo. Nachrapnik luźno, skośnik zupełnie zdjęty. Przez pewien czas próbowałam jeździć bez skośnika, niestety Libella ma nawyk przekładania języka nad wędzidło. Jak ją kupiłam robiła to nagminnie, teraz nie tak często ale też jej się zdarza. W związku z tym szybko wrócił skośnik. Nie zapinam go mocno (wręcz zarzucono mi kilka razy, że jest za luźno) ale spełnia swoją rolę- koń języka nie przekłada.
Moim zdaniem są konie które tego nachrapnika czy skośnika poprostu potrzebują. I jestem baardzo przeciwna ZA CIASNEMU zapinaniu, ale jeśli jest prawidłowo zapięty to nie widzę w tym nic złego.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
23 marca 2009 08:13
Ja wczoraj usłyszałam w swojej stajni, że nachrapnik służy tylko temu by - cytuję: nie widać było jak ktoś ciągnie konia za pysk  🤔wirek: jednocześnie koń tej osoby chodzi wcale nie w zaokrągleniu, wygląda też na to że nie jest oparty na wędzidle (mówię o wrażeniu wizualnym być może z siodła doznania są inne).. oczywiście bez nachrapnika... Rozmowa zaczęła się od tego, że ubolewałam że muszę podłożyć futro pod dolną część szweda bo koń mi się przytarł (trochę za luźno zapięłam i ta podkładeczka od szweda + spieniony koń dała taki efekt...  🙁) i usłyszałam żebym zdjęła nachrapnik i całą serię argumentów...

Jestem zdania, abyśmy nawzajem akceptowali swoje metody i jeśli ktoś pracuje tak a nie inaczej bo np. jest to zalecenie trenera, to niech inna osoba nie przekonuje go, że jej sposób jest lepszy.
Osoby które nas uczą w większości przypadków mają o wieeeele większe doświadczenie od nas wszystkich razem wziętych, a mimo wszystko ich metody dojścia do tego samego mogą się różnić...  🤔wirek: :kwiatek:
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
23 marca 2009 09:19
efka  :emota200609316:  👍 Zgadzam się w 100%!
no tak uczcie się ...
konie westowe nie maja nachrapników a dosyć często ogłowie nakładane jest tylko na jedno ucho ....
i trzyma się .... hahaha

i nie mówimy tu o koniach AQH ale o zwykłych konikach przerobionych na tani lużny styl west ...
deborah   koń by się uśmiał...
23 marca 2009 10:45
no tak uczcie się ...
konie westowe nie maja nachrapników a dosyć często ogłowie nakładane jest tylko na jedno ucho ....
i trzyma się .... hahaha

i nie mówimy tu o koniach AQH ale o zwykłych konikach przerobionych na tani lużny styl west ...


i baaaardzo często rozdziawiają pyski az szczęki na sam widok bolą

Angeel, Libella, odkąd zaczęłam trenowac z owym zawodnikiem 😉 nie używam skośników i nie widzę takiej potrzeby


ale powiezcie co z nachrapnikami zaciskowymi - szwedami. zaciskac czy nie?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
23 marca 2009 11:11
O nachrapnikach zaciskowych zawsze mówiło się, że prowokują, żeby zapiąć je jeszcze mocnij. Sama mam ogłowie z takim nachrapnikiem i trochę czasu zajęło nam dopasowanie go w taki sposób, żeby koń był zadowolony. Generalnie pod mój dwa palce wejdą, a koń zaczyna żuć.
deborah jesteś niesprawiedliwa ....
konie westowe mogą mieć otwarte pyski w przeciwieństwie do koni klasycznych które są tak spętane ukośnikami , nachrapnikami że napewno nie otworzą pyska ...haha

poza tym w west ogłowie nie odgrywa większej roli ... wszystko robi się z dosiadu ... a pysk mu się otwiera najczęściej gdy się go zatrzymuje ( wtedy boli ) tzw ciężką ręką  ...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 marca 2009 14:08
deborah, nie karm trolla!
arkady66 jak troll powraca nawet z zaświatów ...
ale z większym doswiadczeniem i bagażem życiowym
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 21:23
ale z większym doswiadczeniem i bagażem życiowym

zabrzmiało interesująco 😉
z drugiej strony trudno się z arkadym NIE zgodzić
= szarpniety koń w ogłowiu west ma szansę otworzyć pysk i wygląda nieładnie 🙄
= szarpniety koń w nachrapnikach i innych bzdetach wygląda ładnie gdyż tej szansy nie ma (znaczy otwarcia pyska)  🙄
deborah   koń by się uśmiał...
23 marca 2009 21:38
Dodofon, nie mówie nie, ale sposób trollowania pod wezwaniem nawracajcie sie ludzie na west jedyna słuszną drogę nie leży mi totalnie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się