Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

chyba najtansza opcja jednak byloby wynajecie domku na weekend, czy moze lepiej cos w kierunku agro? Ja sie zawsze lepiej w agro czulam niz w hotelu. Z agro mozna skoczyc na rowery i blisko zazwyczaj las, wiec spacer, czasami agro maja super grille,czy wiaty z grillem, co jest fajna opcja.
a ja dziś nawaliłam, ale się nie przejmuję, bo mąż zabrał mnie na pizzę 🙂 Pyszna była, ale porozmawiałam sama ze sobą szczerze i postanowiłam robić swoje dalej, ale pozwalać sobie na słabostki, oczywiście pilnując wagi dalej i dążąc do spadku, jednak bez ograniczenia czasowego, nic na mus, ćwiczyć ćwiczę jak ćwiczyłam, ale z jedzeniem już się tak nie będę pilnować typu - 20 dni na 5 :P 
CIEKAWE KIEDY ZMIENIĘ ZDANIE I ZNOWU WŁĄCZĘ TRYB HARD :p

Od jutra zaczynam biegać na dworze - szok!
Cierpienie, myślę, że się miło zaskoczysz, ja kiedyś nie wierzyłam, że można być 'fit' jedząc czasem pizzę, chipsy etc. A jednak można. Trzymam kciuki!  :kwiatek:
U mnie piąty dzień na 5! Pupa mnie piecze jak cholera po dzisiejszym treningu.   😜 Rzeczywiście yga dobrze mówiła , ćwiczenia na maszynach są niczym w porównaniu do halterków . Jeszcze nigdy tak tych mięśni nie czułam!  😜

Cholera, zawsze bałam się maszyn, może czas spróbować  😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 21:01
jasmine rzecz w tym, ze nie maszyn, a wolnych sztang spróbuj 🙂
pisałam o tym pare stron wcześniej
Cierpienie, myślę, że się miło zaskoczysz, ja kiedyś nie wierzyłam, że można być 'fit' jedząc czasem pizzę, chipsy etc. A jednak można. Trzymam kciuki!  :kwiatek:


podbudowałaś mnie 🙂😉
Jeśli się uda to będę najszczęśliwsza, bo kocham sport, zdrowy tryb życia, ale lubię też odskoczyć od tego wszystkiego, spędzić czas z mężem przed tv jedząc czipsy czy lody z bitą śmietaną 🙂 albo pójść na kolację i nie mieć wyrzutów sumienia 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 21:15
Proste, nie dajmy się zwariować. Jednak podejmując się takie żywota trzeba znać umiar- ja po sobie wiem, że bym się za bardzo wciągnęła, zaczęła coraz więcej jeść tych ciasteczek itp i w koncu bym wróciła do punktu wyjścia :P
Ja mam tak, że jedne dzień sobie pozwalam, drugiego dnia już ucinam kalorie, ale nie tak bardzo, bo mam rozszerzony żołądek i mega głodzillę, na kolejny dzień już jest super. Raz w tygodniu mam dzień luzu.
Dziś wypłata, więc dzień luzu  😁
cwiczymy z L razem, dzis w koncu mi powiedzial, ze caly czas czuje sie "wypompowany", bez energii... CO moge zrobic do jedzenia, czy co kupic, co mu pomoze? cos typowo energetycznego, nie mam pomyslu 🙁
mój mąż pije przedtreningówkę na pompę, polecam, dają kopa
słuchajcie czym może być spowodowane to, że odkąd jestem na diecie bez przerwy mam wzdęty brzuch. Myślałam, że to od ilości nabiału (2 razy dziennie) ograniczyłam do 1 posiłku i nadal to samo...
tu nie tyle chodzi o "kopa" przed treningiem, czy jakis suplement, bo tego raczej dostatek u nas ale o cos, co mozna zjesc, nasycic sie i co da sporo energii. Nie mam pomyslu co to moze byc, bo ja zjem "suchego-2 batonika musli, suchy mam na mysli, bez zadnej czekolady, polewy czy cos, L. jak to facet, ktory dopiero zaczyna cwiczyc i ktoremu ciezko cos dopasowac nie zje tego. Non stop kupuje inny ciemny chleb, w tygodniu biore 2-4 rozne takie juz krojone male ziarniste i za kazdym razem slysz, ze sa kwasne, nie dobre i ma po nich zgage... wiec szukam dalej ale juz okolicne piekarnie i mniejsze sklepy wyprobowane pod wzgledem pieczywa, w poniedzialek uderzylam na real i tam zaczelam probowac, kupilam chleb fitness i jakis inny ciemny ziarnisty i jasny ziarnisty i tez nie dobre... juz szukam przepisu, zeby samej upiec chleb. Jadlospis chetnie bym zmienila, bo kilka rzeczy mi w nim nie pasuje ale nas tylko dwojka i ciezko gotowac dla mnie cos innego i dla L. cos innego. Najgorsze jest, ze warzywa praktycznie wszystkie sa fuj. kukurydza kolba gotowana, fuj, brokuly, cukinia fuj, kalafior fuj, czyli wiekszosc warzyw, ktore mozna zjesc do obiadu odpadaja, z miesa na razie non stop cycki z kurczaka i szczerze mowiac mi juz zbrzydl, bo jest jedzony, grillowany, pieczony, zapiekany. w weekend bede szukala poledwicy, ew. chudej karkowki, zeby w koncu cos innego zrobic ale najpierw spedze kilka godzin nad tym, jak to zrobic, zeby zostalo zjedzone, na szczescie zamiast ryzu dzis przeszla kasza jeczmienna, bo ryz obrzydl mi juz dawno temu :/ Jeszcze niedawno kurczak zapieczony w ciescie francuskim z mozzarella byl super, juz jednak nie, wiec naprawde wierzcie lu nie spedzam dziennie od godziny do kilku i szukam co moge zrobic, co bedzie w miare zdrowe, dietetyczne i co oczywiscie zje L. Jutro kurczak grillowany z... ryzem... w piatek na szczescie ryba i uzupelnienie weglowodanow w postaci frytek pieczonych.
Kupie tez make razowa i wiecej otrebow, to moze czesciej zrobie jakies gofry z ptrebami i maka razowa z twarozkiem. Moze ktos poratuje jakims przepisem na chleb, batoniki musli, czy jakims super cudownym przepisem na obiad, tutaj czas roboty nie gra roli 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 22:41
Dobrze, że mój Ł niewybredny i wciąga moje posiłki, praktycznie co dzień to samo  😂
Averis   Czarny charakter
09 kwietnia 2014 22:53
zelka2303, a tak z ciekawości zapytam -twój facet ma jakaś dysfunkcję i nie może sobie gotować? Marnowanie godzin i kupowanie 3 różnych bochenków, bo jemu nie pasuje chleb? Brzmi jak opis mam z wątku dzieciowego o ich trzylatkach-niejadkach.
To szczerze zazdroszcze bo mi sie pomysly na cokolwiek do jedzenia skonczyly... nie moge zas robic tego czego L. nie zje, bo wtedy L. wroci do jedzenia fast food, codziennie pol kg. frytek i schabow w ilosci pol kg, tak L. potrafi zjesc duzo. Do tej pory bylo dobrze, jednak powoli wiek nie ten i rzemiana materii nie ta... i piwny miesien urosl, wiec tzeba sie go pozbyc, jednak jak kanapowcowi wmowic, ze ma cos zjesc i jeszcze cwiczyc... cwiczenia przeszly, slysze narzekanie i wyzywanie Mel b. codziennie 😀 Rozmawianie z nia, czy mowienie, ze jest klamca, bo mowila ze zaraz koniec, a tu dalej trzeba cwiczyc to norma 😀 Ale zmienic nawyki zywieniowe z prawie codziennego fast fooda na salatki nie jest latwo. L. sie stara ale...  Na razie ulozylam 30 dniowy plan treningowy i scislej diety bez czekolad, fast foodow i innych zlych rzeczy chociaz juz uslyszalam, ze po 30 dniach pojdzie po kebaba.


Averis jasne, ze moze i w weekend jaknajbardziej robimy cos razem, jednak L. ma spory kawalek do pracy, wychodzi z domu o 6 rano i wraca rowno na 18, wiec staram sie miec juz na te godzine obiad gotowy, bo i tak jest juz bardzo pozno
 
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 kwietnia 2014 22:59
zelka bardzo Cię proszę zwracaj uwagę na sposób, w jaki piszesz, bo Twoje wypowiedzi są kompletnie nieczytelne - mnóstwo literówek, brak polskich znaków, interpunkcja w dziwnych miejscach. Nie jestem złośliwa, po prostu naprawdę ciężko Cię zrozumieć  :kwiatek:
za brak polskich znakow przepraszam ale jestem za granica i moja klawiatura nie obsluguje polskich znakow, sama juz do klawiatury de sie przyzwyczailam.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 23:02
To życzę powodzenia, żeby Twoje męki przyniosły dobre efekty  😉 Rozumiem Twoje starania, moja mama tak samo lata koło mojego taty, odchudza go, ale jak człowiek nie chce to siano z tego wyjdzie.. Prędzej czy później wróci do swoich nawyków żywieniowych, no chyba że będziesz go tak niańczyła całe życie (chyba chlebów Ci zabraknie :P )
Averis   Czarny charakter
09 kwietnia 2014 23:03
zelka2303, pytam, bo jeżeli ktoś czeka na mnie z obiadem, to zwykła ludzka przyzwoitość każe podziękować i zjeść. Albo jak nie pasuje, to samemu usiąść na tyłku i szukać przepisów/ robić zakupy.

A z moich obserwacji wynika, że nic tak nie motywuje faceta do wysiłku, jak jego fit kobieta i jej wysportowani koledzy z siłowni 😎.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 kwietnia 2014 23:03
No tak, to wyjaśnia brak polskich znaków  😉



Ja już wymiękam z pisaniem pracy, więc żegnam się na dziś i idę spać, dobrej nocy  😉 (p.s. kupiłam sobie taki dmuchany "beret" do ćwiczeń i siedzę na nim przed komputerem. Czuję jak pracują mięśnie brzucha i kręgosłupa, żeby utrzymać mnie w prawidłowej pozycji - przynajmniej czas spędzony przed komputerem nie będzie całkiem zmarnowany pod względem modelowania ciała  😉 Polecam).
Jasne, ze kazdy moze wrocic do starych nawykow. Problem nie jest to, ze  L. nie zje, bo jasne, ze zje i mowi i dziekuje zawsze za obiad ale czasami mina podczas jedzenia mowi sama za siebie a niekoniecznie chce, zeby posilki byly wmuszane.  Co do chleba, to znajde jeszcze odpowiedni i zdrowy, moze to tylko troche potrfac.  Co do odchudzania jak mama tate 😀 to tez nie tak, L. chce ale on nie zna czegos takiego, do tej pory jadla fast foody i wszystko co chcial i wygladal jak mlody bog, ze tak powiem, teraz niestety wiek nie ten i przemiana materii nie ta. SProbuj teraz  takiemu powiedziec, ze fast food i super cialo w tym wieku to dwie rozne rzeczy... L. rozumie to, sam sobie kupil juz w zeszlym roku zestaw ciezarow i laweczke i cwiczyl, jednak efektow zadowalajacych to nie dalo bez diety niestety, wiec teraz dieta, szukam bo nie chce zeby sie zniechecil. Bron boze nie mam zamiaru go do niczego zmuszac, czy na sile odchudzac, mial na to chec, wiec staram sie pomoc. Ja od zawsze bylam typem usportowionym: pilka pod kazda postacia, sztafeta, jezdziectwo, capoeira, taniec itp. L. zas prowadzil bardziej pasywny tryb zycia.
zelka: Sory, ale jak to czytam to rzeczywiście mam wrażenie, że nie piszesz o mężu, a o 5-letnim dziecku  🙄 Sam nie umie się za siebie wziąć? Ja bym odpuściła, skupiła się na sobie i niech obrasta w tłuszcz jak mu tak wygodnie. Przecież na siłę człowieka nie zmienisz, do tego on chyba nie chce zmian.
Kurde...a ja znów mam te same problemy co wcześniej.
Czyli....
2-3 dni na fajnym minusie energetycznym dzięki diecie i treningom. Po czym przychodzo3-ci,4-ty dzień i MEGA GŁODZILLA. Organizm nie chce oddawać resztek tłuszczu i reaguje takim głodem, że gryzłabym gdyby ktoś mi stanął na drodze do lodówki. I nie jest to chcica na słodkie, smaczne, czy coś w tym stylu. To jest zwykły głód. Nawet na takie zwykłe, nudne żarcie.
Wczoraj tak pękłam. Nie napchałam się jakoś masakrycznie, ale WIEM, że właśnie wczoraj straciłam szansę na fajny spadek wagi. Bo nie przytrzymałam glodzilli i nażarłam się.
No nic...  robię swoje i do następnego razu.
Ale szczerze mówiąc...wkurza mnie to.
Kurde...a ja znów mam te same problemy co wcześniej.
Czyli....
2-3 dni na fajnym minusie energetycznym dzięki diecie i treningom. Po czym przychodzo3-ci,4-ty dzień i MEGA GŁODZILLA. Organizm nie chce oddawać resztek tłuszczu i reaguje takim głodem, że gryzłabym gdyby ktoś mi stanął na drodze do lodówki. I nie jest to chcica na słodkie, smaczne, czy coś w tym stylu. To jest zwykły głód. Nawet na takie zwykłe, nudne żarcie.
Wczoraj tak pękłam. Nie napchałam się jakoś masakrycznie, ale WIEM, że właśnie wczoraj straciłam szansę na fajny spadek wagi. Bo nie przytrzymałam glodzilli i nażarłam się.
No nic...  robię swoje i do następnego razu.
Ale szczerze mówiąc...wkurza mnie to.

Mnie się włącza coś takiego w weekendy  🙄 I potem jest na tygodniu dietka, dietka, czuje się luźniutko, waga spada, potem weekend  👿 i w następnym tygodniu od nowa bo wpadł 1 czy 2 kg. Muszę ograniczyć powroty do domu  🙄
A jak mam głodzillę mega, to zazwyczaj nie chce mi się słodyczy tylko Nestle Frutina, z ręka n sercu mogłabym tego z 5 paczek zjeść  😜 Wczoraj nawet kupiłam z zamierzeniem tylko 30 g z mlekiem rano, ale wiem, że jego obecność w szafce skończyłaby się źle  😁
zelka, a nie możesz z nim usiąść i ustalić menu na kolejny tydzień? Trochę Cię rozumiem, ale też w pewnym zakresie nie- on sam powienien mieć motywację do tego, żeby próbować z dietą. Chleb mu nie leży, nie ma obowiązku jedzenia chleba, można jeść coś innego. Albo ktoś chce coś zrobić ze sobą i to robi, albo kręci nosem i szuka wymówek. Nie daj się sterroryzować sama sobie i zafiksować się w fit faceta, to w końcu jego ciało, rozumiem, że chcialabyś, żeby jadł zdrowo, ale czasem za kogoś nie pomyślisz. Odnoszę wrażenie, że za bardzo się nim spinasz :kwiatek: Niby nie chcesz na siłę, a jednak trochę chcesz :kwiatek:

tunrida, niefajnie..chyba z takim układem nic nie zrobisz, bo co, jednego dnia głód zapijesz inką czy wodą, a on przecież i tak wróci. Chyba..
zen- w grudniu uwalczyłam. Udawało mi się przetrwać stan głodzilli. fakt, że sytuacja życiowa mi sprzyjała, ale ...dzięki temu WIEM ŻE POTRAFIĘ!    🤔
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak nadal walczyć.
Dzieki dziewczyny za pomysly ale chyba skonczy sie na jakiejs knajpie bo pogoda jest dosc niepewna 🙁 jestem malo kreatywna jak za oknem taki syf....

Co do karmienia faceta - rozumiem. Moj nie jest az taki zly bo jak cos zrobie to zje ale zawsze mu malo. A mawet dietetyczne jedzenie w wielkich ilosciach przestaje miec sens.... Do tego kasy na silke nigdy nie ma mimo ze na oplacenie gry w Wowa jakos jest :p ale jak tylko ogarne troche uczelnie to zabieram sie za nas, w koncu kto to widzial zeby surfer byl grubaskiem
Wczoraj dzień odpoczynku od ćwiczeń, a dzisiaj aerobox. Weekend zapowiada się calutki w pracy, także jedzeniowo powinno być ok. Chyba. (zawsze zostaje wieczór  😁 )

Średnio mi idzie to ciśnięcie do Wielkanocy. Wiem, że i tak dużo sobie luzuję  🤔 Przynajmniej zaczynam obmyślać plan na mniej kaloryczne słodkości. Zapewne pojawi się m.in dietetyczna tarta z masą serową 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
10 kwietnia 2014 07:13
Carmen jak już obmyślisz ten plan, to podaj proszę jakieś sprawdzone przepisy  :kwiatek: Muszę upiec jakieś wielkanocne ciasto, a standardowy mazurek z masą kajmakową i czekoladą to bomba kaloryczna.
zelka Mi tez sie wydaje, ze troche zbyt duzo marnujesz energii na swojego faceta. Rozumiem twoja wole, aby sie zmienil, ale chyba nie tedy droga.
Co do chleba, to sprobuj nie kupowac zytnich na zakwasie, bo sa okropnie ciezkostrawne (zwlaszcza z wedlina albo serem). Moze to cie jakos nakieruje na to, co kupic  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się