Zagłodzone konie w Posadowie
Jednak coś trzeba robić, wstrząsający jest film z początku wątku, w głowie mi się nie mieści, ze jakiś weterynarz napisał pozytywną opinię. Myślę, że w przyszłości warto dobrać się takim "weterynarzom" za kasę do tyłka. Odszukać kto to, imię i nazwisko. Nasłać telewizję. Przecież programy typu Uwaga i inne tylko czekają na takie tematy. Ja bym spróbowała. 🤬
[quote author=zduśka link=topic=92090.msg1988260#msg1988260 date=1390429396]
bera7 aj lof ju :kwiatek: na razie dzięki - z resztą jesteś na bieżąco ale dziękuję, że pytasz.
a chciałam tylko uprzedzić wszystkich tych co będą kiedyś chcieli pomóc w postaci DT lub wpłacając kasę przy ogłaszanej zbiórce ... bo te pieniądze i tak się rozpłyną a Ci co je potrzebują nawet z nich nie skorzystają ... zostawią cię samą i pokażą środkowy palec ... o - to moje doświadczenie - nieco bolesne 🤔
[/quote]
Skąd u Ciebie taka frustracja?
Czyzby reministencję sprawy koni z Posadowa?
Czy mozesz napisać wiecej szczegółow? Może byc na pw...
damarina poszło pw . Nie będę roztrząsać tego na all bo to bez sensu.
Chciałam tylko ostrzec wszystkich tych co w przyszłości chcieli by brać do siebie w tymczas jakieś zwierzaki z interwencji.
[quote author=zduśka link=topic=92090.msg1988939#msg1988939 date=1390495031]
damarina poszło pw . Nie będę roztrząsać tego na all bo to bez sensu.
Chciałam tylko ostrzec wszystkich tych co w przyszłości chcieli by brać do siebie w tymczas jakieś zwierzaki z interwencji.
[/quote]
Dostalam pw.
Dzieki.
Zastanawiam sie nad jednym. Czy problemy z fundacjami nie wiążą sie także z tym że DT na samym poczatku nie żądają spisania jasnych i klarownych umów: kto i co ma zrobic, kto za co odpowiada i kto za co płaci?
Czy może nie jest tak, że fundacje wykorzystują ludzkie odruchy serca, gotowość do niesienia pomocy.... a później to już konie sa gdzies indziej.... i już ktoś inny się nimi zajmuje.
DT natomiast nie myslą że może być nie po ich myśli i liczą, że przeciez jakoś to będzie w przysłości, przecież Ci z fundacji OBIECALI..... itp.
To wszytsko kończy się wielkim ŻALEM. I smutkiem.
Szkoda, wielka szkoda.... bo wiele osób tak się zraża do niesienia pomocy. Wina przede wszystkim fundacji, że nie dbają o kontakty i jasne zasady oddawania koni do DT. A DT trochę naiwnie licza, że jakos to będzie....
zduśka, jesli mozesz, doezwij sie prosze do mnie. Zmartwilas mnie bardzo 🙁.
Co do zakupow dla DT od Was, Lov chyba dzis byla w sklepie, ale wiem, ze ma urwanie glowy, jak tylko sie ogarnie, damy znac.
Przepraszam za opoznienia, ale sklep mial kontrole US, nie otworzyli po remanencie w terminie.
Zakupy zrobione, będą dziś u mnie, dodam swoje rzeczy i przekaze do docelowego miejsca 🙂.
Zakupione zostały witaminy Pavo i 3 roku Musli Sukcesa 🙂
Od Honorowej poszedł worek 20 kg siemienia lnianego.

Towar pojechał dziś do DT 🙂
Bardzo, bardzo dziękujemy za pomoc!!
DT był bardzo wzruszony Waszą pomocą, przepraszamy za brak facjaty na zdjęciu, jeśli darczyńcy zechcą, proszę o kontakt na PW, podam namiary na DT 🙂
Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję!!!
Niestety większość fundacji końskich w PL to pralnia kasy i rozprowadzanie na lewo koni "adopcyjnych" ....
...i ludzi którym naprawdę zależy na zwierzętach..
asds, ci, ktorym naprawde zalezy, pomagaja, maja twarda d..e i zagryzajac zeby robia swoje. Za swoje. Ewentualnie zrzucaja sie wsrod przyjaciol, jak my tu. Ale zal, masz racje. I zal, ze organizacje traca twarz, a przez to cierpia zwierzeta.
BTW juz ktorys z kolei w krotkim czasie tego typu glos, tu, na fcb...Co sie dzieje, ludzie?
Fundacje dla koni to jedna wielka ściema, sama adoptowałam konia bo chciałam pomóc a teraz z tego są wielkie problemy. Jeśli ktoś chce bliźej poznać sprawe to zapraszam na pv. Chodzi tu o najbardziej znaną fundacje.
thank you, Captain Obvious! 🙄
mam ogromną prośbę :kwiatek:
czy jest ktoś chętny na przyjęcie do siebie konia - klaczy ?? więcej info na PW.
edit , nie aktualne :kwiatek:
zduśka - o tą odebraną pytasz?
jak w ogóle sprawa dalej wygląda? konie są oficjalnie (drogą sądową) odebrane/przyznane komuś innemu? czy sprawa w martwym punkcie, a reszta koni 'rozproszyła' się po Polsce i ma już nowych właścicieli/opiekunów?*
*(w tym pytaniu chodzi mi głównie o ZŁ, bo miał jakieś konie z Posadowa z tego, co pamiętam..)
Sio tak 🙂
desire dopiero teraz będzie pierwsza rozprawa w sądzie.
słuchajcie czy ktoś z Was zechciałby dołożyć przysłowiową złotówkę do transportu klaczy do nowego domu ?? :kwiatek: Niestety koszty mocno przekraczają moje możliwości finansowe a nie chciałabym obarczać nowego opiekuna takimi kosztami... w jedną stronę będzie około 350 km.
Może zrobić szum na necie!
To jest okrutne jak można tak traktowac konie
Chmieldawidzie, rób szum! rób, może zrobisz większy niż był!
trzeba by mieć niezłą siłę przebicia, żeby szum był jeszcze większy 😀
Wiem że w złym wątku pisze ale nie chcę zakładać nowego tematu.
Czy ktoś może wie coś ot ej sprawie? Niestety historia z piekielni.pl i nie ma podanej miejscowości, ale mnie po prostu zamurowało jak to przeczytałam.
perfekcyjnainaczej (PW) · 9 kwietnia 2014 , 14:29 | było | Do ulubionych
Witam! Długo zastanawiałam się nad założeniem konta, jednak wydarzenia z ostatnich tygodni przeważyły nad tą decyzją.
Moją pasją jest jeździectwo. Posiadam własnego konia od ponad 4 lat, staż z nimi 'trochę' większy. Razem tworzymy ambitną rekreację, nie ciągnie nas w kierunku zawodów. Jednak teraz nie o tym. Z powodu poważnego wypadku w rodzinie byłam zmuszona przenieść konia do stajni wyłącznie z łąkami. Ogon był sprowadzany późnym wieczorem do stajni, a wypuszczany o świcie. Raj. Nie odwiedzałam go przez 1,5 miesiąca, dopóki nie unormowało się wszystko w rodzinie. Ufałam właścicielce tegoż pensjonatu, w razie jakichkolwiek problemów z gniadą miała do mnie telefonować. Natomiast ja dzwoniłam do niej co tydzień z pytaniami, czy wszystko w porządku. 'Jak najlepszym' - słyszałam zawsze. W końcu przeszedł czas, kiedy byłam w stanie pojechać do konia. Uciechy co nie miara, załatwianie boksu w poprzedniej stajni. Dojeżdżam na miejsce. Zonk! Konie w stajni. Nikogo w pobliżu. Gdy tylko przekroczyłam próg budynku, odrzucił mnie potworny odór zgnilizny, odchodów, moczu. Strach w oczach, GDZIE JEST MÓJ KOŃ? Leży. Na ściółce zrobionej z jego własnych odchodów. Wyglądał jak szkielet, zaropiałe oczy, glut kapie z nosa, kopyta w stanie opłakanym (kowal był opłacany), nie ma siły wstać. Dzwonię do odpowiednich służb, po szybkich oględzinach stwierdzam, że reszta koni nie wygląda lepiej, jeden padł. Telefon do weta, transport. Próby dodzwonienia się do właścicielki. Od niej żadnego odzewu, w końcu wyłączyła telefon. Nie wiem jak potoczyła się historia z resztą właścicieli, żadnego nie znałam. Gniadą zabrałam, jest teraz pod dobrą opieką. Wstała, zaczyna przybierać lekko na wadze. Nie wiem, czy można tą osobę, która na to wszystko pozwoliła, nazwać człowiekiem.
Dziwna sprawa, 1,5 miesiąca bez kowala doprowadziło do takiego stanu kopyt. Nie wiem czy ta opowieść jest prawdziwa....
Dziwne wiem. No ale wolałam wrzucic tutaj bo moze ktoś coś wie...
Dość nie typowa sprawa...
asds a skąd ten cytat ??? może dziewczyna ma na to jakieś dowody co ?? np. fotki itp.
Dziwna sprawa, 1,5 miesiąca bez kowala doprowadziło do takiego stanu kopyt. Nie wiem czy ta opowieść jest prawdziwa....
Czytaj ze zrozumieniem, kopyta w opłakanym stanie a kowal był opłacana. Obornik podczas rozkładu potrafi wytworzyć 70 stopni ciepła, koń stał kilka tygodniu na gnoju, więc kopyta są na 100% w stanie krytycznym .
Ale co kowal był opłacany do wyrzucania gnoju?
Ja zrozumiałam, że koń miał przerośnięte kopyta, bo kowal mimo opłacania nie przyjeżdżał.
Historia z dziś z poczekalni piekielni.pl
Najgorsze jest to, że przypadków znęcania się nad końmi jest coraz więcej.
U nas jest teraz głośna afera ze "stajnią" w Modrzycy. Najgorsze jest to, ile te zwierzęta muszą się nacierpieć zanim ktoś zdecyduje się zgłosić sytuacje i zostaną podjęte jakieś kroki.
[quote author=derby link=topic=92090.msg2062784#msg2062784 date=1397051750]
Dziwna sprawa, 1,5 miesiąca bez kowala doprowadziło do takiego stanu kopyt. Nie wiem czy ta opowieść jest prawdziwa....
Czytaj ze zrozumieniem, kopyta w opłakanym stanie a kowal był opłacana. Obornik podczas rozkładu potrafi wytworzyć 70 stopni ciepła, koń stał kilka tygodniu na gnoju, więc kopyta są na 100% w stanie krytycznym .
[/quote]
Przeczytałam ze ZROZUMIENIEM. Dla mnie to dziwne- by po 1,5 miesiąca było aż tak fatalnie.