System opieki zdrowotnej
Dzisiaj uswiadamialam panstwa farmaceutow (bo bylo ich dwoje plci obojga) dlaczego kupuje te drogie kaszki w pudelkach i specjalnie zamawiam i dyrdam do nich codziennie pytac czy sa. Mowie, ze sa bez cukru i maltodekstrozy, a to wsrod kaszek mlecznych generalnie wyczyn olimpijski. Oboje oczy w slup i 'taaaak? naprawde?'
Wiesz, zasadniczo farmaceucie z wykształcenia to po nic skład kaszek dla dzieci. Oni ani specjaliści od żywienia, ani technolodzy żywności.
Także jak oczekujesz porad/zrozumienia na temat żywienia dziecka to nie te drzwi.
Julie bo wlasnie farmaceuta ma najwiecej do gadania w ustalaniu diety Twojego czy szafirowej dziecka... nie uswiadomi sie pacjenta w 2 minutoej rozmowie wiec zwyczajnie sie tego nie robi, zwlaszcza ze czasem to zupelnie przypadkowy klient
Tak jakby sprzedawca w sklepie z butami nie znal skladu lakieru do malowania ogrodzen, albo znal i chcial uświadomić koncernom ze sa szkodliwe i zabranial ludziom ich stosowania
Zreszta rynek daje możliwości wyboru, większe lub mniejsze ale sa, zreszta czemu farmaceucie ma bardziej zależeć niz rodzicowi co i tak po bezcukrowej kaszy dopcha kanapka z nutella
Co do lekow u maluchow -badan klinicznych na niemowlakach sie nie prowadzi ale lata praktyk szpitalnych i lekarskich potwierdzaja bezpieczeństwo u dzieci, czego niestety w ulotce napisac nie wolno bo producent nie ma dowodów w postaci badań sfinansowanych przez siebie,
Masci ze sterydami to napewno mniejsze zlo niz te z detreomycyna albo sterydy podawane w inhalacjach czy doustnie.... co druga mama inhaluje pulmicortem, berodualem ab
Lbo podaje encorton doustnie i rabanu nie podnosi na niekompetencje lekarzy i farmaceutow...
Luzik dziewczyny...
czyli dowodów na bezpieczeństwo leków nie ma i robią z dzieci króliki doświadczalne? bo innym się nie działo nic, to jemu też się nie stanie? pozwolisz, że nie będę testować na dziecku leków, które nie zostały przetestowane wcześniej, bo moje dziecko nie uczestniczy w testach dla koncernów, żeby dostawać niesprawdzone rzeczy z nadzieją, że innemu dziecku nic się nie stało 😉
sprzedawca w sklepie obuwniczym nie sprzedaje lakieru do malowania ogrodzeń.
aptekarz sprzedaje specjalistyczne kaszki (łatwiej je spotkac w aptece niż w sklepie).
Gienia-Pigwa, ktoś mi mówił, że dzieci do 3 rż mają dużo większe wchłanianie przez skórę, wiec o ile dorosłemu niewiele z tego kremu przejdzie do krwioobiegu tak dziecku dużo dużo więcej.
Nawet jesli to sa to tak minimalne dawki ze nie wplyna nie spowoduja spustoszenia ani nawet poruszenia w organizmie dziecka, ktore samo dziennie wytwarta niepowtazalnie wieksza ilosc kortyzonu.
sprzedawca w sklepie obuwniczym nie sprzedaje lakieru do malowania ogrodzeń.
aptekarz sprzedaje specjalistyczne kaszki (łatwiej je spotkac w aptece niż w sklepie).
... i fajnie jakby wiedział, że są one, w przeciwieństwie do prawie wszystkich sprzedawanych w sklepach, niedosładzane. TYLKO TYLE.
Przecież żadna z nas nie oczekuje od farmaceuty porad w kwestii diety dziecka. 😉
Isabelle, jeszcze istoto naiwna 😉 oczekujesz, że ktoś Ci sam zaproponuje przepuszczenie w kolejce? 😀 😀 😀 Mnie ostatnio społeczna kolejka do lekarza nie chciała wpuścić, abym weszła zapytać się, czy lekarz przyjmie mnie jako ostatnią. Chciałam tylko wejść się zapytać, a nie wcisnąć się poza kolejnością - i usłyszałam, że za dużo tych pytających jest i że jak tak każdy będzie wchodził się pytać, to ONI w końcu się nie doczekają. Poczekałam prawie 2h do końca ryzykując, że mi lekarka zamknie drzwi przed nosem. Ale miała serce. Przyjęła 😉
kenna, wisz co, ja ostatni raz jak bylam na dzieciach chorych (pojechalam glupia tylko z jakas tam goraczka), gdzie w poczekalni bylo z 5 dzieciakow chyrlajacych w tym jeden rzygajacy ze skierowaniem do szpitala, to tez bylam dobra i puscilam "tylko pytajaca". I "tylko pytala" przez ponad pol godziny. Teraz nikogo juz nie wpuszcze chyba ze wejdzie ze mna.
sprzedawca w sklepie obuwniczym nie sprzedaje lakieru do malowania ogrodzeń.
aptekarz sprzedaje specjalistyczne kaszki (łatwiej je spotkac w aptece niż w sklepie).
otoz to! z jakiegos powodu te kaszki mozna dostac w aptekach i w sumie glownie tam (oraz w sieciowych drogeriach). Fajnie by bylo wiedziec co sie sprzedaje i dlaczego wlasnie ta kaszka jest w aptece, a nie inne.
bobek, mi by coś takiego, żeby podstępem wcisnąć się w kolejkę, nie przyszło do głowy, byłoby mi wstyd, więc jakoś nie pomyślałam... A pomysł, że mam wejść z kimś kto jest następny dała jedna pani, na co się ochoczo zgodziłam, ale veto dała reszta poczekalni, no i pomyślałam, że mam ich gdzieś, nie będę się prosić i czekałam do końca.
Mnie też wkurzają kolejki emerytów!
W piątek poszłam do mojego rodzinnego. Drugi raz w życiu. Wizytę miałam na 10:10, więc przyszłam o 10😲0 żeby długo nie czekać. Korytarz cały zabity emerytami, pytam która godzina jest w środku i słyszę odpowiedź "najpierw pani, potem pani, potem pan, potem ja, a pani jest za panem". Ekstra 😵
Okazało się, że wszystko idzie zgodnie z planem i ku oburzeniu całej kolejki weszłam zgodnie ze swoją godziną do środka. A ile się nasłuchałam o moich bezczelnym zachowaniu. Koszmar.
Ja też się z tym spotykam. To spuszczanie oczu, kiedy pytam kto na jaką godzinę. Kurczę, ja o świcie dzwonię się umówić. Bywam z dwa razy w roku. I zawsze się muszę przepychać ze starszymi paniami. A o lekarzu, u którego byłam, przeczytałam NEGATYWNĄ opinię, że:
-pilnuje godzin przyjęcia i kolejki w poczekalni.
No faktycznie świnia z niego. 😉
Zdenerwowało mnie też podejście pani doktor rodzinnej.
Przyszłam z kilkoma sprawami, bo nie jestem osobą latającą z piedołami, a tak to połączyłam kilka ze sobą.
Od razu wmówiła mi chorobę, powiedziała że jest śmiertelna i że innymi sprawami się nei zajmujemy tylko tym. Dostałam dwa skierowania, mam jechać do jakiegoś specjalistycznego ośrodka w Łodzi. A wszystko na siłę! I wiem, do cholery, że nie mam choroby, którą mi wmawia. A tekstem, że to śmiertelna choroba i musi się tym zająć jeszcze mnie rozzłościła.
I tym sposobem nie dostałam skierowania do laryngologa, a muszę sobie zrobić audiogram wrrr 🙁.
Jeżeli ma takie podejście i innym też mówi, że są śmiertelnie chorzy, to nie dziwię się, że wszyscy wołają pogotowie do sraczek 🙁
Mnie też wkurzają kolejki emerytów!Nieodmiennie uważam, że do zmniejszenia kolejek przyczyniłyby się sprawnie działające "kluby seniora".
jak może wmawiać śmiertelną chorobę bez żadnych badań 🤔 ? Wywróżyła z koloru tęczówki i pomiaru ciśnienia czy co?
Ech, w sobotę jebs - poszedł mi kręgosłup. Zero możliwości zejścia z łóżka. Dysk. Szpital. Po 3h które schodzilam z domu - przyjęli mnie od razu. Miejsc brak. Więc na krześle siedzialam z kroplowką. Jak wielu. Łóżek na pomocy 10. Wszystkie zajęte. Obsługa znakomita, ale co oni mogą.
Więc wlali mi 5 kroplowek ketonalu przez kilka h. Jakaś starowinka przyjęła mnie na łóżko w nogi i oddała koc, a sama leżała pod płaszczem. Więc tak dwie na jednym łóżku.
Dziękujemy, do domu. Leki. Nie wstaje. 2 noce nie spalam. Generalnie zwijam się z bólu.ale jest o mikro procent lepiej... Szlag by trafił...
Dodo- współczuję, zdrowiej szybko.
Ech....
Ja mam za sobą niespokojną noc.
22:15 telefon- mamę (83 lata) zabrało pogotowie. 350 km ode mnie.
Strona szpitala gdzie trzeba dobrze się naklikać, żeby odszukać numer telefonu. Czcionka mała, zakładka "kontakty" zagrzebana pod info o...pielgrzymce i stertą certyfikatów jakości (pfff!). Dzwoniłam całą noc co godzinę. NIKT nie odebrał. Dobrze, że ofiarna pani opiekunka zgodziła się pobiec i uzyskać informacje. Ale i tak tylko takie, że nagły skok ciśnienia i podają leki. Miotałam się do rana czy jechać czy nie. Dopiero teraz zadzwoniła mama już z domu. Kurczę.... po co tam jest telefon? Czasem trzeba jakieś pilne informacje na temat pacjenta dodać. I nie ma jak. Lub zdecydować czy pilnie wyruszać w drogę.
Druga obserwacja po tej nocy jest taka, że starsze panie nie uświadamiają sobie, że karetka to nie to co dawniej. Nie przyjedzie lekarz, nie poda zastrzyku jak to było kiedyś.
Nie jest to możliwe, żeby nikt nie odebrał. Musiałaś dzwonić do jakiegoś sekretariatu czynnego za dnia albo zmienił się numer i nie zakktualizowali na stronie.
Nie jest to możliwe, żeby nikt nie odebrał. Musiałaś dzwonić do jakiegoś sekretariatu czynnego za dnia albo zmienił się numer i nie zakktualizowali na stronie.
No możliwe, ale skąd ten numer brać w środku nocy? 😵
Gillian :kwiatek: 🙇
Sprawdziłam, zadzwoniłam spytać. i faktycznie mogłam sobie dzwonić. Jest inny numer i błąd na stronie.
Wrrrr..... noc z głowy.
Wiem że terminy wizyt u specjalistów na nfz są koszmarne, i że trzeba czekać. Naprawdę to rozumiem, i zawsze czekałam- trzy miesiące, pół roku, osiem miesięcy. Ale...potrzebowałam zarejestrować się do kardiologa. Niezdiagnozowane utrata przytomności, potrzebuję tylko skierowania na milion specjalistycznych badań, których nie może mi wypisać internista.
A najbliższy wolny termin do kardiologa to...wrzesień 2015 roku 😵
Ovca znam ten ból. mnie się udało zarejestrować miesiąc temu do kardiologa na tegoroczny październik (w Creatorze na Lotniczej). Tak to, w wielu wrocławskich poradniach proponowano mi przyszły rok.
A teraz "patologia" z drugiej strony. Ostatnio do naszych specjalistów - chyba z powodu wiosny? - zgłasza się POŁOWA zapisanych pacjentów. Albo i mniej. Ani jedna osoba nie odwołała wizyty - wtedy rejestracja dałaby znać oczekującym o wolnym terminie. A potem jest pretensja o termin za 4 miesiące. Wiem to pikuś przy limitach finansowych po prostu, ale wkurza.
a ja Omnia się nie dziwię. I ja zapisuje się na różne terminy do specjalistów i jak gdzies uda mi się "wepchnąć" to zapominam wykreslic się z innej listy. Niektóre przychodnie dzwonią aby potwierdzić terminy (sa tak odległe ,że naprawdę ja zapominam) i wtedy mówię czy aktualne czy nie.Może warto aby i Twoja przychodnia dzwoniła do pajentów sprawdzać czy nadal czekają w kolejce. Czasem nie da rady czekać po te pare miesięcy.
a już najbardziej wkurza mnie czekanie w przychodniach przy szpitalnych. Nie dość ,że zapisy sa i czeka się naprawdę długo to jeszcze nie ma numerków ani wyznaczonej godziny. Czeka się od 8 do 16-tej , pacjentów wywołuje pielęgniarka. Można mieć farta i być wywołanym zaraz ale można mieć pecha i być wywołanym jako ostatni. Tak miałam ostatnio z córka (po operacji, zakaz trzymania nogi w dole) , czekałyśmy w kolejce chyba z 5 godzin, wywołane zostałyśmy na koniec przyjec.Dzisiaj nastepna wizyta wiec......szlag mnie już trafia.
Fazo mamy 8 poradni, tłum ludzi, dwie panie w rejestracji - rozumiem że rachunki telefoniczne wliczasz w zabójczą wycenę punktową? Poradnia jest na NFZ. A, no i sporo ludzi nie zawsze poda telefon 😉. Wiesz jakoś tak myślę że szacunek obowiązuje w dwie strony. Jeśli gdzieś się umawiam i NIE PRZYJDE , to ja uprzedzam prawda? Ale ludzie nauczyli się traktować służbę zdrowia tak roszczeniowo, że ręce opadają. A potem prawdziwie potrzebujący czekają w kolejach. Faza serio uwaźasz że jesteś OK w stosunku do innych PACJENTÓW ajmując kolejkę w kilku przychodniach do jednego specjalisty?
Ja też mam wrażenie, że te kolejki się całkiem poplątały. I czasem specjalista czy aparat czeka na pacjenta.
wtedy wysyla sie rachunek pacjentowi 😁
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=30079.msg2063414#msg2063414 date=1397109455]
wtedy wysyla sie rachunek pacjentowi 😁
[/quote]
Serio? Syn mi opowiadał, że w zagranicznej klinice wet, gdzie pracował była kara 50 euro za nie zgłoszenie się na wizytę bez jej odwołania.
Nam nie wolno - NFZ wpadłby z taką paszczą, że jojum! Jedyne co - to ja czekam aż wejdą kolejki peselowane do wszystkich poradni i wtedy jak pacjent zapisze się w jednej, to ni huhu nie zapisze się w drugiej (oczywiście do tego samego specjalisty). wbrew pozorom uważam, że będzie to sprawiedliwe. Aczkolwiek obawiam się, że wciąż nie będzie możliwości wyegzekwowania od pacjentów by jakoś zgłaszali, że zwalniają miejsce. 😵
Ja niedawno (wydzwaniając pół dnia) zgłosiłam, że nie przyjdę do lekarza pierwszego kontaktu. I pani w rejestracji się bardzo zdziwiła.
Czyli rzadko ktoś to robi.
A ja zrobiłam, po lekturze postu omni właśnie. RV uczy! RV zmienia!
Aczkolwiek obawiam się, że wciąż nie będzie możliwości wyegzekwowania od pacjentów by jakoś zgłaszali, że zwalniają miejsce. 😵
kiedyś chciałam zgłosić. Po godzinie próbowania dałam sobie spokój, bo albo zajęte, albo nie odbierają. Generalnie dodzwonienie się do większości przychodni graniczy z cudem 🙁
[quote author=omnia link=topic=30079.msg2063475#msg2063475 date=1397113348]
Aczkolwiek obawiam się, że wciąż nie będzie możliwości wyegzekwowania od pacjentów by jakoś zgłaszali, że zwalniają miejsce. 😵
kiedyś chciałam zgłosić. Po godzinie próbowania dałam sobie spokój, bo albo zajęte, albo nie odbierają. Generalnie dodzwonienie się do większości przychodni graniczy z cudem 🙁
[/quote]
Dokladnie tak. Nigdy nie mam problemu z odwolaniem wizyty w osrodku prywatnym, dodzwonic sie do panstwowego w 90% graniczy z cudem. Raz probowalam odwolac wizyte u pediatry, dzwonilam pol dnia na nr bezposredni i to tak ze chodzilam z tel na glosno mowiacym, sprzatalam, gotowalam, bawilam z dzieckiem i prawie bez przerwy wznawialam polaczenie (zawsze tak dzwonie do panstwowych przychodni - inaczej sie nie da), oczywiscie nikt nie odebral bo tak do 9 dzwonia pacjenci po numerki to wtedy pani odbiera i czeka sie na polaczenie tylko pol godziny 😀, a potem to pewnie tylko z nudnymi pytaniami wiec po co sie wysilac. W koncu zadzwonilam pietro wyzej na centrale bo to taka wieksza przychodnia, tam odebrali i zaoferowali sie przelaczyc na dol, oczywiscie nikt nie podniosl wiec poporsilam pania zeby zeszla na dol i zglosila odwolanie wizyty ale pani sie nie podjela bo to nie nalezy do jej obowiazkow. Poradzila za to, zebym przyszla osobiscie bo na pewno jestem z regionu i blisko mieszkam, taaa ci roszczeniowi pacjenci.
Do mojej przychodni specjalistycznej w ogole nie dzwonie bo nigdy mi sie nie udalo dodzwonic, musze podjechac osobiscie jak cos. Tam sie nie dziwie ze nie odbieraja bo zawsze jest jakis kosmiczny zamet przed recepcja wrzeszczacy staruszkowie i inne takie, jednego tylko nie rozumiem dlaczego na tej recepcji zatrudniona jest pani ktora jest najbardziej powolnym i nizaradnym czlowiekiem jakiego widzialam na oczy. Chodze tam 2 lata i pani ta nadal zada pomocy kolezanek przy obsludze systemu komputerowego. No ale pewnie jestem zbyt roszczeniowym pacjentem i zachcialo mi sie zaradnych recepcjonistek hehe.
Z prywatnych zawsze do mnie dzwonia/wysylaja smsa dzien przed "odpisz jezeli odwolujesz wizyte" bo to sie po prostu bardziej oplaca niz zmarnowany czas lekarza. To wie kazdy bialy czlowiek ale panstwowe zawsze musi byc tak zorganizowane, zeby bylo odwrotnie niz normalnie, bareizm wiecznie zywy 😉