System opieki zdrowotnej

tundrida, za to jestem pod wrażeniem samych psychiatrów i ich umiejętności rozmowy  😍 Z dyżuru na dyżur coraz uważniej ich słucham, są niesamowici!  😍
A nie masz wrażenia, że właśnie w przeciwieństwie do pozostałych lekarzy ( nadętych, drętwych, sztywnych, najmądrzejszych na świecie) psychiatrzy są...po prostu normalni?  😉
tunrida,  może podpowiesz ?
kto zajmuje się "rehabilitacją" psychiki po udarze? psychiatra? czy jakaś inna specjalizacja?

:kwiatek:
Nie bardzo rozumiem, co to znaczy rehabilitacja psychiki po udarze.
Po udarze pacjenci często mają depresję. I to leczy psychiatra lekami. Jeśli mają problemy z pamięcią, to raczej lekami tu za wiele nie zdziałamy i pracę nad pamięcią wykonuje się samemu w domu, lub z pomocą neuropsychologa.
Neuropsycholodzy zajmują się pacjentami po udarach.
Czasami chorzy bywają nieznośni, złośliwi wobec otoczenia, bo dochodzi do zmian/uszkodzeń w mózgu. Wówczas również potrzebne są leki, by wyciszyć pacjenta i uspokoić jego drażliwość i nerwowość.
Więc pytanie....co masz na myśli i o co Ci konkretnie chodzi.  😉
tunrida,  może podpowiesz ?
kto zajmuje się "rehabilitacją" psychiki po udarze? psychiatra? czy jakaś inna specjalizacja?

:kwiatek:

Ja wiem o co pytasz. NIKT. Ale wiele można samemu. Mogę na priv napisać co ja robiłam.
tunrida Widziałam zdjęcia nowego oddziału na fejsiku... Super to wygląda! A ten ogródek!!! Teraz to przerobicie dwa razy więcej pacjentów, bo w takich warunkach to i zdrowieć będą szybciej! 🙂

Tak mi się przypomniało, jak przeczytałam o pampersach... Prawie dwa lata temu Luby zlądował w szpitalu ze złamaniem palców u nogi i opowiadał co też się zdarzyło w kontekście opieki nad pacjentem. Dzień przed Bożym Ciałem to był dzień jego wypadku, natomiast w Boże Ciało, po południu przywieźli pana, który pojechał z rodziną na piknik i grając w paletki wpadł nogą w dziurę na łące. Zrobił to bardzo niefortunnie, bo złamał nogę gdzieś w okolicach kostki. Miał założony gips, ale spod niego cały czas lała się krew. W nocy niestety wygrały potrzeby fizjologiczne, no i zanieczyścił łóżko. Rano zaglądnęła do nich pielęgniarka, więc poprosił ją o wymianę pościeli. Pielęgniarka spojrzała i powiedziała, że nie po to tyle lat się uczyła, żeby obsikańcom pościel teraz zmieniać, no i poszła sobie...
to ja może powiem... Teść agresywny nie jest. ale... w innym świecie. w jednej minucie kojarzy kim jest jego syn a po minucie pyta "kim jesteś". mówi od rzeczy np "za dużo niebieskości" "trzeba mieć baczenie". nie zapytany milczy w swoim świecie, odpływa. nie jest świadom swego stanu. mówiąc dosadnie : robi to co mężczyzna robi w toalecie, ale jemu się tylko wydaje, że jest w toalecie, a leży w łóżku, mimo to zachowuje "zestaw czynności", które by zrobił w toalecie.

lekarze mówili, żeby z nim rozmawiać. ale może jakoś specjalnie? konkretnie? myślałam, że jak złamiemy nogę to chodzimy na rehabilitację i jest "odpowiednik" psychiczny. nikt nie liczy... że zdążymy. teść waży aktualnie 55 kilo. ma zanik mięśni nóg, bo tyle lezy. nie wstaje sam, a z pomocą idzie to bardzo topornie. nie je. nie pije. no mało ciekawie to wygląda. ale może i w takim stanie cokolwiek można spróbować? nie farmakologicznie, bo to nic nie da, ale może jakoś psychikę ćwiczyć, jak nogę?

Tania,  byłaym wdzięczna :kwiatek:
odpisałam na priva
hihi koleżanka pisze, że nietoperz w nią zleciał u nas to szczury wielkości kotów latają a jak biegają w przewodach wentylacyjnych w suficie to zarówno personel i pacjenci patrzą z głupim wyrazem twarzy (każdy wie co, tylko boi się cos powiedzieć ). W prasie artykuły na miarę superkliniki a w rzeczywistości to wstyd pisać. Aczkolwiek pacjenci też są ''dobrzy'', spuszczanie mydła do słoików, wynoszenie papieru i ręczników papierowych to norma. Jednak hitem była kradzież muszli klozetowej z przychodni w biały dzień  😜 nie wspominając o kradzieżach w szatniach, na oddziałach itd.
Moja mama musiała u siebie na oddział kupić najobrzydliwsze i szorstkie koce, żeby nikt nie ukradł... Oczywiscie poginęły...
W grudziądzkim szpitalu facet pokradł pluszaki, które tam były dla dzieci :/
kiedyś wyszło na jaw, że wielkim konsumentem papieru toaletowego była mama jednej z osób pracujących, złapana na gorącym uczynku !!! Ale dziewczynie było wstyd 😡
Podzielę się z wami moimi bardzo pozytywnymi wrażeniami z kontaktów z państwową służbą zdrowia.
Pediatrzy w przychodni mojego dziecia są wspaniali, cała obsługa też, nigdy nie czekałam w żadnej kolejce dłużej niż 3-5 minut.

Ale nie o tym.
Dwa tygodnie temu miałam usuwane znamię u dołu pleców, z okolicy lędźwiowej. Założyli mi 3 szwy, potem byłam raz na zmianie opatrunku,a wczoraj rano, po upływie 10 dni zdjęli. Średni czas oczekiwania na wejście do gabinetu to jakieś 20 minut. Czyli uważam, że luzik. A w gabinecie więcej czasu od zabiegu zajmuje lekarzowi pisanie w komputerze i na papierze.
Chirurg, który ciął i pielęgniara byli bardzo mili, ale chirurg który wczoraj zdejmował, to w ogóle mistrzostwo świata. Przemiły, uśmiechnięty, kulturalny, przez całą wizytę żartował... 😍
W trakcie wypełniana papierów sam się nabijał z tego, że niech pani zobaczy jaki bezsens...
zdjęcie szwów z pleców ma inny kod, zdjęcie szwów z nogi inny, zdjęcie szwów z ręki inny, zdjęcie szwów z głowy inny... mimo, że każde zdjęcie szwów kosztuje tyle samo. Dlaczego nie może być jednego, ogólnego kodu na zdjęcie szwów?!  🙄
Lekarz za każdym razem musi wertować wielką księgę w poszukiwaniu kodów, a pod drzwiami pacjenci się wkurzają... ale większość z nich kieruje swoją złość zupełnie w złą stronę. Nie rozumieją po co jest umawianie na godziny, niepotrzebnie przychodzą wcześniej i próbują się wciskać w samozwańcze kolejki, zamiast wchodzić wedle narzuconego porządku.
Już po pierwszej wizycie nauczyłam się, żeby nie pytać "Kto z państwa ostatni?", tylko "Kto z państwa na którą godzinę?", a jak ktoś się upiera, że teraz wchodzi, to pytać do skutku "Na którą godzinę jest pan umówiony?" 😁

Oprócz tego wczoraj wieczorem zaliczyłam wizytę na pogotowiu, bo rana z której rano zostały zdjęte szwy, w momencie gdy się schyliłam, wzięła i się rozpękła.  😵

Pojechałam do szpitala na Zaspie i muszę przyznać, że byłam BARDZO mile zaskoczona jakością, sprawnością i kulturą obsługi.  😀
W rejestracji w tri miga drukują kartę i kody, dają opaskę na łapkę, potem idzie się do "pokoju segregacji medycznej" (podoba mi się nazwa  😀 ) gdzie po wstępnym wywiadzie i oględzinach, w zależności od powagi przypadku, zostaje przydzielona odpowiedniego koloru opaska na łapkę i dopiero idzie się do odpowiedniego gabinetu.
Dostałam kolor niebieski, czyli najmniej pilny i trochę się załamałam po spojrzeniu na tablicę i odczytaniu, że czas oczekiwania może wynieść do 240 minut  😵 W kolejce do chirurga czekało kilka osób z niebieską opaską i jedna z zieloną (wyższą w hierarchii powagi).
Zaczęłam się już nastawiać psychicznie na siedzenie dwie godziny i czytanie re-volty w telefonie, ale jakże miłe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że nie ma kolejki ustalonej przez pacjentów, tylko wchodzi się od razu, przedstawia sprawę i kartę pielęgniarce, a następnie czeka na wezwanie.
Nie czekałam nawet 5 minut, a lekarz i pielęgniarka byli bardzo mili.
Naprawdę, nie tego się spodziewałam.
małomiasteczkowy gabinet. oleję sprawę niekompetencji lekarki, bo azs wzięty z czapy, przepisanie na dzień dobry sterydu i nakaz zamknięcia dziecka w domu (absolutnie bez otwartych okien nawet) to woła o pomstę do nieba...

chciałam o innych pacjentach.
lekarka - rodzinny. więc do niej i ja z 9 miesięcznym zdrowym praktycznie grzdylem i kaszlące babcie. jedna poczekalnia. my-z 20 numer wedle kolejki.
NIKT nie wpadł na pomysł, żeby przepuścić dziecko. NIKT! nawet na głośne uwagi, że w większości gabinetów dziecko wchodzi bez kolejki zostały przyjęte bez echa. siedziałam z dzieckiem a aucie i na dworze, żeby nie być w tej wylęgarni chorób. to ja nawet kobiety z wózkiem czy nawet kilkuletnim maluchem przepuszczam w każdej kolejce, bo dziecko to dziecko i wiem, że dla matki może to być stresujące, jak dzieć się zmęczy czekaniem i zacznie kwękać. a tu nie dość, że wirusy, bakterie i stare grzyby to jeszcze dziecko niewidzialne...
byliśmy jedynym "dzieckiem", więc też nie tak, że ktoś musiałby czekać bardzo długo jakby nas przepuścił. nasza wizytacja nie trwała dłużej jak 5 minut.
Isabelle, Jeszcze pytanie o to, czy po czekoladzie wysypka się zaostrza... 😁

Kumacie? Lekarka wyszła z założenia, ze Isabelle daje 9-cio miesięcznemu niemowlęciu czekoladę!!! 😵

Źle trafiłaś.
Ja akurat miałam szczęście i trafiłam dobrze. Oprócz porodu, resztę moich kontaktów ze służbą zdrowia bardzo dobrze wspominam.
A nie! Jedną rzeczą mnie raz pewna pani pediatra rozwaliła, w sumie podobną, bo dotyczącą żywienia malca. Gdy zapytałam o rozszerzanie diety, powiedziała, że mogę zacząć podawać "deserki". Czemu nie tarte owoce, czy domowe przetwory, tylko jakieś bezsmakowy szit ze słoiczka!?  🤔wirek:
No, ale to taki szczegół.  😉
Nasz pediatra jest super. Raz mi podał swój prywatny nr telefonu, żebym mu przesłała smsem wyniki z laboratorium i żeby szybciej zdecydować jaki lek Gabrysiowi podać.
to niby "nasza" pediatra. ale dlatego, że... nie ma innej praktycznie. co jedna to lepsze teorie.

na mnie trafiło, a ja mam naturę "kopacza" i zanim coś podam dziecku to przewertuję internet. a jakby trafiło na kogoś innego?

przepisała jeszcze zyrtec. w aptece sprzedali M. Allertec mówiąc, że toto samo. na ulotce : powyżej 2 lat. i co ja mam zrobić? podać jak każe lekarz? czy jednak zaufać ulotce?
Ja bym nie podała.
heh Julie, no u nas dokladnie tak to wyglada w przychodni specjalistycznej 😀 Strasznie duzo emerytow tam przychodzi i maja oni swoje dziwne przyzwyczajenia chyba z poprzedniej epoki. Pytasz na ktora kto jest godzine to dostajesz odpowiedz od tej najblizej drzwi: najpierw ta pani potem ta pani... a po dkoladniejszym wywiadzie sie okazuje, ze ta pani co to tak kolejke wszystkim pilnuje jest na ta sama godzine co ktos inny zapisana chcociaz system uniemozliwia taki zapis (i oczywiscie widac, ze kreci). Wtedy zawsze juz sie ktos pokuma w tej kolejce, pyta mila pania o nazwisko i oferuje sie sprawdzic na recepcji, czy aby nie blad jakis. I wiecie co, ta historia sie powtarza do znudzenia przynajmniej co drugi raz jak tam jestem, ze ta najbardziej ogarnieta pani/pan jest zapisana o conajmniej 2 godziny pozniej niz probuje sie wcisnac. Ja nie kumam po co przylazic dwie godziny wczesniej, kombinowac, macic zamiast sobie po prostu przyjsc na godizne na ktora sie jest zapisanym.

A co do tej czekolady to skad wiecie, ze pani doktor nie jest nauczona smutnym doswiadczeniem wiec po prostu pyta o to co sie jej zdaje prawdopodobne (juz w sprawe zamknietych okien i sterydow nie wnikam 😉 ). Niedawno spotkalam na placu zabaw 2latke z babcia i ta babcia mi sie zali, ze dziecko niejadek (a dziecko no, wygladalo wiecej niz dobrze) a jak sie dopytywalam o szczegoly no to sereczki i jogurciki i ciasteczka babcia wpycha. Warzyw nie je ale schabowe owszem hehe, tak ze ludzie naprawde moga miec rozne odchyly trudne do uwierzenia, tlusciutkie dziecko uwazac za niejadka i tuczyc ciasteczkami i takich ludzi lekarze tez widza w swoich gabinetach. Kto wie, moze takich jest nawet wiekszosc ale my zyjemy w swoich kregach znajomych i o tym nie wiemy.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 kwietnia 2014 12:25
bobek, raczej obstawiam niedbalstwo i tumiwisizm - milej pani nie chcialo sie pomyslec, ze to dziecko 9-miesieczne i poprowadzic w zwiazku z tym wnioskowania. Jesli mialaby jakies podejrzenia wystarczylo zapytac Isabelle co dziecko je, czy wprowadzila cos nowego albo cos z grupy wiekszego ryzxyka wystapienia reakcji alergicznej. Zreszta- ja bym ani wapna w dziecko nie lala, ani zadnego zyrtecu nie podala, a juz na pewno nie smarowala stedydem i nie trzymala w domu w obowiazkowej duchocie, wiec w sumie wszystke dobre rady pani pediatry mozna sobie... no ten... odpuscic.

A ze sa ludzie i parapety to insza inszosc. Dzisiaj uswiadamialam panstwa farmaceutow (bo bylo ich dwoje plci obojga) dlaczego kupuje te drogie kaszki w pudelkach i specjalnie zamawiam i dyrdam do nich codziennie pytac czy sa. Mowie, ze sa bez cukru i maltodekstrozy, a to wsrod kaszek mlecznych generalnie wyczyn olimpijski. Oboje oczy w slup i 'taaaak? naprawde?'
Nie musisz codziennie "dyrdac" , mozesz zadzwonic albo poprosic zeby zadzwoniono do Ciebie jak dojda kaszki
I wierz mi farmaceuci mają ciekawsze rzeczy do roboty niz czytanie skladow kaszek i wnikanie w diete twojego dziecka i to czy zamierzasz karmic go cukrem czy nie....
Ile matek tyle opini- jedna kupi paczke glukozy zeby dosladzac jedzenie i napoje maluchowi, inna bedzie latać za kasza bez cukru i zadnej nhc nie przetlumaczysz bo matka zawsze wie lepiej co jest dobre dla jej dziecka i efektem jest foch za wtracanie sie
Z ciekawości, dlaczego byście zyrtecu czy wapna nie podały? Zapytałam mojego 'domowego specjalistę z dziecięcego szpitala' 😉 i podaje się to małym dzieciom na oddziale szpitalnym. Steryd rozumiem 😉
Zyrtec nie jest zarejestrowamy jako lek do podawania tak małym, dzieciom. Nie ma badań. Nie znaczy to, że nie jest stosowany przez lekarzy. Bo JEST stosowany. Ale jest to stosowanie wbrew zaleceniom producenta. Z wieloma lekami niektórzy lekarze tak postępują. Np metoclopramid.. został już jako jedyny lek przeciwwymiotny, do podawania w iniekcji,  bo diphergan został wycofany. Problem w tym, że metoclopramid ma rejestrację od 15 roku życia. I co? ... i podaje się go mimo wszystko mniejszym dzieciom.
gdyby medycyna była taka prosta jak piszą na ulotkach i w googlach, to każdy leczyłby się sam, a nie chodził do lekarza.  😉  🙂
tunrida, a dlaczego diphergan wycofany?

A co do lekow to mi lekarz tlumaczyl, ze producent podaje na ulotkach "dupochron" albo musi stosowac sie do lokalnych przepisow, a lekarze znaja np wyniki jakichs tam badan z Australii, z ktorych wynika, ze nie szkodzi dzieciom i przepisuja mimo, ze ulotka nie mowi ze wolno.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 kwietnia 2014 07:47
Tak samo jest w ciazy. Antyhistaminowe leki nie sa pozwolone bo przeciez nikt badan na ciezarnych nie bedzie robil. A leki sie daje. Nie wszystkie ale sa takie które przez lata dorobily sie dobrej opini w ciazy. Oczywiscie bierze sie je jako off label use co lekarz zawsze musi powiedziec. Tak samo powinien przy zyrteku u malutkiego dziecia.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 kwietnia 2014 08:02
Cricetidae, nie o to chodzi, ze bym nie podala w ogole- w uzasadnionych przypadkach=silna reakcja ewidentnie alergiczna, to spoko, ale tak na pale na zaczerwienione poliki, to nie bardzo.
izkadul, Chodzi tylko o moją, szafirowej i Isabelle bulwersację faktem, że wiedza o zdrowej diecie (dzieci czy nie dzieci) wśród lekarzy i farmaceutów jest często zerowa. Koncerny wszędzie i we wszystko ładują cukier (i/lub substancje słodzące) co powoduje nie tylko nadwagę, ale i szereg różnych chorób.
Takie tam... zjawisko globalne, choroba cywilizacyjna... Ale co to lekarzy i farmaceutów obchodzi...  🙄
jakby lekarka zapytała "czy dajcie czekoladę?" to bym zrozumiała. ale ona była święcie przekonana, że podajemy i tylko pytała o Niki rekację na to. są matki, które podają-ich sprawa, ale nie powinna być to ogólnie przyjęta praktyka i norma na boga!

nie jestem jakoś bardzo antylekowa, wręcz przeciwnie, sama jem przeciwbólowe tylko bardzo mocne leki, bo inne nie działają. ale jestem dorosła i robię to na własną odpowiedzialność. np świadomie przedawkowuję p/bólowe, bo wiem, że w moim przypadku zalecana dawka jest dawką ledwo działającą. jeśli biorę jakiś lek od 10 lat, to znam swój organizm na tyle, żeby to robić.
ale nie jestem pewna, czy podawanie mocnych środków przy pierdółce typu kilka krostek na polikach to odpowiednie wyjście. jakby to były suche, swędzące plamy, wysypka na ciele to pewnie bym się nie zastanawiała. Ale przy dziecku powodów może być multum : ślina, zęby, tarzanie po podłodze... a walenie w taki mały organizm od razu na taką pierdołę sterydami czy mocnymi lekami wydaje mi się trochę działaniem na wyrost... dlatego gdy nie ma niezbędnej konieczności to wolę sprawdzić 50 razy zanim podam coś potencjalnie szkodliwego.

Póki co próbuję kremami i maściami dostępnymi w aptekach/drogeriach bez recepty. przy smarowaniu cały dzień Alantanem maścią już jest gładka skóra podstawowa z chropkami. więc w moim odczuciu nie ma potrzeby wchodzić ze sterydami. to tak jak ... antybiotyki przy przeziębieniu. allertec zachowam, poczekam, popatrzę. nie jestem pewna czy podam, bo jednak ulotka mnie trochę zaniepokoiła...
szafirowa, a, to nie wiedziałam ze akurat o czerwone poliki chodzi 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 kwietnia 2014 08:47
Sterydu na pierde bym nie smarowala, wiadomo. Tak samo nie dawala odrazu lekow p-histaminowych.  Ale pamietac nelezy ze steryd w kremie nie przechodzi do krwioobiegu i nie wywoluje takich skutkow ubocznych jak podawanie go oralnie czy dozylnie. Do tego ilosc w kremie jest bardzo mala.
Gienia-Pigwa,  ktoś mi mówił, że dzieci do 3 rż mają dużo większe wchłanianie przez skórę, wiec o ile dorosłemu niewiele z tego kremu przejdzie do krwioobiegu tak dziecku dużo dużo więcej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się