Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Cierp1enie, ale kto powiedział, że wszystko szlag trafił? 😉 Jeden cheat day nie przekreśla przecież wszystkich Twoich dotychczasowych starań w tym tygodniu. Ćwiczysz bardzo ciężko, przez co palisz dużo kalorii, a Twój metabolizm działa na wyższych obrotach, niż metabolizm "zwykłych śmiertelników", więc moim skromnym zdaniem nie będzie tak źle 🙂
Koncepcja ścisłej diety 24/7/365 jakoś do mnie nie trafia, bo po pierwsze jesteśmy tylko ludźmi w świecie, gdzie kaloryczne rzeczy są na wyciągnięcie ręki wszędzie wokół nas, a czasem dodatkowo jeszcze jest społeczne oczekiwanie, że coś takiego zjesz (np. w gościach). Po drugie nawet sportsmenki mają swoje grzeszki - zwłaszcza tuż po zawodach, kiedy odbijają sobie czyszczenie miski w końcowym stadium przygotowań 😉. Jeśli syfne posiłki to wyjątek albo weekendowa odskocznia, a na co dzień jest zdrowo, to moim zdaniem finalnie wszystko się balansuje jakoś :P
Ech, ja dzisiaj pojeździłam dwa konie, dietowo, niestety wskoczyły napoje słodzone... 🙁 Buuu, od jutra będzie znów dobrze...
Za to za tydzień zawody w Strzegomiu, coś mi się wydaje, że dietki nie utrzymam...
Busch :kwiatek: lecę liczyć w takim razie 😀
Koncepcja ścisłej diety 24/7/365 jakoś do mnie nie trafia, bo po pierwsze jesteśmy tylko ludźmi w świecie, gdzie kaloryczne rzeczy są na wyciągnięcie ręki wszędzie wokół nas, a czasem dodatkowo jeszcze jest społeczne oczekiwanie, że coś takiego zjesz (np. w gościach). Po drugie nawet sportsmenki mają swoje grzeszki - zwłaszcza tuż po zawodach, kiedy odbijają sobie czyszczenie miski w końcowym stadium przygotowań 😉. Jeśli syfne posiłki to wyjątek albo weekendowa odskocznia, a na co dzień jest zdrowo, to moim zdaniem finalnie wszystko się balansuje jakoś :P
Podtrzymujesz na duchu :kwiatek:
Ja bałam się po weekendzie wejść na wagę. Wiadomo, że waga żadnym wyznacznikiem nie jest, ale jest pod ręką 😁 Na szczęście nie podskoczyła.
Tymczasem od poniedziałku znowu redukcja i żadnego cheat day'u, bo to się źle kończy 😁
I rowerek przywieziony, będzie czym śmigać na uczelnię 🏇
busch, do mnie z kolei nie trafia w ogóle koncepcja diety, dla mnie ważna jest całościowa zmiana myślenia o zdrowiu, żywieniu, aktywności fizycznej etc.
Ja tak samo nie dam rady "być na diecie", za to świetnie się czuję zmieniając zasady żywienia ogólne, to działa u mnie idealnie.
Też tak mam. Nie umiałabym na dłużej funkcjonować z myśleniem, że nie mogę zjeść chipsów, że nie mogę zjeść gofra czy zapiekanki w wakacje, nie, no po prostu nie i już. To nie dla mnie. Wiem natomiast, że nie potrzebuję zjedzenia ogromnych ilości takiego jedzenia i że nie chcę mieć takiego jedzenia w swoim codziennym menu. Ruszam się na tyle dużo, że mi nie wchodzą w boczki takie zestawy 😉
Dłuższy czas się nie spowiadałam, więc nadrabiam: trzeci tydzień grzecznie czekam na diagnozę, na razie onkolog prosił, żebym się nie forsowała, próbowałam delikatnie pobiegać, ale niestety węzeł chłonny się powiększył, do tego migdał, więc mam się wstrzymać. No to sobie siedzę na czuwaniu 🙂 Dzisiaj już jest lepiej, węzeł niewyczuwalny, migdał powoli wraca do normalnych rozmiarów, więc pod koniec tygodnia może coś ruszę. Na razie mam też sporo pracy i niestety wstaję o 5, mam dość dziwnie dyżury w szkole ułożone i co tu dużo mówić, odczuwam jednak tę godzinę snu mniej. Reasumując- muszę się pooszczędzać. W kwietniu jadę ładowac akumulatory nad morze 🏇 postaram się zasypać Was fotkami 😁 i oczywiście zrzutami moich biegów 😁 może wezmę rolki i postaram się w końcu nauczyć hamować, bo to już wstyd, żeby tego nie ogarniać.
Ale żeby sobie trochę życie osłodzić, to na wczorajszych zajęciach na uczelni dostałam dużo pochwał i pytań, co trenuję. Wyrabiałam masę solną (fajne studia, nie? 😁 ), więc zdjęłam bluzę, a miałam pod nią top- bokserkę. Naprawdę zrobiło mi się miło 🙂
No dobra, idę polować na jajecznicę w szkole 🏇
Martuha, podasz przepis na tego pora w pomidorach?
Rosek0 zniknęła na weekend?
Piątek i sobotę miałam w sumie wolne od ćwiczeń, tyle co koń pojeżdżony. Za to wczoraj przebiegnięte 9km 🙂 Jutro szykuję się na 10
Ja dziś zaczynam swoje miesięczne wyzwanie od walki z urzędami. 👿
Martolina
pokroić pora w półtalarki (można chwilkę podsmażyć, ale ja raczej tego nie robię), wrzucić do garnka, dodać 500ml przecieru pomidorowego, zagotować, gotować 5 minut i gotowe 😁 czasami dodaję pół kostki bulionowej warzywnej, ale bez też jest przepyszne. to danie z diety którą sto lat temu układała mi dietetyczka 🙂
dzisiaj robiłam podejście nr 2 do placuszków bananowych i 2 raz miałam jajecznicę bananową, zamiast placków 😵
A co dodajesz do tych placków? I na czym smażysz?
Dzięki za przepis 🙂
escada, powodzenia w takim razie!
Zen- trzymam kciuki, żeby stan czuwania szybko się zakończył.
A ja wracam po raz OSTATNI. Jeśli od dziś nie uda mi się zabrać za siebie jak należy, to więcej tu nie wrócę. Bo to nie będzie miało sensu. I tak mi wstyd za te moje powroty, które trwają 2 dni. 😡
Ale że was kocham ( tak trochę) to będę się mocno starać.
Tunczyk no nareszcie!
Martolina dzięki przyda się bo o ile urząd miasta i us mam opanowany tak zus i ich druki przyprawiaja mnie o mdłości. Do tego dezinformacja totalna bo nikt nie wie czy tak naprawdę muszę te papiery składać. Raz tak raz nie 😵
Ale dietowo będzie ns 5 i 6 jak pobiegam 😉
Czy odmawiacie sobie makaronu? Jeżeli nie, to jak często jecie?
Martolina, robiłam dwuskładnikowe -z 2 jajek i 1 banana. wczoraj znalazłam ten przepis na jakiejś stronie, miało na 100% się udać :P
Smażyłam na patelni teflonowej bez tłuszczu. ciasto nie przywierało, ale konsystencja była zła 🙁
makaron zdarza mi się zjeść mniej więcej raz na 2 tyg, pełnoziarnisty, ok 50g suchego
makaron nawet co dzień. A jak nie co dzień, to na pewno ze 3 razy w tygodniu. MAKARON JEST OK! A ten z mąki durum na dłużej zaspokaja głód.
CZEMU mielibyśmy sobie odmawiać makaronu? 😲 Bardzo wygodne, dobre węglowodany złożone na obiad. Tak samo jak wszelkie kasze, ryż, czy ziemniaki. Tylko trzeba pilnować, żeby nie przegiąć z ilością.
busch, do mnie z kolei nie trafia w ogóle koncepcja diety, dla mnie ważna jest całościowa zmiana myślenia o zdrowiu, żywieniu, aktywności fizycznej etc.
Dietą można nazwać jakiekolwiek uporządkowane zasadami żywienie się i o taką dietę mi chodziło - nie o żadne kopenhaskie, czy inne kapuściane 😉
Trzymam kciuki, za szybkie rozwiązanie kwestii zdrowotnej 🙂
Martuha, spróbuj dodać płatków owsianych, ja takie robiłam i wychodziły 🙂 tylko dałam kroplę oliwy na patelnię
tunrida, dzięki. Ostatnio mi wychodzi, że jem właśnie ze 3 razy w tygodniu i myślałam, że może to zbyt dużo. Nie przesadzam z ilością.
Martolina, ale wcześniej namoczone czy suche? I jaką ilość?
Dawałam na oko, jakieś 3 łyżki. Namaczałam najpierw.
Dzisiaj dieta raczej polegnie bo musze sie uczyc uczciwie caly dzien zeby mnie nie wykopali ze studiow, wiec musze miec sily i mozg na najwyzszych obrotach.
Kawa za mna, czas na byczą owsianke
Dziękuję dziewczyny! Wyniki w tym tygodniu, ale jestem dobrej myśli.
Makaron jem bardzo często, co drugi dzień, wymiennie z ryżem, kaszą i ziemniakami.
busch, tak własnie myślalam, że dość wąsko określiłam się w definicji dieta, przepraszam :kwiatek:
Cierp1enie, ale kto powiedział, że wszystko szlag trafił? 😉 Jeden cheat day nie przekreśla przecież wszystkich Twoich dotychczasowych starań w tym tygodniu. Ćwiczysz bardzo ciężko, przez co palisz dużo kalorii, a Twój metabolizm działa na wyższych obrotach, niż metabolizm "zwykłych śmiertelników", więc moim skromnym zdaniem nie będzie tak źle 🙂
Koncepcja ścisłej diety 24/7/365 jakoś do mnie nie trafia, bo po pierwsze jesteśmy tylko ludźmi w świecie, gdzie kaloryczne rzeczy są na wyciągnięcie ręki wszędzie wokół nas, a czasem dodatkowo jeszcze jest społeczne oczekiwanie, że coś takiego zjesz (np. w gościach). Po drugie nawet sportsmenki mają swoje grzeszki - zwłaszcza tuż po zawodach, kiedy odbijają sobie czyszczenie miski w końcowym stadium przygotowań 😉. Jeśli syfne posiłki to wyjątek albo weekendowa odskocznia, a na co dzień jest zdrowo, to moim zdaniem finalnie wszystko się balansuje jakoś :P
U mnie niestety źle to się odbija, strasznie puchnę, a potem schodzi to ze mnie kilka dni.
Dziś na wadze dla przykładu 3 kg więcej... wyglądam okropnie.
Jeśli jeść słodycze, wypieki, to tylko do max 15😲0 godz, potem odbija się to na mnie.
Martolina, nie było mnie dłuższy weekend , niestety od czwartku się zaczęło i skończyło dopiero wczoraj 😡
Ale jak zwykle w poniedziałek wracam do walki 😁 Ja jem makaron prawie codziennie, uwielbiam pełnoziarnisty z Biedry albo z Lubelli.
W weekend było bardzo miło, standardowo w stajni. Wczoraj byłyśmy z JARA nad jeziorem, konno , zjadłyśmy kiełbaski z ogniska. Potem wracałyśmy inną drogą, bo mój koń znowu zaczął bać się szybkiego ruchu a w pierwsza stronę trzeba było iść koło 50m poboczem. Miałyśmy iść przez wioskę i lasem ale skręciłyśmy wcześniej w las. Powitał nas dzik, a potem lekko się zgubiłyśmy. Oczywiście JARA coś nieśmiało z tyłu mówiła żeby iść bardziej na lewo , ale nieee ja przewodnik z zerową orientacją cisnęłam w prawo 😁
Dzisiaj idę biegać 🏇 W końcu.
A jutro mam przebieżkę prawie 5km do stajni i tyle samo spowrotem. I cholernie mało czasu 🙁
Ale na dobre mi to wyjdzie.
Dzisiaj na śniadanie kasza manna 320kcal
nie mam nic na dzisiaj , będę musiała komponować coś co jest w sklepie. Mam chlebek chrupki, może pójdę po jakiś serek na drugie. Albo jakieś owoce...
zen , trzymam kciuki żeby wyniki były ok :kwiatek:
Cierpienie , ja miałam 4 chaet daya ale mam to gdzieś , nie mam wyrzutów. Teraz 5dni na 6 i znowu chaet weekend , bo koleżanka ma urodziny , więc sobota impreza a w niedzielę powtórka w stajni 😁
Cierpienie, a może powinnaś tarczycę zbadać?
Dziękuję rosek 🙂
zen zdrowia :kwiatek:
Nie chcąc się za bardzo przemęczać od razu po chorobie zrobiłam wczoraj 14km na rolkach.. i wystarczyło żeby kolano odmówiło mi współpracy, wieczorem jechałam 3 godziny samochodem i w połowie drogi poczułam, jak blokuje mi się kolano i zaczyna potwornie boleć. Dojechałam (na szczęście zablokowało się zgięte w idealnej pozycji do naciskania gazu), dokuśtykałam do domu i myślałam, że przez noc mi przejdzie, ale dzisiaj jest jeszcze gorzej. Chciałam wieczorem iść na siłownię, ale teraz nie wiem co robić - rozchodzić/rozbiegać czy ograniczyć wysiłek, przysiady i tak muszę odpuścić.. 🙁
Zen - no już się przymierzam do badań, zbieram kasę 🙂
dopiero doczytałam, zen duuużo zdrówka dla Ciebie :kwiatek:
smarcik a co Ci się dzieje z kolanami?