Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
anyann
Idąc na kompromis, zamiast chomików, można by było kupić króliki. Koszty leczenia nie wiele większe, a zawsze można uprawiać sport zaprzęgowy (prawie jak Radagast Bury) 😂
To nie jest szczególnie logiczne, ale przynajmniej zabawne jak sobie to człowiek wyobrazi 😉
[/quote]
omnomomom...
nie jest dobrze...
króliki też mam, takie zaje fajne rude 🙂
moje koszty niemiłosiernie pną się do góry 😉
Co do wysokich kosztów leczenia to wydaje mi się że jest jakieś ubezpieczenie, które pokryje jakąś część tych wydatków na operację czy pobyt w klinice. Bo to zawsze byłoby jakieś odciążenie. Dobrze mi się wydaje??
Sprawdź najpierw ofertę ile to kosztuje 😉
http://www.mgzgama.pl/kategorie/konie-i-jezdziectwo/konie/
Sprawdź najpierw ofertę ile to kosztuje 😉
http://www.mgzgama.pl/kategorie/konie-i-jezdziectwo/konie/
Jak ktoś potrafi oszczędzać to 300 zł może sobie co miesiąc odkładać na czarną godzinę a jak się nie to wykupić za tą sumę ubezpieczenie i ma spokój, bo ogromnego rachunku nie trzeba będzie opłacić, albo nic nie płacić i odkładać i liczyć na farta 😀
moja znajoma miała ubezpieczonego konia a jak przyszło co do czego to zakład ubezpieczeń robił ogromne problemy! To fakt jest lepiej odkładać w domu na własną rękę 🙂
Ludziska, koszt utrzymania konia to jego wyżywienie, pdkòacz i werkowacz, dach nad głową czyli pensjonat lub sciolka jak kto ma u siebie, przebyte leczenie i koszty np.treningu, zawodów. Czapraki, szczotki to kwestia wyłącznie naszych zachcianek. Ja posiadam siodło warte 12 tysięcy i tylko jeden potnik. Nie.zamierzam wliczać tego do kosZtów utrzymania konia w tym wątku bo to już inna sprawa ile mam akcesoriów. Jeśli mamy liczyc siodła i derki to zróbmy wątek o naszej wyprawce dla koni!
Czyli ,gdybyś nie jeździła konno a chodziła na balet to siodło za 12 000 zł też byś kupiła ???? 😲
A gdybym jeździłą konno i nie miała własnych koni i kupiła siodło za 12 000 to byłby to koszt utrzymania czego przepraszam?
Generalnie w tym wątku każdy ma swoje zdanie na temat tego co jest kosztem utrzymania konia, co kosztem uprawiania jeździectwa, a co fanaberią. I z pewnością każdy ma prawo do takiego zdania zatem nie dojdziemy do żadnych wspólnych wniosków.
[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2045330#msg2045330 date=1395299913]
A gdybym jeździłą konno i nie miała własnych koni i kupiła siodło za 12 000 to byłby to koszt utrzymania czego przepraszam?
[/quote]
To byłby koszt uprawiania jeździectwa ! 🤣
Równie dobrze mogłaby kupić siodło za 500 zł i trzy czapraczki. Albo kulbakę za 2000 zł i samemu sobie czapraczki szyć.
A pensjonat, to pensjonat (albo własna stajnia), konia na balkon nie wystawisz.
I znowu się zaczyna....
ikarina już chyba prosiła, aby skończyć temat czyja racja jest lepsza...
edit: koszty uprawiania jeździectwa, a nie utrzymania konia!!!!!
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
20 marca 2014 07:21
Czyli ,gdybyś nie jeździła konno a chodziła na balet to siodło za 12 000 zł też byś kupiła ???? 😲
Wtedy kupiła by pointy, body, ocieplacze na nogi, płaciła za lekcje baletu i dodatkowe warsztaty.
Siodło jest kosztem hobby- jazdy konnej, a nie utrzymania konia. Koń bez siodła przeżyje.
Dlatego był podział ,na konia kosiarki i te do jazdy konnej 😉
fajnie rozwinęła sie dyskusja, mialam do wieczora dobrą wolę podliczyc wszystkie koszty związane z moimi koniowatymi i ze sprzętem. Ale postanowiłam jednak tego nie robić, bo co by to zmieniło? Czemu miałoby to slużyc? Przecież wiem ,że ich nie sprzedam, wiem ,że będę jezdziła i będę zatrudniała człowieka do pomocy i do treningów.
Jak "padnę" finansowo to najwyżej sprzęt zaczne wyprzedawac, bryczkę, sanie itp ale konie zostaną. Po cholerę mam sie stresowac.
Sama budowa stajni, stodoły kosztowała niemało. A przeciez gdybym nie miała koni nie musiałabym jej budowac. Tak samo ogrodzenia czy zakup i dzierzawa łąk. Kurcze chyba byłabym milionerka gdyby nie moje kopytne.
generalnie widzę, że problem jest akademicki - z definicją co jest "kosztem" a co nie
ja ten watek zrozumiałam tak - ze mówimy o WSZYSTKICH wydatkach związanych z koniem i okołokońskich
ja raz na rok robię tabele w excel i wpisuję ile wydam na kopytne w kolejnym roku - tz. ile wydam na 100% - czyli pensjonat, pasze dodatkowe, kowal, szczepienia, niezbędne rzeczy typu ochraniacze (bo wiem, że są stare i muszę kupić nowe)
to jest tzw. baza - reszta - typu duperele: kolejna kurtka, bryczesy, i inne "przyjemności" też wchodzi w wydatki na konia - ale NIE jest to niezbędne ;-), można z tego zrezygnować
co innego kupić 10 parę bryczesów - a co innego bryczesy nowe - bo stare się podarły
obiektywnie rzecz biorąc ja wydawałabym więcej na konie - ale nie mam na co 😁
Dodofon- Wstyd się przyznać ,ale całkowicie cie nie doceniłem. Powiem wręcz że źle zaszufladkowałem , a ty po prostu mądra kobita jesteś 🤣
generalnie widzę, że problem jest akademicki - z definicją co jest "kosztem" a co nie
ja ten watek zrozumiałam tak - ze mówimy o WSZYSTKICH wydatkach związanych z koniem i okołokońskich
ja raz na rok robię tabele w excel i wpisuję ile wydam na kopytne w kolejnym roku - tz. ile wydam na 100% - czyli pensjonat, pasze dodatkowe, kowal, szczepienia, niezbędne rzeczy typu ochraniacze (bo wiem, że są stare i muszę kupić nowe)
to jest tzw. baza - reszta - typu duperele: kolejna kurtka, bryczesy, i inne "przyjemności" też wchodzi w wydatki na konia - ale NIE jest to niezbędne ;-), można z tego zrezygnować
co innego kupić 10 parę bryczesów - a co innego bryczesy nowe - bo stare się podarły
obiektywnie rzecz biorąc ja wydawałabym więcej na konie - ale nie mam na co 😁
Śledzę ten wątek z wypiekami na twarzy, zaczęłam rozmyślać nad swoimi wydatkami, tak jak zresztą wcześniej pisałam i Dodofon, wg mnie, ma 100% racji. Ja ten watek tez tak odbieram.
Śledzę ten wątek z wypiekami na twarzy, zaczęłam rozmyślać nad swoimi wydatkami, tak jak zresztą wcześniej pisałam i Dodofon, wg mnie, ma 100% racji. Ja ten watek tez tak odbieram.
Dzisiaj mamy takie czasy że warto zastanawiać się nad kosztami żeby nie popłynąć . A na koniki łatwo można wydawać bez końca i bez sensu 😉
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 marca 2014 08:43
A na koniki łatwo można wydawać bez końca i bez sensu 😉
Jak na każde hobby
[quote author=Smok10 link=topic=1957.msg2051513#msg2051513 date=1395908874]
A na koniki łatwo można wydawać bez końca i bez sensu 😉
Jak na każde hobby
[/quote]
Tak, to prawda 😀
Warto również od początku zdać sobie sprawę, że nic w życiu nie jest "stałe".
Dotyczy to nie tylko koni ale całego życia.
A koń zakładamy, że będzie z nami 10-20 lat. Czyli szmat życia.
Mój jest ze mną już 12 lat. I to szmat czasu. Bo z 28-letniej osoby stałam się 40-sto letnią.
Kilkakrotnie zmieniłam pracę, dorobiłam się dziecka. Zmieniły się priorytety.
Z osoby, która siedziała w stajni po 4h-5h dziennie, zaczęłam bywać w stajni dwa-trzy razy na tydzień.
Doszły problemy zdrowotne i np. nie byłam w stajni 2 miesiące.
Dlatego warto przed zakupem rumaka dobrze zastanowić się jakie mamy plany na życie - czy będziemy się rozmnażać, dokształcać się, kupować mieszkanie na kredyt itd.
I co w razie jak nagle zostaniemy np. pół roku bez pracy.
Na jakim etapie życia jesteśmy. I co dalej z koniem w razie czego.
Czy da się obniżyć koszty utrzymania np. ze stajni za 1000 zł do stajni za 500 zł?
Życie to nie jest bajka. Pewne ogólne założenia możemy przyjąć. 🏇
Życie to nie jest bajka.
zalezy od podejscia 😁
Ta plany.... życie weryfikuje te plany jak cholera, nic się nie da przewidzieć. Ja kupowałam konia 14 lat temu, dobrze przemyślałam zakup, byłam zdrowa, miałam dobrą pracę i plany na przyszłość, tyle że choroba oczu zweryfikowała to wszystko, byłam rok bez pracy, konia nie sprzedałam, nikogo nie prosiłam o pomoc, dałam sobie radę. Teraz też daję sobie jakoś radę, chociaż, z kasą jest różnie. Łatwo powiedzieć że można sprzedać konia, no tak, ale jak jest zdrowy, na chodzie i nie kłopotliwy. A kogo uszczęśliwić starym z chorobami? Nikt nie kupi nawet za symboliczną sumę zwierza, gdzie będzie musiał się dokładać do jego leczenia i to do końca. Kredyty ludzie tez biorą i MUSZĄ spłacić, nie ma zmiłuj, co miesiąc odpowiednia suma musi być na to przeznaczona, tak jak na konia.
O właśnie Watrusia poruszyłaś ciekawą kwestię. Tak łatwo powiedzieć "nie stać Cię już, sprzedaj konia". I o ile koń zdrowy, z predyspozycjami do sportu/ambitnej rekreacji, dobrze ujeżdżony, ułożony i przyjazny, to nie ma problemu, "dobre ręce" znaleźć łatwiej. A co z końmi po przejściach? Z tymi chorymi, kontuzjowanymi lub nie w pełni zdrowymi, wymagającymi specjalniejszej troski? Po takie konie sznurek chętnych już się nie ustawia. Ja wychodzę z założenia, że skoro odpowiedzialnie i świadomie zdecydowałam się na kupno konia, to jestem odpowiedzialna za jego los i nie mam prawa ot, tak, pozbyć się problemu, tylko dlatego, że kosztuje mnie to wiele wyrzeczeń. Wiedziałam na co się piszę i nikt mnie do nie zmuszał.
Mój koń, chociaż dla mnie bezcenny i wyjątkowy, bo mój, patrząc obiektywnie jest raczej przeciętny. Ciężko sprzedać dobre konie, z predyspozycjami i dobrym papierem, a co dopiero takiego przeciętnego, zwykłego konia. Nie darowała bym sobie gdybym go sprzedała i po jakimś czasie dowiedziała się, że koń dostał bilet w jedną stronę. Kupując go wzięłam za niego odpowiedzialność, na całe życie. I nie sprzedam go, dopóki to tylko mi przyjdzie głodować, bo to był mój wybór 😉
O właśnie Watrusia poruszyłaś ciekawą kwestię. Tak łatwo powiedzieć "nie stać Cię już, sprzedaj konia". . Kupując go wzięłam za niego odpowiedzialność, na całe życie. I nie sprzedam go, dopóki to tylko mi przyjdzie głodować, bo to był mój wybór 😉
Weryfikacja poglądów jest często spowodowana nagłymi losowymi zdarzeniami. Np: Choroba ,utrata pracy zmiana kraju zamieszkania . I tak np. w przypadku kiedy stajemy przed wyborem, bo potrzebujemy ogromnej kasy na leczenie , ratowanie dziecka czy innej osoby bliskiej w tym siebie, może się okazać że te nasze wcześniejsze deklaracje stają się bez pokrycia, następuje natychmiastowe przewartościowanie priorytetów. 😉
Moje priorytety się nie zmieniły, chociaż naprawdę było ciężko, ale jak już pisałam nie "uszczęśliwię" nikogo moją prawie 22 letnia kobyłą, wzięłam za nią odpowiedzialność, wiedziałam co robię kupując ją. Dla mnie nie jest przedmiotem, jestem starą babą która kocha ją bezgranicznie z jej chorobami i problemami. Z resztą żeby odciążyć swój budżet, to z jej chorobami, musiałabym zafundować jej bilet w jedną stronę. A tego nie zrobię po 14 latach bycia razem.
[quote author=pamirowa link=topic=1957.msg2051646#msg2051646 date=1395919381]
O właśnie Watrusia poruszyłaś ciekawą kwestię. Tak łatwo powiedzieć "nie stać Cię już, sprzedaj konia". . Kupując go wzięłam za niego odpowiedzialność, na całe życie. I nie sprzedam go, dopóki to tylko mi przyjdzie głodować, bo to był mój wybór 😉
Weryfikacja poglądów jest często spowodowana nagłymi losowymi zdarzeniami. Np: Choroba ,utrata pracy zmiana kraju zamieszkania . I tak np. w przypadku kiedy stajemy przed wyborem, bo potrzebujemy ogromnej kasy na leczenie , ratowanie dziecka czy innej osoby bliskiej w tym siebie, może się okazać że te nasze wcześniejsze deklaracje stają się bez pokrycia, następuje natychmiastowe przewartościowanie priorytetów. 😉
[/quote]
Skąd Ty możesz wiedzieć czy nastąpi i jakie będzie to przewartościowanie priorytetów? Dla mnie koń to jak członek rodziny a nie fanaberia czy zachcianka, którą odłożę czy się jej pozbędę kiedy nadejdą gorsze czasy, bo tak łatwiej.
Wiadomo, że w życiu bywa różnie, różne sytuacje się zdarzają i nie jesteśmy w stanie ich przewidzieć, każdy ma przecież tego świadomość, ale proszę Cię Smoku, nie odnoś tych swoich twierdzeń akurat do mnie, bo o mnie i moich priorytetach nie wiesz nic 😉 Ja nie lubię takiego generalizowania, bo każdy ma inne priorytety, podejście do życia i może zachować się w danej sytuacji zupełnie inaczej, więc nie szufladkujmy.
Mnie nie stać na konia i czego bym nie robiła, jeszcze bardziej nie będzie mnie stać 🙂 Tylko - koń jest mi niezbędny (zapomniałam - nie koń, tylko regularna jazda 🙂😉. Bez niego ratowanie mojego zdrowia kosztowałoby dużo, dużo więcej 🤔 Rozsypałabym się się konkretnie. Jak to przeliczyć?
moja znajoma miała ubezpieczonego konia a jak przyszło co do czego to zakład ubezpieczeń robił ogromne problemy! To fakt jest lepiej odkładać w domu na własną rękę 🙂
mam ubezpieczone dwa konie, kiedy jednego wysłałam do kliniki, to ubezpieczyciel zwrócił mi całość kosztu leczenia, który przekroczył wartość ubezpieczenia (a tej nadwyżki wcale nie musiał wg umowy). moim zdaniem dobry ubezpieczyciel, to nieco spokojniejszy portfel.
srcn, to dobre rozwiązanie ale nie zawsze jest taka możliwość. Ja jak kupiłam swoją, to myślałam o ubezpieczeniu, ale okazało się że jest alergiczką i zaczynały się schody.
Skąd Ty możesz wiedzieć czy nastąpi i jakie będzie to przewartościowanie priorytetów? Dla mnie koń to jak członek rodziny a nie fanaberia czy zachcianka, którą odłożę czy się jej pozbędę kiedy nadejdą gorsze czasy, bo tak łatwiej.
Wiadomo, że w życiu bywa różnie, różne sytuacje się zdarzają i nie jesteśmy w stanie ich przewidzieć, każdy ma przecież tego świadomość, ale proszę Cię Smoku, nie odnoś tych swoich twierdzeń akurat do mnie, bo o mnie i moich priorytetach nie wiesz nic 😉 Ja nie lubię takiego generalizowania, bo każdy ma inne priorytety, podejście do życia i może zachować się w danej sytuacji zupełnie inaczej, więc nie szufladkujmy.
Po pierwsze to w ogóle nie było do ciebie . Przykład tylko był od ciebie . Poza tym , jak ktoś ma konia na utrzymaniu i w momencie kiedy zdarzy się wypadek losowy i np : zachoruje dziecko i wymaga natychmiastowej operacji za olbrzymie pieniądze to nie bardzo rozumiem jak można zachować się inaczej . 😲
Można kupić konia i STARAĆ się być za niego odpowiedzialnym ,ale zdarzają się sytuacje losowe kiedy niestety nie zawsze się to udaje . 🙄
Ludzie kupując konie , psy czy koty nie zakładają najgorszych scenariuszy ,ale wiemy że takie się zdarzają . 🤔
P.S Polisę zawsze warto wykupić , a niechęć do wypłaty odszkodowania jest podstawą działalności każdego Towarzystwa Ubezpieczeniowego dla tego warto mieć prawnika . Dobry prawnik szybciutko załatwia sprawę ,bo na 99% TU liczą że może odpuścisz , taką mają politykę .Nawet czas o który wstrzymają tobie wyplatę jest już dla nich dużym zarobkiem . 😉