Kącik instruktora

Szanowna Esencjo, Zmoro, PFK i cała reszto wcieleń ...
[quote author=_Gaga link=topic=41910.msg1995422#msg1995422 date=1390998622]
(...) Cena zależy od kwoty i zakresu ubezpieczenia oraz samego ubezpieczyciela
[/quote]
Wdech... Wydech... Wdech... Wydech...
A jeszcze kawki siorbne na rannego kaca w pracy...
Ciacho przegryze...
I napisze Ci szanowna "gago" wcale nie rzucajac telefonem o lade:
-prosze mnie nie obrazac.
To to chyba kazdy wie... Wlasnie pytam "ile placicie", masz wykupione OC instruktorskie? Jesli tak to tylko pytam o cene. Jesli nie to Cie nie pytam.



No wiec ponawiam pytanko jedzac snadanko 😀
?
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
17 lutego 2014 09:31
Roczne, stricte instruktorskie, do 100 000 z GAMY - 149 zł
[quote author=Na_biegunach link=topic=41910.msg2014432#msg2014432 date=1392629469]
Roczne, stricte instruktorskie, do 100 000 z GAMY - 149 zł
[/quote]

Eeee no to tragedii nie ma 🙂
Kos mnie ostatnio nastraszyl i tak spytalam, a niedlugo czas wykupic 🙂
Dziekuje
masz wykupione OC instruktorskie? Jesli tak to tylko pytam o cene. Jesli nie to Cie nie pytam

Mam w PZU... ale jakoś nie specjalnie mi się chce podawać Tobie składki - choćby dlatego, ze wieleokrotnie była podawana na forum...
ohhh spokojnie juz nie musisz sie zadreczac..
PFK 123 zł na rok w PZU (2013r)
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
24 marca 2014 12:36
Mam pytanie: jak wsadzić dziewczynę (trochę mocniej zbudowaną) na konia? Ponoć jeździła trochę konno (stęp i kłus anglezowany), jednak po dwóch próbach, gdy nie dała rady wejść ze stołka mimo opuszczonego strzemienia (na konia ok. 155cm w kłębie i konia ok. 165cm w kłębie) i podsadzania (w ogóle się nie wybija i nie podciąga- chyba dźwig trzeba ściągnąć...) widzę, że boi się wsiąść na konia. No może nie tyle boi się, co wstydzi swoich koleżanek- one bez problemu wsiadają, są szczuplutkie, wysportowane. Ciągle się wykręca, że to ją noga boli, a to na w/f-ie się obiła, a to zakwasy ma- kombinuje, jak może. A ja chciałabym, żeby choć raz na konia wsiadła, bo za miesiąc już nie będzie miała okazji (nie będzie mnie, a znajoma nie będzie miała czasu).
Myślę, żeby umówić się z nią, że przyjdzie wcześniej niż koleżanki, albo w jakiś dzień sama. Ale jak ją na tego konia wsadzić?
Pomożecie?  :kwiatek:
Dementek dać jej spokój. Skoro wynajduje wymówki - jeździć nie chce...
Może każ jej poćwiczyć na czymś "nieżywym" typu płot, ogrodzenie? Niech wyrobi sobie ten odruch, fazę wybicia???
Pomysł z przyjściem wcześniej lub zostaniem po lekcji uważam za też za dobry.

Gaga.... trochę jesteś niesprawiedliwa. Nikt nie  lubi być pośmiewiskiem. Duża waga często powoduje kompleksy, poczucie bycia kimś gorszym, nieśmiałość .... może dziewczyna boi się reakcji środowiska, która przecież jest w pewnym wieku bardzo ważna, jak nie najważniejsza w życiu.
To nie jest kwestia niesprawiedliwości a tego, ze jestem przeciwna cackaniu się...
Robi się z dzieci kaleki przez wiecznie użalanie się - że za gruby, za chudy, nie umie...
Jeśli dziecko się wstydzi - niech umówi sie na jazdę indywidualną - kiedy koleżanek nie będzie... Wszystko można, trzeba tylko chcieć. Jeśli strach i wstyd są większe, niż chęć jazdy konnej - nie ma najmniejszego sensu zmuszać dzieciaka... po co? Sądzisz, że w wyższych niż stęp chodach poradzi sobie równie dobrze, jak szczuplejsze koleżanki? Czy będzie to kolejny powód do śmiechu?
Czasem zatem warto wybrać mniejsze zło... a jeździectwo nie jest sportem dla wszystkich. Nie ma to nic wspólnego z tuszą a z samozaparciem
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
24 marca 2014 14:29
Dla mnie to zbyt kategoryczny osąd. Nic nie wiemy o tej dziewczynie, o tej samoocenie, środowisku, wreszcie przyczynach o przebojowości czy jej braku. Niektórzy ludzie są po prostu nieśmiali, to nie znaczy że trzeba ich od razu marginalizować. Często takie osoby ostatecznie lepiej się dogadują z końmi niż przebojowe raptusy 😉
Indywidualne zajęcia bez świadków to dobry pomysł, przynajmniej wykluczy się jedno źródło problemu - moim zdanie bardzo prawdopodobne. Czasem wystarczy trochę spokoju i dobre słowo i taki dzieciak potrafi się zmienić całkowicie. Coś mu wreszcie zaczyna wychodzić i znajduje motywacje. A konie są doskonałym źródłem motywacji... Jeśli uważasz, ze dziewczynę do koni ciągnie to spróbuj jej np. pokazać pracę z ziemi w ramach zajęć indywidualnych - nie robiła tego wcześniej, więc nie może jej się źle kojarzyć. Nawet jeśli się w końcu okaże, że dziewczyna (ile ma lat?) chce tylko przychodzić do stajni pogłaskać koniki i pogadać z koleżankami to przynajmniej będziesz miała spokojne sumienie, że próbowałaś 🙂
Ja popieram Gage.  Jak ktos chce jezdzic to bedzie jezdzic. I jaknajbardziej moze przyjsc sama. Rozumiemy, ze tusza moze byc jakims tam problemem ale wybic sie chociaz troche czy podciagnac rekami to chyba nie jest problem, bo dziecko w zaden sposob nie jest uposledzone. Jak zacznie regularnie jezdzic to szybko zrzuci wage, tylko problem z zaczeciem. Plot tez odpada, bo jak ze stolka nie da rady to i z plota nie wejdzie, kolejna rzecz to wrzucenie jej na konia (tak jak pomaga sie komus wsiasc na na oklep (za noge).  Po kolejne pomoc takiej osobie pomoca ale nie radzilabym bawic sie jakos dluzej z tym dzieckiem  przy wsiadaniu.  (W osrodku, w ktorym jezdzilam za pomoc juz ponad 6 lat, czasami dorabialam na obozach jako instruktor zmienila sie kirowniczka, potezna baba, wysoka ale ze spora nadwaga. Kobiecina zapragnela jezdzic konno... Jak zalapala podstawy na pogrubianych koniach zarzyczyla sobie jednego z lepszych koni stajennych... Tu zaczal sie cyrk... Odkad sobie wziela tego konia, ktorego chciala zaczela zachowywac sie jakby wszystkie rozumy pozjadala, po kolei zwalniala instruktoro, ktorzy jej zwracali uwage. Kobiecina stwierdzila, ze prawdziwi jezdzcy wsiadaja z ziemii, nie ze stolka, czy plotu. 2 lata temu bylam tam w odwiedzinach. Kon jest ruina. Kobieta wsiadala (skakala z boku konia) 5-10min. W tym momencie kon uskakuje przy kazdej probie wsiadania na niego. Na innego wsiadala z jednej strony i nagle jak kloda cala swoja masa spadla na glowe z drugiej strony).  Inna sprawa jest, ze pozniej jak Ci zacznie jezdzic laska, to musisz zwracac na nia uwage. Dziewczynka, ktora chce dotrzymac kroku kolezankom zrobi wszystko, zeby nie zostac w tyle. Przerabialam to rowniez (nie z otyla dziewczynka, a taka wlasnie bez kondycji, co to ak piorko jest delikatna). Zemdlala mi dziewczyna 13 letnia na koniu po 3 kolku klusa... na szczescie nic sie nie stalo.
Swoja droga, niekoniecznie dobrze jest opuszczac za bardzo strzemiona. To wiem ze swojego doswiadczenia. Ja jestem malenka osobka, ktora czasami jako instruktor musi jezdzic wielkokonie i tu prawca jest (bez wzgledu na tusze), ze lepiej jest miec ktorsze strzemie, wsadzic  w nie noge i trzymajac sie siodla sie wgramolic (druga noge musisz mniej podniesc), niz miec dlugie strzemie, wsadzic w nie noge i probowac druga noge podnosic wysoko, zeby sie wgramolic.  taki prosty test mozna zrobic na waszej kolejnej grupie uczniow, niech wsiada raz z krotkim strzemieniem i raz z  wydluzonym.
Mi chodziło o to, że można nauczyć wsiadania" na sucho" bez zwierzaka, wchodzenie na ławeczkę, płot, koordynacji ruchowej, bo przecież nie każdy to ma od razu z natury. No i jednak osobie cięższej, podniesienie tej masy może sprawić większą trudnosć.
Ja nawet nie myślałam o jeździe  kłusem i galopem,  ale o samo posadzenie, pooprowadzanie dziewczyny, żeby tez miała satysfakcję, że się udało, że wcale gorsza nie jest.
rownie dobrze mozna jej podac kilka cwiczen rozciagajacych, zeby sama w domu pocwiczyla i sie porozciagala. Mozna tez zapewnic wyzszy stolek(drabinka).
I Jasne ze poczuje sie lepiej jak juz wsiadzie ale czy uwazasz, e ze co wsiadzie i zsiadzie? czy bedzie jezdzila stepem? klusowac napewno bedzie chciala (o galopach nic rowniez nie mowilam, bo nie znamy poziomu umiejetnosci, z reszta wiekszosc ludzi bez kondycji na klusie poprzestaje na dluzszy czas.
Z okolic Moraga kiedys uczylam kobiete, ok. 35lat miala. Miala problem z lekka nadwaga (mama 3 dzieci). Wykupila karnet na lonze (10 polgodzinnych lekcji), gdzie przez caly czas pacowalysmy nad kondycja itp. Kobieta sama mowila, kiedy jej starczy klusa i kiedy przechodzimy do stepa. Wszystkie 10 lekcji spedzila na lonzy, nie chciala wyjsc na plac, bo sama twierdzila, ze pol godz jej wystarcza na lonzy, glownie dlatego, ze nie ma kondycji i musi najpierw w pelni zaufac kopytnemu. Pierwsza lekcja to byly w ciagu pol godz  4 zaklusowania, z ktorych ostatnie to byly moze 3 kolka. Na ostatniej lonzy kobietka robila sobie moze  4-5 przerw. Na plac miala wyjsc na swojej kolejnej jezdzie, jednak niestety odeszlam z tamtej stajni, chociaz mam nadzieje, ze kobietka dalej jezdzi konno 🙂
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
24 marca 2014 15:43
Ja mam do wsiadania dość spory podest, właściwie nawet nie trzeba nogi w strzemię wkładać tylko od razu można przerzucić. Można też podsadzić jak wspomniała zelka ale nasz kręgosłup po kilku takich podsadzeniach w końcu nie wytrzyma. Wiele razy podsadzałam taką otyłą osobę (a sama ważę 50 kg) i jeśli osoba choć trochę przy tym wsiadaniu współpracuje to jakoś idzie, gorzej jak cały ciężar spocznie na podrzucającym (zesr...ć się można).


edit. znalazłam swój podest http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2106.msg1009191.html#msg1009191
TRATATA dokladnie, zgadzam sie w 100%. Ja przy nieskromnej wadze 46 kg( jak pracowalam w sezonie 42kg) i trzeba bylo podrzucac co ktoras osobe, bo mimo wysokiego stolka bo nie dala rady wsiac to bylo ciezko. Znam ten bol bardzo dobrze...
Dementek, Może się boi jeździć, ale tak przed koleżankami "kozaczy" 😉 albo nie chce jeździć. Albo faktycznie ma bardzo niską samoocenę, łatwo się poddaje.... albo jest z niej takie lelum-polelum, którego jeszcze nikt nigdy do niczego nie przycisnął, więc sobie wymyśla problemy, żeby się nie przemęczać. 😉
Ja tam nie bawię się w dobrą wróżkę, tylko podstawiam krzesełko/drabinkę/podest etc, trzymam konia, jeźdźca nie ponaglam, a jak są jakieś większe problemy, to tłumaczę, że jazda konna łatwa nie jest, wszystko jest ważne i każde przezwyciężenie jakiegoś problemu przybliża nas do sukcesu..... :-) I nie podrzucam (no chyba, że NAPRAWDĘ trzeba).
CIACH!

ogłoszenie
Z ciekawości- jak przeprowadzacie nauke jazdy dla dorosłych od podstaw?? Tez tak jak dla dzieci, wszystkie cwczenia na lonzy typu sięganie do ucha, kółeczka rękami itd.??  Przyznam sie szczerze ze ja czasem jak mam dorosłego chłopa z niezłą rownowagą to część cwiczen pomijam
Wtrace sie z innym nieco tematem - podpowiedzcie, co zrobic z kucem który notorycznie ściąga z siodla słabsze jezdziecko dzieciaki poprzez wyciaganie wodzy w dol ? Myślicie że wypiecie pomoże ? Nie mamy tak krótkich wypinaczy, próbowałam wypiac ja na gumach , ale że sa uelastyczne to nic nie dało.. chce zeby dzieci nauczyły sie jeździć bez ciągłego strachu o to czy kucyk wyciągnie je z siodła... A zmiana kuca na innego na razie nie wchodzi w grę. Bede wdzięczna za każdy pomysł 🙂
Z ciekawości- jak przeprowadzacie nauke jazdy dla dorosłych od podstaw?? Tez tak jak dla dzieci, wszystkie cwczenia na lonzy typu sięganie do ucha, kółeczka rękami itd.??  Przyznam sie szczerze ze ja czasem jak mam dorosłego chłopa z niezłą rownowagą to część cwiczen pomijam


ja tam nie odróżniam dziecko czy dorosły, wiadomo że jak komus lepiej idzie to mniej ćwiczeń i szybciej przechodzimy do konkretów ale zasadniczo robię to samo.

co do cwiczen z doroslymi to przeroznie, zalezy czy dorosly sie boi konia i siedzi ze strachem i panika w oczach, to wtedy wszelkie cwiczenia jedna reka dotknac ucha, wyciagac i wkladac strzemiona, proba ustania jednego kolka w strzemionach. Jak ktos sie bardzo garbi (szczegolnie zauwazylam przy informatykach 😀 ) to cwiczenia rak i pilnowanie prostych plecow.
Co do tego kuca, hmmm.  Trafiaja sie czasem takie "male mendy" co zrobia wszystko, zeby nie pracowac. Postawilabym na wypinacze (my to czasem stosowalismy  jak konie z siodel wysiagaly). tu jednak kreatywnosc i dla kuca nie wiem czy znajdziesz odpowiednie w sklepie, wiec moze bedziesz musiala sama zrobic. Jesli nie wchodzi w gre zmiana kuca, to chyba tylko to zostaje
zelka2303  dzięki za odpowiedź. Tylko to mi wpadło do głowy bo właśnie ta mała menda robi to notorycznie 😉

przy okazji zapytam - mieliście kiedyś do czynienia z dzieckiem, które cale życie uczyło się tylko woltyżerki ? Jak oduczyć woltyżerskich nawyków ? zwłaszcza zapierania się prostą nogą o strzemię i ciągnięcia palców do dołu ?
Letycjaa,
a) też jestem za wypinaczami (zwykłymi) - to nieduży wydatek. Jasne - nie caluśką jazdę i nie non stop.
b) jazda z kolanami pod brodą, balansowanie w stępie w półsiadzie blisko siodła ale nad siodłem
witam serdecznie,

poszukuje instruktora z jezykiem angielskim w krakowie - moze ktos pomoc i podac mi jakies namiary? bede bardzo, bardzo, bardzo WDZIECZNA!!

dzieki wielkie i pozdrawiam,
Magda
To jest ogłoszenie. Ogłoszenia umieszczamy w dziale ogłoszeń, na górze forum, a ogłoszenia o pracy można też tu: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2280.120.html

(Nie ma za co  😎 )
Letycjaa Ja miałam ten sam problem. Okazało się, że klaczy przeszkadza zbyt szerokie siodło zjeżdżające na łopatki. Zmieniłam siodło i problem się skończył. Jeśli  u Ciebie to nie kwestia siodła to zastosuj wypinacze, albo kup linkę fi 6- 8mm i zrób sama patent. Poprowadź linkę od kółka po jednej stronie siodła, przez pasek potyliczny do kółka po drugiej stronie siodła. Z tym, że 10 cm przed siodłem trzeba połączyć supłem obie części linki, a potem każdy z końców połączyć z kółkiem np. karabińczykiem. W którymś internetowym sklepie jeździeckim widziałam cos podobnego ze skóry, niestety nie pamiętam nazwy.
//OFFTOPP//
kwagga - gdzie Ty z tym cudem stacjonujesz w Legnicy??
//KONIEC OFFTOPA//
Letycjaa zdarzało mi się pacyfikować jednego hucuła z tym nawykiem za pomocą długich wypinaczy skrzyżowanych górą na szyi. Czyli od wędzidła, przełożone przez szyję, do kółka przy siodle po drugiej stronie. Jeśli są odpowiednio długie, to ograniczają jedynie niskie schylanie się, w niczym innym nie przeszkadzają, więc jeśli masz wypinacze za długie na kucyka możesz spróbować ich użyć w ten sposób.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się